Wiosenne scenariusze

Życie pisze różne scenariusze, to Lechowe tak samo, przed poznaniakami trudny czas podczas którego nadal da się coś wygrać. Dopóki Lech Poznań nie odpadł z Pucharu Polski sezon 2020/2021 nadal trwa, europejskie puchary cały są możliwe tak samo jak trofeum.



Wykorzystując czas oczekiwania na kolejny mecz prezentujemy dziś kilka scenariuszy dalszej części wiosennych zmagań. Niektóre z nich miały już miejsce w przeszłości, Lech Poznań notował już końcówki sezonu opisywane poniżej. Po Kolejorzu można spodziewać się dosłownie wszystkiego, dlatego poniższe scenariusze są zarówno optymistyczne jak i pesymistyczne. Chętnie poznamy opinię jaki Wy przewidujecie scenariusz na kolejne mecze? Który scenariusz sprawdzi się? a może życie napisze jeszcze inną historię?

1) Nędzne przełamanie

Pierwszy scenariusz to „nędzne przełamanie”. Zakłada on wygranie ze Śląskiem co zakończyłoby wszystkie opisywane już przez nas katastrofalne passy, które ostatni raz miały miejsce w 1996, 2000 i w 2002 roku (w zależności od rodzaju pass) lub pokonanie Warty (wygrywając dopiero wtedy jest szansa na historyczne fatalne serie). Takie pojedyncze zwycięstwo Lecha nic by nie zmieniło, a zwłaszcza jeśli w 1/4 finału Lech przegrałby z Rakowem. W takiej sytuacji sezon 2020/2021 jak i przy okazji 2021 rok automatycznie dobiegłby końca. Byłby to kolejny rok bez trofeum, emocje już by się skończyły, pozostałe spotkania do końca rozgrywek nie miałyby już żadnego znaczenia.

2) Chwilowe przełamanie

Ten scenariusz zakłada 2 kolejne wygrane Lecha Poznań nad Śląskiem i Wartą + pokonanie w 1/4 finału Pucharu Polski ekipy Rakowa. Wtedy kibice z miejsca zaczynają wierzyć, że może jeszcze uda się zająć dobre miejsce w lidze oraz zdobyć Puchar Polski. Niestety po małej zwyżce formy jeszcze w marcu Kolejorz wraca do ciułania punktów. Remisuje np. z Piastem, remisuje z Jagiellonią, na początku kwietnia przegrywa z Krakowie, przygodę w Pucharze znów kończy na etapie 1/2 finału. W kwietniu oraz w maju Lech tyko zbiera punkty kończąc rozgrywki w środku stawki.

3) Prawdziwe przełamanie

Poprawia się sytuacja kadrowa, poprawia się pogoda, poprawia się Lech. Do zdrowia wracają m.in. Ishak, Satka, Salamon, do formy Tiba, Kamiński czy Ramirez, skład staje się stabilny, Lech może trenować na normalnej a nie na sztucznej płycie, dzięki wiosennej aurze stan muraw w Ekstraklasie jest lepszy, poznaniacy zaczynają grać w piłkę i wygrywać. Lech notuje serię 4 kolejnych ligowych wygranych dochodząc do finału Pucharu Polski. 1 maja ma szansę nie tylko na Puchar Polski dzień później, ale także na puchary poprzez ligę. W połowie kwietnia 3-4. pozycja na koniec rozgrywek staje się realna, Lech do miejsca premiowanego awansem do Ligi Konferencji traci raptem 3 oczka na 2-3 kolejki przed końcem sezonu 2020/2021.

4) Dwie różne drużyny

Lech to dwie różne drużyny. Do zdrowia wracają kontuzjowani piłkarze, Lech wraca do treningów na normalnej płycie, wraz z nadejściem wiosennych temperatur łapie lepszą formę co jeszcze w lutym pozwala mu zdobyć od 4 do 6 punktów w 2 meczach. Poznaniacy skupiają się na Pucharze Polski, dla całego klubu jest on priorytetem, w lidze punktują lepiej, ale nie na tyle regularnie, by myśleć o 3-4. pozycji na koniec sezonu Ekstraklasy. Sezon 2020/2021 staje się podobny do rozgrywek 1987/1988. W nich Kolejorz zawalił ligę, zajął 9. pozycję, ale za to sięgnął po Puchar Polski wygrywając go po rzutach karnych. Gdyby ten scenariusz się sprawdził byłoby pięknie, Lech wstawiłby coś w końcu do gabloty, zapewne wielu kibiców wybaczyłoby zawalony sezon w Ekstraklasie skoro przez Puchar Polski odzyskany po 12 latach udałoby się awansować do europejskich pucharów.

5) Powtórka sprzed 5 lat

Scenariusz wiosny 2021 skopiowany z wiosny 2016. Lech raz gra lepiej, raz gorzej, mimo wielu potknięć rywali i tak nie potrafi ich dogonić. W drugiej połowie kwietnia wiadomo już, że jedyną szansą na uratowanie sezonu 2020/2021 jest Puchar Polski. Niestety identycznie jak 5 lat temu Lech przegrywa w finale Pucharu Polski, po nim w lidze ma już tylko matematyczne szanse na awans do europejskich pucharów. Kolejorz po 30. kolejce jest na 5-6. miejscu. O dziwo 4. lokata daje prawo startu w pucharach, lechitom do tej pozycji zabrakło raptem 3-4 punktów.

6) Spóźnione przełamanie

Szósty i najczarniejszy scenariusz. Lech nie potrafi przełamać się w najbliższych 2 meczach lub po 1 wygranej później nie umie zwyciężyć w żadnej z 3 następnych kolejek. W okolicach połowy marca lub w przerwie na kadrę pracę traci trener Dariusz Żuraw. Lechici za kadencji nowego szkoleniowca o dziwo zaczynają nagle seryjnie wygrywać. Poznaniaków nie ma już w Pucharze Polski, a po 4-5 kolejnych zwycięstwach w Ekstraklasie szanse na puchary poprzez ligę są tylko matematyczne, niewiele osób w nie wierzy, Lech z 12. lokaty dźwignął się jednak na 4-5. miejsce, do europejskich pucharów zabrakło mu naprawdę niewiele. Dzięki udanej końcówce nieudanego sezonu 2020/2021 zarząd znów daje kibicom nadzieję na przyszłość, z nowym trenerem zatrudnionym w marcu, który z miejsca odmienił Lecha następny sezon 2021/2022 już na pewno ma być nasz. Część kibiców znów nawinie daje się na to nabrać, pozostała część jest pogodzona z losem czekając tylko na nieuchronny kryzys, który skończy się zatrudnieniem kolejnego trenera. Latem 2021 zarząd wykorzystując zwyżkę formy w kwietniu/w maju obmyśla kolejną modyfikację strategii, by podczas niekończącej się budowy zespołu znów zyskać na czasie. W mediach winę za przegrany sezon 2020/2021 zrzuca na grę co 3-4 dni, kontuzje i na Dariusza Żurawia.

> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <





14 komentarzy

  1. Jacek_komentuje pisze:

    Nie wierzę w zdobycie PP.

    Wszystko mi jedno, które miejsce zajmiemy, bo nie dogonimy podium i nie spadniemy. Za najbardziej prawdopodobne uważam miejsce 6-8, chociaż nie zdziwię się, jak skończymy ligę w okolicach 10-12 pozycji.

    Ten sezon jest przegrany po całości. O jedynym jego jasnym punkcie, czyli występach w Lidze Europy, będę niestety pamiętał jako o kolejnej zmarnowanej szansie na rozwój drużyny i klubu.

    Co gorsza obawiam się, że w perspektywie braku gry w pucharach w sezonie 2021/22, ani do końca tego ani w letnim okienku drużyna nie zostanie solidnie wzmocniona. Dlatego nadzieje o tytule na stulecie klubu są moim zdaniem mrzonkami. Zresztą nie wiem, czy komuś w klubie na tym NAPRAWDĘ zależy.

    Krótko mówiąc – znikąd nadziei. Takich czasów dożyliśmy.

  2. torreador pisze:

    Sam jestem ciekaw jak się sprawy potoczą, choć tak jak napisałem wcześniej, radości na dłuższą metę nie będzie. Nie sposób obserwować od lat tę samą degrengoladę zarządu, powtarzające się permanentnie te same błędy, ciągłe tak samo wyglądające tzw. kryzysy, żeby wierzyć w jakąś świetlaną przyszłość. Napisałem tzw. kryzysy a nie po prostu kryzysy, bo jeśli ktoś powtarza od lat te same błędy, działa cały czas tak samo, a oczekuje jakiś innych rezultatów, to rezultaty takiego działania nie nazwałbym kryzysem – tylko normą. Wracając do „wiosennych scenariuszy” – jeszcze kilka tygodni temu Żuraw mówił, że drużynie „brakuje zwycięstwa do przełamania”. I tak, jeśli jeszcze (słabo bo słabo) po meczach z Górnikiem i Zagłębiem można było takie słowa brać poważnie, to spotkania z Radomiakiem, a szczególnie z Wisłą, mogą budzić tylko uśmiech politowania. Jakie zwycięstwa? Jakie przełamanie? Przecież Kolejorz w dwóch ostatnich meczach pokazał taki antyfutbol, jaki my Kibole nie widzieliśmy od lat. To co musieliśmy oglądać w ostatnim meczu (zresztą w wykonaniu obu drużyn) woła o pomstę do nieba. W tym meczu nie było nic co można by było nazwać Piłką Nożną, nawet bramka padła trochę z przypadku, bo miałem wrażenie, że gość który dostał piłkę na metr przed bramką, przewróci się o własne nogi ?. Cirkus jak mawiał klasyk. Powtórzę więc – sam jestem ciekaw jak się to wszystko potoczy. Mimo że w życiu jestem stałym optymistą, to w tej sytuacji nie widzę możliwości długotrwałego, stałego przełamania i uważam to za wizję realistyczną.

    • leftt pisze:

      Przy bramce dla Wisły zawodnik, który podawał chciał strzelać a zawodnik, który strzelał chciał przyjmować.

  3. kilo82 pisze:

    Żeby się tylko okazało, że ten najczarniejszy scenariusz to nie była powtórka nie z 2016 a 2000 roku i spadek… Wiem, wiem, z takim potencjałem i przy spadku jednej drużyny to ciągle wydaje się mało realne, ale niemożliwe też nie jest…

  4. Ekstralijczyk pisze:

    6) Spóźnione przełamanie.

  5. Erwin pisze:

    Najbardziej prawdopodobne to dwie kolejne porażki w lidze bądź jeden remis, później przegrana w PP z Rakowem, sezon stracony, wtedy następuje przełamanie, wygrywamy z Pogonią, co podcina jej skrzydła w walce o tytuł, który zdobywa legia, a my łapiemy formę i wszystkich łoimy do końca(może oprócz Ległej)co chuja nam daje, ale pozwala trenerowi przygotować zespół do następnego sezonu.

  6. Behemot pisze:

    7) do końca sezonu gramy padakę, balansujemy niebezpiecznie blisko miejsca spadkowego.

  7. deel pisze:

    Gdyby oprzeć się na przesłankach z boiska to o żadnym przełamaniu nie ma mowy. Nie do przerwy na kadrę. Mecz z Górnikiem słaby, zdobyliśmy bramkę. Mecz z Zagłębiem gorszy. Bez bramki. Mecz z Płockiem jeszcze gorszy, znowu bez bramki, jeden celny strzał. W pucharze niesamowite męczarnie z Radomiakiem zakończone fartownymi karnymi. Lech gra z meczu na mecz coraz gorzej. Jest apatyczny. Nie kreuje sytuacji. Nie strzela choćby w światło bramki. Zawodnicy są chaotyczni, wiecznie spóźnieni, bezbarwni. Nie dostrzegam szans na przełamanie. Nawet jeśli dwóch, trzech zawodników wróci na swój najwyższy poziom to reszta ich ściągnie do dołu. Tak gra Lech. Od dekady. Albo żre, wszyscy są w formie i są wyniki, albo jest słabizna i pojedynczy zawodnicy czasem dają punkty ale ogólnie panuje mizeria.

  8. Pawel68 pisze:

    Ja nie wierzę,że cokolwiek się zmieni bez poważnych zmian!W żadne puchary,ani nawet że będziemy w ósemce też nie!Doprowadzili do tego grabaże z Wronek!

    • 07 pisze:

      Zaczna grac lepiej, ale bez szału. Moze bez presji wyniku bedzie lepiej. Dla mbie Rzasa to natychmiastowej wymiany. Zuraw? Wielkie rozczarowanie.

  9. Soku pisze:

    Nie wyniki mnie niepokoją (tu panuje klasyczna tzw. zupa dnia, rywale przecież teź mogą mieć swoje problemy) a – styl gry. A w zasadzie jego brak.
    Trzeba mieć prawdziwych artystów w składzie, żeby liczyć na jakiś błysk, nie wiem – gola z niczego czy jakieś indywidualne popisy. Nie widzę takich w składzie, dominuje niechlujna kopanina po nogach, większość podań kończy się stratą i aż proszą się te fajtłapy o kontry. Czarno to wszystko widzę.

    Wariant optymistyczny – nie spadamy.

    Wariant optymalny – nie spadamy, kończymy w pierwszej ósemce, uwalony PP i bez szans na żadne trofeum, ale przynajmniej nie spadamy.

    Wariant optymalno-pesymistyczny – walczymy o utrzymanie do ostatniej kolejki i spadamy po oldschoolowej pomyłce sędziego.

    Wariant pesymistyczny – rutki opychają kogo się da komu się da, w zamian sprowadzając kolejny zaciąg zagranicznych pseudopiłkarskich trucheł. Derbów z Wartą już nie ma – gramy w końcu w innej lidze.

  10. inowroclawianin pisze:

    Nie będzie miejsca w eliminacjach, a po sezonie odejdzie 2-3 wychowanków i być może ktoś jeszcze. W lidze miejsca 5-12.

  11. KONIN84 pisze:

    Znając życie do dojdziemy do finału i tam uwalimy co przełoży się na finisz ligi i zajmiemy 5-te miejsce z maks 1-2 punktami straty do 4 miejsca.

  12. Seth pisze:

    W tym roku naprawde powinnismy sie cieszyc ze spada 1 druzyna i graja w tej lidze takie kapele jak Stal Mielec PBB czy Wisla Krakow.Niestety ale PP nie dla nas Rakow nas z niego wyleczy ,obecna gra i poziom naszej kadry po zimowych przygotowaniach skazuje nas na miejsce ponizej 10.