Tłumy na meczu w Trnawie

Lech Poznań w pierwszym meczu pokonał Spartaka Trnava tylko 2:1 czym mocno napędził piłkarzy rywala i słowackich kibiców. W obozie przeciwnika dzięki bramce Lukasa Stetiny panuje spory optymizm, wszyscy wierzą w wyeliminowanie Lecha Poznań, a także w nieco inne spotkanie od tego w Polsce.

Na Słowacji porażkę Spartaka Trnava tylko 1:2 uznano za bardzo dobry wynik. Po spotkaniu cieszyły się z niego słowackie media, piłkarze rywala czy trener, który zaraz po meczu z Lechem Poznań mówił o nadziei jaką ma, cały Spartak wierzy w wyeliminowanie Kolejorza m.in. dzięki szczęściu czy stałym fragmentom gry, na które rywal się nastawiał. W słowackich mediach zawodnicy rywala wierzą, że doping na City Arenie poniesie ich tak samo, jak doping kibiców Lecha w Poznaniu a rewanż będzie wyglądał zupełnie inaczej aniżeli niedawny pojedynek przy Bułgarskiej.

Spartak Trnava w niedzielę nie rywalizował, już wcześniej przełożył swoje ligowe spotkanie z ostatnimi w tabeli Koszycami. W tym czasie w 65-tysięcznej Trnawie oddalonej od stolicy Wielkopolski o niespełna 660 kilometrów trwała i wciąż trwa mobilizacja kibiców, którzy wykupili już ponad 10 tysięcy biletów chcąc zapełnić swój niespełna 20-tysięczny obiekt do ostatniego miejsca. Spartak Trnava wspierany przy Bułgarskiej przez fanatyków GKS-u Katowice, ROW-u Rybnik czy Banika Ostrawa liczy na powtórkę z finałowego meczu o Puchar Słowacji, w którym przegrywając 0:1 pokonał faworyzowany Slovan Bratysława 3:1 i obronił trofeum.

W ubiegłym sezonie Spartak Trnava miał ligową średnią na poziomie 4200 kibiców na mecz, żadne ligowe spotkanie nie przyciągnęło na trybuny nawet 10 tysięcy widzów. Czerwono-czarni rekordową frekwencję na poziomie 15427 widzów zaliczyli dopiero podczas wspomnianego finału Pucharu Słowacji ze Slovanem Bratysława, w czwartek tamten wynik frekwencji dzięki porażce w Polsce tylko różnicą jednego gola może zostać pobity. Już w weekend Spartak Trnava rozdysponował ponad 10 tysięcy wejściówek, zatem frekwencja będzie znacznie wyższa niż podczas starcia z Rakowem Częstochowa rok temu (porażkę 0:2 obejrzało 8720 kibiców).

Stary stadion Spartaka Trnava (do 2013 roku) – fot: fcspartaktrnava.com
null

Czwartkowy bój o fazę play-off Ligi Konferencji odbędzie się na stadionie, którego historia sięga lat 20-tych XX wieku. Przez lata obiekt w Trnawie oczywiście mocno się zmieniał, zapewne kibice mający styczność ze słowacką piłką pamiętają jeszcze obiekt sprzed 2013 roku z charakterystycznymi wysokimi trybunami za bramkami oraz jupiterami, których nie szło spotkać nigdzie indziej. We wrześniu rozpoczęto budowę nowych trybun demontując także charakterystyczne jupitery. Budowa trwała 2 lata, pochłonęła prawie 80 milionów euro, po jej zakończeniu stadion stał się bardzo nowoczesny, ale jego powierzchnia zwiększyła się nieznacznie. Teraz stadion w Trnawie może pomieścić około 19 tysięcy widzów a podczas koncertów 30 tysięcy ludzi.

Nowy obiekt Spartaka Trnava od 2015 roku (fot: eurostav.sk, futbolgrad.com)
null
null

Stadion Spartaka Trnava od 25 lat zwie się obiektem im. Antona Malatinsky’ego. To wielkoletni zawodnik Spartaka urodzony w Trnawie, pomocnik święcił sukcesy w czasach Czechosłowacji, później jako trener pracował m.in. w Niemczech, Holandii czy w Austrii, zmarł 31 lat temu. Prawa do nazwy stadionu ma spółka City-Arena, obiekt Spartaka przylega do galerii handlowej z salami kinowymi, formalnie stadion zwie się City Areną, na której nie brakuje wielu nowoczesnych lóż vipowskich czy skyboxów. Zadaszony obiekt z jedną trybuną mniejszą (trybuna wzdłuż boiska) jest siedzibą klubowego sklepu Spartaka, na jego terenie mieści się także czterogwiazdkowy hotel czy kaplica.

City Arena (im. Antona Malatinsky’ego) – tu o awans zagra Kolejorz
null

Cały kompleks City Arena zajmuje powierzchnię 47 tysięcy metrów kwadratowych, na obiekcie Spartaka Trnava zaopatrzonym w hybrydową murawę (podobna jest m.in. w Gdańsku) regularnie mecze rozgrywa piłkarska reprezentacja Słowacji z Lubomirem Satką w składzie. Stadion czerwono-czarnych mieści się blisko ścisłego centrum niewielkiej Trnawy. Bilety na czwartkowy rewanż z Lechem Poznań (początek o 20:00) kosztują od 12 do 33 euro.

> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <