Oko na grę: Bartosz Salamon

W materiach z cyklu „Oko na grę” w każdym oficjalnym meczu Lecha Poznań baczniej obserwowany jest przez nas wybrany wcześniej zawodnik Kolejorza. W każdym spotkaniu wybrany piłkarz zostaje poddawany naszej analizie w tym często także statystycznej. Najpóźniej kilka godzin po meczu publikowane są wnioski na temat jego gry + ogólna ocena występu przeciwko danemu rywalowi.



Bartosz Salamon podczas zimowych przygotowań do rundy wiosennej wyglądał solidnie i wywalczył sobie miejsce w pierwszym składzie Kolejorza kosztem Filipa Dagerstala. Jego drugi z rzędu występ od początku był dobrą okazją, aby pierwszy raz od 20 lutego ubiegłego roku bliżej przyjrzeć się postawie prawonożnego stopera w ramach cyklu „Oko na grę”.

Opis gry:

Bartosz Salamon wcześniej ostatni raz był bohaterem odcinka „Oko na grę” podczas meczu z Lechią w Gdańsku, w którym Lech Poznań poniósł ostatnią dotąd wyjazdową porażkę w Ekstraklasie. Wczoraj można było liczyć na udany mecz Lecha Poznań w tym na zaliczenie spotkania bez straty gola. Miał w tym pomóc m.in. obserwowany Salamon, który bardziej rzucał się w oczy przez działania ofensywne niż defensywne. W 13 minucie nasz obrońca wykonał bardzo niecelny i niepotrzebny strzał z daleka. Po zmianie stron w 63 minucie zdecydował się na tym razem uderzenie z rzutu wolnego co było dziwną decyzją, bowiem najczęściej za wykonywanie tego typu stałych fragmentów gry biorą się ofensywni piłkarze z dobrze ułożoną nogą.

Bartosz Salamon szansę na gola miał jeszcze w 7 minucie doliczonego czasu gry, kiedy w ostatnich minutach poszedł do ataku próbując wykorzystać w ofensywie swój wzrost. Niestety. Doświadczony obrońca tym razem nie pomógł Kolejorzowi w ataku, w defensywie przynajmniej nie odpowiadał za stracone gole. Przy pierwszym golu największe pretensje można mieć do ustawienia Antonio Milicia a przede wszystkim do Alana Czerwińskiego, który nieudolnie zszedł z lewej flanki do środka próbując naciskać na Narsingha. Bartosz Salamon nie ponosi też winy za utratę drugiej bramki, w którą znowu zamieszany był źle ustawiony i spóźniony nominalny prawy obrońca grający wczoraj na lewej flance, czyli Alan Czerwiński. Oprócz niego lepiej powinien również interweniować Filip Bednarek, który dał się pokonać jak junior.

Mecz z Miedzią Legnica nie był spotkaniem, w którym Bartosz Salamon miałby dużo okazji do interwencji, spośród całego bloku obronnego to akurat on najrzadziej rzucał się w oczy. Beniaminek oddał na naszą bramkę tylko 5 uderzeń, 2 celne i z tych 2 celnych strzałów strzelił 2 gole zabierając nam tym samym 2 punkty, zatem ocena Salamona za środowy pojedynek także nie może być wyższa niż dwójka. 32-letni były lider tylnej formacji Lecha Poznań pokonał w środę dystans 10,58 km notując w sumie 81 celnych zagrań na 88 wykonanych (3 najwyższy wynik w zespole Kolejorza).

Mecz, w którym to Mistrz Polski miał atakować, przeważać, strzelać gole i przede wszystkim – wygrać może nie do końca był dobrym spotkaniem do obserwacji stopera, jednak na początku tej wiosny bohaterami odcinków stałego cyklu mają być przede wszystkim ci, którzy jesienią w ogóle nie znaleźli się wśród obserwowanych bądź byli pod obserwacją tylko raz. Wczoraj tradycji stało się zadość. Mianowicie znowu bohater odcinka cyklu „Oko na grę” w tym konkretnym meczu Lecha Poznań niewiele pokazał dostając niską notę. Ostatnie dwa występy rosłego stopera nie dały odpowiedzi, w jakiej tak naprawdę formie jest Bartosz Salamon? Czy można go znowu nazwać liderem obrony? Czy jest lepszy od Filipa Dagerstala?

Ocena gry: 2

> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <





2 komentarze

  1. Wamp pisze:

    Typowa klatwa rzucona przez redakcję. Pisałem o tym przy okazji ostatniego meczu. Zawodnik obserwany znowu gra poniżej swoich możliwości.

    • Szota Arweladze pisze:

      Proponuję by przy okazji najbliższych spotkań obserwować najlepszego zawodnika drużyny przeciwnej