Pyry z gzikiem: Tyle obaw

Pyry z gzikiem – szybkie, luźne, szczere, obiektywne i swobodne podsumowanie każdego tygodnia w Lechu Poznań. Alternatywa dla cyklu „Na chłodno” lub jak kto woli – „Na chłodno mini” bądź „express”.

Poniedziałek, 18 marca 2024, trzeci dzień najdłuższej w tym sezonie marcowej przerwy na kadrę, pora na spóźniony obiad i główne danie w postaci „Pyr z gzikiem”. Tydzień temu obiad był obfity i syty, jak słusznie zauważył jeden z Was był on w stylu „Na chłodno”. Dziś wypada już wrócić do standardowego typu, w tym zająć się meczem z Wartą Poznań od nieco innej strony oraz poruszyć temat niedalekiej przyszłości.

Czas na analizy i profesjonalne podsumowanie ostatniego spotkania był w odpowiednich do tego materiałach, dziś do pewnych spraw można już podejść z większym luzem. Obiektywnie w piątek niewiele pokazaliśmy, poza przyzwoitą grą do 25 minuty i późniejszymi ciekawymi, prostopadłymi zagraniami Lech nie zaprezentował nic godnego uwagi, choć miał 2 dni więcej na przygotowanie się do tych derbów od Warty. Jeden z użytkowników w jednym z materiałów pomeczowych słusznie zauważył, że zagraliśmy w tym meczu jak za Johna van den Broma wygrywając przede wszystkim dzięki przebłyskom indywidualności. Można nawet napisać o zwycięstwie Lecha Poznań osiągniętym za sprawą piłkarzy, których za kilka tygodni przy Bułgarskiej już nie będzie, być może nawet całej trójki, ponieważ asystent przy drugim golu również może odejść. W piątkowy wieczór Lech miał trochę więcej sytuacji aniżeli w poprzednich spotkaniach oddając podobną liczbę strzałów (10 uderzeń), których wykonał znacznie mniej niż Warta. Nikt po tym meczu nie może zarzucić Warcie odpuszczenia czy ulgowego potraktowania tych derbów. Warta rozegrała najlepszy mecz z Lechem od swojego powrotu do Ekstraklasy, być może było to nawet najlepsze w ofensywie spotkanie „Zielonych” w trwających rozgrywkach. „Warciarze” oddali na naszym stadionie aż 21 strzałów, w tym 9 celnych i obiektywnie zasłużyli na honorowego gola. Wierzyć się nie chce, że zespół walczący o utrzymanie i dysponujący przeciętną jak na Ekstraklasę siłą kadrową stworzył przy Bułgarskiej aż tyle sytuacji, w tym oddał na bramkę Bartosza Mrozka aż 21 strzałów!

null

Powodem tak dużej liczby sytuacji rywala była także bardzo słaba organizacja Lecha Poznań w środku pola, o której mówił nawet Mariusz Rumak. W piątek zagraliśmy w bardzo ofensywnym, eksperymentalnym składzie z jednym środkowym pomocnikiem mającym więcej zadań defensywnych i z dwoma dziesiątkami, które miały jasne założenia. Na całe szczęście Warta jako pierwsza nie wyszła na prowadzenie, nie wykorzystała żadnej kontry, nie strzeliła gola po uderzeniu z daleka czy po rzucie rożnym, kiedy raz świetnie wykazał się czujny Bartosz Mrozek zatrzymując tuż przy słupku piłkę zmierzającą do bramki. Kończąc temat. Lech Poznań rozegrał przeciętne spotkanie, na szczęścia ofensywna postawa Filipa Marchwińskiego, a przede wszystkim Kristoffera Velde pozwoliła jakoś się przełamać i to byłoby na tyle. Piątkowy mecz jest do szybkiego zapomnienia przez media czy kibiców nadając się do głębszej analizy wyłącznie przez sztab szkoleniowy. Z taką grą za daleko nie zajedziemy, chyba wszyscy zdają sobie z tego sprawę, usprawiedliwień można szukać tylko w dwóch rzeczach. Pierwszym była chęć przełamania się po 450 minutach bez gola i 4 meczach bez wygranej nawet byle jakim zwycięstwem, a drugim sytuacja kadrowa, o której mówił po meczu Mariusz Rumak, z którym wyjątkowo można się zgodzić.

null

W Lechu Poznań faktycznie wiecznie ktoś wypada tuż przed samym meczem, w piątek na ławce nie było żadnego skrzydłowego, napastnika (z wyjątkiem Norberta Pacławskiego z rezerw), brakowało też kogoś, kto mógłby wejść do środka pola i dać więcej kreatywności. W piątek na ławce zasiadło aż pięciu defensywnych piłkarzy, dwóch juniorów z rezerw + Nika Kvekveskiri, który finalnie wszedł na boisko, ale na samą końcówkę, kiedy mecz był rozstrzygnięty. Nawet Mariusz Rumak ostatnio zmienił zdanie, zaczął mówić co innego niż 1,5 miesiąca temu, nie chwali już swojego składu, widzi w nim braki, w wielu kwestiach można się z nim zgodzić. Pozostając przy Rumaku w piątek było widać, jak ważne jest to spotkanie przede wszystkim dla niego. Już w pierwszej połowie mocno gestykulował przy ławce będąc zły na Bartosz Mrozka, który spowalniał grę w sytuacji, w której była szansa na szybką kontrę, gdyby bramkarz szybciej wybił bądź wyrzucił piłkę. Po wygranym meczu mógł za to brylować zachowując się zupełnie inaczej niż po spotkaniu w Zabrzu, kiedy dziennikarz wytykał mu passę bez gola i punktował jego pracę. Mariusz Rumak bardzo lubi, gdy się go chwali, nie wypomina przeszłości, nie punktuje się jego nieefektywnej pracy, lubi brylować głównie wśród młodych dziennikarzy i mieć nad nimi przewagę w dyskusjach. Szczególnie było widać to właśnie po ostatnim meczu z Wartą Poznań, gdy nikt nie zadawał negatywnych, agresywnych pytań, nie wypominał starych czasów, między słowami nie wyśmiewał jego pracy i nie zadawał pytań, na które niezręcznie trzeba było odpowiedzieć. Nasz treneiro uwielbia m.in. młodych adeptów dziennikarstwa, którzy w latach 2012-2014 mieli mało lat, przez co nie pamiętają Lechowych wydarzeń ciągnących się za klubem do teraz i nigdy nie wypomną mu wiecznych porażek okazując respekt Wielkiemu Trenerowi po setkach szkoleń, który mimo pięknie wypowiadanych zdań przegrał w realnym piłkarskim świecie dosłownie wszystko ośmieszając przy tym kilka klubów.

null

Niestety kwestią czas jest to, kiedy Mariusz Rumak znowu wybuchnie i zaatakuje kogoś z normalnymi, Lechowymi pytaniami. Ten typ trenera na dorobku nie zmienia się, najważniejsze spotkania tej rundy, które są już za nami pokazały wszystkim, z kim mamy do czynienia, w Lechu cały czas pracuje ten sam butny, przesadnie pewny siebie Mariusz Rumak, który od 2014 roku na wszystkich polach nie zrobił żadnych postępów. Jego kolejny wybuch złości po nieudanym meczu wisi w powietrzu, a już tym bardziej w niepewnej sytuacji, w jakiej się znajdujemy. Dino Hotić nie zagra do końca sezonu, nie wiadomo, kto z ostatnio nieobecnych piłkarzy będzie gotowy na 1 kwietnia, na obozy kadr wyjechało 7 piłkarzy i wszyscy będą do dyspozycji sztabu szkoleniowego dopiero od czwartku, 28 marca. Lech Poznań przed meczem ze Stalą Mielec odbędzie łącznie 4 wspólne treningi, w najbliższych dniach nic nie da się poprawić, co jedynie trenerzy mogą popracować z piłkarzami indywidualnie. Aktualnie martwi sytuacja kadrowa Lecha Poznań i plan 26. kolejki, w której możemy nic nie zyskać, a za to wiele stracić. W ostatniej serii spotkań potknęły się 3 z 6 czołowych klubów, jednak nasza sytuacja niewiele się poprawiła. Na 9 kolejek przed końcem sezonu 2023/2024 zespół Kolejorza znajduje się poza europejskimi pucharami 2024/2025, ponieważ 4. miejsce może, lecz nie musi dawać awansu do eliminacji Ligi Konferencji.

1. Jagiellonia Białystok 48 pkt.
2. Śląsk Wrocław 46
3. Raków Częstochowa 44

4. Lech Poznań 44
5. Legia Warszawa 41
6. Pogoń Szczecin 41

null

Podsumowując. Nie jest dobrze, jest średnio, po najdłuższej od wiosny 2018 roku przerwie na kadrę czeka nas trudna 26. kolejka, w której Lech Poznań zaprezentuje się dopiero w Lany Poniedziałek (wcześniej kilku naszych przeciwników zagra już w Wielką Sobotę). Kolejorz jeszcze nie uda się do Mielca, a już będziemy wiedzieć na czym stoimy, Lech Poznań będzie znał rezultaty Rakowa Częstochowa, Jagiellonii Białystok, Śląska Wrocław i Pogoni Szczecin. W najgorszym przypadku przed 1 kwietnia możemy tracić do lidera już 7 punktów i 3 oczka do miejsca dającego pewny awans do europejskich pucharów, a wtedy w Mielcu będzie trzeba pierwszy raz od powrotu Stali do Ekstraklasy pokonać tego rywala na wyjeździe, żeby chociaż nie było gorzej.

Raków Częstochowa – Ruch Chorzów
Jagiellonia Białystok – ŁKS Łódź
Piast Gliwice – Śląsk Wrocław
Pogoń Szczecin – Cracovia Kraków

null

W obecnej sytuacji, w jakiej znajduje się Lech Poznań nie ma nawet sensu pisać o mitycznym mistrzostwie, bowiem nawet słabością ligi nie da się jej wygrać w obecnym stanie kadrowym i przy takim układzie gier, jaki obowiązuje w 26. kolejce Ekstraklasy, w której sami musimy pokonać Stal Mielec licząc wcześniej na pomoc będącego jedną nogą w I-lidze Ruchu, ŁKS-u czy walczącego o byt Piasta. Lech Poznań ma wiele do zrobienia, gdyż nawet Ekstraklasa SA wraz z C+ zaczęła go wypychać na boczny tor rzucając aż 3 z 4 najbliższych meczów Kolejorza na wczesną godzinę 15:00, kiedy grają głównie ligowi średniacy, w tym zespoły mające z nowoczesną piłką mało wspólnego. Na razie walczymy przede wszystkim o letni występ w Europie, który będzie pewny w przypadku minimum 3. pozycji. Jako serwis KKSLECH.com potrzebujemy tej Europy w letnich miesiącach, potrzebuje jej cały klub, by latem podczas przebudowy kadrowej dźwignąć się medialnie i marketingowo, by kibice czuli emocje żyjąc losami klubu nie tylko w dni meczowe i dzień po spotkaniu czy z większym entuzjazmem podchodzili do wydarzeń mających miejsce przy Bułgarskiej. W tym sezonie jesteśmy już bardzo mocno poobijani przez szybkie odpadnięcie z Ligi Konferencji, przedwczesne odpadnięcie z Pucharu Polski, trudną i nudną rundą jesienną, przez długie przerwy na kadrę, najdłuższą marcową przerwę na kadrę od 6 lat (17 dni) czy raptem 3 mecze Kolejorza w tym miesiącu. Pod względem medialno-marketingowym sezon 2023/2024 już wcześniej został spisany na straty, teraz Lech Poznań walczy tylko o uratowanie lata i o przedłużenie nadziei na bardziej interesującą drugą połówkę 2024 roku z nowym trenerem, przebudowaną kadrą, być może z fazą ligową Ligi Konferencji po reformie oraz z dalszą rywalizacją o trofea w sezonie 2024/2025.

null

Na tym wątku można zakończyć dzisiejsze „Pyry z gzikiem”. Już kilkanaście dni temu został wypracowany harmonogram działań na 17 dni przerwy na kadrę, udało się przygotować po 5 rzeczy na każdy dzień aż do 1 kwietnia, zatem będzie co czytać. Wszyscy musimy jakoś dotrwać do tej magicznej daty zdając sobie sprawę, że nie będzie tutaj tylu kibiców Lecha Poznań, ile było 2 lata temu, kiedy 19 marca ekipa Macieja Skorży rozbiła w jubileuszowym spotkaniu Jagiellonię, po krótszej o 4 dni przerwie na kadrę dnia 1 kwietnia odniosła bardzo ważne zwycięstwo we Wrocławiu 1:0, a krótko później wywalczyła awans do finału Pucharu Polski. Ahhh. Co to były za czasy! Ilu kibiców żyło wtedy losami Lecha Poznań nie tylko w dni meczowe, jakie wszyscy przeżywaliśmy emocje, jaką z pasją robiło się różne rzeczy, z jakim entuzjazmem pisaliście komentarze i jak fajnie marzyło się o wielkim Lechu Poznań grającym o dublet, który w roku 100-lecia miał wywalczyć chociaż jedno trofeum. Podczas tej długiej, nudnej przerwy na kadrę na pewno wrócimy do czasów mocniejszego Kolejorza prowadzonego przez trenera, którego teraz brakuje na ławce, stąd tyle obaw.

null

> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <





23 komentarze

  1. kri$$ pisze:

    Cieszy mnie zwycięstwo i trzy punkty po ostatniej kolejce.
    Jednak to zwycięstwo, to tylko przypudrowanie całego bałaganu, który mamy w naszej ekipie.
    Oby te trzy punkty, nie przesłoniły decydentom, sztabowi i zawodnikom, faktycznego stanu rzeczy. Czyli tego, że Kolejorz jest w głębokim kryzysie.

  2. smigol pisze:

    Ah, no nic. Jakoś to będzie.

  3. mario pisze:

    myślałem, że może po tym meczu będziemy szli w górę, ale jak przeczytałem o Hoticu i Karlstromie, to aż mnie wygięło. Chciałoby się powtórzyć za Dante znaną sentencję no ale jednak trzeba mieć choć tę nadzieję…

  4. bombardier pisze:

    Wg mnie – nie ma co się łudzić, po przerwie Lech BĘDZIE JESZCZE
    SŁABSZY!
    Tak więc nie ma co liczyć na załapanie się do pucharów.
    Nawet gdyby jakimś cudem się dostał – to z KIM do Europy?
    Specjalnie kreślę te słowa, bo jest siedemnaście dni do następnego meczu i przez te siedemnaście mgnień wiosny BĘDZIE SPORO
    CZASU na (mam nadzieję) RÓŻNE KOMENTARZE!

  5. Bigbluee pisze:

    Hotic ktory zagrał dobrze u nas pierwsze 5 minut i Golizadeh ktory nawet tych 5 minut nie zagrał. Pierwszy „grał” przez pierwsze pół roku a drugie siedział i teraz bedzie sie leczyć. A drugi, leczył się przez pół roku, potem siedział i teraz gra nie grając nic.

    DOSKONAŁE TRANSFERY

    Kadra na 3 fronty.

    Trener TOP.

    Ja naprawde zastanawiam się, po co nam w kolejnym sezonie puchary? Z kim? Kto ma je pchać ? Ci ludzie nie sa w stanie z siebie wykrzesać 100% grajac raz w tygodniu. Ba, potrafią przejść obok meczu i nie wiedzą dlaczego. Nie mam nadziei że latem cudownie coś się zmieni. Sami piłkarze graja tak jakby nie zależało im by byc wyżej niż na 4 miejscu.
    za 2 tygodnie wyjazd do Mielca, ktory przedni nikim sie nie kładzie i gra swoje.

  6. Olo pisze:

    A Czubak z Arki do wyjęcia. Ale biedny Górnik chyba wygra, bo my mamy kadrę na 3 fronty.

  7. Pawelinho pisze:

    Schemat tak naprawdę znany od 2010 roku, który powielany przy okazji każdego znaczącego sukcesu jaki osiąga klub i zamiast zrobić krok do przodu wyjść z polskiej przeciętności odjechać ligowym rywalom tak bardzo, że Lech mógłby i miałby do tego potencjał stać się czymś na wzór chociażby chorwackiego Dinamo Zagreb albo Sparta Praga lub podobnych klubów w naszym rejonie geograficznym. Ot takie małe kroki, ale jednakże aby te małe kroki miały miejsce to musi się zmienić sposób zarządzania Lechem, który od lat wygląda i niestety będzie wyglądał jak jedna wielka sinusoida, która wygląda mniej więcej tak: stagnacja – sukces – kompromitacje – przeciętność – stagnacja – odrodzenie – majster-rewelacyjna gra w europie – gorszy sezon – i tak dalej w jak w zamkniętym kręgu lub w pętli czasu, z której nie można się wydostać lub przeżywać dzień świstaka tylko nie codziennie, ale raz na 5 następnie 7 i najprawdopodobniej 9 lat (sic!)? W zasadzie można by napisać, że aktualna sytuacja z sezonem przejściowym to nic nowego wręcz przeciwnie to jak już wspomniałem preludium do tego co niestety widzieliśmy w latach 2010-2015, 2015-2022 i to co widzimy w tym trwającym sezonie. Winnym takiej sytuacji nie jest ani trener z kraju latających grillowanych tulipanów z CV jakiego tu nigdy wcześniej nie było czy trener ze stadniny spod wronek z CV jaki tutaj juz był z pełnymi kompromitującymi porażkami tylko człowiek, który nigdy się nie podda wraz swoimi dwoma przybocznymi w postaci zielonego eksela czy specjalistę od kadry na trzy fronty. Za ich sprawą Lech nie jest typowym klubem sportowym jakim był wcześniej jest przede wszystkim nastawionym na zysk „odpornym” na krytykę, której wronieccy jak obecny trener ze stadniny spod wronek z CV jaki tutaj juz był z pełnymi kompromitującymi porażkami jest pełnym arogancji bucem, gdzie wszyscy w klubie są przeświadczenie o swojej zajebistości to niestety nie ma co liczyć na poprawę pod względem rozwoju sportowego, który jest skutecznie tłamszony przez trójkę muszkieterów co dobitnie pokazała „skuteczność” podczas zimowego okienka. Tak Lech rutków to przede wszystkim korpo nastawione głównie na wyhodowanie i sprzedanie młodego piłkarza kosztem wyników pierwszej drużyny, która wygląda jak wygląda, gdzie praktycznie brakuje zdrowej rywalizacji od praktycznie poprzedniego sezonu. Najlepszym przykładem regresu formy jest Pereira i nie tylko on. W zasadzie mecz wygrany z Wartą przez Velde. Generalnie derby z Wartą można skwitować cytatem poprzedniego trenera, który oczywiście cytuje jego fragment, ale idealnie pasuje pod kątem tego jak wygląda ta słynna kadra na trzy fronty: „Na wielu pozycjach możemy użyć też Alana Czerwińskiego. To ważny zawodnik, ważna postać w szatni. To także walczak, który zawsze wstaje i zawsze jest gotowy do gry.”. Mam wrażenie, że ten sezon to takie preludium do tego co może się wydarzyć w kolejnych latach i albo człowiek, który się nie podda zmieni swoje podejścia albo niestety dalej będzie to wyglądać jak wygląda. No ale wiadomo na jakość w Lechu trzeba poczekać…i chyba przerwa na kadrę przyszła w idealnym momencie, żeby ta jakość mogło wrócić 🙂

    • tomek27 pisze:

      Oczywiście w wielu kwestiach masz rację .Ale generalnie myśle ,ze ten mityczny jeden krok i jestesmy jak Dinami czy Sparta to w naszych realiach mrzonka . C*** grala w LM , wygrała nawet kilka razy ligę ,a jakoś nigdy nic nie zdominowała , a teraz musi wyprzedawać wszytsko co sie rusza ,zeby funkcjonowac .Srakow tez wydaje gruba kase , zrobil niby ten krok wiecej i tez jakos nic nie dominuje .Raz zdominowali ligę ,a teraz popadli w totalną szarzyzne , w Europie tez sie jakos super sie nie pokazali , no moze poza eliminacjami ,ale im dalej w las tym gorzej .Zrobili 9 transferów i zaden im nie odpalił .

      • Krzysztof pisze:

        tomek27 rakow nie dominuje? To napisze ci jeszcze raz może w końcu zapamiętasz i nie będziesz wypisywał więcej bzdur! No wiec ostatnie 3 lata:
        Mistrzostwo Polski, Wicemistrzostwo Polski x2, Puchar Polski x2, Superpuchar Polski x2. Dla mnie to jest dominacja! Zobaczymy jeszcze na którym miejscu skończą w tym sezonie.
        Szmata również zdominowała swego czasu rozgrywki:
        MP-2013, 2014, 2016, 2017, 2018, 2020, 2021,Wicemistrzostwo 2013, 2014, 2016, 2017, 2018, 2020, 2021, PP 2011, 2012, 2013, 2015, 2016, 2018. Dominacja jak UJ!
        A teraz zestaw to wszystko z naszymi sukcesami prosze.

        • Krzysztof pisze:

          Wkradli się błąd z datami za II miesca. Po prawnie jest 2015, 2019.

        • tomek27 pisze:

          Ale jak możesz mówić że ktoś dominuje naszą ligę skoro skończył na miejscu drugim ??? Dominacja to wygranie ligi z kilkoma punktami przewagi . Tak jak to robi wspomnienie wyżej Dinamo , które wygrywa swoją ligę z 15 razy z rzędu . Co dzisiaj pokazuje ten Rakow ? W lidze tyle punktów co my i futbol na podobnym , mizernym poziomie . W pucharach też slabo . Jak ty ich porównujesz to Dinamo to gratuluje

        • leftt pisze:

          Jednokrotny Mistrz Polski. Dominatorzy, legenda wszechczasów. Tak więc z Rakowem to raczej xD.
          Natomiast szmata już prędzej. Siedem MP w latach 2013-21 to tyle, ile miała Wisła Cupiała w latach 2001-2011. Oczywiście Wisła wygrywała ligę z ogromną przewagą a szmata dlatego, że inni się frajerzyli.
          Ale te wicemistrzostwa to jeszcze bym sprawdził. Bo jak się pisze na wkurwie to potem wychodzą kwiatki.

        • leftt pisze:

          Ok, nie zauważyłem, że już sprawdzone.

    • Przemo33 pisze:

      @Pawelinho
      Pełna zgoda. Fajnie by było, gdybyśmy byli takim Dinamem Zagrzeb, czyli praktycznie co roku Mistrzostwo Polski, a do tego regularna gra w fazie grupowej europejskich pucharów. To jest marzenie, ale nie realne, z uwagi na osoby, o których napisałeś w swoim tekście i ich metody działania. A zwłaszcza pewnego Pana, który nigdy się nie podda. W Lechu nic się zmieni, dopóki nie zmieni się właściciel lub nie zmieni swojego podejścia.

      • Pawelinho pisze:

        Przemo33

        Bardziej to wszystko zależy od jego podejścia, ale na to się niestety nie zanosi.

        • Pawelinho pisze:

          *ale to się raczej nie zmieni*

        • Przemo33 pisze:

          @Pawelinho
          Też tak uważam. On woli stawiać na wychowanków i potem ich sprzedawać, niż zdobywać trofea i odnosić sukcesy. Miał sześć lat od 20 maja 2018 roku, żeby zmienić swoje podejście (wcześniej z ojcem). Skoro do tej pory tego nie zrobił, to teraz tym bardziej tego nie zmieni. Musiałby się wydarzyć jakiś cud. Dlatego nie ma sensu się łudzić, że coś tutaj zmieni się na lepsze.

  8. Przemo33 pisze:

    W zasadzie można się zgodzić ze wszystkim, co zostało napisane we wczorajszych Pyrach. Wygrana z Wartą i trzy punkty cieszą, a sam mecz jest do zapomnienia. Wygraliśmy głównie dzięki przebłyskom kilku piłkarzy. Na plus dla mnie jest też większa liczba strzałów, w tym strzałów celnych, w porównaniu z poprzednimi spotkaniami, gdzie to kulało i wyglądało gorzej. Ale dopuszczenie przeciwnika do oddania tylu strzałów to kpina. Takie coś nie powinno mieć w ogóle miejsca. Na szczęście udało się wygrać i przerwać passę bez zdobytej bramki.
    Jeśli chodzi o sytuację w tabeli i ogólnie w klubie, to wszystko zostało już powiedziane. Lech sam wypisał się z walki o mistrzostwo, wcześniej odpadł z Pucharu Polski, więc zostaje już tylko klasyczna walka o miejsce na podium, co jak na nasz klub, nie powinno mieć w ogóle miejsca. Ale tutaj trzeba podziękować klubowi za przespanie dwóch okienek transferowych i nie wzmocnienie kadry tak, żeby faktycznie była gotowa do gry na kilka frontów. Teraz trener musi lepić z tego, co ma i korzystać z tych graczy, którzy akurat są dostępni. Tak się dzieje, kiedy klub nie pomaga trenerowi i daje mu przekaz „graj tymi, których masz”.
    Osobną kwestią jest trener Rumak, ale o nim zostało już wszystko powiedziane i napisane, więc też nie ma sensu się powtarzać. Nie powinien był tutaj trafić, ale zostanie tylko do końca sezonu. Swoją drogą ciekawe jest to, kogo zatrudni klub w jego miejsce. Znając życie żadnej listy trenerów nie ma. Pytanie, czy młody Rutek łudzi się co do powrotu do Skorży czy może faktycznie ma upatrzonego kogoś, kto będzie stawiał na wychowanków, będzie zadowolony z kadry i nie będzie miał żądań, wymagań.
    Czy ostatecznie uda nam się zająć trzecie miejsce na koniec sezonu? Mamy na to szanse i to duże, ale z drugiej strony konkurencja nie śpi. Możemy zakończyć sezon nawet na drugim miejscu, na trzecim, ale równie dobrze nawet na szóstym. Każdy scenariusz jest możliwy, a przed nami jeszcze bezpośrednie spotkania z Legią i Pogonią. Żaden z rywali raczej nam nie odpuści. Dużo zależy od naszej gry w obronie, która od początku rundy wiosennej wygląda na prawdę dobrze i widać tutaj poprawę, ale także od skuteczności, z którą mieliśmy przez pewien czas ostatnio duży problem. A także od postawy takich piłkarzy, jak Salamon, Karlstrom, Murawski, Velde czy Marchwiński. Od właśnie tych piłkarzy, liderów drużyny zależą wyniki Lecha i to, jak zakończymy ten sezon.
    Tak już na koniec chciałbym odnieść się do kwestii europejskich pucharów. Oczywiście, fajnie byłoby zająć miejsce, które dało by nam prawo gry w kwalifikacjach do europejskich pucharów. A najlepiej by było, gdybyśmy awansowali do fazy grupowej przynajmniej Ligi Konferencji. Pytanie jednak – czy z obecnym właścicielem ma to wszystko sens? Czy jeśli klub, jego właściciel, zarząd mają gdzieś trofea, sukcesy, chęć rozwoju i wzmocnienie drużyny tak, by miała odpowiednio mocną i szeroką kadrę do walki na kilka frontów to czy ma sens brać w nich po raz kolejny udział? U nas to akurat loteria, albo się uda awansować albo nie. Częściej się nie udawało, ale czasami misja kończyła się pomyślnie. Problem w tym, że często po piłkarzach i trenerach nie było widać tej walki. A ile już było kompromitacji, to już nie wspomnę. Gra w europejskich pucharach ma sens, jeśli klubowi na tym na prawdę zależy. W przeciwnym razie, walczą o nie tylko trener z piłkarzami. Odnoszę wrażenie, że u nas za kadencji obecnego zarządu zawsze tak było. Mimo wszystko, jako kibic Lecha chciałbym widzieć swój klub, który gra w fazie grupowej europejskich pucharów, najlepiej robi to regularnie. Na prawdę chciałbym, żeby tak się stało latem. Ale wcześniej trzeba zająć odpowiednie miejsce w lidze, które da prawo gry w kwalifikacjach, a potem trzeba je jeszcze przejść. Co nie zmienia też faktu, że do gry na parę frontów potrzebna jest odpowiednio mocna i szeroka kadra, a z tym u nas zawsze jest problem, bo zawsze są jakieś braki w składzie.
    Wszystko zależy jednak od tego, jak zakończymy ten sezon. Od tego zależ też dalsza część tego roku i kolejny sezon. Wszystko jest tak na prawdę możliwe, no, może poza mistrzostwem Polski. Osobiście nie nastawiam się na nic, bo u nas w klubie dużo się mówi, są zapowiedzi, ale rzeczywistość bywa okrutna i jest więcej kompromitacji niż sukcesów i trofeów. W każdym razie trzymam kciuki za piłkarzy i trenera, żeby jak najlepiej zakończyli sezon.

  9. PAWEL pisze:

    ja zaczynam myśleć po latach przyglądania się naszej lidze, że może i wronieckie gadanie i minimalizm, że inaczej się nie da. może tu się qrwa nikomu nie udaje i nie uda, na może poza Legią (ale długi) stworzyć dobrze funkcjonujący klub. NIKOMU

  10. Steve pisze:

    Wszytko jak zawsze konkretnie podsumowane. Kiedyś mocno irytowały mnie pesymistyczne przewidywania redakcji co do losów naszej drużyny. Jednak wszytko co opisujecie ma logiczny sens i coraz częściej się sprawdza. Za to duży szacunek, bo odwalacie kawał dobrej analitycznej roboty. Jak wielu użytkowników wchodzę prawie codziennie na tą stronę, szukając wieści na temat naszego zespołu, ale ze smutkiem stwierdzam, że losy naszej ekipy coraz mniej mnie interesują. Nie wiem czy też tak macie, ale dzień meczowy nie jest już świętem, wieści z klubu mało mnie interesują. Ostatnio miałem tak w okolicach 2005-2007 roku. Generalnie jak patrze na to co się dzieje z tym klubem od środka to jest człowiekowi przykro.

Dodaj komentarz