Nasz rywal: Cracovia

O godzinie 17:30 zespół Mistrza Polski zagra na jednym z najbardziej niegościnnych obiektów. Kolejorz zdobył stadion przy Kałuży tylko 9 raz wygrywając na nim raptem 6 meczów ligowych. Wizyty niebiesko-białych pod Wawelem smutno kojarzą się kibicom Lecha Poznań, którym Cracovia przysłowiowo – daje popalić.



Lech Poznań nie umie ograć Cracovii na wyjeździe od ponad 2 lat. W lutym z wyniku 0:1 wyszedł na 3:1 a na końcu i tak stracił 2 punkty przez utratę 3 bramki w doliczonym czasie gry. W niedzielę Kolejorz drugi raz w 2022 roku zaprezentuje się na stadionie przy Kałuży mogąc już dziś wyrównać swój klubowy rekord przed kilkunastu lat (passa 12 kolejnych ligowych wyjazdów bez porażki). Lech Poznań jest niepokonany na wyjeździe w Ekstraklasie od lutego, ale dzisiaj po 17:30 remis nikogo nie zadowoli. Wczoraj punkty straciły aż cztery wyprzedzające nas drużyny w ligowej tabeli, dlatego 14. kolejka może być bardzo udana, jeśli tylko Mistrz Polski nie zawiedzie, odczaruje stadion przy Kałuży i będzie mógł pochwalić się zdobyciem aż 23 punktów na 27 możliwych w ostatnich 9 seriach spotkań.

Szanse na zwycięstwo są dość duże, bowiem Cracovia ostatnio za wiele nie pokazuje. W październiku nie wygrała, ma serię 3 kolejnych meczów na 2 frontach bez zwycięstwa, w środę odpadła z Pucharu Polski ulegając I-ligowej Resovii Rzeszów 3:4. – „Mamy kryzys i nie ma co tego ukrywać czy uciekać od niego. Teraz trzeba szybko z niego wyjść, bo mecz w Rzeszowie pogłębił negatywne odczucia po spotkaniu z Miedzią. Jesteśmy na 8. miejscu, ale jesteśmy mocno krytykowani. Zdajemy sobie z tego sprawę.” – powiedział podczas przedmeczowej konferencji prasowej trener rywala Jacek Zieliński, który po południu z różnych powodów nie będzie mógł skorzystać z co najmniej czterech zawodników w tym trzech obrońców.

Cracovia to obecnie sąsiad Lecha Poznań w tabeli, który mając jedno spotkanie rozegrane więcej zajmuje 8. miejsce i traci do nas 3 oczka. Jeszcze latem było zupełnie inaczej. Kolejorz znajdował się na dnie, krakowianie z kompletem 9 punktów oraz czystych kont pewnie liderowali. Teraz „Pasy” to średniak, który rywalizując z nami chce wyjść z kryzysu. – „Po trzech wygranych meczach na starcie sezonu tonowałem nastroje. Robiłem to, ponieważ jestem realistą, nie byłem wtedy pesymistą. Mamy teraz ciężką końcówkę jesieni, gramy z Lechem, później jedziemy do Lubina a na końcu gramy z Jagiellonią i Wisłą. Były już ostrzejsze rozmowy po Resovii, zawiedliśmy kibiców, musimy teraz dawać z siebie maksa w kolejnych spotkaniach.” – oznajmił w piątek Zieliński. – „My z Lechem możemy się gonić w pojedynczych meczach, bo jeśli chodzi o potencjał czy o budżet, to nie jesteśmy podobni. Tonuję nastroje, nie możemy na długim dystansie rywalizować z Lechem, Rakowem czy z Legią. Chcemy, aby kiedyś Cracovia dołączyła do nich, ale na razie trwa proces.” – dodał.

Jacek Zieliński trenując Cracovię nigdy nie przegrał z Lechem w Krakowie notując w rywalizacji z nami następujące rezultaty: 5:2, 2:0, 1:1 i 3:3. W roli gospodarza ostatni raz przegrał z poznaniakami blisko 10 lat temu, gdy pracował w Chorzowie (Ruch – Lech 0:4) mając patent na nasz klub, z którym w 2010 roku sięgnął po Mistrzostwo Polski a później rywalizował w Lidze Europy. Sam doświadczony szkoleniowiec potrafi motywować prowadzone przez siebie drużyny nie tylko na spotkania z Kolejorzem. Choćby w tym sezonie Cracovia w Krakowie pokonała Raków Częstochowa i Legią Warszawa rezultatami 3:0, a więc umie grać skuteczny futbol dający prestiżowe zwycięstwa. Lech Poznań chcąc wygrać musi przede wszystkim strzelić gola na 1:0. W tych rozgrywkach ligowych Kolejorz zwyciężył we wszystkich meczach, w których obejmował prowadzenia (6 gier), natomiast „Pasy” przegrywając 6 razy 0:1 umiały wyrwać jeden remis ponosząc do tego 5 porażek.

Lech Poznań mimo wielu nieudanych meczów na obiekcie Cracovii jest dzisiaj faworytem do wygrania w Krakowie i co do tego nie ma żadnych wątpliwość. Według Jacka Zielińskiego środowe odpadnięcie Mistrza Polski z Pucharu Polski nie będzie miało żadnego wpływu na postawę Kolejorza. – „Lech będzie nabuzowany i mocno zmotywowany. Lech to zespół, który będzie grał o Mistrzostwo Polski, widać w tym zespole, że on rośnie, jego forma zwyżkuje, gra staje się powtarzalna. Nie patrzę na spotkanie ze Śląskiem, bo to był specyficzny mecz, w którym doszło do zmiany w bramce i Artur Rudko im nie pomógł. Spodziewamy się Lecha zdeterminowanego, który będzie walczył o 3 punkty. Mogę jednak zapewnić, że Lech trafi na jeszcze mocniej zmotywowaną Cracovię.” – oznajmił opiekun przeciwnika.

Mistrz Polski w razie zwycięstwa pod Wawelem przesunąłby się z 7 na 5. miejsce w Ekstraklasie i traciłby do podium raptem jedno oczko co tak naprawdę nie byłoby żadną stratą, bowiem podopieczni Johna van den Broma mają jeszcze do rozegrania zaległe spotkanie. W ostatnich 17 meczach obu drużyn padła co najmniej jedna bramka i wiele wskazuje na dużo goli również dziś. Pierwszy gwizdek sędziego Tomasza Kwiatkowskiego z Warszawy zabrzmi o godzinie 17:30.

> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <





3 komentarze

  1. Szota Arweladze pisze:

    A najwięcej goli padło w pierwszym z tych siedemnastu, w październiku 2015 roku. Było ich aż siedem, z czego tylko dwa dla Kolejorza. Strzelili nam wtedy m.in. niespełna dziewiętnastoletni Kapustka i przyszły „snajper” Lecha Deniss Rakels.