Felieton kibica: Tylko fotografia to …za mało

Wszystkim internautom KKSLECH.com przypominamy o możliwości wyrażania swojego zdania nie tylko w „Śmietniku kibica” czy w komentarzach do newsów. Jednocząc na tej witrynie kibiców Lecha Poznań dajemy możliwości wygłaszania swoich opinii na stronie głównej witryny. Cykl „Twoim zdaniem” jest stworzony do tego, aby każda osoba chcąca dotrzeć ze swoją opinią do innych kibiców Kolejorza bez trudu mogła to zrobić.



W każdym tygodniu czekamy na Wasze najlepsze oraz najciekawsze teksty, które mogą pojawić się na łamach KKSLECH.com. Każdy z kibiców, który umie pisać, chce to robić i ma coś ciekawego do przekazania innym kibicom Lecha Poznań w sposób obszerny i ciekawy (także kontrowersyjnego) ma drogę otwartą do tego, by jego tekst na tematy sportowe przeczytało nawet kilkadziesiąt tysięcy ludzi. Czasem nie trzeba dodawać wpisu na przysłowie pół strony w „Śmietniku Kibica” bądź w newsach. Czasem wystarczy jeszcze trochę rozwinąć swoją myśl, odpowiednio ją zredagować i przesłać do nas w formie dowolnego tekstu. Dziś publikujemy jeden z nadesłanych artykułów przez kibica.

Tylko fotografia to …za mało

Jest taki wiersz Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej: „Gdy się miało szczęście, które się nie trafia: czyjeś ciało i ziemię całą, a zosta¬nie tylko foto¬gra¬fia, to – to jest bardzo mało…”. Całe rzesze kibiców Lecha Poznań, wiernych klubowi, drużynie i barwom od lat, są dziś w bardzo podobnej sytuacji – z fotografią minionych chwil w ręku, nie mogą się pogodzić z faktem, że należą one do przeszłości.

Fotografia pierwsza

Jesień 2020 roku. Lech dzieli i rządzi na europejskich boiskach. Może nie tych największych, ale wygrane 3:0 z łotewską Valmierą FC u siebie oraz wyjazdowe 3:0 ze szwedzkim Hammarby IF, 5:0 z cypryjskim Apollonem FC, a także 1:2 z belgijskim Royal Charleroi pozwalają na przekonujące zdobycie upragnionego miejsca w fazie grupowej Ligi Europy. W grupie wyniki już nie imponują, zachwyca natomiast gra Kolejorza – składna, z głową, pomysłem i często – udaną realizacją. Komentatorzy prześcigają się w peanach pisząc i mówiąc, że Lech gra jak niepolska drużyna.
W tym samym czasie Piast Gliwice po 11 kolejkach zajmuje 16., ostatnie miejsce w Ekstraklasie…

Fotografia druga

Czerwiec 2015 roku. W 36. kolejce Ekstraklasy Lech demoluje na wyjeździe Górnika Zabrze 6:1, choć to gospodarze w 4. minucie strzelają pierwszego gola w tym spotkaniu. W ostatniej – 37. kolejce sezonu – Legia wygrywa z Górnikiem, a Lech w dramatycznych okolicznościach remisuje z Wisłą Kraków. To wystarcza do zdobycia 7. tytułu Mistrza Polski. W tym samym czasie Warta Poznań wygrywa III ligę, grupę kujawsko-pomorsko-wielkopolską, ale dwukrotnie przegrywa baraże o II ligę z Polonią Bytom i następny sezon spędza ponownie oczko niżej…

Fotografia trzecia

16 września 2010 roku. W meczu fazy grupowej Ligi Europy Lech remisuje z wielkim Juventusem Turyn na wyjeździe 3:3! Hat-tricka strzela Artjoms Rudnevs. Piłkarze z Poznania przed meczem mówili, że do rywala podchodzą z szacunkiem, ale bez strachu. Na boisku pokazali, że to nie były tylko obiecanki. Kolejne mecze przynoszą kolejne powody do świętowania przez kibiców: 2:0 i 1:0 z austriackim Salzburgiem, a zwłaszcza 3:1 z Manchesterem City! Lech zajmuje ostatecznie drugie miejsce w grupie, przed Juventusem, mając 11 punktów – tyle samo co Manchester City. Dopiero po wyjściu z grupy przegrywa z portugalską SC Braga, późniejszym finalistą. W tym czasie Wisła Płock przegrywa ze Świtem Nowy Dwór Mazowiecki 1:2 w grupie wschodniej II ligi i plasuje się w połowie ligowej tabeli…

Fotografia czwarta

Sierpień 2008 roku. Lech wygrywa u siebie z Grasshopper Zurych w Pucharze UEFA aż 6:0. Drużyna z Austrii nie istnieje na boisku, a Kolejorzowi wychodzi dosłownie wszystko. Dynamiczne akcje skrzydłami Peszki, gole Lewandowskiego. Tak grająca drużyna może mieć przed sobą jedynie świetlaną przyszłość. W tym czasie Raków Częstochowa zajmuje 2. miejsce w grupie 3 III ligi i awansuje do nowej II ligi…

***

Kibic Lecha, który dziś z otwartym na tych zdjęciach albumem patrzy na aktualną tabelę ligową po 17. kolejce sezonu 2020/21, musi mieć poczucie schizofrenii. Albo wrażenia, że mocno uderzył się w głowę i chwilowo czegoś nie ogarnia. Albo w najlepszym razie – zrzuca to na karb mgły pocovidowej, która skutecznie mąci trzeźwą ocenę i interpretację rzeczywistości. Piast Gliwice po remisie z prowadzącą w tabeli Ekstraklasy Pogonią Szczecin na wyjeździe jest na 10. pozycji, z 2 punktami przewagi nad Lechem… Warta Poznań wygrała u siebie z Zagłębiem Lubin, zajmuje 11. pozycję w lidze i wyprzedza Lecha o jedno oczko. Wisła Płock właśnie wygrała u siebie z Lechem 1:0, zajmuje 9. miejsce w Ekstraklasie, a Kolejorz traci do niej 3 punkty…

Wreszcie Raków Częstochowa. Na pocieszenie. Słaba passa. Trzy porażki z rzędu. Trzecie miejsce. W Ekstraklasie…
A Lech? Próżno go szukać na podium. Próżno i w górze tabeli. Ktoś, kto zatrzymał się w czasie na pierwszej fotografii nie uwierzy, że doszuka się Lecha dopiero na 12. miejscu 16-zespołowej Ekstraklasy. Z przewagą pięciu punktów nad ostatnią Stalą Mielec, która jednak ma do rozegrania jeszcze 2 zaległe mecze… Co poszło nie tak? Jakim cudem zespoły, które trwały w głębokim niebycie polskiego futbolu w czasie, gdy Lech grał jak równy z równym z europejskimi markami, stanowią teraz – zamiast niego – o sile Ekstraklasy? Jak do tego doszło i czy musiało do tego dojść?

Widocznie musiało, skoro doszło. A może kibice się mylą i wszystko jest na dobrej drodze? Oficjalnie jak zwykle – temat jest złożony, przyczyn wiele, analiza musi być wielowątkowa, jest zima, więc nie da się grać pięknie, nikt nie wiedział, jak obciążająca będzie gra na tylu frontach, ale nigdy się nie poddamy, nie ma jednego winnego, najwyżej zwolnimy trenera, choć robimy swoje.

Nieoficjalnie – kibice mają swoje zdanie… Dla nich Lech to wspomnienia, emocje, masa rozmów w pracy, szkole, temat przewodni każdego weekendu. To gole, parady bramkarzy, idole w niebieskich koszulkach, duma z poznańskiej młodzieży dopisującej kolejne karty pięknego albumu stuletniej historii. Lech Poznań to przecież drużyna, która – patrząc na te i wiele innych fotografii – zawsze będzie zaliczana do „silnych marek”. Na dzień dobry dostaje kilka dziesiątych punktu w dół od bukmacherów za zwycięstwo w jakimkolwiek meczu, z jakimkolwiek przeciwnikiem, w jakiejkolwiek formie by się nie znajdował. Bo to Lech. Ale Lech to także coś innego. Ma swoją mroczną stronę, o której jako kibice często zapominamy, albo nie chcemy o niej myśleć: Lech to także spółka akcyjna. Przedsiębiorstwo. Biznes. A naczelnym celem przedsiębiorstw, miarą sukcesu w biznesie jest zysk. Wyrażany w złotówkach, nie w punktach ligowych. Choć to trudne, na chwilę zostawmy sportowe emocje, klubowe sentymenty i spójrzmy na rzecz chłodnym okiem „pana od Excela”. Bo skoro nie wiadomo o co chodzi, to może chodzi (jak zwykle) o pieniądze.

Skoro Lech Poznań to firma, która powinna generować zyski, na jakich źródłach zysku należy się oprzeć? W skrócie można je podzielić jako: komercyjne, transmisje i przychody z dnia meczowego. Do tego dochodzą premie za udział w europejskich pucharach oraz dochody z transferów. W raporcie Deloitte „Piłkarska Liga Finansowa” z października 2020 roku widać to, co kibice obserwują od dawna: przychody komercyjne klubu spadają czwarty rok z rzędu. Z 29,2 mln zł w 2016 roku do 20,4 mln zł w 2019. Brak sponsora tytularnego dla stadionu, przerzedzona piramida sponsorska, sponsor koszulkowy za kwoty, które na nikim nie robią już wrażenia… Trzeci rok z rzędu spadają przychody z transmisji – z 18,9 mln zł w 2017 roku do 14,7 mln zł w 2019. Jeszcze w 2015 roku, gdy Lech zdobywał swojego ostatniego Mistrza, wynosiły one 33,7 mln zł. Ktoś nieobeznany z tematem mógłby zaryzykować na tej bazie stwierdzenie, że sukces sportowy równa się 1 do 1 sukcesowi finansowemu. Takie heheszkowe uproszczenie… Przychody z dnia meczowego także spadały od trzech lat. Jednak obecnie – w dobie pandemii, która od roku skutecznie wpływa na tę kategorię przychodów, nawet 11 mln zł z 2019 roku wygląda apetycznie…

Co to oznacza? Ano tyle, że działalność „sportowa” klubu jest coraz mniej zyskowna. Inwestowanie w nią jest ryzykowne – nie ma żadnej gwarancji, że zakup „kilku kozaków za milion euro” wpłynie na sukces sportowy, który przełoży się na zwiększone wpływy komercyjne. Na pewno za to przełoży się na wzrost kosztów, szczególnie jak się tego robić nie umie. Sponsorzy lubią stabilny rozwój, a tego niestety po ostatnich miesiącach w Poznaniu – przepraszam – w tej części Poznania, nie uświadczą… Pandemia powoduje, że całą kategorię przychodów z dnia meczowego można w zasadzie pominąć. Sytuacja wygląda więc następująco: przychody z dnia meczowego przestają mieć sensowny wkład do budżetu klubu, wpływy komercyjne – zarówno z powodu pandemii, jak i niewielkiej atrakcyjności podmiotu – raczej się nie zwiększą. Wpływy transmisji za sezon 2020/21 będą takie, jak miejsce w tabeli. Czyli najniższe od lat.

Zostają: puchary, transfery i …właściciel. O tym ostatnim za chwilę.
Puchary. No tu Lech umoczył pełną gębę w rzece mlekiem i miodem płynącej. Faza grupowa. Miliony euro. Cud Panie i bajka. Prawda. Ale jak to cud – raczej jednorazowa. W najbliższym czasie. Ligowa tabela w zasadzie już zamknęła Lechowi bramę do pucharów w kolejnym sezonie. Została jeszcze wąziutka furtka Pucharu Polski, która nadal jest dla Kolejorza otwarta po meczu „extended version” z Radomiakiem, jednak nic nie wskazuje na to, by – bez kolejnego cudu – udało się nią wkroczyć do Europy. Na drodze stoi aktualnie Raków Częstochowa. Tak. Ten sam – od złej passy.
Nie będzie pucharów – nie będzie kasy.

Zostają transfery. No tu Lech także zgarnął pełną pulę – Moder, Jóźwiak, morze kasy. Takie morze, z takimi falami, że aż przykrywa wynik z 2019 roku, gdy Lech zajął 10. miejsce w Ekstraklasie pod względem przychodów z transferów. Tak! Dziesiąte! Zarobił dziesięć razy mniej, niż pierwsza w zestawieniu Legia! Trzy razy mniej niż Górnik Zabrze! Mniej niż Piast Gliwice i Wisła Płock!I to wszystko z (prawdopodobnie) najlepszą akademią w kraju…
No i właściciel. Mityczny Jacek Rutkowski, który potrafił sypnąć kasą, albo chociaż pożyczką, scedował pakiet właścicielski Lecha na dzieci, w tym na Piotra – prezesa i właściciela większościowego. Oficjalnie klub cytował go: „Rozpoczął się proces przekazywania najpopularniejszego klubu sportowego w regionie w ręce moich dzieci, co miało podkreślić rodzinny charakter przedsięwzięcia i sprawić, że na czele niebiesko-białych stanie następne pokolenie rodziny”. Piękne. Prawie jak monarchia. Ale po wyciśnięciu tej gąbki medialnej zostaje tylko to: „Nie chcę już ponosić odpowiedzialności finansowej za Lecha. Mam inne zabawki. Od tej pory Piotr musi radzić sobie beze mnie i moich pieniędzy”.

Co to wszystko oznacza dla Lecha i jego przyszłości? Osiągnięcia ponadstandardowych wyników trudno oczekiwać po rzemieślnikach – nawet dobrych. Będzie tak i w sporcie i w biznesie. I na boisku, i w Excelu. Potrzeba masy profesjonalnej pracy wszystkich, a także odrobiny geniuszu, może czasem szaleństwa. Rzemiosłem, niekoniecznie dobrym, będzie kupowanie piłkarzy za bezcen, albo poszukiwanie niezatrudnionych w nadziei, że uda się coś zrobić na skróty. Że „odpalą” i dadzą większy niż spodziewany zwrot z inwestycji. Rzemiosłem będzie także linia produkcyjna młodych wychowanków, wyprowadzanych z Akademii wprost na ekstraklasowe boiska w nadziei na rychłe spieniężenie i dopięcie Excela. Sama inwestycja w Akademię zakrawa na połączenie geniuszu i szaleństwa – to naprawdę może być krok w świetlaną przyszłość. Jednak bez zadbania o sport, o futbol, o bramki, punkty i sukcesy, będzie szaleństwem na miarę filmowego Jokera, obrazkiem, z którego nikt nie będzie chował fotografii do albumu…

(Behemot)

Więcej o cyklu „Twoim zdaniem” -> TUTAJ

Artykuły można wysyłać na adres e-mail -> redakcja@kkslech.com

Teksty wysłane do nas przez kibiców można przeczytać -> TUTAJ

> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <





10 komentarzy

  1. 100h2o pisze:

    Kiedyś co takiego przeczytałem : ” kiedy strzelasz 10 pociskami do 10 tarczy szanse na trafienie w 10-tkę są mniejsze niż gdybyś strzelał 10 razy tylko do jednej tarczy”. Lech wytyczył sobie za wiele celów i skutek opłakany. Wszystko niby „dzieje się” ale po łebkach. Tym bardziej że biorą się do tego ludzie przeciętni ( by użyć określeń parlamentarnych).

    Co oczywiste ( z punktu widzenia biznesu) najwięcej bejmów można skasować obecnie ze sprzedaży młodych „rokujących piłkarzy”, POLSKICH piłkarzy .Za zagraniczny złom płaci się „po cenie złomu”. Nie sprzeda się osesków z piłkarskiego przedszkola, ale jako piłkarzy ogranych, znanych. To banalna prawda. Ktoś musi ich uczyć ( tu rola starszych graczy w zespole). No i zły , przeciętny, „złomowany” piłkarz nie nauczy młodego niczego (patrz pijak NBNielsen). To jak wrzucenie zgniłej pomarańczy do pełnej skrzynki .
    Reszta- jak zrobić by promować, reklamować to nie sprawa kibiców. Im trzeba sprzedawać SUKCES.

    A tak w ogóle fajny tekst. Dziękuję autorowi – @Behemot.

  2. kibol z IV pisze:

    Bdb felieton. Lech krezus na niwie finansowej ni jak nie potrafi tego przełożyć na wynik sportowy.Gdzie tkwi błąd…ano w ludziach zarzadzjących tym klubem.Klimczak jest prezesem Lecha od 10 lat. Przez 10 lat jego prezesury Lech zdobył jedno trofeum. JEDNO ! Podobnie jak Zawisza , Arka , Lechia , Śląsk , Wisła , Cracovia , Piast. Tu rodzi się pytanie. Czy Karol Klimczak to człowiek ambitny ? Człowiek czujący sport ? Człowiek z haryzmą , zwycięzca , walczak ? Według mnie nie ! Pan prezes to człowiek bez ambicji , woli walki , bez haryzmy. To człowiek bez genu zwycięzcy.Taki człowiek nigdy nie powinien zarządzać klubem sportowym. Bo klub sportowy to ambicja , walka , haryzma , sukces , emocje , zwycięstwa…Taki człowiek nigdy nie powinien zabierać się za coś w co emocjonalnie angażują się ludzie. Bo nie nadaje się do tego by dawać tym ludziom radość. On tego po prostu nie potrafi…On tworzy dobry materiał do samobójców. Potrafi wytworzyć w człowieku klimat niższości , nie kończącej się klęski ,poczucia hańby i wstydu…Lech ma wszystko by rządzić w polskiej piłce ,wszystko by dawać swym kibolom radość , wszystko by życie z nim było odskocznią od codziennych trosk…Ma wszystko prócz prezesa.

  3. Wielkopolanin pisze:

    Behemot
    Szacunek za felieton i czas jaki na napisanie tego artykuł poświęciłeś. Trafione w punkt. Tylko dlaczego jak są takie mówiące prawdę i niezakłamujące rzeczywistości materiały to nagle tych kilku Rutkowych popleczników na forum milknie a później w Śmietniku Kibica będą stawiali tezy o wspaniałości i jedynej nieomylnej drodze jaką obrał dla Lecha jego właściciel.

  4. inowroclawianin pisze:

    Fajny felieton, ciekawie napisany, podoba mi się. Mam nadzieję, że jeszcze doczekamy Wielkiego Lecha.

  5. fox pisze:

    Z przyjemnością się to czytało,Widać że miałeś pomysł i włożyłeś w to dużo czasu,a tak poza tym prawdziwe to i przykre zarazem.

  6. Erwin pisze:

    Fajny felieton, porównuje najlepsze okresy Lecha i najlepsze wspomnienia do fotografii, szkoda tylko, że jest ich tak mało i gdyby porównać gorsze okresy Lecha byłoby tych fotografii więcej, zobaczymy w przyszłości w którą stronę to dalej pójdzie, ale boję się, że dalej będą się liczyć tylko fotografie te zarządu które wiszą na ścianie, Zürych leży w Szwajcarii.

    • Behemot pisze:

      Racja z tym Zurychem… Tak to jest, jak się nie sprawdzi, bo się wydaje, że wiem 🙂

  7. tylkoLech pisze:

    Jeden z moich ulubionych wierszy i świetny felieton
    Dzięki @Behemot?wielki szacunek