53 zdjęcia z przykrego remisu z Arką

W chłodny, czwartkowy i grudniowy wieczór Lech Poznań kolejny raz zawiódł. Na oczach niespełna 8 tysięcy kibiców tylko zremisował u siebie z Arką Gdynia 1:1 tracąc w dwumeczu z rywalem broniącym się przed spadkiem aż 4 punkty. Kolejorz grający od 25 minuty z przewagą jednego zawodnika oddał ponad 30 strzałów, a mimo to, zdołał zdobyć raptem jedną bramkę po stałym fragmencie gry.



Przez przykry remis na oczach garstki widzów Lech Poznań kolejny raz pogorszył swoją sytuację w tabeli. Ligowy średniak ponownie oddalił się od czołówki psując znów atmosferę wokół klubu i to na same święta. Zapraszamy do obejrzenia 53 fotografii z wczorajszego remisu Kolejorza z „Arkowcami”.

Autor zdjęć: Dawid Ćmielewski



Obserwuj KKSLECH.com i przeglądaj nasze treści również na dwóch portalach społecznościowych. Nasz serwis nie posiada swojego profilu na Facebooku.

TWITTER
YOUTUBE

> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <







2 komentarze

  1. Muro pisze:

    Święta ido…. to może trochę życzeń….
    Najpierw dla redakcji KKSLECH.com: trzymajcie pion, nie poddawajcie się, jesteście ostatnim bastionem poważnego i bezkompromisowego pisania o mojej ukochanej drużynie, a nie pieprzenia korpogłupot jak to się zdarza na innych łamach (nawet jeśli ci, co piszą o Lechu nie mogą pisać tak jakby naprawdę chcieli – vide Radosław Nawrot…. ograniczenia komercyjne i dziennikarskie się kłaniają…). Piszcie z serducha, pozwalajcie ludziom się wypowiadać emocjonalnie i merytorycznie (czasem albo tak, albo tak!) i nie dajcie się temu minimalistycznemu podejściu, jakie dookoła…. ergo niech to będą życzenia na święta i od święta 😉
    Dalej – uczestnikom forum, wiarze z niebiesko-białym serduchem, tym z landów i z miasta, tym spoza tego opuszczonego przez nadzieję kraju i tych którzy tu jednak mimo wszystko mieszkają – życzę Wam spokoju, radości i pogody ducha na Święta i w Nowym Roku, oraz zdrowia i dystansu do tego co się dzieję z Kolejorzem. Jest taka złota maksyma, w skrócie idzie tak: zmieniajmy to, co możemy zmieniać, a gódźmy się z tym, na co nie mamy wpływu…. i miejmy mądrość odróżniać jedno od drugiego 😉 (if you know what I mean!)
    Dalej – zarządowi tego wielkiego klubu, ze wspaniałą historią i tradycją i z wielką bracią kibicowską: żebyście w końcu otworzyli to muzeum Lecha, żebyście skonstatowali jak bardzo odbiegacie od rzeczywistości, żebyście nie patrzyli na świat przez pryzmat promowania młodych i zielone słupki Excela…. a ponieważ żadne z tych życzeń i tak do was nie dotrze, to życzę wam po prostu zdrowia, bo na nic więcej nie liczę i nic więcej się tu nie zdarzy.
    Mai – żeby była tą najbardziej lubianą, zaradną i najmądrzejszą pszczołą, która zbuduje coś trwałego i dobrego za własne pieniądze, a nie za cudze.
    Piotrusiowi – żeby chował się jeszcze bardziej w swojej norce, żeby kamery telewizyjne nie mogły go wyłapać wśród coraz mniejszej publiczności na stadionie (w 60 którejś minucie transmisji była taka krótka migawka na tego miglanca: jakby mógł, to by się okopał i nakrył siatką kamuflującą….), w końcu dla nas najważniejsze jest, żeby się nigdy nie poddał, prawda?
    Trenerowi, przepraszam – „trenerowi” – żeby, nie wiem, poczytał choćby artykuły na weszło o tym jak Klop trenuje Liverpool (z graniem w przewadze, z graniem na pełnej intensywności przez 20 minut mając do odrobienia dwie bramki itd.). Trener, jak sama nazwa wskazuje, jest od trenowania, czyli od kontroli podnoszenia umiejętności, ciągłej kontroli i ciągłego podnoszenia. Innymi słowy – to jak nauczyciel, czy mistrz. A tu nie ma i nie było (i nie będzie!) ani jednego, ani drugiego. Żenujące spłakiwanie się po zremisowanym meczu? Pierdolenie farmazonów na konferencjach? Promowanie młodzików do sprzedaży? To nie jest „trenowanie”, to nie jest „trener”, to pracownik korpo, o czym wszyscy wiemy. A ponieważ tego się nie da zmienić, to życzę sobie, żeby coraz częściej wypadały mi planowane i niezaplanowane sprawy, które odciągają mnie od oglądania meczu na żywo. Bo oglądanie rozpaczy w oczach i brak reakcji taktycznych na sprawy na boisku i wystawianie chorwackiego gwiazdora na siłę – to wszystko ponad moje siły.
    Zawodnikom Lecha, wielokrotnego Mistrza Polski, drużyny z historią i tradycją, żeby byli godni w niej grać, a nie żeby szmacili się lub bobslejowali jak najemnicy…. i może kilku po kolei, osobiście.
    Kebabowi – żeby obejrzał wczorajszy mecz kilka razy i popatrzył co znaczy bramkarz dla defensywnej drużyny bez skilla. Potem żeby obejrzał mecze ze Śląskiem. A potem – w sumie wisi mi, co potem. Tu też już nic się nie da zrobić.
    Gumnemu – zdrowia, niesamowicie chłopaka cenie…. żeby mu się poukładało i żeby został potem na następny sezon… ale pewnie kariery już się dużej nie da zrobić…
    Satce żeby wrócił na stopera, bo choć nieźle gra na prawej, to się tam marnuje.
    Czarnemumarkowi żeby wypierdalał w podskokach z powrotem do siebie.
    Rogne, Dejewski – nie wiem, zdrowia, cokolwiek.
    Kostewyczowi – żeby poszukał innego klubu.
    Muharowi – w jednym z komiksów z Kajko i Kokoszem jest taka scena: „Hegemon klął bardzo długo. Wreszcie wyczerpał repertuar…. Hegemon – przynieście mi słownik brzydkich wyrazów”. A tak, żeby zrozumiał: to nie twoja wina, że nie masz umiejętności. Niech wypierdala ten, który cię tu sprowadził razem z tym, który cie notorycznie wystawia w każdym meczu!
    Jóźwiakowi – żeby zwinął się w zimie za granicę. Każdy tydzień więcej tutaj to regres będzie na tysiąc procent. Chłopak ma serce, a umiejętności rozwinie w lepszym klubie, przy większej konkurencji. Życzę mu, żeby był jak Linetty – i w końcu został kapitanem swojej nowej drużyny.
    Puchaczowi – żeby się ciut mniej spinał i ciut mniej spalił. I żeby rozwijał się dalej.
    Amaralowi – kurwa, żeby się czasem uśmiechnął. I żeby przystopował z sinusoidą formy.
    Tibie – zdrowia, to Pan Piłkarz całą gębą. I kompanów do gry też mu życzę, a nie ciołków z bałkanów…
    Jevticowi – trochę mądrości życiowej (wiem, nie ma szans, patrząc na wycieczki do Berlina czy pieska z Muharem). To inaczej: żeby poczytał sobie o Stilicu – gościu, który na polską padaczkę był mega kozakiem, nawet jak sobie podreptał parę meczy pod rząd i który odbił się dwa razy od innych śmiesznych lig (Cypr i Ukraina). Z Darko będzie tak samo – jak zniknie, to odnajdzie się za rok albo dwa lata w kolejnym polskim klubie, z którego będzie potem stały zjazd w dół. Nie wiem – jak dla mnie nikt poważny go nie weźmie nigdy, bo facet nie ma sił i kondycji (stąd go odstrzelili w FC Basel). Niech zostanie, podpisze kontrakt i niech wchodzi na drugie połowy, albo nie wiem – niech gra co dwa mecze. I niech wbije sobie do głowy, że poza ektraklapą nigdzie nie odpali.
    Gytkjaerowi – żeby sobie poszedł w cholerę. Facet mądrzejszy jest, słychać i przebąkuje o pozostaniu. Jasne, poza skandynawią nigdzie go do poważnej piłki nie wezmą, przy tym jak znika na całe mecze. I – wiem, napastnik żyje z podań, wiem, nie ma podań -nie ma bramek. Ale ten gość znowu – analogicznie – przerasta polską ligę a nie dorasta do innych. Jak dla mnie więc – niech gra do czerwca i potem niech zostaje tutaj…. a jak zniknie, to bez żalu.
    Z żalem tylko będzie obsadzanie pozycji jedynego napadziora – Tomczyk, życzę dużo zdrowia i sił i umiejętności, ale przekonaj mnie chłopaku, że to nie za duże buty dla ciebie….
    Skórasiowi żeby wrócił i pograł pół roku na prawej obronie, przyda mu się do rozwoju.
    Klupsiowi żeby sobie poszedł gdziekolwiek.
    Marchwińskiemu żeby zaczął grać, zaczął myśleć i przekładać umiejętności na liczby…. no i zdrowia też…
    Bramkarzom Lecha – żeby się pojawili, w końcu, a nie żeby statystowali na ławce czy gdzie tam.
    No i chyba tyle, nie ma co dalej ugniatać tego ciasta, z którego i tak nic nie będzie.
    Ergo raz jeszcze pomyślności, zdrowia i dobrych pomysłów i ich realizacji dla redakcji i forumowiczów…. i próbujcie zapełnić tę pustkę, tę wyrwę po Kolejorzu czymś innym, czymkolwiek, choćby chłodną obojętnością i wyniosłym ostentacyzmem…. może trzeba po prostu te parę lat przeczekać, żeby znowu było dobrze? Może coś się na wiosnę albo później zdarzy i to co ma pierdolnąć walnie tak, że nie będzie czego zbierać? A może coraz mniej ludzi będzie chciało płacić za kabaret pokroju wczorajszego meczu, w którym ekipa bez taktyki i myśli trenerskiej szarpała tylko w drugiej połowie, i to raczej indywidualnymi zrywami a nie składnymi akcjami?
    Ja nie jestem optymistą, ale…. trzeba mieć Wiarę w sercu, wiara, wiaruchna….
    Spokojnych, dobrych Świąt i wszystkiego najlepszego i mądrego w Nowym!