Analiza meczu z Legią + statystyki

W niedzielnym meczu z Legią Warszawa, piłkarze Lecha Poznań bez walki, charakteru i ambicji za darmo oddali rywalowi punkty. Kolejorz wyszedł na murawę przestraszony, sprawiał wrażenie jakby poddał się już przed meczem, nie postawił na ofensywę tylko na zachowawczą grę, by tylko nie stracić gola i nie przegrać. Taka gra skończyła się kolejną porażką oraz pogłębieniem kryzysu.


Dzień po spotkaniu Kolejorza z drużyną Ricardo Sa Pinto nadszedł czas na tradycyjną, pomeczową analizę gry Lecha Poznań w konfrontacji z Legią Warszawa.

Obrona (ocena: 1)

Trener Lecha, Ivan Djurdjević postanowił wrócić do ustawienia z czwórką obrońców desygnując na boki Cywkę z De Marco. Do środka wrócił za to Rogne, który miał uspokoić grę w tylnej formacji, ale tego nie zrobił. Najlepiej świadczy o tym sytuacja w której sędzia podyktował rzut karny dla Legii w pierwszym kwadransie drugiej połowy z którego później się wycofał (Norweg nie potrafił wybić piłki z naszego pola karnego). Wcześniej przy akcji bramkowej dla gospodarzy w ogóle go nie było. Z tyłu został Janicki z Cywką, którzy próbowali łapać Nagy’ego na spalonym. Nie dali rady tego zrobić, Cywka całkiem odpuścił wbiegającego w pole karne Węgra, źle ustawiony był Janicki, który próbował jeszcze wybić piłkę nogą, a później Putnocky znów był spóźniony zbyt późno wychodząc do rywala mającego już piłkę przy nodze. W 31 minucie Legia z łatwością jednym, świetnym prostopadłym podaniem Szymańskiego do Nagy’ego rozmontowała ponownie źle ustawioną defensywę Lecha, która pogubiła się podobnie jak przy golu na 1:0 dla Zagłębia w Lubinie. Była to bardzo podobna akcja do tej sprzed 3 tygodni, która także obnażyła obronę Lecha. Defensywa Kolejorza kolejny raz łatwo dała się zaskoczyć. Na domiar złego kontuzji znów doznał jej lider Thomas Rogne muszący przedwcześnie zejść z boiska. Minęły 2 tygodnie, zmieniło się ustawienie, zmienili się obrońcy, a gra Lecha w defensywie nie poprawiła się ani trochę.

Pomoc (ocena: 1)

Gra środkowej linii rozczarowała mocniej niż postawa obrony, która od dawna spisuje się słabo. Jevtić wyszedł sobie na spacer po murawie mając przez 63 minuty jedno dobre zagranie po którym Tiba zamiast strzelać wolał dryblować co zakończyło się stratą. Sam Portugalczyk niestety znów był w cieniu zawodnika, który dał się poznać ze świetnej strony na początku sezonu. Brał co prawda na siebie ciężar rozgrywania piłki, wykonał 2 kluczowe podania, jednak nie oddal żadnego celnego strzału na bramkę Legii. Dla porównania Jevtić z Trałką w ogóle nie oddali żadnego uderzenia identycznie jak Jóźwiak, choć akurat wychowanek Lecha na tle całej drużyny wyróżniał się. Biegał, walczył, starał się, wykonał najwięcej zwodów, podań kluczowych i stoczył najwięcej pojedynków w naszym zespole. Brakowało mu co prawda jakości w wielu zagraniach, jednak „Józiu” swoją dynamiką był jedyną jasną postacią w drugiej linii Lecha Poznań. Wydaje się, że Ivan Djurdjević personalnie nieźle zestawił drugą linię. Problemem była tylko jej gra, brak jakości, często brak pomysłu na rozegranie piłki i mała liczba oddanych strzałów na bramkę. 8 uderzeń w meczu i tylko 3 autorstwa pomocników (2 Tiby, 1 Gajosa z wolnego) to bardzo słaby wynik środkowej formacji, która przecież miała być jednym z atutów Lecha w Warszawie. Poznaniacy zakończyli wczorajsze spotkanie z wyższym posiadaniem piłki tylko co z tego skoro przez większą część zawodów Lech bił głową w mur, a Legia w drugiej połowie prowadząc celowo się cofnęła. Za to kiedy gospodarze byli przy futbolówce w Lechu ponownie słabo funkcjonował pressing czy odbiór piłki.

Atak (ocena: 1)

Najbardziej wysuniętym zawodnikiem Lecha w meczu z Legią był Christian Gytkjaer, który stał na szpicy jak kołek. Uwaga! przez ponad 90 minut wykonał raptem 10 podań w tym 5 udanych. Oddał 3 strzały w tym 1 celny, który oczywiście był niegroźny, bo nikt oprócz Jóźwiaka na początku meczu nie umiał podać do niego po ziemi. Sam Duńczyk także niewiele angażował się w grę często spacerując sobie po boisku. U jego boku miał grać Amaral, jednak nie zawsze tak było. Drugi z Portugalczyków często cofał się do drugiej linii biegając bliżej prawej strony. Niewiele potrafił zrobić z piłką, regularnie podejmował złe wybory, a kiedy w 45 minucie mógł strzelić gola w dobrej sytuacji oczywiście nie trafił w najlepszej w tym meczu okazji dla Lecha. Średnia boiskowa pozycja Amarala była niższa niż Jevticia co pokazuje, że drugi z Portugalczyków chyba nie do końca wiedział, gdzie ma grać i co dokładnie robić. Bardzo rozczarował też Paweł Tomczyk, który przez ponad 30 minut nie oddał strzału będąc raptem 4 razy przy piłce. Nie wiadomo tak naprawdę po co „Pawka” wszedł na murawę.

Ogólne wrażenie (ocena: 1)

Po 2 tygodniach wrześniowej przerwy na kadrę w grze Lecha nic się nie zmieniło. Rok temu Lech zremisował w Szczecinie 0:0 mając 39% posiadania piłki, 3 strzały i 1 celny. Teraz również miał 1 celny, optycznie zagrał równie słabo, ale tym razem przegrał pogrążając się tylko w corocznym jesiennym kryzysie. Nie wiadomo po co Ivan Djurdjević zamknął sparing z Odrą i co robił z zespołem w minionej przerwie na kadrę. Lech wyszedł na to spotkanie przestraszony. Bez ambicji, charakteru, woli walki, nie chciał wygrać, chciał grać na 0:0, robił wszystko, by nie stracić bramki i przypadkiem nie popełnić błędu w defensywie, który i tak się pojawił. Obrońcy znów źle się ustawili, znów zaspali, znów odpuścili krycie, znów dali się zaskoczyć, a Lech po golu oczywiście nie podniósł się. Legia kontrolowała to spotkanie, widząc nieudolność w ofensywie Kolejorza celowo oddała mu po 60 minucie piłkę, który grając nią bił głową w mur nie potrafiąc sobie nic ciekawego stworzyć. Wczorajszy mecz z Legią przypominał ten z maja 2017 roku, kiedy Lech także pojechał na Łazienkowską zrezygnowany, bez ambicji, woli walki, nie miał ochoty atakować ani tym bardziej wygrać. Wczoraj było identycznie. Lechici pojechali sobie na wycieczkę nie wiedząc jak grać i nie mając siły biegać. Legia pokonała wczoraj dystans prawie 10 kilometrów dłuższy od Lecha wykonując też o 40 sprintów więcej. Kolejorz pojechał na mecz zupełnie nieprzygotowany pod względem mentalnym, fizycznym i taktycznym. Wyglądał jakby przez 2 tygodnie wrześniowej przerwy na kadrę nie robił zupełnie nic. Poznaniacy w typowym meczu walki rozegrali prawdopodobnie najsłabsze spotkanie w tym sezonie. Brakowało pomysłu na ataki, brakowało liderów. W Lechu nie było wczoraj niczego.


Składy

1-4-3-1

Cierzniak – Stolarski, Jędrzejczyk, Wieteska, Hlousek – Antolić (90.Martins), Cafu – Kucharczyk, Szymański (75.Radović), Nagy – Carlitos (74.Kante).

1-4-3-3 przechodzące na 1-3-5-2

Putnocky – Cywka, Janicki, Rogne (78.Goutas), De Marco – Tiba, Trałka (63.Gajos), Jevtić (63.Tomczyk) – Amaral, Gytkjaer, Jóźwiak.

Statystyki meczu Legia – Lech 1:0

Bramki: 1 – 0
Strzały: 14 – 8
Strzały celne: 4 – 1
Strzały niecelne/zablokowane: 10 – 7
Faule: 17 – 14
Żółte kartki: 3 – 1
Czerwone kartki: 0 – 0
Rzuty rożne: 3 – 5
Zmiany: 3 – 3
Spalone: 5 – 2
Posiadanie piłki: 46% – 54%
Celne podania: 77% – 82%
Liczba zawodników w kadrze meczowej: 18 – 18

Lechowe statystyki meczu Legia – Lech 1:0

Strzały z pola karnego: 6
Strzały z dystansu: 2
Strona najczęstszych ataków: lewa
Procent wygranych pojedynków: 52%
Najlepszy piłkarz Lecha według InStat: 312 – Jóźwiak
Najsłabszy piłkarz Lecha według InStat: 180 – Gajos

> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <







17 komentarzy

  1. inowroclawianin pisze:

    Jeden celny strzał przez cały mecz obrazuje jak „piłkarzom” Lecha, a w zasadzie wkladom do koszulek, zależało na zwycięstwie w Warszawie nad amatorami z uległy Kostiuchniowka. Wstyd i hańba. Za takie coś niemal każdy z nich powinien po pysku dostać, a Ivan podać się do dymisji. O zarządzie nie wspomnę, bo oni to już z 5 lat temu powinni to zrobić. I nie zmienia się nic……

  2. JRod1991r. pisze:

    Znamienity był widok zbolalego Klimczaka, który po meczu żegnal się ze zdegustowanym Szopenem. Poziom meczu powodujący drgawki, ale punkty poszły do szmaty. I to cały komentarz. Czy włodarze Lecha Poznań nie mają dość wstydu?

  3. Michu87 pisze:

    Ten mecz jak każdy inny mecz z legia,nie jest żadnym hitem tylko tak zwykłym kitem. Lech na tą chwile prezentuje gre na poziomie 14 miejsca. Djuka to porażka trenerska, nie ma pomysłu, ani warsztatu, żeby gra poprawiła się. Niestety drodzy państwo ostre pikowanie w dół nas czeka. Tak naprawdę nie przychodzenie na stadion nie wiem czy coś zmieni. Choć na pewno zaboli sknerusów, że kaska nie jest taka jaka powinna być. Dlatego do puki taka amatorka w tym klubie będzie to meczu na żywo nie obejrzę. Szkoda mi nerwów i zdrowia na tych parodystów. Zarząd ciągle błądzi i się nie poddaje, ciągle popełniane są te same błędy. Prezes ciągle myśli, że wie lepiej niż kibice, Gargamel chodzi z kalkulatorem i coś tam bredzi, że finanse muszą się zgadzać. Trener amator który nie ogarnia szatni i „piłkarze” wiecznie przegrani. Zaczynając od Trałki który maczał palce we wszystkich kompromitacjach i który jest ewidentnie bez formy i chęci zwycięstwa. Co robi Jevtić w podstawce? On powinien być na odwyku. Następny to De Marco który reprezentuje poziom 3 ligi, Janicki ciężki kloc, który ma problemy ze zwrotnością. Kolejny as Rogne niby solidny jak na naszą ligę, ale wiecznie kontuzjowany po co nam taki kaleka? Kto go zatrudnił to powinien zostać wyjebany z roboty. Już nie chce mi sie przetaczać innych „piłkarzy” bo wszyscy kopacze mają spory zjazd formy. Jak jeszcze ofensywa nam coś grała na początku sezonu to teraz nic nie gra. Nawet Tiba i Amaral mają zjazd, albo po prostu mają dosyć grać z miernotami. Choć ten drugi mógł wczoraj coś strzelić, ale głowa mu się zagotowała w sytuacji sam na sam. Zresztą to nie pierwszy raz. To samo z Wisła można było zamknąć mecz na 3;0 a tak wisła się podniosła i nas pojechała. I na koniec został nasz super napadzior Gytkjaer który z meczu na mecz chyba też ma dość tej padliny bo nawet nie chce mu się biegać. Chyba, że też brak sił? Podsumowując piłkarze za Djuka już raczej nie pójdą bo widzą co ten człowiek odpierdziela na ławce trenerskiej. Mają dość jego trenerskich pomysłów taktycznych.

  4. inowroclawianin pisze:

    Ivan to trenerski amator i jego czas, przynajmniej na to chwilę z pierwszym zespołem dobiegł końca. Dla mnie. Zarząd oczywiście nie zrobi nic i Ivan pojedzie do Gdyni.

  5. arek z Debca pisze:

    Dobra, Djuka się uczy, popełnia błędy, błądzi. Taktyka leży na łopatkach. To mogę zrozumieć ale do cholery ten zespół nie ma żadnej woli walki. To pokazuje, że jako trener Ivan nie ogarnia szatni, nie potrafi zmotywować tej zgraji wyrobników. Nie ma atmosfery, niczego. Nie wierzę, że nie mają sił walczyć i biegać. CSKA też grała w pucharach i ich grajki potrafiły zawalczyć, przebiec o wiele więcej kilometrów mimo swojej słabości. Sytuację w Lechu okresle jednym słowem: KOSZMAR.

  6. J22 pisze:

    Chciałem z tego miejsca przyznać rację wszystkim, którzy twierdzili (i twierdzą nadal) że Lech w tym sezonie gra padakę, a zespół nadaje się do gry o Puchar Actimela. Byłem w mniejszości, która próbowała dostrzec pozytywy w grze Lecha. Broniłem transferów, uważałem że słabsze mecze z Wisłą czy Zagłębiem to wynik kontuzji czy po prostu braku szczęścia (setka Amarala z Wisłą na 3:0). Jako jeden z nielicznych optymistycznie patrzyłem na zbliżający się mecz z ległą mówiąc wszystkim, że ich pojedziemy jak burą sukę. Z tak grającą ległą to przecież tylko można się zastanawiać nad rozmiarami zwycięstwa. Wczoraj obejrzałem truchtających po boisku eunuchów. Niestety drużyna eunuchów miała koszulki z naszym herbem. Eunuch jak wiadomo nie ma jaj i dlatego wybrałem to określenie aby w pełni oddać zaangażowanie naszego klubu w tym meczu. Proponuję jakąś akcję w poszukiwaniu jaj zawodników, działaczy, trenerów itd. Może gdzieś są? A tak na poważnie kopacze Lecha (na miano piłkarza trzeba zapracować) NIE BIEGAJĄ po boisku. Weźmy statystyki przebiegniętych kilometrów – we wszystkich kategoriach jesteśmy w czarnej dupie. Najwięcej przebiegniętych kilometrów – 1. Zawodnik przeciwnika, 2, 3, 4, 5 – Zawodnik przeciwnika, 6. Ktoś z Lecha. Sprinty – podobnie, jako drużyna przebiegamy dystans dużo dużo mniejszy od przeciwnika. Albo jesteśmy NIE przygotowani do sezonu albo im się NIE chce biegać po boisku. Ta mizeria, którą wczoraj oglądałem to policzek dla kibiców Lecha. Jeszcze parę takich meczów i zarząd będzie musiał na każdy mecz zrobić akcję dla gimnazjalistów bo nikt inny na stadion NIE przyjdzie żeby oglądać paralityków w akcji. Z nowym sezonem miałem nowe nadzieje. Chciałem żeby to był w końcu lepszy sezon. Bardzo szybko nasze gwiazdeczki pozbawiły mnie złudzeń.

  7. fox pisze:

    Niestety okazało się,że wszyscy którzy pisali,że Ivan na pierwszą drużynę jest za słaby mieli rację.Wiadomo legenda Kolejorza facet z charakterem,no tak ale jako piłkarz.Okazuje się,że jako trener nie.Wczoraj było to widać jak na dłoni,że Lech grał bojaźliwie mało biegał a do tego nie było żadnej taktyki.Czasami się wydawało,że nasi pipkarze nie wiedzieli zupełnie co mają robić.Legia też nic wielkiego nie grała,ale widać też było,że ten Sa Pinto ustawił jakąś taktykę.Po zdobyciu bramki odpowiednio się bronili i potrafili przeprowadzać szybkie kontrataki.Do tego więcej biegali i to w zupełności wystarczyło na słabego i grającego bez polotu i zaangażowania Kolejorza.Ciekawe co teraz zrobi nigdy nie poddający się Piothr bo z taką grą ciężko będzie nawet awansować do pierwszej ósemki a pierdoły o jakimś mistrzostwie można włożyć między bajki.Wydaje się,że Ivan jest człowiekiem honoru i sam powinien powiedzieć sorry,przeceniłem swoje możliwości dalej nie dam rady.Jeśli nie to czarno widzę przyszłość tej drużyny.Oczywiście to kwestia nie tylko trenera bo na to składa się wiele czynników o których wszyscy doskonale wiedzą ale to trener ustawia drużynę i to on skoro się zgodził ponosi odpowiedzialność za wyniki i grę zespołu.

    • Pawel1972 pisze:

      „legenda Kolejorza”

      I dlatego powinien sam zrezygnować. Bo jak zmusi kiboli do machania chusteczkami, to będzie koniec legendy.

  8. Pawel1972 pisze:

    A gdzie jest szanowny kolega WW vel BB? Zarząd dał mu dziś wolne, żeby już bardziej ludzi nie wkur…?

    • leftt pisze:

      3 dni wolnego.

    • arek z Debca pisze:

      Czekają na instrukcje.

    • luck pisze:

      @WW vel BB dziwnym trafem nigdy nie wypowiada się niewiele przed, w trakcie czy krótko po meczu. Wnioskuje z tego, że ma wtedy jakieś obowiązki związane np. z organizacją meczu. Taka jest jego rola w Lechu. W przerwie między jednym a drugim meczem jest bardzo aktywny.

  9. J5 pisze:

    Nie zaskoczył mnie wynik meczu, ani styl tej kolejnej kompromitacji. Spodziewałem się tego, że większość pilkarzy spali się mentalnie. Ale nie spodziewałem się, że dwójka nowych graczy z Portugalii, którzy jeszcze w lipcu czarowali szybkością, techniką, dryblingiem, strzałem i zmysłem do gry kombinacyjnej w ciągu dwóch miesięcy staną się takimi samymi bezbarwnymi przeciętniakami jak cala reszta. Obecny Lech wronieckich przypomina horror, gdzie przybywa kosmita i zamienia mózgi w gąbczastą masę. Kontakt z Rutkowskimi, ich nadwornym błaznem Gargamelem, przemieleni przez Rehasport i ufoludka Kasprzaka, oglupieni przez Djurdjevicia stracili już chyba ochotę do gry w tym zespole. Stali się zwyklymi przeciętniakami jak cala reszta którzy muszą dotrwać do końca kontraktu. Jedynie Jóźwiak walczy samotnie na boisku, ale chyba tylko po to aby ktoś zauważył go i pomógł mu wyrwać się z tego syfu do normalnego klubu. Dopóki te ufoludki z Amici będą w naszym Kolejorzu, dopóty będziemy znosić tę bezjajeczną drużynę wiecznie przegranych, czlapiących, bezmózgich osobników kierowanych i trenowanych przez równie bezmózgich i bezjajecznych ufoludków z Wronek. Wyślijmy wspólnie wroniecką bandę z powrotem na Marsa. Tylko Kolejorz!

  10. LechFan17 pisze:

    Kto jest odpowiedzialny za przygotowanie fizyczne? Kasprzak? Bo Portugalczycy wyglądali lepiej bez przygotowania niż teraz.

  11. Tadeo pisze:

    Można zgodzić się z większością komentarzy , a szczególnie z komentarzem @ J22 gdzie nie trzeba nic dodawać. Jak trener który nie miał żadnych osiągnięć w lll lidze może mieć sukcesy w Ekstraklasie .Co do pilkarzy ktorzy zostali sprowadzeni ,to jak przysłowie mówi ,,z kim przyznajesz takim się stajesz , czyli przy takim podejściu i grze pozostałych naszych pseudo gwiazd , to sam Ronaldo by się zmanierował.Jestem mocno rozczarowany samym Ivanem i jego podejściem do profesji ,bo gdzie jego wcześniejsze zapewnienia o zaangażowaniu i walce do końca.

  12. Marecki60 pisze:

    Zauważyłem bardzo ciekawe zjawisko. Większość agitatorów z zeszłego roku chcący Ivana na trenera jakoś dziwnym trafem zniknęła z forum.
    Niestety, ale tak jak przewidywałem Ivan tylko sobie zaszkodził i oby to nie były w miarę mile złego początki. Na razie w tabeli nie ma tragedii, ale na boisku już niestety jest. Standardowo nowi piłkarze zamiast utrzymać swój poziom i pociągnąć starych na wyższy zaliczają zjazd albo jak kto woli dostosowali się do reszty towarzystwa wzajemnej adoracji.
    Bojkotowanie meczy i akcje typu maj 2018 nic tu nie pomogą. Zarząd po prostu będzie ciął koszty we wszystkich możliwych aspektach, oszczędzając głównie na pierwszym zespole.
    Wychodzi na to, że dla nas kiboli najlepiej by było, żeby Lech spadł do 1 ligi. Wtedy brak kasy z praw telewizyjnych i uciekający sponsorzy być może wstrząsnęli by Rutkowskimi. Czarna to wizja, ale patrząc na historię innych polskich klubów wychodzi na to, że stabilizacja finansowa (duża, regularna kasa na kontach dla piłkarzy) bardzo źle wpływa na pseudo gwiazdy polskiej piłki kopanej.
    Na mecze obojętnie w jakiej lidze będziemy grali i tak będę chodził. Chodziłem jak graliśmy w 3 lidze to i teraz nie przestanę.
    Mecze Kolejorza to jest dla mnie taka odskocznia jak dla wędkarzy łowienie ryb. Większość i tak wypuszcza je do wody lub rozdaje znajomym.
    Obyśmy się wreszcie doczekali czasów, gdy na boisku będzie biegało jedenastu zaangażowanych, chcących wygrać piłkarzy.
    Od paru ładnych lat u nas najbardziej aktualnym hasłem jest „Biegać, walczyć i się starać, a jak nie to wypie.dalać”.

    • arek z Debca pisze:

      Ja też broniłem Ivana, ale po tym meczu przestaje to robić. Jeśli taktycznie są rozłożeni to chociaż zaangażowaniem powinni nadrabiać szczególnie w takim meczu. A te pipy przyjechały sobie popykac piłeczkę jak na dożynkach w wiejskiej pipidowie. A to jest już w głównej mierze zasługa trenera. Jeśli nie panuje nad nimi i pipki sobie z nim pogrywają to niech sobie już odpuści, bo wiadomo, że w Lechu trener musi być silny gdyż nie może liczyć na zarząd jeśli chodzi o utrzymanie dyscypliny.