Ruchy należące do rzadkości

Grudzień a już tym bardziej druga połowa ostatniego miesiąca w roku to czas, kiedy kibice różnych klubów nie tylko występujących w Ekstraklasie zaczynają poważnie myśleć o transferach analizując także, kto lub zawodnik na jaką pozycję przydałby się zimowym okienku transferowym.



W Ekstraklasie oficjalnie przeprowadzane transfery już w grudniu należą do rzadkości, w Lechu Poznań grudniowe transfery to już prawdziwe wydarzenie, które ma miejsce średnio raz na parę lat. Powodów braku grudniowych transferów jest kilka. Przede wszystkim dopóki piłkarze są w grze, kluby w trakcie rozgrywek zwykle oficjalnie nie ogłaszają przyjścia lub odejścia danego zawodnika, a już tym bardziej w obecnych czasach, w których jesień w Ekstraklasie kończy się kilka dni przez wigilią (w 2018 roku trwała nawet do 22 grudnia).

W grudniu kluby najczęściej kontraktują piłkarzy już gdzie indziej niechcianych, zawodników, którzy mają ważne umowy, ale nie grają bądź graczy z ligi rywalizujących systemem wiosna-jesień, w których sezon zakończył się w listopadzie. Takim piłkarzem rok temu w grudniu był Jesper Karlstrom, a więc jeden z siedmiu zawodników oficjalnie ogłoszonych przez Lecha Poznań w grudniu. Szwed oficjalnie został potwierdzony 2 grudnia 2020 roku, tuż przed ostatnią kolejką ligi szwedzkiej. Pomocnik Djurgdardens Sztokholm od miesięcy był znany Lechowi, do Poznania chciano sprowadzić go dużo wcześniej, w listopadzie 2020 doszło do porozumienia, 2 grudnia 12 miesięcy doszło do finalizacji transferu.

Wcześniejszy grudniowy transfer w Lechu Poznań miał miejsce w 2010 roku. Jesienią 11 lat temu Bartosz Ślusarski został zesłany do rezerw Cracovii. W grudniu pomocną dłoń „Ślusarzowi” dał ówczesny prezes Kolejorza, Andrzej Kadziński, który wymyślił sobie ten transfer. Lech wykupił lewonożnego napastnika za niewielkie pieniądze, już w lutym 2011 roku Bartosz Ślusarski zagrał w Lidze Europy z Bragą, później stał się nawet ważnym zawodnikiem w ataku Lecha Poznań co najlepiej pokazuje, w jakiej beznadziejnej sytuacji znajdował się kiedyś Kolejorz.

Wcześniej 22 grudnia 2009 roku Lech Poznań w ciszy podpisał umowę z Sergeiem Krivtsem. Był to wówczas prawdziwy hit transferowy, transferowy majstersztyk poprzedniego zarządu, ruch pokazujący, w jakim kierunku zmierzał dawny Lech Poznań i co było najważniejsze (sportowy rozwój klubu, wyniki). Już w grudniu 12 lat temu Kolejorz za kilkaset tysięcy euro wyciągnął zawodnika silnego wówczas BATE Borysów, które jesienią 2009 roku rywalizowało w Lidze Mistrzów z Realem Madryt, Zenitem Sankt Petersburg oraz Juventusem Turyn. Historia transferu Białorusina do Polski słynna jest aż do dziś.

Otóż w momencie podpisywania umowy z wyróżniającym się w Champions League pomocnikiem do ówczesnego dyrektora sportowego naszego klubu, Marka Pogorzelczyka zadzwonił dziennikarz wypytując o Krivtsa. Dyrektor Lecha Poznań stwierdził wówczas, że nie ma teraz tematu transferu, nic nie wie o Białorusinie, są to tylko plotki dając dziennikarzowi do zrozumienia, by się odczepił i przestał jątrzyć. Dosłownie parę minut później uniwersalny pomocnik oficjalnie został nowym piłkarzem Lecha Poznań.

Rok wcześniej Lech Poznań mocno poszalał na rynku transferowym biorąc w grudniu zbędnych zawodników z których do dziś śmieją się nie tylko kibice. Po świetnej jesieni 2008 po której Lech Poznań ostatni raz w historii był liderem Ekstraklasy podczas zimy i jeszcze awansował do 1/16 Pucharu UEFA, ówczesny zarząd zdecydował się sprowadzić hurtem wyróżniających się, młodych oraz wtedy perspektywicznych bałkańskich zawodników.

Dnia 19 grudnia 2008 roku kontrakty z Kolejorzem podpisali Haris Handzić z FK Sarajevo (bośniacki napastnik) i Gordan Golik z Varteksu Varażdin (chorwacki środkowy pomocnik). Trzy dni później na Bułgarską oficjalnie przyszedł jeszcze bośniacki bramkarz Jasmin Burić z Celiku Zenica, który w dalszej perspektywie okazał się trafionym transferem. Umowę podpisał także bośniacki skrzydłowy Fenan Salcinović, który zaraz po zakupie został wypożyczony do Skandynawii i nigdy nie przybył do Kolejorza.

Trener Franciszek Smuda był oczywiście przeciwny tym ruchom, nikt nie ustalał z nim tych transferów, jedynie Jasmin Burić nie irytował Smudy, jednak musiał trochę poczekać na oficjalny debiut. Już po odejściu były szkoleniowiec niebiesko-białych wyśmiewał w mediach bałkański zaciąg z grudnia 2008 roku. W jednym z wywiadów ironicznie pytał – „gdzie są teraz te Handziki i Goliki?!”.

Na tej siódemce oficjalnie przeprowadzone transfery przez Lecha Poznań w grudniu w latach 2006-2020 już się kończą. Oczywiście w grudniu nie brakowało transferowych przymiarek. Na przykład 4 lata temu o tej porze ostro grany był już temat przejścia z Jagiellonii do Lecha obrońcy Piotra Tomasika, który trafił do Poznania na początku stycznia 2018. W grudniu 2018 roku przymierzyliśmy się za to do Juliusza Letniowskiego (przyszedł 11 stycznia 2019) a w grudniu 2016 roku Lech Poznań porozumiał się z Mihaiem Radutem, którego chciał już pół roku wcześniej. Rumun w maju 2016 roku gościł na meczu przy Bułgarskiej, ale wolał pójść do Arabów, w naszym klubie wylądował zaraz na początku stycznia 2017.



Transfery do Lecha Poznań przeprowadzone w grudniu (2006-2020):

2008, Haris Handzić (FK Sarajevo)
2008, Gordan Golik (Varteks Varażdin)
2008, Jasmin Burić (Celik Zenica)
2008, Fenan Salcinović (Celik Zenica)
2009, Sergei Krivets (BATE Borysów)
2010, Bartosz Ślusarski (Cracovia Kraków)
2020, Jesper Karlstrom (Djurgardens Sztokholm)

> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <





2 komentarze

  1. Sp pisze:

    No to wygląda na to, że zimą nie wyciągniemy nikogo z ligi Szwedzkiej

    • inowroclawianin pisze:

      Kto wie, może jakiegoś środkowego obrońcę 😉 to oczywiście życzeniowe z mojej strony.