Pięć szybkich wniosków: Widzew – Lech 1:2

Pięć szybkich wniosków to cykl opisujący w skrócie dany mecz Lecha Poznań. Jeszcze przed przedstawieniem plusów i minusów danego spotkania, analizy meczu, statystyk pomeczowych, analizy gry danego zawodnika czy wyboru najlepszej akcji w wykonaniu Kolejorza, prezentujemy pięć szybkich pomeczowych wniosków. Kilkadziesiąt minut po każdym meczu na gorąco pięć spostrzeżeń na temat występu drużyny i poszczególnych piłkarzy.



Na stojąco i na remis

Trener John van den Brom zastosował dziś rotację, ale nie do końca taką jaką można było się spodziewać. Za ofensywę mieli jednak odpowiadać Adriel Ba Loua, Filip Marchwiński czy Kristoffer Velde co na papierze nie wróżyło niczego dobrego. Lech Poznań od początku prestiżowego meczu z Widzewem Łódź nie forsował tempa, bardziej czekał na to, co zrobi Widzew Łódź nie chcąc lub nie potrafiąc zdominować tego spotkania. Poza jednym rajdem Adriela Ba Loua w 9 minucie i dwóch uderzeniach Kristoffera Velde (pierwsze miało miejsce dopiero w 32 minucie) nasz zespół nie pokazał w ofensywie zupełnie nic nie mogąc się rozkręcić. Lech w pierwszych 45 minutach grał typowo na remis, pod rywala, nie oddał żadnego celnego uderzenia tak samo jak przeciwnik, który mimo wszystko przejawiał trochę większą ochotę do atakowania. Wynik 0:0 do przerwy był zasłużony, ciężko oglądało się ten mecz w pierwszej połowie, która stała pod znakiem walki głównie w środkowej strefie boiska.

null

Nadal na stojąco i gol z pierwszego celnego strzału

Na początku drugiej połowy nic się nie zmieniło. W meczu walki graliśmy na stojąco, więcej z kontry, Lech wciąż nie forsował tempa nie chcąc lub zwyczajnie dziś nie potrafiąc narzucić rywalowi swojego stylu gry. Poznaniacy na szczęście mieli kontrolę nad przeciwnikiem, dlatego z murawy wiało nudą. Długo pachniało bezbramkowym remisem lub ewentualnie zwycięstwem którejś z drużyn po indywidualnym błędzie. W naszym zespole zaczęły pojawiać się kartki, po godzinie gry zareagował nawet John van den Brom przeprowadzając dwie zmiany. Po tych roszadach to o dziwo Widzew zaczął się rozkręcać, zaczął grać szybciej, być może miał plan, aby zaatakować nas po 65 minucie gry. W 71 minucie meczu łodzianie po szybkiej akcji rozklepali Lecha Poznań wychodząc na prowadzenie po strzale z lewej strony pola karnego. Widzew niewiele pokazywał, miał mniejsze posiadanie piłki, ale przez 70 minut oddał mimo wszystko więcej uderzeń niż Kolejorz, dlatego ta bramka nie była bardzo dużym zaskoczeniem. Gospodarze mieli delikatną przewagę wykorzystując w końcu jedną z nielicznych akcji, w której przedostali się w nasze pole karne (wcześniej Widzew oddawał strzały głównie zza pola karnego).

null

Co się stało?

Przy stanie 0:1 nic wskazywało na pozytywną reakcję Lecha. Przez 71 minut poznaniacy nic nie grali, nie oddali na bramkę Henricha Ravasa ani jednego celnego uderzenia, więc jakim prawem miało się coś zmienić? Bez Mikaela Ishaka czy Michała Skórasia szanse na korzystny rezultat były jeszcze mniejsze, lecz po bramce dla gospodarzy na 1:0 naszej drużynie udało się błyskawicznie odpowiedzieć. W ataku pozycyjnym, w którym wcześniej Lech nic nie pokazywał, przeprowadził w końcu fajną akcję. Po miękkiej wrzutce wykonanej w środkowej strefie boiska nietypowego gola głową po wyskoku strzelił Filip Marchwiński i emocje zaczęły się od nowa. Ta bramka uskrzydliła Lecha Poznań, nagle Kolejorz zaczął przeważać, po zmianach (weszli Nika Kvekveskiri, Afonso Sousa, Artur Sobiech oraz Alan Czerwiński) grał z większą werwą wychodząc na prowadzenie w 79 minucie za sprawą świetnej centry Joela Pereiry i celnej główki Kristoffera Velde, który do momentu strzelenia gola nie pokazał zupełnie nic i też powinien zostać zmieniony, gdyby miał go kto zastąpić. Lecha Poznań należy pochwalić za reakcję po straconej bramce, która dopiero w 71 minucie ożywiła niemrawego, bezzębnego i zadowolonego z remisu Kolejorza. Przy stanie 2:1 nic już nam nie groziło, Lechowi należą się pochwały także za postawę w ostatnich minutach, w których poznaniacy mieli pełną boiskową kontrolę strzelając nawet trzecią bramkę, której sędzia słusznie nie uznał z powodu spalonego. Widzew mający na swoim koncie aż 5 zdobytych goli po 90 minucie tym razem nam nie zagroził, to Lech w końcówce prowadził grę rozgrywając ostatnie fragmenty spotkania na swoich warunkach. Brawo!

null

To się mogło wydarzyć tylko w tym dniu

Dnia 19 marca 2023 roku w dniu 101. rocznicy założenia Lecha Poznań stało się coś, czego na pewno nikt przed meczem nie przewidział. Lech grał słabo, przegrywał a jednak po oddaniu 2 celnych strzałów w meczu wywiózł z trudnego terenu pełną pulę. Jak to się stało? Jakim cudem my tam wygraliśmy? Trudno jest to logicznie wytłumaczyć, po bramce Bartłomieja Pawłowskiego naprawdę nic nie wskazywało nawet na remis a co dopiero na zwycięstwo z taką grą. To nie był dobry mecz w wykonaniu Lecha Poznań, nasz zespół długo nie miał pomysłu, jak sforsować obronę Widzewa Łódź grając zachowawczo, bez życia i tak jakby na remis. Od 72 minuty widzieliśmy już innego Lecha Poznań, to był Lech z Ligi Konferencji, który atakując miał jednocześnie boiskową kontrolę. Z 2 celnych uderzeń udało się zdobyć 2 gole, które strzelili zawodnicy często krytykowani przez media czy kibiców i grający do bramki na 0:1 po prostu słabo. Nagle Lechowi Poznań po raz 2 w ligowym sezonie 2022/2023 udało się odwrócić losy spotkania, 2 raz w sezonie 2022/2023 pokonać Widzew Łódź i odskoczyć beniaminkowi na aż 6 oczek. Kolejorz odniósł dziś arcyważne zwycięstwo, zaliczył wygraną za tzw. „6 punktów”, która pozwoliła Mistrzom Polski umocnić się na 3. miejscu w ligowej tabeli czy zrobić duży krok w kierunku awansu do europejskich pucharów 2023/2024. Cieszmy się, bo taki mecz, jak z Widzewem Łódź zdarza się raz na wiele, wiele, wiele spotkań.

null

Spokój na kilkanaście dni a może tygodni

Udało się. Udało się zrealizować takie małe cele przed rozpoczęciem marcowej przerwy na kadrę, jakimi był awans do 1/4 finału Ligi Konferencji + 3. miejsce w Ekstraklasie. Mamy to i to, zatem jest dobrze. Dwa tygodnie czekania na kolejne mecze poznaniaków upłyną całej Lechowej społeczności spokojnie i miło, awans do ćwierćfinału UEFA Europa Conference League w świetnym stylu czy podniesienie współczynnika do 17.000 punktów bardzo mocno cieszy, ale raduje też widok ligowej tabeli, w której jesteśmy na minimalnym miejscu, żeby sezon 2022/2023 naszej rodzimej Ekstraklasy nie był stracony. Ostatnie 3 wyjazdy Kolejorza udało się przebrnąć z dobrymi wynikami, dlatego humory są dobre, sytuacja jest okej, nastroje przed kwietniowymi zmaganiami są bojowe. Dnia 19 marca 2023 roku najzwyczajniej w świecie jest fajnie, każdy kibic może być usatysfakcjonowany ostatnimi dniami, my możemy w dobrych nastrojach tworzyć dla Was kolejne teksty w tym te pucharowe czy na temat Fiorentiny, a wszyscy pozostali kibice żyjący Lechem Poznań każdego dnia mogą z optymizmem patrzeć w przyszłość. Jedziemy dalej!

null

> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <





20 komentarzy

  1. Harnaś pisze:

    Dobra drużyna potrafi wygrać mecz, w którym gra gorzej

  2. Hazaj pisze:

    A bramka Marchewy bardzo ładna i tyle !

    • Sosabowski pisze:

      To była w sumie ciężka pozycja do strzelenia gola i trzeba to doceniać!

  3. John pisze:

    Patrząc na liczbę minut,to Velde ze swoimi statystykami wypada w Lechu prawie najlepiej,10 +4.
    Nie będzie żadnego problemu żeby go sprzedać,i to z zyskiem jeśli Brom uzna,że nie ma w Lechu przyszłości.
    Taki Ba Loua buja się drugi sezon,i ma jedną bramkę.
    Podobnie sytuacja ma się z Marchwińskim.
    Ci niechciani zawodnicy powinni mieć oferty,a wcześniej można było się zastanawiać kto ich będzie chciał.
    Same plusy.

    • Sosabowski pisze:

      Boje się tylko kto przyjdzie za Krzycha. Bo skrzydłowych to my nie umiemy sprowadzać. Choć i tak go nie sprzedadzą.

  4. Pawelinho pisze:

    Tak jak pisze redakcja w tym meczu nic nie wskazywało na zwycięstwo Lecha, a tym bardziej jakiekolwiek bramki zwłaszcza, że Lech nie podobnie jak widzew nie oddał ŻADNEGO CELNEGO STRZAŁU!. Ot taki typowy mecz ekstraklasy toczy w tempie ślimaka byleby nie zrobić sobie krzywdy, ale paradoksalnie to bramka widzewa zmusiła Lecha do wysiłku w postaci odrobienia strat i wyjścia na prowadzenie. To spotkanie to ekstraklasa w pigułce tzn można nie grać nic przez 70 minut i na konie wygrać.

  5. 07 pisze:

    Dla Marchewy szkoda ze teraz jest przerwa. Fajną ma serię 3 gole w 3 kolejnych meczach….. odpalił w końcu czy to kolejny zryw? Po sezonie kokardką owinąć i za 5 niech idzie.

    • Zbychu pisze:

      Podoba mi się, że nie pokazuje żadnych prowokacyjnych cieszynek, nie robi fochów, obrażonej miny, w Szwecji poklepał herb, cieszy się z bramek. To na plus. A Velde to mi zaczyna z wyglądu detektywa Rutkowskiego przypominać.

  6. Mazdamundi pisze:

    Przebudzenia zabrakło tydzień temu. Tam przez bite pół godziny po stracie bramki zespól nie zrobił kompletnie nic poza tym strzałem Kvekve, który ładnie siadł mu na nodzę i wpadł, a przecież cały mecz na boisku był Ishak, godzinę grał Skóraś. To pokazuje, że odpoczynek też jest ważny dla liderów i czasem nawet słabszy, ale bardziej świeży grajek może odmienić losy meczu. Tylko trzeba rotować z głową, czego często w tym sezonie brakowało.

  7. klaus pisze:

    Wszystko fajnie, ale te zniszczenia na stadionie koszernych to trochę syf. Pewnie rachunek nam wystawią i zakaz wyjazdowy

    • Pan T.Arhei pisze:

      Gdzieś przeczytałem,że to normalne zdjęcia ” z typowo łódzkiej kamienicy” 🙂

    • Bart pisze:

      Ale przynajmniej z tych zdjęć co latają po twitterze to można odnieść wrażenie że to wszystko jest nieco wyolbrzymione. Widzewiacy twierdzą że straty to kilkaset tysięcy, ale ja na zdjęciach widzę ogólny syf do pozamiatania i posprzątania, poza tym kilka powyginanych krzesełek do naprawienia, trochę napisów które wystarczy zmyć rozpuszczalnikiem, drzwi do wstawienia w zawiasy, ujebaną od jakiegoś piro ladę w jakimś punkcie gastronomicznym i rozjebaną szafkę. Nie wiem, chuja się może znam bo nie jestem rzeczoznawcą, ale nie widzę żeby to były szkody na kilkaset tysięcy złotych. No chyba że szkód było więcej, a zdjęcia które latają po twitterze nie ukazują wszystkiego. Ze zdjęć widać ogólny syf i trochę rozjebanego mienia, ale to prędzej jest kwestia kilkunastu/kilkudziesięciu tysięcy a nie kilkuset. Widzew niby twierdzi też że do końca sezonu nie będzie już kibiców przyjezdnych, ale po zdjęciach widać że to raczej coś co da radę ogarnąć w trakcie przerwy reprezentacyjnej, a nie że do końca maja nic się nie naprawi. Może jest im nie na rękę żeby byli kibice przyjezdni?

      Żeby nie było: nikogo nie bronię ani nie tłumaczę. Demolowanie stadionu to patola i knajactwo. Zachowajmy jednak rzetelność i nie zmyślajmy kwot szkód. Jeśli Widzew czuję się tak bardzo pokrzywdzony, to niech przyśle do Lecha fakturę, ale z kosztami poświadczonymi przez jakiegoś rzeczoznawcę.

    • leftt pisze:

      @Bart
      Komisja Europejska postanowiła wybudować bramę w trzecie tysiąclecie jako symbol coraz ściślejszych więzi łączących państwa członkowskie. Wyłoniono podkomisję do przeprowadzenia przetargu, która ów przetarg ogłosiła. Do wykonania bramy zgłosiło się trzech oferentów: Turek, Niemiec i Polak.
      Pierwszy ofertę przedstawił Turek: brama solidna, projekt kompletny – wszystko w porządku – koszt: 6000 euro.
      Drugi był Niemiec: projekt w zasadzie nie odbiegał od projektu Turka, podobne wykonanie, cena: 10.000 Euro. Komisja pyta: czemu aż 10.000! Niemiec na to: solidny niemiecki projekt, solidne niemieckie materiały solidne niemieckie wykonanie, a to kosztuje. OK.
      Ostatni był Polak, który przedstawił projekt bardzo podobny, wręcz identyczny do projektów Turka i Niemca, ale cena wynosiła 56.000 Euro. Tu komisja o mało nie spadła z krzeseł, ale pytają, czemu tak astronomicznie wysoka kwota, na co Polak:
      – 25.000 Euro dla mnie, 25.000 dla Szanownej Komisji za trud włożony w przeprowadzenie przetargu i skuteczne jego rozstrzygnięcie, a 6.000 dla Turka, bo ktoś te bramę musi postawić…

  8. Bart pisze:

    Napisałem nie tam gdzie chciałem więc kopiuję swój komentarz:

    Generalnie – wynik się zgadza, ale mecz jest do zapomnienia. Ja bym jednak zapytał czemu piłkarzom zachciało się grać dopiero po gównogolu Pawłowskiego z 70 minuty. Ta bramka paradoksalnie uratowała nam trzy punkty. Gdyby nie ten gol, to skończyłoby się na nudnym bezbramkowym remisie. Co piłkarze robili do tej 70 minuty? To nie był pierwszy ligowy mecz gdy Lech niczego nie grał i zaczynał żwawiej grać dopiero jak paliło się w dupach. Tym razem udało się wszystko odrobić, ale już np tydzień temu cudem uratowali remis a ze Śląskiem czy z Zagłębiem nie udało się niczego uratować. Męczenie buły i łaskawe ruszenie do gry gdy się przegrywa to nie jest wystarczająco dobry poziom. To nie jest poziom Lecha Poznań.

  9. jerry21 pisze:

    1. Ważne 3 pkt.
    2. Udana seria Marchwińskiego. Oby tak dalej.
    3. Dobre mecze Kvekve, jest progres.
    4. Widoczny brak Ishaka i Skorasia.
    5. Szymczakowi jeszcze trochę brakuje.
    Czas pracuje na jego korzyść.

  10. Wielkopolanin pisze:

    Nic dodać nic ująć, opis zobrazował przebieg spotkania.

  11. slavo1 pisze:

    Nie pamiętam żebym kiedyś pisał swoich wniosków w tej serii (5 szybkich wniosków) tematów. Dla mnie to chyba debiut. Ale odnosząc się precyzyjnie do tytułu postanowiłem to zrobić. Wnioski z samego meczu redakcji są praktycznie zbieżne z moimi. Natomiast na ich bazie chciałbym wyciągnąć szersze wnioski – zwłaszcza, że przed nami kilkanaście dni posuchy meczowej 🙂 Mimo tego co piszę tu i ówdzie (nadzieja umiera ostatnia) szanse na coś więcej niż 3 miejsce jest już iluzoryczna znaczy tylko matematyczna. Mamy 9 pkt straty do 2 i 18 (!) do pierwszego przy 9 meczach, które nam pozostały. Karty zostały rozdane. Z drugiej strony to co było widać wczoraj i w ostatnie 2 weekendy trudno sobie wyobrazić aby Widzew, Pogoń czy Warta mogłyby nam zagrozić. Co prawda punktujemy dokładnie tak samo jak oni (ostatnie 5 kolejek). W tym aspekcie najbliższy mecz z Pogonią będzie kluczowy.

    Ostatnie 3-4 mecze prowadzą do wniosku, że realnie mamy około 13-14 zawodników na których można liczyć. Niestety nie znaczy to, że mamy solidną 11 i 2-3 zmienników. To – to to nie! Najwyższy czas aby Zarząd wziął się do roboty i pomyślał PRZED zakończeniem sezonu o wzmocnieniach i uzupełnieniu kadry. Nie wiem kiedy mieliśmy lepszą sytuację niż teraz : pewna kasa za 1/8 LKE a może ¼ – kto wie… (wiem marzyciel), pewna gra w pucharach (no 95% jak napisałem wyżej) i ewidentne braki na kilku pozycjach. Czego chcieć więcej do podjęcia właściwych decyzji? Za rok może być jeszcze lepiej… Popatrzmy według pozycji.
    1. bramkarz – potrzebujemy bramkarza a nie stojanowa z betonowymi trampkami. Nie wiem czy Mrozek jest takim – przyjrzę mu się bliżej w najbliższych meczach stali. A swoją drogą dlaczego Dowhan potrafi z przeciętnego (Hładun) zrobić solidnego? Szkoda, że podpisał umowę aż na 4 lata…
    2. W środku mamy nadmiar wyboru – ale trzeba pamiętać, że mamy wypożyczonego Dagerstala i drepczącego do ucieczki Satkę…
    3. Z lewej mamy Rebocho (któremu sił starcza na 60 minut) i Douglasa (któremu starcza ich na 10 minut – sorry Barry). Ze zdziwieniem stwierdziłem, że mamy jeszcze Żukowskiego – a kto to jest??!! Grał chyba raz za VdB…
    4. Prawa do Perreira i Czerwiński – jeśli ten zasób się ostanie to OK
    5. N środku mamy 2 solidne 6. Uff… Do tego brak realnej 8. Kvekve z jego niefrasobliwością i nonszalancją nadaje się na zmiennika – co świetnie pokazał w ostatnich 4 meczach. Na gwałt potrzebny solidny playmaker na 8.
    6. I tak przeszliśmy do pozycji numer 10. Znów jeden gościu (Sousa) i … pustka Potrzebny ofensywny playmaker o warunkach fizycznych odpowiednich do walki z rzeźnikami z PRL-ligi. No i Amaral – tutaj chyba niestety musimy już powiedzieć do widzenia – dla mnie szkoda, bo był świetną 10 z Ishakiem. Co się z nim dzieje? Głowa nie dojeżdża? Szkoda…
    7. Osobny punkt do Marchwiński – nie rozumiem gościa… Nie wiem czy stać go na zgodę na wypożyczenie, czy w ogóle bierze się pod uwagę taki ruch? Albo sprzedać i zapomnieć. Na siłę dostaje szanse, które (noź kuźwa – sam nie wierzę co piszę…) po części wykorzystuje! Ważne, ba, bardzo ważne bramki w ostatnich meczach, a z drugiej człapanie paralityka, technika z pewnością wysoka a wybory fatalne i podanie głównie do tyłu, na alibi.. Wydaje się, że lepszych jest na pęczki – i ile można czekać aż „talent” wybuchnie? Wydaje się, że jest przygotowywany do sprzedaży na koniec sezonu i …. przepadnie (chyba).
    8. Oczywisty export Skórasia wymaga reakcji natychmiastowej. Może młodość z Warty (Żurawski i Schmyt)? Ale to wyglądałoby na inwestycje a nie realne wzmocnienie. Ergo ktoś nam ich sprzątnie sprzed nosa…. dosłownie. W Ba Louę jeszcze wierzę ale tak samo jak Velde raczej jako zmienników na 20-30 minut. Ale czy stać nas na takie kosztowne eksperymenty? Wątpię.
    9. No i 9. Szymczak ma się od kogo uczyć przez najbliższe lata. Ale potrzebna jest klasowa 9 do walki z Ishakiem.

    Czyli jak widać z pobieżnego przeglądu zastępów mamy przed sobą minimum 4-5 zakupy. Ale już widzę ten krzyk (jak Makłowicza jak widzi ceny oleju w reklamie…) jak excel zapłonie na czerwono. Znaczy – nie wierzę w to moim zdaniem powinno się zdarzyć w Lechu. Ale za pół roku znowu będziemy się wkurzać, że „nie wykorzystano szansy”. Obym został pozytywnie zaskoczony pojawieniem się 5 nowych zawodników, przedłużeniami z innymi ważnymi, ale … marzenia ściętej głowy.

    • leftt pisze:

      Jeżeli z tego przyjdzie skrzydłowy i ósemka to będzie dobrze. Bo to są chyba najpilniejsze potrzeby. No i może LO jeszcze, bo Barry już rzeczywiście nie dojeżdża. Skrzydłowych powinno przyjść dwóch, ale pewnie Velde i Baluj zostaną a trzecim będzie Szymczak/Wilak.
      Nie wierzę w zakup kozaka na bramkę. Może Mrozek, chociaż to klasa zbliżona do Bednarka. Ale jest młodszy więc potencjał niby jest, także sprzedażowy. Bednarek w tym sezonie raczej ogarniał (chociaż wczoraj nie do końca) ale nie wiem, czy w przyszłym też będzie. W tej sytuacji ważne jest zatrzymanie Dagerstala. Może wróci Kamiński.
      A Szymczak? Jeżeli kupimy równorzędnego napastnika do rywalizacji z Ishakiem to Szymczak będzie dalej męczony na skrzydle. Chyba, że zrobimy z niego dychę, do czego ma większe predyspozycje niż Marchewa. A może oni w ogóle powinni zamienić się pozycjami? Bo ile Szymczakowi brakuje do Ishaka to wczoraj widzieliśmy. Z drugiej strony w Szwecji się nabiegał i mógł nie być w najwyższej dyspozycji fizycznej. Zresztą – na szpicy, na dziesiątce, jako drugi w 4-4-2 czy na skrzydle – Szymczak będzie grał, bo to przyszłosezonowa Największa Nadzieja Excela.

    • Levin_9 pisze:

      Mateusz Żukowski to 3 prawy obrońca, (Pereira, Czerwiński) jesienią zagrał z Lechią 16 minut, z Widzewem 45, i Cracovią 9 dodając minuty jako czwarty młodzieżowiec.

  12. Przemo33 pisze:

    Mecz z Widzewem był bardzo nietypowy, wręcz dziwny. Zagraliśmy w nim jak nie my. Po bardzo dobrym meczu z Djurgarden wróciliśmy do rozgrywek ligowych i można było się spodziewać trudnego dla Lecha spotkania. Nasze wyniki w spotkaniach ligowych po meczach w europejskich pucharach były często kiepskie, straciliśmy w nich sporo punktów. Ale na szczęście tym razem tak się nie stało. Pierwsza połowa była słaba w naszym wykonaniu, znów nie strzeliliśmy bramki. Druga połowa była już lepsza, ale to rywal jako pierwszy wyszedł na prowadzenie. I wtedy stała się bardzo dziwna rzecz, w którą do teraz ciężko uwierzyć. Lech zareagował błyskawicznie na straconą bramkę i w ciągu niecałych dziesięciu minut odwrócił losy rywalizacji wychodząc na prowadzenie, którego już nie oddał do końca spotkania. Styl gry można przemilczeć, bo najważniejszy jest wynik. A my wygraliśmy wyjazdowy mecz z Widzewem, umocniliśmy się na trzecim miejscu powiększając przewagę nad resztą ekip, które również walczą o miejsce na podium na koniec sezonu. Mamy obecnie 3 punkty przewagi nad Pogonią, z którą zagramy po przerwie na reprezentacje oraz po 6 punktów nad Wartą Poznań i naszym ostatnim rywalem z Łodzi. Do awansu do ćwierćfinału drużyna wraz z trenerem dołożyła bardzo ważne 3 punkty, które przybliżają nas do osiągnięcia celu, czyli zajęcia miejsca na podium i zapewnienia sobie prawa udziału w kwalifikacjach do europejskich pucharów w kolejnym sezonie. To powoduje, że za nami bardzo, bardzo dobry i udany tydzień, a przed nami spokojne dwa tygodnie przerwy na reprezentacje. To wszystko bardzo cieszy i daje nadzieję, że w lidze fajnie zakończymy obecny sezon i będziemy mieli szansę zakwalifikować się do fazy grupowej europejskich pucharów w kolejnym sezonie.
    Dwie rzeczy przykuwają uwagę po ostatnim spotkaniu. Pierwsza to fakt szybkiego odwrócenia losów spotkania z Widzewem. Mając w pamięci ostatnie lata i sezony kibic miał prawo uwierzyć, że my tego meczu nie wygramy, ponieważ rzadko kiedy byliśmy w stanie odwrócić losy spotkania i przynajmniej zremisować mecz, w którym jako pierwsi straciliśmy bramkę, nie mówiąc już o zwycięstwie w takim meczu. A tymczasem to się nam udało i dzięki szybkiej reakcji i dwóm akcjom zakończonym strzałami głową wygraliśmy zdobywając ważne 3 punkty. To bardzo cieszy i oby w kolejnych takich spotkaniach drużyna również była w stanie szybko zareagować i odwrócić losy meczu.
    Druga kwestia to ostatnie mecze w wykonaniu Marchwińskiego. Wreszcie chłopak ma lepszy okres w Lechu i potrafi coś dać drużynie. W ostatnich trzech spotkaniach za każdym razem strzelał bramkę, co jest dużą niespodzianką. Kolejną jest to, że w tym sezonie strzelił więcej goli niż Amaral. Oczywiście Filip nadal ma nad czym pracować, dużo ciężkiej pracy przed nim, ale ostatnio przynajmniej stara się, strzela bramki i ma swój udział w wynikach drużyny. To cieszy, ale zobaczymy, co będzie dalej.
    Teraz przed nami dwa tygodnie przerwy, a później dwa kolejne spotkania w lidze i to akurat z drużynami, które znajdują się za naszymi plecami. Obowiązkowo musimy wygrać obydwa mecze, zarówno z Pogonią, jak i Wartą. 6 punktów to powinien być nasz cel, tym bardziej, że będą to spotkania przed meczem z Fiorentiną, dzięki czemu trener będzie mógł wtedy posłać na boisko najsilniejszy podstawowy skład. Jeśli wygramy, to jeszcze bardziej przybliżymy się do zajęcia 3 miejsca na koniec sezonu. Taki jest cel i miejmy nadzieję, że uda się go zrealizować.