Top 10 (07.05-13.05)

Top 10 jest cyklem dotyczącym bezpośrednio internautów serwisu KKSLECH.com. Co tydzień w środę moderatorzy wyróżniają 10 najlepszych komentarzy oddanych przez kibiców Lecha Poznań w wiadomościach pojawiających się na łamach tej witryny oraz w „Śmietniku Kibica”. Komentujesz sprawy związane z Kolejorzem? Co tydzień jest szansa, że to właśnie Twój wpis dotyczący głównie naszego klubu znajdzie się wśród wyróżnionych komentarzy.




Spośród setek komentarzy oddanych w newsach na KKSLECH.com w ciągu 7 dni wiele wpisów skłania do refleksji, a innych użytkowników m.in. do rozwinięcia dyskusji. Cykl o nazwie „Top 10” ma za zadanie co tydzień w środę lub w czwartek wyróżniać najlepsze wpisy kibiców Lecha Poznań oddane w wiadomościach na KKSLECH.com oraz w „Śmietniku Kibica”.

Autor wpisu: John do newsa: Jeden trener w sezonie

„Obawy co do słuszności tego wyboru na trenera Lecha były duże, wątpliwości dotyczące warsztatu trenera Żurawia, braku doświadczenia, czy aby nie będzie powtórki z rozrywki, i nie okaże się 2 Djurdjeviciem. A stał przed mega trudnym zadaniem, kadra mocno przebudowana, odmłodzona. Na dziś ciężko wyobrazić sobie lepszy wybór, innego trenera gdzie Lech byłby wyżej w tabeli ale i ciekawiej dla oka grał w piłkę. Trzyma się swojej filozofii prowadzenia zespołu, tego o czym mówił od samego początku, ofensywny styl gry. Wyciąga też wnioski, bo o ile od pierwszych spotkań Lech grał fajnie dla oka, do przodu, to w grze defensywnej było sporo mankamentów, i łatwo było Lecha zaskoczyć, ale z czasem i w tym elemencie widać poprawę, znaczną, jest większa dyscyplina taktyczna. Choć cały czas jest wiele do poprawy, szczególnie te nieszczęsne wyjazdy,ale tu też kilka razy brakowało przysłowiowego szczęścia, czy bardziej skuteczności, bo Lech mając czasem różne fragmenty w meczu, tych sytuacji bardzo dobrych miał sporo.”

Autor wpisu: J5 do newsa: Terminy zaległych meczów 1/4 Pucharu Polski

„Jeśli Lech będzie grać na poziomie takim jak w marcu, to ten termin nie będzie miał żadnego znaczenia. Nie jeden raz Kolejorz pokazywał już, że lepiej wygląda grając co trzy dni w rytmie, niż z tygodniową przerwą. Zresztą piłkarze pewnie będą stęsknieni za grą, za rywalizacją, a zwycięstwo na Podkarpaciu może ich tylko dodatkowo nakręcić. Nasz rywal przyjeżdża na Bułgarską, gdzie ciężko mu się gra zwłaszcza teraz kiedy nie będzie pewny formy. Nawet odpoczywając o ten jeden dzień mniej Lech u siebie będzie faworytem, i na pewno wyciągnie na boisko swoje największe atuty. Wydaje się, że termin ustalono w ten sposób, że skoro obaj rywale grają w pucharze na wyjeżdzie, to ten zespół który w rozgrywkach ligowych miał mieć kolejny wyjazd jako bonus dostał jeden dzień więcej na regenerację. Wydaje się to sprawiedliwe, ale czy to będzie miało coś z tą sprawiedliwością na rzeczy dowiemy się wtedy, kiedy zajdzie sytuacja odwrotna. Na razie nie ma co tworzyć teorii spiskowych. Jeśli się nas boją, tym lepiej. Może strach sparaliżuje im nogi na boisku. A Kolejorz niech robi swoje. Niech wygra. Oba te pierwsze, w koronawirusie, mecze.”

Autor wpisu: J5 do newsa: Osiem najmłodszych Lechowych jedenastek

„No cóż, żeby skutecznie grać młodymi trzeba znaleźć złoty środek, czyli tak zestawić jedenastkę aby doświadczenie uzupełniało się z młodością. Można wtedy pokusić się o dobry wynik, a młodzi zawodnicy w oparciu o doświadczonych kolegów mogą skutecznie się uczyć łącząc to z efektywną grą. Jeśli te proporcje zostaną zachwiane, może wtedy zabraknąć jakości w którejś formacji co może mieć przełożenie zarówno na wynik jak i płynną grę oraz frustrację u młodego spowodowaną tym że nie wychodzi. Żuraw na początku często nie trafiał z proporcjami, chcąc ogarniać zarówno wynik jak i oczekiwania właściciela. Na szczęście z każdym kolejnym meczem było coraz lepiej, a wiosną wielu z naszych młodzieżowców było już całkiem nieźle ukształtowanymi piłkarzami. Wydaje się, że z każdym kolejnym meczem będzie coraz lepiej. Jakiekolwiek zdobyte trofeum będzie napędzało naszą młodzież. Oby dla dobra klubu udało się już w tym roku coś wygrać.”

Autor wpisu: Szymek do newsa: Dziewięć czystych kont

„VdH ma problem z wybiciem a jak wyjdzie z bramki to pewnie bije się z myślami czy spróbować wyskoczyć do piłki czy może uda się ją strącić bez wybicia, co u bramkarza klasy średniej jest podstawą, nie trzeba być wybitnym znawcą, aby stwierdzić, że coś nie gra z nim, może i tą rundę ma/miał lepszą, ale nie miał też z czego tych bramek puścić za bardzo i dopisywało mu trochę szczęście..na pewno ostatnia akcja w meczu z Jagą robiła wrażenie, bo tam była obrona typu Dudek po strzale Shevczenki (zamykam oczy i niech dzieje co ma się dziać), to ja tych bramki w meczu ze Śląskiem co mu Broź strzelił, to nie mogę zapomnieć, szczególnie ta z 10 metra strzelona głową.
Reasumując Lech powinien mieć przynajmniej bramkarza jak Kuciak, Tęczowi, Peskovic lub Chorwat ze Szczecina, solidnego ,nie robiącego błędów i takiego co w najważniejszym momencie pomoże utrzymać wynik.”

Autor wpisu: Bart do newsa: Jeden trener w sezonie

„Gdy w maju ogłaszali, że Żuraw zostaje na stałę to intuicyjnie czułem że to wcale nie będzie zła opcja. Pisałem nawet że najciemniej jest pod latarnią i Lech niepotrzebnie kombinował z przereklamowanym Nawałką gdy właściwy człowiek siedział w rezerwach. Kiedy przyszedł jesienny dołek to trochę w Żurawia zwątpiłem, ale moje zwątpienie minęło gdy trener dobrze przepracował ten kryzys i wyszedł z niego z podniesioną głową. Końcówkę jesieni Lech miał już lepszą. Największe zalety Żurawia to otwarty umysł i elastyczność – cały czas się uczy, ewoluuje, wyciąga wnioski, szuka czegoś nowego i coś ulepsza. W grze widać ciągły progres, w końcówce jesieni widać było progres w stosunku do początku sezonu, na początku rundy wiosennej widać było progres w stosunku do końcówki jesieni i progres był widoczny zarówno w grze całego zespołu jak i poszczególnych zawodników. Moder, Puchacz i Kamiński rosną. Ba, nawet w grze Crnomarkovicia, Muhara czy van der Harta widać było progres. Może nie tak spektakularny i wyraźny jak u wychowanków, ale progres był. Po tym jak Lech zaczął grać na start wiosny stałem się już fanem żurawball. Od czasu formuły 3.0 Bjelicy nie było Lecha grającego tak dobrze i tak widowiskowo. W tym sezonie oczekuję Pucharu Polski. W następnym sezonie Lech może już stać się naprawdę na tyle mocny by bić się o tytuł. Uważam tak przede wszystkim dlatego, że w końcu Lech przestał kleić na kolanie niby drużynę mającą walczyć o tytuły, tylko pozwolił trenerowi taką drużynę zbudować od podstaw.”

Autor wpisu: Przemo33 do newsa: Jeden trener w sezonie

„Muszę przyznać, że Żuraw jak na razie zaskakuje mnie pozytywnie. Osobiście wolałem kogoś bardziej doświadczonego, bo do Żurawia nie byłem jakoś specjalnie przekonany. Oczywiście idealnie nie jest, bo ani gra, ani wyniki nie są najlepsze, ale trener na razie daje sobie całkiem nieźle radę z tym składem przy młodym Rutku u sterów. Gra jest na prawdę dobra, gramy ofensywnie, jest szansa na podium, nawet wicemistrzostwo oraz PP. Młodzi dają radę i często potrafią wnieść dużo jakości do naszej gry oraz dołożyć bramki oraz asysty. Do tego Tiba, Rogne i Gytkjaer robią swoje, a reszta gra na co najmniej solidnym poziomie. Na razie jest całkiem nieźle, ale może być jeszcze lepiej, to na pewno. Na razie brawa dla trenera i szacunek za to, co robi do tej pory. Oby tak dalej, niech dalej robi swoje i pracuje ciężko z chłopakami. Nie tracić głupio bramek i strzelać jeszcze więcej goli. Ten sezon można przecież na prawdę fajnie skończyć, do tego ze zdobytym trofeum.”

Autor wpisu: Bart do newsa: Dziewięć czystych kont

„Dziewięć czystych kont to wynik przyzwoity, choć ja uważam że te czyste konta to bardziej zasługa lepszej gry w obronie całego zespołu niż rezultat wysoko dysponowanego bramkarza. Van der Hart to dla mnie ciągle jest przeciętny bramkarz. Umówmy się, dużo punktów to on swoimi paradami nam nie uratował. Więcej punktów straciliśmy w wyniku jego kompromitujących błędów niż zyskaliśmy dzięki jego spektakularnym paradom. Wiosną do momentu zatrzymania rozgrywek Lech stracił 5 goli, z czego w utratę 3 goli mocno zamieszany był van der Hart i wszystko to było po górnych piłkach. Powiem wprost – van der Hart w grze na przedpolu jest T R A G I C Z N Y, i to mimo tego że w tym elemencie widać u niego pewną poprawę w porównaniu do początku rundy jesiennej. Trener bramkarzy musi z nim do zesrania ćwiczyć wychodzenie do dośrodkowań i łapanie/zbijanie górnych piłek i albo w tych elementach van der Hart poczyni znaczący postęp, albo max za rok Lech szuka nowego bramkarza. Innej opcji nie widzę. Mnie póki co ten bramkarz nie przekonuje. To już wolałem Buricia. Owszem, nogami grał jak patałach i obserwując jego niektóre wykopy rzucałem takimi kurwami że profesor Miodek byłby głęboko nieukontentowany, potrafił puścić szmatę, ale potrafił też dużo obronić. Burić to był taki bramkarz co potrafił puścić wszystko, ale potrafił też wszystko obronić. Z kolei van der Hart też potrafi puścić wszystko, ale z bronieniem u niego już jest trochę gorzej.”

Autor wpisu: kibol z IV do newsa: Pięć niezapomnianych dni

„Kilka dni które wstrząsnęły Poznaniem 🙂 Po Chorzowskiej victorii cały Poznań szykował się już tylko do jednego… Do święta! Feta jakiej nie widziało to miasto chyba nigdy przedtem i takiej której chyba już nie zobaczy. Mecz z Lubinem bez historii… Lech ten mecz wygrał już w Chorzowie. Nie było innej opcji jak zwycięstwo. To było pewne, naturalne i oczywiste. Można tylko żałować, że ten mecz mogło obejrzeć tak mało ludzi. Stadion był akurat w budowie. Miał ograniczoną dopuszczalną liczbę widzów. Na meczu nie szło wetknąć szpilki. Głowa przy głowie. Zapewne gdyby w Poznaniu był wówczas stadion z pojemnością oscylującą w granicach 80-100 tys. to i tak brakło by miejsca. Ci, którzy byli na meczu stworzyli jeden wielki niebiesko biały pochód. Po mieście niosło się nieprzerywane MISTRZ MISTRZ KOLEJORZ… To miasto należało wówczas do nas do kiboli… Byliśmy ambasadorami niosącymi światu fenomen tego klubu. Poznań pokazał wówczas swoje skrywane niebiesko białe piękno. Pokazał moc, siłę, wierność… pokazał swe pełne pozytywne i niespotykane oblicze. Lechitą był wówczas każdy babcia z wnukiem pozdrawiająca kiboli i zawodników z okien mieszkań, dziadkowie czekający na Lechitów przy wgjeździe na Stary Rynek, zakochane pary przyodziane w dwukolorowe szaliki, dzieciaki na ramionach eksponowane przez dumnych ojców ubranych w mistrzowskie barwy 🙂 Kierowcy taksówek jadących przy ciągle włączonych klaksonach 🙂 pacjenci szpitala wiwatujący na cześć Mistrzów Polski 🙂 Mistrzowska feta to kibicowskie arcydzieło. Niezapomniany widok, sceneria tworząca klimat czegoś wyjątkowego i niezwykłego. Mistrz powrócił w pełnej krasie. Ten kto to przeżył, smaku tamtego Mistrza nie zapomni nigdy :)”

Autor wpisu: Przemo33 do newsa: Czasem byli tak blisko

„Ten temat był już wiele, wiele razy tutaj omawiany i wałkowany. Ja nadal pozostanę przy swoim zdaniu – największą winę za obecną sytuację oraz te wszystkie zmarnowane ostatnie lata ponosi zarząd! Zacznijmy od 2012 roku. Rumak był trenerem do końca sezonu, zrobił swoje, bo 4 miejsce i załapanie się do kwalifikacji do Ligi Europy to był nasz cel wtedy. Ale gdy zrobił swoje, trzeba było go pożegnać i zatrudnić dobrego trenera, który poprawiłby jeszcze bardziej grę i wyniki i z powrotem bilibyśmy się o Mistrza Polski plus zdobywali PP. Tego nie zrobiono, co było błędem. Potem przyszły 3 lata z rzędu z odpadaniem w 3 rundzie kwalifikacji, trzy kompromitacje. I tutaj zarząd popełnił błąd, bo za bardzo był pobłażliwy i cackał się z Rumakiem. Trzeba było go zwolnić chociaż po tej drugiej kompromitacji w 2013 roku z Żalgirisem. Nie zrobiono tego i Rumak został, zwolniono go dopiero rok później. W 2015 roku zatrudniono w miejsce Skorży Urbana – czyja to była wina, kto jest za to odpowiedzialny? Zarząd! Kto zatrudnił niedoświadczonego Ivana w 2018 roku i wytarł sobie nim nogi? Zarząd! Kto zatrudnił Nawałkę? Zarząd!
Wystarczy popatrzeć na kwestię trenerów by zobaczyć, kto jest głównym winnym tego, że Ci ludzie tutaj pracowali. Kto ich zatrudniał? Oczywiście, że zarząd. Kto ich nie zwalniał, gdy trzeba było, tylko się z nimi cackał? Zarząd. Jeszcze w kwestii trenerów – niby mówili, że trenerzy tutaj mają wsparcie i komfort pracy. A gdy piłkarze nie słuchali Skorży i buntowali się, gdy Skorża i Ivan chcieli ukarać piłkarzy i coś zrobić z tym, co zrobił zarząd? Stanął po stronie piłkarzy, przegrywów i zwolnił trenera. Tym samym pokazał Młody Rutek i spółka, kim jest dla nich trener – zwykły gość, który ma robić swoje, realizować plan wytyczony przez zarząd oraz siedzieć cicho i nie narzekać. Tak się nie powinno robić w żadnym klubie, bo w większości drużyn piłkarze byliby ukarani,a to trener by został i otrzymał pełne poparcie i wolną rękę. Tutaj niektórzy trenerzy jak Rumak czy Urban pracowali zbyt długo i za długo się z nimi cackano, natomiast inny pracowali tutaj zbyt krótko i ich za szybko zwolniono, jak Skorżę.
Kwestia trenera to tylko część błędów oraz winy, jaką ponosi za wszystko zarząd. Kolejny przykład to kwestia transferów. Beznadziejny skauting i jego działania spowodowały nakupowanie niepotrzebnego szrotu, który często prawie nic nie wnosił drużyny, nie wnosił oczekiwanej jakości do gry drużyny i tylko pobierał pieniądze za wszystko. Pytanie – kto tutaj sprowadził takich graczy, jak Sisi, NBN, Janicki, Keita, Vujadinović, Tomasik i innych? Odpowiedź: zarząd. Młody Rutek i spółka nie pomagali trenerom często i nie dostarczyli tylu dobrych piłkarzy, ilu powinni. Zamiast tego jechali po oszczędności i sprowadzali szrot. Szrot zamiast jedynki czy dwójki na liście piłkarzy, których można było sprowadzić. Ile razy mogliśmy mieć jeszcze lepszych piłkarzy, a przychodził do nas kolejny gracz na liście z powodu niechęci do przepłacania? Wiele, wiele razy tak było. Do tego dobrym przykładem jest szarpanie się ze Slovanem o kasę za wypożyczenie w 2018 roku de Marco, dosłownie o grosze. Kapitalnym przykładem jest zima 2018. Gramy o Mistrzostwo Polski, odchodzi Tetteh, Trałka zostaje bez zmiennika i rywala, a co robi zarząd? Zamiast kupić kogoś, kto wniesie odpowiednią jakość do składu, to ściągnęli Serafina z wypożyczenia, który nie zagrał do końca sezonu choćby minuty!
Ostatnia kwestia, która przychodzi mi do głowy, to reakcja zarządu na kolejne kompromitacje. Gdy trzeba było działać, przeprosić kibiców, zawalczyć o nich i zrobić wszystko, by przyciągnąć ich na stadion, to co robił Młody Rutek i Klimczak? Uciekali do swoich nor i nie wychylali się, a odkąd jest Rząsa, to jego czasami wysyłali. Najlepszy przykład – sytuacja po 20 maja 2018 roku. Piotruś i jego słynne „ja się nie poddam, ja będę walczył”. Gdzie jest ta walka? Co się przez te prawie dwa lata zmieniło? Ja żadnych zmian poza odejściem przegrywów nie widzę. Dopiero teraz wychodzimy powoli na prostą i widać światełko w tunelu. Zarząd nie zrobił po 20 maja kompletnie nic, by przyciągnąć kibiców na stadion, by dać nadzieję na nowy, lepszy sezon. Nie było żadnych przeprosin z ich strony, bo dla nich zawsze jest okej, jest dobrze.
Podsumowując – jeśli chodzi o wyniki na boisku, to tutaj winni są oczywiście piłkarze i trenerzy. Na boisku dało się dużo, dużo więcej zrobić, a zarząd nie jest winny tego, że piłkarze popełniali masę prostych błędów, tracili głupio bramki i strzelali zbyt mało goli, przegrywając wiele istotnych meczów. Piłkarze i trenerzy w dużym stopniu spowodowali, że w ciągu ostatnich kilku lat od 2015 roku wygraliśmy tylko Superpuchar Polski, nie wygrywając od te pory ani Pucharu Polski, ani nie zdobywając Mistrzostwa Polski. Ale największą winę ponosi jednak zarząd, bo to on ściągał tutaj piłkarzy, zatrudniał trenerów, nie dawał odpowiedniego wsparcia trenerom, nie reagował, gdy było to konieczne oraz nie miał jaj, by przepraszać kibiców i przyciągać ich z powrotem na stadion. Ci ludzie z zarządu nigdy nie powinni tu byli trafić i pracować przez tak długi czas, ponieważ się do tego nie nadają i nie umieją wyciągać wniosków z własnych błędów. Powiem więcej – nikt z zarządu, ani Klimczak, ani Piotruś nie wpadli nawet na pomysł, by zatrudnić ludzi, którzy znają się na piłce i mają odpowiednie doświadczenie. Tacy ludzie na odpowiednich stanowiskach mogliby podnieść ten klub z kolan i wlać trochę nadziei i optymizmu, dyrektor transferowy mógłby tutaj sprowadzić więcej takich graczy, jak Tiba, Amarala czy Gytkjaer. Ale niestety – nawet nikt nie wpadł na taki pomysł, by zatrudnić takich ludzi.
Oczywiście tutaj trzeba też wspomnieć, że na to wszystko przymykał przez lata oko Jacek Rutkowski, dzięki czemu jego synek z Karolkiem się bawili w prowadzenie klubu piłkarskiego. Właściciel również jest tutaj winny, bo też nie zareagował i nie zwolnił ani synka, ani Karolka, ani reszty ludzi z zarządu.
Tak właśnie wygląda sytuacja. Jak dla mnie to zarząd jest najbardziej winny za te wszystkie stracone lata bez wygrywania i zdobywania trofeów i staczania naszego klubu do roli zwykłego ligowego średniaka. Mam nadzieję i liczę na to, że kiedyś ten zarząd stąd odejdzie. Kiedy to się stanie, tego nie wiem, ale oby jak najszybciej.”

Obserwuj KKSLECH.com i przeglądaj nasze treści również na dwóch portalach społecznościowych. Nasz serwis nie posiada swojego profilu na Facebooku.

TWITTER
YOUTUBE

> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <