Bramka pod IV, czyli czasem trudno do niej trafić

4W ligowym sezonie 2011/2012, piłkarze Lecha Poznań aż 16 z 22 goli zdobytych na swoim stadionie strzelili na IV trybunę. Jeśli chodzi natomiast o sam 2012 rok, to Wielkopolanie we wszystkich rozgrywkach trafiali na czwórkę tylko 10 razy z czego 3 razy minionej jesieni.


Ciekawie prezentuje się także statystyka straconych bramek przez Kolejorza, gdyż w 2012 roku lechici dali sobie strzelić na Bułgarskiej w sumie 13 goli i aż 9 z nich padło na IV trybunę. Ta trybuna, która jest zresztą najmniejszą i najstarszą trybuną spośród czterech z których składa się stadion Lecha Poznań w ogóle ma swoją magię i sprawia wrażenie zaczarowanej.

Nie tak dawno przy stanie 0:0 po podaniu z prawej strony boiska i z metra do bramki Lecha nie trafił Kamil Wacławczyk z GKS-u. Kilkanaście miesięcy wcześniej, bo w 2011 roku podobną doskonałą okazję, lecz po zagraniu z lewej flanki zmarnował Ivica Vrdoljak z Legii. Obaj zawodnicy chybili dostawiając wówczas nogę i posyłając piłkę nad poprzeczką.

Co ciekawe oba wspomniane mecze poznaniaków z bełchatowianami i warszawianami zakończyły się bezbramkowym remisem, choć przy ogromnej przewadze lechitów przez całe spotkanie. Ponadto dwie wspomniane 300-procentowe okazje miały miejsce pod koniec zawodów. Bramka pod IV trybuną zaczarowana jest jednak nie tylko dla gości.

Między innymi w marcu 2012 roku z metra do siatki nie potrafił trafić Vojo Ubiparip. W boju Lech – Śląsk serbski napastnik trafił jednak w rękę jednego z graczy gości i przynajmniej sędzia podyktował wtedy rzut karny. Sytuacji w których piłkarze Kolejorza mieli problem z wstrzeleniem się w bramkę mieszczącą się pod IV trybuną jest oczywiście więcej i wielu powinno je pamiętać.

Przede wszystkim drugą połowę meczu Lech – Pogoń 1:1 w której poznaniacy mieli ogromną przewagę, ale mimo ataków do samego końca na czwórkę nie potrafili wcisnąć na siłę żadnego gola. Podobnie było też podczas starć z Górnikiem 0:0, z Jagą 0:2, z Polonią 0:1 czy nawet ostatnio z GKS-em, gdy dobrą okazję z bliskiej odległości po podaniu Alexa Toneva z lewej strony zmarnował Kasper Hamalainen.

Innych przykładów, które pokazują, że na bramkę pod IV trybuną trudno jest czasem trafić można by doszukać się oczywiście więcej. Na przykład w sezonie 2008/2009 w którym Lech Poznań przegrał Mistrzostwo Polski przez serię remisów „niebiesko-biali” również mieli problem z trafieniem na tą trybunę. Często atakowali, jednak piłka nie chciała wtedy wpaść do siatki.

Źródło: inf. własna
Fot: KKSLECH.com

>> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <<


11 komentarzy

  1. qba pisze:

    nie tylko Lechici. Żeby tylko przypomnieć sytuację Vrdoljaka albo ostatnio Wacławczyka. Trzeba sprawdzić czy czasami jakaś żyła wodna tam nie jest 🙂

  2. byznes hospytalyty pisze:

    pamietam dawne mecze gdy Piotr Reisbyl kapitanem ze zawsze gralismy pierwsza polowe na 4 trybune a druga na kociol i mecze byly wygrane.w przeciwnym razie wcale tak lekko nam nie szlo.ale reguly na to raczej nie ma.

  3. Feruga pisze:

    @qba – Sam naglowek czytales??

  4. cez pisze:

    murawa jest nierowna pod ta bramka i pilka nie moze wpasc do siatki

  5. Lechita pisze:

    Strzelajac na IV i wykorzystujac sytuacje moglibysmy miec teraz lidera. Szkoda szczegolnie strzalu Mozdzenia z Gornikiem (Skorupski obronil) Dobrze to pamietam

  6. T. pisze:

    Jeszcze Sobiech z 2 metrów nie trafił na tę bramkę.

  7. lewcio pisze:

    W kadrze?

  8. ss pisze:

    No niestety ale o tym było w Lidze+Ekstra

  9. Niko pisze:

    Z Polonia chyba w 2010 roku

  10. Jahu pisze:

    Tak z Polonia. Bylo 0:2, Lech wyrownal na 2:2 ale wczesniej Sobiech nie trafil wslizgiem

  11. lewcio pisze:

    Moze tam kogos zakopali kiedys pod ta bramka 😛