Pieniądze i budżet Bodo/Glimt

Bodo/Glimt może być przykładem dla wielu polskich klubów, jak budować zdrowy klub od podstaw. Jeszcze kilkanaście lat temu błyskawice na swoim podwórku nic nie znaczyły, były na skraju bankructwa, teraz Glimt m.in. dzięki europejskim pucharom co roku zwiększa swój budżet. Finansowo Lech Poznań bije jednak Norwegów na głowę będąc bogatszym klubem mającym wszystko, by powtórzyć zeszłoroczny, europejski sukces żółto-czarnych.



Europa pierwszy raz mogła usłyszeć o Bodo/Glimt w 2019 roku, kiedy błyskawicom po latach posuchy udało się zająć 2. miejsce. Była to wtedy spora niespodzianka, wcześniej Glimt był co najwyżej ligowym średniakiem, który balansował pomiędzy Eliteserien a I-ligą. W sezonie 2010 toczącym się systemem wiosna-jesień żółto-czarni zajęli 6. miejsce na zapleczu Eliteserien szczęśliwie docierając do mety. Powód? 12 lat temu pucharowemu rywalowi Mistrza Polski groziło bankructwo, klub udało się uratować dzięki pomocy miasta, gminy, drobnych sponsorów z okolicy a nawet dzięki zbiórce piłkarzy.

Rokiem przełomowym dla błyskawic okazał się 2017. Pod jego koniec zespół objął obecny trener Kjetil Knutsen, który zaczął budować piłkarzy wprowadzając jednocześnie Bodo/Glimt na wyższy poziom sportowy. Dużo dało także zatrudnienie dawnego żołnierza i pilota myśliwca, Bjorna Mannsverka, który został trenerem mentalnym. Szkolenie piłkarzy w tym odpowiednie ich prowadzenie stopniowo zaczęło dawać efekty. Zawodnicy utożsamiali się z klubem, z żółto-czarnymi barwami, kierowali się wartościami czując, że praca jaką wykonują ma sens.

W Bodo/Glimt kierują się aktualnie planem nazywającym się „nasza droga”, który można porównać do słynnego Lechowego planu „2020”, który akurat za bardzo nie wypalił. Motywem przewodnim rywala jest natomiast hasło „nie stawiaj sobie celów a ambicje”, które wymyślił rzecz jasna Bjorn Mannsverk będący w Bodo/Glimt człowiekiem nie do zastąpienia wokół którego kręci się wiele spraw.

Aktualny wicemistrz Norwegii ma podobną koncepcję do Lecha Poznań. Żyje z budowania piłkarzy, z promowania ich, by dzięki sprzedaży zawodników zwiększać swój budżet. Europejskie puchary to już tylko dodatek do tego budżetu, aczkolwiek bardzo istotny. Bodo/Glimt na zeszłej edycji europejskich pucharów (ćwierćfinał Ligi Konferencji) zarobiło 75 milionów koron norweskich, czyli w przeliczeniu na naszą walutę około 33 milionów złotych. Trwający pucharowy sezon przyniósł żółto-czarnym dodatkowych 35 mln NOK a sprzedaż paru zawodników w ostatnim czasie, których wypromowały m.in. mecze na arenie międzynarodowej pozwoliła zarobić prawie 120 milionów koron norweskich.

Ostatnie lata pozwoliły Bodo/Glimt rozwinąć się na paru polach. Przede wszystkim na przestrzeni ostatnich 5 lat liczba pracowników wzrosła z 30 do 70 osób. Klub odnowił ściany na kameralnym, lekko zmodernizowanym w kwietniu stadionie, wyremontował siłownię w piwnicy, poszerzył niektóre salki inwestując również w sprawy typowo sportowe. W ostatnich miesiącach zatrudniono dodatkowych trenerów, a Norwegowie zaczęli podróżować na mecze w europejskich pucharach w bardziej luksusowych warunkach. Polepszyła się też opieka medyczna, wyżywienie zawodników na które wcześniej nie było pieniędzy, pod wieloma względami w Bodo/Glimt zrobiono ostatnio wiele, żeby zbliżyć się do lepiej zorganizowanych norweskich klubów takich jak Valerenga Oslo, Rosenborg Trondheim czy FK Molde.

Strzałem w dziesiątkę okazało się otworzenie stacjonarnego sklepu, który niedawno miał 4,5 mln NOK obrotu, na przestrzeni ostatnich 5 lat budżet błyskawic zwiększył się dwukrotnie. Według dyrektora Frode Thomassena roczny budżet Bodo/Glimt zawsze jest planowany w marcu, jednak nie są w nim uwzględnione kwoty, które można zarobić w europejskich pucharach. Każde pieniądze wywalczone w Lidze Konferencji czy w Lidze Europy są bonusem, lecz bardzo ważnym, bowiem pozwalają Bodo/Glimt zatrudniać lepszych zawodników i zwiększać kwoty na nich wydawane. Żółto-czarni dbają o stabilizację finansową, nie szastają pieniędzmi, gdyż mówi się o budowie nowego obiektu, w którego powstanie ma być zaangażowane miasto i gmina. Nowy stadion byłby nie tylko obiektem piłkarskim, byłby przede wszystkim miejscem spotkań dla miejscowej ludności, która z Bodo/Glimt jest bardzo zżyta.

Jaki jest w tej chwili budżet Bodo/Glimt? Szacuje się, że wynosi on około 125 milionów koron norweskich (55 milionów złotych), a zatem jest o ponad dwa razy mniejszy od budżetu Lecha Poznań. W ostatnich 3 latach Bodo/Glimt zarobiło na transferach wychodzących prawie 20 milionów euro co pozwoliło władzom tego klubu na zdecydowane zwiększenie wydatków transferowych. W ostatnim czasie żółto-czarni przeznaczyli na wzmocnienia ponad 10 milionów euro kupując pojedynczego piłkarza za średnio milion euro. Pomijając sprzedanego a później odkupionego od RC Lens pomocnika, Patricka Berga nasz pucharowy rywal pół roku temu przeznaczył na Alberta Gronbaeka aż 3 miliony euro.

Pierwsze spotkanie w ramach 1/16 finału Ligi Konferencji 2022/2023, Bodo/Glimt – Lech Poznań odbędzie się w czwartek, 16 lutego, o godzinie 18:45 na sztucznej nawierzchni Aspmyra Stadion. Rewanż zostanie rozegrany w czwartek, 23 lutego, o godzinie 21:00 przy Bułgarskiej. Zbiór wszystkich dotychczasowych materiałów na temat Bodo/Glimt znajduje się -> TUTAJ.

> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <





14 komentarzy

  1. Sp pisze:

    Bodo jak wiele innych zespołów zaistniało w Europie dzięki zdobyciu Mistrzostwa Kraju. Znany nam Qarabach czy Sherif też swój ranking budowały przez to, że zajęli pierwsze miejsca i było im łatwiej. Taki właśnie powinien być nasz cel. Celujemy w mistrzostwo tym bardziej teraz gdzie jest 3 puchar w którym jak widać można ładnie zapunktować. Może mentalność Rutka się zmieni, że jednak zimą trzeba się wzmacniać po tej wiosennej batli i na przykład w przyszłym roku. Po przykładzie Norwegów widać, że warto zaryzykować bo to się może opłacić. Redakcja pisała, że ten ich napastnik jest dopiero 6 w rankingu płac. Więc tam nie płacą jakiś wielkich pieniędzy. Podam przykład zvezdy. Też na zawodnika z Belgii który grał na wypożyczeniu we Francji zapłacili tak jak na Gronbaeka 3 mln euro, a chłop zarabia między 500 a 6OO tysięcy. Tyle to u nas ma któryś z obrońców. Jest mnóstwo klubów które mają mniejszy budżet od nas, mniejsze zaplecze kibicowskie,ale posiadają właścicieli z pasją do piłki, a nie księgowego, który tyle błędów popełnia z właścicielem. Takie trzymanie niepotrzebnych zawodników ok może ma wpływ na postrzeganie pozytywnie wizerunku klubu, ale sportowo nic nie daje. Chyba jednak zawsze lepszą wizytówką będzie nazwa Mistrz Polski dla zawodnika, niż to, że z Sobiechem byliśmy lojalni do końca kontraktu.
    Dlatego niech nam jaśnie panujący wzorują się na klubach, które w swoich ligach są najlepsze i dzięki temu mogą grać w kolejnym sezonie w grupie pucharów. Jestem bardzo ciekawe jak w przyszłym sezonie poradzi sobie Bodo przystępując do Europy jako vicemistrz mimo swojego zbudowanego rankingu.

    • tomasz1973 pisze:

      Masz 100 procent racji, jak słyszę to pierdolenie o niemożności wyjeb…słabych ogniw to mnie trzęsie. Gadanie, że inni nie przyjdą, bo takiego rencistę Sobiecha wyrypaliśmy z Lecha przed zakończeniem kontraktu, czy innemu Gio skróciliśmy wypożyczenie jest z góry przelewanie na papier rutkowizny w czystej postaci! Jak jakiś grajek jest słaby, przeciętny, ma obawy, że nie da rady, problemy z aklimatyzacją, nauką języka to niech wypierdala zanim znajdzie na mapie gdzie jest Poznań, krzyż na drogę, takich tu nie potrzebujemy. A my się cackarackamy, opiekujemy, niańczymy i potem byle śmieć, który jak zobaczy 15 tys chłopa, którzy rykną trochę głośniej ma ze strachu jeszcze z 3 godziny po meczu problemy z trafieniem do pisuaru wali tu jak w dym, no bo przecież kontrakt do końca mu wypłacą, opiekę lekarską dają, na wakacje do Dubaju zawiozą i co najważniejsze oczekiwań żadnych mieć nie będą.

    • Pawel1972 pisze:

      Niepotrzebnego zawodnika możesz się pozbyć w 5 minut – płacąc mu całą kwotę wynikającą z kontraktu. Wyjdziesz na tym tak samo, jak na trzymaniu go do końca kontraktu.

      • tomasz1973 pisze:

        Możesz też w 10, negocjując wypłatę określonej części zarobku i dając kartę w rękę, a jak nie to II liga.

  2. Didavi pisze:

    „Aktualny wicemistrz Norwegii ma podobną koncepcję do Lecha Poznań. Żyje z budowania piłkarzy, z promowania ich, by dzięki sprzedaży zawodników zwiększać swój budżet.”
    Mały klub z Norwegii, robi to jednak duuuużo lepiej niż Lech. Albo inaczej. Nie sprzedaż jest celem! Nie zarobek. Celem jest wynik i wszystko co robią, robią pod wynik. Muszą sprzedawać, bo są zakładnikiem swoich sukcesów. Grają dobrze, robią wyniki w Europie, więc ich piłkarze są obserwowani przez kluby dużo lepsze, bogatsze. Muszą sprzedawać bo są małym klubem ze słabej ligi. Ale warto zwrócić uwagę na ich wydatki. Na kwoty, które zarabiają, a które też wydają. Na to jak to robią. I dlatego napisałem, że robią to duuuużo lepiej niż Lech.
    Tak jak wspomniała Redakcja. Ich rekord transferowy to 4,5mln euro.
    Koncepcja taka sama, klub mniejszy, a jednak można! Najdrożej sprzedany zawodnik 7,5mln euro. Czyli sprzedają taniej niż my. Tylko w jednym oknie wydali ponad 10mln. Dla porównania Lech wydał tyle na wszystkie transfery przez 6 sezonów. Oni w jedno okno.
    Lechowi szkoda było wydać 1,5mln za Kownackiego. Wychowanka, 2-krotnego mistrza. Bodo wydało 4,5mln euro za swojego wychowanka, Patricka Berga i dokładnie tyle samo na nim zarobili sezon wcześniej. Nie poszło mu w Lens. Wyłożyli to co zyskali i wrócił, chociaż na jego miejsce sprowadzili wcześniej innego zawodnika Grobaeka za 3mln o czym też wspomniała Redakcja. Pojawiła się możliwość powrotu Berga i nikt tam nie czekał na Helika 🙂 W Lechu to nie do pomyślenia. A budżet 2 razy większy.
    Oczywiście jest różnica jeśli chodzi o kontrakty. Nikt nie jest w stanie tego dokładnie zweryfikować, ale można założyć, że Lech kontrakty oferuje i podpisuje znacznie wyższe. Pomimo poziomu Ekstraklasy w Polsce piłkarze zarabiają dużo. Więc Lech wydaje więcej na kontrakty. W tym elemencie Lech działa lepiej. Większe kontrakty to lepsi zawodnicy.

    Jeszcze jedna rzecz zwraca moją uwagę. Sposób budowania zespołu. Czytam artykuły Redakcji. Sam trochę poszperałem, obserwuje jak działają na rynku. Mam wrażenie, że działają z głową. Mądrze. Ich ruchy wydają się bardzo logiczne. Wrócił wspomniany Berg, który przed wyjazdem był tam gwiazdą. Wrócił stoper Lode sprzedany wcześniej do Schalke. Teraz przyszedł, wrócił lewy obrońca Bjorkan. Wszystkich łączy to samo. Odbili się od lepszych klubów. Bardzo szybko wracają, ale to oni byli kluczowymi zawodnikami Bodo. To z nimi w składzie ten klub zaistniał w Europie, to z nimi świat o nich usłyszał. Tam grali bardzo dobrze, stąd transfery do Schalke, Lens, Herthy. Teraz, np. odchodzi stoper Hoibraten. Zabiera go Skorża do Urawy. Mówi się o kwocie 2mln euro. Nikt tam nie czeka na te pieniądze. Już teraz wydali 950tys. na jego następce.
    Bodo może być przykładem jak zarządzać klubem. Celem są wyniki, nie zarobki i to widać. Klub swoje zarabia, ale bardzo dużo wydaje, dzięki czemu poziom jaki prezentują jest bardzo wysoki. Promują, sprzedają, zarabiają, ale bardzo mądrze wydają i znacznie więcej niż my. U nas 1mln jest mityczną barierą. Ktoś nam od lata wmawia, że to dużo, że nas nie stać by wydać przykładowo 2mln. Od lat jesteśmy tak okłamywani, a w dzisiejszej piłce taka kwota jak widać na przykładzie Bodo nie znaczy nic.

    • Ostu pisze:

      W Y N I K I !!!!
      A pieniądze przyjdą niejako „przy okazji” …
      A u nas pieniądze przesłaniają WSZYSTKO…
      No cóż….
      Każdy Dyzma musi mieć swojego Krzepickiego…
      NIESTETY – Exelencja takim Krzepickim nie jest…

    • mario pisze:

      zaraz się odezwie taki jeden co niedawno się tu pokazał a w nicku ma 27 i zacznie Ci udowadniać, że pod tym względem Bodo wcale nie jest lepsze niż Lech. A prawda jest taka, że nawet klub który od niedawna stanął na nogi pod względem budowania wyniku sportowego bije nas na głowę. Potrzeba tylko i aż mądrych ludzi u steru.

  3. Piknik pisze:

    Spotkanie w 1\16 Ligi Konferencji to szansa dla Lecha. Wygrana w tym dwumeczu meczu to byłby historyczny sukces. Pierwszy raz w 1/8 i to już nie ważne, że niby jest to „puchar pocieszenia”. W tych rozgrywkach płacą podobnie jak w Lidze Europy a prawdziwą nagrodą dla Piknika jest szansa trafienia na ciekawego rywala zarówno pod względem sportowym jak i kibicowskim, a później niech się dzieje, jak spadać to z wysokiego konia, a może dalej kontynuować fajną sportową przygodę. Marzenia , marzeniami… a tutaj trzeba ograć tych Norwegów, ciekawie będzie zobaczyć kiboli tego klubu na stadionie przy ulicy Bułgarskiej. Kibicowsko ostatnio potrafili się pokazać. No i ta ciekawa historia z wielkimi szczoteczkami. Można pokonać ten zespół jest w naszym zasięgu, łatwo pewnie nie będzie ale uważam, że jest to rywal do ogrania nawet jeśli Bodo Glimt to ciekawy projekt, który dobrze się rozwija pod względem finansowym, sportowym i kibicowskim to uważam, że na ten moment Kolejorz ma realne szanse na dalszą grę w pucharach.

  4. tomasz1973 pisze:

    „Każde pieniądze wywalczone w Lidze Konferencji czy w Lidze Europy są bonusem, lecz bardzo ważnym, bowiem pozwalają Bodo/Glimt zatrudniać lepszych zawodników i zwiększać kwoty na nich wydawane.”

    I to jest to czego brakuje rutkom, u nas na każdą zarobioną złotówę patrzy się nie przez pryzmat wzmocnień sportowych, a jak wydoić ją z klubu. Teoretycznie mają „pół naszego budżetu”, a na pojedynczego zawodnika wydają więcej niż my, już widzę jak rutek kładzie na stół 3 bańki ojro i mówi np. do Kownackiego –wracaj synu, tu twoje miejsce–. Jak widać inni mogą rozumieć i stosować takie myślenie o jakie wołam tu od 10 lat, a przypomnę tylko, że Norwegia jest zdecydowanie droższa w utrzymaniu niż Polska.

  5. Piknik pisze:

    tomasz 1973 jedno ale do twojego wpisu. Bo to, że zarząd latami, źle i za mało wydawał pieniędzy na wzmocnienie pierwszej drużyny to mogę się zgodzić. Prawdą jest też, że w Norwegii utrzymanie jest droższe, ale przychody są też większe. Bilety i karnety są w kosmicznych cenach dla Polaków, sponsorzy pewnie też płacą więcej. Dodatkowo my mieliśmy duże wydatki w postaci powstania muzeum i rozbudowy akademii. Co oczywiście nie tłumaczy włodarzy klubu chociażby z ostatniego słabego okienka transferowego. Nie tłumaczy też zarządu z sprowadzania takich zawodników jak np. Rudko czy Mateusza Żukowskiego. Sprawdzałem karnet na Bodo to 4000 koron norweskich to niby 1760 zł za karnet. Srednie zarobki w Norwegii to 50790 czyli powyżej 22 tyś złotych to jest jednak inny świat finansowy.

    • tomasz1973 pisze:

      No i ile tych karnetów sprzedali? Ile jest średnia liczba widzów na trybunach? Ile pojemności ma ich stadion? Ile razy mają 40 tys koła na meczu?
      Przypomnij sobie sezon mistrzowski – i teraz odpowiedz mi czy przy parciu na sukces sportowy i seryjnych sukcesach, a nie raz na 8 lat nie jest możliwe żeby średnia na Lechy wynosiła 25 tys. i z 6-8 meczy miało widownię na poziomie 35-40 tys? A średnia 25 tys na mecz przy np.60 zł daje 25,5 mln zł., a to połowa ich budżetu, tylko z biletów. Tak wiem, to obrót, a nie zarobek (jest ochrona, prąd, naprawy, kary itp), ale zauważ, że nie policzyłem meczy z pucharów, których bilety są droższe i przy atrakcyjnym rywalu będzie zdecydowanie więcej widzów (tak wiem w tym roku nie było, ale ten sezon był ze wszech miał wyjątkowo chujowy – brak transferów, porażki w lidze, zamieszanie z trenerem, przesyt meczy ze względy na MŚ).
      A i jeszcze jedno stosunek ceny karnetu do zarobku który podałeś w Norwegii to 7,87 procenta, rozumiem że na cały sezon.
      W Polsce średnia krajowa netto w 2022 roku to 4888 zł, zatem przy założeniu, że wydasz na karnet 7,87 procent, to masz 385 zł! Ile kosztuje karnet na Lecha tylko na wiosnę? Strefa A- karnet normalny 390 zł! Jedna runda, wiec kto tu wydaje więcej?

  6. Ostu pisze:

    Tak jak Goethe wzywał „Mehr licht”
    tak i ja cały czas będę krzyczał
    W Y N I K I…!!!
    To początek WSZYSTKIEGO…

  7. Piknik pisze:

    Dobra trzeba się odnieść do paru rzeczy. Tak wynik sportowy jest najważniejszy kropka. Już kiedyś o tym pisałem to przede ten czynnik powoduje, że ludzie przyjdą na stadion, że klub ma sponsorów, którzy chcą być związani z marką, która kojarzy się z sukcesem. Zgadzam się w pełni.
    Zarząd Lecha latami popełniał błędy w wyniku których czekamy na sukces w postaci trofeum całymi latami mistrzostwo 2010 później 2015 (5 lat) później 2022 (okres się wydłuża mistrzostwo po 7 latach). Związku z tym przypuszczam że średnia frekwencja to koło 20 tyś kiboli. Moim zdaniem Lecha stać na dużo więcej przy sukcesach średnia moim zdaniem może wynosić ponad 30 tyś.
    Zgoda.
    Natomiast nie odbierałem atutów Bodo Glint, który rozwija się finansowo z paru powodów.
    -Sukces sportowy to zawsze najważniejszy
    -Funkcjonowanie w bardzo bogatym państwie w realiach społeczno-finansowym o których klub z Polski może tylko pomarzyć. Sklepik tego klubu ma przychody 4,5 miliony koron. (dzięki redakcjo za tą informacje) to jest jakaś masakra.
    I tak klubik z 50 tyś miasteczka według transfermarktu ma 28 milionów a Lecha z poł milionowego miasta ma 30 milionów. Oczywiście wyliczenia z tej strony traktujemy z przymrużeniem oka.

    • tomasz1973 pisze:

      Dobrze, że wreszcie zgadzasz się w kwestiach chujowego zarządzania i marnotrawienia pieniędzy i potencjału. rutki mogły takie Glim juz dawno zdystansować, ale nie, najpierw nabijemy kabze. A co do Twojego ostatniego akapitu, ja tego klubu nie neguję, bo wcale o nim nie piszę, mnie on i jego sprawy nie interesują, wypowiadam się o Lechu i wszelkie wyliczenia i przykłady dotyczą klubu zarządzanego (źle) przez tych dusigroszy. Dla właścicieli Bodo wielkie gratulacje!