Coroczny jesienny kryzys. Czy tym razem nas ominie?

Piłkarze poznańskiego Lecha są aktualnie na 3. miejscu w tabeli, ale już od meczu z GKS-em Bełchatów na serio wejdą w rundę jesienną i to nie tylko z nazwy, bo od 17 września pogoda może się pogarszać i coraz bardziej przypominać tą jesienną.

> Party Poker <


Niestety w ubiegłych latach wraz z krótszymi dniami i gorszą pogodą pogarszała się także gra Lecha Poznań oraz przede wszystkim wyniki, a przez straty głupich punktów Kolejorz ponosił później większe lub mniejsze konsekwencje w tabeli. W tym roku dobrze byłoby, aby uniknąć jesienią rozczarowań, które w ostatnich latach regularnie psuły kibicom humory.

W ubiegłym sezonie Kolejorz zmagał się z jednym z największych kryzysów w historii klubu. Podopieczni ówczesnego trenera, Jose Marii Bakero Escudero nie tylko nie potrafili wygrać ligowego meczu od połowy października aż do początku grudnia, ale także nie umieli strzelić gola przez 489 minut, co jednak nie zwolniło wówczas hiszpańskiego szkoleniowca.

Lech Poznań jesienny kryzys miał też jesienią dwa lata temu. Po przegraniu z Legią, GKS-em, Zagłębiem i Górnikiem, lechici byli blisko ligowego dna, ale odbudowali się w meczu z Wisłą Kraków, kiedy to wygrali aż 4:1. Wysokie zwycięstwo nie pomogło jednak ówczesnemu trenerowi poznaniaków, Jackowi Zielińskiemu, którego zarząd zwolnił m.in. za coroczny jesienny kryzys zespołu.

Ten „niebiesko-biali” mieli za jego kadencji również w 2009 roku, gdy w rzutach karnych odpadli z I-ligową Stalą Stalowa Wola i przegrali z warszawską Legią. Wtedy gracze Lecha Poznań po raz kolejny odbudowali się w starciu z Wisłą Kraków i jakoś ciułali punkty do końca rundy jesiennej sezonu 2009/2010.

Natomiast Lech Poznań bardzo niewielki kryzys miał za kadencji Franciszka Smudy w 2008 roku. W październiku Kolejorz najpierw przegrał na wyjeździe z chorzowskim Ruchem 0:2, a potem zaledwie zremisował ze Śląskiem Wrocław 1:1. Te straty punktów nie miały jednak żadnego znaczenia, ponieważ poznaniacy po rundzie jesiennej i tak byli liderem Ekstraklasy.

Tymczasem w 2007 roku piłkarze z Bułgarskiej mieli problemy z jesiennymi meczami wyjazdowymi, a rok wcześniej ze spotkaniami na początku sezonu, jak i pod koniec rundy jesiennej, gdzie przegrali z Legią i zaliczyli dwa remisy. Nie można również zapominać o jesiennych kryzysach za czasów Czesława Michniewicza, duetu Czechów i Bogusława Baniaka.

W 2004 roku lechici najpierw odpadli z Terekiem Grozny w dwumeczu Pucharu UEFA, a później zebrali na Bułgarskiej baty od Amiki Wronki. Nieco wcześniej kibice Kolejorza po porażce w Derbach Wielkopolski z Dyskobolią pożegnali białymi chusteczkami Libora Palę. W dodatku po awansie do Ekstraklasy w 2002 roku z jesiennymi problemami w Lechu Poznań zmagał się też Bogusław Baniak.

Wówczas „niebiesko-biali” nie grali tak jak wymagali tego od nich kibice. Lech Poznań zremisował u siebie np. ze Szczakowianką 2:2, podczas gdy sezon wcześniej na zapleczu Ekstraklasy zmiażdżył graczy z Jaworzna i to w obu meczach. Co ciekawe tej jesieni Kolejorza także złapała już mała zadyszka, ale na szczęście tylko na chwilę.

W sierpniu, a więc tym razem na początku rundy jesiennej zawodnicy Mariusza Rumaka odpadli dość łatwo z Ligi Europy oraz skompromitowali się w Pucharze Polski. Potem Kolejorz odniósł jednak dwa zwycięstwa i jakoś wyszedł z tej zadyszki. W tym przypadku warto zaznaczyć, że prawdziwa jesień dopiero się zaczyna i trenerzy muszą zrobić wszystko, by uniknąć kłopotów.

Jeśli Lech Poznań pokona tuż po przerwie na kadrę bełchatowski GKS i nadal będzie zwyciężał u siebie, to śmiało będzie można powiedzieć, że w tym roku jesienny kryzys prawdopodobnie nas nie dopadnie. Czy tak się stanie? przekonamy się dopiero w grudniu i wtedy bliżej przyjrzymy się temu, czy w tym roku Kolejorz znów miał jesienny kryzys czy co jedynie niewielkie zadyszki.

Źródło: inf. własna
Fot: KKSLECH.com


12 komentarzy

  1. 07 pisze:

    Od kilku lat Lech gra zdecydowanie lepiej wiosna. Jesien powolli staje sie zmora Kolejorza. Jest teraz mnostwo czasu na prace podczas przerwy na reprezentacje i pomiedzy meczami wiec mam nadzieje, ze to przelozy sie na wynik sportowy , a co za tym idzie bedziemy zbierac punkty….

  2. WoodooOoo pisze:

    Duzo bedzie zalezec od Rumaka i samych pilkarzy. Mam nadzieje, ze wtym roku nikt nic nie spiepszy a najgorsze jest za nami

  3. Franky pisze:

    Co roku krzysy byl, ale moim zdaniem co roku z winy trenera

  4. LoK pisze:

    Cholerna jesien! Moze jakby grac systemem wiosna-zima byloby lepiej?
    Tak czy inaczej, musimy sie z tym pogodzic, skoro juz wisi nad nami taka klatwa…

  5. Damiankos2 pisze:

    W tym roku kryzys będzie, nie jesienny a wiosenny;) chłopaki nie umieją w słabej lidze wygrać 25 meczów z 30…

  6. Kosi pisze:

    Damiankos – ile masz lat?

  7. Kibic pisze:

    Patrzac na terminarz po lewej stronie ciezko moze byc w listopadzie. Dwa wyjazdy pod rzad na trudne tereny a potem jeszcze do Bielska-Bialej + Legia u siebie

  8. Pavvelinho pisze:

    To nie jest problem tylko i wyłącznie Lecha. Z tego co da się zauważyć to większość drużyn w Polsce nie potrafi utrzymać równej formy przez cały sezon.

  9. Michaloo pisze:

    Pavvelinho – ale Lech ma podobny kryzys co roku, jednak ten ubiegloroczny na szczescie trudno bedzie pobic

  10. Lechita pisze:

    Listopad bedzie najciezszy – to pewne. Duzo bedzie zalezalo wtedy od stanu zdrowia kadry i czy bedziemy pierwsi strzelac bramke

  11. Bryndol pisze:

    Tak mi to jakoś wygląda jakby trenerzy nie potrafili odpowiednio przygotować zawodników do sezonu, na starcie pare meczy jako tako lepiej lub gorzej a potem zadyszka i kryzys, i chodzi mi tu nie tylko o przygotowanie fizyczne ale także mentalne.

  12. G4S pisze:

    Duzo będzie zalezalo od grojków z lawki i wprowadzanych mlodych zawodników z M.E. Nie sądzę, aby nikt nie odniósl kontuzji na jesien chociaz nikomu jej nie zycze… więc moim zdaniem ligę wygra ten co kadrę będzie mial najbardziej wyrównaną….