Plusy i minusy: Lech – Jagiellonia 3:3
Wtorkowy mecz z Jagiellonią Białystok miał dużo więcej minusów niż plusów. Klasowy zespół nie ma prawa zremisować u siebie 3:3 przy prowadzeniu 3:0. Lech Poznań przez stratę 2 oczek nie przegonił Jagi i nie zrównał się punktowo z prowadzącym Śląskiem Wrocław.
Plusów było mniej, dlatego warto od nich zacząć. Lech Poznań do 24 minuty rozgrywał jeden z najlepszych meczów w tym sezonie. Dobrze funkcjonował pressing, który dał bramkę na 1:0, w późniejszych minutach wysoka gra sprawiała Jagiellonii Białystok wiele problemów tak samo, jak zejścia Adriela Ba Loua na środek pola karnego. Lech mógł wtedy się podobać, miał pomysł na ten mecz, nie bazował jedynie na rajdach Kristoffera Velde czy przebłyskach Mikaela Ishaka. Drugim plusem są indywidualne liczby wspomnianych dwóch piłkarzy. Szwed wraca do formy, wczoraj znowu strzelił gola i zaliczył asystę, dublet ustrzelił Adriel Ba Loua, który jest w najlepszej formie od ponad 2 lat. Dzięki Iworyjczykowi w końcu mamy jakość na skrzydłach, już nie tylko Kristoffer Velde daje konkretne liczby.
Pierwszym z paru minusów jest strata 2 oczek u siebie mimo prowadzenia 3:0. Lech Poznań dał sobie wbić 3 gole przy prowadzeniu 3:0 pierwszy raz od 18 lat. Wczoraj słabo wyglądał taktycznie, do 24 minuty tak naprawdę przestał grać w piłkę, nastawił się na kontry, od 58 minuty Lecha Poznań na murawie już nie było. Zespół Johna van den Broma od 52 minuty oddał raptem jeden strzał na bramkę Zlatana Alomerovicia, od 59 stworzył zaledwie dwie sytuacje. Mimo gry w mocnym, optymalnym składzie Kolejorz był tłem dla Jagiellonii Białystok już w środkowej formacji, nie funkcjonował pressing, obrona wygląda na zlepek piłkarzy, którzy nie wiedzieli, co mają robić, jak bronić i w jaki sposób opanować sytuację po pierwszym straconym golu.
Kolejorz miał wczoraj duże problemy z grą w defensywie i przy okazji stałych fragmentów. Nie ma w tym nic dziwnego. Po pierwsze Jagiellonia Białystok już przed tym meczem miała najlepszą ofensywę w lidze, a po drugie Lech Poznań regularnie gubi się przy okazji rzutów wolnych czy rożnych dla rywala coraz częściej tracąc bramki w ten sposób. Już w sobotę ŁKS Łódź przy prowadzeniu Kolejorza 2:1 nie wykorzystał świetnej szansy po rzucie rożnym, wczoraj Jagiellonia Białystok była lepsza, wykorzystała rzut wolny strzelając kontaktową bramkę. Niewiele brakowało, aby goście wyrównali jeszcze wcześniej, w 1 minucie doliczonego czasu gry białostoczanie egzekwowali groźny rzut wolny, po którym główkę Tarasa Romanchuka wyłapał Bartosz Mrozek. Stałe fragmenty gry w defensywie wyglądałyby lepiej, gdyby Lech Poznań więcej nad nimi pracował. Trener John van den Brom od tygodni lekceważy ten element, o czym wiele razy było już pisane. Efekty jego działań sami widzicie.
Następny minus to zmiany. Żaden z rezerwowych nic nie wniósł do gry, Filip Szymczak wyglądał fatalnie i chyba każdy już wie, dlaczego gra tak rzadko. Na dodatek w pewnym momencie siły stracił Elias Andersson, trener ewidentnie nie ufa Barremu Douglasowi wpuszczając za Szweda nominalnego prawego obrońcę Alana Czerwińskiego. Doświadczony defensor nie pomógł Lechowi Poznań, nie wniósł doświadczenia na murawę, nie uspokoił gry w tylnej formacji, w 4 minucie doliczonego czasu gry w idiotyczny sposób popełnił faul, po którym sędzia niestety zasłużenie podyktował rzut karny dla przeciwnika. Wczoraj zawiodło wiele rzeczy, Lech Poznań pod względem gry znowu wyglądał słabo, ale zawiodły także indywidualności, dlatego mimo prowadzenia 3:0 nie udało się zdobyć pełnej puli.
Kolejny minus to dominacja osłabionego brakiem Jesusa Imaza zespołu Jagiellonii Białystok. Od ponad 2 lat nikt nie zdominował Lecha w Poznaniu tak mocno, jak wczorajszy ligowy rywal. Przeciwnik miał aż 58% posiadania piłki, oddał 15 strzałów (6 celnych) przy 9 uderzeniach Lecha Poznań i 4 celnych. Zwykle drużyny mające mniejsze posiadanie piłki dużo więcej biegają. Tak jest niemal zawsze, lecz nie w przypadku Lecha Poznań. Mimo mniejszego posiadania piłki Kolejorz przebiegł prawie 5 kilometrów mniej niż przeciwnik pokonując dystans 105,76 km co jest jednym z najgorszych Lechowych wyników w trwającym sezonie PKO Ekstraklasy 2023/2024. Wczorajszy mecz pokazał, że doba mniej na regenerację od przeciwnika miała niestety duże znaczenie.
Plusy meczu z Jagiellonią 3:3
– Dobra gra do 24 minuty
– Indywidualne liczby Mikaela Ishaka i Adriela Ba Loua
Minusy meczu z Jagiellonią 3:3
– Stracone 2 punkty przy prowadzeniu 3:0
– Duże wahania w grze
– Duże problemy w obronie i przy okazji stałych fragmentów
– Nieudane zmiany, w tym wejście Czerwińskiego
– Dominacja rywala przy Bułgarskiej
Plusy meczu z Puszczą 4:1
– Wymagane zwycięstwo
– Próba odbudowy twierdzy
– Indywidualne liczby piłkarzy
– Przełamanie Ishaka
Minusy meczu z Puszczą 4:1
– Kolejny mecz ze straconym golem
– Znowu dwie różne połowy
Plusy meczu z Pogonią 0:5
(brak)
Minusy meczu z Pogonią 0:5
– Bolesne sprowadzenie na ziemię
– Fatalna gra od 16 minuty, brak jakiejkolwiek taktyki
– Katastrofalny występ wielu zawodników
– Kolejna kompromitacja w ciągu paru tygodni
– Najwyższa przegrana w lidze od 23 lat
Plusy meczu z Rakowem 4:1
– Trzecia wygrana z rzędu, progres Lecha Poznań
– Bardzo dobry, najlepszy mecz w sezonie
– Kolejne odrobienie strat
– Wysoka lub rosnąca forma liderów zespołu
– Udane zmiany
Minusy meczu z Rakowem 4:1
– Uraz Dagerstala, pauza Karlstroma
Plusy meczu ze Stalą 2:1
– Wymagane zwycięstwo, które przynajmniej nie pogorszyło sytuacji
– Odrobienie strat w ciągu 3 minut
– Indywidualna postawa Marchwińskiego, Velde czy Pereiry
Minusy meczu ze Stalą 2:1
– Fatalne 33 minuty meczu
– Kolejny zmarnowany tydzień bez progresu, męczarnie i nerwówka do samego końca
– Łatwo marnowane kontrataki w drugiej połowie
Plusy meczu z Wartą 2:0
– Zwycięstwo dające przełamanie
– Odczarowanie złych pass i kontynuowanie dobrych serii
– Indywidualna postawa Hoticia, Marchwińskiego oraz Dagerstala
– Mniej strat w środku pola, lepsza jakość dośrodkowań
Minusy meczu z Wartą 2:0
– Wolno prowadzony atak pozycyjny, mała liczba stworzonych sytuacji
– Gra nogami Bartosz Mrozka
Plusy meczu z Górnikiem 1:1
– Wejście Dino Hoticia
Minusy meczu z Górnikiem 1:1
– Wolna i przewidywalna gra już po kilkunastu minutach
– 40 bezsensownych dośrodkowań
– Zmarnowane 2 tygodnie na pracę
– Marny remis w rywalizacji z zespołem będącym w kryzysie
– Kontynuacja złych pass
– Coraz większe straty
Plusy meczu ze Śląskiem 1:3
(brak)
Minusy meczu ze Śląskiem 1:3
– Fatalna gra, przygnębiająca przegrana
– Widoczny brak formy u wielu piłkarzy i brak pomysłu na grę
– Druga bolesna porażka w ciągu 3 dni
– Kolejny nieudany mecz we Wrocławiu i ze Śląskiem
– Przerwane dobre serie
Plusy meczu ze Śląskiem 1:3
(brak)
Minusy meczu ze Śląskiem 1:3
– Fatalna gra, przygnębiająca przegrana
– Widoczny brak formy u wielu piłkarzy i brak pomysłu na grę
– Druga bolesna porażka w ciągu 3 dni
– Kolejny nieudany mecz we Wrocławiu i ze Śląskiem
– Przerwane dobre serie
Plusy meczu ze Śląskiem 1:3
(brak)
Minusy meczu ze Śląskiem 1:3
– Fatalna gra, przygnębiająca przegrana
– Widoczny brak formy u wielu piłkarzy i brak pomysłu na grę
– Druga bolesna porażka w ciągu 3 dni
– Kolejny nieudany mecz we Wrocławiu i ze Śląskiem
– Przerwane dobre serie
Plusy meczu ze Spartakiem 1:3
(brak)
Minusy meczu ze Spartakiem 1:3
– Wielki wstyd, jedna z największych kompromitacji w historii klubu
– Miliony złotych straty, zmarnowana szansa na fazę grupową
– Roztrwonione prowadzenie
– Brak pomysłu i sił na grę
– Proste błędy w obronie
Plusy meczu ze Spartakiem 2:1
– Kolejna wygrana przybliżające do gry w fazie play-off
– Następne zwycięstwo u siebie w Europie
– Optyczna dominacja i kontrola przez większość meczu
– Kolejny bardzo dobry mecz Pereiry
Minusy meczu ze Spartakiem 2:1
– Momentami wolna, przewidywalna gra
– Głupio stracony gol, przez który Lech nie może być pewny awansu
– Defensywne stałe fragmenty gry
– Niezrozumiałe zmiany
Plusy meczu z Zagłębiem 1:1
– Charakter przy stanie 0:1 i po czerwonej kartce
– Udane zmiany Johna van den Broma
– Stałe fragmenty gry w ofensywie
– Wyrwany remis dający lidera
– Kolejny mecz na wyjeździe bez porażki
Minusy meczu z Zagłębiem 1:1
– Słaby mecz, w którym Lech miał szczęście
– Słaba postawa obrony
– Kolejne nieudane spotkanie z Zagłębiem i przerwanie zwycięskiej passy
Plusy meczu z Żalgirisem 2:1
– Przypieczętowany awans wygraną
– Udana rotacja
– Brak urazów i odpoczynek czołowych piłkarzy
– Przedłużone passy w Europie i nie tylko
Minusy meczu z Żalgirisem 2:1
– Kolejny stracony gol w Europie
Plusy meczu z Radomiakiem 2:0
– Trzecia wygrana z rzędu, siódma licząc tamten sezon
– Awans na 1. miejsce
– Kolejny dobry mecz Hoticia
– Dobra optycznie gra przez godzinę
Minusy meczu z Radomiakiem 2:0
– Kryzys w grze po 68 minucie gry
– Kilka prostych błędów w defensywie
Plusy meczu z Żalgirisem 3:1
– Wymagane zwycięstwo, 6 wygrana z rzędu
– Kolejny udany pucharowy wieczór przy Bułgarskiej
– Bardzo dobra pierwsza połowa
– Efektywny mecz nowych piłkarzy
– Rozstrzygnięcia w innych spotkaniach II rundy eliminacyjnej
Minusy meczu z Żalgirisem 3:1
– Bardzo słaba druga połowa na stojąco
– Stracony gol i brak awansu już 27 lipca
Plusy meczu z Piastem 2:1
– Wygrana na inaugurację po 5 latach
– Przedłużenie dobrych pass z Piastem
– Wyszarpane zwycięstwo po 2 celnych strzałach
– Umiejętność odrobienia strat
– Przebłysk Marchwińskiego
– Brak strat po 1. kolejce
Minusy meczu z Piastem 2:1
– Problemy z grą w powietrzu
– Mikro-urazy
> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <
Takie luzne pytanie bo ogromnym minusem były i są zmiany. Skoro widzimy to my, że ławka tylko osłabia, skoro zmiennicy nie wiedzą co sie dzieje, tak jakby nie trenowali z pierwszą 11 na treningach, to dlaczego tulipan MUSI robić zmiany? Jest to gdzies napisane że jest obowiązek robienia zmian w 65 czy 70 minucie ? Profesjonalny piłkarz nie wytrzyma 90 ?
Smuda grał ta samą 11 do 90 minuty a czasem całe mecze i oni do tej 90 minuty gryzli trawe zamiast stać w 2 połowie jak to ma miejsce teraz. Zastanawiam sie po prostu, ze skoro nie ma kogo wpuścić na boisko to po prostu tego NIE RÓBMY że wpuszczamy na siłe.
Rok temu były MŚ w Katarze, które wygrała Argentyna. Przegląd niektórych ich meczów:
Grupa: Argentyna prowadzi z Arabią Saudyjską 1-0 i ma mecz pod kontrolą. W drugiej połowie dwa nagłe gongi. Argentyna przegrywa. Z Arabią Saudyjską.
1/8 finału: Argentyna prowadzi z Australią 2-0 i ma mecz pod kontrolą. Nagle robi się 2-1 i w ostatniej akcji Australia ma setkę. Bramkarz broni, Argentyna gra dalej.
Ćwierćfinał: Argentyna prowadzi z Holandią 2-0 i ma mecz pod kontrolą. Jest kilka minut do końca i w dwie minuty robi się 2-2. Argentyna wygrywa w karnych.
Finał: Argentyna prowadzi z Francją 2-0 i ma mecz pod kontrolą. Jest kilka minut do końca i w dwie minuty robi się 2-2. Potem znowu prowadzi w dogrywce. Wygrywa w karnych, jeszcze o mało co nie dostaje w cymbał w dogrywce.
Tak więc mamy dodatkowy plus meczu: gramy, k…wa, jak mistrzowie świata! I to już od paru meczów. Wolałbym jednak, żebyśmy byli do nich podobni w innych elementach gry.
@ leftt
Dobreee!
Gramy jak mistrzowie świata, pocieszyleś mnie
Mi się mecz bardzo podobał,tak zwyczajnie,niestety wynik już taki dobry nie był.
Miałem nadzieję, że po Śledziach w bramce stanie Bednarek ,ten sam ,’który stoi i nic nie broni, nie wychodzi do dośrodkowań, ma betonowe buty, sprzedaje ręczniki itp” Niestety znowu stał (w pełnym tego słowa znaczeniu)Mrożek ,jak podpowiada telefon:)
To mi przypomina taką anegdotę jak pewien Żymianin przyszedł do rabbiego aby ten mu coś poradził na „złe warunki lokalowe”, no i rabbi kazał mu wprowadzić do domu kozę ,przez co w domu Żymianina pogorszyło się już na dobre, wtedy rabbi kazał usunąć kozę(może nawet ugotować) i nastąpiła nagła poprawa w domu Żymianian i nikt już nie narzekał 🙂
Co do meczu to bardzo mnie cieszy ,że Baluj nie jest „portugalianinem” bo pewnie by się obraził na niego Brom i musiał by uciekać do IV ligi gdzieś w ciepłych krajach ,.Uf ,co za ulga!
Teraz to mityczne posiadanie piłki, coraz częściej nie przekłada się na zdobyte bramki, tak miało być.
Mecz zremisowaliśmy z kilku powodów.
1. „sendzia”,który z kilku metrów nie widział ciosu na twarz Ishaka a potem było jeszcze gorzej.
2. Zmęczenie ,które było ewidentnie widać po 60-70 minucie, za Velldemara nie miał już kto niestety wejść.(tak,wiem,Smuda grał jedną 11 cały mecz,ale coś wygrał?)
3. No i to jest ostatni powód,nie ma równoważnych zmienników.
4.Przez Broma bo to na pewno on kazał Alanowi ciągnąć za rękaw w 95 minucie Marczuka( dobry i szybki), ewentualnie mógł to być Tom Rzons 🙂
Tak się zastanawiam po wczorajszym koszmarze, czy przyczyna nieszczęść Lecha nie leży w naszym DNA: chodzi o gen „przegrywa”, który ciąży nad nami i działa w zdecydowanej większości przypadków. Nasze zwycięstwa byłyby tylko wyjątkami od tej reguły. Remisujemy „wygrane” mecze, nie potrafimy stłamsić do końca słabszych przeciwników, odpuszczamy wtedy… Taki „gen” ma swojej naturze Piotr R.; on przenika cały klub. VdB też go ma…