Dramatycznie niskie frekwencje w Lidze Europy

W sezonie 2012/2013 żadnej polskiej drużynie nie udało się niestety awansować do fazy grupowej Ligi Europy. W tych rozgrywkach w dwóch ostatnich latach bardzo dobrze zaprezentowały się trzy polskie zespoły, których kibice tym razem mogą tylko przyglądać się temu, jak w LE radzą sobie ekipy z innych krajów.


W dotychczasowych trzech kolejkach Ligi Europy padło już kilka ciekawych wyników, które udowodniły, że poziom piłki na naszym kontynencie coraz mocniej się wyrównuje, a futbolem nie rządzą tylko i wyłącznie pieniędze. Pod względem sportowym na razie najbardziej zaskoczył węgierski Videoton będący bliski awansu do 1/16 LE.

W tej edycji bardziej niż postawa poszczególnych drużyn rzucają się jednak w oczy dramatycznie niskie frekwencje na niektórych stadionach. W trwających rozgrywkach Ligi Europy grają bowiem kluby, które zaniżają nie tylko poziom sportowy, ale także kibicowski, bo na ich mecze chodzi dosłownie garstka przypadkowych osób.

Najlepszym przykładem na to są dwa podrzędne portugalskie kluby, które grają w Lidze Europy tylko dlatego, że Portugalia jest wysoko w rankingu UEFA i tym samym do rozgrywek europejskich musi wystawiać dużą ilość drużyn. Przez to w Lidze Europy męczy się mało komu znane w Polsce Maritimo oraz Academica Coimbra (awansowała do grupy bez eliminacji).

Mecz tego pierwszego klubu w miniony czwartek z trybun obejrzało (uwaga!) 2218 osób, co jest wręcz kompromitującym wynikiem. Portugalczykom regularnie dorównują zresztą Izraelczycy z Hapoelu Kiryat Shoma, który nie potrafił przyciągnąć kibiców na swój stadion już w kwalifikacjach do Ligi Mistrzów. Teraz jest jeszcze gorzej, a Mistrz Izraela tylko hańbi się frekwencjami.

Jakby tego było mało, słabym zainteresowaniem kibiców cieszą się mecze skandynawskich drużyn, a najgorzej pod tym względem wygląda norweskie Molde oraz szwedzki Helsingborg (pogromca Śląska Wrocław). Wysoka wygrana Videotonu nad Sportingiem Lizbona 3:0 też niespecjalnie przyciągnęła Węgrów na stadion, gdyż frekwencja w miniony czwartek spadła.

Od dwumeczu z Lechem Poznań w 2009 roku nadal nędzne kibicowsko jest włoskie Udinese Calcio, które nie potrafiło przyciągnąć ludzi na stadion nawet na mecz z Anży, w którym występuje przecież wiele gwiazd. Ponadto z frekwencjami niezbyt dobrze jest również na wielkich stadionach.

Fanów tak znanych klubów jak Inter Mediolan, Atletico Madryt czy Lazio Rzym pojedynki w fazie grupowej Ligi Europy kompletnie nie interesują i tym samym na razie ogromne obiekty tych drużyn nie wypełniły się nawet w kilkunastu procentach. Słabo pod tym względem jest także w Stuttgarcie, co jest niespodzianką.

W tej edycji Ligi Europy to właśnie niemieckie kluby najliczniej wypełniają stadiony kibicami, jednak wyjątkiem jest tutaj właśnie VFB. Ponadto frekwencje blisko kompletu regularnie notuje nasz były rywal, Dnipro Dniepropietrowsk oraz inny ukraiński klub, Metalist Charków.

Spore zainteresowanie LE mamy także w słoweńskim Mariborze, lecz w tym mieście mecze może oglądać maksymalnie 10500 widzów i tyle też ludzi zjawia się zwykle na trybunach. Dodatkowo ogromne parcie na futbol jest w Bukareszcie, bowiem dwa dotychczasowe spotkania Steauy w grupie oglądało łącznie blisko 90 tysięcy kibiców.

Wśród nieco słabszych sportowo ekip frekwencję w grupie LE gdy tylko ma otwarty stadion zawyża jeszcze Rapid Wiedeń (średnio ok. 43000 widzów) oraz Neftchi Baku (ok. 32000). Ogromne zainteresowanie było natomiast w 1. kolejce w Stambule. We wrześniu bój Fenerbahce z Marsylią zobaczyło aż 47000 widzów.

Najniższe frekwencje w fazie grupowej Ligi Europy 2012/2013 (po 3. kolejkach):

Maritimo – Bordeaux 1:1 (2218)
Hapoel Kiryat Shmona – Lyon 3:4 (2500)
Helsingborg – Twente Enschede 2:2 (5578)
Academica Coimbra – Hapoel Tel-Awiw 1:1 (5676)
Molde – VFB Stuttgart 2:0 (5944)
Rubin Kazań – Naftchi Baku 1:0 (6084)
Udinese Calcio – Anży Machaczkała 1:1 (7220)
Videoton – FC Basel 2:1 (8106)

Niskie frekwencje w fazie grupowej Ligi Europy 2012/2013 na wielkich stadionach (po 3. kolejkach):

Inter Mediolan – Partizan Belgrad 1:0 (18626)
VFB Stuttgart – Steaua Bukareszt 2:2 (17000)
Atletico Madryt – Academica Coimbra 2:1 (15749)
VFB Stuttgart – FC Kopenhaga 0:0 (15300)
Panathinaikos Ateny – Lazio Rzym 1:1 (13008)
Lazio Rzym – Maribor 1:0 (9994)

Źródło: inf. własna
Autor: Arkadiusz Szymanowski
Fot: KKSLECH.com

>> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <<


11 komentarzy

  1. Przem1259 pisze:

    To aby pokazuje jak nędzna jest dla niektórych Liga Europy.

  2. Klos pisze:

    A co tam interesuje mnie tylko Lech

  3. 4o pisze:

    Był Puchar UEFA, a Teraz jest Liga Europy. Niestety znów się robią te rozgrywki mało atrakcyjne. Premie choć zostały podwyższone to nadal nie mogą się równać z tymi z LM.
    Nie tak dawno Lech gwarantował te 40 tys. na meczach grupowych…

  4. Leon pisze:

    jakbysmy grali w takiej grupie LE to frekwencją połozylibysmy wszystkich na łopatki, o sianie nie wspomnę

  5. Versoo pisze:

    Jeszcze dwa sezony i znow chyba bedzie zmiana w rozgrywkach grupowych. Skoro niektore kluby nie chca grac w LE to niech nie graja

  6. Franky pisze:

    Kupil by Rutek miejsce od Maritmio za 1 mln euro i jeszcze by na tym zarobil on i Maritimo ktorej LE i tak gowno daje

  7. leniu_KKS pisze:

    Maritimo to gowno w chu** pilkarsko cienkie kibicowsko dno. Takie kluby sa zakałą europejskiego futbolu nie powinno byc miejsca dla takich druzyn w pucharach

  8. El Companero pisze:

    duzo racji o tych Portugalczykach, ale zeby miec duzo punktow w rankingu trzeba grac w pucharach i wygrywac i co najwazniejsze nie wyprzedawac najlepszych zawodnikow. Kiedy nasi prezesi klubow to w koncu zrozumieja?

  9. Mouze pisze:

    El Companero masz trochę racji jednak dużo łatwiej nie rozprzedawać składu w lidze Portugalskiej,czyli jednak dość silnej niż w Polskiej ekstraklasie gdzie każdy piłkarz patrzy zagrać,wygrać,wyjechać.Problem w tym ze jeżeli odchodzi czołowy piłkarz to na jego miejsce od razu w klubie musi już być następca.Nie za pol roku, nie za miesiąc.Tylko od razu.

  10. Rahu pisze:

    Rok temu Academica Coimbra ledwo ledwo utrzymala sie w lidze, a do LE awansowala bezposrednio przez puchar. Takiemu klubowi LE jest potrzebna jak Lechowi swego czasu Bakero.

  11. kks janek pisze:

    Się nie dziwie, że przychodzi nie całe 10 tys. na mecz Lazio jeśli przeciwnikiem jest Maribor, w swojej lidze mogą liczyć na takich przeciwników jak Milan czy Inter.