Po sześć goli

lechNa początku rundy wiosennej zespół Lecha Poznań gra bardzo efektownie. W dwóch meczach strzelił sześć goli, ale też sześć bramek stracił co nie świadczy dobrze o drużynie, która zamiast gonić czołówkę stoi w miejscu.


Po efektownym i wygranym meczu z Termaliką Nieciecza 5:2 w którym mimo pewnego zwycięstwa było wiele mankamentów Kolejorz niecały tydzień później poległ z Podbeskidziem Bielsko-Biała 1:4. Przebieg tego spotkania, a także wynik to dla Lecha wielka kompromitacja, którą znów musieli przełknąć kibice. W starciu z „Góralami” stało się to co we wcześniejszej potyczce z beniaminkiem. Poznaniacy po strzeleniu gola nie zachowali odpowiedniej koncentracji, szybko stracili bramkę przez co wkradła się nerwowość. Gol stracony w Bielsku na 1:2 był większym ciosem niż bramka Termaliki na 2:2 przy Bułgarskiej.

Po trafieniu Marka Sokołowskiego podopieczni Jana Urbana musieli postawić wszystko na jedną kartę. Zrobili to, ale zapomnieli o obronie. Po meczu było sporo uwag do ustawienia z trzema obrońcami, które „Górale” wykorzystali zdobywając w prosty sposób za pomocą kontr trzy kolejne bramki. Jan Urban odpiera jednak zarzuty. – „Czytałem różne recenzje, że ustawienie z trzema obrońcami nie wyszło. Nie wiem czy gra z trzema obrońcami nie wyszła. My mieliśmy sytuacje w tym systemie, więc nie powiem, że to ustawienie nam nie wyszło. Na pewno nie wyszedł nam mecz.” – zaznaczył trener, który nadal może ustawiać Lecha Poznań w dziwnych systemach gry.

Różnice w grze Kolejorza pomiędzy rundą jesienną a wiosenną są spore. W drugiej połowie starego roku pod wodzą nowego sztabu szkoleniowego Lech starał się przede wszystkim nie tracić bramek. Grał zachowawczo, był czujny w defensywie i do maksimum chciał wykorzystać wszystkie kontry. Imponował wtedy konsekwencją taktyczną, a także zabójczą skutecznością. Zwycięska seria oraz gra na zero z tyłu pozwoliła „niebiesko-białym” awansować w krótkim czasie z 16. lokaty na 5. miejsce. Kolejorz zażegnał kryzys, a zimą Jan Urban wraz z asystentami chciał, żeby zespół wiosną grał inaczej, czyli o wiele bardziej ofensywniej i przyjemniej dla oka.

Mecz z Termaliką Nieciecza wydawał się być prezentacją nowego Lecha Poznań, który jednak po tygodniu grając tak samo dla odmiany wysoko przegrał a nie wygrał. Przez to znów pojawiło się sporo znaków zapytania. – „W wielu momentach dwóch ostatnich spotkań graliśmy dużo wyżej niż jesienią. Wtedy mieliśmy grać na zero z tyłu co przyniosło nam efekt. Ostatnio grając wyżej pokarała nas Termalika i Podbeskidzie. Zastanawiamy się nad tym, czy możemy grać wyżej z niektórymi zawodnikami, którzy nie mają dobrego odbioru piłki.” – powiedział trener Mistrzów Polski, który jutro będzie mógł już skorzystać z Łukasza Trałki oraz Karola Linettego, którzy najprawdopodobniej zastąpią bardziej ofensywnych Macieja Gajosa i Darko Jevticia.

Źródło: inf. własna
Fot: KKSLECH.com

> Mistrzowski Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <



2 komentarze

  1. KKS pisze:

    Mam wrazenie, ze te wszystkie kombinacje z ustawieniem i skladem to bezposredni efekt waskiej kadry na kilku pozycjach. Za pol roku kogos kupia i znow bedzie inny system gry. Tak sie nic nie zbuduje, bo to prowizorka tymczasowa.

  2. stendi pisze:

    Nie wiem czy za Gajosa w meczu z Podbeskidziem nie powinien zagrać Dudka