Lech w grze o Superpuchar: 1983, 1988, 1990 (I)

W sobotę, 9 lipca, o godzinie 20:10 przy Bułgarskiej drużyna Mistrza Polski, Lecha Poznań powalczy o pamiątkową paterę ze zdobywcą Pucharu Polski, Rakowem Częstochowa. Wykorzystując zbliżający się mecz Kolejorza o trofeum krótko w trzech częściach przypomnimy poprzednie spotkania o Superpuchar Polski.

Lech Poznań to rekordzista jeśli chodzi o zdobyte Superpuchary Polski. W 9 meczach triumfował aż 6 razy w tym po raz ostatni przed 6 laty. W pierwszej części okazjonalnego cyklu wracamy do pojedynków z roku 1983, 1988 i 1990.

Zdobywca Superpucharu Polski: 1990, 1992, 2004, 2009, 2015, 2016
Finalista Superpucharu Polski: 1983, 1988, 2010



Mecz o Superpuchar Polski 1983:

W 1982 roku Lech Poznań zdobył swoje pierwsze trofeum w historii, którym był Puchar Polski. Jego wygranie nie pozwoliło Kolejorzowi walczyć o Superpuchar Polski, wtedy jeszcze nie odbywał się mecz pomiędzy zdobywcą pucharu krajowego z Mistrzem Polski. Do takiego spotkania doszło rok później, kiedy Lech Poznań w sezonie 1982/1983 sięgnął po tytuł. Dnia 30 lipca 1983 roku podopieczni Wojciecha Łazarka mierzyli się z sensacyjnym zdobywcą Pucharu Polski w postaci Lechii Gdańsk, która wywalczyła to trofeum jako III-ligowiec. Biało-zieloni podejmując Kolejorza na swoim boisku grali o Superpuchar Polski 1983 już jako II-ligowy klub i sensacyjnie pokonali nas na swoim stadionie 1:0 po golu w 88 minucie Jerzego Kruszczyńskiego. Tamta porażka nie zachwiała Kolejorzem, po paru miesiącach Lech Poznań sięgnął po dublet, a Kruszczyński trafił z Gdańska do Poznania. Jako lechita w ponad 100 ligowych meczach strzelił 30 goli zdobywając Puchar Polski w 1988 roku.

30.07.1983, Stadion Lechii w Gdańsku
Lechia Gdańsk – Lech Poznań 1:0 (0:0)
Bramka: 88.Kruszczyński
Widzów: 12000
Skład Lecha: Pleśnierowicz – Pawlak, Szewczyk, Adamiec, Barczak – R.Szewczyk (46.Małek), Jakołcewicz, Krzyżanowski (46.Strugarek) – Niewiadomski (64.Najtkowski, 78.Araszkiewicz), Kapica, Okoński.

Mecz o Superpuchar Polski 1988:

Superpuchar Polski początkowo nie przyjął się. W latach 1984-1986 nie rozgrywano meczu o to trofeum, SPP wrócił w 1987 roku, 12 miesięcy później ponownie walczył o niego Lech Poznań. Nasz zespół będący triumfatorem pucharu krajowego mierzył się w Piotrkowie Trybunalskim z ówczesnym mistrzem, Górnikiem Zabrze. Tym razem Lech Poznań trenowany już przez Henryka Apostela przegrał na anonimowym teraz stadionie z ówczesnym Mistrzem Polski, Górnikiem Zabrze 1:2. Dla górników był to drugi mecz o Superpuchar w przeciągu dwóch lat, ale pierwszy wygrany i jak dotąd jedyny. Blisko 34 lata temu pierwszą bramkę dla lechitów w spotkaniu o Superpuchar Polski strzelił Andrzej Juskowiak, tamten pojedynek obejrzało 8 tysięcy ludzi.

22.07.1988, Stadion w Piotrkowie Trybunalskim
Lech Poznań – Górnik Zabrze 1:2 (0:1)
Bramki: 72.Juskowiak – 8 i 67.Cyroń
Widzów: 8000
Skład Lecha: Jankowski – Rzepka, Jakołcewicz, Słowakiewicz, Kryger – Kofnyt (81.Trzeciak), Skrzypczak, Głombiowski (46.Juskowiak) – Rybak, Araszkiewicz, Pachelski.

Mecz o Superpuchar Polski 1990:

Zdobycie tytułu Mistrza Polski w 1990 dało Lechowi Poznań prawo gry o Superpuchar Polski. W swoim trzecim meczu o to trofeum tym razem przeciwnikiem ówczesnego i obecnego mistrza była Legia Warszawa. 32 lata temu spotkanie o SPP nie odbyło się przed ligowym sezonie a w jego trakcie. Dnia 9 września 1990 roku Superpuchar Polski rozgrywano na obiekcie Zawiszy Bydgoszcz. Mecz rozegrany o dość wczesnej porze przyciągnął na stadion tylko 5 tysięcy ludzi. Podopieczni Andrzeja Strugarka i zmarłego w niedzielę Jerzego Kopy przegrywali w nim z legionistami 0:1, ale ostatecznie wygrali 3:1 strzelając dwie zwycięskie bramki po przerwie w ciągu raptem 3 minut.

Superpuchar Polski 1990 mocno napędził Mistrza Polski, Lecha Poznań. Zespół Kolejorza krótko po jego zdobyciu zlał w lidze Hutnika Kraków 5:2, sprał Zagłębie Sosnowiec 6:1, a na deser w Pucharze Europy Mistrzów Krajowych rozprawili się z Panathinaikosem Ateny przy Bułgarskiej aż 3:0. Mecz wygrany z Grekami do dziś jest jednym z tych największych, jakie Lech Poznań rozegrał na arenie międzynarodowej na której rywalizuje od 1978 roku, kiedy zadebiutował właśnie za kadencji śp. Jerzego Kopy.

09.09.1990, Stadion Zawiszy w Bydgoszczy
Lech Poznań – Legia Warszawa 3:1 (1:1)
Bramki: 25.Pachelski 65.Gębura 68.Moskal – 10.Świetlik
Widzów: 5000
Skład: Jankowski (46.Sidorczuk) – Rzepka (86.Włosowicz), Jakołcewicz, Gębura, Bereszyński – Kofnyt (46.Kryger), Moskal, Skrzypczak – Trzeciak (46.Wołoszczuk), Pachelski (46.Bayer), Juskowiak.

> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <





7 komentarzy

  1. Sosabowski pisze:

    Wszyscy dobrze wiemy, że fajnie byłoby pokonać Raków. Ale rozsądek podpowiada, żeby olać ten mecz. Mało znaczące trofeum. Jeśli kosztem wygrania miałaby być kontuzja podstawowego gracza czy zmęczenie w ważniejszym spotkaniu. To w TAKIM sezonie powinniśmy zwyczajnie wyjść ambitną młodzieżą.

    • Sp pisze:

      Gdybyśmy trafili na jakiś ogórków w I rundzie to można by powalczyć, jednak Karabach to silna drużyna i daleki wyjazd, więc dokładnie, młodzieżą lub 2 składem i potraktować to jako sparing przed ligą

  2. leftt pisze:

    1983 – debiut Jakołcewicza w Lechu.
    1988 – debiut Juskowiaka w Lechu, o ile dobrze pamiętam. W każdym razie na pewno pierwsza bramka.

  3. Piknik pisze:

    Dwie osobowości piknika:

    Piknik rozsądny: No cóż Superpuchar Polski jest to mało znaczące trofeum i w sumie zgadzam się tu z innymi użytkownikami aby zagrać jednak np. młodzieżą. W tej chwili Puchary Europejskie są najważniejsze a my musimy się już w pierwszej rundzie zmierzyć z trudnym rywalem. No i oczywiście zawsze jest ryzyko kontuzji w meczu o puchar ogórków…

    Piknik szalony: Lech nigdy nie powinien odpuszczać meczu o Superpuchar Polski. Nie chciałbym aby Raków odbierał jakiekolwiek trofeum na stadionie Kolejorza. Sezon dopiero się rozpoczyna zawodnicy są wypoczęci i jeśli uważają się za profesjonalistów to potrafią na dobrym poziomie zagrać zarówno w eliminacjach jak i w meczu o Superpuchar. Co do kontuzji no to podchodząc w taki sposób do sprawy, obawiając się każdego spotkania związku z zdrowiem naszych piłkarzy to może niech goście w ogóle nie trenują bo przecież istnieje tam jakieś ryzyko złapania urazu. LECH POZNAŃ NIGDY NIE OLEWA I ODPUSZCZA MECZÓW trzy dni to wystarczający czas na odpoczynek i regeneracje.

    Z tych dwóch moich osobowości bardziej lubię tą szaloną. Ten rozsądny zawsze coś mi podpowiada o piwie bezalkoholowym w weekend. Natomiast szalony bardziej mnie rozumie i apeluje o picie wódki w tym czasie. Pozdrawiamy Pikniki.

  4. patko78 pisze:

    Najrozsądniej byłoby wystawić młodzież i przygotowywać się spokojnie na rewanż z Karabachem. Natomiast sytuacja powoli się zmienia na plus /mam nadzieję/ – przyszedł Sousa, przyjdzie Citaiszwili oraz stoper to będziemy mogli wystawić drugi skład, który i tak będzie silny i spokojnie powalczyć o wygraną z Rakowem. Z legią nam się udawało przed sezonem to czemu nie z medalikami. Ja bym nie odpuszczał Rakowowi, a raczej Pipuszynowi bo to on jest tym całym negatywnym wodzirejem w Częstochowie. Piłkarze nic nie mogą za to, że grają pod jego skrzydłami, są tylko wykonawcami jego planu, a sam Prezes Cygan jest bardzo sympatycznym człowiekiem. To Pipuszyn kreuje się na wszechwiedzącego znawcę, nieomylnego Boga bez pokory z szyderczą narracją – właśnie dlatego chciałbym, żebyśmy utarli mu nosa przed sezonem, nie wspominając, że gramy u siebie!

  5. Ostu pisze:

    Na początku sezonu nie będziemy zmęczeni a potrzebujemy „sesji treningowych” o podwyższonej koncentracji i intensywności…
    Zatem grajmy pierwszym składem…

  6. F@n pisze:

    Wg bardzo dobrze poinformowanego użytkownika kokosz z twittera, kwota transferu wyniosła 1.2 mln euro, nie 800 tys euro. 800 tys to była 1 propozycja