Pięć szybkich wniosków: Górnik Ł. – Lech 1:1

Pięć szybkich wniosków to cykl opisujący w skrócie dany mecz Lecha Poznań. Jeszcze przed przedstawieniem plusów i minusów danego spotkania, analizy meczu, statystyk pomeczowych, analizy gry danego zawodnika czy wyboru najlepszej akcji w wykonaniu Kolejorza, prezentujemy pięć szybkich pomeczowych wniosków. Kilkadziesiąt minut po każdym meczu na gorąco pięć spostrzeżeń na temat występu drużyny i poszczególnych piłkarzy.



Przeciętna gra, przypadkowy gol i oddanie pola rywalowi

Lech rozpoczął to spotkanie bardzo ofensywnie, Ba Loua początkowo był ustawiony na lewej stronie, Kamiński na prawej flance, poznaniacy starali się zdominować górników i oddawać strzały z daleka, których brakowało w Mielcu. Mimo optycznej przewagi gra Lecha nie była zbyt widowiskowa, w 18 minucie dość przypadkowo i po złej interwencji Pajnowskiego udało się objąć prowadzenie. Po golu dla Kolejorza już w pierwszych 20 minutach wydawało się, że Lech będzie po nim grał spokojniej, Górnik siądzie mentalnie, a kolejne bramki będą tylko kwestią czasu. W pierwszych 12 minutach po trafieniu Amarala podopieczni Skorży faktycznie przeważali, dążyli do podwyższenia prowadzenia aż w ostatnim kwadransie nagle spuścili z tonu oddając pole gry rywalowi. Łęcznianie między 31 a 45 minuta mieli aż 67% posiadania piłki, w pierwszych 45 minutach nie oddali na naszą bramkę żadnego celnego strzału. Mimo wyrównanej końcówki pierwszej części Lech wydawał się być zespołem, który w pełni kontroluje przebieg zawodów, do ich wygrania potrzebował tylko szybkiej bramki po zmianie stron.

Kwadrans bez efektu i ważne zmiany

Pierwszy kwadrans po przerwie wyglądał jak okres meczu do 30 minuty. Lech przeważał, jednak był nieskuteczny, oddawał niecelne strzały lub głównie niemrawe uderzenia nie sprawiały problemów Gostomskiemu. W pierwszym kwadransie po zmianie stron bramkarz Górnika musiał wysilić się tylko raz, gdy świetnie obronił płaski strzał Tiby z kilku metrów. Po 62 minucie stało się to, co miało się wydarzyć już przed meczem. Lechici w tygodniu pracowali nad ustawieniem 4-3-3, w pierwszym składzie miał grać przede wszystkim Dani Ramirez idealnie pasujący do prowadzenia ataku pozycyjnego. Lech miał zdominować środek pola i stosując atak pozycyjny miał znaleźć sposób na defensywnego usposobionego Górnika.

Miało być coś podobnego:
Satka, Salamon, Milić, Rebocho – Kvekveskiri, Tiba – Amaral, Ramirez, Kamiński – Ishak.

Dość niespodziewanie trener Skorża postanowił nie wprowadzać planu B. Zaufał zawodnikom, którzy zagrali w Mielcu, postanowił wymienić jedynie Satkę na Pereirę, zostać przy ustawieniu 1-4-2-3-1 i ewidentnie wierzył, że tym razem ci sami piłkarze zagrają lepiej. Tak niestety nie było, w 62 minucie na boisku pojawił się Satka, Kvekveskiri oraz Ramirez, jednak zaskoczeniem było pozostanie na murawie Karlstroma, słabego Ba Louy i niezrozumiałe zejście Amarala. Lech od 62 minuty grał następująco:

Satka, Salamon, Milić, Rebocho – Karlstrom, Kvekveskiri – Ba Loua, Ramirez, Kamiński – Ishak.

Taki skład nie wypalił, lechici po 62 minucie osiągnęli co prawda jeszcze większą przewagę w posiadaniu piłki, lecz nie umieli zamienić optycznej przewagi na gola. Na dodatek w ich grze nadal było sporo złych faz, przestojów i rzeczy, które nie podobały się trenerowi. Maciej Skorża po spotkaniu wypowiedział następujące zdanie – „Przed nami dwa tygodnie przerwy na kadrę po to, by przeanalizować i wprowadzić odpowiednie zmiany, korekty. Trzeba będzie pomyśleć nad innymi rozwiązaniami na przyszłość.” Po słowach trenera wynika jasno, że na mecz z Piastem wyjdzie już inny skład, który akurat wczoraj był zły, niezrozumiałe było trzymanie na boisku przede wszystkim Karlstroma oraz Ba Louy, który do gry ofensywnej nie wniósł zupełnie nic będąc długimi fragmentami niewidocznym piłkarzem. Szkoleniowiec Kolejorza zawalił sobotnie spotkanie, nie trafił ze składem, nie trafił z ustawieniem, nie trafił też ze zmianami, patrząc na opinie kibiców Skorży mocno obrywa się za zdjęcie Amarala oraz trzymanie na boisku bezproduktywnego Iworyjczyka.

Stracone 2 punkty

Tydzień temu można było mówić o pechu, nieskuteczności i wypadku przy pracy. W końcu nie da się wszystkiego wygrać, a Lech gdzieś po serii wygranych musiał się potknąć. Niestety tym razem punkty zostały stracone już w innym stylu, tylko ślepy i naiwny nadal może mówić o wielu strzałach, optycznej przewadze czy o nieskuteczności, jednak takie spotkania widzieliśmy już za kadencji poprzednich trenerów. Na szczęście Maciej Skorża jest na ziemi, świadczy o tym poniższa wypowiedź podczas pomeczowej konferencji, która zwiastuje wstrząs w szatni.

„Zagraliśmy bardzo słabe spotkanie. Żaden element i faza gry nie była na poziomie na jakim powinny być. Statystyki są dobre, mówią o naszej przewadze, mówią o liczbie strzałów, ale statystyki nie oddają poziomu naszej gry. Nie zagraliśmy tak jak byśmy chcieli, nie kontrolowaliśmy meczu. Jestem bardzo rozczarowany po tym spotkaniu.”

Gra poznaniaków między 31 a 45 minutą była skandaliczna, zespół oddał pole rywalowi, nie był agresywny w swojej grze, nie stosował pressingu, cechy wolicjonalne nie stały na odpowiednim poziomie. W drugiej połowie nieskuteczność była rażąca, nie było widać żadnych schematów w ataku pozycyjnym, wypracowanych rzeczy podczas treningów, widzieliśmy tylko zlepek piłkarzy mających przebłyski dobrej gry. Taktycznie Lech rozegrał bardzo słabe zawody, karygodne było zachowanie Kvekveskiriego, który przy dośrodkowaniu w 79 minucie wybrał się na spacer i zawalił bramkę, ciężko zrozumieć też postawę prawego obrońcy Satki biernie przyglądającemu się rywalowi szukającego dośrodkowania w pole karne. Lech nie stracił punktów w sobotę, bo był nieskuteczny. Stracił 2 oczka, ponieważ był słaby, nieprzygotowany taktycznie, polegał tylko na indywidualnych przebłyskach piłkarzy, cechy wolicjonalne zespołu nie były takie jak w wielu innych spotkaniach. Trafnie grę Kolejorza po meczu w C+ Sport podsumował Filip Bednarek mówiący o braku agresywności grze, o grze, której nie da się zaakceptować. Według bramkarza wczorajsza gra nie była godna Lecha Poznań.

Obiektywnie zagraliśmy w Łęcznej chaotyczne g*wno, przypadkowo udało się strzelić gola na 1:0 po którym drużyna za szybko uwierzyła w zwycięstwo na stojąco i w żadnym aspekcie po tygodniu spokojnych treningów nie była lepsza niż w Mielcu.

Wielka rozpacz

Wśród większości kibiców po meczu z Górnikiem Łęczna panuje wielka rozpacz, złość i ogólne wku*wienie. Można się potknąć raz, ale nie można potknąć się drugi raz w ciągu tygodnia i jeszcze popełniać te same błędy. Lech łatwo stracił 2 punkty z outsiderem grającym wczoraj bez 4 podstawowych piłkarzy w tym 2 pomocników oraz najlepszego napastnika (6 goli). Poznaniacy na własne życzenie, przez swoją postawę, nie umieli ograć drużyny, która jeszcze w środę rywalizowała w Pucharze Polski, zespołu, który do soboty stracił aż 30 goli w 13 kolejkach i strzelił tylko 6 bramek. Lech przy teoretycznie łatwym terminarzu w końcówce jesieni miał budować przewagę nad goniącymi go ekipami, a tymczasem ma już tyle samo punktów co Lechia. Na dodatek jeśli Raków ogra dziś Pogoń a później zwycięży w zaległym spotkaniu, to stracimy pozycję lidera, którą już teraz zajmujemy dość szczęśliwie. Strata 2 punktów tuż przed długą jesienną przerwą na kadrę bardzo mocno boli, zachwiała nastrojami wokół klubu, wokół drużyny i popsuła humory kibiców wściekłych już na samą grę Lecha, która w ataku pozycyjnym jest nieefektywna.

Wielki niepokój

Kibice nauczeni doświadczeniami z poprzednich sezonów bardzo ostrożnie podchodzą do różnych wydarzeń, po ostatnich dwóch przykrych wtopach niepokój rośnie. Widać to po opiniach wygłaszanych przez kibiców, którzy boją się powrotu demonów z przeszłości, już pojawiły się komentarze o przegranej fazie finałowej za Bjelicy czy porażce z Arką rok wcześniej. Zaczęły się również pojawiać opinie o cichym nadejściu corocznego jesiennego kryzysu i to w najmniej oczekiwanym momencie, w okresie kiedy Lech miał umacniać się na 1. miejscu, rosnąć w siłę, być coraz mocniejszy mentalnie oraz powiększać przewagę. Niestety z przewagi nic już nie zostało. Za 2 oraz 3 tygodnie przewagą Kolejorza będzie tylko atut własnego boiska. Wielu kibiców Lecha nie wyobrażało sobie wpadki w Łęcznej, wielu nie wyobraża jej sobie także w rywalizacji z Piastem i z Wartą. W tych starciach koniecznie, za wszelką cenę, choćby po takiej grze, jak wczoraj trzeba zdobyć komplet 6 oczek, by uspokoić coraz bardziej nerwową sytuację. Znów trzeba zwycięstwami coś odbudować, żeby na nowo wlać w serca wszystkich kibiców entuzjazm, który po ostatnich bolesnych wpadkach nie jest już tak duży.

> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <





18 komentarzy

  1. Pawel68 pisze:

    Co będzie to będzie.Ta drużyna może wygra może przegra a może zremisuje.Nic nie jest tutaj pewnikiem.Jesteśmy faworytem 100% dupa!Dlaczego dzisiaj im się nawet biegać nie chciało?Jaki kryzys?K…czy dożyjemy kiedyś normalności?Ten Balua już ostatnio miał 2 piłki do których miał szansę dojść i co odpuścił!Brak chęci,ambicji!!!Jakie mistrzostwo….!?

  2. aaafyrtel pisze:

    cóż, nasza eka była niezdolna do zagrania takiej górnej piłki za linię obrońców do wychodzącego napastnika lutującego z pierwszej kastę pod ladę, jak to wczoraj w warcince ślicznie wykonali czyż ze zrelakiem…

  3. Franco pisze:

    Ciężko było dzisiaj wstać z łóżka.
    Skorża chyba chce być fajnym kumplem, bo skoro ma szeroką ławkę, to upiera się by wszyscy mogli po trochu zagrać. Wymiana środka pola w 62 minucie dla mnie dyskusyjna. Raczej przesunąłbym Amarala do przodu.
    Pierwszy do zmiany dla mnie był Karlstrom już w przerwie. Facet jedzie na kilku dobrych meczach z początku. Wczoraj prawie po każdej jego stracie, Górnik już był w okolicach naszego pola karnego. Za Szweda potrzebny był Murawski. Ewentualnie Ramirez z jednoczesnym przesunięciem Amarala.
    Balu niemrawy, ale do końca bym go nie gnoił. Coś kombinował. Próbował wchodzić w pole karne na drugiego napastnika, no ale Ishak chyba nie lubi do niego podawać. Ogólnie cała ofensywa się rozkleja.
    Niestety taktycznie nie spodziewam się zmian w najbliższym czasie. Raczej liczę na jakiś impuls, jakieś zatrybienie ofensywy, skuteczność (strzał wolnostojącego Amarala w pierwszej połowie!!). Bez tego, z kompletem punktów do końca roku możemy się pożegnać. Słabniemy.

    • Szymek pisze:

      Zmiany zupełnie od czapy , jeszcze Ramirez się obronił swoją grą, ale dokładnie trzeba było zrobić roszadę Kalstrom- Murawski ewentualnie Rebocho-Douglas, lub w końcówce poszukać miejsca dla Sobiecha
      Ale wprowadzenie Kve,Daniego i Satki jednocześnie rozwaliło wszystkie bloki od obrony po atak, Marchewa niby ci miał zrobić na mocnych fizycznie obrońców jak on waży 2 razy mniej niż oni..
      O Kva nie ma co pisać , bo przyglądał się jak wpada bramka w boxie..

      • leftt pisze:

        Może mógł przyjąć dobrze piłkę na linii końcowej gdy nikt go nie atakował.

  4. Ostu pisze:

    Tak…
    Czekałem na te pięć szybkich wniosków bo jest o czym pisać i dyskutować bo prawdziwe problemy dopiero przed nami i kilka już po tych wnioskach same się uwidaczniają, ale po kolei…
    1. To że Pan Maciej zawalił mecz to oczywiste ale pytanie podstawowe jest takie dlaczego zrobił to po raz kolejny
    2. Martwi brak decyzyjności Pana Macieja i odstąpienie od oczywistej koncepcji – nad którą się w tygodniu pracowało…
    3. Na jakiej podstawie pan Maciej zakładał, że ci sami zawodnicy, w tym samym ustawieniu zagrają jednak inaczej i DLACZEGO nie robi NIC !!! z brakiem strzałów z dystansu…
    4. Pan Maciej wypowiedział się przed meczem, że wielu jest niezadowolonych z tego, że siedzą na ławce ale z godnością znoszą swój los…
    No to ja napiszę wprost – właśnie WSZYSTKO się spierdoliło bo pan Maciej wystawił takich co do których EWIDENTNIE widać że są zbyt słabi, albo bez formy albo może i dużo lepiej by zagrali ale w innym ustawieniu i innej taktyce – Panie Macieju dość…!!! – czas najwyższy ZACZĄĆ MYŚLEĆ REALNIE o grze na dwóch napastników i KONIECZNIE odstawić id składu słabych i dawać przynajmniej szansę tym, którzy dają nadzieję na dobry strzał z dystansu – powody już wcześniej wymieniałem w innych wątkach…
    5. TERAZ dopiero okaże się czy/jak bardzo Pan Maciej się zmienił czy obecne niezdecydowanie, błędne wybory, chwiejność i słabe założenia taktyczne – nie rozumiem dlaczego pan po raz kolejny zakładał, a co wyrażał pan przed meczem, że jednak Łęczna zagra bardziej otwarcie – nie rozpoczęły powrotu Starych Demonów gdy jak szło dobrze to było dobrze ale jak coś szło po myśli Pana Macieja to „bez kija nie podchodź”
    I na koniec uwaga natury ogólnej…
    Tydzień temu napisałem krótką analizę konieczności radykalnego wzmocnienia drużyny i zakupu 6 – a może nawet 7 – nowych zawodników jeśli chcemy MYŚLEĆ i Realnej walce w eliminacjach….
    A tu okazuje się, że MUSIMY się wzmocnić bo czasem może się okazać że my NAPRAWDĘ nie dotrzemy do tego upragnionego MP…
    Naprawdę pan chce grać Marchwinskim…?!
    TERAZ musi pan spacyfikować rosnące niezadowolenie w drużynie i tworzyć DRUŻYNĘ wedle zasady – gramy ZDECYDOWANIE różnymi jedenastkami przy różnych takfykach, zależnych od rodzaju przeciwnika i granego przez niego futbolu…
    Moje osobiste odczucie – WCALE nie będę się przyglądał sytuacji.na SPOKOJNOSCI…

    • olos777 pisze:

      Ishak się zaciął po meczu w Warszawie po karnym.Ale cała drużyna zaczęła grać totalne gówno.Wczoraj nie mieli nawet ochoty biegać,walczyć,pressować.BaLua nie umie się nawet ustawić na boisku o obronie nie wspominając.Szwed zasługiwał wczoraj na wędkę już w pierwszej połowie.W sumie mam w dupie,że ktoś jest niezadowolony,że nie gra.Skoro jest słabszy,lub nie wykonuje taktyki to niech nawet zostanie w domu.
      @Ostu piszesz o strzałach z daleka-ok,tylko kto ma to zrobić?Jedyny,który to potrafi siedzi na ławce(Murawski)bo reszta w tym Tiba,czy Karlstrom nie potrafią z 20m trafić w bramkę.Te ich strzały to jakieś pierdy,które nie sprawią kłopotu 10cio latkowi.Tak wiem,Tiba strzelił z Pogonią,ale to był meeeeega fart.No i na koniec.Panie Macieju,lepsze jest wrogiem dobrego!

      • Ostu pisze:

        Tak, piszę o strzałach z dystansu już od kilku dni w innych wątkach – wskazuje tam także jak i kim powinniśmy to zrealizować…
        DZIWIĘ się po raz kolejny panu Maciejowi, że mimo iż sam widzial i utyskiwał nad brakiem takich strzałów to NIC z tym nie zrobił…
        KOMPLETNIE nic – a właściwie to się przymierzał testując w tygodniu grę 4-3-3 ale się wycofal – nie wiedzieć czemu…
        I o tym napisałem

    • tomasz1973 pisze:

      A tak coś innego niż „pan Maciej”?
      Ja też skrytykowałem w trakcie meczu i po meczu to co trener zrobił i to czego nie zrobił w Łęcznej, ale nie uważam, że wszystkiego winien jest Skorża, a z Twoich wypowiedzi (wszystkich, nie tylko tej powyżej) wyziera jedno – nie cierpisz i to z niewiadomych mi przyczyn Skorży. Atakujesz go na każdym kroku, a to, że Skorża tu jest, jest jedynym mądrym posunięciem rutków z ostatnich lat i jedynym rozwiązaniem naszych problemów.

  5. Muro pisze:

    Okej, panie i panowie, wyprzęgnijcie konie, dziś już bez większych emocji.
    Generalnie – mnóstwo racji w waszych komentarzach i bardzo dużo dobrych podsumowań, niemniej:
    1. Lech nie ma głębi składu w ogóle. Sobiech kapeli nic nie daje, o Skórasiu nie chce mi się pisać, a wpuszczenie Marchwińskiego na kilka ostatnich minut jest krzykiem rozpaczy o lepszy skład. Ja wiem, że trener ma trenować i tak dalej, ale w corocznym jesiennym kryzysie widać pewne rzeczy jak na dłoni: nie ma zmienników. Jeśli Lech wychodzi najsilniejszym ustawieniem na ostatnią drużynę w tabeli i zmiany poza Ramirezem nic nie wnoszą, to znaczy, że jest źle.
    2. A jest źle – bo podejrzewam, że robi się kwas w drużynie, że ktoś nie gra, że nie ma minut, że strzela focha. I tu jest prawdziwy teraz test na „team management”, żeby to uspokoić i rozłożyć emocje na czynniki pierwsze. Każdy kolo który nie gra – frustruje się, zwłaszcza, że pewnie przez to zarabia mniej. A jak grają koledzy z drugiego garnituru widać było po meczu pucharowym – w przypadku Roko Baturiny osobliwie.
    3. Lech jest w kryzysie, fakt, zremisował chujowe dwa mecze, fakt. Ale – o ile przy Stali Mielec było jak było i było słabiutko, to pamiętajmy co robił na bramce Gostomski wczoraj – ze dwie brameczki wyciągnął lekko. A jakbyśmy puknęli Łęczną 0:2 to nie byłoby komentarzy i nie byłoby dramatyzowania. Jasne – i słusznie! – takimi meczami przegrywa się mistrzostwo i jeśli tak to będzie dalej wyglądało, to ten klub jest przeklęty i trzeba go rozwiązać i zaorać. Ale moim zdaniem tu jednak kwestia trochę szczęścia: racja – grali źle, racja – grali na stojaka, racja – mentalnie nie dojechali chwilami, ale Łęczna grała mega prymitywną piłkę i miała JEDEN celny strzał w meczu! Kurwa – panowie i panie – zdarza się! Warcie tak się zdarzało pół poprzedniego sezonu, a dopiero teraz wrócili na swoje miejsce i będą do końca tego sezonu trzęść dupą, żeby nie spaść.
    4. Jest też jasne, że inne drużyny nauczyły się już Lecha. I jest też jasne, że Maciej Skorża szuka nowych opcji i nowych pomysłów, nie tylko w stałych fragmentach gry. I kim mamy zaskakiwać Łęczną? Skórasiem, który dziarę za dziarą sobie wali i chuja umie? Żelowym Marchwińskim, który pali się jak szczapa i który mógł iść na wypożyczenie do Łęcznej właśnie? Czy Kamińskim, który jest tak oflagowany i namierzany, że miejsca na boisku nie ma już wcale, a do tego chyba przesadza z testosteronem patrząc na wykwity na jego twarzy (ale tu się nie upieram, może ma po prostu słabą cerę i złego mydła używa).
    5. Podobają mi się proste słowa trenera i zawodników: nie ma pierdolenia o „dalszej ciężkiej pracy” i tego typu farmazonów. Czyli oni też czują, wiedzą, że spierdolili dwa razy ostatnio. I oby się to na coś przełożyło w meczu z Piastem i Wartą u siebie.
    6. Osobny temat to Kvekve. Wkurwia mnie ten kolo już, przywalili mu karę (20k plus prawko na 3 lata) – i super, ale teraz ten gość osłabia Lecha, a nie mu pomaga. Wypierdolić go na dwa mecze do rezerw, niech się ogarnie, bo teraz w przerwie będzie grał w kadrze. I za niego na dwa mecze – Murawskiego, niech gra chłopak, dziecko mu się już urodziło, ma czystą głowę.
    7. Karstroem – też jak widać zajechany, przerwa mu pomoże. Ishak – się zaciął, prawda, niech z Piastem i Wartą w podstawie wyjdzie Sobiech. I niech to będzie takie „make it or breake it” – albo coś da drużynie, albo będzie wiadomo, że adios.
    8. Sykora do ściągnięcia zimą w trybie ekspresowym!!!!
    I – tyle. Póki co Lech przegrał jeden mecz, którego nie oglądałem. Jeśli to ma pomóc, to zweryfikuję swoje plany zawodowe i będę oglądał wszystkie pozostałe 😉 Czego się nie robi dla Drużyny 😉

    • tomasz1973 pisze:

      Kwekwe w rezerwach grać już nie może, a co do Murawskiego się zgadzam.

      • Muro pisze:

        @tomasz1973
        To dajmy odpocząć Kvekve przez parę meczów i niech trenuje z rezerwami.

  6. John pisze:

    Zlekceważyli przeciwnika.
    Górnik był mocno osłabiony,a w środę grali 120 minut plus karne na wyjeździe, skandal takiego meczu nie wygrać.
    Niepokoi to,że słabo zagrała większość zawodników.
    Po bramce na 1-0 Lech powinien pójść mocno po kolejne bramki,nie dać Górnikowi wyjść z własnej połowy,a oni grali na chodzonego.
    Oby to nie był jakiś większy kryzys.
    Teraz 2 mecze u siebie,które trzeba wygrać,bo zacznie się robić nerwowo.
    Trzeba wrócić do swojej gry.

  7. Ostu pisze:

    Tak, piszę o strzałach z dystansu już od kilku dni w innych wątkach – wskazuje tam także jak i kim powinniśmy to zrealizować…
    DZIWIĘ się po raz kolejny panu Maciejowi, że mimo iż sam widzial i utyskiwał nad brakiem takich strzałów to NIC z tym nie zrobił…
    KOMPLETNIE nic – a właściwie to się przymierzał testując w tygodniu grę 4-3-3 ale się wycofal – nie wiedzieć czemu…
    I o tym napisałem

    • Muro pisze:

      Zrobił, było parę niezłych strzałów z dystansu, ale wyciągał je Gostomski, a poza tym Łęczna murowała cały mecz i miała jeden celny strzał. Jak ktoś stawia autobus jak Łęczna, to naprawdę niewiele można zrobić…

  8. inowroclawianin pisze:

    Wnioski? Mieli złe nastawienie do tego meczu, grali na pół gwizdka, trener zawiódł a zimą niezbędne wzmocnienia w każdej formacji bo tacy zawodnicy jak Kve, Marchwinski, Sobiech czy Baturina udowadniają, że nie nadają się do Lecha. Nie ten garnitur.

  9. inowroclawianin pisze:

    Skoras to samo. To nie ten poziom.