Wspomnienie fazy grupowej 2008 i 2010

Piąty awans Lecha Poznań do fazy grupowej europejskich pucharów daje możliwość przypomnienia poprzednich, poważnych rywalizacji Kolejorza na arenie międzynarodowej z uznanymi markami znanymi na całym świecie. Gra w europejskich pucharach do grudnia a nawet dłużej w roku 2008, 2010, 2015 i 2020 już na zawsze zapadła w pamięci wielu kibiców Mistrza Polski będących często świadkami niezapomnianych meczów w tym historycznych bramek czy legendarnych zwycięstw, które na wieki zapisały się w ponad 100-letniej historii naszego klubu.



W oczekiwaniu na kolejne pucharowe rywalizacje pora w dwóch częściach w sposób tekstowo-fotograficzno-filmowy przypomnieć na KKSLECH.com występy Lecha Poznań w fazie grupowej Pucharu UEFA i Ligi Europy w 2008, 2010, 2015 i 2020 roku. Podczas wspominek międzynarodowych gier Kolejorza nie brakuje wielu naszych materiałów w tym zdjęć a nawet filmików wykonanych podczas spotkań Mistrza Polski, w których pisała się pucharowa historia Lecha Poznań. W pierwszej części pora przypomnieć fazę grupową w 2008 oraz w 2010 roku, kiedy Kolejorz podbijał Europę dostając się do 1/16 finału.

14 lat temu istniał jeszcze Puchar UEFA, sezon 2008/2009 był ostatnim tych rozgrywek zastąpionych później przez Ligę Europy. Lech Poznań chcąc się dostać do fazy grupowej musiał pokonać trzech rywali, ale tylko w pierwszej rundzie był rozstawiony. Zespół Franciszka Smudy pokonał azerski Khazar Lankaran na wyjeździe 1:0 po pierwszym golu debiutującego Roberta Lewandowskiego oraz 4:1 u siebie, następnie już zwrócił na siebie uwagę gromiąc przy Bułgarskiej szwajcarski Grasshoppers Zurych 6:0 i remisując na wyjeździe 0:0. O fazę grupową walczyliśmy z Austrią Wiedeń, na wyjeździe Kolejorz przegrał 1:2, by u siebie w 120 minucie strzelić gola, zwyciężyć 4:2 i wywalczyć historyczny awans. O tym spotkaniu można i warto pisać bardzo dużo odkurzając także archiwalne materiały KKSLECH.com, ale to odkładamy na przyszły tydzień.

Lech Poznań dostając się fazy grupowej Pucharu UEFA 2008/2009 rywalizował w zupełnie innym formacie niż obecnie. W 2008 roku grupy składały się z pięciu zespołów. Każda drużyna dwa mecze rozgrywała u siebie, dwa na wyjeździe, a w jednej kolejce pauzowała. Akurat Kolejorz w pierwszej serii spotkań pauzował, w kolejnej rozpoczął już swoją walkę o pierwsze punkty. Stadion Miejski krótko po meczu z Austrią zaczęto rozbierać. Wyburzono jedną trybunę, część drugiej, zlikwidowano historyczne jupitery, a na murawie przy narożnikach zainstalowano tymczasowe oświetlenie. Mimo budowy obiektu UEFA dopuściła stadion przy Bułgarskiej do rozgrywek fazy grupowej Pucharu UEFA, bowiem miasto przebudowywało stadion z myślą o Euro 2012 przez co władze europejskiej federacji piłki nożnej potraktowały nas ulgowo przymykając oko na wiele spraw.

Lech Poznań grę w fazie grupowej 2008/2009 rozpoczął dopiero w listopadzie meczem z francuskim AS Nancy (od tamtej pory żaden inny polski klub nie grał już w Francuzami w Europie). Kolejorz wyszedł wtedy na prowadzenie w 5 minucie gry po szybkiej kontrze Sławomira Peszki. Chwilę potem Nancy wyrównało, ale w 22 minucie Lech znów prowadził. Semir Stilić postanowił głęboko dośrodkować piłkę, która poleciała bardzo daleko i przelobowała bramkarza. Co prawda golkiper rywala zdołał złapać futbolówkę, jednak zrobił już to za linią. Poznaniacy prowadzili, długo kontrolowali grę aż nagle w 81 minucie kompletnie z niczego po błędzie Ivana Turiny stracili gola i tym samym 2 punkty. Remis 2:2 był wówczas sporym rozczarowaniem.

2. kolejka grupy H Pucharu UEFA 2008/2009, czwartek, 6 listopada, godz. 18:15
Lech Poznań – AS Nancy 2:2 (2:1)
Bramki: 5.Peszko 22.Stilić – 10.Malonga 81.Zerka
Widzów: 21601
Skład: Turina – Wojtkowiak, Bosacki, Arboleda, Djurdjević – Injać (64.Bandrowski), Murawski (90.Kucharski) – Peszko (79.Lewandowski), Stilić, Wilk – Rengifo.

null
null
null
null
null

Pod koniec listopada 2008 roku poznański Lech poleciał do Moskwy na mecz ze zdecydowanym faworytem naszej grupy – CSKA. Rosjanie nic ciekawego nie pokazali, jednak do przerwy prowadzili na słynnych Łużnikach 2:0. Gospodarze boleśnie wykorzystali dwa błędy obrony, a konkretnie spóźnionego w interwencjach Zlatko Tanevskiego. Na szczęście w drugiej połowie poznaniacy nie poddali się. Walczyli i w 66 minucie za sprawą uderzenia Semira Stilicia z rzutu wolnego zdobyli kontaktową bramkę. Mimo porażki w Rosji 1:2 ekipa Kolejorza zachowała szanse na awans.

3. kolejka grupy H Pucharu UEFA 2008/2009, czwartek, 27 listopada, godz. 18:00
CSKA Moskwa – Lech Poznań 2:1 (2:0)
Bramki: 31.Dzagoev 45.Zyrkov – 66.Stilić
Widzów: 10000
Skład: Turina – Wojtkowiak, Tanevski, Arboleda, Djurdjević – Peszko (46.Bandrowski), Injać, Stilić, Wilk – Lewandowski, Rengifo.


Już w grudniu Kolejorz podejmował przy Bułgarskiej Deportivo La Coruna. Hiszpanie po losowaniu lekceważąco wypowiadali się na temat Lecha Poznań tak jakby dopisując już sobie 3 punkty. Grając przy Bułgarskiej na szczęście mocno się rozczarowali. Goście w 2 minucie objęli prowadzenie po rzucie rożnym i złym ustawieniu obrony, ale i tak nie zdołali wygrać. Lech ambitnie dążył do wyrównania dopinając swego w 41 minucie gry. Indywidualny rajd przeprowadził Manuel Arboleda, który w tamtych latach słynął z dalekich wypadów z własnego pola karnego pod bramkę przeciwnika. „Maniek” zapędził się daleko, wyłożył piłkę do Hernana Rengifo, a ten tylko dołożył nogę. W drugiej odsłonie Wielkopolanie byli lepsi, lecz mimo dobrego meczu nie udało im się pokonać Deportivo.

4. kolejka grupy H Pucharu UEFA 2008/2009, czwartek, 4 grudnia, godz. 20:45
Lech Poznań – Deportivo La Coruna 1:1 (1:1)
Bramki: 41.Rengifo – 2.Colotto
Widzów: 21000
Skład: Turina – Wojtkowiak, Tanevski, Arboleda, Djurdjević – Bandrowski, Murawski – Peszko (79.Lewandowski), Stilić, Wilk – Rengifo.

null
null
null
null
null

17 grudnia 2008 roku Lech potrzebował zwycięstwa w Rotterdamie, żeby wyjść z grupy. Feyenoord był wtedy w wielkim kryzysie, nie miał na nic szans, jednak Lechowi nie odpuścił. Poznaniacy zajmujący wtedy 1. miejsce w Ekstraklasie polecieli do Holandii dać z siebie wszystko. Ich upór, waleczność, a także żelazna taktyka opłaciła się. Kolejorz wygrał z Feyenoordem 1:0 po celnej główce Ivana Djurdjevicia z rzutu rożnego i niespodziewanie awansował do 1/16 Pucharu UEFA.

Feyenoord Rotterdam – Lech Poznań 0:1
Bramka: 27.Djurdjević
Widzów: 20000
Skład: Turina – Wojtkowiak, Tanevski, Arboleda, Djurdjević – Peszko, Murawski, Stilić (70.Bandrowski), Wilk – Lewandowski (90.Reiss), Rengifo (90.Kikut).

W sezonie 2008/2009 z pięciozespołowej grupy do 1/16 finału Pucharu UEFA wychodziły trzy pierwsze drużyny i Lech Poznań awansował do 1/16 właśnie z tej 3. pozycji w grupie H. Kolejorz w 4 meczach ugrał 5 oczek notując 1-2-1, gole: 5:5. W 1/16 rozgrywek przegrywał u siebie z Udinese Calcio 0:2 dając ostatecznie radę zremisować 2:2. W rewanżu prowadził nawet 1:0, niestety potem stracił 2 gole, poległ 1:2 i swoją piękną, wspominaną do dziś przygodę w europejskich pucharach 2008/2009 zakończył z dużym niedosytem.

Tabela grupy H Pucharu UEFA 2008/2009:

1. CSKA Moskwa 12 pkt.
2. Deportivo La Coruna 7
3. Lech Poznań 5 1-2-1, 5:5

4. AS Nancy 4
5. Feyenoord Rotterdam 0



Awans Lecha Poznań do fazy grupowej Ligi Europy 2010/2011 wyglądał trochę jak awans do Ligi Konferencji 2022/2023, bowiem wtedy też odpadliśmy z kwalifikacji Champions League spadając do innych rozgrywek. 12 lat temu po szczęśliwym wyeliminowaniu Interu Baku (1:0 na wyjeździe i 0:1 + triumf w rzutach karnych), Kolejorz awansował do III rundy eliminacyjnej Ligi Mistrzów. Sparta Praga okazała się za mocna, Lech przegrał w obu meczach wynikiem 0:1 trafiając tym samym do IV fazy kwalifikacji Ligi Europy. Poznaniacy byli nierozstawieni, ale na rywala nie mogli narzekać. Po wygranej na Ukrainie 1:0 u siebie Kolejorz zremisował z Dnipro Dniepropietrowsk 0:0 wracając do fazy grupowej europejskich pucharów po 2 latach przerwy.

Kiedy podczas losowania Ligi Europy 2010 komputer przydzielił Lecha Poznań do grupy A z Juventusem Turyn, Manchesterem City i Salzburgiem wszyscy złapali się za głowę. Marketingowo było super, lecz sportowo już tragedia, na papierze nikt nie dawał szans Mistrzowi Polski. Wielu bało się o łomot, który Lech Poznań miał zebrać od dużo lepszych rywali, media i kibice nie dawały Kolejorzowi cienia nadziei a sukcesem miały być chociaż 2 punkty wywalczone w starciach z Mistrzem Austrii, FC Salzburg, który już 12 lat temu znacząco przewyższał wtedy Mistrza Polski.

W 1. kolejce Ligi Europy 2010/2011 lechici pojechali do Turynu. Po 31 minutach i po bardzo odważnej grze sensacyjnie prowadzili po dwóch trafieniach Artjomsa Rudnevsa w tym jednym z karnego. Niestety pod koniec pierwszej odsłony poznaniacy popełnili błąd po stałym fragmencie gry i stracili gola. Krótko po wznowieniu drugiej połowy lechici dla odmiany tym razem nie popisali się przy rzucie rożnym, głupio stracili drugą bramkę wypuszczając prowadzenie 2:0. Kiedy w 68 minucie kapitalnym uderzeniem z daleka popisał się słynny Del Piero wydawało się, że jest już po meczu. Z wyniku 0:2 zrobiło się 3:2 dla Juve, które na nasze szczęście nie dowiozło prowadzenia. Już w doliczonym czasie gry kapitalną bombą z daleka popisał się Artjoms Rudnevs, który strzałem lewą nogą wpakował piłkę pod poprzeczkę. Łotysz zdobył na Stadio Olimpico w Turynie hat-tricka ratując tym samym punkt poznańskiemu Lechowi dla którego był to wielki sukces wspominany aż do teraz.

1. kolejka grupy A Ligi Europy 2010/2011, czwartek, 16 września, 19:00
Juventus Turyn – Lech Poznań 3:3 (1:2)
Bramki: 45 i 50.Chiellini 68.Del Piero – 14 i 31. 90+2.Rudnevs
Widzów: 12500 (1600 kibiców Lecha)
Juventus: Manninger – Grygera, Legrottaglie, Chiellini, De Ceglie (45.Motta) – Krasić, Sissoko, Melo, Lanzafame (55.Pepe) – Iaquinta (79.Marchisio), Del Piero.
Lech: Kotorowski – Wojtkowiak, Arboleda, Djurdjević, Henriquez – Injać, Krivets – Kikut (80.Wilk), Stilić (80.Tshibamba), Peszko (73.Wichniarek) – Rudnevs.

Pod koniec września 2010 roku na sportowe otwarcie nowego stadionu Lech Poznań mierzył się z FC Salzburg. Wszystkie bilety zostały błyskawicznie wyprzedane, więc Kolejorzowi nie pozostało nic innego, jak wygrać pisząc tym samym kolejną niezapomnianą historię. Przed meczem był problem ze świeżo położoną murawą. Obie ekipy nie mogły na niej trenować, kiedy ćwiczyły na bocznym boisku na stadionie trwało jeszcze mnóstwo prac czysto wykończeniowych. Na szczęście ze wszystkim zdążono na czas, mecz 30 września 2010 odbył się, Lech od początku atakował, jednak gola strzelił dopiero w 48 minucie po celnej główce Manuela Arboledy z rzutu rożnego. Wówczas nowy, ponad 40-tysięczny obiekt wręcz oszalał. W 82 minucie ryknął jeszcze raz, gdy podanie Semira Stilicia wślizgiem z bliska wykończył Sławomir Peszko. Lech pokonał Mistrza Austrii 2:0 umacniając się tym samym na prowadzeniu w grupie A. W pamięci kibiców oprócz meczu i wyniku zapadła także oprawa na każdej z trybun.

2. kolejka grupy A Ligi Europy 2010/2011, czwartek, 30 września, godz. 21:05
Lech Poznań – FC Salzburg 2:0 (0:0)
Bramki: 48.Arboleda 82.Peszko
Widzów: 43000
Lech: Burić – Wojtkowiak (53.Kiełb), Bosacki, Arboleda, Henriquez – Injać, Krivets – Kikut, Stilić, Peszko – Rudnevs (84.Wichniarek).
Salzburg: Tremmel – Schwagler, Afoabi, Sekgya, Schiemer – Leitgeb (77.Boghossian), Mendes, Cziomer (77.Wallner), Svento – Alan, Zarate (56.Jantscher).

Huub Stevens (trener Salzburga):„Zaczęliśmy dosyć spokojnie ten mecz. Mogliśmy opanować grę przeciwnika i grać na równi z nim. Swoimi błędami umocniliśmy rywala. Popełniliśmy za dużo błędów w obronie i przez to przegraliśmy. Po stracie bramek zaczęliśmy grać z pewnym ryzykiem, by zdobyć gola ale ta sztuka nam się nie udała. Ciężko będzie nam dalej grać w tej grupie i przede wszystkim rozgrywać kolejne mecze.”

Jacek Zieliński (trener Lecha):„Komentarz będzie krótki. Był to dla nas pierwszy mecz na nowym stadionie przy tak wspaniałej publice. W pierwszej połowie zagraliśmy za nerwowo, ale po zmianie stron i spokojnej rozmowie w szatni zagraliśmy już lepiej. Bardzo nas to cieszy i przede wszystkim to, że nadal jesteśmy w grze w grupie śmierci. W piłce nie przyznaje się not za ładną grę, tylko liczą się bramki. Wiedzieliśmy, że Salzburg ma problemy z atakiem i strzelaniem goli. Zaskoczył nas skład gości, ale mimo to dobrze zagrali w pomocy, więc tym bardziej trzeba się cieszyć z tej wygranej.”




null
null
null

Już w październiku niebiesko-biali znajdujący się w dużym ligowym kryzysie polecieli do Manchesteru. Kolejorz łatwo i szybko dal sobie strzelić dwa gole. W drugiej połowie ambitnie dążył do wyrównania, miał kilka niezłych akcji, jednak wykorzystał tylko jedną. W 50 minucie celnie z bliska uderzył Joel Omari Tshibamba zdobywając tym samym kontaktową bramkę. Ostatni cios i tak należał jednak do Manchesteru, a konkretnie do Emmanuela Adebayora, który strzelił wówczas hat-tricka zapewniając swojej drużynie triumf 3:1. Dnia 21 października 2010 roku porażka Kolejorza w Anglii była nieunikniona. Po 3 kolejkach Kolejorz miał na swoim koncie 4 punkty w grupie A dzięki którym nadal mógł marzyć o awansie do 1/16 Ligi Europy.

3. kolejka grupy A Ligi Europy 2010/2021, czwartek, 21 października, godz. 21:05
Manchester City – Lech Poznań 3:1 (2:0)
Bramki: 13, 25 i 73.Adebayor – 50.Tshibamba
Widzów: 35000 (2000 kibiców Lecha)
Manchester: Hart – Richards, Boyata, Zabaleta (85.Bridge), Lescott – Wright-Philips (70.Jo), De Jong, Vieira, Johnson – Adebayor, Silva (75.Yaya Toure).
Lech: Burić – Kikut, Bosacki, Arboleda (70.Djurdjević), Henriquez – Injać, Drygas (55.Stilić) – Peszko, Krivets, Wilk (55.Rudnevs) – Tshibamba.

Jacek Zieliński (trener Lecha)„Przegraliśmy 1:3 z zespołem, który naprawdę gra w piłkę. To była dla nas dobra lekcja futbolu. Mówiło się o niespodziance, ale życie wszystko zweryfikowało. Trzeba się cieszyć z takiej nauki, jaką mogliśmy otrzymać i wyciągać z niej wnioski. Wydawało się, że w drugiej bramki możemy jeszcze coś wskórać, ale Manchester City szybko sprowadził nas na ziemię.”

„Mamy taką kadrę jaką mamy. Chciałem dać szanse innym. To nie przypadek, że postawiłem na Joela. On naprawdę dobrze prezentuje się na treningach. Strzelił bramkę, zaprezentował się poprawnie. Chcieliśmy też pozostawić jakieś atuty na ławce. Trzeba pamiętać, że przed nami ciężki terminarz, już w niedzielę czeka nas trudny mecz z Górnikiem. Nie możemy żyć tylko pucharami, choć oczywiście chcielibyśmy zapewnić sobie ponownie udział w tych pucharach występami w lidze.”



null
null
null

Dzień przed listopadowym meczem z Manchesterem City i to po dwóch wysokich zwycięstwach nad Cracovią oraz Wisłą po 4:1 zarząd klubu zwolnił Jacka Zielińskiego zatrudniając na jego miejsce Jose Bakero. Lechici byli wtedy odpowiednio ustawieni jeszcze przez poprzedniego trenera. W pierwszej fazie meczu mieli problemy, szczęśliwie nie straci gola ruszając z czasem nieco śmielej na Manchester. W grze Lecha Poznań były wtedy rzeczy, których nie widzieliśmy w Ekstraklasie, czyli walka, ambicja, determinacja i zaangażowanie. W 31 minucie kapitalną bombą z daleka popisał się Dimitrije Injac dzięki któremu stadion przy Bułgarskiej eksplodował. W 51 minucie po rzucie rożnym wyrównał kat Kolejorza, Emmanuel Adebayor dla którego była to 4 bramka w rywalizacji z naszym klubem.

W końcówce meczu z Anglikami niewiele wskazywało na gole, wydawało się, że spotkanie z MC zakończy się remisem, który dla niebiesko-białych byłby przecież prawie jak zwycięstwo. W końcu w 87 minucie z rzutu wolnego dośrodkował Sergei Krivets. Piłka odbiła się o głowę obrońcy, następnie o głowę Manuela Arboledy, a na końcu trafiła w słupek i wpadła do siatki. Lech prowadził 2:1 przez co stadion znów poniosła euforia. W 90 minucie ponownie Sergei Krivets podał na środku boiska futbolówkę do Mateusza Możdżenia, ten odwrócił się z nią, oddał strzał z dystansu i zdobył przepięknego gola na 3:1. W samej końcówce zawodów Kolejorz prowadził różnicą bramek z naszpikowanym gwiazdami Manchesterem City ostatecznie dowożąc ten sensacyjny wynik do samego końca.

3. kolejka grupy A Ligi Europy 2010/2021, czwartek, 4 listopada, godz. 19:00
Lech Poznań – Manchester City 3:1 (1:0)
Bramki: 31.Injać 87.Arboleda 90.Możdżeń – 51.Adebayor
Widzów: 42500 (1200 kibiców MC)
Lech: Burić – Kikut, Bosacki, Arboleda, Henriquez – Injać (51.Kiełb), Djurdjević – Peszko (74.Wilk), Stilić (63.Możdżeń), Krivets – Rudnevs.
Manchester: Given – Richards, Boyata, Lescott, Bridge (70.Kolarov) – Milner (78.Kompany), Zabaleta, Vieira – Wright-Phillips (46.Silva), Adebayor, Johnson.

Roberto Mancini (trener Manchesteru):„Jestem rozczarowany tą porażką i tym wynikiem. Po raz kolejny zabrakło nam szczęścia i wykończenia akcji. My na pewno awansujemy, bo kolejny mecz wygramy. Chcemy nadal grać swoje mimo tych trzech porażek z rzędu. Gdybyśmy grali kolejne 100 meczów z Lechem to aż 90 z nich byśmy wygrali. Dziś na pewno nie zasłużyliśmy na porażkę, ale taka jest piłka. Lech nie miał dziś niczego, czego nie miałby Manchester. W piłce nie jest tak, że zawsze wygrywa bogatszy, a dziś to się potwierdziło.”

Jose Bakero (trener Lecha):„Pierwsza połowa a właściwe minuty były nieco nerwowe, a my traciliśmy za dużo piłek. W drugiej połowie nieco się to zmieniło, choć Manchester grał pressingiem. Na pewno trzeba podziękować kibicom za to, że pomogli nam odnieść to zwycięstwo. Po wejściu Silvy wiedziałem, że jest to świetny zawodnik i może stworzyć groźny duet z Adebayorem. To jednak my byliśmy lepsi i zasłużenie wygraliśmy.”

Sergei Krivets (pomocnik Lecha):„Manchester City to bogaty klub i ma świetnych piłkarzy. Oni zawsze chcą wygrać, więc nasze zwycięstwo jest dziś wielką niespodzianką dla nas oraz dla wszystkich Polaków. Zagraliśmy z większym zaangażowaniem bardzo chcąc wygrać to spotkanie już przed meczem. Mamy szansę wygrać grupę, ale przed nami jeszcze ciężkie mecze, bo i z Juventusem i z Salzburgiem. W tych spotkaniach też będzie ciężko i także będzie trzeba w nich walczyć.”

Semir Stilić (rozgrywający Lecha):„Już przed meczem mówiłem, że możemy grać o zwycięstwo. Dziś wygraliśmy co pokazało, że z powodzeniem możemy rywalizować ze wszystkimi drużynami na świecie. Wszystkie zmiany jakie dokonał dzisiaj Bakero wypaliły i cieszę się, że wygraliśmy. W kolejnym meczu na pewno będzie walka, spotkanie z Juventusem będzie dla nas kluczowe.

Sławomir Peszko (skrzydłowy Lecha):„Każdy z nas remis brałby w ciemno już przed meczem, a wyszła dla nas super kolejka. Przed nami jeszcze dwa mecze, więc nie możemy spocząć na laurach, bo nas to zgubi. Wydaje się, że spotkanie z Juventusem będzie kluczowe jeśli chodzi na nasze wyjście z grupy.”

Mateusz Możdżeń (pomocnik Lecha):„Przyznam się, że nie mierzyłem. Po prostu uderzyłem jak najmocniej z prostego podbicia, a że piłka wpadła jak wpadła, to tylko pozostaje mi podziękować Bogu. Dla takiego młodego zawodnika jak ja jest to jakaś bajka, która na razie się nie kończy i niech trwa jak najdłużej. Przed meczem trener Bakero mówił, aby się nie bać, żeby jak najdłużej utrzymać się przy piłce. Bakero wspominał też o zaangażowaniu, bo wiedział, że umiejętności mamy dobre. Trenerowi udał się super debiut i co mogę jeszcze powiedzieć? niech trwa tak dalej.”

„Każdy wie co dzisiaj zrobił dobrego, dlatego też już czekamy na następne mecze. Z takim zawodnikami jacy występują w Manchesterze na pewno nie gra się na co dzień, ale ja w Lechu też mam od kogo się uczyć. Nikt przed pierwszym meczem w Lidze Europy nawet nie mówił, że będziemy pierwsi po 4. kolejce. Wtedy drugie miejsce bralibyśmy w ciemno.”



null
null
null
null

Już w grudniu Kolejorz podejmował u siebie z Juventus Turyn. W 5. kolejce poznaniacy mieli nie mieć żadnych szans, a bój z Włochami miał być o pietruszkę. Tymczasem ówczesnemu Mistrzowi Polski do awansu wystarczał remis, by dostać się do 1/16 rozgrywek. Długo nie było wiadomo, czy ten mecz w ogóle odbędzie się, bowiem termometry wskazywały ponad -10 stopni, wiał bardzo silny i mroźny wiatr, który tylko potęgował odczucie arktycznego zimna, a w dodatku z każdą kolejną minutą śnieg sypał coraz mocniej. Kiedy sędzia rozpoczynał zawody nie było jeszcze tak źle. W 12 minucie po wrzutce Semira Stilicia z rożnego gola głową strzelił Artjoms Rudnevs. Od tamtej pory mecz był wyrównany, coraz mocniejsze opady śniegu psuły widowisko, mimo lodowatych warunków pogodowych po przerwie z każdą kolejną minutą mocniej napierało Juve. W 85 minucie drużyna z Turynu doprowadziła do remisu, ale drugiej bramki nie zdołała już strzelić. W śnieżycy, przenikliwym mrozie i w lodowanym wietrze Lech dowiózł wynik 1:1 awansując do 1/16 finału Ligi Europy. Tamten mecz rozegrany 1 grudnia 2010 roku przeszedł do historii nie tylko ze względu na awans. Przez arktyczny wiatr odczuwalna temperatura przekraczała -30 stopni, w dodatku po meczu Poznań utonął w zaspach, całe miasto było zasypane białym puchem, przez wiatr momentami nic nie było widać. Ten kto przeżył dzień 1 grudnia 2010 – nigdy go już nie zapomni.

5. kolejka grupy A Ligi Europy 2010/2021, środa, 1 grudnia, godz. 21:05
Lech Poznań – Juventus Turyn 1:1 (1:0)
Bramki: 12.Rudnevs – 85.Iaquinta
Widzów: 41000 (250 kibiców Juventusu)
Lech: Kotorowski – Wojtkowiak, Bosacki, Arboleda, Henriquez – Injać, Djurdjević – Peszko, Stilić (82.Kamiński), Krivets (53.Kikut) – Rudnevs (61.Możdżeń).
Juventus: Manninger – Camilleri, Bonucci, Chellini, Traore (80.Libertazzi) – Krasić, Sissoko (75.Felipe Melo), Marchisio, Pepe (67.Lanzafame) – Del Piero, Iaquinta.

Luigi Del Neri (trener Juventusu):„W tak trudnych warunkach ciężko było czerpać radość z gry. Nie mogę mieć do zawodników wiele pretensji, bo mało zależało dziś od nich. Jesteśmy rozczarowani brakiem zwycięstwa. Przygoda z pucharami się już dla nas skończyła, ale postaramy się grać jak najlepiej w lidze.”

Jose Bakero (trener Lecha):„To zwycięstwo dedykuję kibicom. Chce im podziękować za to, że w takich warunkach nam dopingowali. Dzisiejszy sukces jest też sukcesem Jacka Zielińskiego i jemu również dedykuje tą wygraną. Pierwsze 20-25 minut było pod naszą kontrolą. Później Juventus był więcej przy piłce, choć przy kontrach mogliśmy strzelić więcej bramek. Juventus w piłkę gra bardzo dobrze, uważam remis za sprawiedliwy wynik.”


null
null
null
null

W drugiej połowie grudnia 2010 roku Kolejorz będący już pewny awansu pojechał do Salzburga, by walczyć tylko o pieniądze i punkty do rankingu UEFA. Po nudnej pierwszej połowie lechici prowadzili za sprawą ładnego uderzenia Semira Stilicia w 31 minucie gry. Po zmianie stron lepsi byli Austriacy, choć przy okazji mocno nieskuteczni. Lech mający trochę więcej czasu na odpowiednie przygotowanie się do spotkania 6. kolejki grupy A wygrał 1:0 i wyszedł z grupy z 11 punktami. Kolejorz zajął w niej 2. miejsce przegrywając z Manchesterem City gorszym bilansem bramek.

6. kolejka grupy A Ligi Europy 2010/2021, czwartek, 16 grudnia, godz. 19:00
FC Salzburg – Lech Poznań 0:1
Bramka: 31.Stilić
Żółte kartki: Zarate, Alan, Cziommer – Henriquez, Wilk
Widzów: 6000 (1100 kibiców Lecha)
Salzburg: Walke – Schiemer, Sekagya, Afolabi, Hinteregger – Zarate, Mendes, Offenbacher (58.Alan), Cziommer, Jantscher (68.Hierlander) – Boghossian (74.Wallner).
Lech: Kotorowski – Kikut, Bosacki, Arboleda, Henriquez (36.Wilk) – Injać, Djurdjević (46.Wojtkowiak) – Krivets, Stilić (76.Bandrowski), Peszko – Rudnevs.

Lech Poznań 12 lat temu rywalizując w grupie A Ligi Europy ośmieszył bukmacherów, futbolowych ekspertów zadziwiając całą piłkarską Polskę i to nie tylko sportową. Wielki sukces był, jest i będzie wspominany latami, natomiast mecze z Juventusem czy ten wygrany z Manchesterem City na stałe pozostał już w historii naszego klubu oraz całego polskiego futbolu. Szkoda, że w 1/16 finału Ligi Europy 2010/2011 nie udało się przejść Bragi, która dotarła później nawet do finału, jednak dwumecz z Portugalczykami jest tematem na zupełnie inną opowieść.

Końcowa tabela grupy A Ligi Europy 2010/2011:

1. Manchester City 11 pkt.
2. Lech Poznań 11 3-2-1, 11:8

3. Juventus Turyn 6
4. FC Salzburg 2

> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <





2 komentarze

  1. kri$$ pisze:

    łza się w oku kręci na te wspomnienia i emocje….

  2. inowroclawianin pisze:

    Zupełnie inne czasy, piękne wspomnienia. To był Lech o którym Rutek nie ma pojęcia, to był Lech jakiego teraz oczekujemy. To był Lech, który się rozwijał. Biedniejszy finansowo i infrastrukturalnie, ale mocniejszy sportowo. Nie to co teraz. Właśnie obecnie brakuje mi tego rozwoju, wychodzenia z grup LE, awansu do LM. Wtedy nie było wielkiego handlu a były wyniki. Teraz wyniki dla rządzącego są nieustotne, nie ma inwestycji by te wyniki były coraz lepsze. Jak ja marzę by teraz ten Lech był taki ambitny jak tamten, by osiągał takie wyniki a nawet lepsze bo są ku temu możliwości i tak być zresztą powinno.
    Po prostu j…ć Rutka!!!