Pięć szybkich wniosków: Lech – Górnik 1:1

Pięć szybkich wniosków to cykl opisujący w skrócie dany mecz Lecha Poznań. Jeszcze przed przedstawieniem plusów i minusów danego spotkania, analizą gry konkretnego zawodnika czy dogrywką, prezentujemy pięć szybkich i pomeczowych wniosków. Kilkadziesiąt minut po każdym meczu na gorąco pięć spostrzeżeń na temat występu drużyny Kolejorza, poszczególnych piłkarzy czy obecnej sytuacji zespołu.

Bicie głową w mur

Lech Poznań już w 1 minucie po dośrodkowaniu Eliasa Anderssona mógł strzelić gola, gdyby Mikael Ishak nieco lepiej przymierzył głową. Po tej akcji nic się nie zmieniło. Lech z uporem wykonywał wiele dośrodkowań atakując głównie lewą flanką, na której bronił młody Szala. Po drugiej stronie grał nieefektywny Alan Czerwiński z Adrielem Ba Loua, który wiecznie irytował przekładaniem piłki na swoją lepszą lewą nogę zwalniając tym samym wszystkie akcje, jakie Kolejorz sporadycznie prowadził prawą stroną. Już po 20 minutach było widać, jak chce grać Lech. Zespół przez 2 tygodnie nic nie wypracował, atak pozycyjny polegał na wolnym rozgrywaniu piłki przez obrońców, którzy podawali futbolówkę z jednej strony na drugą. Na końcu nasi piłkarze nie wiedząc już co z zrobić z piłką decydowali się na wrzutki w pole karne, które były niecelne lub padały łupem przeciwnika. Górnicy cierpliwie czekali na swoje szanse, grali identycznie jak w kwietniu, kiedy wypunktowali przewidywalnie i wolno grających poznaniaków wygrywając po kontrze 1:0. Wczoraj zabrzanie po 45 minutach również prowadzili 1:0, wykorzystali swoją szansę, wykorzystali przebłysk Yokoty, który był faulowany w polu karnym a później sam zdobył gola z 11 metrów. Do przerwy Górnik zrealizował swój plan w 100%, przewidywalny Lech niczym go nie zaskoczył. Niczym nie zaskoczył też swoich kibiców, już po 15 minutach było wiadomo, jak będziemy grać, każdy mógł dostrzec, że przez 2 tygodnie nic się nie zmieniło.

null

Szybsza gra i w końcu gol po dośrodkowaniu

Po przerwie Lech grał szybciej, ale tak samo. Nadal wykonywał wiele bezsensownych dośrodkowań, atakował przeważnie lewą stroną, jedynie z upływem drugiej połowy skrzydłowi zamienili się stronami i to było akurat dobre posunięcie. Lewonożny Dino Hotić dzięki grze na lewej flance nie musiał kombinować, mając piłkę regularnie na lepszej nodze mógł decydować się wrzucać ją w pole karne. W 70 minucie Lech konsekwentnie stosujący wrzutki doprowadził do wyrównania za sprawą miękkiego dośrodkowania Bośniaka na drugi słupek i celnej główki wbiegającego pod bramkę Alan Czerwińskiego. Lech grający z uporem cały czas tak samo, przewidywalnie dla kibiców Kolejorza czy dla przeciwnika, wreszcie strzelił bramkę zdobywając ją w dobrym momencie. Przy stanie 1:1 było jeszcze ponad 20 minut, aby słaby Lech wyszarpał pełną pulę z rywalem, który od 1 do 90 minuty grał identycznie, jak pod koniec kwietnia.

null

Kto trafi?

Końcowe minuty wyglądały bardzo ciekawie. Obie drużyny były już zmęczone, na boisku zrobiło się wiele przestrzeni, nawet krótko po golu na 1:1 górnicy mogli szybko wyjść na prowadzenie. Lech z czasem opanował sytuację, nadal przeważał, jednak popełniał dużo strat, które tylko napędzały zabrzan czekających na kontry. Po 70 minucie wydawało się, że mecz nie zakończy się remisem 1:1. Wydawało się, że ktoś zaraz zdobędzie drugiego gola, przez wiele wolnego miejsca każdy błąd mógł mieć bolesne konsekwencje dla którejś z ekip. Niewiele brakowało, aby w 4 minucie doliczonego czasu gry Górnik zdobył bramkę na 2:1, tak naprawdę powinien strzelić wtedy gola, obiektywnie słaby Lech powinien przegrać ten mecz. Wówczas doskonale kontratak i przy okazji Krawczyka powstrzymał Dino Hotić, który cofając się do defensywy uratował fatalnego znowu Eliasa Anderssona oraz nam jeden punkt.

null

Remis jak porażka

Remis z Górnikiem jest jak porażka. Graliśmy z rywalem w rozsypce, z przeciwnikiem bez formy, który i tak postawił się Lechowi, a grając w eksperymentalnym składzie znowu mógł nas wypunktować. Lech przez 2 tygodnie nic nie poprawił. Gry Lecha nie da się oglądać, można się zastanawiać się, czy jest to późny Bakero, Urban, Bielica czy może Rumak? Lech bije głową w mur, jedynym jego pomysłem na atak pozycyjny jest wolne rozgrywanie piłki przez obrońców a potem dośrodkowanie w pole karne na oślep. Wczoraj udało się Lechowi nie przegrać, inny rywal mający trochę więcej jakości w ofensywie ze spokojem ograłby nudnego, przewidywalnego Lecha, który przez 2 tygodnie nie poprawił zupełnie nic. Wielu piłkarzy jest bez formy, taktycznie ten zespół nie istnieje, po kwadransie już było widać, jak zagra i było wiadomo, co stanie się, gdy pierwszy straci gola. Kibice po tym meczu są jeszcze bardziej nerwowi, mają dość piłki czy Johna van den Broma. Zawsze można potknąć się u siebie, ale nie po tak żenującej grze bez pomysłu w ofensywie polegającej tylko na jakiś wrzutkach z różnych części boiska, na które rywal jest doskonale przygotowany. Cała liga wie, jak gra Lech Poznań, w jaki sposób prowadzi swój atak pozycyjny oraz jak go pokonać. John van den Brom nie ma pomysłu na drużynę, ten zespół znajduje się w agonii.

null

Zmarnowany czas

Przed nami ponad 2 tygodnie przerwy i zmarnowany czas. Wielu piłkarzy wyjeżdża na kadrę, po kontuzji Mikaela Ishaka jedynym napastnikiem, który będzie trenował jest Artur Sobiech, mamy problem na lewej obronie, w środku pola, nawet wczoraj na ławce było już 5 młodzieżowców co pokazuje, że kadra Lech ma luki, gdy wypadnie 3-4 piłkarzy. John van den Brom przez najbliższe 2 tygodnie nic nie poprawi, bo nie będzie miał do dyspozycji całej drużyny, sam Holender nawet nie widzi sensu poprawy. W sobotę był zadowolony z drugiej połowy, więc czego od niego oczekiwać? 17 września łatwo będzie przewidzieć grę Lecha czy Warty, która zagra głęboko, na remis, z kontry i zechce chociaż nudnym remisem 0:0 czy 1:1 przerwać passę porażek z Kolejorzem. Czeka nas teraz wiele smutnych dni, dni z kryzysem Lecha Poznań na plecach, który będziecie dźwigać każdego dnia, by 17 września już po kilkunastu minutach upaść na kolana, jeśli Kolejorz jakimś cudem nie wciśnie szybko gola na 1:0. Lech jest w stanie rozkładu, oczywiście można by teraz zwolnić trenera, bez trudu zarząd znalazłby go w ciągu paru dni, rok temu po nagłym odejściu Macieja Skorży szybko wyczarował Johna van den Broma będącego spoza listy skautingowej. Teraz miałby łatwiej. Łatwiej, ponieważ trzeźwo myślący zarząd musi widzieć, że wszystko to idzie w złą stronę, a problemem Lecha Poznań nie są tylko suche wyniki, dlatego od dobrych kilkunastu dni powinien penetrować rynek. Wrzesień dopiero się zaczął, jeszcze jest czas wszystko uratować, przykładowo w listopadzie będzie już za późno na ratowanie sezonu 2023/2024. Można więc działać, albo żyć przeszłością, żyć sloganami „może odpalą” i wspominać 1/4 finału Ligi Konferencji, która jest już tylko historią przyćmioną przez kolejny kryzys.

null

> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <





24 komentarze

  1. Szota Arweladze pisze:

    Możemy dyskutować o różnych elementach gry, o tym kto jest słaby a kto jeszcze słabszy, kto popełnia błędy a kto go ratuje, lecz to zamazuje jeden najważniejszy wniosek: ta drużyna nie jest prowadzona w sposób dający szanse na dobre wyniki. Dlaczego? Bo w dobrze poukładanej drużynie wszystko powinno być na swoim miejscu. A nie jest. Najbardziej dobitny przykład to napastnicy. Tego lata Lech Poznań rozegrał 12 spotkań: pięć w Ekstraklasie, cztery w eliminacjach CL i trzy sparingowe. Jeśli ktoś nie zwrócił na to wcześniej uwagi, to teraz spadnie z krzesła: w tych dwunastu spotkaniach napastnicy zdobyli łącznie dwa gole! W dwunastu meczach! Ktoś pomyśli: Ok, ale Brom ich tak ustawia, że napastnicy asystują. Spieszę z wyjaśnieniem – napastnicy w tych dwunastu meczach zanotowali łącznie jedna asystę. To się w głowie mieści… Winny temu jest tylko jeden. Dlatego popieram Redakcję i stawiam wniosek o przesunięcie kolegi Trenera do sekcji muzycznej. Po pierwsze nabierze więcej życiowego optymizmu, po drugie, niemniej ważne, przestanie trenować Lecha…

  2. olos777 pisze:

    Nie potrafię zrozumieć jednej rzeczy.Sprowadzają zawodnika i mówią,że to przykładowo napastnik nr3,lub zastępca prawego obrońcy.Nosz qrwa.Kupujemy piłkarza,żeby wygryzł ze składu obecnego,żeby podnieść rywalizację i automatycznie podnieść umiejętności swoje i rywala na pozycji,a nie rywalizację między ławką rezerwowych a trybunami.Przychodzi taki Sobiech i ma 4 lata wyebane bo i tak ma łatkę trzeciego!Mam w dupie,że jest zajebista atmosfera w szatni,oni mają zapierdalać jak do pożaru do każdej piłki.Oni mogą w szatni nawet nie rozmawiać,ale mają gryźć trawę przez 90 min +…..Czy ktoś słyszał,że w takim Bayernie czy innym Chelsea jest milusio?Jest fajniusio?Tam jest ogień na każdym treningu.A tutaj?Może z Bromkiem jarają gibony i zamiast treningu i zapierdolu jest ubaw po pachy?

    • Bigbluee pisze:

      Uśmiałem sie:D Wyobraziłem to sobie i nagle okazało się że ten obraz wcale nie jest niemożliwy.
      To co panowie, jutro dzień wolny ale od treningu. Spotykamy się o 15 w lasku pod stadionem i palimy dżoja. Potem wszyscy skok przez lokomotywę i truchcikiem na kebsa bo gastrofaza wjedzie. Palić zaczynamy od Bednarka, ten podaje gibona do Pereira i wrzutka dżojem do Ishaka.
      Tak to widzę.

  3. Renegat pisze:

    Tak się zastanawiam, czy sami piłkarze nie grają na zwolnienie trenera. Bo czy to są aż tak beznadziejni zawodnicy, żeby niezamierzenie:
    – wywracali się z niczego,
    – klepali w poprzek w nieskończoność,
    – holowali piłkę tuż przed polem karnym,
    – notorycznie wrzucali w pole karne do nikogo lub do rywala,
    – notorycznie przeciągali podania,
    – mieli problem z przyjęciem piłki tak lekkiej, że przedszkolak by ją opanował.
    Ale chyba jednak nie… Zresztą nawet w takim przypadku Broma trzeba by zwolnić, bo nie może być tak, że trener dużego klubu z (podobno) ambicjami daje sobie dłuższy czas włazić grajkom na głowę. A na jego miejsce dać jakiegoś zamordystę, najlepiej po niemieckiej szkole.

  4. Jakub80 pisze:

    Myślę, że nie ma co zamazywać rzeczywistości. To jest kryzys. Dla takiego klubu jak Lech Poznań to jest kryzys im szybciej to zrozumie Zarząd i trener tym lepiej ,pomijając fakt czy zostanie czy nie.

  5. Didavi pisze:

    Za obecny kryzys odpowiedzialny jest Rząsa i Brom. I obu należy jak najszybciej z klubu się pozbyć. Pierwszy raz, gdy jest źle w najmniejszym stopniu jest to wina Rutka i ten ma właśnie teraz okazję, udowodnić, że ma ambicje. „Wygrać” na tym kryzysie. Wygrać zaufanie. Nikt go nie stawia w pierwszym rzędzie tych przez których jest teraz tak źle. I słusznie, choć jest też w tym jego wina. Zwalniając Rząsę i Broma udowodni, że ma większe ambicji, takie jak my. Zyska wizerunkowo, a nie straci, jak to zawsze bywało. Do tego zostały 2 dni transferów. Można jeszcze zareagować. Można jeszcze ratować ten sezon. Jeśli teraz tego nie zrobi, za miesiąc, 2 lub 3 będzie na równi winny za przegranie tego sezonu. Bo chyba już nikt nie ma wątpliwości, że Brom i zespół się odkręci? Mając jakość Pereiry, Milicia, Dagerstala, Karlstroma, Murawskiego, Velde, Hoticia, Ishaka. Mając naciskających Mrozka, Marchewę, Szymczaka nie można grać tego co teraz gramy. Nie można odpadać z Trnavą, przegrywać ze Śląskiem i remisować z Górnikiem. Mimo kilku luk w składzie i kontuzji, nie można grać tego co gramy. Ten zespół jest rozbity za co odpowiada Broma, a za Broma Rząsa.

  6. Muro pisze:

    Dobra, przemielę to jeszcze raz w punktach, choć wnioski są dla każdego logiczne jak mniemam:
    1. Bronek totalnie odleciał, nie kontroluje rzeczywistości, zakłamuje ją, na pytania o kryzys odpowiada, że kryzys to jest kilkaset kilometrów stąd. Przereklamowany trener, bez pomysłu na sznyt drużyny.
    2. Poprzedni sezon bazowaliśmy na wypracowanych schematach po Skorży – do tego doszli w formie Skóraś, Pereira, potem Velde i się to jakoś kręciło. W tym sezonie, autorskim pomyśle Broma, spuszcza nam łomot Tarnava, potem Śląsk, a wczoraj nie przegraliśmy tylko przypadkiem (kudos to Hotić, swoją drogą widzicie Ba Luę wracającego w takim tempie i udzielającego się w defensywie w czwartej minucie doliczonego czasu?). Ten sezon pod wodzą tego trenera, o którym jego asystent Dudka mówi, że nie ma pomysłów na taktykę, jest stracony, nie miejmy złudzeń. Najdroższa kadra Lecha w historii nie dojeżdża, nie umi grać, nie ma liderów (teraz widać, ile znaczy brak Murawskiego, czy nie?), nie ma pomysłów na zmianę gry meczowej i niczego w tym sezonie nie ugra, poza trzecim albo czwartym miejscem (za Legią i Rakowem).
    3. Personalnie teraz: Andersson – porażka, Sobiech – porażka, Marchwiński wrócił do tego, co umie najbardziej, Ba Lua – porażka, Blazić – cholera, nie jestem pewien, ale skoro musi grać, bo szklany Dagerstahl wypada – to tym bardziej widać, ile dawał nam Salamon w tyłach i ile z tym Salamonem ugraliśmy. Ba Lua zdaje się zrobił się pupilkiem Broma – szkoda, że nie grał za niego Wilak – Ba Lue i tak już pożegnamy, z Wilaka może by się coś fajnego dalej wykluło vide Skóraś. Reszta? Przeciętnie, bez błysku, zresztą widok naszej ławki przed meczem nie napawał optymizmem.
    4. Taktyka – teraz tak, powiedzcie mi, dlaczego na kolejną słabą kapelę, która parkuje autobus przed swoim polem karnym, nie gramy w wyjściowym ustawieniu na dwóch napastników?? Pomijając oczywiście problemy z dośrodkowaniami – Andersson raz, w pierwszej minucie, Czerwiński jak zwykle, nie ma Pereiry – nie ma kto wrzucić. Ale dlaczego nie wychodzimy na obsrany Górnik 4-4-2 i po strzeleniu jednej, dwóch bramek, przechodzimy na standardowe 4-5-1, z szybkimi kontrami? Dlaczego Lech w pierwszej połowie oddał tylko jeden strzał, a nie strzelał z dystansu? To kolejna kompromitacja trenerska, kolejne rozpracowanie prymitywizmów gry Lecha Poznań, który broni się tylko indywidualnymi przebłyskami – vide gol Velde w meczu ze Śląskiem.
    5. Zakłamywanie rzeczywistości: gdyby Ishak trafił celnie, a nie w poprzeczkę, gdyby Milić trafił celnie, a nie w poprzeczkę, gdyby Ishak (ciągle bez formy i bez nikogo, kto by na niego naciskał) trafił w bok bramki w pierwszej minucie – to pewnie wygralibyśmy z Górnikiem, prawda? I – nie byłoby kryzysu, wszystko byłoby pięknie, naiwni dopisywaliby sobie kolejne punkty na Bułgarskiej aż po Raków – a tak, gówno. Lech gra lepiej na wyjazdach, Lech Broma gra lepiej na wyjazdach – bo ma więcej miejsca, gra z kontry, gra prymitywną piłkę i jakoś to idzie. Lech u siebie, w starciu ze słabymi drużynami typu Trnava, wcześniej Żalgiris, dziś Górnik (ale i Górnik pół roku temu, też z Urbanem!) gra piach, zabawia się wrzutkami i posiadaniem piłki. Czy ktoś w tej kapeli słyszał o celowej stracie piłki? O takim rozegraniu akcji, z której przeciwnik przejmuję piłkę i otwiera się, a nasza drużyna go kontruje? To teraz tak – kto kontrował w tym meczu? Sousa, kręcąc kółeczka? Czy lewa strona z Velde i Anderssonem? Ręce opadają….
    6. Przewidywania: tu się nic nie zmieni, zarząd nie odpali grubego Bronka, nie przyzna się do porażki. W teorii wszystko może pyknąć jeszcze, teoretycznie szanse na mistrza przecież jeszcze są. Ale to kolejna iluzja: tu jest kabaretowe towarzystwo uśmiechniętych chłopców, którzy mają nad sobą parasol ochronny. Ktoś ładnie napisał na X – w Legii parodysta typu Ba Luy nie grałby więcej niż pół sezonu, u nas gra piątą połówkę! Carlitosa w Legii pożegnali po pół roku, nie pierdolili się w tańcu: u nas Sobiech dostał przedłużenie kontraktu. A Douglas? Co się z nim dzieje, z przemiłym i sympatycznym Szkotem, który sobie dom pod Poznaniem kupił? Przecież jesteśmy takim miłym, fajnym klubem, głaszczmy wszystkich tych nierobów i parodystów ile się da i naganiajmy kibiców, żeby chodzili na mecze i kupowali giętą na stadionie, z czegoś trzeba w końcu opłacać pensję Bashera, nie?
    7. Wnioski – w dupie mam reprę po Mołdawii, nie słyszałem o czym Lewandowski mówił, wali mnie trener za milion euro, który bierze do kadry Grosickiego bez formy, a nie bierze Wszołka i jeszcze przeprasza się z Krychowiakiem. To nie moja repra, to chłopcy z PZPN, oni reprezentują siebie, kasę, kontrakty, układziki, a jak nie idzie to jak sfora piesków kąsają się po kostkach – vide kwestia tej kasy na Mistrzostwach Świata. Inna sprawa, że jak Lewy odejdzie – a odejdzie imho w czerwcu, przed Mistrzostwami Europy, to wrócimy na nasze miejsce w szeregu, powiedzmy takiej Gruzji – trzeci, może czwarty koszyk, bo na gościa jego kalibru będziemy czekać dekadami. A co do Lecha – przecież to kopiuj wklej jest, nieprawda? Koledzy chleją – i wszyscy już o tym piszą – nie mają przez to kondycji, mają za to kumpla na stanowisku trenera, a nie gościa pokroju Papszuna czy Skorży (Skorża wróć, albo Papszun weź ogarnij ten burdel!) i spokój, co chwila wychodzi jakiś post w social mediach w których widać jak młodzieniaszki raczą się piwkiem na mieście (a potem kontuzja nogi i nie da się zagrać w meczach Gruzji, oj, co za pechowe zdarzenie…), albo jak bawią się w nocnych klubach. I żeby nie było: niech każdy robi co chce, ale to są kurwa profesjonaliści, albo nie są. Moim zdaniem: nie są, profesjonalistą jest Lewandowski (czy się go lubi, czy nie), Lewy przez dwa sezony w Lechu zdobył wszystko co mógł, ale apetyt miał na więcej i praktycznie co roku wygrywa ligę albo króla strzelców. A dla takiego Milica, albo Bednarka, albo Czerwińskiego – MP to sufit, casus Trałki się kłania po 2015 – przegrywali wszystko jak leci w lidze, bo grali przeciwko Skorży. Gdzie jest Skorża teraz, a gdzie Trałka? Z tamtej drużyny tylko kilku gości ciągle dobrze gra w piłkę – vide Marcin Kamiński – a taki Sadajew już dał sobie spokój, nie licząc innych. Karlstroem do kadry Szwecji – jasne, fajnie, ale kto go kupi? Kto z tej drużyny, poza Marchwińskim i Szymczakiem z racji wieku i perspektyw, ma szansę na dalszy rozwój sportowy na Zachodzie? Tak, wiem, Pereira i Velde, odejdą obaj, kupimy dwóch innych Anderssonów i w przyszłym sezonie na pewno pyknie…. tęsknicie za Rebocho, czy jeszcze nie?
    8. Podsumowując i sorry za długi post: kryzys się zaczął dwa, trzy tygodnie temu, teraz doszła presja i mentalne pizdy tego nie dźwigają. Kiedy pożegnamy Bromka? W październiku, może w grudniu, potem okres przejściowy i za dwa lata zapomnimy o pięknej przygodzie w pucharach i o współczynniku (chyba, że Raków i Legia nabiją wysoko krajowy). Staniemy się Pogonią polskiej piłki: zawsze w czubie, nigdy z sukcesami, zawsze z szumem medialnym, nigdy z konkretami. Jest tylko jeden polski trener, który by to ogarnął prawie z marszu, ale on przebiera nóżkami na schedę po Santosie – a Santosa wypieprzą jeszcze na jesieni, Skorża nie wróci, więc wylosujemy jakiegoś strażaka na chwilę….a potem jakoś to będzie.
    Tyle, rzygać się chce, nihil novi sub sole…

  7. olos777 pisze:

    Od poniedziałku zaczynamy kolejny okres przygotowawczy ,czy jak?Bo już się pogubiłem!Jeżeli wesoły Jonek zostanie w klubie choć dwa miesiące to nie mamy większych szans na MP czy puchar,a i w lidze będziemy cienko piszczeć.Zrozumiałbym brak awansu w pucharach i w lidze gdyby brakowało szczęścia(słupek,poprzeczka….),gdyby piłkarze biegali,walczyli,piłka chodzi od nogi do nogi,widać jakiś pomysł w kreowaniu akcji.Ale tutaj brakuje wszystkiego.Dosłownie wszystkiego czego wymaga się w profesjonalnej piłce.Oni wyglądają jak 11-tu randomowych kibiców wyciągniętych z trybun przed meczem.To nie jest do zaakceptowania,to jest sabotaż,to je cirkus i skandaloza.

  8. jerry21 pisze:

    Po kolejnych dwóch tygodniach nie wygląda to tak jak powinno.
    Mając takich piłkarzy nie można tak grać. Nie można gubić u siebie punktów z Górnikiem.
    Czy trener ma pomysł na poprawę?
    Wygląda, że nie ma.
    Po meczach z Trnawą i Śląskiem nie ma widocznych zmian na lepsze.
    Poprawa jest niewielka, to za mało.
    Dlaczego Brom nie spróbuje coś zmienić w składzie?
    Mrozek za Bednarka. Tylko tyle.
    Zmienić ustawienie, może na 3 z tyłu?
    Wstrząsnąć piłkarzami, dokonać zmian w 11.
    Trzeba jakoś zareagować, a tego nie było .
    Dobre 20-25 minut na początku drugiej połowy to za mało.
    Słaby środek pomocy, tylko Karlstrom w drugiej połowie coś starał się zrobić, rozgrywał.
    A Marchwiński, Sousa? Zawiedli.
    Czemu schodzi Velde, który mógł coś zdziałać, a wchodzi bezproduktywny Sobiech?
    Ten remis to jak przegrana dla nas.

  9. krzychu63.06 pisze:

    Może by tak skończyć z tą taktyką ciągłego posiadania piłki skoro nie wiadomo co z nią zrobić. Z samego posiadania piłki i z samych wrzutek górą nic nie wynika. Nieustanne granie w poprzek boiska i do tyłu, brak gry kombinacyjnej „na raz”, pojedynków jeden na jeden, przyśpieszenia akcji, strzałów z dystansu. Jak się tego nie potrafi to może lepie oddać piłkę przeciwnikowi i zagrać z kontry. Warto by zatkać usta pseudo komentatorom tv, którzy po jednej w meczu kontrze drużyny, która nie gra w piłkę tylko muruje bramkę zastanawiają się czy remis był sprawiedliwy dla gości.

  10. Ostu pisze:

    Mógłbym ZNOWU pisać swoje własne wnioski – nawet być wyróżnionym w top10 – tylko po co ..?
    Czy zmieniłem zdanie, że tylko INTENSYWNOŚĆ może nas uratować?
    Ano nie…
    Zresztą pisałem na ten temat kilka postów ostatnio, że nie jesteśmy kompletnie przygotowani na taką grę a mnie się nie chce popierać piłki z końca XX wieku…
    Tak, mentalność – od Złotoustego w dół – to podstawa WSZYSTKIEGO….
    Nie chce mi się pisać już o błędach w zarządzaniu ale o jednej rzeczy napiszę – nasi grajkowie się BOJĄ…!
    Napisałem dwa tygodnie wczesniej, że nie wiem jak z tego wyjść – oczywiście ma rację @mario, że nikogo to nie obchodzi – ale jak to mówią lepiej wiedzieć niż nie wiedzieć…
    1. Zgadzam się zatem że Broma trzeba wywalić – mam jednakowoż przekonanie, że Złotousty tego nie zrobi
    2. Obecnymi transferami Tom Drząs jedynie potwierdził że nie jest godzien pracować w Lechu Poznań – oczywiście tego też Złotousty nie zwolni…
    I po co nam ten cały GołyZadek?
    3. Mam Ku.wa Dość gdy czytam jak nasi się „luzują” na mieście i jakie mają podejście do treningów – jednakowoż pozostaję w przekonaniu, że to właśnie Złotousty psuje organizację i wprowadza kulturę organizacyjną sprzyjającą „bojącym się”
    4. Muszę podkreślić że ten wczorajszy mecz nie był mieczem „po przerwie” on był nieustającym ciągiem dalszym ..
    5. Kolejny mecz z Wartą nie będzie meczem „po przerwie” a będzie Nieustającym Ciągiem Dalszym…
    Żeby dokonać tych zmian na wszystkich polach to Złotousty musiałby „zrozumieć konieczność” zmiany a on tego zwyczajnie NIE POTRAFI ..

    • mario pisze:

      transferom Rząsy dałbym jeszcze czas. Oczywiście – trafiają się takie, które wskakują na obroty od razu ale są i takie, które odpalają trochę później.
      Widzę jeden podstawowy błąd u Rutka. Mianowicie taki, że DSem powinien zrobić kogoś takiego, jak bodajże Zieliński w szmacie, który się nie pieprzy z zawodnikami, którzy podnoszą wielką kasę nie po to, by grać jak BaLoua u nas. Który nie pieprzy się z trenerami, choć decyzja o ich zmianie zapewne nie tylko od niego zależy.
      Zgadzam się, że nie widać światełka w tunelu. I naprawdę boję się tego ciągu dalszego…

      • olos777 pisze:

        @mario i to jest właśnie clue .Musimy wszyscy zrozumieć,że nasz klub yyyyyy klub klanu Ruthkowskich,któremu MY kibicujemy jest tak naprawdę Klubem Kokosa!Tak!Lech Poznań,któremu kibicujemy jest tak naprawdę Wyrobem Klubopodobnym.Coś jak dawno temu wyrób czekoladopodobny.Z wierzchu niby czekolada,ale w środku………No właśnie,kto pamięta ten wie.
        W prawdziwym klubie,po takim gównie jaki zaserwował nam zespół,po meczu wjeżdża na pełnej qrwie z drzwiami dyrektor sportowy i pierwszy z brzegu ma wyjazd do Wronek kopać się w rezerwach z dojazdem na koszt własny.Zabiera ze sobą uśmiechniętego murzynka i daje ultimatum trenerowi.Następne dwa mecze 6pkt lub wypad z baru.Cały zespół kary finansowe i brak wolnego do odwołania.Żadnych qrwa wolnych z okazji urodzin,imienin,obrzezania czy nawet urodzin dziecka sąsiadki.Zero-nul.Za wypad na miasto po godz. 20.00 automatyczne rozwiązanie kontraktu z winy pracownika- lekcewarzenie obowiązków ,zły wpływ na młodzież i nieprofesjonalne zachowanie i szkalowanie wizerunku klubu….
        Tylko kto to ma zrobić?Tam nie ma pół gościa z jajami.Od właściciela przez prezesów,personel,dział analiz,lekarzy,masażystów ,na kopaczach kończąc nie pół gościa z jajami.To same ciepłe kluski i pizdeczki-Lech Pizdeczka Poznań!
        Przepraszam za wyrażenia,ale noszszszsz qrwa ile można.Ile lat trzeba znosić te upokorzenia,coroczne kryzysy ?Teraz szczury pochowane po kątach i tylko Bromek coś bredzi.Właściciel i zarząd oszczany ze strachu siedzi w kącie!!!

      • bladixon pisze:

        @olos777 oszczany, ale przed kim? Przed grupą piszących swoje opinie na kkslech.com? Nie sądzę aby ktokolwiek w klubie się tym przejmował. Przejęli się tylko raz i to raczej pozornie w 2017 roku po „mamy kurwa dosyć”. Na derbach z Wartą frekwencja ponownie przekroczy lekko 20 tysi i nikt nie będzie brał pod uwagę opinii kibiców w zdecydowanej większości oglądających mecze z przed klawiatury komputera bądź w tv. I nie żebym kogokolwiek się teraz czepiał, po prostu sądzę, że tak właśnie jest.

    • deel pisze:

      Nie jestem pewien czy wywalenie Broma to dobry pomysł. Ale i jego zatrudnienie takie było. Cóż począć. Nie wiem jak mieli grać piłkarze we wczorajszym meczu, ale w pierwszej połowie na pewno tego nie robli co było widać po twarzy Broma. Gramy po obwodzie, bo przy naszym wyprowadzaniu piłki pół zespołu jest już na linii pola karnego rywali. W takim wypadku jedyna opcja to wrzutka na aferę. W środku pola powinno być 2-3 naszych zawodników do rozegrania i zawiązania akcji – a jest jeden który się pokazuje, reszta pochowana za rywali. To nie jest raczej wina trenera, że ktoś się boi odpowiedzialności za swoją grę.

      • Ostu pisze:

        Tak @deel – zawsze podałeś ,że nie mamy wykonawców do tego co chce grać Brom…
        Pewnie, że to nie jego wina ale jego winą jest to że wszyscy się BOJĄ…
        Tak, boją się …
        Boją się podać….
        Boją się wyjść na pozycje
        Boją się pokazać do gry
        BOJĄ SIĘ
        Pytanie tylko dlaczego…?
        Jaki jest problem i co do niego doprowadziło…?
        Ja rozumiem że to jakieś ułomności, które spowodowały odbicie od innych lig – oczywiście niedostosowanie fizyczne też – ale co powoduje że nagle zespół wali się w drzazgi….
        . zresztą nie tylko zespół, tu wszystko się zawaliło i jak pisałem wcześniej konsekwencje porażki w trnawie są dalekosiężne i niewyobrażalne ..
        WSZYSTKO dopiero przed nami…

      • deel pisze:

        Ich strach @Ostu wynika z własnych niedoskonałości. A kryzys w Lechu potęguje brak reakcji na ten strach czy brak ambicji. Bo co jeszcze robią w naszym klubie Ba Loua, Douglas, Kwekweskiri czy Sobiech? Co zrobiono w klubie latem żeby się przygotować do sezonu? W zeszłym roku daliśmy ciała w eliminacjach do pucharów bo nie mieliśmy obrony. W tym daliśmy „dupy” bo nie mamy jednego choćby dobrego napastnika. Ishak załapał boreliozę co oznaczało, że nawet wróżka nie odpowie na pytanie co z nim dalej będzie. Szymczak po operacji. A Lech na spokojnie… przedłuża kontrakt mebelkowi o nazwisku Sobiech. Naprawdę nikt w klubie nie przewidział, że Douglas nie nadaje się na lewego obrońcę w walce o trofea? Że Dagerstal to Rogne v 2.0? Blażić to będzie zapewne kolejna kompromitacja bo to co odwalał we Francji eliminuje go z poważnego futbolu, a fakt że stał się filarem obrony nam na pewno nie pomaga. Odpowiedź na Twoje pytanie jest banalna. Zespół się sypie bo nie ma lidera. Przywódcy. Kogoś kto to pociągnie. Tu każdy patrzy co zrobią inni, a on sam chowa się za rywalami. To dlatego nikt nie pokazuje się do gry tylko czeka na linii pola karnego na dośrodkowanie. Zawsze może powiedzieć, że wrzutka była słaba a on był przecież na pozycji. Dlaczego nasza 8 i 10 nie operują na 30-40 metrze od bramki tylko ustawiają się pod obrońcami człapiąc z nogi na nogę? Brom to widział ale co miał zrobić? Ten problem mamy już od czasu Żurawia. Tak było i za Nawałki a później Skorży. Brakuje nam zawodników do zdobywania przestrzeni dryblingiem. To powoduje grę statyczną, przewidywalną i bezsensowne dośrodkowania. Jak rywal gra otwartą piłkę to możemy coś ugrać czego przykładem była ostatnia edycja LKE, ale kiedy jak Trnawa czy Zabrze ustawią zasieki to jest koniec naszych możliwości. Może ten wyczekiwany Golizadeh będzie wreszcie jakąś wartością dodaną? Zobaczymy. Na ten moment żaden nasz skrzydłowy nie potrafi dryblować. Ba, niewielu chce się biegać. To jak osiągać wyniki w takich konfrontacjach? Napisałem o czasie apokalipsy jako porównaniu. Wtedy w mediach też wszystko szło ku victorii tylko na polu bitwy było inaczej. Być może jest potrzebny inny trener. Ale takiego jaki jest konieczny pan Piotr nie zatrudni bo nie pasuje do jego filozofii.

  11. fox pisze:

    No tak na temat trenera powiedziano już wszystko ale bardzo wątpię ,żeby Rutkowski go zwolnił,Pewnie kiedyś tak ale wtedy będzie już za późno.Tak sobie oglądam mecz Legii z Widzewem i widzę co znaczy profesjonalny dyrektor sportowy.Zielińskiego praktycznie w mediach nie widać ale robi to co do niego należy.Legia za nikogo nie płaciła 1.8 mln euro.Ściągnęli ponownie Pekharda ściągnęli tego Duala z Jagi tak z Jagi ale jednak to król strzelców jest też kolejny napstnik Kramer też gra nie źle.Josue to kawał skurwesyna ale ten skurwesyn robi całą grę.Może właśnie taki charakter musi być,żeby tak prowadzić grę.Trener też fachowiec co się zowie.Zastanawiam się kto w czwartek grał ciężki mecz z dogrywką bo czym dalej w mecz tym Legła ma więcej sił.Wiem zaraz dostanę rykoszetem że chwalę właśnie szmatę ale robię to dla tych wszystkich moich braci po szalu którzy piszą że trzeba teraz wygrać majstra bo Legia i Raków grają w pucharach.To przy naszym rubasznym trenerze i tej grze jest nie wykonalne.Bardzo przykro mi to pisać ale prawdy zakłamać się nie da.Jak jeszcze słyszę,że nasi piłkarze popijają piweczko czy coś tam jeszcze innego to boli to wszystko jeszcze bardziej.

    • sorel pisze:

      Mimo naszej nienawiści do Legii, musimy przyznać, że te sk… wykonują dobrą robotę 🙁

  12. Bart pisze:

    Kto się znowu 'luzował’ na mieście? Czytam twittera i na nic takiego nie trafiłem.