Na chłodno: Żeby było lepiej

Cykl „Na chłodno” to od lat najpopularniejsza seria artykułów na KKSLECH.com. „Na chłodno” to nasze chłodne, szczere i obiektywne spojrzenie na Lecha Poznań. Informacje z klubu, ciekawostki, oceny, spostrzeżenia, opinie. Wszystko od kibiców do kibiców.

W poniedziałek po dwóch tygodniach miały zostać zaserwowane „Pyry z gzikiem”, które nie zdążyły się ugotować do godzin obiadowych 🙂 Ostatnio trochę się dzieje, dziś i wczoraj doszły nowe rzeczy, dlatego lepiej było podzielić Lechowe wydarzenia z ostatnich kilkunastu dni na 4 tematy i zrobić z tego kolejny odcinek „Na chłodno” publikowany punktualnie we wtorek o magicznej godzinie 19:22. Ostatnie „Pyry z gzikiem” zostały zaserwowane pod tytułem „żeby nie było gorzej”, dziś wszyscy kibice z pewnością chcieliby, by z upływem rundy jesiennej i małymi kroczkami było jeszcze lepiej.

null MECZE DAJĄCE NADZIEJĘ

W niedzielę o 19:30 kibice wychodzący ze stadionu, kończący czytać raport na żywo czy oglądać mecz w telewizji mogli być bardziej zadowoleni z gry aniżeli z samego wyniku. Takiej gry nikt się nie spodziewał, a już tym bardziej po ostatnich dwóch wyjazdowych spotkaniach, w których wyniki osiągnięte przez Lecha Poznań były mimo wszystko lepsze od boiskowej postawy, jaką zaprezentował zespół będący w budowie. Po meczu z Pogonią Szczecin można mówić o bardzo efektywnym mikrocyklu treningowym, w tym o bardzo dobrym przygotowaniu mentalnym, taktycznym i motorycznym do prestiżowego starcia o zachowanie pozycji na podium. W Lechu Poznań było widać drużynę, a nie zlepek piłkarzy, z których ktoś musi mieć przebłysk indywidualnych umiejętności, żeby zespół odniósł zwycięstwo. Można było przecierać oczy ze zdumienia widząc to, jak wielu piłkarzy idzie w pole karne, by dostać piłkę czy jak wielu angażuje się w odbiór piłki m.in. w centrum boiska. Lech Poznań zaskoczył Pogoń Szczecin nie tylko grą w piłkę czy intensywnością, ale także tą determinacją w środkowej strefie czy w innych częściach murawy, gdzie wygrał łącznie 60% pojedynków 1 na 1, w tym 66% pojedynków na ziemi.

Na razie nie wiadomo, jak skończy się ten sezon, czy uda się niespodziewanie coś zdobyć czy nie, czy będzie trzeba zadowolić się tylko powrotem do Europy, ale jeszcze przed ostatnim sierpniowym meczem można ogłosić, kto jest najlepszym transferem Lecha Poznań tego lata. Oczywiście jest nim Niels Frederiksen i jego zaangażowany, świetnie przygotowany merytorycznie asystent Sindre Tjelmeland. Obaj Panowie najpierw poprawili intensywność grania, potem przygotowanie taktyczne, następnie grę w obronie, a teraz grę w ofensywie, która w niedzielę była imponująca, niespotykana od maja 2023 roku, kiedy ostatni raz Kolejorz notował opisywane już wcześniej liczby. To wszystko dało efekt końcowy w postaci niezłej jak na sytuację kadrową czy wokół klubu liczby 13 punktów po 6 kolejkach Ekstraklasy. Na ten moment Lech Poznań niespodziewanie przewodzi w lidze i ma tylko oczko mniej od mistrzowskiej ekipy z sezonu 2021/2022, która na tym etapie rozgrywek miała 14 punktów.

Pierwszym małym sukcesem Nielsa Frederiksena oraz jego sztabu jest „dźwignięcie” na wyższy poziom paru piłkarzy, którzy już tutaj byli. Bartosz Mrozek poprawił grę nogami trafiając do kadry, Antonio Milić schudł i jest przygotowany fizycznie jak nigdy, w gazie znajduje się Joel Pereira, Mikael Ishak utrzymuje formę, Antoni Kozubal grę w GKS-ie przekłada na grę w Lechu, a Afonso Sousa, Dino Hotić czy Ali Gholizadeh urośli dając tej drużynie więcej niż za czasów Mariusza Rumaka, którego Duńczyk ośmieszył w ciągu zaledwie paru tygodni pracy. Bez względu na wynik meczu ze Stalą Mielec dziś zarząd Lecha Poznań już wie, że zatrudnienie Duńczyka było dobrą decyzją, jego pomysł na ten zespół też był okej, jednak to niczego nie gwarantuje. Jakość wielu transferów jest wątpliwa (z nowych piłkarzy regularnie gra tylko Alex Douglas), a w drużynie nie ma obecnie żadnych kontuzji, które prędzej czy później pojawią się w każdym klubie. Między innymi od urazów zależy gra Lecha Poznań, w którym zaczęli krystalizować się liderzy niezbędni do gry w taki sposób, jak przedwczoraj.

null
null

null TRANSFERY

W „Na chłodno” trzeba poruszyć temat transferów rozpoczęty już w powyższym wątku. O Alexie Douglasie było ostatnio sporo, był osobny artykuł, zawodnik był obserwowany w „Oko na grę”, niestety o innych piłkarzach poza Szwedem niewiele można napisać. Daniel Hakans ma już pierwszą asystę, w niedzielę zanotował przebłysk i to byłoby na tyle. Fin w Norwegii więcej grał na prawej pomocy, w Lechu Poznań od początku gra na lewej, często ucieka mu piłka, którą później goni pokazując w ten sposób szybkość, z której słynie. Bryan Fiabema piłkarsko jest słaby, gra nonszalancko, ale chociaż biega szybciej od Filipa Szymczaka i dochodzi do sytuacji podbramkowych co jest jakimś tam światełkiem w tunelu. Filip Jagiełło? Pomocnik nie grał od stawkę od 27 kwietnia, potrzebuje czasu, mocniejszych treningów, poważnie brany pod uwagę przy ustalaniu składu będzie dopiero po przerwie na kadrę. Jest jeszcze najbardziej tajemniczy Ian Hoffmann grający w stylu Joela Pereiry, który nieźle wyglądał w meczu rezerw z Kotwicą Kórnik, po którym zniknął z radarów. W Ekstraklasie zagrał raz przez kilkadziesiąt sekund, w niedzielę w ogóle nie było go w kadrze meczowej, bo niespodziewanie udał się do Niechorza notując 45 minut na lewej obronie. Przez coś takiego trudno cokolwiek napisać o tym piłkarzu, który stylem gry może spodobać się kibicom, gdy kiedyś w końcu dostanie szansę.

null

Kibice i tak najbardziej liczą na Patrika Walemarka. Za ten ruch należy pochwalić zarząd Lecha Poznań, który szukał skrzydłowego, szukał, penetrował rynek w poszukiwaniu okazji i wziął Szweda, którego zaoferował im agent. Nie ma co ukrywać. Gdyby nie częste urazy Walemarka głównie w 2023 roku, w tym poważne mięśniowe, to Lecha Poznań nie byłoby stać na takiego skrzydłowego, a on sam nie chciałby tutaj przyjść. W transferze pomogła oczywiście skandynawska szatnia, w tym Mikael Ishak, swoje zrobił też zarząd, który szukając rezerwowych w lepszych klubach od naszego będzie teraz płacił wysoką pensję temu skrzydłowemu. Patrik Walemark również potrzebuje czasu, ma zaległości treningowe, być może nawet za miesiąc zacznie pokazywać coś więcej, ale na pewno warto czekać na takiego zawodnika, gdyż już po suchych liczbach, jakie przedstawialiśmy w jednym z artykułów widać, że nie jest to byle kto. Wypożyczenie Szweda z opcją wykupu może być naprawdę świetnym interesem, jeśli Niels Frederiksen przez najbliższy miesiąc przygotuje go przede wszystkim fizycznie, bowiem taktycznie ten skrzydłowy będzie gotowy niemal od razu. To lewonożny pomocnik o określonym wcześniej profilu, o wielkim potencjale w ofensywie, można go nazwać typową sierpniową „łapanką” na rynku, lecz taką z wysokiej półki.

Takich piłkarzy, którzy mają problemy z przebiciem się do składu lepszych klubów od Lecha Poznań jest oczywiście więcej i być może uda się ściągnąć jeszcze kogoś tej klasy. Niels Frederiksen zażyczył sobie następcę Jespera Karlstroma, kogoś mocniejszego fizycznie od obecnych środkowych pomocników, kogoś kto byłby dobry w destrukcji, byłby typową szóstką, w tym zadaniowcem np. w meczach, w których Lech Poznań prowadzi 2:0 i należy zabezpieczyć środkową strefę. Fajnie, że Lech Poznań jednak pomyślał o kimś dodatkowym do środka, ponieważ pierwotnie po transferze Filipa Jagiełło nikt inny nie był już planowany. Jeśli Kolejorz zakontraktuje defensywnego pomocnika, to będzie można mówić i pisać o ciekawej rywalizacji w środku pola czy na skrzydłach, wtedy na pewno kibice nieco inaczej spojrzą na kadrę Lecha Poznań, być może niektórzy będą pisać o solidnym składzie i grze o coś więcej, niż tylko o 3. miejsce? To się okaże później. Na pewno Niels Frederiksen chce stawiać na piłkarzy, których ma, zablokował odejście Aliego Gholizadeha, choć zarząd mógłby go sprzedać za 1,5 mln euro. Po transferze szóstki liczbowo ta kadra będzie wyglądała dobre, jakość na lewej obronie czy w ataku (poziom trzyma tylko Mikael Ishak) to już temat na inną dyskusję.

null

null FILIP SZYMCZAK

Skoro powyżej pojawił się wątek napastników, to należy go pociągnąć. Filip Szymczak niedawno udzielił wywiadu na TVP Sport, w których wylał swoje żale na tych, którzy Lechem Poznań zajmują się na co dzień i często są nim zmęczeni mocniej niż popularny „Szymi” po treningach. Opinię na temat Mariusza Rumaka może mieć inną od kibiców, mediów czy nawet od pozostałych piłkarzy, prywatnych opinii nie ma sensu się czepiać. Gorzej jest wtedy, gdy zawodnik za 40-70 tysięcy złotych miesięcznie mający bananowe życie weźmie się za ocenianie kogoś, kto cierpi przez takich piłkarzy. Po pierwsze – Mariusz Rumak został wielokrotnie wypunktowany przez lokalne media w sposób merytoryczny i na pewno nie były to klikbajty, o których bredzi ten wychowanek przynoszący wstyd całej Lechowej społeczności. Po drugie – Co znaczy „zawsze warto zacząć krytykę od samego siebie”?

null

Kibice czy media są kibice winni tej gó”nianej grze wiosną? Oni przegrali ze spadkowiczem w Chorzowie? My w Poznaniu jesteśmy winni piątej pozycji na koniec sezonu? Odpowiadamy za smutne wydarzenia, które były opisywane m.in. tutaj z bólem i ze łzami przez parę tygodni kilka tygodni temu? Kto odpowiada za wielomilionowe straty, jakie poniósł Lech Poznań przez zatrudnienie Mariusza Rumaka czy za „grę” takich wychowanków, jak Filip Szymczak, którzy przyczynili się do strat na wszystkich polach, jakie są odczuwalne np. teraz? Filip Szymczak nie należy do zbyt rozgarniętych osób, inteligentnych piłkarzy, nawet tego nie przeczyta, jeżeli nie dostanie screena na klubowych kanałach na WhatsAppie, ale mógłby już łaskawie stąd wyp… iść. Sam sobie zrobił czarny PR, który tylko zostanie pociągnięty i rozciągnięty w czasie. Od dawna nikt go tutaj nie chce, wszyscy się z niego śmieją, nigdy nie zostanie następcą Mikaela Ishaka, ukończył już wiek młodzieżowca, zatrzymał się w rozwoju z 2 lata temu, dlatego najwyższy czas wracać do GKS-u Katowice albo wyjechać do tych mitycznych Niemiec. Filip Szymczak powinien naciskać na jak najszybsze odejście, skoro przegrywa rywalizację nawet z Bryanem Fiabemą, niech sobie idzie do Fortuny Dusseldorf czy do innego klubu, w którym przepadnie, niech sobie tam zarabia na wygodne życie i przestanie zajmować się rzeczami, o których nie ma pojęcia. Promowanie tego typu wychowanków nie ma żadnego sensu, Lech Poznań przez lata promował jego kolegę i równie wyszydzanego Filipa Marchwińskiego, żeby zarobić śmieszne 3 mln euro, które być może dałoby się wycisnąć z Filipa Szymczaka już teraz. Jeśli Kolejorz nie sprzeda go w tym oknie lub zimą, to więcej za 23-latka z ławki rezerwowych nie dostanie, a dalsza usilna promocja tego typu „wozów z węglem” nie ma sensu. Trzy miliony euro to m.in. różnica finansowa pomiędzy klubem, który nie załapie się do europejskich pucharów a zdobywa zdobywa Mistrzostwo Polski. Podsumowując: Po tym wywiadzie idź stąd jak najszybciej, poskarż się zarządowi, a na końcu poproś Nielsa Frederiksena, żeby cię kiedyś wpuścił kosztem Bryana Fiabemy. Może akurat strzelisz gola z przysłowiowej du*y i agenci będą mieli co pokazywać naiwnym w 2. Bundeslidze.

null

null ŻEBY BYŁO LEPIEJ

Kończąc na dziś „Na chłodno”, które chyba wyczerpało wszystkie tematy z ostatnich kilkunastu dni? Zapewne każdy kibic cieszy się na grę Lecha Poznań już w piątek o 20:30. Trafił nam się fajny terminarz, po bardzo dobrym występie z Pogonią Szczecin już za 3 dni jest szansa pociągnąć tamtą grę w meczu z nieco innym rywalem i przede wszystkim utrzymać to 1. miejsce w tabeli na wrześniową przerwę na kadrę. Prowadzenie w tabeli podczas wrześniowej przerwy na kadrę? Było np. 3 lata temu w mistrzowskim sezonie za Macieja Skorży, kiedy Lech Poznań także stopniowo rósł. Zwycięstwo nad Stalą Mielec jest bardzo ważne w kontekście budowania nadziei i wiary wśród kibiców, którzy po wielu miesiącach posuchy, nudy, bólu i wstydu potrzebują takich bodźców, jak „mistrzostwo sierpnia” pozwalające liderować podczas wrześniowej przerwy na kadrę. Jeszcze miesiąc temu coś takiego wydawało się mało realne, dziś Lech Poznań staje przed szansą wygrania pierwszego ligowego meczu w Mielcu od ponad 31 lat, po którym byłby liderem robiąc mały kroczek w kierunku obudowy na wszystkich możliwych polach, o których wielokrotnie było pisane na tej witrynie. W przypadku zwycięstwa nad Stalą i 1. pozycji po 7. kolejce Ekstraklasy czekanie na interesujące domowe mecze z Jagiellonią Białystok, ze Śląskiem Wrocław czy na pucharowy w Rzeszowie, przez który można dojechać na Stadion Narodowy byłoby emocjonujące, a tych emocji wielu kibiców nie czuło nawet od roku. Już w piątek, 30 sierpnia, o godzinie 20:30 drużyna Nielsa Frederiksena walczy o to, żeby po prostu było chociaż trochę lepiej.

null
null

null Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat)

32 komentarze

  1. marcinos pisze:

    Szymczak poproś Nielsa, żeby cie wpuścił kosztem Fiabemy – udana szydera redakcji. Faktycznie, niech idzie w cholere, dostał mnóstwo szans i nie zasługuje na kolejne. Niech już pogra jakiś Lisman czy Wilak – może oni odpalą. To nie jest fair, że jednemu juniorowi daje się 100 szans, a inni mogą co najwyżej jeździć po kartofliskach w czwartej lidze.

  2. Mazdamundi pisze:

    To powinien być osobisty dramat Filipa, że przegrywa rywalizację z zawodnikiem, który co prawda jest 9 miesięcy młodszy, lecz w seniorskich zespołach będąc napastnikiem strzelił 3 bramki. Chciałbym wierzyć, że daje to mu do myślenia.

    Nie wiem jak to się skończy, lecz nie będę kłamać – nadzieja na sukces rośnie. Kolejni zawodnicy notują zwyżkę formy, drużyna jest wybiegana, stosuje różne warianty ataku – podoba mi się spora ilość podań prostopadłych – a skład linii ofensywnych pomocników zmienia się w każdym meczu, co może oznaczać dużą konkurencję w tej formacji i to, że trener rotuje z pomysłem, dostosowując skład do rywala z którym przychodzi się w danym tygodniu mierzyć. Defensywa wygląda dobrze, Lech nie traci goli i to pomimo tego, że w składzie nie grają reprezentanci swoich krajów Blazic, a przede wszystkim Salamon – do niedawna lider i zawodnik bez którego ciężko było sobie wyobrazić dobrze grającego w tyłach Lecha. Przychodzi kolejny Szwed na skrzydło, podobno potencjał ma na gwiazdę ligi. Trener domaga się nowej szóstki. To mi się podoba. Wygląda na to, że znowu trafił się trener, który wymaga od swoich współpracowników, nie będzie szukał winnych w dziennikarzach, nie będzie robił grilla zamiast przygotowań, nie boi się komunikować potrzeb transferowych, bo jeśli jest dużo transferów, to oznaczałoby, że ktoś popełnił błąd (xD). Sprawia, że na początku sezonu zawodnicy notują pozytywnie szokujące statystyki biegowe, podczas gdy rok temu niektórzy mieli siły na 20 minut, a najlepiej wyglądali zawodnicy, którzy przyszli do Lecha, nie przechodząc tu okresu przygotowawczego. Jestem zwolennikiem tego, by o ewentualnym „czymś wielkim” zaczynać mówić w okolicach kwietnia, ale podstawy już dzisiaj są widoczne. Póki co po cichu, pomału niech ta lokomotywa się rozpędza.

  3. smigol pisze:

    Można krytykować Szymczaka za ten wywiad. Z drugiej strony co miał powiedzieć? Rumak jest nadal w klubie i jest kumplem właściciela.

    • Spokojna Woda pisze:

      Co racja to racja: Szymczak krytykując Rumaka dużo by ryzykował. A już jest na cienkim lodzie.

      • Pawelinho pisze:

        Dlatego lepiej krytykować krytyków tzn dziennikarzy i kibiców, którzy mają do tego pełne prawo to raz, a dwa jest to wpisywanie się do tego co wcześniej zausznik waleczny mówił o kibicach, którzy dla niego byli zwykłymi hejterami swego czasu. Zresztą z Szymczaka wyszła jedynie słoma z butów w tym fragmencie tego lania wody tak naprawdę jakimi są te wywiady.

  4. Sowa Przemadrzala pisze:

    Okazało się, że Filip Marchwiński ma olbrzymi talent jako 9 i wielu forumowiczów sugerowało przedłużenie umowy i rolę następcy Ishaka. Transfer do Lecce może się okazać błędem, bo to nie jest gotowy zawodnik.

    Natomiast Szymczak jest absolutnie pozbawiony instynktu strzeleckiego. Ostatnio doszło do tego, że nawet nie próbuje dochodzić do sytuacji strzeleckich. Bo wcześniej kilka razy chybił, zaś z ostrego kąta wali w bramkarza. Nie nadaje się też na 10, bo nie potrafi rozgrywać, zaś na skrzydło jest zbyt wolny. Sprzedać, rozwiązać kontrakt za porozumieniem lub spróbować na pozycjach, na których teoretycznie mógłby się sprawdzić.

    • Janczar pisze:

      W wywiadzie twierdzi że włodarze chcą żeby jeszcze został. Fakt że kontuzje jakie miał nie ułatwiają życia inna sprawa mógł się dogadać że jeszcze ten sezon zagra w Lechu i ma ostatnią szansę na „wypromowanie”

  5. zico pisze:

    Szymczak, czyli krytyke najlepiej zaczac od siebie.

  6. Kali pisze:

    Obawiam się że Szymczak już wielkiej kariery nie zrobi. A przynajmniej nie zakotwiczy w dobrych klubach.
    Marchewa, nasz niespełniony, wielki talent, przynajmniej wg dziennikarzy i polskich ekspertów, poszedł do Włoch i w 2 meczach, w których, trener zrobił po 5 zmian, w:
    1) zaliczył kilka minut i usłyszałem jego nazwisko, gdy wchodził
    2) nie podniósł się wcale z ławki.
    To o czymś świadczy.

  7. Mirco pisze:

    Teza Redakcji, że najlepszym transferem Lecha w tym roku jest trener i jego asystent, jest w 100% prawdziwa. Gra Kolejorza ewidentnie się poprawiła, też niesamowicie byłem zdziwiony naszą grą w meczu ze śledziami. Martwi mnie jednak potworna nieskuteczność, ten mecz powinniśmy wygrać 4 lub 5 do zera. Nie doszukiwałbym się wielkiego kryzysu strzeleckiego naszego kapitana, ale może ze Stalą strzeli kasty. Pomysły trenera na naszą grę (wysoka intensywność i pressing) można tylko chwalić, cieszy mnie pozycja w tabeli, ale spokojnie poczekam – w zeszłym sezonie też był fajny mecz w naszym wykonaniu – z Rakowem u siebie… a potem? Też się cieszę, że tych naszych zawodników nie trenuje Mariusz Rumak, Redakcja celnie zauważa, ze nasz „FRED” pokazał jaka jest różnica między nim na Rumakiem 😉 Nie postrzegam jednak naszego trenera jako cudotwórcę, on też popełnia błędy, przecież z pewnością „zatwierdzał” nowe transfery, powiem szczerze chciałbym się mylić, ale Fiabema to zawodnik, który na razie jest na poziomie ale co najwyżej rezerw Lecha. Owszem niektórzy zauważają, że nowy pewnie wygrał rywalizację z Szymczakiem, ale według mnie trener stawia na niego, bo Fiabema to pewnie też jego… pomysł. Dla mnie Fiabema jest słabszy od Tomalli (ktoś tego niemieckiego zawodnika jeszcze u nas pamięta – ja za nim oczywiście nie tęsknię). Szymczak jest młody i po prostu sodówa mu uderzyła, że takie bzdury opowiada, ale to nie pierwszy i nie ostatni zawodnik w kadrze Lecha, który nie czuje i nie rozumie w jakim klubie gra. Jeśli nie ma zamiaru walczyć o pierwszy skład i zamierza jedynie płakać w wywiadach, że ma pecha, a bo w Lechu raz Gyt, raz Ishak, to niech zabiera dziewczynę i szuka szczęścia na Śląsku – powodzenia. Szczerze.
    Cieszy mnie naprawdę dobra gra Antka Kozubala, ja i dwa lata temu pisałem tu na forum, że chłopak ma duży potencjał i wolałbym go w środku pola niż Kvekve itd, Antek wrócił z wypożyczenia i widać, że piłkarsko super dojrzał. Technikę użytkową zawsze miał super, ale do tego szybko i trafnie podejmuje boiskowe decyzje. Dodatkowo chętnie szuka wolnych przestrzeni w polu karnym przeciwnika, stąd jego szanse na zdobycie bramki, której niestety jeszcze nie strzelił, ale niebawem myślę przy Bułgarskiej jeszcze wykrzyczymy jego nazwisko po strzelonej kaście, należy mu się. Osobny temat to rozwój Bartosza Mrozka, to wciąż stosunkowo młody zawodnik, ale widać jest o wiele pewniejszy siebie, na tyłach wprowadza spokój, nie ma paniki przy wyjściach do dośrodkowań, oby się tylko rozwijał.
    Wiele dobrych słów Redakcja i Koledzy po szalu napisali o Walemarku, mnie ten ruch też się podoba, ale pożyjemy zobaczymy. Mam nadzieję, że „dychy” na plecach nie dostał za darmo i nam wszystkim pokaże, że na nią zasługuje.
    Podsumowując na starcie sezonu zdecydowanie podoba mi się, że u siebie mecze wygrywamy, oby tak do końca sezonu. Dość mokrych szmat w nasze twarze przy Bułgarskiej! Przypominam, że przepis na Majstra w naszej ekstraklapie jest prosty, wygrać wszystko u siebie i dołożyć przynajmniej 5 wyjazdowych zwycięstw i to wystarczy – jedno już mamy – w piątek pora na drugie!

    • tomek27 pisze:

      Nie przesadałbym z tą skutecznoscią . Ishak juz ma 4 bramki . W meczu z sledziami nawet strzelił ,co prawda ze spalonego ,ale przy tej bramce pokazał ,ze na brak skutecznosci nie mamy co narzekac , zresztą Sousa tez wpakował bramke ze spalonego . Gdyby było 0-0 mozna by narzekac , a tak . Trochę szukanie dziury w całym .Jak sie stwarza tyle sytuacji to coś wpasc musi ,wiec wazne ze te sytuacje są

  8. Sosabowski pisze:

    Jeden fakt nie daje mi spokoju, jak słusznie zauważa redakcja widzimy właśnie światełko w tunelu pomimo jak zwykle ciężkich kłód nawrzucanych od dawna przez decyzyjnych:”Oczywiście jest nim Niels Frederiksen i jego zaangażowany, świetnie przygotowany merytorycznie asystent Sindre Tjelmeland. Obaj Panowie najpierw poprawili intensywność grania, potem przygotowanie taktyczne” Zastanawia mnie jednak czy nazwanie naszych grajków w z poprzedniego sezonu „Sytymi Kotami” jest słuszne. Czy to nie były przypadkiem „Zaniedbane Koty” popatrzmy choćby w tym sezonie na Joela Pereirę. Na Karlstroma który jeszcze niedawno tu grał. Na Milicia! Czy Ci zawodnicy w życiu na prawdę wygrali wszystko? By nagle spocząć na laurach. Przecież Pereira to nie Modrić, a Karlstrom to nie Kroos. Z każdym dniem zaczynam skłaniać się ku teorii, że ten zespół został zwyczajnie zapuszczony niczym dziecko, które karm się w fast foodzie. O ile za Skorży mieliśmy świetne zdanie o Antoninie Cepku to z każdą kolejną rundą było coraz gorzej. Brom dostał zespół jeszcze trzymający formę z mistrzowskiego sezonu, („Lech Poznań wrócił do zajęć dokładnie 2 tygodnie temu w sobotę, 11 czerwca. W pierwszym mikrocyklu treningowym tego lata plan przygotowań realizował asystent Macieja Skorży”). Po czym Brom ruszył zdobywać Europę. W dalszym rozwoju wypadków w drużynie musiało dojść do mocnego „odprężenia”. Do tego wszystkiego doszły pamiętne przygotowania do sezonu które Redakcja opisywała nastepująco: „Letnia prowizorka w Lechu Poznań na paru polach może dziwić także postronne osoby niezwiązane z Kolejorzem, od dawna niepokoi Lechową społeczność, ale coś podobnego przerabialiśmy już zimą, dlatego można było przewidzieć, co się wydarzy. Zimą zespół też nie został wzmocniony, przespano najdłuższą od 10 lat zimę, drużyna wróciła do zajęć najpóźniej w całej lidze i rozegrała mało sparingów. Efekt? Lech wystartował słabo, raził nieskutecznością, słabo wyglądał taktycznie, nie miał kontroli nad meczami” I choć Filip Szymczak w wywiadach może zaklinać rzeczywistość po tym wszystkim do gry wszedł trener, który nie potrafił po raz kolejny odmienić rzeczywistości za Rumaka Lech wyglądał jak drużyna która marzy o zejściu do szatni już od pierwszej minuty. Nie biegaliśmy a staliśmy. Liczba przebiegniętych kilometrów wołała o pomstę do nieba, a tylko piłkarze liczący na transfer pozorowali, że chce im się jeszcze walczyć dla klubu.
    Ostatecznie trafił do nas w końcu trener z warsztatem, który ma pomysł i posłuch. A Lech w końcu wraca na dobre tory. Uważam, że nie mogło być lepszego scenariusza. Ile w tym przypadku i szczęścia, że trafił nam się Niels pozostawiam do rozwagi wam. Ale na takich fachowców trzeba stawiać, widać realizację planu i odbudowę z na prawdę mocnej zapaści. Nie Syte a Zaniedbane Koty!

    • Sosabowski pisze:

      Mam wrażenie, że nie rozwinąłem tematu w pełni, a jedynie uszczknąłem szczytu góry lodowej. Tym tematem, można by zająć się w osobnym artykule podsumowującym runda po rundę zapaść i to jak wszyscy patrzyli na to bez żadnej reakcji.

    • leftt pisze:

      Może i zaniedbane, ale profesjonalny sportowiec powinien mieć jakąś świadomość swojego ciała i wiedzieć, kiedy jest w dobrej formie fizycznej a kiedy nie . Bo dobra forma fizyczna to fundament, na którym można budować coś więcej – bez tego ani rusz. Zresztą pomierzyli tę tkankę tłuszczową i było lekko skandalicznie. To co? Rumak to Miliciowi zrobił?

      • Sosabowski pisze:

        Widocznie nikt łącznie z trenerem nie umiał tego wyegzekwować. Nie wiem jak jest z piłkarzami, jedni to pewnie odpowiedzialny ludzie drudzy kompletne dzieci. Jak w życiu. Jeden wykonuje swoją pracę profesjonalnie, drugi jak wyczuje moment to pozoruje. Od tego są ludzie by to egzekwować i sprawdzać, przynajmniej powinni być. Jak pokazały ostatnie dni, jeśli się biega i walczy to umiejętności na boisku mamy, tylko wszystko musi być profesjonalnie przeprowadzone.

    • yarek76 pisze:

      Powiedzieć, że pierwsze pół roku 2024 zostało delikatnie mówiąc zmarnowane, to tak jakby nic nie powiedzieć. Niestety Szymczak był mocno promowany i kiedy była oferta chyba z Anderlechtu, to trzeba było ją sfinalizować a nie liczyć na jej zwielokrotnienie. Obawiam się, że ten piłkarz niczego nie osiągnie i istnieje prawdopodobieństwo, że jego przygoda z piłką może się potoczyć jak swego czasu los Pawła Tomczyka (porównanie zapewne nie jest najtrafniejsze, ale jednak widzę tutaj podobieństwa choćby promowania na siłę mimo braku umiejętności). Na ten moment zdecydowanie widać efekty pracy trenera i jego asystenta. Czekam na kolejne tygodnie i to, jak się będzie drużyna rozwijała, bo widać że jest pomysł na grę i poszczególnych zawodników. Myślę, że dobrym momentem na ocenę pracy trenera, będzie przerwa zimowa. Osobiście bardzo mocno kibicuję trenerowi aby jego praca przyniosła wymierne korzyści w postaci trofeum na koniec sezonu.

    • mario pisze:

      już jakiś czas temu pisałem, że to nie są żadne tłuste koty, ale przeszło bez echa. Koty zaniedbane – już prędzej. Zaniedbane przez trenerów ale też przez samych siebie, no bo skoro trener nie wymaga, to po co się męczyć. Teraz trener zaczął wymagać to koty już na pewno nie są tłuste a raczej wygłodniałe…

  9. 07 pisze:

    Wezmę trochę w obronę Filipa, bo wstawił się za trenerem na ktorego wylała się fala hejtu. Ja to doceniam i uwazam, że jest człowiekiem mądrym,ale sportowo od dłuższego czasu zalicza ostry zjazd. Radzę wiec Szymczakowi zakasać rękawy i zamiast żelu trochę spocił sie na treningach…. Teraz hejt wylewa sie na niego, ale w duzo mniejszym rozmiarze. Rumakowi nie wyszło i zamknijmy ten temat. Nie pykło. Kropka. Sam zakończył prace w roli trenera. O dziwo jest nadtrenerem w Akademii….. 😉

    • 07 pisze:

      Ps. Dodam tylko. Przegrać rywalizacje z Ishakiem to nie zaden wstyd, ale z Fiabemą…..?

      • marcinos pisze:

        Ale uczciwa krytyka to nie hejt. Filip nie wykorzystał wielu szans i zamiast pokornie pracować wypowiada się tak, jakby dramat z poprzedniego sezonu nie byl problemem. Wydaje się być butny i arogancki – i przeszkodzi mu to w dalszej karierze (o ile taka będzie).

      • Pawelinho pisze:

        marcinos ot zwykła słoma z butów wychodzi po prostu albo jego frustracja lub jedno i drugie.

  10. Przemo33 pisze:

    Na obecną chwilę nasza sytuacja wygląda zaskakująco dobrze. Moim skromnym zdaniem raczej mało osób po tak beznadziejnym sezonie spodziewało się zobaczyć Lecha na fotelu lidera po kilku pierwszych kolejkach sezonu. A tymczasem takie są fakty. Nasza drużyna ma krótką serię bez porażki, przełamała się na wyjeździe, wskoczyła najpierw na podium, a teraz na fotel lidera. Do tego nasza gra, zarówno w obronie, jak i w ataku wygląda na prawdę dobrze i może się podobać. Oczywiście nadal jest wiele do poprawy, czy poszczególnych piłkarzy, czy też całą drużynę, stać na zdecydowanie więcej. Wiele elementów wymaga poprawy, w tym także skuteczność, co pokazał ostatni mecz z Pogonią. Ale to są rzeczy, nad którymi da się spokojnie popracować.
    W tym momencie można by się zastanowić, co miało i ma wpływ na tak dobre wyniki? W poprzednim sezonie słaba postawa piłkarzy i kiepskie decyzje trenerów najpierw Broma, a potem Rumaka, jak również dwa zawalone okienka transferowe przyczyniły się do bardzo słabego sezonu i wielu kompromitacji, a w konsekwencji do braku sukcesów i trofeów. Tutaj chciałem się skupić jednak na piłkarzach. Wydać by się mogło, że w poprzednim sezonie to były takie „syte koty”. Piłkarze, którzy swoje już wygrali, więc mogą osiąść na laurach, bo część z nich niezależnie od formy lub jej braku i tak będzie mieć pewne miejsce w pierwszej jedenastce. Oczywiście nie wszyscy, ale mam tutaj na myśli piłkarzy z trochę większym stażem od reszty zespołu. Najlepszym tego przykładem był Pereira, który miał gorszy sezon, a tym bardziej wiosnę. A tutaj nagle przychodzi duński czarodziej, niczym Andersen z bajek i sprawia, że coś się dzieje, zmienia na lepsze. O co w tym chodzi? To trenerzy byli tak słabi i nie potrafili znaleźć przyczyny słabych wyników, nie potrafili lub nie chcieli dotrzeć do zawodników? A może mieli gdzieś wyniki sportowe? Czy może jednak faktycznie piłkarze osiadli na laurach lub zaczęli sabotować grę, bo trener im nie pasował? Na wszystko brak jednoznacznej odpowiedzi. Moim skromnym zdaniem każdy ponosi winę za poprzedni beznadziejny sezon. Od właściciela poprzez trenerów Rumaka i Broma aż po piłkarzy. Każdy „dołożył swoją cegiełkę” do braku sukcesów i trofeów.
    W nawiązaniu do ostatniego akapitu chciałbym odnieść się też do słów Szymczaka. Oczywiście ma prawo do swojego zdania, ma prawo także bronić poprzedniego trenera, który dał mu niejedną szansę przecież. Nie ma w tym nic złego. Ale skoro twierdzi, że winy trzeba zacząć szukać najpierw u siebie, to powinien sam najpierw uderzyć się w pierś i przyznać, że w poprzednim sezonie zawiódł. Bo tak właśnie było. Filip od momentu kontuzji na wiosnę 2023 roku stoi w miejscu, nie rozwija się i absolutnie nie zasługuje na miejsce w pierwszym składzie. Szansę z ławki rezerwowych także zazwyczaj nie wykorzystuje. Dlatego powinien zacząć od siebie. Wziąć się za siebie, zacząć ciężko pracować, bo na razie jest dopiero trzecim napastnikiem w zespole. Zapewne jak Marchwiński będzie promowany, może jak on na siłę, ale moim skromnym zdaniem Filip powinien udać się w końcu na wypożyczenie lub dla własnego dobra odejść gdzieś na stałe. Nawet zrobić ten krok w tył, wrócić do I ligi, żeby potem zrobić dwa kroki do przodu. Bo jak na razie jego kariera stoi w miejscu, a czas ucieka.
    Podsumowując – na obecną chwilę nasza sytuacja jest na prawdę dobra. Wyniki się zgadzają, jesteśmy liderem, nasza gra jest wygląda nieźle. Pereira wrócił do wysokiej formy, Ishak wreszcie jest zdrowy i strzela regularnie, Kozubal jest w wysokiej formie, co także cieszy. Nawet Sousa odżył i staje się kluczowym piłkarzem, a Ali dał ostatnio trzy dobre zmiany, dzięki czemu dopisał sobie pierwsze liczby w Lechu. Na razie idzie to w dobrym kierunku. Oczywiście obecne okno transferowe mogło by być lepsze, nie przyszedł nowy, lewy obrońca, a Ishak nie ma na razie godnego, dobrego zmiennika. Ale transfer Walemarka i ogólnie końcówka tego okna transferowego oraz ostatnie wyniki dają nadzieję na udany sezon. Może uda się powalczyć o podium, a nawet o coś więcej. Na razie wolę jednak o tym nie myśleć. Z czasem zobaczymy, na co stać nasz Gang nie Olsena, ale Frederiksena. Może trener z piłkarzami pozytywnie nas zaskoczą. Było by miło. Teraz trzeba wygrać następny mecz i w dobrych humorach na chwilę odpocząć od piłki klubowej, by ze spokojem móc obejrzeć mecze reprezentacji. Czego życzę sobie i wszystkim kibicom Lecha.

    • yarek76 pisze:

      Myślę, że warto pozytywnie ocenić na ten moment transfer Douglasa. Od początku gra, prezentuje się co najmniej poprawnie a do tego zauważono go i dostał powołanie do reprezentacji. To jednak świadczy o tym, że możemy mieć wiele pożytku jeszcze z tego piłkarza, bo pewność siebie powinna rosnąć. Oby tak było!

      • Przemo33 pisze:

        @yarek76
        Tak, to prawda. O dziwo Douglas jak na razie daje radę i może faktycznie się u nas sprawdzi. Fajne, pozytywne zaskoczenie.

  11. bombardier pisze:

    Panowie spokojnie – dopiero 6 kolejek za nami.
    Ostatni mecz był najlepszy, jednak wstrzymam się z komplementami.
    Najbliższy mecz pokaże czy rzeczywiście jest progres.

  12. Pawelinho pisze:

    Tragedii takiej jak w rundzie wiosennej nie było podobnie jak tragedii takiej jak w analogicznym okresie sprzed roku po wpadce z Trnavą. Obecnie jednak widać mały progres nie tylko pod względem taktycznym, ale przede wszystkim motorycznym co w przypadku Lecha ilość km w danym meczu zazwyczaj wyglądała marnie na tle bardziej wybieganych drużyny tylko i aż ligi polskiej. Jeżeli Fredriksen dostanie odpowiednie zestawy klocków do tej wersji Lecha to jest wstanie zbudować coś solidnego jak na duńczyka przystało. Jakby na to nie patrzeć pochodzi z kraju słynnych klocków, z których można zbudować praktycznie wszystko 🙂 Jednakże to na razie tylko i aż początek sezonu, gdzie tak naprawdę jak dla mnie takim pierwszym testem dla obecnego sztabu będzie przerwa na kadrę, gdzie Lech nie zawsze wyglądał dobrze i zazwyczaj wypadał wtedy z rytmu wpadając w różnego rodzaju dołki. Może tym razem będzie inaczej i jakoś uda się te klocki poskładać tak, aby żadne tryby kijów nie wkładał. Co do transferów szkoda, że dopiero pod koniec sierpnia trafiło dwóch jak polskie warunki możliwie niezłych piłkarzy co rzecz jasna dopiero w rundzie jesiennej zweryfikuje boisko, ale niemniej jednak dobrze, że po odejściu Kvekveskiri’ego czy Karlström’a liczba pomocników spadła ale i tak na plus za transfer Jagiełło, który przyda się do rywalizacji podobnie jak Walemark, który z miejsca powinien grać w miejsce beznadziejnego Ba Loua, który powinien jak najszybciej z Lecha odejść. Tak czy inaczej wzmocnienia są potrzebne nie tylko w środku, ale też na bokach obrony, drugim skrzydle czy przydałoby się drugi napastnik., który od czasu do czasu wypada z drobnymi urazami tak jak ostatnio i ktoś kto jednak będzie wartością dodaną w postaci bramek/asyst jak Ishak bo tego w sumie nie można napisać na temat Szymczaka, który przegrywa rywalizacje z Fiabema (sic!), a zamiast pracować nad swoją skutecznością to woli pouczać kibiców oraz dziennikarzy jak to kucyka wszyscy słusznie krytykowali dla kilknięć itp farmazon albo dla jakiegoś bliżej nieokreślonego poklasku. Szymczak tak naprawdę powinien spojrzeć przede wszystkim na siebie to tak naprawdę na siebie, a tak wyszła tylko i wyłącznie słoma z butów z pilkarzyka, który najwidoczniej nie zna czym jest pokora to raz, a dwa najwidoczniej może to być jego ostatni sezon, gdzie będzie promowany na siłę byleby by tylko grał, żeby zarobić jakieś srebrniki jeszcze, ale tym nie ma już ochronki w postaci przepisu młodzieżowca to w jakąś stronę pan „piłkarzyk” musi wylać swoją frustracje, a najlepiej jest to robić w stronę kibiców czy dziennikarzy co niestety świadczy przede wszystkim o tym kopaczu i tyle. Tak czy inaczej na pełną oceną i tak trzeba poczekać przynajmniej do końca rundy jesiennej 🙂

    • yarek76 pisze:

      Sam w grudniu dałem się zwieść słowom Rumaka, że dojrzał i wie jak poukładać grę Lecha. Byłem wiosną na meczu z Puszczą w Krakowie. Po meczu udało mi się podejść do autokaru i zagadać z Blazicem, zapytałem gdzie piłkarze mają trenera na co mi pokazała jak kilkadziesiąt metrów dalej trener Rumak sam chodził i pewnie widział, że przegrał wszystko co można było i z jego słów nic nie wynikło. Był krytykowany w mojej ocenie słusznie, a dzisiaj piłkarz który go bierze w obronę a sam nie prezentował się najlepiej nie brzmi ani poważnie ani wiarygodnie. Z perspektywy czasu nie ma żadnych pozytywów z tego, że przez kilka miesięcy za drużynę odpowiadał człowiek, który się do tego po prostu nie nadawał. Szymczak raczej nie zrobi większej kariery. Jeśli nawet uda mu się wyjechać zagranicę to przepadnie tam i zapewne wróci aby próbować się odbudować w jakimś przeciętnym klubie ekstraklasy lub na poziomie I ligi. Brzmi może brutalnie ale nic nie zapowiada, żeby było inaczej…

  13. PAWEL pisze:

    ja się trochę obawiam o czas kiedy Duńczyk i Norweg zorientują się w klubowej sytuacji, temu całemu kolesiostwu i niewydolności struktur lechowych. Chciałbym, żeby ten pozytywny entuzjazm trwał jak najdłużej. może SSO zrozumie jaką miernotą jest np Rumak na tle Skandynawów i pomyśli o reformie struktur klubu. najwyższy czas wyjść ze strefy komfortu.

    • yarek76 pisze:

      Byłoby pięknie, gdyby tak się stało, czyli gdyby wyszedł ze strefy komfortu. Wydaje się, że jest małe prawdopodobieństwo, iż jeśli sezon ułożyłby się w taki sposób, że Lech zgarnie jakieś trofeum, to może coś w tym kierunku zakiełkuje w głowie P. Rutkowskiego, ale to bardziej sfera życzeniowa niż coś, co mogłoby się zadziać.

  14. El Companero pisze:

    wydaje się że Szymczakowi się najzwyczajniej w świecie nie chce, myśli że przeciętność wystarczy. Gdyby mu się chciało, byłby lepszym piłkarzem. Nie jest. Musi zamknąć się na miesiąc w klasztorze i przemyśleć swoje postępowanie. Chłopak widzi, ze czasy nieróbstwa się skończyły w tym klubie. Zaczęła się harówa o byt. Kto nie wchodzi do gry, ten wypada.

Dodaj komentarz