Na chłodno: ZPChr

Cykl „Na chłodno” to od lat najpopularniejsza seria artykułów na KKSLECH.com. „Na chłodno” to nasze chłodne, szczere i obiektywne spojrzenie na Lecha Poznań. Informacje z klubu, ciekawostki, oceny, spostrzeżenia, opinie. Wszystko od kibiców do kibiców.

Tydzień temu w środę Lech Poznań znajdował się na 6. miejscu mając 5 oczek straty do lidera Ekstraklasy. 28 września i 1 października odbywał się test, w którym Kolejorz miał udowodnić bycie poważnym kandydatem do zdobycia tytułu Mistrza Polski. Miał przekonać do siebie niedowiarków, zniechęconych i znużonych kibiców, miał zaliczyć progres w grze i ugrać minimum 4 punkty z poważnymi rywalami. Sprawdzian został oblany. Lech Poznań w 2 meczach stracił aż 6 goli, ugrał marne 3 oczka, poniósł najwyższą porażkę od 23 lat, w ciągu paru ostatnich tygodni znowu się ośmieszył przynosząc wstyd, jakiego nie da się zamazać jakimś śmiesznym zwycięstwem nad Puszczą Niepołomice, której ogranie jest obowiązkiem a nie żadnym wyzwaniem. Po tygodniu Lech Poznań nadal jest szósty, nadal ma 5 punktów straty do lidera, wokół klubu wciąż panuje przygnębiająca atmosfera, a w piątek na trybunach nie będzie hulał wiatr wyłącznie dzięki akcji „Kibicuj z klasą”, którą klub ogłosił już kilkanaście dni temu.

Mijają tygodnie, w kalendarzu mamy już 4 października, za oknami powoli widać jesień. Niedługo od kompromitacji na Słowacji miną 2 miesiące, a tymczasem Lech Poznań wciąż znajduje się poza ekstraklasowym podium, poza europejskimi pucharami, musi wygrywać przede wszystkim u siebie, żeby się nie ośmieszyć, nie przynieść wstydu np. w najbliższy piątek i liczyć na słabość innych. Na razie Lech Poznań z obecnym trenerem stracił wiele tygodni, podczas których była szansa na zrobienie progresu. W czasie od zakończenia wrześniowej przerwy na kadrę udało się pokonać Wartę Poznań dzięki niskiej determinacji rywala czy w nędznym stylu ograć Stal Mielec. Do dziś wielu kibiców pamięta przygnębiające 33 minuty, brak jakiegokolwiek strzału w tym czasie, przebłysk indywidualności między 37 a 45 minutą po zmianie ustawienia, słabą drugą połowę i groźny strzał w doliczonym czasie, po którym piłka nieznacznie minęła lewy słupek bramki Bartosza Mrozka. Po dwóch wyszarpanych wygranych przyszło w końcu zwycięstwo nad osłabionym, zmęczonym meczami co 3-4 dni Rakowem Częstochowa, który po golu na 1:0 chyba za szybko uwierzył w kolejny triumf nad Lechem. Na szczęście Lechspiął się na Raków tak jak od dawna Śląsk spina się na Lecha. Poznaniacy w zeszły czwartek zagrali imponująco, rozegrali najlepsze spotkanie od majowego starcia z Koroną w Kielcach, pokazali skuteczny futbol i mogli pochwalić się 9 oczkami zdobytymi w 3 kolejnych meczach. Progres? Chwilowo był pod względem suchych wyników. Kolejny oraz ostatni punkt w teście miał miejsce w Szczecinie, na oczach kompletu widzów, w konfrontacji z bardzo zdeterminowanym rywalem, dla którego mecze z Lechem są najważniejsze w sezonie.

O tym spotkaniu w takim cyklu jak „Na chłodno” nie ma sensu się rozpisywać. Każdy kibic mający chociaż podstawowe pojęcie o piłce nożnej mógł trzeźwo ocenić ten mecz, zwrócił uwagę na dynamiczne kontry Pogoni, ogromną dziurę w środku pola, granie prawą stroną na słabego Michała Gurgula czy dostrzegł pierwszy celny strzał Lecha w tym meczu oddany po blisko godzinie gry! Kolejorz taktycznie został zmiażdżony, oblał wspomniany test, udowodnił przypadkowość trzech wcześniejszych zwycięstw, które osiągnął dzięki słabości rywali oraz indywidualnościom. Po bardzo słabym taktycznie spotkaniu, które powtarza się już kolejny raz za kadencji tego samego nieudolnego i nielubianego przez kibiców trenera, John van den Brom przychodzi na konferencję prasową i zamiast magicznego słowa „przepraszam” przekonuje jakoby „zespół nie miał swojego dnia”. Ku*wa serio? Po ponad 23 latach od ostatniej tak wysokiej porażki podobno najdroższa drużyna w historii klubu nie miała swojego dnia akurat 1 października 2023 roku na stadionie Pogoni Szczecin? W rzeczywistości Lech Poznań został taktycznie zjedzony, zabiegany, powrót Filipa Marchwińskiego na dziesiątkę nie był dobrym pomysłem tak samo jak gra w drugiej połowie na dwóch napastników, która tylko poszerzyła dziurę w środkowej strefie dając Pogoni Szczecin jeszcze więcej okazji do kontr (jedną z nich wykorzystała w doliczonym czasie gry).

Lech Poznań to przypadkowy zespół, w którym widać jedynie indywidualności i nieporadność trenera. W tej drużynie od zawalonych letnich przygotowań w stylu holenderskim niewiele funkcjonuje, zespół w 13 spotkaniach stracił aż 19 goli, zachował 2 czyste konta, na wyjazdach stracił aż 14 bramek, ośmieszył się w Trnawie, przyniósł wstyd w Szczecinie, a nieudolny trener, który cały czas polega na indywidualnościach ofensywnych piłkarzy tłumaczy 0:5 „brakiem dobrego dnia”. Piłkarze mogą czuć, że z tą osobą na ławce trenerskiej nic już nie wygrają (trofeum). Kwestią czasu jest, kiedy w starciu z dobrze ustawionym, zdeterminowanym rywalem znowu się ośmieszą przynosząc wstyd przede wszystkim kibicom. John van den Brom lekceważy rywali z Ekstraklasy, ich atuty, stawia jakość zawodników ponad taktykę, zaniedbuje przedmeczowe przygotowania podchodząc arogancko do przeciwników. Stałe fragmenty gry (za ofensywne odpowiada Maciej Kędziorek, za defensywne Dariusz Dudka) również wyglądałyby dużo lepiej, gdyby w trakcie tygodnia było więcej czasu na pracę nad nimi. John van den Brom organizuje tylko jakieś nudne gry na chodzonego, dla niego taktyką jest co jedynie ustalenie planu wolnych dni głównie dla siebie. Holender od dawna sprawia wrażenie wypalonego trenera, który czuje już brak przedłużenia umowy po sezonie. Nie robi mu różnicy, kiedy odejdzie, swoje w piłce i tak już osiągnął, nawet z Polski wyjedzie wygrany dzięki 1/4 finału Ligi Konferencji i bez trudu znajdzie sobie pracę w krajach arabskich czy w słabszych drużynach z Belgii, z Holandii, gdzie 0:5 po 23 latach na nikim nie będzie robiło wrażenia. Oczywiście w Lechu widzą to, co się dzieje, druga kompromitacja w ciągu paru tygodni została zauważona tak samo jak opisywana już wcześniej jednowymiarowość zespołu. Lech nie ma kadry na odpadnięcie ze Spartakiem Trnava czy na zaliczenie 0:5 w Szczecinie. Nie ma też tak słabej obrony, żeby stracić aż 19 bramek w 13 spotkaniach. W Lechu to widzą, widzą brak progresu większości zawodników, taktyczny rozkład przewidywalnego dla wszystkich zespołu, lecz nie reagują, John van den Brom przynajmniej do listopada – zostaje. Holender musiałby dokonać w najbliższych 3 meczach spektakularnych rzeczy, w tym mieć wywalone do końca na pracę w Polsce, żeby został wkrótce zwolniony.

W obecnej sytuacji każdy kolejny mecz Lecha Poznań to duża niewiadoma, nie wiadomo nawet, czy Kolejorz przebrnie Zawiszę Bydgoszcz w Pucharze Polski, którą van den Brom zlekceważy odpuszczając analizę III-ligowca. Oprócz wyszczególnionych wyżej słabości jest jeszcze inny problem. Zespół zaczyna przegrywać albo nie wygrywać ważnych meczów wyjazdowych toczących się pod naprawdę dużą presją. W ubiegłym sezonie nie pokonał np. Legii Warszawa, poległ na oczach kompletu widzów w Trnawie, przegrał z nielubianym Śląskiem i z Pogonią, którą także wspierał komplet widzów. Lech Poznań za często nie daje sobie rady w meczach z konkretnymi rywalami na futbolowej mapie Polski, jest to kolejny punkt, na który zwracały uwagę osoby zajmujące się od lat piłką belgijską czy holenderską. Wszystko to, o czym pisali czy mówili eksperci dobrze znający osobę Johna van den Broma sprawdza się w 100%. Drugi sezon dla tego trenera zawsze jest gorszy, często w drugim sezonie kończył on przedwcześnie pracę z zespołem nie umiejąc poradzić sobie z problemami, jakie powtarzają się w Lechu Poznań. Sam Lech Poznań na kolejnym polu przypomina zpchr (zakład pracy chronionej). Po kolejnych kompromitacjach liczy się na łatwy terminarz, czeka się aż trener łaskawie coś poskłada, aż wszyscy wrócą do zdrowia po urazach, wierzy się w Adriela Ba Loua, liczy na 3 trofeum od 2015 roku, na słabość rywali, na kolejną przerwę na kadrę, która ma coś zmienić, na ludzki 3 okres przygotowawczy zimą, na poprawę gry w obronie czy na taktyczny progres żyjąc do tego pustymi marzeniami i przeszłością taką jak 1/4 finału Ligi Konferencji. Na tym polu Lech Poznań to dziwny, inny klub różniący się np. od podobnych średniaków europejskich w stylu Ferencvaros Budapeszt, w którym nie tak dawno występował Miha Blazić. Jeszcze niedawno Ferencvaros trenował Stanislav Cherchesov, który zdobył z nim dwa tytuły mistrzowskie, puchar i wiosną 2023 grał w fazie pucharowej europejskich pucharów. Przyszło jednak lato, trener poległ 0:3 z mistrzem Wysp Owczych i natychmiastowo wyleciał. Nikt tam nie żył przeszłością tak jak u nas, nie czekał na rzeczy na jakie czeka się w niezdrowym Lechu Poznań. Po kompromitacji butnego Rosjanina zespół przejął tymczasowy trener, wywalczył awans do Ligi Konferencji, później przyszedł nowy trener, który wygrał dotąd wszystkie mecze, Ferencvaros Budapeszt jest liderem w swojej lidze, radzi sobie w Europie, w Budapeszcie wróciły nadzieje, wiara, znowu jest dobra atmosfera.

W Kolejorzu nie uczą się na błędach, nadal będziemy liczyć na rzeczy wyszczególnione powyżej. I tak do końca sezonu. Może Lech Poznań odpali, może nie, może coś zdobędzie w maju, może nie, może John van den Brom nie zawali zimą trzeciego okresu przygotowawczego a może już w piątek znowu będziemy liczyć na indywidualności i słabość innych. Po dwóch kompromitacjach w ciągu paru tygodni kibice są jeszcze bardziej znużeni i zniechęceni, trener stracił zaufanie, nie widać kibiców, którzy jeszcze wierzyliby w projekt wypalonego trenera czekającego na komunikat od Tomasza Rząsy. Oczywiście, zawsze znajdzie się ktoś słabo zorientowany, kto zapyta – „a kto za Johna van den Broma?” nie wiedząc o wielu rzeczach, w tym o mitycznej liście skautingowej Lecha Poznań, którą klub często lubi się chwalić. Podsumowując. W piątek może się uda wygrać, a może nie, możemy wygramy też kolejne 2 mecze u siebie i z III-ligowcem w Pucharze Polski, a może skompletujemy jesiennego hat-tricka kompromitacji. I co dalej? Kwestią czasu jest, kiedy John van den Brom znowu ośmieszy Kolejorza na wyjeździe mówiąc później o „słabym dniu”. Kibice Lecha Poznań nie są głupi, po tylu przegranych latach są zmęczeni i po nakarmieniu ich latem kwotami transferowymi – bardzo wymagający Nie odzyskają już wiary w tego trenera, który zaliczył już za dużo bolesnych kompromitacji, po których wstyd będzie odczuwalny miesiącami. On może sobie dalej wygrywać głównie w Poznaniu dzięki indywidualnościom, w zakładzie pracy chronionej może sobie przegrywać na wyjazdach, ale w historii klubu zostanie zapamiętany wyłącznie za sprawą trofeum, w które właśnie nikt nie wierzy przez brak progresu, brak wyciągania wniosków, lekceważenie wielu opisywanych rzeczy i przez powielanie wiecznie tych samych błędów.

Kończąc na dziś. Tydzień temu byliśmy na 6. miejscu mając 5 punktów straty do lidera. Po tygodniu jesteśmy w tym samym miejscu, jedynie pogorszyły się nastroje wokół klubu przez najwyższą przegraną od 23 lat i to dzięki występowi najdroższej drużyny w historii klubu. Lech Poznań stoi miejscu, medialnie tak samo. Jesteśmy w przysłowiowej d*pie tak jak byliśmy już w czasie wrześniowej przerwy na kadrę. Powoli zbliża się kolejna przerwa na obozy reprezentacji narodowych, nauczeni doświadczeniem z tej ostatniej ograniczymy w październiku liczbę artykułów, bo i tak nie ma sensu za dużo się rozpisywać, atmosfera wokół klubu jest przygnębiająca, zainteresowanie kibiców losami klubu w dni poza meczowe jest niewielkie. Kibiców Lecha Poznań interesuje tylko piątek, w którym da się zdobyć jedynie 3 punkty, dzięki którym nie byłoby wstydu, nie byłoby chociaż gorzej niż jest teraz. Na koniec warto poruszyć jeszcze jedną sprawę. Pojawiały się zapytania, czemu nikt z Poznania nie pytał trenera po meczu o kompromitację z Pogonią? Haha. Przecież z piszących nikogo tam nie było. Wy jeszcze nie dostrzegliście liczby mediów w Poznaniu? Nie zauważyliście, że na wyjazdy regularnie jeździ tylko klub i jedno radio? Wyjazdy to są drogie rzeczy, nie wszystkich na to stać, często taki wyjazd trzeba opłacić sobie samemu. W dodatku nie każdy zajmuje się tylko Lechem, wielu działa przy Lechu charytatywnie, głównie na portalach społecznościowych zbierając lajki/serduszka, które są tak jakby zapłatą, jeśli już ktoś chce inwestować w piłkę, chce sponsorować kogoś zajmującego się Lechem, to sponsoruje kibiców z KKSLECH.com pomagając im utrzymać projekt. Dlaczego tak? Nawet przy regularnym narzekaniu na medialność w ostatnim czasie i tak statystycznie często jest przepaść w porównaniu do wielu profesjonalnych mediów. Czas zdać sobie z tego sprawę i w końcu przyswoić sobie pewne rzeczy. Lech ma swoją stronę oficjalną i to niej podaje wszystko to, co chce. Jeśli natomiast zarząd chce propagandowo wypuścić np. kwotę za Gholizadeha, zrobić szum głównie wśród młodych czy kiepsko orientujących się osób na portalach społecznościowych, pokazać swoją wielkość czy naprężyć muskuły, to podbija do wybranych przez siebie dziennikarzy z ogólnopolskich mediów, które nie goszczą nawet w Poznaniu o wyjazdach za Lechem już nie wspominając. Klub swoją postawą w ostatnich latach (nie tylko na boisku) sam sobie zapracował na kształt mediów, za to jak jest odbierany przez otoczenie i może mieć pretensje tylko do siebie.

Co dalej? Dziś John van den Brom obchodzi urodziny, więc wypada w pierwszej kolejności życzyć mu wyszarpania wygranej nad zawsze groźną Puszczą, ustalenia dobrej taktyki na przerwę na kadrę, podczas której będzie mógł w końcu sobie odpocząć, a później odniesienia kolejnych 2 zwycięstw u siebie i przejścia z łaski swojej Zawiszy Bydgoszcz. Wtedy chociaż nie będzie gorzej, będziemy wszyscy mieli nadzieje na trofea, na progres na wszystkich polach, nawet z mniejszym niepokojem będzie można czekać na wyjazdowy mecz z rywalem, który znowu zdominuje Lecha Poznań taktycznie i przewyższy go determinacją. Kiedyś Kolejorz żyjący wiecznie starymi osiągnięciami i naiwnymi nadziejami znowu będzie miał „gorszy dzień” zaprzepaszczając wszystko to, co wcześniej sobie wypracuje.

> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <





33 komentarze

  1. bombardier pisze:

    Nic dodać, nic ująć. Cała RZECZYWISTA PRAWDA o Lechu.
    Nie żadne wspominki o przeszłości, zwycięskich meczach –
    TYLKO TU I TERAZ.
    A teraz to jest bardzo przeciętnie i nic nie wskazuje na PRZEŁAMANIE!
    Rutki mają w swoich łapach Lecha i są majętni – a kto
    zabroni bogatemu?
    Wywalenie trenera niewiele zmieni.
    Który trener będzie chętny wejść do STAJNI AUGIASZA?
    Poza tym sami zawodnicy pierwszej drużyny nie tworzą monolitu!
    Pozostaje KIBICOM czekać…

  2. Kosi pisze:

    Rutkowski z Rzasa zrobili sobie sezon przejsciowy. Czekaja nie wiadomo na co, latem rozstana sie z Bromem nie muszac wyplacac odszkodowania. przyjdzie ktos nowy, wczesniej kadra zostanie znowu oslabiona, odejda przebierajacy nogami Velde, Marchwinski, do tego Douglas, Sobiech i komu jeszcze tam konczy sie umowa. Nastepny sezon przejsciowy i tak do zajebania.

  3. versoo pisze:

    Przypomnialo mi sie, jak ktos chyba w smietniku przepraszal w lipcu po transferach Klimczaka za te wszystkie lata:)

  4. Didavi pisze:

    Jeśli Lech jest ZPChr to my jako kibice już dawno powinniśmy być w jakimś ZOdPCH, bo z ludźmi, którzy tym klubem rządzą to tylko tam można wylądować. Patrząc przez lata jak marnowany jest potencjał Lecha i jak po chwili sukcesu i radości przychodzi 6 lat nieszczęścia, porażek i kompromitacji.

  5. Franco pisze:

    Główny cel w tym sezonie to wypromowanie Marchwińskiego. Na razie to idzie Bromowi dobrze więc o co chodzi ? Mają zmienić trenera i a nóż Marchwiński przestanie strzelać. Ryzyko.
    Ci którzy liczą na zwolnienie Broma raczej się zawiodą. Od kiedy znamy Rutkowskiego ? Musielibyśmy szorować po dnie tabeli by tak się stało. A tak ? Znów pójdzie ultimatum w stylu: podium na koniec roku i jakoś to będzie.
    Jedyne co by mogło zwolnić trenera w trakcie, to odpadnięcie z Zawiszą. Tu jestem na 100% pewny, żeby poleciał.

    • Kosi pisze:

      Rownie uwazam, ze wtedy zostalby zwolniony ale wtedy byloby juz nawet matematycznie po sezonie. Podobnie zachowali sie w 2018 roku, gdy zwolnili Djuke gdy juz bylo pozamiatane.

  6. Grossadmiral pisze:

    Mimo mojej niechęci to jedynym trenerem który może coś wnieść pozytywnego jest Papszun. Papszun się nie pierdoli w tańcu jak mu coś nie gra powie zawodników trzyma raczej krótko jest wymagający z odpadów ekstraklasowych zrobił mocny zespół raków najczęściej wyglądał dobrze fizycznie nie to co my więc może tu tkwią też spore rezerwy. Zmotywować też umie raczej nie wcisną mu takiego andersona czy baluja albo odrazu takich zawodników odpali. Papszun umie robić zmiany. Nie da sobie wejść na głowę Rząsie. Selekcjonuje zawodników też charakterem co u nas nie jest takie oczywiste bo niby zawsze u nas super a tego nie widać. Skoro z rakowa za 10 zł systematycznie coś sklejał to jak mu się da odpowiednie środki finansowe to przy okazji może mocno się polepszyć jakość grajków. Minusy? nie umi w młodych raczej nie będzie mieć po drodze z bezjajecznym sztabem więc może tutaj też mu dadzą wolną rękę żeby trenerzyi byli konkretni jak np Palczewski a nie jakieś mimozy. Czymś ryzykujemy? jak będzie chujowo to i tak by było chujowo z innym a tu jakieś możliwości są zmiany strukturalnej.

    • bas pisze:

      Papszuna nie zatrudną bo oni lubią trenerów mało wymagających.Wyjątek to Skorża który jest ulubieńcem Jacka no i na 100-lecia też trzeba było coś zdobyć żeby kibice nie psiaczyli. Dlatego nie zobaczymy w Lechu trenera z charakterem bo to by dla nich strzał w kolano.Inna sprawa priorytet to sprzedaż młodzików a sznujacy się trener chce zdobywać trofea a nie wiecznie grać młodymi .

  7. Ostu pisze:

    I dziękuję za ten artykuł….
    Dopominałem się o artykuł, który będzie podstawą do dyskusji o Bromie i mam…
    Tak, wierzyłem w Broma i w Jego „INTENSYWNOŚĆ” – dalej sądzę/uważam, że to jedyny kierunek – ale to co zrobił z okresami przygotowawczymi a przede wszystkim co robi z decyzjami kadrowymi to tragedia…
    Wynika to WSZYSTKO z prostego faktu – facet nie umie wyciągać wniosków – i już się nie nauczy , co pokazał w ostatnim meczu …
    Tak, zgadzam się, że mecz Puszczą powinien być ostatnim MECZEM Broma ale…
    …. ale bez ZMIANY Toma Drząsa to znów będzie to samo….
    Chcę byśmy pogadali kto za niego i kto mógłby zostać trenerem Lecha – ja nie mam nazwisk – mogę podyskutować jaki charakter powinien mieć i co REPREZENTOWAĆ…
    Wiem, że to się nie wydarzy – znaczy zwolnienie Broma i odwołanie Toma Drząsa – bo Złotousty lubi sobie poczekać ale…
    … ale jedynym moim wyjściem byłoby przestać pisać…
    … przestać myśleć, przestać być kibolem….
    I tak jak pisałem ostatnio – jeśli Lech zdobędzie Majstra to deklaruję wrócić na wszystkie mecze Lecha Poznań – tak jak to było przed słynnym Mamy Ku..a Dość…

    • djwiewiora pisze:

      Papszun za Broma jak najszybciej i Skorża za Dżonsa w styczniu…
      Tak to sobie wymarzyłem…

    • deel pisze:

      Odpowiem na chłodno. Zmiana trenera niczego nie zmieni. Z tego co mamy (myślę o zawodnikach) niewiele więcej da się już wycisnąć. Przynajmniej jeśli rozmawiamy o „szkole holenderskiej”. Być może zmiana na niemiecką lub angielską myśl szkoleniową coś by wniosła. Jednak efekt będzie równie nietrwały co dokonania Lecha w ubiegłym sezonie. Dlaczego? Bo nikt w klubie nie ma pomysłu na Lecha. Albo inaczej – każdy ma inny. Prezes chce rozwijać Akademię bo z niej wychodzą młodzieńcy do opchnięcia i rośnie mu prestiż, Klimczak dba by mu się Excell palił na zielono, Rząsa sam nie wie czego chce ale uczepił się kierunku holenderskiego bo ma tam znajomości, trener chce zrobić z Lecha Ajax z lat świetności tylko nie ma do tego piłkarzy. Jak w to rozumowanie wprzęgniemy „rodzinne wręcz relacje” pomiędzy wszystkimi to nie widzę szans na takie funkcjonowanie klubu jakie zadowoli kibiców. Problem od lat jest jeden. Piotr Rutkowski. To on dobiera ludzi do pracy w klubie i decyduje o priorytetach. Preferuje model „rodzinny”. Daje kolejne szanse kiedy powinien zdecydowanie kończyć współpracę. To się przenosi w dół hierarchii. Otacza się ludźmi albo myślącymi podobnie, albo udającymi że tak jest dla korzyści. Tu nie ma miejsca na impuls do rozwoju – to jest kontrolowana stagnacja, zwłaszcza sportowa. I tak jest od lat. A kiedy pojawia się korzystny układ gwiazd i uda się wreszcie poskładać jako taki zespół to wtedy wszystko wypływa pomiędzy palcami. Rząsa, Brom czy piłkarze to tylko front-mani świecący oczami za Piotra Rutkowskiego. Pożywka dla mas. Pewnie lepszy DS, trener i piłkarze osiągnęli by więcej, ale nie pasują do wizji właściciela.

  8. El Companero pisze:

    żadnej trener Lecha oprócz Skorży nie był taktykiem a takiego powinno się zatrudniać. Skorża był taktykiem, gra nie była widowiskowa, trochę marazmu i flaków z olejem ale za to wygrane jedną bramką i punkty dające ostateczny efekt. Nie rozumiem dlaczego Rutek szukając trenera nie przywiązuje wagi do taktyki. Ja nie muszę oglądać fajerwerków na boisku, może być kopanina ale ma być zwycięstwo. Po 3 dniach nikt nie będzie pamietał o meczu patrząc na tabelę. Trener taktyk to mysliciel, głowi się jak pokonać 3 ligowca murującego pole karne, jak skontrować faworyta napierdzielajacego na nas flankami, jak obronić sie przed bombardowaniem bramki itd. Symulacji jest wiele, ale do tego trzeba głowy przed każdym meczem, nawet towarzyskim z rezerwami LZS-u Paciorkowo. Rutek zaś wybiera zawsze trenera złotoustego, taki który jest wybitny na konferencji przedmeczowej a nieudolny przy linii bocznej podczas meczu. Wkrótce będziemy mogli ułozyć jedenastkę trenerów patałachów, których od 25 lat zatrudniano w Lechu.

  9. Pawel68 pisze:

    Papszuna nie wezmą bo Brooma by musieli spłacic.I nie myslę zeby Papszun z tymi pipami się dogadał…Ja straciłem nadzieję w 2018,że ten klub będzie normalny i do dzisiaj swojego zdania nie zmieniłem mimo MP Skorży.To co Skorża umie z tymi pipami rozmawiać czy taki taktyk jest ,że od razu są sukcesy?

  10. Ekstralijczyk pisze:

    Kolejny raz znowu ”Dzień Świstaka” i tak do za*ebania.!

  11. mario pisze:

    tak jak na zdjęciu, Słońce zachodzi…

  12. Mazdamundi pisze:

    W samej Arabii Saudyjskiej może mu nie być tak łatwo o kolejną fuchę. Już raz stamtąd wyleciał jeszcze przed swoim dziesiątym meczem.
    Tak na marginesie już wiem czemu tak bardzo przypomina mi Besnika Hasiego – gość był asystentem Jonka w Anderlechcie. Nigdy nie zwróciłem na to uwagi 🙂

    • 07 pisze:

      U Papszuna graja ci którzy są najlepsi do wykonywania jego zadań taktycznych, a nie ci ktorych trzeba na siłę promować kosztem wyników sportowych…. temat zamknięty.

  13. kri$$ pisze:

    ZPCHr – to najlepsze rozwiązanie dla Zarządu patrzącego na kasę.
    Zawsze można się ubiegać o dotacje z PFRON (Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych).
    A kasa jest najważniejsza. Ważniejsza niż wyniki sportowe.
    Oczywiście dla Zarządu.

  14. kibic79 pisze:

    Nie mam siły pisać, a nawet czytać tego co piszą inni po tym co się stało w Trnavie. Od dawna zamierzałem napisać tylko, ze niestety muszę przyznać racje kilku osobom z którymi wielokrotnie dyskutowałem i się „sprzeczałem”.
    Nie potrafię zrozumieć „fenomenu” Lecha. Jedyne co mi przychodzi do głowy to to, ze Piothek jest człowiekiem, który obojętnie co zrobi to i tak nie może się udać. On po prostu się do tego nie nadaje. Oby w końcu to zrozumiał. Mam wrażenie ze gdyby kupił Ronaldo, Messiego , Lewego czy Mbape to jeden by złamał nogę „otwierając lodówkę”, drugi zaliczył żonę trzeciego, za co ten by mu złamał nos, a czwarty trafił do więzienia za niepłacenie podatków.
    Chyba jednak racje maja ci którzy już dawno pisali, ze z Rutkami Lech może osiągnąć sukces tylko w excelu.

    • Pawelinho pisze:

      Uwierz mi, że ja nie mam z tego powodu jakiejkolwiek satysfakcji „bo mam racje”. Ba wolałbym, żeby było inaczej, ale niestety tak jest bo rzeczywistość bardzo brutalnie nas tego pozbawiła. Zresztą po raz kolejny niestety…

  15. Bart pisze:

    Tomaszowi trafnie udało się tuż po zatrudnieniu Andrzeja rozpoznać że Holender to dobry trener dla Rutkowskich. Na wyniki ciśnienia nie ma, z kadry jest zawsze zadowolony i mówiąc po janasowemu „nie wpierdala się”, nie cechuje go obsesyjna chęć wygrywania i stawania się lepszym, będzie wystawiał młodych kosztem wyników po to by odeszli nie dając w zamian nic konkretnego sportowo.

  16. foxi85 pisze:

    Tu nic się nie zmieni, sternicy klubu nie wezmą trenera z charakterem, z jajem, który nie pozwoli sobie w kaszę dmuchać. Obecny wynalazek na stołku trenera osiągnął już swój PIK, i jak to w Lechu musiał nastąpić gwałtowny zjazd w dół… Przy obecnej formie pani lekkich obyczajów z Warszawy sezon może być już praktycznie rozstrzygnięty w okolicach 18-20 kolejki. Nam pozostało jeszcze do przeżycia upokorzenie w Pucharze PL, po którym to można odgwizdać koniec sezonu…. I zacząć pierdzielenie o gruntownej przebudowie i budowie zespołu, która będzie trwać sezon, dwa…

    • Pawelinho pisze:

      Zmienią trenera, wymienią piłkarzy i co dalej? Ile razy już coś takiego było przerabiane w Lechu i tak zawsze wszystko wracało do punktu wyjścia! Zmiana trenera czy piłkarzy niewiele da dopóki nie zmieni się mentalność władcy Lecha wszechwiedzącego i nieomylnego phiotera, który nigdy się nie podda!

  17. Ostu pisze:

    Nawet tak ważny temat publicystyczny nie wzbudził zainteresowanie – BARDZO mało wpisów, dyskusji w ogóle nie ma – chyba zdecydowana większość Forumowiczów ma już wyrobiony zdecydowanie Realny Ogląd Rzeczywistości i rozumie, że bez zmiany Toma Drząsa – a na to się nie zanosi – będzie tak jak dotychczas…
    Złotousty będzie się wtrącał we wszystko, nie znając się na niczym a nasza dyskusja o nowym trenerze jest wyrazem naszej bezsilności…
    Dobra…
    Niechaj sobie to wszystko tak funkcjonuje – chcą mieć klientów to będą ich mieli – ale niechaj pamiętają że na końcu już nie będą Klubem Sportowym z rzeszą oddanych kiboli a Akademią produkcyjną gdzie się sprzedaje a klienci jak tylko będzie źle to odejdą….
    I po tym laniu w Szczecinie mam przed sobą cały czas stadion, na którym siedziałem i niebieskie głowy lechitów…

    • Pawelinho pisze:

      Ostu tylko, że wywalenie tej jednej postaci też niewiele da jeżeli nie zmieni się ogólne podejście klubu, które na dzień dzisiejszy wygląda tak czyli wyhoduj, wypromuj i sprzedaj z zyskiem. Dopóki to się nie zmieni to pojedyncze zmiany przyniosą jedynie krótkotrwałe, a nie długofalowe zmiany.

  18. Szota Arweladze pisze:

    Bardzo mnie dziwią opinie, że van den Brom nie może zostać zwolniony, „bo kto za niego?” Mogę podać pierwszy z brzegu przykład – Jest obecnie wolny trener, który niegdyś był świetnym piłkarzem i grał w poważnych klubach, wie zatem co to jest footballu a nie piłka kopana. Drużyny przez niego trenowane nie były potentatami a jednak dawały radę. Pracował nawet w Anglii w Hull City. Dodatkowo ma dużą wiedzę o ekstraklasie, gdyż w Polsce występował jego bratanek. A największy atut – jest zagorzałym kibicem Kolejorza!

    • bombardier pisze:

      Mówisz o trenerze co nosi imię i nazwisko tak jak Ty?

    • 07 pisze:

      VdBrom gra Szymczakiem, Marchwinskim, Mrozkiem i Gurgulem czyli zanim go zwonią to Rumak, Wróbel, 3 razy będą w gabinecie przypominać o tym że praca na linii Akademia – 1 zespół wygląda wzorowo….. wiec wujek John może skupić się na kolejnej gierce w dziada na treningu.