Analiza meczu z Cracovią + statystyki

Mecz z Cracovią w Krakowie był w wykonaniu Lecha Poznań jednym z najsłabszym spotkań w tym fatalnym sezonie 2018/2019. Kolejorz przez 90 minut oddał na bramkę przeciwnika tylko 6 strzałów, ani jednego celnego, wygrał raptem 42% pojedynków 1 na 1 i jeszcze pokonał 7,5 kilometra mniej niż rywal. Porażka z „Pasami” była wczoraj w pełni zasłużona.



Dzień po spotkaniu Kolejorza z drużyną Michała Probierza nadszedł czas na tradycyjną, pomeczową analizę gry Lecha Poznań w konfrontacji z Cracovią Kraków.

Obrona (ocena: 2)

Trener Dariusz Żuraw po niezłym występie Dimitrisa Goutas ponownie dał mu szansę gry od pierwszej minuty. Niestety Grek ponosi trochę winy za utratę gola, kiedy pogubiła się cała obrona. W 6 minucie spotkania Goutas z Kostevychem nie potrafili dobrze wybić piłki z naszej połowy. Gumny w tej akcji przeszedł na środek, Klupś nie wrócił za Siplakiem, który wykorzystał bardzo dobre dośrodkowanie z prawej strony boiska. Ta bramka nie padłaby gdyby lechici lepiej ustawili się w defensywie. Największą winę za utratę gola na 0:1 ponosi Klupś, który źle asekurował „Gumę” pozwalając wbiec w pole karne lewemu obrońcy Cracovii. Innych poważnych błędów nasza defensywa już nie popełniła, bowiem Cracovia prowadząc nie forsowała, atakowała rzadko, choć i tak stwarzała sobie groźniejsze sytuacje niż Lech. Szkoda trudu bocznych obrońców, którzy w ofensywie byli aktywni, jednak często nie mieli do kogo zagrać.

Pomoc (ocena: 1)

Brak Pedro Tiby był bardzo widoczny. Portugalczyk pokonuje zwykle najwięcej kilometrów w zespole, bierze na siebie ciężar rozgrywania piłki i notuje najwięcej podań. Zastępujący go wczoraj Maciej Gajos był pod każdym względem gorszy nawet od Łukasza Trałki, który wykonał m.in. więcej zagrań oraz wygrał więcej pojedynków 1 na 1. Statystyki wygranych starć są dramatyczne. Im pomocnik Lecha był wyżej ustawiony na boisku tym przegrywał więcej starć z przeciwnikiem. Liczba 42% wygranych pojedynków 1 na 1 (jeden z najgorszych wyników w tym sezonie) całej drużyny mówi o niej bardzo wiele. Lech był nędzny w starciach zarówno na murawie jak i w powietrzu zdecydowanie ustępując pod tym względem lepiej przygotowanej Cracovii. Między innymi właśnie dlatego i przez Darko Jevticia (3 wygrane starcia na 23 stoczone!) poznaniacy w ofensywie wyglądali tak nędznie. Wspomniany przed chwilą Szwajcar, który po 70 minutach zszedł z boiska i tak był jedynym pomocnikiem, który wykonał w sobotę kluczowe podanie w pole karne. Inni piłkarze w tym nawet ci z ławki nie mieli już choćby jednego kluczowego zagrania przechodząc dosłownie obok meczu. Lech zaprezentował się tragicznie zarówno w destrukcji jak i w ofensywie. Nie funkcjonował pressing, odbiór piłki, prowadzenie ataku pozycyjnego oraz gra z kontry. Poznaniacy pozorowali grę w każdej formacji spisując się w linii pomocy poniżej wszelkiej krytyki. Można postawić pytanie nad czym pomocnicy pracowali w ostatnich dniach? Gdyby nie pojedyncze zrywy Kamila Jóźwiaka, który chociaż 3 razy oddał niecelny strzał pomoc zasługiwałaby na ocenę, której tutaj nie ma, czyli na jedynkę.

Atak (ocena: 1)

Lech zagrał od początku po raz drugi z rzędu bez nominalnego napastnika. Na szpicy biegał Darko Jevtić, który zamieniał się pozycjami z Filipem Marchwińskim. 17-latek ponownie nie pokazał nic wartego uwagi marnując jeszcze dobrą okazję w 19 minucie, kiedy powinien z około 11 metrów zdobyć gola, a w dogodnej sytuacji nie trafił nawet w piłkę. „Marchewa” nie miał wczoraj swojego dnia notując tylko 29% udanych pojedynków 1 na 1. Jego InStat index był najgorszy w całej ekipie Kolejorza zaraz obok Christiana Gytkjaera, który przez 20 minut spacerował po boisku. 0 podań, 4 pojedynki i 0 wygranych pokazuje, jak źle zagrał wczoraj Duńczyk. Do ofensywy nie wniósł kompletnie nic.

Ogólne wrażenie (ocena: 1)

Zamiast pisać, analizować, rozmyślać i zastanawiać się co dalej lepiej wyszczególnić najważniejsze liczby meczu z Cracovią:

– 0 punktów
– 6 strzałów
– 0 celnych
– 42% wygrane pojedynki
– 7,5 km pokonanych mniej od rywala

Lech przy Kałuży zaprezentował się tragicznie. Nie było dosłownie nikogo kto walczyłby, biegał, starał się, dał trochę jakości czy wyróżniał się czymś na tle zespołu. Poznaniacy w Krakowie nie mieli pomysłu na grę w każdej formacji. Wyszli sobie na boisko pospacerować, odbębnić 90 minut i zeszli z murawy. Nie wiadomo co Lech robił w ostatnich 7 dniach. Wyglądał w Krakowie na zespół, który ma wszystko gdzieś, nie wie jak ma grać, co robić i co zrobić, by chociaż parę razy dobrze kopnąć piłkę. Lech przegrał to spotkanie już przed meczem co było widać w postawie dosłownie wszystkich piłkarzy. Na nic zdali się liderzy tacy jak Burić czy Trałka lub młodzi, którzy rzekomo mieli chociaż walczyć i szarpać. Tego wczoraj na boisku nie było. Wszyscy, dosłownie wszyscy bez wyjątku przeszli obok sobotniego spotkania pozorując walkę, ambicję oraz zaangażowanie. To smutne, ale Lech grającej efektywnie Cracovii, która po golu już tylko kontrolowała zawody do samego końca nawet poważnie nie zagroził. „Pasy” nie musiały forsować tempa czy nie wiadomo jak się starać, by pokonać fatalną, przygnębioną drużynę Kolejorza.



Składy

1-4-2-3-1

Pesković – Rapa, Helik, Datković, Siplak – Gol, Dąbrowski (86.Ferrareso) – Hanca, Dimun, Wdowiak (86.Hernandez) – Piszczek (46.Cabrera).

1-4-2-3-1

Burić – Gumny, Goutas, Vujadinović, Kostevych – Trałka, Gajos – Klupś (59.Makuszewski), Marchwiński, Jóźwiak (78.Tomasik) – Jevtić (69.Gytkjaer).

Statystyki meczu Cracovia – Lech 1:0

Bramki: 1 – 0
Strzały: 9 – 6
Strzały celne: 6 – 0
Strzały niecelne/zablokowane: 3 – 0
Faule: 15 – 15
Żółte kartki: 2 – 0
Czerwone kartki: 0 – 0
Rzuty rożne: 5 – 3
Zmiany: 3 – 3
Spalone: 0 – 1
Posiadanie piłki: 49% – 51%
Celne podania: 79% – 84%
Liczba zawodników w kadrze meczowej: 18 – 18

Lechowe statystyki meczu Cracovia – Lech 1:0

Strzały z pola karnego: 2
Strzały z dystansu: 4
Strona najczęstszych ataków: prawa
Procent wygranych pojedynków: 42%
Najlepszy piłkarz Lecha według InStat: 296 – Robert Gumny
Najsłabszy piłkarz Lecha według InStat: 211 – Christian Gytkjaer

Obserwuj KKSLECH.com i przeglądaj nasze treści również na 3 portalach społecznościowych. Nasz serwis nie posiada swojego profilu na Facebooku.

INSTAGRAM (nowość)
TWITTER
YOUTUBE

> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <







9 komentarzy

  1. inowroclawianin pisze:

    Kondycyjnie tragedia, a przecież zagrali młodzi Klups, Jóźwiak, Gumny, Marchwinski. Kasprzak mam nadzieję, że po sezonie wyleci. Na stojąco nie da się wygrywać. Druga sprawa to brak celnego strzału przez ponad 90 minut gry. Chyba jakąś inną dyscyplinę uprawiają. Niech ten sezon już się skończy.

    • przem37 pisze:

      Inowrocławianin, naprawdę uważasz, że to jest wina przygotowania?
      Moim zdaniem, niestety to jest wina mentalu i odpuszczenia kolejnego meczu, im po prostu, zależy, aby bez większego wysiłku skończyć ten sezon.
      Za Urbana liczyli jeszcze na Puchar Polski, po porażce, też olali sezon.
      Niestety, ale jesteśmy w sytuacji Pogoni, czy innej Korony, która po wejściu do grupy mistrzowskiej nie gra o nic.
      Dla mnie to jest zastraszające, klub z drugim budżetem w lidze, oraz najlepszym standingiem finansowym, jest średniakiem. To tylko pokazuje indolencje osób zarządzających tym klubem.

    • inowroclawianin pisze:

      Na pewno wszystkiego po trochu, przygotowania, mentalu, atmosfery itd. Przykład idzie z samej góry. Zarząd ma wywalone na wyniki sportowe i to widać na boisku. Doszliśmy do ściany i teraz albo będą zmiany(na lepsze) albo powinniśmy jako kibice coś zrobić aby Rutkowscy zniknęli stąd.

  2. J5 pisze:

    Wyglądali tak jakby nie chcieli zrobić krzywdy Cracovii. Dodam tylko że tym meczem Żuraw przekreślił cały swój niewielki dorobek na najwyższym poziomie rozgrywek. To było cofnięcie się do czasów Nawałki. Żuraw poustawiał drużynę wokół Tiby, a jego pierwsza nieobecność spowodowała, że cała ta taktyka rozsypała się jak domek z kart. To był pokaz wszystkich błędów pooełnionych w tym sezonie: brak przygotowania do sezonu, brak ambicji, brak taktyki, pomysłu na rywala, brak liderów, bezradny trener. Jeśli tak ma wyglądać Lech w nowym sezonie, to nie będzie czego oglądać. Rutkowski powinien wrócić do macierzy, won do Wronek

  3. torreador pisze:

    Ten mecz potwierdził tylko że pojawiające się coraz częściej teksty na tej stronie, że „może warto dać szansę Żurawiowi, bo potrafił poukładać drużynę” to kolejny tworzący się mit. Powtórzę raz jeszcze: Żuraw wygrał dwa mecze, Rutki nie mają pomysłu na nowego trenera więc logicznym jest (oczywiście w logice wronieckich) kto tym trenerem będzie w nowym sezonie. Lech Rutkowskich to taka niekończąca się historia bez happy endu

  4. MARCINzKALISZA pisze:

    Widać że grajki chcą po prostu dobrać sezon do końca, co niektórzy wiedzą że i tak odejdą, więc już im na niczym nie zależy.

  5. jarob pisze:

    Nie było Tiby, nie było komu biegać. Widać kto w tym zespole jest profesjonalistą. Słusznie zauważyliście, że „piłkarze” przeszli obok meczu. Może choć na koniec ich poznańskich wakacji jakieś kary powinny się posypać.
    P.S Na miejscu Rutków Kostewycza tez bym próbował opchnąć, on już nie pierwszy raz przechodzi obok meczu, nie pamiętam już nawet kiedy on dobrze grał.

  6. Marecki60 pisze:

    Najgorsze wnioski po tym meczu są niestety takie, że nasza kochana młodzież jest tak samo słabo przygotowana fizycznie i ma już syndrom przegrywów. Hasło „Biegać, walczyć i się starać…” cały czas jest aktualne. W naszym klubie od dawna nikt nad niczym nie panuje, a po tym sezonie exel zaświeci się na czerwono i cudom nie będzie końca. Szansa na poprawę jest mniejsza od zera, dlatego strach się bać co to będzie w przyszłym sezonie.

  7. radikk pisze:

    Mecz się odbył i tyle. Ofensywnie katastrofa. Piłkarze Lecha mieli totalnie wyj…e. Może gdyby w kilku sytuacjach zagrali bardziej z głową nawet by coś ustrzelili. Niestety było zawsze albo, albo. Albo za mocne albo za słabe podanie, młody Marchwiński szamotał się prowokując faule ( przez cwaniactwo piłkarzy Cracovii ). Grali bez wiary, jakby to był sparing. Gajos poszedł raz na przebój i OK ale na dośrodkowanie zabrakło mu siły po prostu. Oto obraz dzisiejszego Kolejorza. Jak tak dalej będzie to tegoroczny sezon w pierwszej ósemce będziemy wspominać ze łzami w oczach, bo przyszłość to walka o utrzymanie. Degrengolada trwa. Masakra.