Analiza meczu ze Śląskiem + statystyki

analizaW niedzielnym meczu ze Śląskiem Wrocław, piłkarze Lecha Poznań zagrali trochę mniej efektownie niż ostatnio, ale za to bardzo efektywnie. Nie pozostawili złudzeń rywalowi, kto jest lepszy w bardzo pewny sposób zdobywając 3 niezwykle ważne punkty.


Dzień po spotkaniu Kolejorza z drużyną Mariusza Rumaka nadszedł czas na tradycyjną, pomeczową analizę gry Lecha Poznań w konfrontacji ze Śląskiem Wrocław.

Obrona

Trener Nenad Bjelica postanowił nic nie zmieniać wystawiając taką samą linię obrony co ostatnio. Efekt w pierwszej połowie był bardzo dobry. Śląsk nie umiał przedrzeć się ani skrzydłami ani środkiem. Oddał tylko 1 celny i tak naprawdę groźny strzał, kiedy Ryota Morioka główkował w sam środek bramki Matusa Putnockiego. Dobra gra defensywy w pierwszej odsłonie wynikała też z dobrego powrotu do obrony pomocników, którzy robili z tyłu przewagę liczebną uniemożliwiając Śląskowi rozwinięcie skrzydeł. Do momentu gola na 2:0 koncentracja defensywy stała na najwyższym poziomie. Wszystko posypało się po bramce Marcina Robaka. Obrońcy nagle stracili koncentrację pozwalając najpierw trafić Idzikowi głową w słupek, a potem oddać strzał Rierze, który sparował Matus Putnocky. W obu przypadkach zawiodło krycie. Najpierw Paulusa Arajuuriego, a następnie Fina wraz z Tamasem Kadarem będącym za daleko od akcji. Poza tymi dwiema groźnymi sytuacjami Śląsk niczym Lechowi nie zagroził. Wiele akcji było rwanych, a strzały na wiwat. To był kolejny dobry mecz defensywy z wyjątkiem minut zaraz po bramce na 2:0.

Pomoc

Taktycznie druga linia prezentuje się coraz lepiej. Po spotkaniu Nenad Bjelica pochwalił osobno Macieja Gajosa za dyscyplinę. Faktycznie „Gajowy” coraz lepiej czuje się na „8”. Nie jest może tak błyskotliwy w ofensywie, jak za czasów gry w Jagiellonii, ale wczoraj w odpowiednim momencie umiał rozegrać piłkę sporo pracując przy tym w defensywie. Mimo słabych warunków fizycznych często skakał do główki. Dużo walczył, nie odpuszczał. Dobrze uzupełniał się z Łukaszem Trałką. Środek murawy niestety nie sprzyjał kapitanowi Lecha. Trałka miał problemy z nadążaniem za przeciwnikiem. Braki motoryczne nadrabiał dobrym czytaniem gry oraz ustawianiem się przez co przerwał kilka akcji Śląska w centrum boiska. Błyskotliwie wyglądała wczoraj gra skrzydłowych. Darko Jevtić zdobył bramkę po zejściu z prawej strony boiska na środek, choć był przecież ustawiony na lewej flance. Za to Maciej Makuszewski efektowność zamienił na efektywność. Nie był może zbyt widoczny, jednak bardzo efektywny. W 2 ostatnich meczach zaliczył łącznie 4 asysty w tym 2 wczoraj. Razem ma ich już 5. Wielki apetyt na gola miał jeszcze Radosław Majewsk u którego forma ewidentnie zwyżkuje. W meczu ze Śląskiem „Maja” regularnie był pod grą czując się dobrze zarówno w ataku pozycyjnym jak i przy okazji kontr. Trochę przeszkadzała mu murawa co dość mocno rzucało się w oczy. Być może to właśnie przez nią Lech lepiej czuł się przy okazji kontr niż w ataku pozycyjnym. Każdy z pomocników zrobił jednak to co do niego należało. Także zmiennicy, czyli Kamil Jóźwiak oraz Abdul Aziz Tetteh dobrze wykonali swoją robotę w ostatnim kwadransie pewnie wygranego spotkania.


Atak

Kolejny efektywny mecz ataku Lecha. Dawid Kownacki wyszedł w pierwszym składzie i zmęczył trochę środkowych obrońców. Fizycznie dawał sobie radę z silniejszymi stoperami. Znów był widoczny u niego postęp motoryczny jaki zrobił w ostatnim czasie. „Kownaś” nie miał w niedzielę zbyt wielu dobrych okazji, ale potrafił utrzymać się przy piłce dobrze wykonując swoją robotę. Z boiska w 62. minucie zszedł przy gromkich brawach. Zmienił go Marcin Robak, który znów jak kiler zrealizował zadanie. Najpierw ośmieszył Piotra Celebana zdobywając gola w łatwy sposób, a potem dobił przeciwnika kolejnym trafieniem z karnego. Z gry Robak jak zwykle nic nie pokazał. Po prostu wszedł na boisko, trochę pospacerował wykonując wyrok na wrocławianom 2 ciosami. To się nazywa skuteczność i efektywność ataku!

Ogólne wrażenie

Lech dobrze zaczął ten mecz. Miał przewagę i pierwszą groźną akcję zamienił na gola. Potem Śląsk nie miał nic do stracenia. Otworzył się, Lech grał z kontry dobrze asekurując się z tyłu. Zasługa w tym zarówno obrońców jak i dosłownie całej linii pomocy, która cofając się do defensywy podwajała krycie. Śląsk pod koniec pierwszej części mocniej przycisnął, ale nie wiedział w jaki sposób przedrzeć się pod bramkę Matusa Putnockiego. Nie miał pomysłu na ataki, ponieważ bardzo dobrze ustawiony Lech w tyłach świetnie radził sobie z wrocławskimi zawodnikami. Strzały po kontrach Lecha były groźniejsze niż wszystkie akcje Śląska w pierwszej połowie. Matus Putnocky musiał wysilić się raz, kiedy interweniował po główce Morioki w sam środek bramki. Po przerwie obraz gry nie zmienił się. Śląsk intensywnie atakował do 60 minuty i nagle przestał. Ewidentnie miał plan, by w pierwszym kwadransie po przerwie za wszelką cenę coś strzelić. Nie zrealizował celu, więc spuścił z tonu. Wtedy przebudził się Lech. Zdobył bramkę na 2:0 i stracił koncentrację w tyłach o czym wspomnieliśmy wyżej. Dopuścił Śląsk do 2 groźnych strzałów z których bramka nie padła. To już do końca załamało wrocławian, którzy odpuścili sobie w okolicach 75 minuty grę w tym spotkaniu o korzystny wynik. Lech rozprawił się wczoraj z rywalem dojrzałością w grze, taktyką, ustawianiem się w defensywie z wyjątkiem 2 wyżej wspomnianych sytuacji i przede wszystkim – skutecznością. Oddał tylko 12 strzałów co jest wynikiem poniżej średniej, jednak za to z 5 celnych umiał zdobyć 3 gole. Lecha można także pochwalić za wykańczanie groźnych sytuacji. Często lechici za dużo kombinują pod bramką przeciwnika. Albo nie strzelają albo za dużo podają. Wczoraj było inaczej. Była dobra sytuacja – zawodnik nie kombinował tylko walił na bramkę. Oby tak częściej, a szczególnie w Poznaniu, gdzie murawa niestety na środku boiska nie sprzyja do grania w piłkę.


Składy

1-4-2-3-1 przechodzące na 1-4-3-3

Putnocky – Kędziora, Bednarek, Arajuuri, Kadar – Trałka, Gajos – Makuszewski, Majewski (75.Tetteh), Jevtić (78.Jóźwiak) – Kownacki (62.Robak).

1-4-2-3-1 przechodząc na 1-4-4-2

Kamenar – Dankowski, Celeban, Dvali, Augusto – Kokoszka, Riera – Madej (84.Mervo), Morioka (80.Stjepanović), Alvarinho – Biliński (55.Idzik).

Statystyki meczu Lech – Śląsk 3:0

Bramki: 3 – 0
Strzały: 12 – 13
Strzały celne: 5 – 2
Strzały niecelne/zablokowane: 7 – 11
Faule: 16 – 17
Żółte kartki: 1 – 1
Czerwone kartki: 0 – 0
Rzuty rożne: 3 – 4
Dośrodkowania: 15 – 26
Zmiany: 3 – 3
Spalone: 1 – 2
Posiadanie piłki: 50% – 50%
Liczba zawodników w kadrze meczowej: 18 – 18

Źródło: inf. własna
Fot: KKSLECH.com

> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <



10 komentarzy

  1. gruh pisze:

    Z perspektywy trybun gra Arajuuriego wyglada kiepsko. Mial wiele dobrych interwencji, ale wydawal sie ociezaly, niezdarny (ze dwa razy sie poslizgnal i rywale przejeli pilke), nie trzymal krycia, zdazylo sie pare razy ze nie nadazyl za akcja. Za to Bednarek wprost przeciwnie, nie zauwazylem zadnego bledu, a elegancja z jaka przyjmuje i prowadzi pilke wyglada jak nie z tej ligi.

  2. Kosi pisze:

    Przyzwoity i skuteczny mecz. Gra gorsza niz z Wisla P ale wynik lepszy.

  3. damt610 pisze:

    Mnie osobiście rzuciła się w oczy dobra gra nogami Putnockiego. Jego dalekie wykopy były chyba bezbłędne.

  4. wagon pisze:

    obrona zimą do przebudowy, za dużo pozwolili i zbyt dużo czystych sytuacji miał przeciwnik,
    wczorajszy mecz pod względem gry obronnej można trochę porównać do meczów z wisłą gdy Małecki mieszał nieprzeciętnie na prawej obronie, Rumak taktykę przygotwał według tego samego pomysłu, Kędziora nie zawsze wszystko przyblokuje, Kadar gubił krycie, sądzę że Zagłębie może skorzystać z tej samej koncepcji,
    podsumowując polską ligę wygrywa się solidną obroną i napastnikami/pomocnikami którzy potrafią kopnąć prosto do bramki
    na plus można zapisać mniejszą ilość zbędnego holowania piłki,

  5. mario pisze:

    Świetnie, że idziemy do przodu, że drużyna zaczuna nabierać formy i „rośnie”, ale jeśli chodzi o samą grę, to dzieje się to chyba dość wolno. Powtórzę to, co napisałem w innym miejscu: denerwuje mnie to, że nasze akcje są trochę bez polotu i niepotrzebnie zwalniane: a to podanie nie w tempo, a to niepotrzebne kółeczko, a to ktoś nie zauważy lepiej ustawionego kolegi, a to baloniasta wrzutka, mało jest też gry na wycofanie piłki i strzał z kilkunastu metrów dużo jest niecelnych strzałów. Ale wierzę, że trener będzie nad tym pracował. Boisko też pewnie nie pomaga [w meczu z Ruchem 84% udanych podań, w ostatnim – 72%]. Co do Gajosa – ja go wolę oglądać jako zawodnika bardziej ofensywnego, ale sam mówi, że woli 8. Skoro mu to wychodzi to ok, ale trochę szkoda tych 8-10 bramek, jakie mógłby strzelić grając ofensywniej. No ale są inni w ofensywie, a trener wie co robi. Cieszę się ze skuteczności, której wreszcie się doczekaliśmy i czekam jeszcze na poprawę stylu.

  6. enow pisze:

    Kolejny dobry mecz całej drużyny.
    Poprawę widać w każdej formacji, niemal każdy zawodnik w ostatnim okresie zrobił postępy.
    Aż się nie mogę doczekać przerwy, okresu przygotowawczego no i jakiś, chociaż delikatnych wzmocnień

    PS Tak jak kiedyś Redakcja napisała, po takich meczach, starzy forowicze raczej milczą. W śmietniku ledwo można zauważyć, że oprócz legii w weekend grał także Wielki Lech 🙂

  7. BartiLech pisze:

    Cieszą ostatnio wyniki , oby tak dalej 😉