Sezon rozczarowań i upokorzeń

Sielanka związana z tytułem Mistrza Polski na 100-lecie i dojściem do 1/4 finału Ligi Konferencji już dawno się skończyła. Od wielu miesięcy Lech Poznań znowu rozczarowuje, a trwający sezon to na razie pasmo upokorzeń, które najbardziej dotykają kibiców.

Sezon 2023/2024 już zapisał się w negatywnej historii naszego klubu. W trwających rozgrywkach np. Pogoń Szczecin zrobiła bardzo dużo, by ośmieszyć Kolejorza, najwyższa przegrana od ponad 23 lat czy pierwsze w historii odpadnięcie z Pucharu Polski po domowej porażce z „Portowcami” to tylko dwa duże Lechowe nieszczęścia. Cały czas jesteśmy świeżo po Trnawie, po pierwszym od 1956 roku remisie 3:3 mimo prowadzenia 3:0 czy po szokującym powrocie Mariusza Rumaka, który na razie kontynuuje swoje dzieło z lat 2012-2014. Czy może być gorzej? Tylko wtedy, gdy niebiesko-biali nie awansują do europejskich pucharów. Czy może być lepiej? Wyłącznie w razie zdobycia mistrzostwa.

Pucharowa kompromitacja

W sierpniu 2023 roku Spartak Trnava dołączył do pucharowych hańb Lecha Poznań. Przeciętny słowacki zespół będący w cieniu np. Slovana Bratysława pokonał u siebie Kolejorza 3:1 odrabiając tym samym jednobramkową stratę z pierwszego spotkania. Ćwierćfinalista Ligi Konferencji 2022/2023 skompromitował się z drużyną, w której grało paru byłych ekstraklasowiczów i która po przejściu Lecha Poznań nic w Europie nie zwojowała (1 punkt w grupie, bramki 3:5). Dnia 17 sierpnia 2024 roku Lech Poznań stracił pieniądze, szansę na napisanie kolejnej niezapomnianej historii i okazję na zwiększenie klubowego współczynnika 19.000. Po prostu wstyd.

null

0:5 po ponad 23 latach

Dnia 1 października w 3 rocznicę awansu do Ligi Europy doszło katastrofy. Jesienią Lech Poznań grający w Szczecinie został wręcz zjedzony i wypluty przez Pogoń. Bez walki, ambicji, bez pomysłu na grę oraz schematów taktycznych poległ na wyjeździe aż 0:5. Po najwyższej porażce od ponad 23 lat były już na szczęście trener John van den Brom przyznał, że Lech przegrał, ponieważ „nie miał swojego dnia”. Wcześniej poznaniacy tak wysoko przegrali z późniejszym Mistrzem Polski, Polonią Warszawa, gdy wiosną 2000 roku spadli z Ekstraklasy.

null

Z 3:0 na 3:3

Jeszcze w tym samym miesiącu październiku miał miejsce kolejny kompromitujący występ Lecha, lecz już w Poznaniu. Dnia 24 października Kolejorz mimo prowadzenia 3:0 tylko zremisował z Jagiellonią Białystok wynikiem 3:3. W tym meczu długo wynik dla Lecha był lepszy niż sama gra poznaniaków, przeciwnik nawet przy stanie 0:3 nie poddał się, zabiegał nasz zespół, dłużej utrzymywał się przy piłce i z pomocą Alana Czerwińskiego w końcówce (spowodował rzut karny) zdołał ugrać jeden punkt. Z przebiegu gry rywal niestety zasłużył na ten remis. Lech piłkarsko, taktycznie oraz motorycznie wyglądał słabo, mimo prowadzenia 3:0 nie umiał wygrać u siebie pierwszy raz od 1956 roku (wtedy zremisował z Górnikiem Zabrze 3:3).

null

Remis jak porażka

W listopadzie Lech Poznań mający cały tydzień na spokojne przygotowania pojechał do Warszawy na mecz z będącą w dołku Legią, która 3 dni wcześniej rywalizowała w Lidze Konferencji. Kolejorz nawet nie próbował wygrać tego spotkania. Został taktycznie rozczytany przez rywala, przez 90 minut oddał zaledwie 5 strzałów prezentując nudny futbol grając tak, żeby przede wszystkim nie przegrać. Zimą piłkarze opowiadali w wywiadach o dziwnych przygotowaniach do tego spotkania, w tym o zachowaniu Johna van den Broma, który po meczu chwalił zawodników za występ, choć szatnia czuła, że zagrała słabo, nie grała o zwycięstwo i Lech Poznań tak naprawdę stracił przy Łazienkowskiej dwa oczka a nie zyskał jeden punkt.

null

Domowe porażki po latach

Ciąg dalszy Lechowych upokorzeń miał miejsce na przełomie listopada i grudnia 2023 roku. Dnia 26 listopada Lech Poznań wręcz się skompromitował przegrywając u siebie z Widzewem Łódź najwyżej od ponad 23 lat (1:3). Wtedy Kolejorz przerwał serię 7 gier z tym rywalem bez porażki, który wygrał u nas po 12 latach przerwy i na wyjeździe pierwszy raz w Ekstraklasie 2023/2024. Łodzianie nas wówczas zabiegali, wypunktowali taktycznie, Widzew wygrał przy Bułgarskiej kontratakami zwyciężając niestety jak najbardziej zasłużenie. Po kilkunastu dniach ponownie zagrał u nas Piast Gliwice. Wliczając mecze domowe i wyjazdowe Lech przegrał w grudniu z Piastem po 10 z rzędu spotkaniach bez porażki, w Poznaniu nie przegrał wcześniej z Piastem w żadnym z 8 meczów. Gliwiczanie dnia 10 grudnia 2023 roku zdobyli Bułgarską po raz 2 w historii triumfując u nas po ponad 8 latach przerwy.

null

Roztrwoniona przewaga

Lech jeszcze nigdy nie wygrał ekstraklasowego meczu w Radomiu, w grudniu 2023 roku był naprawdę blisko, bo prowadził już 2:0 mając długo ten mecz po kontrolą. O ostatnich minutach starciach z Radomiakiem lepiej nie pisać, Kolejorz stracił drugiego gola już w doliczonym czasie gry i zanotował remis, który był jak kolejna porażka. Lech Poznań przez całą jesień 2023 wygrał tylko 2 ligowe mecze na wyjeździe.

Rumak za van den Broma

Zwolnienie Johna van den Broma było dobrym, choć spóźnionym ruchem zarządu. Inne władze rozstałyby się z Holendrem już po hańbie na Słowacji, po Górniku Zabrze (zmarnowane 2 tygodnie na pracę) lub najpóźniej po kompromitacji w Szczecinie, gdzie Lech Poznań przegrał najwyżej od spadkowego sezonu 1999/2000. Z braku pomysłu władze za Johna van den Broma wzięły Mariusza Rumaka z akademii, któremu wcześniej nie poszło w Zawiszy Bydgoszcz, Śląsku Wrocław, Termalice Nieciecza, Odrze Opole oraz w juniorskiej reprezentacji Polski. W najczarniejszych snach nikt nie śnił o Rumaku wracającym na trenerską ławkę po tylu kompromitacjach, a już tym bardziej w takim momencie sezonu, kiedy w grudniu gra na 2 frontach nie była jeszcze przerwana.

null

0 strzelonych goli, odpadnięcie z Pucharu i oblany test

Koniec lutego 2024 miał być wielkim sportowym testem dla Lecha Poznań, a także dla Mariusza Rumaka mającego wiele do udowodnienia. Efekt sportowy? 11 strzałów i 3 celne na oczach prawie 33 tysięcy widzów, bezbramkowy remis ze Śląskiem Wrocław przedłużający passę z tym rywalem do 5 meczów bez zwycięstwa oraz kolejny mecz „na szczycie”, w którym Kolejorz nie umiał wygrać. Po 3 dniach Lecha czekał kolejny mecz w Poznaniu będący jeszcze ważniejszym spotkaniem, ponieważ wpadki z Pogonią Szczecin nie dało się już odrobić. Ponownie po rozczarowującej grze Kolejorz odpadł na etapie 1/4 finału Pucharu Polski tracąc gola w 119 minucie gry i to po stałym fragmencie. W ciągu 3 dni Lech Poznań nie strzelił przy Bułgarskiej ani jednej bramki, nie zrewanżował się „Portowcom” za porażkę 0:3 w Pucharze Polski 2017/2018 oraz za jesienną przegraną aż 0:5 odpadając z pucharu krajowego po domowej porażce z tym rywalem pierwszy raz w swojej historii. Mariusz Rumak? Jeszcze nigdy nie pokonał Pogoni w Poznaniu i nigdy nie przebrnął ćwierćfinału Pucharu Polski kolejny raz ośmieszając się w tych rozgrywkach (pucharowy bilans w Kolejorzu 1-0-5).

null

> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <





18 komentarzy

  1. tomek27 pisze:

    Te dwa ostatnie sezony mnie napedziły , znowu byłem na kazdym meczu i bez kitu wierzyłem ,ze cos sie w Lechu zmieniło ,ale ten PP mnie dobił … pie.dole , znowu mam w dupie ,tak szybko juz pewnie na Bułgarską znowu nie pojdę . Ten sezon to jakas porażka …

    • Pawel1972 pisze:

      No proszę, zaczynasz mądrzeć, zaczyna do ciebie coś docierać. Ktoś kiedyś powiedział, że groźniejsze jest stado baranów prowadzonych przez lwa, niż stado lwów prowadzonych przez barana. Lech jest prowadzony przez barana: Piotr Baran Rutkowski. Dlatego dobre dni zawsze będą tylko epizodami, a codzienność będzie rumakowa.

  2. arturlag pisze:

    Na te rozczarowujące wyniki największy wpływ ma działanie zarządu Klubu. Pokażcie mi drużynę z czołówki swojej ligi, do której nie doszedł w dwóch kolejnych okienkach transferowych żaden zawodnik, który podniósł by w zauważalny sposób jakość drużyny. U nas jest wręcz przeciwnie – zimą nie doszedł nikt a o transferach letnich lepiej nie wspominać ( Mrozka nie liczę bo to tylko powrót z wypożyczenia). Do tego zwlekanie ze zwolnieniem trenera, który robił wszystko, by go zwolnić już ma początku sezonu i mamy główną przyczynę obecnego stanu rzeczy. I nie ma co zrzucać winy na pecha i kontuzje piłkarzy, bo to jest na porządku dziennym w każdym klubie i trzeba umieć odpowiednio reagować na taką sytuację. Oby tylko ten minimalizm nie zemścił się na koniec sezonu, bo brak pucharów to była by już tragedia.

    • tomek27 pisze:

      A ja mam najwieksze pretensje do piłkarzy . Mamy na pewno skład duzo mocniejszy niz Slask czy Trnava i na pewno mocniejszy niz Pogon . Pewnie ,ze transfery by sie przydały . Pewnie ,ze trener z topu tez . Ale był Brom , teraz jest Rumak z zupłenie inną wizją , przygotowaniami do rywala itd ,a jaki jest efekt ? Gramy dokładnie to samo .Wolno ,bez pomysłu . Ostatecznie piłkarz wychodzi na boisku i zaden schemat czy przygotowanie do meczu tego nie zmieni . A ci pilkarze to najlepiej opłacani pilkarze w lidze

  3. Franco pisze:

    Kilka dni temu, parę osób pisało, że nie tęsknią za Ishakiem. Warto by rozwinęli tę myśl. Czemu uważają, że jest tak dobrze w ataku, że nie potrzeba Szweda.
    Fisz ? Nie wiem czy z Pogonią miał pół sytuacji. Napastnik widmo. Wchodzi i znika. A nie, raz się wywrócił. Życzę mu dobrze ale póki co zaczyna mu być bliżej do Tomczyka niż Ishaka. Jakoś stoi w miejscu.
    Ci do Rumaka, no cóż. Jak pisał klasyk „koń jaki jest każdy widzi”. Wystarczy prześledzić karierę naszego treneiro.
    Coś mi się wydaje, że latem jednak będziemy szukać nowego (nowego starego ?)trenera. A ponieważ nie wykluczone, że będą ich szukać także Legia i Raków, to może być ciekawie.

    • Franco pisze:

      Aha, żeby nie było, wierzę, że z Rumakiem na to trzecie miejsce jesteśmy w stanie się załapać, ale co to zmienia ?

    • tomek27 pisze:

      Tylko ,ze on miał dobre sytuacje , tylko palił je na panewce dlatego sie o nich nie pamieta .
      Raz dostał swietną prostopadłą piłke od Milica , mijającą cały srodek i obrone , gdyby ją dobrze przyjął wyszedłby sam/sam z bramkarzem na wprost bramki .Lepszy napastnik zamienia to bramke . Pozniej miał podobną, ale piłka odbiła mu sie od pleców . A ile miał piłek na 16-18 metrze ktore tracił jak junior ?

  4. John pisze:

    Duże rozczarowanie to odpadnięcie z Pogonią ale nie powiedział bym, że Rumak się ośmieszył.
    Pogoń to nie są leszcze, pewnie znacznie lepszy zespół od Trnavy z którą się Lech skompromitował.
    Sam mecz choć bez fajerwerków był przez większość spotkania pod kontrolą Lecha.
    Ofensywa zawodzi, zabrakło trochę szczęścia, skuteczności, bo kilka szans Lech miał,szczególnie w 2 połowie.
    Taka np. Jagiellonia w swoim meczu pucharowym, miała na ławce napastnika, który zrobił różnicę, Pululu, a Lech nikogo takiego na ławce nie miał.
    Golizadeh to jest tylko nazwisko, i te 1,8 mln €,ale nic Lechowi jeszcze nie dał, to już Sobiech asystą z Koroną, dał 2 punkty.
    Ba Loua miał kilka dobrych spotkań w tym sezonie,i co chwilę coś mu dolega.
    Dawno powinno go w Lechu nie być.
    A Kvekve?
    Odegrał swoją rolę przy bramce dla Pogoni.
    Na obronie Douglas, przewagi na skrzydle nie zrobi.
    Duet środka pola to trochę lepsza wersja duetu TT.
    Marchwiński na 10 wiadomo nie od dziś jak wygląda, no i w ataku straszy Szymczak, który w ekstraklasie strzelił z 5-6 bramek w karierze.
    Wszystkie oczy na Velde, trochę mało, prawda?

  5. jerry21 pisze:

    Mecz z Pogonią i odpadnięcie to napewno wielki zawód.
    Ale nie kompromitacja. Przegrana 0:1 i to po dogrywce. Kompromitacja to była jesienią w Szczecinie.
    Kompromitacja to było odpadnięcie ze Spartakiem Trnava.
    Ja oceniałem realnie szanse Lecha na awans w pucharze Polski.
    Nie patrzyłem przez różowe okulary.
    Dla mnie szanse były pół na pół przed meczem. Oceniałem obiektywnie obecną formę drużyn i ostatnie spotkania między nimi.
    Mieliśmy atut własnego boiska dlatego odpadnięcie to duży zawód.
    Tak myśląc o wynikach w całym sezonie to najbardziej winię piłkarzy.
    Był Brom, jest Rumak, zmieniają się trenerzy. Trenerzy popełniają błędy niewątpliwie. Jednak myślę, że w największym stopniu wina leży po stronie naszych zawodników.
    Wciąż pamiętam Ligę Konferencji i to , że tam potrafili grać i radzili sobie z lepszymi rywalami. A że nie potrafią tak na co dzień, w naszej lidze, w pucharze Polski? Może czas przestać zwalać całą winę na trenerów?
    Może pora skończyć ten czas ochronny dla piłkarzy?
    Duża część odpowiedzialności leży po ich stronie. Wielu podpisało nowe lepsze kontrakty, popadło w samozadowolenie.
    Czy jeszcze wiosną potrafią się zmobilizować i powalczyć o mistrza?
    Bo samo podium już nikogo nie zadowoli.
    Czy latem czas na większe zmiany i świeżą krew w zespole?
    Bo nowy trener może nie wystarczyć…

  6. Pawel68 pisze:

    To co się działo,dzieje i będzie działo to interes Rutkowskiego.Wszystko o czym piszecie to jest wyłącznie jego wina!Jedyne co dobrze zrobił to postarał się o MP na 💯 lecie!Ten człowiek jest szkodnikiem który działa na szkodę Lecha Poznań!Działa z premedytacją i niech nikt nie pisze ,że on nie wie o co chodzi w piłce…To on zatrudnił Rumaka,to on trwoni ponoć 1,8mln na mem piłkarza.Żadnych informacje z klubu.Non stop jakieś dziwne kontuzje,choroby itp.Tylko dziwi mnie,że jeszcze tyle ludzi przychodzi na mecze i wierzy temu szkodników w jakiś sukces.Jemu nie zależy na MP,pucharach….Jak najmniejszym kosztem zdobyć 3,4 miejsce i
    POgrać w pucharach,pokazać młodych,a później sprzedac ich za miliony,a na wzmocnienia wydać grosze albo nic jak już tu bywało…Gdzie transfery?Latem odejdzie Velde na pewno i pewnie jeszcze ktoś?Na tą chwilę nie mamy już lewego obrońcy,napastnika ,kogos do środka,a co będzie latem dziura totalna?Tak to właśnie szkodnik P.Rutkowski marnuje potencjał Wielkopolski gdzie co mecz byłoby 40000tysiecy ludzi!!!!Ja mam k…dość od 2018 i puki nie zmieni się coś w tym mem klubie żenady i wstydu to niestety nie usiadę na trybunach!

    • bas pisze:

      Większość kibiców o tym dobrze wie jest paru którzy za wszelką cenę zaciemniają obraz. Od paru lat Lech jest drużyną w miarę stabilnie prowadzoną i jest to chyba jedyny plus dla zarządu.Co z tego że walczymy co sezon o tytuły skoro tylko na jubileusz udało się to zrobić.Tu także uważam że potencjał klubu jest tak duży że przy większym nacisku na sukces tyn sukces byłby osiągnięty.Jak była potrzeba godnie uczcić 100lecie klubu i uspokoić trochę kibiców to tak się stało.Cały czas mam nieodparte wrażenie że właścicielowi woli gonić przysłowiowego króliczka niż go złapać. Przykładów jest aż nadto pozycja bramkarza wieczne problemy, nie przystoi to drużynie która walczy o trofea, nasi rywale mają tę pozycję zabezpieczoną ,może Mrozek będzie tym który w końcu zamuruje naszą bramkę,ok legła w tym sezonie jakoś kiepsko ale ilu bramkarzy wypuściła w świat.W zeszłym sezonie problemy na obronie ,gdzie pogubiliśmy sporo punktów bo Czerwińskim nie dało się załatać braków.W tym znów problem w ataku Ishak i Sobiech kontuzje i gramy Szymczakiem który może i orze na boisku i potrafi się zastawić ale wybitnym snajperem to raczej nie będzie technika użytkowa na niskim poziomie.Brak kreatywnej ósemki ,Amarala już nie ma jakiś czas a gdy był to tylko jeden trener miał na niego patent.Kto ma odpowiadać za rozegranie piłki Murawski ,Marchewa czy Szef niestety żaden z nich nie potrafi tego robić.Co z lewą obroną ,może młody ogarnie tą pozycję.Największym grzechem właściciela jest to że ten zespół na przestrzeni lat ma wiecznie braki co powoduję że zawsze nam coś ucieknie. Problem wartościowych zmienników ciągnie się już odkąd pamiętam.Może i kadra na papierze jest mocna ,ale co roku nurtuje mnie pytanie o długotrwałe kontuzję naszych zawodników,tak jak by celowo byli pacjentami Reha by móc pieniądze przerzucić z jednego biznesu na drugi.To są odczucia nie fakty .Klub jest prowadzony w dziwny sposób niby mamy najlepszą akademię ,skils lab czy drugą drużynę w drugiej lidze skoro pierwszy zespół chyba nie jest oczkiem w głowie właściciela a oknem wystawowym dla młodych adeptów akademii. Inna sprawa to większość kadr Lechowych na przestrzeni lat pokazuje że brak w tych drużynach zadziorności woli walki, nasze zespoły upodobniają się charakterem do właściciela,który nie potrafi szybko działać, rozliczać za wykonane zadnia, większość rzeczy idzie w niepamięć lub nie jest głośni mówione.Osobiście nie znam Piotra Rutkowskiego ,ale jego zachowanie w przestrzeni publicznej mówi że jest człowiekiem który chce wszystkim zarządzać,mało ufnym i o raczej miękkim charakterze, ten gen kładzie się cieniem na cały klub i dlatego te wpadki wyżej przez redakcję wymienione będą się przydarzały Lechowi. Tu nikt nie jest rozliczany za nic, zawodnicy głaskani dostają kolejne szanse i tak sezon po sezonie raz wielki sukces później blamaż, raz radość i euforia wywiady w gazetach następnie stagnacja i cisza.Tylko my kibice Lecha Poznań dla których klub jest cząstką życia nie potrafimy się z tym pogodzić.

  7. Piknik pisze:

    Dwa dobre sezony ze zdobyciem mistrza kraju i historycznym wyniku w pucharach europejskich a później powrót do starych błędów. Nadal ,często za duże pieniądze sprowadzamy zawodników, którzy niestety później nie odnajdują się grając w naszym klubie. Szczytem tego rozumowania jest sprowadzenie piłkarza po ciężkiej kontuzji za olbrzymią kasę jak na warunki naszej słabej ligi. Już o tym pisałem życzę panu Ali Gholizadehowi żeby był gwiazdą tą ligi natomiast pewnemu Piknikowi wydaje się, że po takim urazie minie wiele czasu zanim zawodnik wróci do odpowiedniej formy sportowej. I marketingowcy Lecha mogą pokazywać kolejne filmiki jak Ali robi różne piłkarskie sztuczki a kibic widzi na boisku gościa, który po kontuzji nieradzi sobie, niema liczb i nie wiadomo czy piłkarz na sto procent wróci do tej formy przed kontuzją. Charleroi sprzedając Aliego prawie za 2 miliony euro zrobili świetny interes, zarobili na zawodniku, który musiał się jeszcze długo rehabilitować.
    Ale to nie jest tak, że jeden nieudany transfer ukazuje nam wszystkie przyczyny kolejnych wpadek Kolejorza. Bo kupno nowych zawodników to zawsze jest ryzyko, ale gdy zimą włodarze klubu postanowili przyoszczędzić na transfery to wiedz kibicu Lecha, że szykują się kłopoty. Mamy kryzys w ofensywie nasz napad opiera się na młodym niedoświadczonym zawodniku. Filip Szymczak to utalentowany zawodnik ale przy kolejnych kłopotach zdrowotnych Ishaka jeden napastnik to trochę mało. Artur Sobiech już na początku doznał poważnej kontuzji (życzę zdrowia panie Arturze) ale szczerze przedłużenie kontraktu z tym zawodnikiem było niepoważnym działaniem zarządu. Ten gracz z całym szacunkiem do jego osoby nie nadawał się już do gry na poziomie zespołu, który chce się bić o majstra. Dalej mamy dziurę w lewej obronie i znowu zmuszeni jesteśmy do łatania tej pozycji młodym zawodnikiem i na szczęście Michał Gurgul póki co radzi sobie dosyć dobrze i teraz trzeba się modlić do najwyższego aby ten gracz był zdrowy. Barry jest coraz straszy i widać, że popełnia dużo błędów podobnie jak Elias Anderson. Dalej jak już piszę o wzmocnieniach to chciałbym aby kiedyś Lech miał takiego bramkarza, o którym pewien piknik maruda mógł napisać, że Kolejorz ma najlepszego bramkarza w lidze. Może się kiedyś doczekam. Także wzmocnień zespołu niebyło w okienku zimowym taki standard Lecha.
    Trener w połowie sezonu został zwolniony i słusznie po John van den Brom się po prostu pogubił podobno stracił też zaufanie szatni i trzeba było szukać nowego szkoleniowca. Włodarze Lecha chwalili się, że są zawsze przygotowani na taką sytuacje. Okazało się, że zarząd był tak przygotowany, że wybrał najtańszą opcje w postaci nowego, starego trenera Mariusza Rumaka. Pan Mariusz tak był już zatrudniony przez klub, miał odpowiednie szkolenia także znowu klub zaoszczędził. Czy to była słuszna decyzja czas pokaże bo szanse na mistrzostwo są nadal realne. Szczególnie, że Raków i Legia przeżywają kryzys. Czas pokaże jak się zakończy ten sezon. Ale porażki z Widzewem, Pogonią odpadnięcie z pucharów europejskich ze Spartakiem Trnava odpadnięcie w taki sposób z PP. Bardzo boli pewnego Piknika.

  8. deel pisze:

    To się zaczęło w poprzednim sezonie od przedłużenia kontraktów Douglasowi, Czerwińskiemu czy Sobiechowi. Trzech emerytów blokujących miejsca dla nowej krwi w zespole. Zwłaszcza to ostatnie nazwisko odbija się do dzisiaj czkawką wobec ówczesnej wiedzy o boreliozie Ishaka i kontuzji Szymczaka.
    Kolejny problem to letnie transfery. Hotić zagrał półtora dobrego meczu i przepadł. Andersson – środkowy pomocnik grający z braku laku od roku na lewej obronie, objeżdżany niemiłosiernie w potyczce z Lechem miał zbawić naszą lewą flankę? Nie zbawił? Zaskoczenia nie ma. I oby Gurgula omijały kontuzje! Blazić – odpad z najgorszej obrony we Francji, stracili koło 60 goli w sezonie. U nas też nie błyszczy. Golizadech – zakupiony w trakcie rehabilitacji po kontuzji. Genialny pomysł zważywszy, że w Lechu lekkie kontuzje oznaczają miesiąc-dwa absencji. Cud że go wyleczyli, za to cudów z jego strony na boisku nie widać.
    Trener. VdB osiągał swoimi pomysłami dobre wyniki w Europie. Dlaczego nie w lidze? Bo tutaj się nie gra tak, że kto więcej strzeli to wygrał. U nas rządzi defensywka, kontry i miliony wrzutek. Facet tego nie ogarniał. Do końca nie znalazł sposobu na to by zespół potrafił rozmontować taką obronę. Trudno też to zrobić bez kreatywnej 10-ki czy 8-ki, kiedy nasi piłkarze zamiast podawać piłkę w tercję ataku grają bezpiecznie do tyłu, brak im przeglądu pola, brakuje gry z klepki, przyspieszenia akcji, dryblingu. Minęło kolejne okno transferowe i w Lechu nadal nikogo takiego nie ma. I gra się też pomimo nowego-starego trenera niewiele zmieniła. Ba, jest gorsza. Kreacja jaką mógł się zespół wykazać w ofensywie zanikła. Sam Rumak twierdził, że skupiał się w zimie wyłącznie nad poprawieniem gry w obronie. No to będziemy grali teraz jak Piast czy Warta – solidna obrona, zero ataku.
    Czeka nas jeszcze sporo rozczarowań tej wiosny. PP był światełkiem w tunelu. I już nie jest. W grze o MP jest na tę chwilę sześć drużyn. Przy takim ścisku ważne będą mecze bezpośrednie. Jak na razie ograliśmy Jagiellonię i mamy szansę mieć lepszy bilans z Rakowem i Legią. Tylko, że Rumak „nie umie” w ważne mecze więc nie ma we mnie euforii. Śląsk już nas wyjaśnił a Pogoń jak zagra z nami na remis to zrobi to samo.

    • 07 pisze:

      Paprykarze mają mega start sezonu, ale nie wygrają wszystkiego. Punkty stracą już w najblizszym meczu. Co do Lecha – umowy trzeba było podpisać z tymi co łapali sie do pierwszej 11. Sobiech, Douglas czy Czerwiński to raczej ławka. Dziś nadal wiecej siedzą niż grają….. a potem lament ze nie ma rywalizacji i nie ma kto wejść. Tutaj popełniono błąd. Kardynalny.

Dodaj komentarz