Nasz rywal: Stal Mielec

Już o godzinie 12:30 kandydat do Mistrzostwa Polski zmierzy się z kandydatem do spadku. W konfrontacji Lecha Poznań ze Stalą Mielec faworyt do wygranej jest tylko jeden, Kolejorz w niedzielę przed obiadem musi ograć zespół z Podkarpacia, jeśli chce przedłużyć realne nadzieje na tytuł.



Stal Mielec tej wiosny gra fatalnie, w 10 tegorocznych spotkaniach wygrała raptem raz i to 2 wiosennym meczu z Wisłą w Krakowie, który odbył się jeszcze w pierwszej połowie lutego. Drużyna z Podkarpacia aktualnie ma na swoim koncie passę 8 kolejnych gier bez zwycięstwa i 3 z rzędu porażki. Stal znajduje się na 13. miejscu z 4-punktową przewagą nad strefą spadkową tylko i wyłącznie dzięki słabości rywali znajdujących się za jej plecami. Być może mielczanom przykładowo nawet z 2 oczka do końca sezonu 2021/2022 dadzą utrzymanie w PKO Ekstraklasie, które z finansowego punktu widzenia byłoby dla tego przeciwnika arcyważne, by dalej móc jakoś funkcjonować.

Stal Mielec na papierze prezentuje się słabo, skład nie robi szału, na tle ligi jest jednym z najgorszych. Trener rywala podczas przedmeczowej konferencji prasowej nie ukrywał, że zespół tak naprawdę gra na miarę swoich możliwości co nie oznacza, że przegrał z Kolejorzem już przed meczem. – „Dysponujemy taką drużyną, jaką mamy, gramy na tyle na ile nas stać. Trenujemy sumiennie i mam nadzieję, że to wystarczy do utrzymania. Patrząc na nasze ostanie rezultaty i myślenie wielu ludzi nawet remis w Poznaniu wydaje się być nierealny, bo Lech jest na fali, gra bardzo dobrze i dysponuje dwoma równorzędnymi jedenastkami.” – powiedział Adam Majewski. – „Do Poznania nie pojechaliśmy się położyć, nie będziemy się nikogo prosić, by spaść z ligi. Chcemy z Lechem zdobyć punkt a najlepiej to 3 punkty.” – dodał.

Drużyna z Podkarpacia szansy urwania punktów Lechowi w Poznaniu może szukać tylko w nieprzewidywalności polskiej ligi oraz w historii ostatnich gier. Stal ostatnio nie leży Lechowi, poznaniacy od momentu powrotu mielczan do Ekstraklasy nie pokonali tego rywala notując 2 wyjazdowe remisy 1:1 i 0:0 oraz domową porażkę 1:2 w kuriozalnych okolicznościach, która miała miejsce blisko rok temu 1 maja. Nie będzie jednak żadną niespodzianką, jeśli rozpędzający się ostatnio Kolejorz rozstrzygnie niedzielne zawody już do przerwy tak jak rozstrzygnął środowy mecz z Górnikiem Łęczna dysponującym podobnym potencjałem kadrowym, co Stal Mielec.

Lech Poznań musi dziś wygrać, ponieważ nawet remis w ostatnich 4 kolejkach mógłby automatycznie zakończyć realne szanse na tytuł. Stal Mielec z ugranego oczka przy Bułgarskiej byłaby zadowolona, jednak według zapewnień Adama Majewskiego nie zamierza zamurować bramki. – „Lech dysponuje bardzo dobrą ofensywą, ale w Poznaniu nie będziemy się tylko bronić. Chcemy zdobyć bramkę i zobaczymy, co z tego wyniknie.” – odparł na konferencji prasowej. – „Faworytem nie jesteśmy i nie ma co tego ukrywać. Zostało 5 meczów do końca, w każdym spotkaniu trzeba punktować. Chcemy zachować spokój, zagrać konsekwentnie, z determinacją i zagrać z wiarą we własną umiejętności. Nasze nastawienie jest pozytywne, jest wiara w osiągnięcie korzystnego wyniku” – przyznał.

Niedzielny mecz Lech – Stal będzie okazją do powrotu na Bułgarską byłego pomocnika Adama Majewskiego, który teraz robi karierę jako trener. Starsi kibice Kolejorza z pewnością pamiętają tego zawodnika, który głównie w drugiej połowie lat 90-tych rozegrał w niebiesko-białych barwach łącznie 112 ekstraklasowych spotkań. Majewski od paru dni siedzi na tzw. „gorącym krześle”, w tygodniu dużo mówiło się o jego zwolnieniu, lecz na razie Stal Mielec nie zmieniła szkoleniowca. Do zmiany może dojść nawet po dzisiejszym spotkaniu, w którym przeciwnik z Podkarpacia zagra bez lidera drugiej linii i najlepszego strzelca (8 goli), Grzegorza Tomasiewicza muszącego pauzować za nadmiar żółtych kartek.

Według wielu kibiców czy futbolowych ekspertów Stal Mielec to jeden z głównych kandydatów do spadku, ponieważ po niedzielnych zawodach przy Bułgarskiej ten zespół czekają jeszcze mecze z Legią Warszawa (dom), z Lechią Gdańsk (wyjazd), ze Śląskiem Wrocław (dom) i na końcu z Wisłą Płock (wyjazd). Jeśli Lech Poznań strzeli dziś gola na 1:0, to niemal na pewno wygra. W tym sezonie na 2 frontach Kolejorz przy prowadzeniu 1:0 zaliczył bilans 21-2-0, jedynie Górnik Łęczna jesienią oraz Legia Warszawa wiosną potrafiły urwać nam punkty.

Arbitrem dzisiejszego starcia, które o nietypowej godzinie 12:30 obejrzy ponad 25 tysięcy widzów będzie Daniel Stefański. Sędzia z Warszawy w tym sezonie prowadził nasze spotkanie z Piastem Gliwice 1:0, w którym nie pokazał żadnej żółtej kartki. Mecz będzie do obejrzenia na C+ Sport i TVP Sport, my natomiast z tradycyjnym przedmeczowym i meczowym raportem na żywo prosto z Bułgarskiej ruszamy na KKSLECH.com już o godzinie 11:00. Lech Poznań ostatni raz pokonał Stal Mielec w Ekstraklasie dnia 3 kwietnia 1996 roku, gdy na oczach niespełna tysiąca osób zwyciężył rezultatem 2:0.

> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <





2 komentarze

  1. Kibic z Bydgoszczy pisze:

    Mam tylko nadzieję, że jakieś cudowne odzyskiwanie formy naszych przeciwników, wielkie mecze ich bramkarzy i fuksiarskie bramki po jednym strzale w meczu to już jest za nami.

  2. Kibic z Bydgoszczy pisze:

    Zgodnie z tradycją jednak cudowna bramka w meczu musiała być :/