Pięć szybkich wniosków: Podbeskidzie – Lech 1:0

Pięć szybkich wniosków to cykl opisujący w skrócie dany mecz Lecha Poznań. Jeszcze przed przedstawieniem plusów i minusów danego spotkania, analizy meczu, statystyk pomeczowych, analizy gry danego zawodnika czy wyboru najlepszej akcji w wykonaniu Kolejorza, prezentujemy pięć szybkich pomeczowych wniosków. Kilkadziesiąt minut po każdym meczu na gorąco pięć spostrzeżeń na temat występu drużyny i poszczególnych piłkarzy.



Taktyczna pierwsza połowa…

Pierwsza połowa sportowo była bardzo słaba. Obie drużyny nie forsowały tempa, Lech sprawiał nawet wrażenie jakby celowo oddał piłkę przeciwnikowi, który w pewnym momencie miał nawet 60% posiadania. Poznaniacy nie grali jak za Dariusza Żurawia, nie wymieniali setek podań, nie stosowali ataku pozycyjnego tylko po odbiorze piłki szybko chcieli przemieścić się pod bramkę Podbeskidzia. Było kilka sytuacji po których Kolejorz mógł zdobyć gola, były prostopadłe zagrania i dośrodkowania w pole karne. Lech był jednak zbyt mało konkretny pod bramką Peskovicia, natomiast Podbeskidzie zbyt słabe, żeby strzelić nam gola w I połowie.

…i taktyczna druga odsłona

Druga odsłona wyglądała trochę inaczej, choć znów więcej było taktyki i czujnej gry z tyłu niż fajerwerków w ofensywie. Lech źle wszedł w drugą połowę, Podbeskidzie miało wyraźną przewagę, po kwadransie od wznowienia gry poznaniacy nieco śmielej zaatakowali, ruszyli do przodu większą liczbą zawodników mając kolejne okazje do zdobycia gola. Według Macieja Skorży pachniało bramką dla Lecha po przerwie, ale chyba nie do końca tak było. Lech faktycznie z czasem zyskiwał przewagę, jednak nie stwarzał aż tylu okazji, nie oddawał aż tylu strzałów, żeby mówić o golu wiszącym w powietrzu. W końcu więcej szczęścia dopisało Podbeskidziu, które wykorzystało błąd Lecha przy wyprowadzeniu piłki i po bombie z dystansu strzeliło bramkę. Oczywiście w takiej sytuacji i w tak ważnym meczu dla „Górali” nie było już szans, żeby poznaniacy podnieśli się.

Nieudane manewry i spóźnione zmiany

Maciej Skorża ponownie zastosował system 4-3-3 z Lubomirem Satką na prawej obronie oraz z młodzieżowcami w ataku pomiędzy którymi biegał Ishak. W tym ustawieniu w którym Lech ma grać także w nowym systemie najbardziej wysuniętym ze środkowych pomocników był Pedro Tiba. Portugalczyk nie wywiązał się ze swojej roli, rozegrał kolejne słabe zawody, piłkarz mający już raczej najlepsze miesiące za sobą był hamulcowym Lecha, z jego postawy na konferencji prasowej nie był zadowolony także trener, który nie ukrywał, że popełnił błąd testując Tibę na „10”. Sam trener mówił również o zmianach, przeprowadził je tak późno, bowiem według niego gol na 1:0 dla Kolejorza wisiał w powietrzu i roszadami nie chciał psuć obrazu gry. Skorża pomylił się, wynik 0:1 też wędruje na jego konto, trener nie trafił wczoraj z żadną rzeczą, z żadnym pomysłem.

Kompromitacja

Lech Poznań ośmieszył się raz jeszcze. Nie strzelił gola beniaminkowi, który przegrał wcześniejsze 3 spotkania, nie strzelił gola przedostatniej drużynie, nie wbił bramki zespołowi, który do piątku w 26 meczach stracił aż 56 goli zachowując jedynie 3 czyste konta. Lech nie strzelił gola, bo grał zbyt mało zdecydowanie, piłkarze nie tylko grali słabo, ale także nie dali z siebie wszystkiego, nie byli pazerni na bramkę, na zwycięstwo. Lech pojechał sobie do Bielska na wycieczkę podchodząc do meczu na zasadzie „może się uda, a jeśli nie – nic się nie stanie”. W dodatku poznaniakom nie dopisało szczęście, tego więcej mieli gospodarze, którym wyszedł jeden strzał z dystansu dający 3 punkty. Podbeskidzie w piątkowy wieczór wcale nie było lepsze, zagrało równie kiepski mecz jak Lech. Remis byłby sprawiedliwy.

Definitywny koniec emocji

Sytuacja jest jasna. Lech jest teraz na 9. miejscu, po tym weekendzie może być jeszcze na 11. pozycji. Zespół, który w 27 kolejkach wygrał jedynie 8 razy ma szanse góra na 7-8. lokatę na koniec tragicznego sezonu. Jest dopiero 24 kwietnia, sezon trwa do 16 maja, przez jeszcze 3 tygodnie musimy męczyć się z Lechem, który zagra teraz kolejno ze Stalą, z Wisłą i z Górnikiem. Te 2 domowe mecze może wygra, w Krakowie w końcu Wisła będzie musiała się przełamać albo chociaż nie przegrać, więc zapowiada się kolejna katastrofa. Poznaniacy do 7. lokaty tracą w tej chwili aż 5 oczek co najlepiej pokazuje, gdzie jest oraz kim jest Lech Poznań. Zwykłym szarym ligowym średniakiem bez perspektyw, który raczej uplasuje się w drugiej ósemce.

> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <





3 komentarze

  1. Franco pisze:

    Nie twierdzę, że przewidziałem wynik, ale do optymizmu było
    mi daleko. Przecież znamy to z historii. Na tym etapie rozgrywek
    dla takich jak Lech, najgorszymi rywalami są: pierwsza trójka
    i ostatnia trójka. No chyba, że ktoś z takich czy innych powodów
    bardzo „chce” spaść. Wtedy można ładować kasty ile wlezie.

  2. Ostu pisze:

    To raczej nie wnioski a skrócony opis spotkania…
    A wnioski…
    Wnioski to można wyciągać jeśli jest pewność że można coś z nimi zrobić, że będą do czegoś potrzebne, a w przypadku Lecha widzę tu powszechne udawanie…
    Piłkarze udają że grają a Skorza udaje, że coś próbuje – zresztą od jakiegoś czasu widzę grę Skorzy – bo przecież niemożliwe, żeby Skorza zdecydował się firmować dotychczasową, durnowatą politykę zarządziku…
    A Rutek to już nawet nie udaje, że coś próbuje…
    Przecież już nawet najwięksi optymiści widzą, że limit dostępnych decyzji się dramatycznie skurczył…
    Wszystkie z dotychczasowych​ decyzji już się wyczerpały i nie można po raz kolejny powtarzać tych manewrów – a takim wydaje się być ponowiona próba zatrudnienia „medialnego” trenera, żeby tylko nic nie musieć zmieniać i trochę poprawić wizerunek klubu – a zwłaszcza zarządziku – i uspokoić kiboli…
    Ale te wszystkie „powtórki z działań” już NIE DZIAŁAJĄ …!!!
    Ciekawy zatem czas przed nami z wymyślaniem Kolejorza na nowo…
    Oczywiście, osobiście dopuszczam także tę prawdę, że każdy ma prawo być idiotą…

  3. J5 pisze:

    Chyba już nawet Skorży nie chce się testować zawodników, bo pewnie raptem kilku nadaje się do gry, a znakomita większość do wyrzucenia z zespołu. Wnioski chyba można pominąć milczeniem, a zastanowić się na ile jeszcze chęci ma właściciel aby zainwestować w zakup jakościowo dobrych piłkarzy aby zdobyć tytuł na jubileusz, lub czy formuła Rutkowskich w Kolejorzu całkiem się wyczerpała, i czy nie lepiej byłoby pozbyć się uciążliwego klubu. Zgnilizna i bylejakość toczy nasz klub od dawna, i każdy kolejny piłkarz przychodzący do Lecha zaraża się marazmem. Mnie się wydaje, że po prostu taki klub nie ma już prawa bytu. Im szybciej Rutkowski sprzeda klub tym lepiej, zarówno dla niego, jak i przede wszystkim dla Lecha. Czas już pożegnać skompromitowanego pasożyta