Miłe akcenty w sezonie

W sezonie 2020/2021 drużyna Lecha Poznań notowała tylko pojedyncze wzloty dzięki którym kibice mieli prawo wierzyć w sukcesy czy w uratowanie rozgrywek już wiosną. W zeszłym sezonie byliśmy świadkami trzech miłych akcentów z czego jeden już na zawsze zapisał się w historii Kolejorza.



3:0, 3:0 i 5:0

Lech Poznań europejską przygodę 2020/2021 zaczął od wyeliminowania łotewskiej Valmiery z którą wygrał 3:0. Dla Kolejorza zwycięstwo w tym spotkaniu było obowiązkiem, wygrana w kolejnych meczach już niekoniecznie. Lech w losowaniu II rundy kwalifikacyjnej był rozstawiony, ale trafienie na szwedzkie Hammarby grające na dodatek na sztucznej murawie nie było zbyt korzystne. Kolejorz w Sztokholmie sprawił niespodziankę, przełamał się ze Szwedami, wygrał w stolicy tego kraju pierwszy raz i to 3:0.

Parę dni później w upalnej Nikozji przyszło sensacyjne zwycięstwo nad regularnym uczestnikiem fazy grupowej Ligi Europy – Apollonem Limassol. Niespodzianki w pucharach się zdarzają, ale mało kto wygrywa na wyjeździe aż 5:0. Lechici we wrześniu ograli dużo bardziej doświadczony zespół, który w ostatnich latach przegrywał u siebie bardzo rzadko. Poznaniacy przerwali wówczas wiele pass Apollonu sprawiając ogromną niespodziankę i to na skalę europejską.


1-4 października

1 października 2020 – da data już na zawsze zapisała się w historii naszego klubu. Ostatnim krokiem do Ligi Europy było wyeliminowanie ówczesnego lidera Jupiler League – Royal Charleroi. Na trudnym terenie w Belgii było dosłownie wszystko. Było prowadzenie Lecha do przerwy 2:0, był niewykorzystany rzut karny przez Belgów po przerwie, łatwo stracony gol na 1:2, czerwona kartka dla Lubomira Satki i była ogromna dramaturgia w końcówce, tzw. obrona Częstochowy połączona z dobrymi interwencjami Bednarka. Samej koncówce kibice oglądali jeszcze zmarnowaną kontrę przez Kamińskiego, który powinien trafić na 3:1 a na końcu miał miejsce upragniony awans do fazy grupowej w strugach deszczu.

Po czterech rundach kwalifikacyjnych Ligi Europy każdy kibic mógł wręcz skakać ze szczęścia i czuć dumę z Kolejorza po latach posuchy. Lech Poznań był 13 klubem od sezonu 2009/2010, który dostał się do grupy przechodząc wszystkie fazy eliminacyjne, po 12 latach wyeliminował 2 rozstawionych rywali, wygrał 3 kolejne mecze na wyjazdach stając się jednocześnie pierwszą polską drużyną od 1975 roku, która triumfowała w Belgii. To co zrobił Lech w eliminacjach do Ligi Europy 2020/2021 będzie wspominane latami nie tylko przez kibiców Kolejorza.

Zaledwie 3 dni później Kolejorz poszedł za ciosem wygrywając 2 ligowy mecz z rzędu dzięki czemu zmniejszył straty do czołówki. Wtedy Lech Poznań rozbił na wyjeździe Piasta Gliwice 4:1, dobrymi liczbami (gole, asysty) błysnęli tamtego dnia wychowankowie tacy jak Jakub Kamiński, Jakub Moder czy Filip Marchwiński. Bramkę strzelił wówczas nawet Nika Kacharava. Dnia 4 października 2020 roku wydawało się, że Lech Poznań jest naprawdę mocny i trudno go będzie zatrzymać.

Trzy kolejne wiosenne wygrane

Lech Poznań wiosną miał serię 3 kolejnych zwycięstw w lidze. Nikt tej passy nie zauważył, bowiem sytuacja była wtedy fatalna, w dodatku Kolejorz pomiędzy wygranymi w Ekstraklasie odpadł z Pucharu Polski. Na krótką passę 3 kolejnych wygranych złożyło się pokonanie Śląska Wrocław 1:0, Warty Poznań w pamiętnych okolicznościach 2:1 oraz Pogoni w Szczecinie 1:0. Zwycięstwo w Szczecinie było wówczas dużą niespodzianką, nikt wtedy nie stawiał na Lecha, poznaniacy zdobyli stadion Pogoni pierwszy raz od 4 lat. Po serii 3 kolejnych ligowych wygranych Kolejorz miał jeszcze realne szanse na puchary poprzez rozgrywki PKO Ekstraklasy.

> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <





4 komentarze

  1. Expert pisze:

    Co się stało, że zniknął śmietnik kibica?

    • Pawelinho pisze:

      Pewnie się zapchał i teraz go redakcja opróżnia przygotowując nowy do użytku. Już tak bywało.

  2. J5 pisze:

    Kolejorz szalał w pucharach, ale tej mocy poza sporadycznymi zwycięstwami , w lidze nie było widać. Przez te słabe ligowe występy, puchary pudrowały syf jaki po cichu swym minimalizmem szykował nam zarząd. Po sprzedaży Modera i przegapionym oknie transferowym było już wiadomo, co czeka nasz klub zimą. Rzeczywistość okazała się bardziej brutalna, drużyna posypała się już jesienią. A wiosna znowu nie była vasza

  3. Pawelinho pisze:

    A ja przy okazji mam inne rodzaju pytanie kiedy będzie można się spodziewać kolejnego „na chłodno”? Bo „Pyry z bzikiem” stały się równie obowiązkową lekturą na stronie i stąd moje zapytanie o ten cykl.