Analiza meczu ze Śląskiem + statystyki

Piątkowy mecz Lecha ze Śląskiem nie był wielkim widowiskiem. Na nieudolnego w ofensywie Kolejorza momentami nie dało się patrzeć, Lech długo bił głową w mur, ale grał konsekwentnie, walczył do końca, chciał wygrać chociaż 1:0 i ostatecznie za swój upór został nagrodzony. W typowym spotkaniu walki toczącym się na fatalnej murawie indywidualności pozwoliły zdobyć poznaniakom pełną pulę.


Dzień po spotkaniu Kolejorza z drużyną Tadeusza Pawłowskiego nadszedł czas na tradycyjną, pomeczową analizę gry Lecha Poznań w konfrontacji ze Śląskiem Wrocław

Obrona (ocena: 4)

Trener Adam Nawałka dość kontrowersyjnie zestawił defensywę. Po małym urazie do składu wrócił co prawda Gumny, ale Rogne zasiadł tylko na ławce. Parę stoperów znów tworzyli Janicki z Vujadinoviciem, którzy o dziwo dali sobie radę. Lech po raz pierwszy od 12 sierpnia nie stracił bramki w lidze. Jest to zasługa nie tyle co dobrze grającej obrony tylko słabej postawy Śląska, który oprócz pojedynczych strzałów i akcji Robaka, a także uderzeń Chrapka z daleka nie miał pomysłu, jak zagrozić bramce Lecha. Śląsk był jednym z najsłabszych rywali Lecha w ofensywie w tym sezonie. Do Poznania przyjechał m.in. bez Picha czy Piecha co było widać na boisku. Przeciwnikowi, który zaliczył w piątek raptem 7 strzałów brakowało armat z przodu i przez wiele minut pomysłu na grę ofensywną. O małej liczbie akcji wrocławian świadczy liczba pojedynków 1 na 1 jakie stoperzy Lecha stoczyli z ofensywą rywala (24 i 16 wygranych). Poznaniacy zagrali wczoraj na 0 z tyłu, dlatego tylną formację można ocenić na 4.

Pomoc (ocena: 3)

W ustawieniu 1-4-2-3-1 o dziwo bardziej z tyłu grał Pedro Tiba. To on pełnił rolę klasycznej „6” cofając się po piłkę nawet między stoperów Lecha próbując ją rozgrywać po ziemi. Jego partner w środku pola Łukasz Trałka grał wyżej, próbował grać ofensywnie, lecz na próbach się skończyło. Był po prostu za wolny na skuteczną grę na takiej murawie. Niewiele wniósł do gry ofensywnej, choć trzeba pochwalić go za zachowanie w 99 minucie, kiedy boiskowym cwaniactwem wygrał walkę w środku pola, a chwilę później Lech po podaniu Janickiego oraz strzale Gytkjaera zdobył po kontrze gola na 2:0. Niestety dobrych akcji poznaniaków w środku pola oglądaliśmy wczoraj bardzo mało. Wpływ na to miała m.in. murawa na której nie dało się grać w piłkę, choć lechici próbowali. Próbowali rozgrywać futbolówkę po ziemi, szybko, jednak robili to nieudolnie notując wiele strat przy okazji najprostszych zagrań. Najwięcej złych podań oraz strat i to w ciągu zaledwie 56 minut zaliczył fatalny wczoraj Maciej Makuszewski, którego występ opisaliśmy w osobnym artykule z cyklu „Oko na grę”. Niewiele do gry ofensywnej wniósł też drugi skrzydłowy Kamil Jóźwiak. Poza Tibą z grona pomocników można tylko wyróżnić Joao Amarala, który brał na siebie ciężar rozegrania piłki próbując zrobić coś z niczego oraz można postawić mały plusik przy zmienniku „Makiego” – Tymoteuszu Klupsiu. 18-latek nie grał gorzej od starszego kolegi, zanotował lepsze liczby i pokazał sporą chęć do gry. Mimo wszystko gdyby nie pojedyncze zrywy Amarala mającego sporą ochotę do gry oraz ciąg na bramkę, Lech w drugiej linii wypadłby bardzo słabo. Dzięki indywidualnym umiejętnościom Lechowi dosłownie udało się strzelić gola w 75 minucie, który pomógł całej drużynie grającej mało widowiskowo oraz skutecznie. W środku pola brakowało jakości, choć poznaniacy w każdym kwadransie częściej utrzymywali się przy piłce kończąc ten mecz z 64% posiadaniem. Na uwagę zasługują bardzo słabe liczby wygranych pojedynków 1 na 1 przez zawodników z drugiej linii. Przykłady? Makuszewski (25%), Jóźwiak (40%), Amaral (45%).

Atak (ocena: 4)

Christian Gytkjaer obok Joao Amarala był najwięcej pracującym piłkarzem Lecha. Próbował strzelić coś z niczego, miał niewiele dobrych sytuacji, dobrych podań jeszcze mniej, ale za każdym razem, kiedy piłka trafiała do niego w pole karne przynajmniej próbował zagrozić bramce Śląska. Wczoraj z 12 oddanych strzałów przez Lecha Poznań w sumie aż 7 było jego autorstwa. Duńczyk nie miał zbyt wiele miejsca w polu karnym, często oddawał strzał z trudnej pozycji dając z siebie maksa w każdej sytuacji podbramkowej. Sporo biegał, walczył, wracał na swoją połowę, by pomóc kolegom, robił wszystko co mógł i bez dwóch zdań zasłużył na gola. Obok Amarala był najlepszym piłkarzem na boisku, który z zimną krwią wykorzystał kontrę w 99 minucie. Wtedy wielu napastników próbowałoby uderzać po długim rogu podczas gdy Gytkjaer zdecydował się na strzał po krótkim rogu wykorzystując w iście snajperskim stylu świetną sytuację.

Ogólne wrażenie (ocena: 3)

Mecz Lecha ze Śląskiem nie miał wielkiej historii. Wygrał faworyt, który miał w swoim składzie indywidualności takie jak Amaral czy Gytkjaer. Ta dwójka ofensywnych piłkarzy w ofensywie zrobiła najwięcej. Wspierana przez Tibę próbującego rozgrywać piłkę już z naszej połowy poprowadziła Kolejorza do zwycięstwa w typowym spotkaniu walki toczącym się na grząskiej, nierównej płycie. Śląsk bez m.in. Celebana, Picha czy Piecha przyjechał do Poznania po to, aby nie przegrać. Rzadko atakował, oddawał tylko uderzenia z dystansu, długimi fragmentami tylko przeszkadzał w grze próbując dotrwać jakoś do końca. Lech był mocno zaangażowany grę, nie zrażał się po sytuacjach, których nie wykorzystał czy po stratach, których notował wiele. Do końca biegał, starał się, chciał wygrać i ostatecznie zrealizował swój cel dzięki indywidualnym umiejętnościom zagranicznych piłkarzy. Nie da się ukryć, że momentami na grę poznaniaków nie dało się patrzeć. Nie było widać żadnych schematów czy innych rzeczy, które pokazałyby, że zespół idzie w dobrym kierunku. Kolejorz co jedynie wyszarpał zwycięstwo w meczu walki o którym za jakiś czas wszyscy zapomną. Styl gry się nie zmienił, 3 punkty pozostały w Poznaniu i to jedyna dobra wiadomość po piątkowym pojedynku.


Składy

1-4-2-3-1

Burić – Gumny, Janicki, Vujadinović, Kostevych – Trałka, Tiba – Makuszewski (56.Klupś), Amaral (90.Rogne), Jóźwiak (60.Radut) – Gytkjaer.

1-4-2-3-1

Słowik – Broź, Pawelec, Golla, Cotra – Tarasovs, Chrapek (78.Szczepan) – Gąska, Radecki, Cholewiak – Robak.

Statystyki meczu Lech – Śląsk 2:0

Bramki: 2 – 0
Strzały: 12 – 7
Strzały celne: 5 – 2
Strzały niecelne/zablokowane: 7 – 5
Faule: 18 – 25
Żółte kartki: 3 – 3
Czerwone kartki: 0 – 0
Rzuty rożne: 2 – 0
Zmiany: 3 – 1
Spalone: 0 – 4
Posiadanie piłki: 64% – 36%
Celne podania: 84% – 77%
Liczba zawodników w kadrze meczowej: 18 – 18

Lechowe statystyki meczu Lech – Śląsk 2:0

Strzały z pola karnego: 5
Strzały z dystansu: 7
Strona najczęstszych ataków: prawa
Procent wygranych pojedynków: 52%
Najlepszy piłkarz Lecha według InStat: 354 – Janicki
Najsłabszy piłkarz Lecha według InStat: 221 – Radut

> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <







4 komentarze

  1. J5 pisze:

    Do dobrej, widowiskowej i skutecznej gry potrzeba jeszcze ze trzech takich pomocników jak Tiba i Amaral i jeden napastnik o walorach podobnych do Gytkjaera. Reszta naszych ofensywnych graczy to niestety statyści, słabo wspomagający tamtą trójkę. W zasadzie nie ma znaczenia kto zagra z tą trójką w meczu. Wszyscy pozostali są niestety tak samo słabi. Szkoda że Jóźwiak nabawił się kontuzji i życzę mu szybkiego powrotu do zdrowia, ale jego nieobecność w takiej formie jak obecnie będzie niezauważalna. Z podobnym skutkiem może tam biegać Radut. Mankamenty obrony zostały już wielokrotnie opisane, dlatego nie na sensu pisać tego kolejny raz.W każdym bądź razie jeśli wladze Lecha nie widzą konieczności wzmocnień na wielu pozycjach, to powinny być odwołane. Może ten VW o którym napisano w Głosie Wielkopolskim , wkroczy do akcji

    • Michu73 pisze:

      Co z tym VW?

    • arek z Debca pisze:

      Aż takimi idiotami nie są i na pewno widzą. Pierwsza sprawa to kasa a więc tu Rutki nie zaszaleja i mają wymówkę, że muszą łożyć na bardzo drogi sztab szkoleniowy, a druga sprawa to umowy z agencjami. Jak na razie bodajże 8 piłkarzom kończą się umowy latem i dopóki oni nie odejdą to nikt nowy nie przyjdzie. Także nie wiadomo czy Rutki będą chcieli ich wszystkich się pozbyć i jak w tej kwestii są skonstruowane umowy. Pewnie kilka albo więcej miernot zostanie.

  2. Przemo33 pisze:

    Niezły mecz. Obrona trochę lepiej niż ostatnio i pierwszy raz od prawie 4 miesięcy na 0 z tyłu. Janicki, Gytkjaer,Tiba i Amaral dość dobre mecze, reszta nieźle poza Makim i Józiem, którzy byli beznadziejni. Radut i Klupś dali dobrą zmianę. 3 punkty i wygrana cieszą, ale jest jeszcze dużo, dużo do poprawy. Gdy grają Maki i Józiu, to nie mamy praktycznie skrzydeł. Nie ma tragedii, ale też nie ma jakiejś pięknej gry.