Lechici zaniepokojeni stałymi fragmentami gry

Lech Poznań pokonał w niedzielę Zawiszę Bydgoszcz 3:2 i z 11. miejsca zajmowanego przed tą kolejką wywindował się na 5. pozycję w tabeli.


Kolejorz bardzo szybko objął prowadzenie, a potem podwyższył wynik meczu i wydawało się, że wygra nie tylko wysoko, ale także z wielkim spokojem. Bramka na 2:1 zepsuła jednak trochę wrażenie dobrej gry. – „Pierwsze 20 minut to nasza bardzo dobra gra. Później straciliśmy bramkę i to zepsuło nam szyki. Cel był taki, aby spokojnie dowieść 2:0 do przerwy.” – powiedział bramkarz, Krzysztof Kotorowski, który jest niezadowolony ze utraty gola w pierwszych 45 minutach podobnie zresztą jak Marcin Kamiński. – „Już w połowie pierwszej połowy zaczęło brakować konsekwencji w naszej grze i Zawisza zaczął stwarzać sytuacje.” – stwierdził stoper „niebiesko-białych”.

Lech Poznań oczywiście zasłużenie pokonał Zawiszę Bydgoszcz, lecz stracił dwa gole po stałych fragmentach gry. To musi niepokoić nie tylko trenerów i kibiców Kolejorza, ale również samych zawodników, których dwie bramki dla ekipy beniaminka akurat mocno zdenerwowały. – „Przy pierwszej bramce Zawisza zaatakował większą ilością zawodników przy stałym fragmencie gry. Nie spodziewaliśmy się tego i mieliśmy mało krycia.” – przyznał Kamiński. – „W drugiej połowie piłka leciała w światło bramki i wpadła do siatki. Coś takiego musimy przeanalizować.” – dodał 21-latek.

Gol stracony po rzucie rożnym oraz wolnym i w dodatku po zwykłym, prostym strzale na wprost bramki podirytował również innego obrońcę, Huberta Wołąkiewicza. – „Bramki straciliśmy po stałych fragmentach. To jest niepokojące i trzeba to wyeliminować.” – odparł niezadowolony ze straty głupich goli „Żaba”, który akurat nie zawinił przy żadnym trafieniu dla gości. – „Zawisza pokazał, że dobre stałe fragmenty gry, a my pokazaliśmy, że nie potrafiliśmy sobie z tym poradzić.” – odparł z kolei Bartosz Ślusarski.

Stałe fragmenty gry trzeba jak najszybciej poprawić, ale na szczęście utrata dwóch goli nie miała wpływu na wynik. Ten jest dla Kolejorza dobry, bo dał mu trzy punkty. – „Dzisiaj nieważne jak, ale musieliśmy wygrać mecz. Może taki sukces w bólach będzie smakował lepiej. W każdym razie to zwycięstwo smakuje dobrze.” – powiedział zadowolony „Ślusarz”, który opuszczał szatnie w niezłym humorze tak samo jak Hubert Wołąkiewicz. – „Jesteśmy zadowoleni z trzech punktów, choć przyszły one w bólach. Cieszy na pewno to, że zespół pokazał charakter i dowiózł to zwycięstwo.” – odparł 28-letni uniwersalny defensor poznańskiego Lecha.

Kolejorz mimo utraty dwóch goli mógł wygrać dziś znacznie wyżej, ale trzeba otwarcie powiedzieć, że zachowanie Luisa Henriqueza nie pomogło w zwycięstwie. Panamczyk zdjął bowiem koszulkę za co dostał żółtą kartkę, a po przerwie obejrzał drugą i musiał zejść z boiska. – „Luis cieszył się trochę za bardzo, ale to było pod wpływem emocji. Dobrze, że przynajmniej wygraliśmy.” – ocenił sytuację Krzysztof Kotorowski niemający pretensji do Henriqueza, ale też do kolegów o cofnięcie się przy stanie 3:2. – „Jak gra się w dziesięciu, to w podświadomości jest coś takiego, że trzeba bronić wyniku i grać z kontry.” – stwierdził na koniec 37-letni golkiper Lecha Poznań.

Źródło: inf. własna
Autor: Arkadiusz Szymanowski

>> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <<


12 komentarzy

  1. qwerty pisze:

    Takim małym wygranym całej sytuacji z Henriquezem jest Barry Douglas, który prawdopodobnie zagra w następnym meczu i to w pełnym wymiarze czasowym. Ciekaw jestem co pokaże.

  2. czeburak pisze:

    Henriquez może zagrać w następnym meczu, więc to wcale nie jest takie oczywiste

  3. Pavvelinho pisze:

    Skoro Wołąkiewicz zagrał to Henriquez prawie na pewno też zagra w następnym meczu co jest nieco dziwne.

  4. qwerty pisze:

    A to przepraszam. Myślałem, że Luis pauzuje. Mój błąd

  5. fan pisze:

    Nie od dziś wiadomo, że stałe fragmenty to zmora Lecha, zarówno jeśli chodzi o ich bronienie, jak i wykonywanie. Nie pamiętam, kiedy po raz ostatni Lech strzelił gola np. bezpośrednio z wolnego.

  6. HwH pisze:

    Luis bedzie mógł zagrać w następnym meczu, albowiem dostał czerwona po dwóch żółtkach,a tylko bezpośrednia czerwona eliminuje z kolejnego spotkania. Chyba, że te żółta doprowadziły ogólna ilość tych kartek do poziomu, w którym Cie zawieszają, ale to chyba była 1 i 2 kartka Luisa, więc zagra. A szkoda, bo chciałbym zobaczyć co Douglas potrafi, a tak pewno znowu przygrzeje łąwkę.

  7. ArekCesar pisze:

    Najważniejsze, że wygrali i trzeba powiedzieć, że przeciwnik się nie położył i był jak na razie najlepszą drużyną jaka się pokazała. To samo dotyczy kibiców Zawiszy. Fajnie być na takim meczu.

  8. Stowoda pisze:

    Bramki po takich sytuacjach bo KOTOROWSKI STARY DZIAD NIE UMIE GRAĆ NA PRZEDPOLU! I można wydziwiać, pisać ale co jego wyjście to alarm i panika. Trzeba szykować DOBREGO bramkarza za niego bo bez dobrego bramkarza Lech nic nie ugra!

  9. wiech pisze:

    Kamiński pare tygodni temu strzelił z wolnego

  10. PWR pisze:

    do: wiech: a dokładnie w meczu z Honką na 3:1

  11. retry pisze:

    Kotorowski nie potrafi zarówno ustawic obrony jak i zareagować w prostych sytuacjach. Kotor – Arboleda, to jest problem w tej chwili.

  12. Głos z Danii pisze:

    Panie Rumak wez pam ściągni firane z bramki a problem sie sam rozwiąże. Starego dziada pognaj do domu! Kotor firana co strzał to brama!