Nasz rywal: Spartak Trnava

Dziś o godzinie 20:00 na oczach prawie 25 tysięcy widzów Lech Poznań postara się uczynić krok w kierunku fazy play-off Ligi Konferencji 2023/2024. Rywalem jest Spartak Trnava, który w ostatnich 3 sezonach ligi słowackiej zdobył 3 brązowe medale oraz wywalczył 2 krajowe puchary z rzędu. W Europie popularne „Białe Anioły” znaczą już niewiele.

W Lechu Poznań wylosowanie Spartaka Trnava przyjęto bardzo dobrze, z dużą radością, rywal jak na III rundę eliminacyjną Ligi Konferencji jest średniej klasy i gra w nim aż 8 dawnych ekstraklasowiczów. W dodatku Kolejorza za parę dni nie czeka daleka podróż na Słowację, na której niebiesko-biali gościli dotąd tylko raz. W 1987 roku Lech Poznań mierzył się w Pucharze Intertoto z Nitrą, na wyjeździe przegrał 1:2, w Polsce w spotkaniu rozegranym w Śremie wygrał 3:0. Podopieczni Johna van den Bromą są mocnym faworytem dwumeczu z czarno-czerwonymi, choć jeszcze 4-5 lat temu słowackie kluby miały patent na polskie eliminując m.in. Legię Warszawa, Górnika Zabrze i Cracovię Kraków. Teraz słowackie zespoły szczególnie z lokat 2-4 nie wyglądają na drużyny mogące z powodzeniem rywalizować z czołowymi polskimi ekipami.

Przed sierpniowym dwumeczem faworyta do wygranej wskazał także trener Spartaka Trnava, który nie ukrywał, kto nim jest. – „Lech jest faworytem w tym dwumeczu, ale jesteśmy przygotowani na 100%. Nawet w lidze przełożyliśmy najbliższe spotkanie z Koszycami, by lepiej przygotować się do rewanżu u nas. Ostatnio sporo rotowaliśmy składem, zrobiliśmy wszystko, żeby jak najlepiej przygotować się do dwumeczu z Lechem.” – oznajmił na przedmeczowej konferencji prasowej Michal Gasparik. – „Pamiętam stadion Lecha już jako zawodnik Górnika, kiedy przegrałem tutaj 0:2. Lech ma piękny, duży stadion, atmosfera, jaka tutaj będzie podbuduje nie tylko piłkarzy Lecha, ale także naszych. Cieszę się, że trafiliśmy na Kolejorza, bo nie musieliśmy daleko lecieć, zagramy na pięknym stadionie i jeśli dobrze zaprezentujemy się w Poznaniu, to w rewanżu w Trnawie może być dobra frekwencja.” – powiedział Słowak, który w 2011 roku grał w domowym spotkaniu Lecha z Górnikiem Zabrze wygranym przez poznaniaków przy pustych trybunach 2:0.

Spartak Trnava ostatni raz zagrał w fazie grupowej europejskich pucharów przed 5 laty, kiedy w Lidze Europy ugrał 7 oczek. Od tamtej pory „Białe Anioły” na arenie międzynarodowej nic nie znaczą, w swoich ostatnich 3 sezonach w europejskich pucharach odpadali z Lokomotiwem Płowdiw, Maccabi Tel-Awiw i rok temu na tym samym etapie kwalifikacji do Ligi Konferencji z Rakowem Częstochowa (0:2 u siebie, 0:1 na wyjeździe). Aktualnie czołowe polskie kluby wyglądają na dużo mocniejsze od słowackich. Tamtejszy futbol nie tylko klubowy przechodzi kryzys, na mecze chodzi mało kibiców, kluby nie są tak silne pod względem finansowym, jak te najmocniejsze w Polsce. Kryzys pokazuje choćby trwający sezon, niedawno wicemistrz Słowacji, DAC Dunajska Streda odpadł w I rundzie eliminacyjnej Ligi Konferencji z gruzińską Dilą Gori, a Zilina zebrała baty od Gentu. Honor słowackiej piłki ratuje więc Spartak Trnava oraz Slovan Bratysława, który wciąż uczestniczy w pucharach głównie dzięki grze w ścieżce mistrzowskiej.

Z siły polskiej czołówki dobrze zdaje sobie sprawę trener Spartaka Trnava, który przed meczem z Lechem Poznań najbardziej zwraca uwagę na indywidualną jakość naszych zawodników. – „Lech Poznań, Legia Warszawa i Raków Częstochowa to silne kluby, które mają wielu piłkarzy z jakością, w tym obcokrajowców. Spartał grał z Legią dawno temu, z Rakowem mierzyliśmy się rok temu, teraz zagramy z Lechem, który jest trochę inną drużyną. Wszystkie te trzy zespoły łączy jednak duża indywidualna jakość piłkarzy.” – oznajmił 41-latek. – „Poprowadzę Spartak w pucharach po raz trzeci. Rok temu odpadliśmy z Rakowem Częstochowa, dwa lata temu z Maccabi Tel-Awiw. Teraz chcemy awansować, szanse są 50 na 50, chcemy spełnić swój sen. Na pewno nie poddamy się, będziemy walczyć z Lechem o awans.” – zapowiedział wychowanek Spartaka Trnava.




Czerwono-czarni minionego lata nie mogą zaliczyć do udanych. W sześciu sparingach wygrali raz, zespół opuścił podstawowy stoper, środkowy pomocnik, który przeszedł do największego rywala Slovana Bratysława i najlepszy strzelec (19 goli), który teraz gra na Łotwie. Letnie transfery Spartaka Trnava szału nie robiły, do grona sześciu byłych ekstraklasowiczów, którymi są Martin Miković, Samuel Stefanik, Dobrivoj Rusov, Roman Prochazka, Martin Bukata i Erik Daniel dołączyli niedawno Filip Bainović oraz ściągnięty bezpośrednio z Wisły Płock, Martin Sulek, który przez problemy zdrowotne jeszcze nie zadebiutował. Niedawne pokonanie przez Słowaków łotewskiego debiutanta FK Auda (5:2 w dwumeczu) niewiele znaczyło, w NIKE Lidze nasz dzisiejszy rywal wystartował kiepsko, po dwóch straconych golach w końcówkach zdobył tylko oczko w dwóch kolejkach przypominając zespół, który jest daleko od optymalnej dyspozycji.

Przedstawiciele Spartaka Trnava dobrze wiedzą, z kim przyjdzie im powalczyć o awans do fazy play-off, Lech Poznań to klub dobrze znany na Słowacji m.in. dzięki grze u nas Lubomira Satki, ale nie tylko. Słowacy już wcześniej wspominali na swojej stronie Roberta Lewandowskiego czy ubiegłoroczny sezon Ligi Konferencji, w którym Kolejorz odpadł dopiero w ćwierćfinale i to z finalistą. – „Lech jest lepszy od nas, jest faworytem. Musimy akceptować jego mocne strony. Skupiamy się na jak najlepszej organizacji gry, chcemy być dobrze taktycznie przygotowani po to, aby Lech nas nie zaskoczył. Oglądaliśmy spotkania Lecha Poznań, skupialiśmy się na detalach. Zobaczymy, czy uda nam się przeciwstawić Lechowi.” – powiedział opiekun przeciwnika. – „Śledziłem Lecha w poprzednim sezonie, Lech osiągał w Europie wspaniałe rezultaty. Wiem o sile Lecha, wiemy o ich piłkarzach, w tym o mocnych skrzydłach. Znamy też słabe strony tej drużyny. Tylko od nas zależy to, czy je wykorzystamy.” – dodał z kolei pomocnik Roman Prochazka.

Spośród byłych ekstraklasowiczów dziś wieczorem największe szanse na grę od początku mają lewy obrońca Martin Miković, ofensywny pomocnik Samuel Stefanik, skrzydłowy Erik Daniel, środkowy pomocnik Filip Bainović lub Martin Bukata oraz defensywny pomocnik Roman Prochazka. Ten ostatni zawodnik to jeden z najbardziej doświadczonych piłkarzy, który nie ukrywa, że nie może doczekać się gry przy Bułgarskiej i byłby zadowolony nawet z remisu. – „Zadowoliłaby nas jakakolwiek zaliczka z Poznania. Lech jest faworytem, ale my się nie poddamy. Zagramy na dużym stadionie, atmosfera w Poznaniu jest godna podziwu. Mecze w Poznaniu wyglądają tak jak powinny wyglądać mecze piłki nożnej.” – oznajmił na środowej konferencji 34-latek, który z Kolejorzem grał 3 razy (2 remisy i porażka przy Bułgarskiej 1:4 w 2020 roku).

Spartak Trnava przybył do Poznania wczoraj przed 11:00. Przyleciał z Bratysławy, podróż samolotem Embraer polskiej linii LOT trwał boisko 60 minut. Po godzinie 18:00 czerwono-czarni trenowali na głównej płycie przy Bułgarskiej, trener Michal Gasparik zabrał do Polski łącznie 24 zawodników, w tym 21 z pola. Dziś z tradycyjnym przedmeczowym i meczowym prosto ze stadionu ruszamy na KKSLECH.com już o 18:25, pierwszy gwizdek sędziego z Turcji zabrzmi natomiast o godzinie 20:00. 60 minut wcześniej rozpocznie się spotkanie Slavii Praga z Dnipro-1 w III rundzie eliminacji Ligi Europy.

Zbiór wszystkich dotychczasowych artykułów na temat Spartaka Trnava znajduje się -> TUTAJ a wszystko na temat Ligi Konferencji jest -> TUTAJ.

> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <





2 komentarze

  1. Sosabowski pisze:

    Wiem, że są tu sympatycy podejścia: „Szanujmy rywala, bo się przejedziemy” Ale aktualnie mamy skład na spokojny awans do grupy LKE. Trzeba jak Gent rozjechać słabiaka, a na rewanż wycieczka pozwiedzać, dać pograć juniorom.

    • Mazdamundi pisze:

      Skład mamy, ale ten skład musi jeszcze zagrać na odpowiednim poziomie. W niedzielę nie zagrał, przełożono kolejny mecz, więc prawdopodobnie wynika to z obawy o aktualną dyspozycję składu. Chyba, że faktycznie jest plan, by dziś wyjść na pełnej kobiecie lekkich obyczajów i bić starych słowaków przez 90 minut nie martwiąc się o regenerację na weekend.