Nasz rywal: Żalgiris Kowno

Wieczorem na oczach prawie 25 tysięcy widzów Lech Poznań zmierzy się u siebie z Żalgirisem Kowno, który w ostatnich 9 meczach wygrał raptem raz. Piąty obecnie zespół ligi litewskiej tracący 13 oczek do podium i aż 22 punkty do lidera nie jest w formie i przy Bułgarskiej postara się przede wszystkim uniknąć pogromu.

Żalgiris Kowno po 20:30 rozpocznie 5 w historii i 5 z rzędu sezon w europejskich pucharach. Dotąd Litwinom raz udało się wyeliminować pucharową przeszkodę, był to klub z Gibraltaru, z którym na dodatek na wyjeździe zielono-biali nie przegrali, co jest ich największym sukcesem na arenie międzynarodowej. Żalgiris zaliczył dotąd pucharowy bilans 1-2-6, gole: 3:18, rok temu w rywalizacji z MFK Rużomberok nie zdobył żadnej bramki odpadając ze Słowakami po porażce w dwumeczu 0:2. Ponad połowy piłkarzy rywalizujących w Lidze Konferencji 2022/2023 nie ma już w Kownie, co najlepiej pokazuje, jak dużo zmieniło się w ekipie jeszcze aktualnego wicemistrza Litwy, który nieprzerwanie od 2020 roku nie schodzi z podium A Lygi.

Żalgiris przechodzący obecnie przebudowę (11 transferów w 2023 roku, w tym kilka w lipcu) nigdy w swojej krótkiej historii nie grał z tak silnym rywalem, jak Lech Poznań. Pełen uznania dla Kolejorza jest zresztą trener rywala, Marius Stankevicius. – „Przyjazd do Polski to dla nas duża przyjemność. Lech ma wielką historię, niedawno obchodził 100-lecie. Wiemy, że Lech w zeszłym sezonie ogrywał Villarreal, Bodo/Glimt czy Fiorentinę. Dla nas mecz z Lechem to duże wyzwanie, cieszymy się, że jesteśmy w Poznaniu, postaramy się osiągnąć dobry wynik.” – zapowiedział Litwin. – „Miło być znów w Polsce, bo Lech to wielki polski klub. Mecz z nim to duże wyzwanie, ale postaramy się zagrać o zwycięstwo i wygrać.” – dodał z kolei stoper Edvinas Girdvainis.

Litwini przed meczem w Polsce są skazywani na pożarcie. U bukmacherów średni kurs na wygraną Lecha Poznań wynosi 1.10, na triumf Żalgirisu Kowno prawie 20.00 co oznacza, że zielono-biali musieliby dokonać cudu przy Bułgarskiej a sam remis już byłby dużą sensacją. – „Wiemy, jak gra Lech, oglądałem spotkanie z Piastem. Chcąc wygrać z Lechem musimy zagrać dobrze w kontrataku, musimy grać czujnie w obronie i grać blisko siebie. Musimy być taktycznie dobrze zorganizowani.” – powiedział podczas przedmeczowej konferencji prasowej Stankevicius, który mimo niewielkich szans naturalnie wierzy w swój zespół. – „Wszyscy sportowcy grają po to, aby wygrać. Nikt nie przyleciał do Polski, by zremisować czy przegrać. Żeby ograć Lecha musimy zagrać na maksa, dać z siebie wszystko, tylko to pozwoli nam powalczyć o zwycięstwo. Oczywiście nie jesteśmy faworytem tego spotkania, to Lech jest faworytem, a my chcemy pokazać wszystko to, co najlepsze.” – dodał.

Murawa dzień przed meczem z Żalgirisem
null

Żalgiris Kowno w ostatnich 9 meczach o stawkę wygrał zaledwie raz i to u siebie. Zielono-biali czekają na wyjazdowe zwycięstwo od 8 maja, natomiast w lidze od 9 kwietnia będąc obecnie w dużym kryzysie. Podopieczni Mariusa Stankeviciusa ostatnio nie potrafili ogrywać nawet niżej notowanych przeciwników, przegrali za to z liderem FK Panevezys czy z mistrzem Żalgirisem Wilno 2:5, który w pewnej chwili prowadził aż 5:0. Żalgiris Kowno w tych spotkaniach wyglądał fatalnie, taktycznie i technicznie wyraźnie odstawał od czołowych ekip na swoim podwórku, zatem z jakiej racji miałby poradzić sobie w Polsce? Trener Żalgirisu pracujący w Kownie od początku maja nie ukrywa, że jego zespół musi być naprawdę dobrze przygotowany i musi umieć zneutralizować atuty Kolejorza, by cokolwiek ugrać. – „W futbolu często decydują detale. Zmierzymy się z najlepszym zespołem w Polsce, musimy być bardzo dobrze przygotowani. Lech ma wielu piłkarzy, w Lechu często jest wiele rotacji, widać w tym zespole rękę trenera. Jesteśmy przygotowani na poszczególnych zawodników czy na taktykę, jaką zastosuje Lech.” – oznajmił w środę dawny piłkarz m.in. hiszpańskich czy włoskich klubów.

Po godzinie 20:30 dodatkowym utrudnieniem dla Żalgirisu Kowno będzie meczowa otoczka, w tym stadion wypełniony liczbą prawie 25 tysięcy kibiców. Na Litwie jest święto, gdy któryś z meczów zgromadzi tysiąc osób, ostatnio na domowe spotkania zielono-białych przychodziło w porywach 500 osób, więc trzykrotni medaliści A Lygi mogą przeżyć mały szok. Lech Poznań jest zdecydowanym faworytem do odniesienia zwycięstwa, a presja, jaką wytworzą kibice może zdecydować o rozmiarach wygranej. Mimo to, Marius Stankevicius wierzy, że jego drużyna podoła mentalnie. – „Wiemy, że na stadionie będzie dużo kibiców i dla naszej drużyny będzie to mentalne wyzwanie. Mamy jednak w swoim zespole kadrowiczów, którzy grali już przed taką publicznością. Futbol to emocje, gra przed takimi kibicami może nam nawet pomóc.” – stwierdził Litwin. – „Gra w Poznaniu przed tyloma kibicami nie powinna być większym problemem. Mamy w swoim składzie reprezentantów, może dla młodych piłkarzy będzie to mały problem, ale po paru minutach powinni się przyzwyczaić.” – dodał z kolei Edvinas Girdvainis, który w sezonie 2016/2017 rozegrał 10 ekstraklasowych meczów w barwach Piasta Gliwice.

Żalgiris Kowno wykorzystał mecz z Lechem także do zwiedzenia naszego miasta. W środę po południu Litwini pojawili się w centrum chodząc po Poznaniu w sporej grupie. Po godzinie 19:00 trenowali za to na głównej płycie obiektu przy Bułgarskiej mogąc zapoznać się z bardzo dobrze przygotowaną murawą. Wieczorny pojedynek poprowadzą Bośniacy, VAR-u nie ma. W czwartek z tradycyjnym przedmeczowym i meczowym raportem na żywo prosto z ENEA Stadionu ruszamy na KKSLECH.com już o 18:55, pierwszy gwizdek arbitra zabrzmi natomiast o godzinie 20:30. Niebiesko-biali dotąd raz grali z Litwinami u siebie, 10 lat temu przegrywając 0:1 pokonali swojego rywala 2:1.

Stadion w środę rano
null
null

> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <





1 Odpowiedź

  1. Sp pisze:

    Przyjechali po zwycięstwo, a wyjadą z workiem bramek