Ci, którzy zaskoczyli na minus

W 2012 roku prócz tych, którzy ostatnie dwanaście miesięcy zaliczyli do czasu udanego byli też tacy, którzy tego roku nie będą wspominać zbyt miło, choć jeszcze wiosną wydawało się, że 2012 może należeć do nich.


Jose Bakero – W grudniu 2011 roku było jasne, że Jose Bakero zostanie na swoim stanowisku, a Lech miło słabych wyników nadal miał ten sam cel, czyli awans do europejskich pucharów. W styczniu i w lutym Kolejorz pracował nad wszystkimi formacjami i przede wszystkim nad tym, by nie powtórzyła się sytuacja w której Lech znów przez parę spotkań nie umiałby strzelić gola. Przygotowania do wiosny na początku tego roku przebiegały nieźle, a poznaniacy osiągali dobre wyniki w sparingach. Wygrali m.in. aż 5:0 z wicemistrzem Rumunii, natomiast w turnieju Marbella Cup zajęli 3. miejsce. Niestety przyszły mecze o stawkę i w grze Lecha nic się nie zmieniło. Kolejorz nadal grał mało agresywnie i słabo z przodu. Przegrał z GKS-em 0:1 i Ruchem 0:3, a po tych porażkach nikt nie miał już żadnych złudzeń.

Marcin Kamiński – Wiosnę „Kamień” miał bardzo dobrą i został nawet najlepszym piłkarzem według ocen wystawianych przez nas po każdym meczu. Dzięki m.in. jego występom Kolejorz w pierwszej części roku tracił mało goli, a kariera 20-latka nabierała tempa. W nagrodę młody defensor pojechał nawet na Euro 2012 w którym co prawda nie wystąpił, ale mógł z bliska zobaczyć jak wygląda wielka impreza.

Krótkie wakacje najwyraźniej zaszkodziły jednak Kamińskiemu, bowiem druga połowa tego roku była dla niego fatalna. „Kamyk” nie tylko przegrał rywalizację o miejsce w składzie, ale gdy już pojawiał się na boisku, to grał bardzo słabo. Ta jesień była dla Marcina Kamińskiego totalnie nieudana i zatarła całe dobre wrażenie z wiosny. Rozwój utalentowanego obrońcy zatrzymał się i to w bardzo nieoczekiwanym momencie.

Mateusz Możdżeń – Sytuacja podobna co z Marcinem Kamińskim. Wiosną wydawało się, że 21-latek w pełni dojrzał piłkarsko, bo był nie tylko waleczny, ale także bardzo pożyteczny dla zespołu na skrzydle. Możdżeń strzelał gole, asystował, grał dynamicznie i nigdy nie odstawiał nogi. Jesień była dla warszawiaka już słaba przez co kariera Możdżenia znów spowolniła. Lechita nadal co prawda walczył na murawie, lecz miał problemy z motoryką, a jego gra na skrzydle nie była już tak efektowna jak w pierwszej połowie roku. Na dodatek Mateusz Możdżeń miał spore problemy z łapaniem się do wyjściowego składu, a gdy wchodził z ławki często nie potrafił znaleźć sobie miejsca na boisku.

Zarząd za transfery – Ze względu na to, że ligowy sezon 2011/2012 skończył się już na początku maja zarząd klubu miał sporo czasu na sprowadzenie nie tylko ofensywnego pomocnika, ale także napastnika. Niestety długiego odstępu między rozgrywkami działacze klubu nie wykorzystali i to cud, że w ogóle przeprowadzili jakieś transfery. Z pewnością gdyby nie presja kibiców, to do Lecha nikt by nie przyszedł, a zespół zostałby załatany młodzieżą. Klub w połowie roku oszczędzał strasznie, ale i tak był na rynku transferowym bardziej aktywny niż na początku 2012 roku. Wtedy na Bułgarską nie przyszedł nikt podczas gdy latem za Marcina Kikuta przybył Kebba Ceesay, a za Dimitrije Injacia Łukasz Trałka. Do drużyny dołączył też Gergo Lovrencsics, lecz jak na razie Węgier nie do końca przekonuje. Fani Kolejorza nie doczekali się jednak latem klasycznej „10”, a tym bardziej „9”. Artjomsa Rudnevsa zastąpił więc Bartosz Ślusarski.

Jesienna gra u siebie w lidze – Po bardzo dobrej grze wiosną u siebie Kolejorz awansował do Ligi Europy w której wygrał wszystkie trzy domowe mecze bez straty gola. Lech passę przedłużył jeszcze w ligowym starciu z Ruchem Chorzów kiedy to triumfował 4:0, jednak później coś zaczęło się psuć. Po remisach z Górnikiem Zabrze i Pogonią Szczecin nikt się nie denerwował, bo w tych spotkaniach Lech Poznań wcale nie grał źle, a wkrótce potem zamknął wszystkim usta zwycięstwem nad Piastem Gliwice aż 4:0.

Po tym starciu wszystko zepsuło się na dobre i to nieoczekiwanie. Każdy z trzech przegranych pojedynków na Bułgarskiej z Jagą, Legią i Śląskiem był inny, ale to nie jest żadne pocieszenie. W boju z klubem z Podlasia lechici nie potrafili sforsować linii obronnej rywala, z Legią wykorzystać stuprocentowych okazji i uniknąć dziecinnych błędów w obronie, a ze Śląskiem poznaniacy dali sobie wbić trzy gole we frajerski sposób i także po błędach defensywy. Domowy bilans Kolejorza w Ekstraklasie wynoszący 2-2-3 nie przyniósł więc chluby i nagle twierdza Bułgarska stała się miejscem w którym każdy przeciwnik robi co chce.

Źródło: inf. własna
Fot: KKSLECH.com

>> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <<


15 komentarzy

  1. Mouze pisze:

    Kamiński bardzo zaskoczył na minus,mam nadzieje ze wiosna będzie lepiej,tak samo Możdżeń.Co do Bakero to dla mnie to nie było zaskoczenie tylko potwierdzenie obaw,podobnie z transferami gdzie nie spodziewałem się za wiele i się nie pomyliłem.Największym zaskoczeniem była jednak nasza gra na Bułgarskiej.To był wręcz szok.

  2. Alcatraz pisze:

    Bakero to żadne zaskoczenie!!! Jako trener nigdy nie rokował dobrze. Sukces trenerski w jego wykonaniu mnie naprawdę zaskoczył.

  3. damt610 pisze:

    O Bakerusie należy zapomnieć i nigdy sobie go więcej nie przypominać. Jest to symbol nieudolności naszego właściciela, którego bym sobie nie wyśnił w najgorszym koszmarze 🙂

  4. Przemo pisze:

    Można dodać do tej listy Toneva. Ma parę przeblyskow ale rzadko mu się zdarzają. Spodziewałem się po nim więcej, w trakcie meczu to nawet za dużo drużynie nie daje, tylko bezsensowne rajdy.

  5. arek pisze:

    Kaminski i Mozdzen najbardziej zdolowali. Ubiparip kolejny sezon i postepow nie ma, juz przestaje wierzyc, ze kiedykolwiek odpali. Z tych nowych transferow to tylko Tralka na plus.

  6. Nowy pisze:

    ubiparip powinien grac na swojej nominalnej pozycjii a nie na skrzydle , pozatym uwazam ze bakero go zniszczył podobnie jak innych piłkarzy teraz rumak podejrzewam ze robi podobnie bo nie wierze ze jest gorszy od slusarskiego

  7. Jarecki pisze:

    Dp Przema !
    Masz rację z Tonewem, ale myślę że w połowie !
    Tu akurat w 100 % wina Rumaka, ktory nie miał i dalej nie ma zielonego pojęcia jak Tonewa wykorzystać , co z nim zrobić itd.
    Tonew jest dobry tylko Rumak nieudolny !!

  8. Franco pisze:

    A ja właśnie tutaj chciałbym przypomnieć wam jak narzekaliście na to, że zarząd nie sprowadził Probierza a zatrudnił Rumaka. A teraz powinniście docenić ich decyzję. Gdyby teraz na ławce był Probierz to jestem pewny, że skończylibyśmy jak wisła albo jeszcze gorzej. Chociaż obawiam się, że ta decyzja była spowodowana nie umiejętnościami trenerskimi a raczej jak zresztą zawsze finansami.

  9. arek pisze:

    No wlasnie, Probierz za mniej niz 50 tys nie podjalby wtedy pracy i do tego ma bardzo zla reputacje wsrod pilkarzy, a Rumak trzy razy mniej dostaje i jest zadowolony. Do Jarecki@, a gdzie ma wystawic Toneva?, w ataku czy moze w obronie. Gra tam gdzie jego pozycja, tylko problemem jest, ze nie mysli, chce jak najszybciej walnac z 40 – 30 metrow nie widzac nikogo dookola.

  10. Franco pisze:

    Tonev to tania podróbka Peszki. Jeździec bez głowy, który myśli tylko o tym żeby uderzyć na bramkę. Pamiętacie może Andersona Cueto? Koleś też wieczny talent, wiecznie miał rozbłysnąć a nikt chyba nie powie, że nie miał techniki czy dryblingu. Problem był podobny do Alexa nie patrzy na boki tylko przed siebie, kompletnie nie potrafi dostosować się do taktyki zespołu. Jak dla mnie to jak na tą chwilę nie mamy nikogo lepszego, ale to nie jest piłkarz jakiego potrzebujemy. Porównując go do pedałka Kuby z legi niestety muszę przyznać, że to niebo i ziemia. Pozostaje wierzyć, że przyjdzie Pawłowski a Możdżeń się odbuduje to będziemy mieli przynajmniej dwóch dobrych skrzydłowych, chociaż obaj prawi to ja spróbował bym wystawić Mateusza na lewej jako takiego schodzącego do środka i szukającego prostopadłej piłki i dryblingu i dośrodkowującego z miejsca i kto wie może by sobie poradził.

  11. luis pisze:

    Franco
    Skoro Tonev to taki jeździec, to od czego jest trener?
    albo gość gra tak jak trener chce albo won z klubu.
    Rumak sam wpadł w swoje sidła. Kiwał głową jak młody Rutek chciał i teraz ma kłopot.
    Trzeba mieć jaja i nie gadać za dużo.

  12. tomasz1973 pisze:

    Jedno spostrzeżenie dotyczące Kamińskiego i Możdżenia.Tak zastanawiam się czy ich słabe występy nie maja nic wspólnego z krótkim okresem przygotowawczym? Lech ze względu na grę w LE od pierwsze rundy zaczynał prawie z marszu,na dodatek Możdżeń był trochę zakręcony przestawianiem go na obronę.Tacy młodzi zawodnicy nie koniecznie muszą dać sobie rade z czymś takim.
    Drugie spostrzeżenie ,to obietnice o transferach,żeby nie pisać tego co wszyscy wiemy,powiem tylko tyle –mam nadzieje ,że historia się nie powtórzy i tegoroczna gadka o kupnie nowych zawodników nie jest tylko po to ,abyśmy kupili karnety.

  13. Franco pisze:

    A mi osobiście wydaję się, że nie ma co filozofować co do słabszej formy Możdżenia i Kamińskiego. Ona najprawdopodobniej wynika z jednej, tej samej, niezmiennej od lat w Polsce sodówy u młodych „gwiazd”. Kamiński dostał powołanie to po co trenować? Możdżeń zagrał dobrą rundę to jak trochę odpuści to nic się nie stanie. A tu wszystko powinno być odwrotnie oni powinni dwa razy mocniej zap***ać na treningach, rozwijać się a nie myśleć gdzie tu na balety wyskoczyć , albo w jakim sklepie nowe ciuszki kupić. Ja wiem, że to jest tylko teoretyzowanie, ale nie wieże w taki nagły spadek formy i to nawet nie chodzi o to, że Możdżeniowi brak dryblingu czy coś, bo widać, że on po prostu nie ma tej dynamiki, tego dojścia do piłki tej zawziętości.

  14. 07 pisze:

    Tych w Lechu jest obecnie zdecydowanie więcej. Mozdzeń, Georgo, Kamień, Muraś, – to największe minusy jesieni.

  15. alastor pisze:

    bakero wylądowal w peru.zgadzam się że możdżeń i kaminski obniżyli loty.