Oko na grę: Kristoffer Velde

W materiach z cyklu „Oko na grę” w każdym oficjalnym meczu Lecha Poznań baczniej obserwowany jest przez nas wybrany wcześniej zawodnik Kolejorza. W każdym spotkaniu wybrany piłkarz zostaje poddawany naszej analizie, w tym często także statystycznej. Najpóźniej kilka godzin po meczu publikowane są wnioski na temat jego gry + ogólna ocena występu przeciwko danemu rywalowi.

Kristoffer Velde był, jest i do końca tego sezonu będzie gwiazdą Lecha Poznań. Norweg to jeden z nielicznych piłkarzy, od których trener Mariusz Rumak ustala wyjściowy skład na konkretne spotkanie. Jego kolejny występ od początku był dobrą okazją, aby bliżej przyjrzeć się postawie Velde w ramach cyklu „Oko na grę”.

Opis gry:

Kristoffer Velde zaczął mecz na prawej stronie będąc od początku jednym z najbardziej aktywnych lechitów w ofensywie. W 6 minucie prostopadłym podaniem wypuścił Alana Czerwińskiego, którego przyblokowany strzał wyłapał Cojocaru, w 11 minucie wdał się w drybling, przerzucił piłkę na drugą stronę pola karnego, przez co Lech Poznań wywalczył korner. W 29 minucie Velde tym razem z lewej strony zszedł z piłką do środka, szukał strzału z około 25 metrów, ale na końcu dostrzegł wbiegając z prawej strony Czerwińskiego. Norweg wyłożył mu piłkę na uderzenie, które zostało oddane, lecz lekki strzał po ziemi nie miał prawa zaskoczyć bramkarza.

null
null

Z upływem spotkania Kristoffer Velde już regularnie biegał po lewej stronie wdając się często w pojedynki 1 na 1, z których rzadko wychodził zwycięsko. Nasz gwiazdor już w pierwszej połowie irytował stratami, po zmianie stron był niewidoczny, albo schodząc z piłką z lewej flanki do środka często nie wiedział co robić. Kristoffer Velde miał problem z decyzyjnością, na dodatek Pogoń Szczecin była na niego ustawiona, pilnowała naszego skrzydłowego, nie zostawiała mu zbyt wiele miejsca, przez co Norweg często był bezużyteczny.

Każdy kibic Lecha Poznań dobrze wie, że „Kris” potrafi zaskoczyć, umie zrobić coś z niczego, w każdej akcji może mieć przebłysk swoich indywidualnych umiejętności, może wymanewrować rywali lub wykorzystać przestrzeń i oddać soczysty strzał z daleka. Wczoraj nie mogliśmy liczyć na przebłysk Norwega do ostatnich minut, bowiem dość niespodziewanie Mariusz Rumak postanowił go zdjąć. Kristoffer Velde w 74 minucie usiadł na ławce, ale dzięki wygranej Lecha Poznań po spotkaniu nie wyglądał na obrażonego. Zmiana, jaką przeprowadził Rumak obroniła się, dlatego wszyscy mogą być zadowoleni.

null
null

Kristoffer Velde przez 74 minuty wykonał tylko 10 podań (70% celnych), miał jedno kluczowe zagranie, jeden udany odbiór piłki, raz przechwycił futbolówkę, wygrał 5 pojedynków na 10 stoczonych, 7 razy stracił piłkę, raz faulował oraz tylko raz sam był faulowany. Liczbowo był to słaby mecz w wykonaniu 25-latka, optycznie co najwyżej średni, widzieliśmy już dużo lepsze mecze w wykonaniu tego piłkarza. Mimo wygranej Lecha Poznań nie można wystawić Norwegowi dobrej noty, wyjściowa ocena trójka wydaje się być odpowiednia. Indywidualnie Kristoffer Velde w tym konkretnym dniu 7 kwietnia 2024 rozegrał przeciętne spotkanie rozczarowując swoją postawą. Oby w Krakowie było lepiej.

Ocena gry: 3

null

> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <





6 komentarzy

  1. WF53 pisze:

    ocena zawyżona, to nie pierwszy kiepski mecz ale trend spadku formy

  2. LeposOnlyLech pisze:

    Krzysztof ma w sobię coś z geniuszu i ma po prostu to „coś” czego inni nie będą mieli chociaż będą trenowali całe życie.
    Oczywiście forma jest słabsza niż zeszłej rundy ale z nim tak jest,że może być niewidoczny cały mecz ,a mecz potrafi nam wygrać,a nie każdy to ma.Oceniam go podobnie za ten mecz na 3

  3. Sosabowski pisze:

    Jak mawiał klasyk w życiu pewne są dwie rzeczy: podatki i to że Arjen Robben zejdzie na strzał do lewej nogi. Nasz Kolejorzowy Robben miał podobnie do czasu, aż przeciwnicy się otrząsnęli i zaczęli zostawiać mniej miejsca. Sam Lech stwarza mniej sytuacji, brakuje podań otwierających to wszystko wpływa na grę Krzycha. Widać też po nim, że głową jest już w innym klubie bo nie ma tego zacięcia i 100%. Raz był samolubny raz, aż zbyt często szukał kolegów. Ale po wszystkim zawsze wściekły jak osa. Te czasy już minęły i wszystko jest miałkie. Wczoraj zagrał kolejny przeciętny mecz. Podobało mi się jedno podanie z przepuszczeniem Ba Loua dalej w strone chyba Ishaka. I to tyle. Jak na cały mecz dość mało.

  4. tomek27 pisze:

    Najsłabszy na boisku , a na pewno najmniej mu sie chciało . Jak dla mnie 2 i to dlatego ,ze Lech wygrał

  5. mario pisze:

    na zdjęciu nie wygląda na zadowolonego 🙂