Analiza meczu z Fiorentiną + statystyki

pilkaW czwartkowym meczu z Fiorentiną, piłkarzom Lecha Poznań nie udało się sprawić kolejnej sensacji, choć cały zespół wstydu nie przyniósł. Wręcz przeciwnie. Stoczył równorzędną walkę z Włochami.


Dzień po spotkaniu Kolejorza z drużyną Paulo Sousy nadszedł czas na tradycyjną, pomeczową analizę gry Lecha Poznań w konfrontacji z Fiorentiną.

Obrona

Trener Jan Urban ze względu na dużą liczbę spotkań stosuje rotacje i w porównaniu z meczem ze Śląskiem dokonał w defensywie 2 zmian. Do składu za Kebbę Ceesaya i Paulusa Arajuuriego wskoczyli Tomasz Kędziora i Dariusz Dudka. Miejsce na lewej stronie utrzymał Tamas Kadar, bowiem Węgier jest po prostu lepszy w destrukcji od Barrego Douglasa szykowanego na niedzielę. Z piłkarzy, którzy wskoczyli do składu na mecz z Fiorentiną szansę wykorzystał tylko Tomasz Kędziora. „Kendi” rozegrał dobre zawody i był autorem 1 z 2 celnych strzałów jakie Kolejorz oddał na bramkę Włochów. Tak jak we Florencji były okresy kiedy Lech przechodził na 5 obrońców, choć tym razem rzadko. Wtedy Tomasz Kędziora pomagał stoperom, a jego miejsce na prawej flance defensywy czasami zajmował Dariusz Formella. Obrona w meczu z Fiorentiną nie zagrała źle, jednak 2 proste zostały bezlitośnie wykorzystane. W 42. minucie Dariusz Dudka chyba niepotrzebnie faulował zawodnika rywala, a w 83. minucie gry równie niepotrzebnie wyszedł wyżej, by pomóc koledze w odbiorze i w ten sposób złapać przeciwnika na spalonym (było to niemożliwie, gdyż Marcin Kamiński został na swojej pozycji). Dudka nie przejął piłki, ta po prostopadłym podaniu trafiła do Josipa Ilicia i było po meczu. Nie było to złe spotkanie w wykonaniu obrony Kolejorza, lecz w starciach z takim rywalem trzeba grać perfekcyjnie, aby nie stracić gola. Dariusz Dudka pokazał w czwartek, że może być co jedynie zmiennikiem, a występu z Florencji długo nie powtórzy.

Pomoc

Sztab szkoleniowy tym razem zaskoczył i obok Łukasza Trałki oraz Abdula Aziza Tetteha postawił na Karola Linettego. Reprezentant Polski już raz grał na „10” w Niecieczy i wszyscy wiemy jak to się skończyło. Tym razem sytuacja była inna, bowiem Linetty był bardziej cofnięty, choć nie brakowało sytuacji w których młody pomocnik pełnił rolę „10” a nawet „9”. Było widać, że przed skautami z całej Europy 20-latek chce się pokazać. Biegał, walczył i się starał. Wszędzie było go pełno i oczywiście znów ujrzał żółtą kartkę. W destrukcji i liczbie stwarzanych okazji z tak mocnym rywalem druga linia pokazała się nieźle. Stworzyła nawet więcej dobrych okazji do zdobycia gola niż Fiorentina, ale wczoraj liczyła się skuteczność. Sam Szymon Pawłowski oddał na bramkę 3 strzały, choć wszystkie niecelne. Z kolei Abdul Aziz Tetteh znów rozegrał niemal bezbłędne zawody notując największą liczbę celnych podań z całej drużyny Lecha. Na tle lidera Serie A i reprezentanta odpowiednio Polski, Chile, Słowenii, a także Mario Suareza kupionego latem z Atletico Madryt za 15 mln euro druga linia Kolejorza pokazała moc. Gdyby pomocnicy zawsze grali z takim poświęceniem, polotem, dynamiką Lech na pewno byłby teraz znacznie wyżej w tabeli nawet nie mając napastnika.


Atak

Grę wysuniętego napastnika, Kaspra Hamalainena przeanalizowaliśmy w osobnym materiale dostępnym -> TUTAJ. Możemy co jedynie dodać, że jego zmiennik, Maciej Gajos, który grał od 77. minuty nie pokazał nic ciekawego. W jednej z sytuacji miał okazję wyjść z piłką sam na sam, jednak zabrakło mu szybkości i zepsuł całą akcję. Pozycja numer „9” to nie miejsce dla Gajosa.


Ogólne wrażenie

Lech mocno defensywnie rozpoczął mecz z Fiorentiną, która od razu siadła na Kolejorza. Poznaniacy szybko się otrząsnęli i do końca pierwszej połowy grali z liderem Serie A jak równy z równym. Mało tego, lechici stworzyli sobie w pierwszej odsłonie więcej klarownych sytuacji niż Fiorentina, która najczęściej trafiała prosto w Jasmina Buricia i oprócz rzutu wolnego w 42. minucie nie pokazała nic ciekawego. Pierwsza połowa w wykonaniu naszej drużyna była naprawdę dobra, lecz w meczach z takimi rywalami takie okazje jakie mieli Szymon Pawłowski i Karol Linetty trzeba wykorzystywać. Po zmianie stron lechici przegrywając jeszcze mocniej się otworzyli. Zaryzykowali, lecz to nie przełożyło się na bramkę i lepsze statystyki. Najlepszą okazję zmarnował Gergo Lovrencsics posyłając piłkę tuż obok słupka. Kilka minut później niewykorzystana szansa zemściła się i wtedy było wiadomo, że lechitom nie uda się choćby zremisować. Poznaniacy wstydu w meczu z Fiorentiną nie przynieśli. Zagrali odważnie, ofensywniej niż we Włoszech, dobrze taktycznie, sporo biegali, walczyli, nie odpuszczali, grali w piłkę, ale „Viola” była skuteczniejsza. Gdyby nie cudowny gol z wolnego w 42. minucie spotkanie mogłoby wyglądać zupełnie inaczej. Nie udało się Kolejorzowi sprawić kolejnej sensacji, jednak poznaniacy pokazali dobrą piłkę na tle bardzo silnej drużyny.

Składy

1-4-3-3 przechodzące w 1-4-2-3-1 i 1-4-4-2

Burić – Kędziora, Dudka, Kamiński, Kadar – Trałka, Tetteh (71.Thomalla), Linetty – Formella (60.Lovrencsics), Hamalainen (75.Gajos), Pawłowski.

1-3-5-2 przechodzące w 1-4-4-2

Sepe – Tomović, Rodriguez, Astori – Błaszczykowski (71.Marcps Alonso), Suarez (78.Badelj), Vecino, Fernandez, Ilicić – Rossi (62.Kalinić), Bernardeschi.

Statystyki meczu Lech – Fiorentina 0:2

Bramki: 0 – 2
Strzały: 10 – 12
Strzały celne: 2 – 5
Strzały niecelne/zablokowane: 8 – 7
Faule: 17 – 11
Żółte kartki: 1 – 0
Czerwone kartki: 0 – 0
Rzuty rożne: 1 – 3
Rzuty wolne: 18 – 20
Zmiany: 3 – 3
Spalone: 2 – 6
Posiadanie piłki: 39% – 61%
Liczba zawodników w kadrze meczowej: 18 – 18

Źródło: inf. własna
Fot: KKSLECH.com


>> Mistrzowski Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <<




6 komentarzy

  1. kibic_91 pisze:

    Warto zadać sobie pytanie, jak ten mecz by wyglądał w drugiej połowie gdyby turek zobaczył ten knockout łokciem (45’+1 przy linii bocznej). Jedyną skazą w mojej ocenie jest „klapnięcie” zaangażowania po drugiej bramce, wtedy obie ekipy chciały już dotrwać do końca meczu. Natomiast wielki + za to, nasi grajkowie chcieli grać w piłkę, a nie tylko przeszkadzać

  2. Soku pisze:

    Warto jeszcze wspomnieć o pomysłowo rozegranym wolnym jeszcze w pierwszej połowie, Kamyk o mało co nie zdobył wtedy ładnego gola.

  3. slavus pisze:

    @Soku – to chyba nie był pomysłowo rozegrany wolny, tylko dobitka Kamyka po strzale w mur Trałki.

  4. Soku pisze:

    Prawda. Chodziło mi o to, że się Marcin szybko zorientował i próbował coś z tego jeszcze ugrać. Szkoda że bramkarz to wyjął, bo gol byłby naprawdę przedni

    Dzięki wielkie za sprostowanie. 🙂

  5. tomasz1973 pisze:

    Ani Trałka, ani Kamiński nie mają odpowiedniej techniki do takich rzutów wolnych, walą po prostu na siłę i właśnie dlatego nic z tego nie wyszło, zabrakło w tym momencie Daglasa, a jak wykonuje się te uderzenia pokazał Ilić.
    Nie wiem jak można być takim kretynem, żeby w tak niegroźnej sytuacji faulować, wiedząc jakiego rywal posiada specjalistę od tego rodzaju uderzeń.

  6. Soku pisze:

    Ilić kosztował zdaje się tyle ile pół naszej drużyny (w szczycie formy i przyjąwszy że znalazłby się na nich chętny oczywiście)