Rok od Trnawy, rok bólu, rok stracony

Jutro, czyli 17 sierpnia minie dokładnie rok od traumatycznego meczu Lecha Poznań w Trnawie. Porażka ze Spartakiem na Słowacji to jedna z największych kompromitacji w ponad 100-letniej historii naszego klubu, czarna data w życiu każdego kibica, który często nie może zapomnieć o 17 sierpnia 2023 roku, bowiem od tamtej daty w Kolejorzu jest jeszcze gorzej i nie wiadomo, kiedy będzie zauważalnie lepiej.

Historia dwumeczu Lecha Poznań ze Spartakiem Trnava jest wszystkim dobrze znana. Dla przypomnienia: Lech rok temu miał dużo szczęścia w losowaniu zarówno III, jak i IV rundy eliminacyjnej Ligi Konferencji trafiając na Spartaka Trnava i przegranego w parze Ligi Europy, którym był znajdujący się w kryzysie zespół SK Dnipro-1. Pomimo braku rozstawienia w losowaniu ostatniej fazy kwalifikacyjnej była ogromna szansa na drugi z rzędu awans do fazy grupowej Ligi Konferencji, która została koncertowo zmarnowana. W końcówce domowego meczu ze Spartakiem Trnava zespół Lecha dał sobie wbić gola, wygrał 2:1 i ten wynik Słowacy uznali za dobry, możliwy do odrobienia u siebie. W rewanżu, przed którym Lech Poznań nawet przełożył swój mecz ligowy, został taktycznie wypunktowany Spartaka, który strzelił gole po typowych dla siebie akcjach, o których John van den Brom czy dział analiz nie miał pojęcia. Na nic zdała się kontaktowa bramka Kristoffera Velde, zespół z Trnawy głównie po kontrach i dośrodkowaniach wypunktował źle przygotowanego taktycznie Kolejorza, który skompromitował się na Słowacji ulegając gospodarzom 1:3.

>> Krajobraz po wielkiej klęsce
>> Brak wiedzy, lekceważenie, zaskoczenie i analiza po poznańsku

null

Jaki był krajobraz po wielkiej klęsce? Co się mogło wydarzyć? O tym pisaliśmy już rok temu i niestety wszystko się sprawdziło. Jest nawet jeszcze gorzej, niż można się było tego spodziewać. Medialnie Lech Poznań nie odbudował się aż do dziś, jesienią czy zimą zarząd popełnił mnóstwo błędów podejmując same złe decyzje, a na końcu nawet nie awansował do kolejnych eliminacji Ligi Konferencji zajmując w Ekstraklasie dopiero 5. miejsce i odpadając na etapie 1/4 finału Pucharu Polski po straconym golu w 119 minucie. Prawie rok od hańbiącej porażki ze Spartakiem Trnava cały klub nie pozbierał się aż do teraz, dodatkowo wczoraj I-ligowa Wisła Kraków pokazała butnemu zarządowi, byłemu trenerowi czy działowi analiz Lecha Poznań, jak eliminuje się słabych Słowaków z europejskich pucharów. Skutki dnia 17 sierpnia 2023 są odczuwalne do teraz i będą odczuwalne nawet przez kilka lat. Blisko rok temu Kolejorz stracił szansę na sportowy, finansowy i medialny rozwój klubu, stracił też szansę na zwiększenie klubowego współczynnika UEFA, z którego latem 2028 roku odpadnie nam aż 14.000 z 19.000 punktów.

>> Krajobraz po wielkiej klęsce
>> Brak wiedzy, lekceważenie, zaskoczenie i analiza po poznańsku

Co przez rok działo się przy Bułgarskiej? Co najbardziej rzucało się w oczy od 17 sierpnia 2023 roku? Jakie były wydarzenia, które tylko pogorszyły sytuację? O tym trochę więcej poniżej.

Ogromny spadek medialności

Niestety, sprawdziło się wszystko to, o czym było pisane rok temu. Kolejny raz można wkleić wykres pokazujący, jak szybko spadło zainteresowanie kibiców Lecha Poznań losami klubu, a na coś takiego absolutnie nie byliśmy gotowi. Przez cały zeszły sezon zainteresowanie losami Kolejorza w dni poza meczowe było małe. Lech Poznań na co dzień jest klubem nudnym i zamkniętym, bieżącymi sprawami interesuje się niewiele osób, wokół niego pracuje tylko kilku najwytrwalszych dziennikarzy, po odpadnięciu z Europy przestał budzić zainteresowanie ogólnopolskich mediów czy kibiców innych drużyn. Już jesienią 2023 roku zdarzały się konferencje prasowe, na które przychodziły do 2-3 osoby, loża prasowa na stadionie przy Bułgarskiej regularnie świeciła pustkami, Lech Poznań do dziś nie odbudował się medialnie będąc w cieniu m.in. Legii Warszawa, która przykuwa uwagę dosłownie wszystkich. Kolejorz to na co dzień klub lokalny, więcej mówi się o nim czy pisze w ogólnopolskich mediach wyłącznie po spektakularnych porażkach czy w przypadku afer w stylu zawieszenie Bartosza Salamona. Bez Europy nasz klub przykuwa uwagę głównie w dni meczowe, 2-3 dni po danym spotkaniu interesuje już niewielu, Lech Poznań przez rok nie potrafił się obudować medialnie i co najgorsze nie wiadomo, kiedy nastąpi progres. O stratach, jakie poniósł ten serwis przez dzień 17 sierpnia 2023 oraz przez nieudolne zarządzanie Lechem Poznań przez zarząd w kolejnych miesiącach lepiej już kolejny raz nie pisać.

Medialny spadek zainteresowania losami klubu po letnim odpadnięciu z europejskich pucharów
null

Nudna jesień bez emocji

Jesień 2023 była jedną z najcięższych, najsmutniejszych rund w ostatnich latach. Tylko oczekiwane wygrane, w tym te w Pucharze Polski nie poprawiały atmosfery panującej wokół klubu, Lech Poznań miał problem z grą na wyjazdach, w prestiżowych meczach, jedynym zwycięstwem innym od pozostałych było pokonanie Rakowa Częstochowa 4:1 i to mimo przegrywania 0:1. Za Lechem Poznań cały czas ciągnęła się Trnava, kibice czuli, że tego dnia coś się skończyło, pękł kręgosłup tej drużyny, po tej porażce ciężko będzie dźwignąć się zespołowi, który najprawdopodobniej w sezonie 2022/2023 osiągnął szczyt swoich możliwości. Słynny Spartak zawsze wracał po takich meczach, jak w Szczecinie 0:5 (najwyższa porażka od ponad 23 lat) czy z Jagiellonią 3:3 (pierwsze 3:3 w Poznaniu przy prowadzeniu 3:0 od 1956 roku). Tego typu mecze nie pozwalały zakryć słowackiej hańby, w tym czasie kibice Lecha Poznań widzieli, jak Legia Warszawa rywalizuje w Lidze Konferencji oraz co robi Śląsk Wrocław mający po rundzie jesiennej aż 8 punktów przewagi nad Kolejorzem. Widzieli też taktyczny rozkład drużyny, widzieli m.in. słynną porażkę z Widzewem Łódź 1:3, po której zarząd wreszcie zaczął działać w sprawie trenera, choć nie miał za niego odpowiedniego kandydata. Ponadto długie przerwy na kadrę tylko tłamsiły Lechowe sprawy, jesień dłużyła się, przerwy pomiędzy meczami były często rekordowe.

null

Rumak za Van den Broma

W grudniu 2023 roku kibice czy poznańskie media otrzymały kolejny cios. Po Spartaku Trnava, skróconej już wyżej rundzie jesiennej, po słabej medialnie rundzie, Lecha Poznań przejął Mariusz Rumak. Wtedy wydawało się, że gorzej być nie może, w końcu Rumak znał zespół, piłkarzy, analizował grę, w tej drużynie wystarczyło trochę więcej popracować nad taktyką, żeby było lepiej. Dodatkowo sztab szkoleniowy uzupełnił lubiany dzięki pracy Macieja Skorży asystent Rafał Janas, zespół Kolejorza zaczął rundę wiosenną od dwóch zwycięstw, w tym od pokonania Jagiellonii w Białystok, więc tym bardziej wydawało się, że gorzej być nie może. Wówczas Lech Poznań zaczął dźwigać się na różnych polach, na stadion przychodziło jeszcze więcej kibiców, statystyki medialności szły w górę, nasz klub zaczął budzić nieco większe zainteresowanie w Polsce, gdyż na starcie rundy wiosennej zdołał umocnić się na 3. miejscu i jeszcze znacząco zmniejszyć stratę do lidera Ekstraklasy.

null

Brak Europy, brak emocji, wielomilionowe straty

Na przełomie lutego i marca projekt Mariusza Rumaka już się skończył i należało się z nim rozstać najpóźniej w kwietniu, gdy przed meczem obraził styl Puszczy, która w samym spotkaniu wypunktowała nasz zespół. Wcześniej Lech nie strzelił gola w żadnym z 4 meczów odpadając z Pogonią Szczecin z Pucharu Polski i przegrał z Rakowem Częstochowa aż 0:4. Nudny, pełen rozczarowań sezon, w którym np. w marcu graliśmy o stawkę zaledwie 3 razy zakończyliśmy serią 5 meczów bez wygranej, na którą złożyła się domowa porażka z Legią Warszawa, wyjazdowa z Ruchem Chorzów czy z Koroną Kielce, po której rywal uniknął degradacji. Po nudnej, bolesnej pod względem wyników i słabej medialnie wiośnie Kolejorz zajął 5. miejsce przegrywając walkę o europejskie puchary w sposób frajerski, w stylu Lecha Poznań, który po Spartaku Trnava i po wielu innych, przykrych meczach dołożył jeszcze brak wymaganego przed startem rozgrywek awansu do eliminacji Ligi Konferencji. Praca Mariusza Rumaka doprowadziła Kolejorza do kolejnych wielomilionowych strat, które miały miejsce już w latach 2012-2014, gdy przyjaciel Piotra Rutkowskiego doprowadził Lecha Poznań do kompromitacji z Żalgirisem czy Stjarnanem roztrwaniając jeszcze rekordowy współczynnik UEFA wynoszący 23.650.

null

Mocne „zaciskanie pasa”

Lech Poznań po braku wymaganego awansu do eliminacji Ligi Konferencji zaczął mocno „zaciskać pasa”. Najpierw długo czekał z transferami, by w końcu z braku pieniędzy i pomysłu szukać piłkarzy na niskich transferowych półkach, które były szokiem dla wszystkich, nawet niezwiązanych osób z naszym klubem. Kibice Lecha Poznań czy nawet media na własnej skórze mogli doświadczyć, jak kończy się brak Europy w Poznaniu, co stanie się latem, gdy Kolejorz nie załapie się chociaż do samych kwalifikacji. Został wdrożony tryb oszczędzania i do tego tryb wyprzedaży, który nigdy wcześniej nie miał miejsca. Nagle w jednym okienku pierwszy raz za rodziny Rutkowskich odeszło aż trzech kluczowych zawodników, choć pierwotnie zgodę na odejście mieli tylko Filip Marchwiński i Kristoffer Velde. Oczywiście, jednego można było puścić za większe pieniądze już latem rok temu po Trnawie, drugiego za większą kwotę zimą, lecz wtedy nikt o tym nie pomyślał nie mając pomysłu, co dalej. Zarząd zdecydował się sprzedać trzech kluczowych zawodników latem i to bez posiadania ich następców.

null

Szukać optymizmu na siłę

Poznańskie media i kibice od 17 sierpnia 2023 roku są regularnie upokarzani przez nieudolne działania klubu, w którym wiele osób nie rozumie specyfiki miejsca, w którym pracuje. Na ten temat powstało ostatnio już wiele artykułów opisujących działania Lecha Poznań, który jeszcze miesiąc temu wyglądał na mocnego kandydata do walki o miejsca 3-7. Zarząd nie postawił przed sezonem żadnego celu sportowego drużynie Kolejorza, który kadrowo został osłabiony, dlatego wyniki poniższej sondy przeprowadzonej w lipcu nie mogły dziwić. Dziś prawie rok od Spartaka Trnava jest jeszcze gorzej, za nami rok bólu, rok stracony, rok degrengolady na wszystkich polach i nie wiadomo, kiedy będzie lepiej. W nowym Lechu autorstwa Nielsa Frederiksena na szczęście widać już pozytywne zmiany, jakie zachodzą w zespole, jednak wszyscy zdają sobie sprawę, że bez fury szczęścia, bez jakości na niektórych pozycjach oraz słabości innych w maju 2025 roku znowu będzie to samo. Na ten moment niezłym wynikiem byłoby załapanie się na podium.

Wyniki sondy: Co osiągnie Lech Poznań w sezonie 2024/2025? (głosów: 12151)

40,4% – Będzie jeszcze gorzej. Lech skończy sezon w środku stawki i odpadnie z Pucharu Polski już jesienią
29,5% – Czeka nas powtórka z rozrywki. Miejsca 4-6 i odpadnięcie z Pucharu Polski wiosną
9,2% – Przed nami trudny, nerwowy sezon. Uda się doczłapać na podium, Lech odpadnie z Pucharu Polski już jesienią
8,5% – Będzie trochę lepiej. Lech skończy w pierwszej trójce, z Pucharu Polski odpadnie wiosną
6,4% – Lech po 41 latach niespodziewanie zdobędzie dublet. Wygra wszystko i zadziwi całą Polskę
3,5% – Lech zanotuje zauważalny progres. Sezon skończymy na ligowym podium i po 16 latach odzyskamy Puchar Polski
2,1% – To będzie udany sezon. Niespodziewanie tytuł Mistrza Polski wróci do Poznania, z Pucharu Polski odpadniemy wiosną
0,4% – Mam jeszcze inną wizję sezonu 2024/2025 (napisz w komentarzu, jaką)

null Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat)

11 komentarzy

  1. norb9 pisze:

    Od Trnavy się zaczęło i trwa to wszystko po dziś dzień. Piłkarze wskazują ten mecz jako ten, który negatywnie wpłynął na cały klub. Nawet Szymczak wspomniało tym w nowym wywiadzie. Ten rewanż to był chory mecz. Środkowy obrońca strzelający bramkę nożycami to coś co zdarza się niezwykle rzadko. Chociaż z drugiej strony tak na prawdę my ten mecz przegraliśmy mentalnie już w Poznaniu, podając rywalom tlen w postaci bramki kontaktowej. Uwierzyli wtedy, że można.

  2. ArcheologPoznanski pisze:

    Trzeba się organizować w kolektyw i obalić Rutka. Mamy dużo narzędzi, mamy przewagę w wielu sektorach i komunikacji. Musimy zacząć działać i zmusić Rutkowskiego do odejścia z Klubu.

  3. yarek76 pisze:

    Od dłuższego czasu brakuje tak zwanej pracy od podstaw. Czytałem ciekawy wywiad z czeskim agentem zajmującym się piłkarzami, który wspominał, iż dla niego jest niepojęte jak kraj z takimi stadionami, klubami i o wiele większymi pieniędzmi niż w lidze czeskiej (poza największymi klubami czyli Spartą, Slavią i Viktorią) nie potrafi robić wyników w europie ale takich, które są powtarzalnymi (oczywiście chodzi o polską piłkę klubową). Ponoć nasz klubowy krajowy skauting jest bardzo aktywny na rynku czeskim, ale wszyscy chcieliby pozyskiwać graczy za darmo, co jest coraz mniej realne. Do Polski przychodzą grać najczęściej przeciętni czescy zawodnicy, którzy chcą zarobić, gdyż większość polskich klubów płaci lepiej niż większość czeskiej ligi. Jeśli w Polsce nie zacznie się inwestować w pozyskiwanie rokujących zawodników (którzy nie będą kosztowali 200 czy 300 tys. Euro ale pewnie bliżej miliona Euro) to ciężko będzie klubom zarabiać i się rozwijać a co za tym idzie: grać regularnie w LE i LKE (nie tylko w eliminacjach do tych pucharów). Nie ma się co czarować i zakłamywać rzeczywistość: LM jest poza zasięgiem polskich klubów na obecnym etapie. Liga czeska liczy 16 zespołów a w pucharach reprezentuje ich 5 drużyn. Najczęściej 2 lub 3 grają w fazach pucharowych dzięki czemu mają wpływy z gry w Europie a także ze sprzedaży najlepszych zawodników. Ciężko będzie Lechowi iść drogą Sparty czy Slavii Praga jeśli nie ma żadnego planu na rozwój klubu. Obecnie jest to sinusoida czyli raz na jakiś czas mamy dobry sezon, później przychodzi załamanie, ratowanie budżetu, okres przejściowy i od nowa… Daleki jestem od narzekania na naszą rzeczywistość, po prostu i niestety jest jak jest. Szkoda tylko że w Lechu nie obserwują tego co robią top czeskie kluby i że nikt nie próbuje kopiować ich ścieżki. Bez zmian w zarządzaniu klubem (czytaj brak ludzi znających się na piłce) o rozwój naszego Lecha będzie niezwykle ciężko, obym się mylił…

    • Pawel1972 pisze:

      Lech nie będzie kopiować ścieżek jakichś patałachów czeskich, hiszpańskich czy holenderskich. Phezes Pioth, zawodowy syn swojego ojca, wymyśli własną ścieżkę, taką, że wam wszystkim galoty pospadają!

      • Sowa Przemadrzala pisze:

        Bardzo dobry komentarz! W 100% się zgadzam! Tyle tylko, że razem z Duńczykiem, Norwegiem, Rząsą i Klimczakiem to może się udać 🤣 🤣 🤣

    • Kosi pisze:

      Skad info, ze krajowy skauting jest aktywny w Czechach? Patrzac na to skad sciaga Lech i inne kluby aktywny jest w SKandyndawii lub z polecen managerow

      • yarek76 pisze:

        Ze wspominanego wywiadu, jeśli dobrze pamiętam to chyba był na jednym z portali internetowych (chyba na Onecie). Ten właśnie czeski agent piłkarski o tym wspomina i dodaje, że polski skauting jest aktywny ale mało skłonny do wydawania pieniędzy.

  4. bombardier pisze:

    Prawie 100% piszących TUTAJ wyraża się „mój Lech”. Napisałem
    prawie, bo od 18 lat Lech należy do Rutków i ta rodzina z nikim nie chce się dzielić. Mało tego – TOTALNIE LEKCEWAŻY KIBICÓW!
    Prowadzi Lecha w taki sposób, że codziennie człowieka SZLAG trafia
    widząc taką politykę.
    Zamiast corocznego podnoszenia strony sportowej – coraz gorszy stan.
    Dlatego nie jest to mój Lech. Ten nienaturalny twór na B-17 powinien
    jak najszybciej zniknąć – precz z rutkowszczyzną!

  5. jerry21 pisze:

    Szlag trafia człowieka widząc, że po roku od klęski Kolejorza taka Wisła wyśmiewana po zdobyciu Pucharu Polski eliminuje Spsrtaka Trnawa w europejskich pucharach.
    Taka śmieszna Wisełka z pierwszej ligi czyli długiego poziomu rozgrywek.
    Taka śmieszna Wisełka, która nie potrafiła znów awansować do ekstraklasy.
    Kurde wstyd Lechu jak cholera!
    Pseudo gwiazdki z Poznania przed rokiem zostały upokorzone przez amatorów ze Słowacji!
    A teraz przeciętny polski klub z drugiego poziomu rozgrywek ich eliminuje.
    A wielkie paniska z Lecha nie potrafiły!
    Po takim czymś nie dziwię się, że Rutkowski sprowadza nieznanych nikomu graczy z przeciętnych lig i klubów.
    Czy jest sens przepłacać?!
    Polski klub o wiele mniejszym budżecie od Kolejorza potrafi wyeliminować amatorów ze Słowacji!
    Kopacze z Kolejorza, którzy tego nie potrafiliście spójrzcie w lustra!
    Wstyd….

  6. versoo pisze:

    Po roku od tego meczu nie ma nadziei bo nie ma nawet takiego skladu jak rok temu. Wszystko sie posypalo a Wisla rowno po roku zakpila sobie z Lecha.

Dodaj komentarz