Analiza meczu z Jagiellonią + statystyki

analizaW piątkowym meczu z Jagiellonią Białystok drużyna Lecha Poznań odstawiła na boisku totalną manianę. Z ataku pozycyjnego nic nie wynikało, Kolejorz bił głową w mur aż w końcu stracił gola i zakończył udział w tym spotkaniu.


Dzień po spotkaniu Kolejorza z drużyną Jagiellonii Białystok nadszedł czas na tradycyjną, pomeczową analizę gry Lecha Poznań w konfrontacji z Jagiellonii Białystok.

Obrona

Mecz w wykonaniu obrony był podobny jak ten z Jagiellonią. Defensorzy nie mieli zbyt wiele pracy. Najczęściej musieli interweniować przy okazji groźnych kontr rywala lub pojedynczych stałych fragmentach gry. Kiedy goście przycisnęli, przedostawali się z piłką na naszą połowę najczęściej oddawali strzał, który był celny. Większość uderzeń Jagi (zwłaszcza w pierwszej połowie) było anemicznych. Jasmin Burić nie miał z nimi większego problemu, choć obrońcy nie blokowali tych strzałów. Nie dali rady zablokować uderzenia w 61. minucie, kiedy padł gol z dystansu. Potem w prostej sytuacji piłkę ręką w polu karnym zagrał Lasse Nielsen i po karnym było już pozamiatane. Defensywa znowu nie grała źle, nie miała zbyt wiele pracy, a i tak Lech przegrał 0:2. To irytuje, gdyż kolejny rywal do bólu wykorzystał swoje szanse. Wielka szkoda przede wszystkim Jasmina Buricia, który kolejny raz był bezradny. Puścił w niecały tydzień 4 gole, a przy żadnym nie zawinił.

Pomoc

Jan Urban nie odszedł od ustawienia z dwoma klasycznymi szóstkami. Znów wystawił Macieja Gajosa na lewej pomocy, choć widział wcześniej, że ten zawodnik zupełnie sobie tam nie radzi. Na „10” tym razem zagrał Radosław Majewski, który dwoił się i troił, jednak z jego gry zupełnie nic nie wynikało. Tetteh z Trałką nie radzili sobie zarówno w defensywie jak i w ofensywie. Byli za wolni, tradycyjnie zbyt mało kreatywni, aby coś ciekawego stworzyć pod bramką Jagi. Co z tego, że Lech miał optyczną przewagę skoro nabijał sobie statystyki tylko posiadaniem piłki i bezsensownymi podaniami do tyłu albo najbliższego kolegi. Nic kompletnie nie pokazał wchodzący z ławki Dariusz Formella. Lech przez pełne 90 minut bił głową w mur. Jagiellonia ustawiła się głęboko, zamurowała, zagęściła środek i umiejętnie broniła się przed Lechem. Pomoc straciła tylko mnóstwo sił i nerwów. Nic, zupełnie nic z ataku pozycyjnego nie wynikło. Gdyby Urban nie grał dwoma klasycznymi szóstkami może gra lechitów w środku byłaby szybsza i składana. Trener jest jednak uparty, to szkoleniowiec starej daty, więc raczej nie zrezygnuje z tego nietrafionego pomysłu. Zmieni się coś dopiero jak kiedyś stąd odejdzie. Urban zabija też atuty u niektórych piłkarzy wystawiając ich na nieswoich pozycjach. Pierwszy przykład to Maciej Gajos.


Atak

Jan Urban wrócił do ustawienia z 1 napastnikiem. Był nim Marcin Robak, który skompromitował się na całej linii. Znów był bardzo wolny, miał problemy z rozegraniem piłki, źle się ustawiał schodząc niepotrzebnie na boki, a kiedy już oddawał strzał był on bardzo niecelny. Robak był wczoraj hamulcowym Lecha. Tak naprawdę lepsze sytuacje miał Nicki Bille Nielsen, który pojawił się na boisku w końcówce tworząc z Robakiem duet napastników. Duńczyk oddał 2 strzały, które były chociaż zablokowane a nie niecelne. Był to kolejny mecz, który pokazał, że Lech potrzebuje najszybciej nowego, szybkiego napastnika.

Ogólne wrażenie

Byle zespół ligowy wie jak grać z Lechem. Wystarczy się zamurować, nie stracić szybko gola i grać z kontry. To daje 100% efekt w postaci wygranej. Taką taktykę zastosowała Jagiellonia, która momentami nie mogła wyjść z własnej połowy, a i tak łatwo oraz pewnie wygrała. Lech się skompromitował samą grą. Miał 62% posiadania piłki i 19 strzałów z których nic nie wynikło. Lech zaprezentował nudny futbol pozbawiony elementu zaskoczenia, szybkości i pomysłu. Każdy zawodnik pchał się bezsensownie środkiem na dobrze ustawionego piłkarza Jagiellonii. Jedynym graczem, który coś próbował zrobić na skrzydle był Tomasz Kędziora. Jak zwykle jego wrzutki pozostawiały jednak wiele do życzenia. Do tego doszły fatalne stałe fragmenty gry. Z rzutów wolnych, które miał Lech powinna paść co najmniej jedna bramka. Niestety wszystkie dośrodkowania Radosława Majewskiego zarówno z wolnych jak i rożnych były złe. Na Lecha pozbawionego stylu i pomysłu nie dało się patrzeć. Przy pierwszym golu można było już praktycznie wyjść. Oczywiste było, że białostoczanie wówczas zamurują się już całym zespołem. Tak zrobili.


Składy

1-4-2-3-1 przechodzące na 1-4-4-2

Burić – Kędziora, L.Nielsen, Wilusz, Gumny (64.Kadar) – Tetteh, Trałka (75.Nielsen) – Makuszewski (61.Formella), Majewski, Gajos – Robak.

1-4-2-3-1

Kelemen – Burliga, Runje (42.Wasiluk), Guti, Tomasik – Grzyb, Romanchuk – Frankowski (90.Świderski), Vassiljev, Cernych – Górski (56.Mackiewicz).

Statystyki meczu Lech – Jagiellonia 0:2

Bramki: 0 – 2
Strzały: 19 – 13
Strzały celne: 4 – 6
Strzały niecelne/zablokowane: 15 – 7
Faule: 8 – 12
Żółte kartki: 2 – 1
Czerwone kartki: 0 – 0
Rzuty rożne: 9 – 1
Rzuty wolne: 12 – 10
Zmiany: 3 – 3
Spalone: 3 – 0
Posiadanie piłki: 62% – 38%
Liczba zawodników w kadrze meczowej: 18 – 18

Źródło: inf. własna
Fot: KKSLECH.com

> Mistrzowski Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <



6 komentarzy

  1. jarzab1922 pisze:

    Grunt że posiadanie piłki mamy na poziomie Barcelony hahaha

  2. torreador pisze:

    Dwie mało kreatywne szóstki przy konieczności ataku pozycyjnego. Majewski na zmianę z Gajosem na skrzydle zamiast na dziesiątce. Chwilami dwóch napastników, ale bez kreacji za nimi, bo Majewski i Gajos na skrzydle… itd, itp. -można by było tak długo. Tak wygląda zabawa w trenera, już od początku roku. I co, i nic. My tu jesteśmy zarząd i pocałujta w doopę wójta.

  3. kibol pisze:

    Ogólnie dno. Brak przyspieszenia pod bramką przeciwnika. Słabe wyszkolenie techniczne większości zawodników. Brak woli walki do upadłego itd. itp. Trener do d…

  4. Rikson pisze:

    Żenada.., wstyd Wielkopolski..

  5. wienio pisze:

    Tak wolno i przewidywalnie nie gra już nikt, nawet w naszej lidze. Słabość drugiej linii jest przerażająca. Wartość sportowa tej zbieraniny jest już żadna.

  6. enow pisze:

    Dobra analiza, pełna zgoda.
    Szkoda szczególnie tych rzutów wolnych bo miałem wrażenie (oglądałem w TV), że dawno u Kolejorzu tak dobrze nie były uderzane, piłka często szybka, niska, a pierwszych obrońców chyba zawsze mijała.