Analiza meczu z Wisłą + statystyki

pilkaSobotni mecz z Wisłą Kraków był dla Lecha Poznań kolejnym spotkaniem w którym trzy punkty liczyły się ponad wszystko. Cel został zrealizowany i to po trochę lepszej grze aniżeli w Białymstoku.


Dwa dni po spotkaniu Kolejorza z drużyną Tomasza Kulawika nadszedł czas na tradycyjną, pomeczową analizę gry Lecha Poznań w konfrontacji z Wisłą Kraków.

Obrona

Defensywa Lecha Poznań wyszła na to spotkanie w możliwie optymalnym i najsilniejszym składzie personalnym, lecz już przed meczem było wiadomo, że to nie obrona odegra największą rolę w tym spotkaniu. Kolejorz chcąc zdobyć mistrzostwo musi przede wszystkim atakować i wygrywać, a już szczególnie grając u siebie. W pierwszej połowie tak właśnie było i obrona Lecha miała niewielkie pole do popisu. Goście zagrażali rzadko, a jeśli już oddawali jakiś strzał to z daleka. Po przerwie było już trochę inaczej. Wisła momentami mocniej przycisnęła zmuszając już całą czwórkę obrońców do większego wysilenia się i przede wszystkim do wracania w pole karne przy kontrach. Sporą uwagę zwróciliśmy na to jak ustawiają się dwaj środkowi obrońcy przed zagraniami Wisły w nasze pole karne. Trzeba przyznać, że wyglądało to nieźle, zaś stoperzy rzadko gubili krycie. Jedynie boczni pozwalali na za zbyt dużą liczbę dośrodkowań i podań ze skrzydeł. Szczególnie blado pod tym względem wypadł lewy obrońca. Co ciekawe Wisła nie oddała w sobotę ani jednego celnego strzału. Krzysztof Kotorowski był przez większą część meczu bezrobotny.

Pomoc

Wisła wyszła na mecz pięcioma nominalnymi obrońcami, ale jeden z nich pełnił rolę defensywnego pomocnika. Już przed meczem przewidywaliśmy, że goście zagęszczą środek i będą szukać swoich szans przy kontrach. Tak było, zaś Lech momentami za dużo pchał się środkiem. Już na rozgrzewce pomocnicy Kolejorza szlifowali szybkie podania na jeden kontakt po ziemi i od początku spotkania często starali się realizować taką grę. Kolejorz niezbyt sobie radził w ten sposób i nie do końca wykorzystywał potencjał skrzydeł. W końcu przyszła 45. minuta i akcja na którą wszyscy czekali i których powinno być w sobotę więcej. Piłka dośrodkowana właśnie ze skrzydła trafiła na środek pola karnego i z tego padła bramka. Lechici na szczęście wyciągnęli wnioski z pierwszej odsłony, zatem po zmianie stron więcej sytuacji stwarzali już ze skrzydeł. Do bocznych pomocników nie można mieć większych zastrzeżeń, choć wydaje się, że nie był to ich w stu procentach optymalny mecz. Natomiast środkowi czasem (głównie w drugiej połowie) zbyt dużo pozwalali Wiśle w centrum boiska. Z tego rodziły się niebezpieczne kontry.

Atak

Pod nieobecność poobijanego Bartosza Ślusarskiego na szpicy zagrał Łukasz Teodorczyk. „Teo” był w lepszej formie fizycznej niż w poprzednich spotkaniach i w dodatku nie popełniał już tak prostych błędów technicznych jak w ostatnich meczach. Jedyny snajper Kolejorza miał tak naprawdę w sobotę dwie okazje. Pierwszą w pierwszej połowie zamienił na gola, a w drugiej sytuacji w drugiej odsłonie przeniósł piłkę nad poprzeczką, choć był wtedy naciskany przez obrońców.

Ogólne wrażenie

To był trochę dziwny mecz, bo Lech oddał jeden celny strzał z którego padł gol, a Wisła ani razu nie trafiła w bramkę. Lech miał w tym meczu lekką przewagę co idealnie pokazują statystyki i wygrał zasłużenie. Pierwszą połowę lepiej rozpoczęła Wisła, która więcej utrzymywała się przy piłce, ale jakoś po 20. minucie inicjatywę przejął Lech i tak było około 65. minuty. Potem znów obudziła się Wisła ze swoimi kontrami, aby na sam koniec Kolejorz ruszył za drugą bramką. Na pewno krakowianie stawili lechitom więcej oporu niż można było się tego spodziewać, jednak goście nie mieli w sobotę żadnych klarownych sytuacji. Poznaniacy również mieli ich mało, ale mimo wszystko było ich więcej. Lech stylem nie zachwycił, lecz nie zagrał jakoś specjalnie słabo. Należy raczej znów pochwalić Wisłę, która wcale nie zagrała na Bułgarskiej źle tylko walecznie i na tyle na ile na tą chwilę było ją stać. Ze sportowego punktu widzenia było to tzw. „spotkanie bez historii” w którym najważniejszy był wynik, a już na pewno w przypadku Lecha. Ogólne wrażenie jest takie, że Lech sięgnął po trzy punkty, choć momentami na pewno trochę za mocno się cofał i zdecydowanie za łatwo oddawał piłkę.

Składy

1-4-2-3-1

Kotorowski – Ceesay, Wołąkiewicz, Kamiński, Henriquez (80.Kędziora) – Trałka, Murawski – Lovrencsics, Hamalainen, Tonev (78.Możdżeń) – Teodorczyk (85.Ubiparip).

1-4-5-1 przechodzące w 1-4-4-2

Miśkiewicz – Stolarski, Głowacki, Bunoza, Burliga – Sarki, Wilk, Uryga (76.Chrapek), Garguła (68.Boguski), Małecki – Sikorski.

Statystyki meczu Lech Poznań – Wisła Kraków:

Bramki: 1 – 0
Strzały: 10 – 7
Strzały celne: 1 – 0
Strzały niecelne: 9 – 7
Faule: 14 – 16
Żółte kartki: 1 – 3
Czerwone kartki: 0 – 0
Rzuty rożne: 4 – 8
Zmiany: 3 – 3
Spalone: 0 – 2
Posiadanie piłki: 54% – 46%
Liczba zawodników w kadrze meczowej: 18 – 17

> Analizy, statystyki i oceny spotkań Lecha Poznań

Źródło: inf. własna
Fot: KKSLECH.com

>> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <<


11 komentarzy

  1. Bachórz pisze:

    Takiego meczu kiedy w strzalach bylo 1 – 0 chyba jeszcze nie bylo. Przynajmniej ja takiego nie pamietam

  2. Versoo pisze:

    Statystyki pokazuja, ze mielismy kontrole i wygralismy. Nie ma tego meczu specjalnie co rozmamietywac i jednego celnego strzalu. Idziemy na majstra!

  3. slavus pisze:

    nie jest prawdą, że Lech oddał tylko 1 celny strzał. Celny strzał to nie tylko taki, który wpada do bramki albo jest wyłapany przez bramkarza, ale również taki, który jest zablokowany przez obrońcę. W drugiej połowie celne strzały oddali Możdżeń i Trałka

  4. pipol pisze:

    Po wczorajszym meczu Uległej ewentualne mistrzostwo Lech jest realne. Legia, owszem klepała piłkę, ale nie stwarzała sensownych i klarownych sytuacji. Polskie zespoły zdecydowanie lepiej grają z kontry i tu widzę szansę Kolejorza w meczu na Łazienkowskiej. Po dwóch raczej przeciętnych meczach z Widzewem Lech powinien zagrać o wieje lepiej i wygrać różnicą 2-3 bramek. Statystyki dobrze odzwierciedlają kto był w meczu Lech-Wisła lepszym i wygrał, chociaż minimalnie, ale za 3 pkt.

  5. inoroz pisze:

    „Łukasz Teodorczyk. „Teo” był w lepszej formie fizycznej niż w poprzednich spotkaniach ” A pokażcie, który to był moment. Może minuta 83 kiedy skurcze go chwyciły? W lepszej formie to był ale strzeleckiej bo w końcu trafił. Mnie nadal nie przekonuje ten zawodnik. na razie tyle hałasu było o nic

  6. wagon pisze:

    Lech mecze w Poznaniu zaczyna grać w sposób prezentowany na jesiennych wyjazdach,
    zdobyte punkty ponad wszystko

  7. wagon pisze:

    widać że piłkarze patrzą na tabelę,
    punkty ponad wszystko

  8. DAP pisze:

    i znowu od 70 minuty lipa!!! Panowie koncentracja 90 minut!!!! wierze że rozwiążecie ten problem w końcu Mistrz jest tylko jeden KOLEJORZ!!!!!!!!

  9. ArekCesar pisze:

    Wedle mnie mogą wszystkie mecze do końca sezonu wygrać po 1-0, wali mnie to 🙂

  10. daffi pisze:

    DAP – chyba ogladales mecz w radiu albo nie ten skoro od 70 minuty widziales lipe

  11. keno pisze:

    Sikorski miał setkę , tego nie uwzględniono , ogólnie to Wisła mogła nawet 90 minucie wyrównać , Sarki przestrzelił