Pyry z gzikiem: Rosnące emocje

Pyry z gzikiem – szybkie, luźne, szczere, obiektywne i swobodne podsumowanie każdego tygodnia w Lechu Poznań. Alternatywa dla cyklu „Na chłodno” lub jak kto woli – „Na chłodno mini” bądź „express”.

Poniedziałek, 8 kwietnia 2024 roku, czas na tradycyjne danie tego dnia w postaci „Pyr z gzikiem” serwowanych jeszcze w porze obiadowej.

Ciekawy tydzień za nami, jeden z najciekawszych w sezonie 2023/2024, który wreszcie zaczyna być emocjonujący. W poniedziałek Lech Poznań zremisował ze Stalą Mielec 0:0 i nie było w tym nic dziwnego. Dziwna była reakcja po tym spotkaniu, w którym z przebiegu gry zasługiwaliśmy na zwycięstwo. Lech do 30 minuty nic nie grał, później dojechał do Mielca mając dużą optyczną przewagę, która przełożyła się na aż 19 oddanych strzałów i współczynnik xG na poziomie 2,02. Pod względem skuteczności drużyna zawiodła, pod względem suchych liczb był to drugi najlepszy mecz Kolejorza w sezonie 2023/2024, dlatego dziwi ostra wręcz reakcja na występ zespołu w Lany Poniedziałek, której nie było po jeszcze gorszych spotkaniach i wynikach. Przez wyjazd wielu piłkarzy na kadrę niemożliwe było poprawienie wielu źle funkcjonujących elementów podczas tylko czterech wspólnych treningów. W ubiegły poniedziałek można było liczyć w Mielcu wyłącznie na słabość Stali, która akurat w rywalizacji z najlepszymi zespołami Ekstraklasy 2023/2024 radzi sobie bardzo dobrze mając na nich patent. W trwającym sezonie Stal Mielec umiała ograć u siebie Śląska Wrocław 3:0, zremisować z Rakowem Częstochowa 0:0 czy pokonać na wyjazdach Legię Warszawa 3:1, Pogoń Szczecin 3:2 oraz Śląska Wrocław tej wiosny 1:0. Bezbramkowy remis na takim terenie czy w obecnej sytuacji Lecha Poznań nie był zaskakujący, zaskakująca na plus była liczba strzałów, jakie oddał nasz zespół w Mielcu, gdzie po 30 minucie zagrał nawet lepiej niż można było się tego spodziewać.

Ciężko pojąć, skąd nagle taki płacz? Przed nami w 26. kolejce punkty stracił Raków czy Śląsk, spośród ekip będących przed nami wygrała wtedy tylko Jagiellonia gromiąc ŁKS, który od dawna jedną nogą już w I-lidze, dlatego zwycięstwo lidera było przewidywalne. Czas na oświadczenia czy jakieś listy na Facebooku był po Trnawie, Szczecinie (0:5), Piaście (0:1), po Widzewie (1:3), a nawet po Pogoni (0:1 d.) a już tym bardziej po Rakowie (0:4). Nagle nastąpił nie do końca zrozumiały żal po remisie na trudnym terenie w Mielcu, po drugim najlepszym meczu Lecha Poznań w tym sezonie (nie pod względem gry, pod względem suchych liczb) i po kolejce, po której nic się nie zmieniło. W ogóle skąd na FB nagłe zwrócenie uwagi na sprawy sportowe, w tym na temat gry o tytuł Mistrza Polski? Co się nagle wydarzyło? Priorytety się zmieniły? Dlaczego akurat teraz po 0:0 ze Stalą a nie po np. najwyższej porażce od 23 lat? Czemu w różnego rodzaju listach brakuje konkretów typu, jakie są żądania oraz jakie kroki powinien podjąć klub, by uratować sezon?

W Lechu Poznań obok jakichkolwiek uwag kibiców od lat i tak przechodzą obojętnie śmiejąc się ze wszystkich „hejterów”, „frustratów” i „idio*ów”, którym wiecznie coś się nie podoba, choć Kolejorz od kilkunastu sezonów jest w czołówce dając często nadzieję do samego końca. Szerokim echem odbiła się ostatnia konferencja prasowa Mariusza Rumaka, który powiedział to co myśli i przy okazji, co myśli o Was klub.

„Musimy na boisku odpowiadać na insynuacje i na bzdury, jakie się pojawiają. Na portalach społecznościowych są frustraci, którzy wypisują różne rzeczy nie mając pojęcia o tym, co się dzieje. To są ludzie, którzy poprzez bzdury chcą zaistnieć, są panami świata przez 7 dni, a później schowają się do swojej nory, gdy wygramy lub nadal będą pisać „mamy rację”, gdy przegramy. Nie akceptuję tego jako człowiek, ale taki jest świat, który zwariował.”

Słowa wypowiedziane przez Mariusza Rumaka sprowadziły na niego tylko więcej krytyki i spotęgowały niechęć do jego butnej osoby. Niemniej Rumak będący wychowankiem Lecha Poznań, człowiekiem i kibicem Kolejorza w Rutkowym stylu czy ulubieńcem Piotra Rutkowskiego poruszył w swoich szczerych zdaniach bardzo ważny temat. O tym, że kibice są frustratami i narzekaczami, którzy nie doceniają 2 trofeów wywalczonych przez 9 lat wiadomo od dawna, jedynie w piątek wielu miało okazję dowiedzieć się o tym prosto od osoby siedzącej mocno w strukturach KKS Lech Poznań. W Lechu analizowanie sytuacji przez wiele godzin i do rana, opisywanie jej na wiele sposobów czy wyciąganie wniosków to hejt, frustracja i jeszcze czekanie na porażki. Niektóre rzeczy wypisywane tutaj czy na portalach społecznościowych przez wybranych internautów faktycznie dochodzą do biur, w Lechu mają później ubaw z takich tekstów mogąc czuć wyższość nad wszystkimi osobami. Od wielu tygodni kibice mają jakieś uwagi, coś im się nie podoba, a tu proszę. Na mecz z Pogonią przychodzi 34 tysiące kibiców, którzy kupili bilety, dlatego jakieś analizy, listy czy wpisy w internecie nie mają żadnej wartości. Dla Lecha Poznań liczy się wyłącznie realny świat, sprzedaż biletów, zysk z kibiców czy z akcji takich jak „Momenty”, dzięki której klub zarabia nawet na historii takiej jak Puchar Polski 2004.

Podsumowując temat. Mariusz Rumak powiedział to co myśli i to co myśli klub o tych wszystkich „hejterach i frustratach” martwiących się właśnie o klub. Na stadion ciągną tłumy kibiców, dlatego wszystko jest dobrze, nikt nie będzie brał tych wszystkich opinii na poważnie. Oczywiście to wyśmiewanie działa w dwie strony. Lech Poznań śmieje się z Was, kibice Kolejorza nawet przychodząc na stadion regularnie śmieją się m.in. z nieudolnego zarządu, który od lat sam nie umie nic wygrać musząc być prowadzony za rączkę przez kogoś mądrzejszego. Opiekę nad słynnym trio musi sprawować Maciej Skorża, dzięki któremu Piotr Rutkowski cokolwiek zdobył i któremu zawdzięcza wszystko co najlepsze w piłce. Wielu kibiców ma jeszcze ubaw np. z Tomasza Rząsy mającego za sobą słabe cztery okienka transferowe, ostatnie udane miał właśnie za kadencji Skorży, któremu także wiele zawdzięcza. W normalnym klubie z ambicjami powinno dojść latem do zmiany na stanowisku dyrektora sportowego, ale w Lechu Poznań lubią żyć historią, pławić się w starych, pojedynczych sukcesach i ciągle wspominać je z marzycielskim uśmiechem. Skoro kiedyś coś udało się zdobyć, to być może w przyszłości z pomocą szczęścia i dzięki słabości innych również uda się powtórzyć sukces osiągając coś konkretnego raz na kilka lat. Przy Bułgarskiej nie podejmuje się odważnych ruchów, wspominanie przeszłości oraz dokonań jest zbyt silne, Tomasz Rząsa zimą 2021 roku bez Skorży przeprowadził udane transfery, dlatego w Lechu Poznań będą liczyć na powtórkę jego sukcesu. Choćby miało to nastąpić za 3 lata.

W piątek barwną wypowiedzią Mariusza Rumaka była jeszcze ta przypomniana poniżej. Niektóre informacje, które wypłynęły po Stali faktycznie nie były prawdą, ale po co trener traci czas na coś takiego? Jego zespół do niedzieli nie strzelił gola w 5 z 6 ostatnich meczów, w ofensywie wygląda fatalnie, dlatego krytyka jego działań, Lecha Poznań czy powstawanie tego typu plotek jest normalna. W grudniu Mariusz Rumak wiedział na co się pisze, wiedział o braku wsparcia swojej osoby, nie lubiły i nie lubią go media, kibice po Stjarnanie, Żalgirisie, Miedzi czy Olimpii wręcz go nienawidzą, śmieją się byli jego podopieczni, piłkarze innych klubów czy całe środowisko. Śmieją się także z innego powodu. Szybko okazało się, że Mariusz Rumak po kilku latach rozłąki z futbolem wciąż jest tym samym arogantem z wybujanym ego, który ma przesadną, nie wiadomo czym spowodowaną, pewność siebie. Dodatkowo bardzo źle na postrzeganie Mariusza Rumaka wpłynęła konferencja po meczu w Zabrzu, po której zagotował się po normalnych pytaniach dziennikarza i zaczął zapraszać go na trening. Teraz przegrany, skompromitowany trener wyzwał kibiców od frustratów i zaczął się zajmować sprawami, na które nie ma wpływu, a które dodatkowo go rozpraszają. Mariusz Rumak takim gadaniem nic nie zyska, bez wyników sportowych nikogo do siebie nie przekona. Poza niektórymi biurami znajdującymi się przy Bułgarskiej 17 nie ma żadnych zwolenników musząc się obronić jedynie pracą z drużyną, która zacznie przede wszystkim grać w piłkę, a później wygrywać.

„Jak zespół nie wygrywa, to zawsze szuka się czegoś, by zaczepić. Jeśli ktoś nie rozumie piłki, to czepia się przygotowania fizycznego lub atmosfery w szatni. To kłamstwa. Ta osoba może mnie podać do sądu i wtedy się sprawdzimy. Najlepiej o takie rzeczy pytać piłkarzy. Obecnie presja na zespole jest większa, atmosfera w szatni jest już taka sama, jak w okresie przygotowawczym. Piłkarze mówią do mnie – nie przejmuj się, wygramy 2 mecze i ci, którzy piszą nieprawdę, schowają się i będą czekać na swój moment, bo zawsze czekają. Nie wiem nawet, jak jest baran po angielsku. To bzdura. Oczywiście z pewnego i anonimowego źródła ktoś pisze takie rzeczy.”

Sam Mariusz Rumak nie powinien iść aż tak do przodu, w tym mówić o rzekomym wsparciu piłkarzy, którzy większym zaufaniem akurat darzą Rafała Janasa. Obecny szkoleniowiec Lecha Poznań jest trenerem ośmieszonym w kilku klubach, który jeszcze został zwolniony z kadry U-19 po zaledwie 5 meczach, dlatego to swoje poparcie wśród piłkarzy może włożyć między bajki. Zawodnicy to nie małpy. Mają swój rozum, słyszą co on wygaduje, potrafią obsługiwać media, czytać internet, przeglądać gazety i mając kontakt z kibicami dobrze wiedzą, jak Mariusz Rumak jest postrzegany, jakie ma opinie, ile dawniej przegrał i gdzie pracował zanim dostał niespodziewaną szansę od właściciela. Jest to trener ambitny, aczkolwiek wyłącznie tymczasowy, przed którym żaden piłkarz nie może czuć respektu, ma prawo spoglądać na niego z ironicznym uśmiechem, nie będzie za niego umierał na boisku czy serio traktował wypowiadanych przez niego zdań. W niedzielę Lech Poznań pokazał, że nic się nie zmienia i nie zmieniło. Nie wiadomo nad czym zespół pracował w ciągu tygodnia, ponieważ drużyna od początku wyglądała fatalnie będąc tłem dla Pogoni. Szczecinianie pokazali bardziej otwartą piłkę aniżeli 26 lutego mogąc mieć pretensje po ostatnim gwizdku wyłącznie do siebie. Warta dnia 15 marca oddała u nas 21 strzałów, wczoraj Pogoń wykonała 20 uderzeń pudłując często w niesamowitych sytuacjach marnując świetne okazje przy stanie 0:0, z akcji, po kontrach, po rzutach rożnych czy przy prowadzeniu 1:0 dla Lecha Poznań. Nasz zespół zachował czwarte czyste konto z rzędu, ale tym razem wyłącznie dzięki szczęściu. Największym plusem niedzielnego starcia był powrót z prawdziwego zdarzenia króla Mikaela Ishaka, arcyważna, fartowna wygrana w meczu na szczycie i poprawienie sytuacji w ligowej tabeli. Sam mecz z Pogonią Szczecin przyniósł mnóstwo emocji będąc spotkaniem do szybkiego zapomnienia przez kibiców oraz do analizy przez sztab szkoleniowy. Na tle „Portowców” szczególnie w środkowej linii wyglądaliśmy źle, usprawiedliwieniem dla zespołu, w tym pracy Mariusza Rumaka w ostatnim mikrocyklu jest tylko brak Filipa Marchwińskiego czy gra od początku aż trzech rekonwalescentów.

null
null
null

Za nami bardzo emocjonujący tydzień, w którym udało się zdobyć 7 punktów i z pomocą szczęścia w meczu z Pogonią czy dzięki słabości innych odzyskać w końcu 3. miejsce w ligowej tabeli. Dnia 8 kwietnia 2024 roku Lech Poznań jest w europejskich pucharach 2024/2025, obecnie start w eliminacjach Ligi Konferencji zależy tylko od nas, teraz można bronić tej 3. pozycji pucharowej jednocześnie próbując naciskać na kolejne dwa zespoły. Dzięki szczęściu, ambicji, która w niedzielę mogła się podobać, przebłyskowi indywidualności i słabości innych wciąż jesteśmy w realnej grze o tytuł Mistrza Polski, który przy tym terminarzu wydaje się być w zasięgu. O mistrzostwo nawet przy obecnych problemach drużyny byłoby jeszcze łatwiej, gdyby historia zatoczyła koło i znowu 10 kwietnia, czyli pojutrze trenerem Lecha Poznań po 3 latach ponownie został Maciej Skorża. Niestety, musimy jeszcze pomęczyć się z Mariuszem Rumakiem wierząc, że nawet z nim na ławce wykorzystamy niezły na papierze terminarz, jaki mamy do końca kwietnia i jeszcze w tym miesiącu zrobimy duuuży krok w kierunku Europy. Atutem naszej drużyny jest czas na trening, problemem prawdopodobne, znane już z poprzednich lat zachowanie Mariusza Rumaka, który po wygranej z Pogonią Szczecin może stać się jeszcze bardziej butny, chamski, arogancki a nawet agresywny w stosunku do otoczenia.

null
null

Wczoraj wielu kibiców miało ubaw z jego reakcji po ostatnim gwizdku sędziego, jednak warto czasem zapomnieć o niechęci do jego osoby i postawić się w jego sytuacji. Chłop czuł, że nie idzie, nic nie gramy, sam mógł liczyć tylko na szczęście, które finalnie dopisało jemu, Lechowi i wszystkim kibicom. Mariusz Rumak do wczoraj nie wygrał z Pogonią u siebie, więc po przenalizowaniu różnych okoliczności idzie zrozumieć jego reakcję po ostatnim gwizdku sędziego. Niemniej śmieszy trochę mina pracownika działu sportu Lecha Poznań, który jest widoczny za Mariuszem Rumakiem na poniższym zdjęciu i sprawia wrażenie, jakby także był zaskoczony wybuchem radości trenera mającego wciąż wiele do udowodnienia. Na dziś to tyle. Czekamy na to, co przyniosą kolejne dni, czekamy na mecz z Puszczą Niepołomice oraz na starcie Rakowa Częstochowa z Legią Warszawa. Po 28. kolejce będziemy w jeszcze lepszych nastrojach, zbliżymy się do Europy, przedłużymy realne szanse na tytuł, albo wrócimy do tego co było przed 27. kolejką. Jedno jest pewne. Emocje rosną, zainteresowanie losami Kolejorza w dni poza meczowe również zaczyna rosnąć, wkraczamy w gorący oraz w emocjonujący okres sezonu 2023/2024. Do przeczytania w kolejnych tekstach na KKSLECH.com!

null

> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <





20 komentarzy

  1. 07 pisze:

    Naprawdę bardzo bym chciał, aby Rumak zdobył M.P. To byłby numer roku….

    • Sapuaro pisze:

      Zostawiliby go na następny sezon i byśmy się pożegnali z pucharami szybciej niż rok temu.

    • Pawelinho pisze:

      Żeby aż tak źle mimo wszystko życzyć własnemu klubowi? Jak tam można sobie życzyć ogiera spod drawskich stadnin z CV jaki tutaj już był pełnym kompromitacji i z wybujałym do sufity ego oraz sfrustrowanym przegrywem? Z tym pożal się boże trenerem od siedmiu boleści, który swoje frustracje życiowe w tym zawodzie wylewa na konferencjach w stronę kibiców oraz dziennikarzy mając na swoim koncie kompromitujące Lecha porażka w europejskich pucharach? No chyba nie. Aczkolwiek tymczasowość idealnie określa rutkowszczyznę, które „świetną” laurką jest ten amatorski błazen i w zasadzie nie byłbym takim ruchem ze strony trójki muszkieterowych jeźdźców apokalipsy wronieckiej w żaden sposób zdziwiony a tym bardziej zaskoczony takim ruchem bo po nich w zasadzie można spodziewać się praktycznie wszystkiego w tym momencie!

  2. Szota Arweladze pisze:

    Pisałem już przed meczem w wierszu, napiszę i tutaj – czepiacie się Rumaka zupełnie niepotrzebnie. Do tego ryzykujecie, że trener Mariusz Rumak (przepraszam @kibol z IV za te zbitkę słowną, to już ostatni raz) poda was do sądu.

    Teraz jestem już pewien, że nikt z was nie przeczytał uważnie wywiadu z Mariuszem Rumakiem, jaki Redakcja z wielkim trudem przeprowadziła. Pan Mariusz wyraźnie w nim zaznaczył, że najważniejsze jest ostatnie 10 kolejek. I co, czyż nasz Mariusz nie realizuje tego co zapowiedział? Ostatnie 10 zaczęło się 3 spotkania temu. Wygrana w niezwykle prestiżowych derbach, remis na palącym terenie w Mielcu i zwycięstwo z finalista Pucharu Polski. Uwaga – bez straty bramki! Nadal mu nie wierzycie? Nadal uważacie, że to demagog? Te siedem kolejnych spotkań będzie uczta dla ciała i ducha, wszak po strzelonym golu zeszło napięcie z piłkarzy.

    Nie doceniacie tego, że mamy najlepsza defensywę w ostatnich meczach. Tylko złośliwcy mogą twierdzić, czym się ośmieszają, że to zasługa Salamona, który po powrocie z zawieszenia jest w niesamowitej formie. Róbcie tak dalej, nie doceniajcie Rumaka, a przekonacie się jak jest baran po angielsku.

    Ja już dawno to zauważyłem – Mariusz Rumak nie kombinuje. Zaczerpnął taktykę z NBA z czasów pierwszej dynastii Bostonu. Gra na wysokiego Billa Russela i kosz. Po co jakieś Szołtajmy, po co trójkąty? Dośrodkowanie na Salamona i gol. I co? Sprawdziło się? A wy oczywiście wiecie lepiej. Ile razy Boston Celtics byli mistrzem a ile Bulls? Kto miał rację?

    Więc mi tu proszę trochę szacunku do Pana Mariusza. Nikt z was tak pięknie się nie cieszył jak Pan Mariusz po przekonującej wygrana z Pogonią. Nikt.

  3. Komarny pisze:

    Czyli cztery ostatnie okienka transferowe były zawalone, a mimo to z plagą kontuzji i chorób oraz z kompletnym nieudacznikiem Rumakiem bijemy się o MP.

    Wszystko dzięki skautingowi Skorży i jego wybrańcom – mam na myśli przede wszystkim Douglasa i Ba Louę – która to para resztkami się ciągnie jeszcze jakoś ten wózek. Tenże sam Skorża, powszechnie znany z sukcesów w pucharach europejskich, załatwił nam telepatycznie 1/4 LKE.

    Mam nadzieję, że wszystko dobrze pochwytałem.

  4. Mazdamundi pisze:

    „Na Rumaku do tartaku” i tyle w temacie 😂

  5. mario pisze:

    tak jedziecie po Rumaku, a to naprawdę jest grubszy cwaniak i gość. No bo żeby z takim CV i po pięciu latach rozbratu z trenerką dostać pierwszego trenera w najbogatszym klubie w Polsce, to przecież trzeba być mega gościem. Należy się szacunek a nie kpiny, szydera i hejt.

  6. jerry21 pisze:

    Lech za kadencji Rumaka gra przeciętnie. Tak przeciętnie, nie słabo. Podobnie było jesienią pod wodzą Broma.
    Są pewne różnice jednak. Wtedy lepiej wyglądał w ataku ale zawodził w obronie. Piłkarze popełniali więcej błędów, źle bronili przy stałych fragmentach.
    Teraz w defensywie wygląda to dużo lepiej. Może to zasługa trenera, ale może bardziej Salamona, który powrócił do składu po dyskwalifikacji. Za to w ofensywie jest gorzej,
    Kolejorz zdobywa mniej goli i stwarza mniej sytuacji bramkowych.
    Jednak punktowo wygląda to podobnie.
    Mimo tego wciąż jesteśmy w grze o puchary a nawet o mistrza.
    Taka jest ta nasza ekstraklasa….
    Słabość czołówki ligi sprzyja Lechowi.
    Moim zdaniem jednak majstra nie wywalczymy . Aczkolwiek podium myślę, że tak.
    Przy słabości innych potrzeba niewiele. Obronę mamy tej wiosny niezłą, jeśli uda się poprawić grę w ataku to podium jak najbardziej.
    Jeśli Velde byłby w formie z jesieni to nawet o mistrza szło by powalczyć. Wrócił Ishak i mimo nie najwyższej formy swoje zrobił.
    Sousa mimo pierwszego występu na wiosnę też miał przebłyski.
    Jeśli nikt nam już nie wypadnie to mimo wszystko damy radę.
    Inne kluby też mają swoje problemy.
    Może i Jagi nie dogonimy ale nawyz Rumakiem podium jest w zasięgu Kolejorza

  7. Sosabowski pisze:

    Na dzień dzisiejszy nie jestem w stanie sobie nawet wyobrazić, że Mariusz Rumak mógłby być trenerem Lech choćby o dzień dłużej niż koniec aktualnego sezonu. Nie jest ważne czy zdobędzie jakimś cudem i z pomocą rywali, Mariusza Jopa czy samego boga to Mistrzostwo Polski. Po prostu to nie jest trener dla Lecha Poznań. I nie jeden mógłby powiedzieć, że przecież sukces oznacza że powinien. Kolejorz w aktualnym stanie jest drużyną która próbuje się doczołgać do końca sezonu. Męczą się wszyscy od kibiców po piłkarzy. Może z wyjątkiem księgowego. Choć i temu po transferze Gholizadeha zrobiło się pewnie na 5 min ciepło.
    Nie można budować na takiej atmosferze, oblężonej twierdzy i wojnie z kibicami. Na początku podjęcia pracy każdy z nas widział, że Rumak to kibic Lecha i tego mu odebrać nie można. Że zależy ma na tym by klub wygrywał. Niestety, trzeba też czasem spojrzeć na wszystko z perspektywy osoby trzeciej. W tym wymiarze podjął walkę z kibicami „frustratami”. Grę Lecha sprowadził do ligowego średniaka murującego własną bramkę, na własnym stadionie! Piłkarzy brylujących formą jak Marchwiński, Pereira, Velde pozbawił gry. Są też plusy, solidna gra w obronie. Ale dużo więcej tego niestety nie ma. Wszystko to co mówił przed rozpoczęciem pracy zweryfikowały wyniki i gra zespołu. Lech nie musi tylko zwyciężać ale pięknie zwyciężać bo tylko wtedy kibic Lecha będzie zadowolony. Nam nie chodzi o 1;0 z Radomiakiem wywalczone w doliczonym czasie. Tylko o kolejne Villareale. Nawet takie mecze jak ze Śląskiem i pamiętnym 4:0.
    Co do frekwencji na meczach to rozumiem, że tak wiele osób przyszło. Bo wstyd by bylo nie przyjść na taki mecz i potem czytać, że Lech nie ma dla kogo grać. Ale zobaczymy na frekewncje z gorszym rywalem.

Dodaj komentarz