Pięć szybkich wniosków: Legia – Lech 0:1

Pięć szybkich wniosków to cykl opisujący w skrócie dany mecz Lecha Poznań. Jeszcze przed przedstawieniem plusów i minusów danego spotkania, analizy meczu, statystyk pomeczowych, analizy gry danego zawodnika czy wyboru najlepszej akcji w wykonaniu Kolejorza, prezentujemy pięć szybkich pomeczowych wniosków. Kilkadziesiąt minut po każdym meczu na gorąco pięć spostrzeżeń na temat występu drużyny i poszczególnych piłkarzy.



Wyrównana pierwsza połowa z lepszymi szansami dla Lecha

Mecz z Legią od początku był inny od wielu poprzednich spotkań. Lechici nie narzucili rywalowi swojego stylu gry, na początku mieli nawet problemy z odzyskaniem piłki. Nie było w tym nic dziwnego, Legia również starannie przygotowała się do tego spotkania, a patrząc na tabelę ten mecz był dla niej jeszcze ważniejszy niż dla nas. Dla bezstronnego widza pojedynek przy Łazienkowskiej mógł być niezwykle interesujący, Ba Loua trafił w słupek, Josue w poprzeczkę, był okres, w którym Legia przycisnęła Lecha spychając go do defensywy, ale były też dwa bardzo dobre fragmenty w wykonaniu poznaniaków. Zespół Macieja Skorży w pierwszej części najmocniej siadł na Legię pomiędzy 35 a 40 minutą gry. Nasza drużyna w tym okresie miała trzy dobre szanse do zdobycia gola oddając wtedy pierwsze celne uderzenie na bramkę warszawian. Pierwsza połowa zakończyła się bezbramkowym remisem, ale to Lech miał więcej dobrych okazji do strzelenia gola notując w pierwszych 45 minutach trzy uderzenia więcej niż gospodarze.

Mądra druga odsłona

Lech źle rozpoczął drugą połowę, Legia nas stłamsiła, w 48 minucie bliski gola był Emreli, który nie wykorzystał dobrej wrzutki Luquinhasa. W 52 minucie poznaniacy opanowali sytuację, pierwszą okazję po przerwie zmarnował Ba Loua, który nie skorzystał z dobrego podania Ishaka, jednak po chwili Lech już prowadził. Legioniści źle ustawili się przy rzucie wolnym, na drugim słupku świetnie ustawił się za to Ishak, który uderzając z pierwszej piłki otworzył wynik spotkania. Po tym golu Lech grał mądrze. Kontrolował przebieg spotkania, Legia po bramce nie mogła się obudzić, nie było również nawet 5 minut, by gospodarze stłamsili Kolejorza tak jak początku drugiej części. Lech dzielnie odpierał wszelkie ataki Legii, wyprowadzał kontry, sam miał 2-3 dobre szanse do podwyższenia rezultatu, kiedy na bramkę Tobiasza uderzali m.in. Ba Loua, Kamiński czy Tiba.

Warto także docenić dobrą, mądrą grę zmienników w tym głównie Daniego Ramireza, który w 92 minucie wywalczył jeszcze rzut karny zmarnowany przez Ishaka. Nasz napastnik nie powinien uderzać cały czas w to samo miejsce, gdyż bramkarze przeciwników już wiedzą, gdzie Szwed najczęściej celuje i w ciemno rzucają się w prawą stronę. Lider Lecha Poznań, prawdziwy kapitan oraz bohater tego meczu zmarnował jedenastkę, wprowadził jeszcze więcej nerwowości. ale tak naprawdę nic się nie stało. Taktycznie druga połowa była bardzo dobrze rozegrana, udało się wyłączyć z gry wszystkich najlepszych piłkarzy Legii, którzy nie poradzili sobie z naszą drugą linią. W niedzielę poznaniacy byli bardzo dobrze ustawieni, pod tym względem zjedli Legię i pomysły jej trenera. Zmiany przeprowadzone przez Czesława Michniewicza niewiele wniosły do gry.

Lech był lepszy

Lech wygrał w Warszawie w pełni zasłużenie. Obecnie ma lepszych piłkarzy na wielu pozycjach, jest lepiej przygotowany taktycznie, fizycznie, rośnie mentalnie, w swoich szeregach ma wiele jakości i liderów takich jak Tiba czy Ishak. Ma też trenera dla którego takie mecze, jak z Legią są czymś normalnym. Lech w 100% wykorzystał październikową przerwę na kadrę przerywając dziś mnóstwo fatalnych pass, które towarzyszyły nam przez lata (więcej o nich w artykule „Wokół meczu”). O dobrej grze Kolejorza świadczą również statystyki tego spotkania. Legia oddała na naszą bramkę tylko 10 strzałów w tym 1 celny, natomiast Lech wykonał 17 strzałów i 6 celnych mając jeszcze 12 kluczowych zagrań. Jakość, charakter + bardzo dobre przygotowanie taktyczne przełożyło się na kolejne zwycięstwo coraz lepszej, rosnącej w oczach drużyny.

Legła Warszawa

Podczas ostatnich dwóch wizyt przy Łazienkowskiej zespół Lecha prowadził 1:0 a jednak schodził z boiska pokonany. Wtedy poznaniacy dawali tlen Legii, która napędzała się ogrywaniem Lecha. Dziś zobaczyliśmy zupełnie innego, bardziej doświadczonego Kolejorza, który pogrążył legionistów. Poznaniacy wyprzedzają piętnasty zespół w tabeli o aż 15 punktów, ma on co prawda do rozegrania jeszcze zaległe dwa mecze, ale też wiele innych spotkań przed sobą, w których ciężko oczekiwać, aby nagle zaczął radzić sobie grając co 3-4 dni. Wielu futbolowych ekspertów i komentatorów po niedzielnym szlagierze polskiej ligi jest zgodnych. Lech właśnie dziś wypisał Legię z realnej walki o tytuł, jej straty są za duże, sam Lech wydaje się być zbyt mocny i doświadczony, żeby nagle seryjnie przegrywać. Poznaniacy zrobili w niedzielę bardzo dużo, by obrzydzić kibicom Legii kolejne mecze w tym te w Europie na które w Warszawie czekano kilka lat.

Zejść na ziemię i zająć się pracą

Sytuacja po Legii jest jasna. Trzeba szybko zejść na ziemię, jutro wieczorem zapomnieć o meczu i skupić się na tym piątkowym z Wisłą Płock, o którym już podczas pomeczowej konferencji mówił Maciej Skorża. Trener już skupia się na kolejnych wyzwaniach i my musimy skupiać się na nich wraz z nim. Przed Kolejorzem w terminarzu jest teraz na papierze dużo łatwiejszych spotkań, w których zespół pod żadnym pozorem nie może stracić czujności. Przed Wisłą Płock, Stalą, Łęczną, Piastem czy Wartą koncentracja + cechy wolicjonalne muszą stać na równie wysokim poziomie, jak dzisiaj. Obecnie Lech wszystko ma w swoich rękach, wszystko zależy od niego, na ten moment każdy kibic ma prawo wymagać od Kolejorza wygrania zmagań rundy jesiennej.

> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <





30 komentarzy

  1. Wielkopolanin pisze:

    Brawo Lech, dziś stolica jest niebiesko-biała ?????

  2. leftt pisze:

    Czy szmata jest w stanie wygrać 5 meczów z rzędu? Tak. Naszym zadaniem jest teraz doprowadzenie do tego, żeby te 5 zwycięstw nic nie dało. A jeżeli nie wygrają to jeszcze lepiej.

    • kibol z IV pisze:

      Jeśli oni są w stanie wygrać 5 meczy z rzędu…To ile jesteśmy w stanie wygrać MY ? Z rekoma ma kołederce powiem ….wszystkie do końca roku. Kolejne stacje to Płock , Mielec , Łęczna , Gliwice , Warta , Lubin , Radom , Zabrze. Wątpię by szmata wygrała w tym sezonie 5 meczy z rzędu… W stolycy już dziś totalny ziąb – 15 …będzie więcej.

      Majster na stulecie

      • leftt pisze:

        Rzeczywiście, szmata nie wygląda na drużynę, która może zacząć seryjnie zbierać punkty. Proponuję jednak na wszelki wypadek te 5 meczów wygrać :-). Płock, Mielec, Łęczna, Piast, Warta. W każdym z tych meczów strata punktów będzie sporą niespodzianką, no, może z Piastem trochę mniejszą. Zobaczymy też, co na to Raków, Lechia i śledzie.

    • Levin_67 pisze:

      Po porażkach z Rakowem,Lechią i Lechem, a przed meczami z Piastem i Pogonią, są na najlepszej drodze do 5 kolejnych wpierdoli, a przynajmniej do 5 meczy bez zwycięstwa. „Źle się dzieje w państwie Duńskim”, co nikogo z nas z pewnością nie smuci.

      • kibol z IV pisze:

        @levin67 – Oni wygrali z Łęczną , Wartą i Płockiem. Odpowiednio 18 , 17 i 11 msc w aktualnej tabeli. My mamy mecze z tymi drużynami przed sobą…

      • kibol z IV pisze:

        MAJSTER NA STULECIE

      • leftt pisze:

        Powiem Wam tak: ja tej kurwy nienawidzę. Ale uważam, że tutaj nie wystarczy zabić, tylko dla pewności jeszcze przebić osinowym kołkiem. Bo srebrnej kuli jednak szkoda.

      • leftt pisze:

        Aha, i jeszcze jedno. Trzeba wyciągać wnioski z historii. Pamiętam, jak cztery lata temu opędzlowaliśmy szmatę u siebie 3-0 i potem miało być z górki. No to było tak z górki, że w następnych 4 meczach zdobyliśmy 4 punkty. I w tym samym sezonie wiosną mieliśmy 9 punktów straty do lidera, czyli tyle, ile teraz może mieć szmata. Od 5-1 z Jagą zaczęła się seria, która wywindowała nas na pierwsze miejsce (że potem to zjebaliśmy to inna para kaloszy). Tak więc : 1) jeszcze nie jest po zawodach 2) Strata, jaką ma teraz szmata jest do odrobienia, co sami udowodniliśmy w sezonie 2017/18. No i jeszcze 3) – Raków, Lechia, Pogoń.
        Wierzę w majstra na stulecie, jeżeli go nie zdobędziemy, to tylko z własnej winy. Ale do każdego meczu należy podchodzić z maksymalną koncentracją. Nieważne, czy to szmata czy Stal Mielec.

      • Levin_67 pisze:

        W sezonie 1992/93 broniący tytułu Lech lał wszystkich, niektórych bardzo wysoko (Olimpię 6:1, Hutnika 7:1). Po zwycięstwie 3:0 „na Widzewie” w ostatniej 17 kolejce rundy jesiennej został pewnie „mistrzem jesieni” z bilansem 11/5/1. Wiosną wygrał dopiero w 10 kolejce, 8 maja w Białymstoku 5:0 i zakończył ligę na 3 miejscu. Dopiero reakcja na „niedzielę cudów” dała nam 5 tytuł. Mistrzem jesieni byliśmy też w ostatnim roku Smudy 2008/09, dodatkowo w lutym mieliśmy zagrać z Udinese, skończyło się odpadnięciem z pucharów i 3 miejscem. Na osłodę Peszko dał nam PP. Tak więc cieszmy się z wczorajszej wygranej, i „rączki na kołderkę”. Ciekawe czy tej jesieni uda się wyrównać/poprawić bilans z 92.

      • leftt pisze:

        Sezonem 92/93 bym się nie przejmował. To były czasy Erge, czyli pana Ryszarda Górki. Chłopaki grali, dopóki mieli płacone, albo chociaż wierzyli, że będą mieli zapłacone. Niestety za bardzo nie mieli, gdyż budżet opierał się na założeniu, że wejdziemy do Ligi Mistrzów i będzie eldorado. Niestety piłkarze IFK Goeteborg mieli inne plany i spokojnie nas opędzlowali. Dwa razy. Przy czym uważam, że porażka 0-3 4.11.1992 to moment w dziejach , który ustawił nam następne kilkanaście lat na walkę o przetrwanie.
        Teraz są trochę inne czasy. Mniej folkloru, mniej patologii. Chyba.

      • Levin_67 pisze:

        Wiosna 93 była dla mnie pierwszą „szmatą w pysk” otrzymaną od Lecha, dlatego ten przykład, kolejna była 20.10.93 kiedy Spartak Moskwa wybił w Poznaniu (1:5) Lechowi sny o milionach dolarów i fazie grupowej uwczesnej LM. Zgadzam się z wszystkim co powyżej napisałeś, w czasach przełomów/wojny idp. wychodzi z ludzi to co w nich najlepsze i najgorsze, stąd i o patologię wtedy łatwiej.

      • leftt pisze:

        Myślę, że 1-5 ze Spartakiem to była już tylko konsekwencja poprzedniego sezonu.

  3. Siodmy majster pisze:

    I wniosek szósty :
    Kto wygrał mecz ? LECH !!! Kto ? LECH !!! Alleluja , alleluja ,alleluja Kolejorz :))))

  4. John pisze:

    Niezły mecz Lecha,po Legii spodziewałem się więcej.
    Gra w defensywie robi robotę, Bednarek praktycznie bezrobotny a na przedpolu dawał radę.
    Legia przynajmniej -9,trzeba patrzeć teraz na Raków.
    Lechia nie dotrzyma tempa na bank.

    • kibol z IV pisze:

      Raków też nie wytrzyma.

      Majster na stulecie

    • leftt pisze:

      No, nie wiem, czy dawał radę na przedpolu. Przez jego niezdecydowanie i brak wyjścia o mało co nie straciliśmy bramki na początku. Potem też jakiś taki przyspawany do linii bramkowej, z wyjątkiem jednego naprawdę konkretnego wyjścia i wyjaśnienia sytuacji. No i w doliczonym czasie było do zaobserwowania rzadkie zjawisko: Bednarek łapiący dośrodkowanie. Jakoś nie mogę się do niego przekonać.

  5. John pisze:

    Nie wiem,mocni są je*ani.
    Ważne żeby Lech wytrzymał,teraz mecze teoretycznie ze słabiakami,nic tylko uciekać.

  6. J5 pisze:

    Paradoksalnie mecz z Legią był łatwiejszy do wygrania niż te mecze z niżej notowanymi rywalami. Rywal dzisiaj zagrał tak jak Kolejorz lubi, poszedł na wymianę nie mając zbyt wielu argumentów, i tylko nieskuteczności naszej drużyny zawdzięcza jednobramkową porażkę. Dziś Lech zapewne wygrałby ten mecz nawet wtedy, gdyby Legia pierwsza strzeliła bramkę, albowiem wtedy Lech włączył by wyższe obroty tak jak gra u siebie. Na bezzębną dziś Legię wystarczyła koncentracją i dobra realizacja założeń taktycznych, a przy wytrwałości Lechitów w końcu jedną z sytuacji zamienił nasz snajper na gola. Dobrze grające formacje defensywne naszej drużyny skutecznie zaryglowały dostęp do bramki bronionej przez bezbłędnego dzisiaj Bednarka. Skrzydłowi Lecha, Ba Loua i Kamiński, a także później Skóras , byly nieuchwytne dla miejscowych, a Amaral, Ishak i później Ramireza znacząco przewyższali zawodników gospodarzy pod ich polem karnym. Lech odniósł dziś cenne zwycięstwo dzięki któremu nadal jest liderem z dwupunktową przewagą nad resztą rywali. Teraz, mądrze, wystarczy tylko robić swoje. Brawa dla drużyny i trenera. Teraz trzeba przygotować się do meczu z Wisłą. Tam już nie będzie miejsca na otwartą piłkę, ale trzeba będzie spróbować wygrać ten mecz

  7. Levin_67 pisze:

    W piątek to może być już 18 punktów. legia jest w dołku, i bardzo prawdopodobne że jej strata do pierwszej trójki jeszcze wzrośnie zanim rozegra zaległe mecze, a wtedy nawet 6 punktów (myślę że max 4 zdobędą) niewiele im pomoże. Do meczu z nami Warta jeśli nie zmieni trenera, który da im efekt „nowej miotły” będzie już „czerwoną latarnią”. W tym sezonie tytuł możemy przegrać tylko z … Lechem, jeśli zbyt wcześnie wszyscy (poza Skorżą) uwierzą że już jest nasz.

    • kibol z IV pisze:

      Dokładnie. Jeśli wszystko będzie funkcjonować na pełnej determinacji i powadze celu, tego Majstra nie weżmie nam nikt. Mamy mega ekipę jak na naszą ligę. Mamy trenera który potrafi wygrywać, Przegrać możemy sami z sobą…innej opcji nie ma.
      Nie przegramy 🙂 Będziemy MISTRZEM …

      Majster na stulecie

  8. Przemo33 pisze:

    Wczoraj drużyna zagrała bardzo dobry mecz i zasłużenie go wygrała. Fajnie oglądało się wczoraj grę naszego zespołu, w defensywie zagraliśmy mądrze, czujnie, a z przodu stwarzaliśmy sobie sytuacje. Zabrakło trochę skuteczności, mogliśmy wygrać ten mecz wyżej, szkoda zwłaszcza tego karnego Ishaka, ale najważniejsze jest to, że udało nam się wygrać i zdobyć 3 punkty. Wczorajsze zwycięstwo bardzo cieszy i za to jeszcze raz gratulacje dla trenera i drużyny! Jesteśmy nadal liderem, a przed nami kolejne mecze, tym razem już z teoretycznie na papierze ze słabszymi rywalami, mniej wymagającymi, mającymi inne cele. Ale mimo to nie lekceważyłbym ich, bo nie raz, w poprzednich latach z takimi rywalami traciliśmy punkty. Nasz cel to wygrać wszystkie mecze do następnej, listopadowej przerwy na kadrę, bo jest nas na to spokojnie stać i oby tak właśnie się stało. Robić swoje, zagrać tak jak wczoraj i będzie dobrze.

  9. klaus pisze:

    Wniosek kolejny-doping dodaje skrzydeł!!!
    Super wyjazd i dzięki wszystkim, którzy byli. Lubuski FC zaskakuje mnie swoją liczebnością fanów. Szacun dla fanów ze Słubic!!
    Teraz jak najszybciej zejść na ziemię, opuścić głowę i trenować, trenować i zwyciężać. Na 15 pkt nie liczę, bo każdy kolejny rywal będzie autobusem, a z takim nie potrafimy grać i wpadki się zadażą. 12 pkt w 5 meczach będzie ok.

  10. Piknik pisze:

    Najważniejszym plusem meczu legii z Lechem są oczywiście trzy bezcenne punkty, oraz mentalne zwycięstwo nad odwiecznym rywalem. Warszawa to trudny teren, spotkanie miało swoje fazy, ale to Lech moim zdaniem był bardziej konkretny jeśli chodzi o grę w ataku.
    Osobnym tematem dla mnie jest gra naszego napastnika Ishaka. Z jednej strony piękna bramka dająca zwycięstwo z drugiej strony nasza dziewiątka mogła strzelić tych bramek dużo więcej. W polu karnym facet grał trochę zbyt nerwowo. Jak chodzi o niestrzelonego karnego no to niestety zdarzyło się, świetna interwencja młodego golkipera ległej i cóż….nerwówka w ostatnich minutach meczu. Ishak poza polem karnym grał dobrze to jest gracz, który potrafi przyjąć piłkę, przytrzymać ją w odpowiedni sposób rozegrać. Obrońcy słoików wielokrotnie faulowali Ishaka (zresztą nie tylko jego).
    Wydaje się, że gdyby Lech w ostatniej fazie ataku był mniej nerwowy to mógłby zamknąć ten mecz dużo szybciej. Amaral czy Adriel Ba Loua to szybcy i świetnie technicznie piłkarze, ale czasami grają zbyt indywidualnie, jeden i drugi parę razy mogli podać do lepiej ustawionych kolegów.
    Dobra Piknik trochę ponarzekał, szukał dziury w całym. Najważniejsze, że wygraliśmy, moim zdaniem zasłużenie bo nasza drużyna taktycznie rozegrała bardzo dobre spotkanie niwelując atuty rywala. I cóż, mecz legii z Lechem to już przeszłość czas na kolejną stacje: spotkanie z Wisłą Płock.

  11. Jacek_komentuje pisze:

    Wczorajszym meczem zakończyliśmy spotkania z ubiegłosezonową czołówką ligi. Jesteśmy liderem, może ex-aequo z Rakowem, ale mamy relatywnie najłatwiejszy terminarz do końca tej rundy. Wygraliśmy z Lechią (D) i ległą (W), zremisowaliśmy na wyjeździe z Rakowem i u siebie z Pogonią. Teraz przed nami teoretycznie łatwiejsi przeciwnicy, a np. Raków do końca rundy ma jeszcze Pogoń u siebie i Lechię na wyjeździe, a betony oprócz Rakowa mają wyjazd do Szczecina. Pogoń ma w ogóle trudny kalendarz teraz, bo oprócz wcześniej wspomnianych jeszcze np. grają ze Śląskiem.

    Kluczowa jest teraz koncentracja i komplet punktów do końca rundy. To jest możliwe!!! Wówczas powinniśmy powiększyć przewagę nad przynajmniej częścią bezpośrednich rywali, którzy będą wykrwawiać się między sobą.

    Potem jeszcze w grudniu dwa mecze rundy rewanżowej i przerwa zimowa.

    A wówczas: koncentracja w zarządzie i pionie sportowym. Oby nie zaspali i nie uwierzyli, że nie potrzeba dalszych wzmocnień. ŚO za Rogne to mus, przydałoby się też już w zimie pozyskać bramkarza i skrzydłowego, którzy MUSZĄ być od lata a POWINNI od zimy.

    Coraz większa nadzieja, że tym razem może się udać.

    #Majster Na Stulecie

    • leftt pisze:

      Pogoń ma również w perspektywie wyjazd do szmaty 31.10.

      • Jacek_komentuje pisze:

        OK, zacząłem wpis od „ubiegłosezonowej czołówki” więc masz oczywiście rację, ale na dziś kto poważnie traktuje szmatę ;).

      • leftt pisze:

        No, nie wiem. Szmata jeszcze może urwać punkty wielu przeciwnikom 🙂 Poważnie mówiąc – chyba się nie podniosą, ale raczej należy dalej tłuc i patrzeć, czy równo puchnie.

  12. inowroclawianin pisze:

    Mamy ekipę z charakterem, na mistrza, takie mam odczucia. Mamy teraz dużo łatwiejszą drogę i nie można tego spaprac. Teraz będzie czas na zwiększanie przewagi nad resztą stawki. Do wiosny trzeba jak najmocniej uciec. Zimą zrobić wzmocnienia.

  13. inowroclawianin pisze:

    Tirówka stracila szansę na tytuł.