Pół roku Rumaka – buta, fatalne wyniki i zmęczenie szatni
W grudniu z braku pomysłu na nowego trenera nie zarząd Lecha Poznań a wyłącznie właściciel Piotr Rutkowski postanowił dać kolejną szansę swojemu przyjacielowi Mariuszowi Rumakowi. 47-letni szkoleniowiec przenalizował jesienne problemy Kolejorza, przedstawił prezesowi wnioski, plan naprawy, po czym skompletował swój sztab i rozpoczął pracę.
Mariusz Rumak od początku miał dużo energii do pracy, pięknie i dużo mówił, nikt mu nie wierzył w te słowa, ale każdy po cichu liczył, że z tą kadrą uda się poprawić przede wszystkim przygotowanie taktyczne, które jesienią było piętą achillesową zespołu. Mariusz Rumak miał kilkuletnią rozłąkę od futbolu, po nieudanej pracy w Zawiszy Bydgoszcz, Śląsku Wrocław, Odrze Opole, Termalice Nieciecza czy z kadrą Polski U-19 wciąż się uczył, dokształcał, był na zagranicznych stażach, przekonywał jakoby był teraz innym człowiekiem, był lepszym trenerem i sam wierzył w sprostanie wyzwaniu. Dziś już wiadomo, że jego praca w poprzednich klubach nie była przypadkiem, zwolnienie z Termaliki po 10 meczach, z młodzieżowej reprezentacji po 5 spotkaniach tak samo. Mariusz Rumak jako trener piłkarski jest skończony. Chcąc pozostać przy futbolu musi zmienić plany lub szukać przyjaciół w stylu Piotra Rutkowskiego, których można zmanipulować pięknym mówieniem.
Fatalna średnia
Mariusz Rumak wiosną wykręcił fatalną średnią na poziomie 1,25 pkt. na mecz notując bilans 5-5-6, gole: 15:17 w 16 spotkaniach. Takiej średniej nie miał żaden inny trener Kolejorza w XXI wieku. Rumak zaliczył passę 5 kolejnych meczów bez wygranej w Ekstraklasie co jest najgorszą serią Lecha Poznań od wiosny 2021 roku. Ponadto 47-letni szkoleniowiec znowu odpadł z Pucharu Polski po zaledwie jednym meczu, po 12 latach jego zespół poległ na etapie 1/4 finału notując na przełomie lutego i marca passę 4 gier na 2 frontach bez zdobycia gola. W 6 wiosennych meczach jego Lech nie umiał strzelić żadnej bramki mając podobne problemy w ataku pozycyjnym, jak w latach 2012-2014, kiedy drużyna kierowana przez Rumaka dużo lepiej radziła sobie przy okazji kontr.
Passy
Mariusz Rumak nie przerwał złej passy Lecha Poznań ze Śląskiem Wrocław, na dodatek roztrwonił przewagę z Rakowem Częstochowa, który po zwycięstwie nad nami aż 4:0 miał lepszy bilans w dwumeczu (finalnie nie miało to znaczenia). Za jego kadencji Lech Poznań znowu nie zdobył Mielca, w którym w lidze nie wygrał od początku lat 90-tych, po 12 latach Kolejorz przegrał z Ruchem Chorzów, po 4 latach poległ z Legią Warszawa i po 6 latach uległ Koronie Kielce.
Podczas pół roku pracy były też passy, które udało się kontynuować. Mariusz Rumak ograł Wartę Poznań czy ŁKS Łódź, a więc zespoły, na które od lat mamy patent. Rumak odczarował również Pogoń Szczecin, aczkolwiek w ligowym meczu, który na koniec nie miał na nic wpływu („Portowcy” byli przed nami, Kolejorz nie awansował do pucharów). Dnia 7 kwietnia Lech po raz ostatni wygrał w Poznaniu pokonując wówczas Pogoń Szczecin przed własną publicznością pierwszy raz od wiosny 2020 roku.
12 siła wiosny
Lech Poznań był dopiero 12 siłą rundy wiosennej, w 15 kolejkach rozegranych w tym roku kalendarzowym zdobył 20 punktów notując bilans 5-5-5, 15:16. Gorszą ofensywę od Kolejorza miała tylko Warta Poznań (13 goli), za to Lech był najgorszym zespołem przed własną publicznością. Kolejorz grając w roli gospodarza strzelił tej wiosny zaledwie 7 bramek. Warto przypomnieć, że w lutym Kolejorz prowadzony przez Mariusza Rumaka umiał pokonać Jagiellonię Białystok i to jest jedyne zauważalne osiągnięcie tego trenera. Podczas pół roku niebiesko-biali stracili 3. miejsce zajmowane po rundzie spadając na 5. lokatę, przez co nie udało się zrealizować nawet celu minimum, jakim był wymagany awans do europejskich pucharów.
1. Legia Warszawa 27 pkt.
2. Górnik Zabrze 27
3. Jagiellonia Białystok 25
4. Pogoń Szczecin 25
5. Widzew Łódź 24
6. Śląsk Wrocław 22
7. Zagłębie Lubin 22
8. Stal Mielec 21
9. Raków Częstochowa 20
10. Puszcza Niepołomice 20
11. Korona Kielce 20
12. Lech Poznań 20
13. Piast Gliwice 19
14. Ruch Chorzów 19
15. Cracovia Kraków 18
16. Warta Poznań 18
17. ŁKS Łódź 14
18. Radomiak Radom 14
Mało strzałów, mało goli
Na podane wyżej bilanse czy informacje o liczbie zdobywanych bramek wpływ miała nudna, męcząca oraz przewidywalna dla rywali gra Lecha Poznań. Podczas ligowej wiosny drużyna Lecha Poznań oddała w lidze łącznie 172 uderzenia (średnio 11,5 na mecz), z czego raptem 54 były celne (3,6 na mecz). Był to jeden z najsłabszych wyników w rundzie wiosennej Ekstraklasy, podczas której xG (współczynnik goli oczekiwanych) regularnie był poniżej 1,0. Dla odmiany rywale Lecha Poznań często kończyli mecze z xG wynoszącym nawet 2,3, na koniec sezonu Kolejorza zawstydziła nawet Korona Kielce. W ostatnią sobotę „Koroniarze” wykonali aż 23 strzały, w tym 12 celnych, zespół Lecha Poznań w żadnej z 34 kolejek nie miał takich statystyk.
Wiosną Lecha Poznań cechowała bardzo słaba organizacja gry w każdej formacji. Początkowo dobrze funkcjonowała jeszcze obrona a zespół nieźle wyglądał fizycznie. Po marcowej przerwie na kadrę już tego nie było, piłkarze mało biegali, regularnie przegrywali pojedynki 1 na 1, mieli duże problemy już w środku pola, przez co cała drużyna dopuszczała przeciwników do oddawania wielu strzałów. Źle funkcjonowały stałe fragmenty gry zarówno w ofensywnie, jak i w defensywie, gra z kontry i gra w ataku pozycyjnym polegająca wyłącznie na wrzutkach z głębi pola do nikogo. Tak naprawdę przez niemal całą rundę w grze Lecha Poznań nie funkcjonowało zupełnie nic, taktycznie Lech należał do najsłabszych ekip w Ekstraklasie, która nie wiedziała, jak ma grać, jak bronić i jak atakować. Za kadencji Mariusza Rumaka zespół Kolejorza przestał nawet polegać na indywidualnościach, ponieważ indywidualnie nikt nie był w formie, jedynie pod koniec rozgrywek regularne liczby notował Mikael Ishak, który wiosną wyprzedził Kristoffera Velde kończąc sezon z 11 bramkami.
Buta i arogancja
Mariusza Rumaka przez pół roku charakteryzowała buta i arogancja, a także przesadna pewność siebie, która nie wiadomo czym była spowodowana. 47-letni szkoleniowiec początkowo mówił pięknie pod publiczkę o 15 finałach, był bardzo zdecydowany i pewny w mowie, podczas konferencji prasowych, na które przychodziło głównie 2-5 dziennikarzy czuł wyższość nad ludźmi, mógł brylować wśród głównie młodych osób opowiadając im pięknie o futbolu. Mariusz Rumak nie radził sobie w stresujących sytuacjach, po meczu w Zabrzu młody dziennikarz wypunktował jego pracę, na co Rumak zareagował agresją zapraszając go na trening. Szkoleniowiec Lecha Poznań wiedział, że nie jest to osoba z Poznania, dlatego nie przyjdzie na trening, Rumak nie zareagowałby aż tak emocjonalnie, gdyby miał do czynienia z kimś innym, kto faktycznie mógłby zawitać na trening i zacząć po nim jeszcze mocniej punktować pracę szkoleniowca.
To nie koniec. Podczas jednej z konferencji prasowych Mariusz Rumak zaczął nagle opowiadać o frustratach, hejterach, ludziach czekających na porażki Kolejorza, a także wyśmiał styl gry Puszczy Niepołomice napędzając tylko rywala, który potem nas pokonał. Według Mariusza Rumaka „piłka spada w pole karne, powoduje w nim chaos i nie jest to żaden wypracowany styl gry”. Na końcu Mariusz Rumak rozpłakał się podczas pożegnalnej konferencji prasowej, zaczął dziękować dosłownie wszystkim, zachowywał się tak jakby odchodził stąd jako wygrany, przez pół roku osiągnął z zespołem coś dużego i nie miał sobie nic do zarzucenia. Butny szkoleniowiec mający charakter egocentryka, który gardzi ludźmi nie potrafił na końcu powiedzieć magicznego słowa, jakim jest słowo – przepraszam.
Szatnia miała go dość
Mariusz Rumak przez pół roku dokonał niesamowitej rzeczy. Zniszczył i zniechęcił do siebie dosłownie wszystkich piłkarzy, w tym także tych młodych, których często ciągnął na mecze, po czym nie wpuszczał ich nawet na tzw. „ogony”. Mariusz Rumak podczas odpraw porównywał siebie do największych trenerów w Europie, Lecha do największych klubów na świecie i już po wysoko przegranym meczu z Rakowem zaczął zwalać winę wyłącznie na piłkarzy. Zawodnicy szybko się za to odwdzięczyli, z szatni zaczęły wychodzić różne informacje, piłkarze cieszący się z gola na 3:2 z ŁKS-em dosłownie go olali co później Mariusz Rumak próbował nieudolnie tłumaczyć. Szkoleniowiec Lecha Poznań przez pół roku zamęczył szatnię swoimi opowieściami podczas odpraw, na jaw jeszcze bardziej wyszły jego kiepskie umiejętności interpersonalne, a także brak psychologicznego i pedagogicznego podejścia do drużyny. 47-latek nie umiał ułożyć sobie relacji z szatnią, nie trafił do głów piłkarzy, zespół miał go już dość jadąc w końcówce sezonu na oparach również pod względem przygotowania mentalnego.
No kurna, z opisu prawie brat bliźniak jaśnie nam panującego.
Oni się tam dobierają charakterologicznie?
Rumak chłopiec z plakatu ! Właściwie to on ma najmniej winny, Chciał chłop zrobić coś dobrego ale mu się nie udało.Winnymi są rutkowski który go zattrudnił i piłkarskie sieroty które musiał trenowac.
Ależ kopytny sam był/jest sierotą, która nie potrafi trenować. Kopytnego tak naprawdę zweryfikowała praca w jego poprzednich klubach, że nie wspominam o tym jak poznano się na „talencie” kopytnego w młodzieżówce.
Mam do artykułu jedno zastrzeżenie. Nie wybielajmy piłkarzy, Rumak.to buc, ale nie zakazywał im biegać na boisku. Gdyby chcieli, to mogliby po prostu trenować ciężej, albo poprosić o inne treningi. To jest stajnia Augiasza, gdzie na szczycie stoi bardzo słaby lider, który tę słabość przekazuje niżej
Nie chce mi się już pisać o tym księciu przegrywow, kapitanie raport.
Tak Rumak się sam nie zatrudnił i nie trzymał na stanowisku do końca sezonu. Jak dla mnie facio nie ma autorefleksji. Lata mijają a on popełnia te same błędy i nie wyciągnął żadnych wniosków.
I choćby napisał tysiąc raportów to nic nie zmieni
taki to cymbał.
Tak jak jego przyjaciel Phiotruś.
Miałem w firmie takiego jednego kolegę(ksywka dla wtajemniczonych ) który wiele nie robił do pracy się nie garnął postawa kierownicza a stanowisko to samo mniemanie o sobie wielkie jaki to nie zajebisty a dookoła wszedzie barany. Każdy miał go dosyć więc zrobili z niego przedstawiciela żeby go nie wywalać a dać szansę on oczywiście że dostał awans że go nagrodzili za pracę. Po kwartale przyjechał w odwiedziny zapuszczony umęczony wrak człowieka bo musiał pracować a nie ściemniać więc mi się nawet go szkoda zrobiło bo był przybity (nic nie sprzedał) ale jak zaczął nawijać że cieszy sie ze nie musi tu siedzieć bo same debile itp to mi współczucie przeszło. Dociągnął do pol roku zanim go wywalili nic nie sprzedając po czym zajebisty jaśnie pan skonczył na taryfie.
To są właśnie tacy ludzie jak rumak sami najmąrzejsi widzący wszędzie swoja mądrość a tak naprawde wiadomo co. Wnioski są dwa nie kazdy się wszędzie nadaje a drugi współczuć nie ma co bo to i tak dla kogoś sam jesteś frajer.
Przepraszam że zaśmieciłem taką historyjką ale wydała mi się adekwatna do sytuacji
Chciałem w tym miejscu przeprosić za to że w przeszłości często próbowałem bronić Rumaka, usprawiedliwiając jego kiepskie wyniki pucharowe dobrą średnią pkt w ekstraklasie. Teraz uważam że ten trener to jedna z największych zakał Lecha Poznań. Mało osób wyrządziło Lechowi więcej krzywdy niż ten facet. Niech zajmie się czym innym i już się nie zbliża do struktur Lecha. Niech odda się pracy społecznej i zacznie ot, choćby, sadzić marchew. Wiecie co jest jeszcze gorsze? Że w grudniu dałem się na tego Rumaka nabrać. Uwierzyłem że jest starszy, bogatszy o doświadczenia, że przepracował niepowodzenia z przeszłości i zmądrzał. Uwierzyłem że gorzej nie będzie a kadra jest na tyle silna że nawet Rumak niczego nie spieprzy.
W zasadzie to tu nie trzeba było wiele zrobić. Wystarczyło na obozie zadbać o dobre przygotowanie żeby piłkarze mieli siłę biegać i delikatnie przesunąć niektóre akcenty w organizacji gry, a potem realizować myśl szkoleniową Pawła Janasa i nie bawić się w Guardiolę z Drawska, tylko się nie wpierd#lać. Grajcie chłopaki. Jak macie problem to go rozwiążcie. Jak czegoś potrzebujecie to do kierownika. Jak sytuacja zrobi się za gruba to wyjdziemy na miasto. Albo najlepiej sami wyjdźcie. Po prostu się nie wpier#alać. Paradoksalnie takie podejście bywa skuteczne, szczególnie jeśli ma się dobrych piłkarzy. Piłkarze przecież często wiedzą jak grać. Lech najlepszy mecz w sezonie zagrał właśnie gdy piłkarze sami ustalili co zagrają. Któryś ze znanych trenerów mówił nawet, że jego zadaniem nie jest pokazanie piłkarzom jak grać w polu karnym, tylko zadbanie by piłkarze potrafili przedostać się z piłką w ofensywną tercję a dalej już wszystko jest w nogach i głowach piłkarzy.
Ciekawe ile jest w tym prawdy, że Rumak podobno od dłuższego jakiegoś czasu wracał z meczy wyjazdowych własnym samochodem, a nie z klubowym autokarem.
A i jeszcze coś.
Też nie wiadomo czy w ogóle to prawda.
Dziuba jeździł sobie na wycieczki z pierwszym zespołem dlatego, że to była kara za to, że wygadał się odnośnie dymisji Rumaka po Puszczy.
Piłkarze nie przepadają zbytnio za Rutkiem dlatego, że Rumak z Dudką wynosili informacje z szatni dla niego bo lubi wiedzieć co się dzieje.
ja przestałem mieć resztki złudzeń, co do Rumaka, po artykule Arboledy. Wszystko co powiedział zaczęło mi pasować do sytuacji w Lechu i się niestety sprawdziło nie na 100, a na 200%. Trzymaj się chłopie jak najdalej od Lecha, i nic to, że oczywiście głównym odpowiedzialnym za ten syf jest P. Rutkowski.
miałem w grudniu tak jak @Bart.
Nie chciałem go w Lechu ale próbowałem zrozumieć decyzję syna swego ojca. Nie wierzyłem, że będzie gorszy od Broma. Wierzyłem, że Rumak jest już jednak lepszym trenerem. Myliłem się. Rumak był gorszy od Broma i nie okazał się lepszym trenerem niż 10 lat temu.
Ale w jednym miałem rację. Miałem rację w jednym ale za to kluczowym aspekcie. Pisałem bowiem, że jeśli Rumak – człowiek bez sukcesów, autorytetu i charyzmy zacznie w szatni rumakować, to i on i cały Lech będzie z góry przegrany. Niestety w tym punkcie się nie myliłem.
Ale wielu z piszących tu kolegów nie myliło się co do Rumaka od początku. Gość zostawił po sobie spaloną ziemię i zgliszcza.
Dramat i masakra. Ch_j mu w dupę. A wlasciwie kij mu w dupę. Niech spierdala stąd jak najdalej i niech nigdy tu nie wraca.
Nigdy!
a ten kij, to taki nieokorowany, z odrostami i drzazgami
Ja pamiętam, że nie byłem zwolennikiem wywalenia trenera z kraju latających grillowanych tulipanów z CV jaki tutaj nigdy nie był pan kopytny może co najwyżej buty czyścić oraz to że sam powinien wypić to piwo, którego naważył latem spartolonymi przygotowaniami, które zlekceważył czy pamiętnym meczem w Trnavie bo to było pierwsze poważne tąpnięcie, w które w dało się poważne zakażenie trwające przez jesień. Jednakże nawet pomimo wirusa bylejakości Lech miał niezłą pozycje wyjściową na wiosnę czyli trzecie miejsce oraz realna możliwość awansu do dalszych rund PP. Niestety stało się jak się stało. Pierwszym błędem było wywalenie tulipana, żeby w jego miejsce zatrudniono kopytnego to dlaczego nie dało rady zatrudnić Fredriksena? Duńczyk i tak był przecież na bezrobotnym jakby na to nie patrzeć, ale popełniono w klubie drugi błąd zimą czyli powierzono drużynę sfrustrowanemu kopytnej sierocie (trener to zbyt górnolotne określenie tego na tego nieudolnego „fachowca”), którego po raz kolejny piłka brutalnie zweryfikowała tak mocno, że w sposób spektakularny po raz kolejny przegrał wszystko co można było przegrać oraz trzecim może i kluczowym błędem było również totalnie olane zimowe okienko transferowe, które już wtedy było zaraz po zatrudnieniu kopytnego bardzo wyraźnym sygnał ostrzegawczym. O ile dobrze teraz sobie przypominam to nawet sam na początku chciałem dać szanse kopytnemu, ale nie dałem rady bo jednak to jeszcze dużo gorsza wersja od tego pierwszego kopytnego jaki był w latach 2012-2014. Tak czy inaczej dla dobra polskiej piłki ten człowiek mógłby zająć się czymś do czego faktycznie ma preferencje, ale od futbolu powinien się trzymać jak najdalej.
„Tak czy inaczej dla dobra polskiej piłki ten człowiek mógłby zająć się czymś do czego faktycznie ma preferencje, ale od futbolu powinien się trzymać jak najdalej.”
Chciałoby się rzec że niech zbiera truskawki, ale obawiam się że i tak gałąź gospodarki by sam sobie podcinał… Proponuję mu jakiś home ofice i nagabywanie klientów na zakup garnków bo to nie do spier…olenia a i tak każdy odkłada słuchawkę jak tylko usłyszy o ciekawych „promocjach”… Kolejny plus że się będzie przedstawiał tylko z imienia więc mniej ludzi będzie go kojarzyć z „trenerskich sukcesów”
Wg mnie kopytny ma odpowiednie kompetencje do tego, aby np zbierać szparagi w Niemczech. Wszak mógłby wtedy zarabiać w euro. Tak więc wcale tak źle na tym by nie wyszedł. No i jakby nie patrzeć mniejszy stres z tym i idzie, a i także pracowałby na świeżym powietrzu co prawda sezonowo, ale to zawsze coś i może to pozwoliłoby kopytnemu nabrać dystansu 😂😉
Ten facet podobnie jak Pioter jest najzwyczajniej niereformowalny. Kwestii charakterologicznych nie ma co nawet omawiać, nie nadaje się do pracy z ludźmi i tyle. Nie ma przypadku, że żadna szatnia za nim nie poszła.
Dajcie już spokój Rumakowi, gościu ani za 1 jak i za 2 razem nie powinien objąć funkcji pierwszego trenera. Z jego perspektywy to była szansa, prestiż, może jakąś większa jak na niego kasa. Teraz sam już mówi że z perspektywy czasu dużo dużo dłużej zastanawiał by się nad decyzją objęcia Lecha po Holendrze. Mordami i symbolami całkowitej zgnilizny Lecha są pastuchy z krainy lodówek i pralek.
Kurła, ten Rumak to musi być nieślubne dziecko Jacka, przecież to klon phezesa-niedojdy.