Na chłodno: Niemożliwe nie istnieje
Cykl „Na chłodno” to od lat najpopularniejsza seria artykułów na KKSLECH.com. „Na chłodno” to nasze chłodne, szczere i obiektywne spojrzenie na Lecha Poznań. Informacje z klubu, ciekawostki, oceny, spostrzeżenia, opinie. Wszystko od kibiców do kibiców.
Trwająca wciąż marcowa przerwa na kadrę to jedyny moment od początku rundy wiosennej, kiedy jest miejsce na świeży, obiecany kilka dni temu odcinek cyklu „Na chłodno”. Dziś zebrane zostały tematy podsunięte przede wszystkim przez Was, sprawy opisywane w komentarzach czy w Śmietniku Kibica i inne rzeczy, które wysunęły się na pierwszy plan od końcówki stycznia. Marcowa przerwa na kadrę to jedyny taki czas, kiedy na spokojnie można pochylić się na niektórymi sprawami z Lechowego życia, podsumować je czy opisać coś trochę inaczej. Normalnie służyły do tego poniedziałkowe „Pyry z gzikiem”, które znowu pojawiają się nieregularnie z wiadomej przyczyny. Nie ma czasu na ich gotowanie i serwowanie 🙂 gdy gra się co 3-4 dni. Sami widzicie, jak to wszystko wygląda w trakcie meczów rozgrywanych systemem niedziela-czwartek-niedziela-czwartek. Poniedziałek to dzień pomeczowy pełen materiałów na temat niedzielnych gier w lidze, wtorek to już czas na będącą tutaj priorytetem Ligę Konferencji i tak w kółko. Cotygodniowe „Pyry z gzikiem” powrócą na 100%, gdy w Lechowym terminarzu zrobi się nieco luźniej.
EKSTRAKLASA
Dziwnie wygląda ta wiosna, w której wyniki mimo wszystko się zgadzają, jeśli ktoś z Was nie miał wybujanych oczekiwań. Miało być 3. miejsce? Miało i na razie jest! Mimo zdobycia raptem 15 punktów w 9 ligowych spotkaniach tej wiosny, kolejnej porażki u siebie, przerwania passy wyjazdowej czy niezadowalającej gry w wielu meczach pozycja w tabeli zgadza się. Lech Poznań ciułaniem punktów dość szybko wskoczył na to upragnione podium, które obronił w ostatnich dwóch spotkaniach. Trzeba sobie otwarcie powiedzieć, że podczas wyjazdów do Gliwic oraz Łodzi nasza drużyna ugrała maksa. W obu meczach przegrywaliśmy, nic ciekawego nie pokazywaliśmy, ale dopisało nam trochę szczęścia, którego wcześniej czasem brakowało, dlatego w obecnej sytuacji, przy łączeniu gry w Ekstraklasie z europejskimi pucharami, należy cieszyć się z tych 4 punktów. Być może taki mecz, jak w Łodzi nie zdarzy się przez parę lat, jednak tamten triumf nad Widzewem za tzw. „6 punktów” będzie wspominany przez długi czas i co najważniejszy ma spory wpływ na to, jak w tej chwili wygląda gra o podium. Nie gra o europejskie puchary a o podium! Cały Lech Poznań nie może myśleć o 4. pozycji ratującej sezon ligowy poprzez wywalczenie awansu do europejskich pucharów. Obecnie jesteśmy w sytuacji, w której trzeba wymagać od Kolejorza awansu do Europy poprzez zajęcie 3. miejsca. W sezonach po mistrzostwie nie zawsze było różowo, w dotychczasowej historii Lech Poznań kończył rozgrywki ligowe na podium 17 razy, aktualnie jest trzeci, ma wystarczająco mocną i szeroką kadrę, żeby wywalczyć ten brązowy medal, który przy tym sukcesie na arenie międzynarodowej smakowałby zupełnie inaczej niż w 2009, 2017 czy 2018 roku. Pchajmy Lecha Poznań na podium, nie zadowalajmy się jakimś 4. miejscem na koniec, niech nie dojdzie do sytuacji takiej jak np. w 2012 roku, gdy złośliwi mówili – „Zagracie w Europie, bo ktoś inny będący na podium zdobył Puchar Polski”. Niech Kolejorz sam sobie wywalczy Europę poprzez ligę, nie będzie od nikogo zależny, medal na szyi Mikaela Ishaka, Jespera Karlstroma, Filipa Bednarka, Bartosza Salamona, Joela Pereiry, Filipa Szymczaka czy na odchodne Michała Skórasia byłby fajnym widokiem dnia 27 maja. Ostatnio zespołowi w tym trenerom udało się poprawić skuteczność + kontrolę nad meczami, pod tym względem wyglądamy nieco lepiej niż w lutym, zatem są podstawy wierzyć w szybkie umocnienie się na medalowym miejscu.
PIŁKARZE
Pedro Rebocho – Dlaczego kontrakt z nim nie jest jeszcze przedłużony?! Nie chodzi tu o przedłużenie umowy o kolejnych 12 miesięcy wynikające z opcji zapisanej w czerwcu 2021 roku tylko o przedłużenie kontraktu na dłużej, tak jak zrobiono to z rok starszym Antonio Miliciem, który pogra u nas minimum do 30 czerwca 2026 roku. Taki ruch byłby chyba najlepszy. Nie ma żadnych wątpliwości co do jakości Rebocho, tego piłkarza zweryfikowała ostatnio Europa, to w niej Portugalczyk pokazuje swoje możliwości i umiejętności. W listopadzie wyłączył z gry wycenianego na miliony euro reprezentanta Hiszpanii, Yeremiego Pino z Villarrealu, w lutym nie pograł przy nim Joel Mvuka sprzedany już wcześniej za kilka milionów do Lorient a w marcu z naszym lewym obrońcą nie poradził sobie będący poza zasięgiem Kolejorza inny prawy pomocnik Joel Asoro robiący jesienią furorę w grupie F Ligi Konferencji. Ciężko jest wytłumaczyć fenomen Portugalczyka w Europie, który często jest zupełnie innym zawodnikiem niż w Ekstraklasie. Pedro na arenie międzynarodowej zawiódł tylko w dwumeczu z Austrią, w innych starciach grał dobrze albo nawet bardzo dobrze wykazując się w Lidze Konferencji dużą dojrzałością w grze. My lepszego lewego obrońcy zweryfikowanego w Europie na pewno nie znajdziemy, ktoś kto wyłącza z gry skrzydłowych pokroju Pino, Asoro czy Mvuka na pewno zaskoczy także w Ekstraklasie, jeżeli tylko zachowa odpowiednią koncentrację. Przedłużenie kontraktu z Pedro Rebocho to zadanie na wczoraj!
Filip Marchwiński – Dobry czas za tym zawodnikiem, lecz wyłącznie pod względem liczb. Można chwalić Filipa Marchwińskiego za to, jak potrafi ustawić się w polu karnym w tym zgubić krycie obrońców. W dwumeczu z Djurgarden dwa razy dobrze się ustawił, dwa razy dostawił nogę i zdobył tym sposobem dwa ważne gole. W Ekstraklasie zaliczył asystę przy bramce Kristoffera Velde z Lechią i sam strzelił gola po efektownym wyskoku stojąc tyłem do bramki. Za trafienie z Widzewem faktycznie – szacun, duże brawa. Była to bardzo trudna pozycja do oddania strzału, ciężka piłka do uderzenia a jednak Filip Marchwiński umiał zrobić pożytek z miękkiego dośrodkowania Kvekveskiriego. Pytanie co dalej? Ten zawodnik jako ofensywny pomocnik zupełnie się nie sprawdza, jest wolny, przewidywalny w grze, nie bierze na siebie ciężaru rozegrania piłki, liczby celnych podań, kluczowych zagrań czy strat są takie same, jak we wcześniejszych 115 meczach. Filip Marchwiński idzie w ślady Kristoffera Velde. Mianowicie staje się zawodnikiem nieprzewidywalnym, pomocnikiem, który nic nie gra aż nagle zaskakuje golem poprawiając swoje liczby. Obiektywnie patrząc jeden i drugi nie nadaje się do Lecha Poznań nie pasując do profilu skrzydłowego czy dziesiątki, jakiej potrzebujemy. Oni nadal mogą grać w Lechu Poznań, mogą dostawać swoje szanse, aczkolwiek nie pociągną Kolejorza do sukcesów. My na Marchwińskim nie zbudujemy środka pola tak samo jak nie zbudujemy mocnych skrzydeł na Velde, ci piłkarze nigdy nie będą liderami zespołu, którzy swoją jakością, umiejętnościami a przede wszystkim równą formą poprowadzą nas do trofeów w sezonie 2023/2024.
Według Waszych ocen Filip Marchwiński był najgorszy w wiosennych meczach z Piastem, w Bodo, w Mielcu i z Miedzią, jego postrzeganie nadal niewiele się zmieniło, asysta do Velde z Lechią czy dwa dostawienia nogi to wciąż za mało, by kibiców zadowalało. Bramka w Łodzi to już inna półka, ale poza tym golem „Marchewa” nic więcej nie zaprezentował i znowu nasuwa się tutaj porównanie do Kristoffera Velde. Nasuwa się również pytanie, co dalej z tym zawodnikiem? Kontrakt Filipa Marchwińskiego wygasa w czerwcu 2024 roku, zatem co byście zrobili?
– Czekać aż po 4 latach i dokładnie po 121 meczach łaskawie wypali na dziesiątce?
– Wykorzystać jego wzrost i zrobić z niego trzeciego napastnika w tym uczynić go zmiennikiem Mikaela Ishaka?
– Sprzedać Marchwińskiego po tym sezonie rok przed końcem umowy, by cokolwiek zarobić? (po liczbach w Europie jakieś oferty latem na pewno będą)
Z pewnością każda z trzech opcji będzie miała swoich zwolenników, opcja numer dwa to wcale nie żart, „Marchewa” ma odpowiednie warunki fizyczne, by grać na dziewiątce. Na tej pozycji nie musiałby tyle biegać i brać się za rozgrywanie piłki co nie bardzo mu wychodzi, a bramka strzelona w Łodzi była golem w snajperskim stylu, więc przy umiejętności ustawiania się w polu karnym jako zmiennik Mikaela Ishaka mógłby Lechowi coś dać. W komentarzach mile widziana jest Wasza opinia na ten temat.
LIGA KONFERENCJI
Ten temat króluje na tej stronie od zakończenia sezonu 2021/2022, czyli od maja 2022, mija powoli rok, jest kwiecień 2023 a na KKSLECH.com nadal są teksty na podobne rzeczy. Nie do wiary, nie? Czasem ciężko uwierzyć w rzeczywistość, Lech Poznań już w meczu z Villarrealem pokazał, że niemożliwe nie istnieje docierając dalej niż rok temu 28 marca sięgały kibicowskie sny. Nie ma chyba osoby związanej z Lechem, która by nie skorzystała na tej całej Lidze Konferencji. Klub ma bejmy (z samych premii od UEFA 7,5 mln euro), ma współczynnik (17.000), napisał historię swoją i polskiego futbolu, o trenerze czy o piłkarzach Kolejorza mówi się na Starym Kontynencie, kibice przeżywają mnóstwo niezapomnianych emocji, biorą udział w pamiętnych wieczorach na wypełnionych trybunach, jeżdżą po różnych miastach Europy, widzą na własne oczy kolejne zespoły, które muszą uznawać wyższość Lecha Poznań.
Latem wielu kibiców, także tych czołowych internautów na tej witrynie, nie bardzo wiedziało czym jest ta cała Liga Konferencji, byli nawet tacy, którzy informowali wprost, że nie będą czytać tych pucharowych artykułów i lepiej, żeby Lech Poznań szybko odpadł z tych rozgrywek. Każdy oczywiście miał prawo do swojej opinii, nie każdy przecież musi się znać na europejskich pucharach, nikomu nie będą wyciągane komentarze z lipca czy z sierpnia, bo nie o to tutaj chodzi. Te wszystkie teksty na KKSLECH.com miały pomóc Wam uświadomić, czym jest ta Liga Konferencji informując kibiców o tym, że jest ona stworzona dla takich klubów, jak Lech Poznań. Po wielu miesiącach udziału Kolejorza w UEFA Europa Conference League, po rozegraniu 18 meczów na arenie międzynarodowej w sezonie 2022/2023 na pewno każdy z Was, każdy kibic Lecha Poznań sam doświadczył na własnej skórze, czym są te rozgrywki, poczuł emocje i dostrzegł wszystkie plusy udziału w Lidze Konferencji.
Uwierzcie – Nie ma nic lepszego, jak widok tych tysięcy ludzi siedzących tutaj i zainteresowanych Ligą Konferencji, której prestiż w Polsce dzięki Lechowi Poznań na pewno będzie rósł. Niedawno od czwartku, 16 marca od godziny 17:15 do niedzieli, 19 marca do 23:59 serwis KKSLECH.com wygenerował aż 289 tysięcy odsłon, które byłyby niemożliwe do zanotowania bez przede wszystkim pracy, jaką w pucharowy sezon 2022/2023 wkładają zawodnicy czy trenerzy Mistrza Polski. Te puchary trwające minimum do 20 kwietnia oraz będące dodatkiem do zeszłorocznego Mistrzostwa Polski to najlepsza zapłata za prawie 18 lat pracy KKSLECH.com. Nie ma nic lepszego od widoku tłumu kibiców zainteresowanych Kolejorzem grającym w Europie, którego reputacja zwiększa się i będzie rosła dalej, gdy uda się pociągnąć to medialne zainteresowanie losami Lecha Poznań poprzez majowe wywalczenie samego startu w eliminacjach do Ligi Konferencji 2023/2024. Kolejorz musi ciągnąć obecny projekt bez żadnych potknięć sportowych, aby chociaż zachować ciągłość marzeń, jakie mają kibice. Po nadal trwającym dla drużyny pucharowym sezonie 2022/2023 jest duża szansa na przyciągnięcie uwagi starszych kibiców, którzy z różnych powodów w ostatnich latach trochę mniej interesowali się losami klubu, mistrzostwo pociągnęło ich raptem na chwilę bądź młodych fanów futbolu mogących zacząć kibicować Lechowi właśnie od obecnych czasów. Efekty sukcesu Lecha Poznań w Lidze Konferencji 2022/2023 możemy zobaczyć nawet za rok, za półtora.
O KOLEJNE EMOCJE
Jeszcze w lutym Lech Poznań walczył o przedłużenie emocji, jakie rajcują kibiców do marca, w marcu przedłużył te emocje do kwietnia a teraz przed startem kwietniowych zmagań są nadzieje na 7 emocjonujących meczów w zbliżającym się miesiącu. Patrząc na terminarz mamy teraz idealną okazję, by umocnić się na pozycji medalowej odjeżdżając czwartej Pogoni Szczecin już na 6 punktów. Niebawem w lidze dwa razy z rzędu gramy przy Bułgarskiej, na bój z „Portowcami” wybiera się mnóstwo kibiców, nawet 3 razy więcej niż na poprzednie ekstraklasowe spotkania, które niewielu porywały, dlatego wypadałoby zadowolić te tłumy poznaniaków czy Wielkopolan wciąż spragnionych zwycięstw Lecha Poznań. Po ewentualnych dwóch wygranych w 26 i 27. kolejce bylibyśmy już naprawdę blisko Europy latem i przede wszystkim tego 18 podium w ponad 100-letniej historii klubu występującego w Ekstraklasie od 1948 roku.
Dwumecz z Fiorentiną? Jest szansa na zrobienie czegoś wielkiego, jest na to szansa przede wszystkim w pucharowej twierdzy Bułgarska, gdzie Lech w tym sezonie już 4-5 razy wspiął się na wyżyny swoich umiejętności (także w rewanżu z Vikingurem Reykjavik), do jakości dokładał dobre przygotowanie taktyczne + charakter dzięki czemu znajduje się w ćwierćfinale europejskich rozgrywek. Presja na osiągnięcie dobrego rezultatu spoczywa na Fiorentinie, która celuje w końcowe zwycięstwo chcąc przedłużyć przede wszystkim te swoje świetne ostatnie passy. O tym, jak trudne zadanie czeka Lecha Poznań świadczy szybki przegląd kadry i porównanie jej z Djurgarden. Przykładowo w ataku Szwedów biegał Victor Edvardsen będący jedynym napastnikiem nadającym się do gry na tym poziomie. Kiedy wypadł przez pauzę za kartki w rewanżu na szpicy musiał biegać nominalny skrzydłowy Joel Asoro, ponieważ zmiennik Edvardsena sprowadzony zimą wyglądał jak kiedyś u nas Haris Handzić. W Fiorentinie w ataku mamy Lukę Jovicia z przeszłością w Realu, Benfice czy Eintrachcie, który jest najlepszym strzelcem Ligi Konferencji (6 bramek), kupionego za kilkanaście milionów euro Arthura Cabrala (5 goli w Lidze Konferencji) czy Christiana Kouame a to trio napastników wspiera jeszcze m.in. skrzydłowy będący aktualnym reprezentantem Francji, Jonathan Ikone. Trzeba przyznać otwarcie – papier „Violi” robi wrażenie, ale Lech Poznań nie tylko w meczu z Villarrealem pokazał, że niemożliwe nie istnieje, dlatego prawdopodobnie każdy z ponad 40 tysięcy kibiców wybierających się 13 kwietnia na Bułgarską przyjdzie na to spotkanie z jakąś tam nadzieją w sercu na bycie świadkiem czegoś, co nigdy wcześniej nawet nie śniło się, nawet o tym się nie marzyło. Wystarczy sobie przypomnieć, gdzie Lech Poznań był rok temu, o co wtedy aspirował i porównać to z tym, gdzie jest teraz. Lech Poznań od miesięcy to nieprzewidywalny klub zaskakujący głównie pozytywnie, dlatego momentami porywa nie tylko swoich kibiców budząc ciekawość, co jeszcze zaprezentuje czy gdzie znajduje się jego limit.
> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <
Ja tam dalej wierzę, że przegonimy legię i zajmiemy 2 miejce w ekstraklasie. Dobra decyzja z przedłużeniem na kilka sezonów Rebocho. Co do Marchewiorza, któryś z użytkowników napisał komentarz l, żeby go dać na 9 a na 10 niech gra Szymczak. To nie jest głupi pomysł. Mam nadzieję, że w LK sprawimy kolejną niespodziankę i wyeliminujemy dużo mocniejszą Fiorentine właśnie z takimi graczami jakich mają w składzie. Niech ten nasz pucharowy sen trwa dalej.
Fajnie że wróciło „na chłodno”.
Dobrze co jakis czas poczytac opinię z dystansu, oceniającą sytuację z perspektywy czasu.
Faktycznie terminarz pozwala tylko na bieżąca pracę.
Co do Marchwińskiego – zaryzykowałbym i dał mu szansę na grę na 9.
Może warto spróbować grę na 2 napastników? Marchew by zgrywał górne piłki do Ishaka, lub nadbiegających pomocników.
Kiedyś (wiem, to było zanim wyginęły dinozaury) w Dortmundzie grał wysoki Koler w parze ze Smolarkiem. I właśnie Koler zgrywał górne piłki do Ebiego.
To @leftt podsunął mi pomysł by głębiej przemyśleć sprawę Marchewy na 9 a Szymczak na 10 i się zdziwiłem gdy mi wyszło, że to wcale nie jest taki głupi pomysł jak by się mogło na pozór wydawać…
Skoro już MUSIMY promować Filipa a i „pobyt” na pozycji nr 10 dla Szymczaka byłby bardzo dobrze ukierunkowany pod kątem dodatkowego rozwoju i nabieraniu dodatkowych umiejętności…
Ale coś mi mówi, że Szymczak mógłby dam się zaskoczyć na 10 i bardzo być może to właśnie jest Jego docelowa pozycja
Bo albo przez analizę pozytywną – na jakiej pozycji mógłby grać – albo przez analizę negatywną – na jakiej pozycji nie może grać – wyszło mi że zamiana pozycjami Marchwinskiego i Szymczaka to dobry pomysł…
1. Po sezonie pewnie odejdzie Sobiech. Mamy deficyt ofensywnych zawodników środka pola, w zasadzie jest tam tylko Sousa, bo Kvekve to zmiennik na dobicie przeciwnika, co zresztą świetnie mu ostatnio wychodzi. Więc przesuwamy Marchewę do przodu, mamy trzech napastników (z czego Szymczak może grać na 10) a za pieniądze zaoszczędzone na zakupie czy wypożyczeniu jakiegoś kolejnego Baturiny kupujemy nowego Tibę albo Linettego. Tak, wiem, że te zaoszczędzone pieniądze nie wystarczą. No, ale zawsze coś. A miejsce dla obcokrajowca będzie zaoszczędzone na pewno.
2. Na pewno długo będziemy pamiętać ten mecz z Widzewem? Objechaliśmy napinaczy najmniejszym nakładem sił, bez Kapitana i tak powinno być. Do zapamiętania piękny gol Marchewy i to, co mówił spiker Widzewa w momencie, kiedy ten gol padał. Timing cudowny! Trzecie miejsce oczywiście jest lepsze niż czwarte i powinniśmy spokojnie je obronić.
3. Liga Konferencji to też europejski puchar i nie ma sensu go deprecjonować, zwłaszcza przez porównanie do starych pucharów, tych rozgrywanych do lat 90. Jesteśmy w ćwierćfinale. Ilu przeciwników wyeliminowaliśmy? Siedmiu. Po rozegraniu 18 meczów. Przykładowa legia, która grała w PZP w 1991 roku z Sampdorią w ćwierćfinale – musiała w drodze do tego ćwierćfinału wyeliminować dwie drużyny, z czego jedną w miarę poważną (Aberdeen). W czterech meczach. I PZP też był najsłabszy ze wszystkich trzech pucharów. Czy w Górniku Zabrze ktoś z tego powodu umniejsza ich finał z MC w 1970? Albo w legii? Nie? No to my też tego nie róbmy. Doceńmy to, co mamy i niech będzie jeszcze więcej.
Od dawna jestem zwolennikiem wystawiania Marchewy na szpicy. Tylko, że nie jest to tylko kwestia „zrobienia go”. On sam musi „zrobić się”, bo na razie faktycznie ma wzrost, dobry mocny strzał, ale nad celnością w polu karnym, a przede wszystkim muskulaturą musi popracować, by obrońcy rywala nie robili z nim tego, co Czesi z tymi postlegijnymi wypierdkami Karbowiakiem i Szymańskim podczas piątkowego meczu. No i mental. Musiałby się stać tygrysem idącym na każdą piłkę jak na antylopę… czy na co tam one polują. Zaprezentował ostatnio wyskok, który był – jak dla mnie – imponujący. Ale to wszystko trzeba ćwiczyć, doskonalić i próbować powoli dorównywać klubowym legendom o swoim wielkim talencie. Do tego daleka droga, ale wciąż jest sporo czasu. Jak by to nie brzmiało on ma dopiero 21 lat. Ja bym go jeszcze na ten następny sezon zostawił, choćby z tego względu, że inni piłkarze w ostatnich latach (poza Kamińskim) osiągali szczyt formy w Lechu po 21 urodzinach – Jóźwiak najlepszy sezon i transfer w wieku 22 lat, obecnie już 23 – letni Skóraś niespodziewaną eksplozję formy zanotował grubo po 22 urodzinach i zmianie pozycji z prawego na lewego pomocnika, Moder też wyjeżdżał bliżej niż dalej 22 urodzin, Gumny i Puchacz po 22 urodzinach.
Przed meczem w Szczecinie Pogoń miała 16 punktów, Lech po 3 kolejnych zwycięstwach 10 (i mecz mniej). W niedzielę przewaga może wzrosnąć do 7 oczek, lub z gorszym bilansem bezpośrednim będziemy „-1”, duża rozpiętość. Do Poznania wybiera się rekordowa liczba kibiców Pogoni ponad 2 tysiące, nasi jesienią podali pomocną dłoń portowcom przerywając mecz gdy 3 bramka wydawała się tylko kwestią czasu. Sędzia doliczył 7 minut pod koniec których Douglas zarobił 2 żółtą kartkę i spowodował „jedenastkę” zamienioną na gola przez Drygasa. Już wtedy nie mieliśmy odpowiedniego zmiennika Rebocho i z całym szacunkiem dla Szkota nadal nie mamy. Możemy się tylko zastanawiać co jest ważniejszą przeszkodą przed podpisaniem przez Portugalczyka nowej umowy, jego oczekiwania finansowe czy chęć powrotu na zachód. Dla wszystkich najlepszy byłby letni transfer Marchińskiego, zapewne odejdzie Amaral na wypożyczenie lub „za śrubki”, a to oznaczałoby zejście z dwóch kontraktów i pieniądze na zatrudnienie prawdziwej 10 – tki.
Zadnych Marchwinskich w ataku. Dajmy juz sobie spokoj z tym chlopakiem, samo otoczenie powinno wyczuc szanse i naciskac na transfer latem. Tak jak jest napisane, beda jakies oferty za niego, agenci moga dodatkowo zamotac i na pewno uda sie na nim zarobic niezla sumke. Lepszej okazji dla Marchwinskiego, jego otoczenia, agentow na odejscie juz nie bedzie, niech lapie szanse najlepiej jeszcze w maju.
Póki Szymczak ma kontuzję i tak ktoś będzie musiał być zmiennikiem Ishaka, lepszy Marchewa niż Sobiech.
Rebocho należy przedłużyć i nie o rok z automatu, a o 3 lata. Trudno będzie znaleźć lepszego lewego obrońcę. Jest to możliwe i należy szukać, ale w miejsce Douglasa. Rebocho udowodnił, że jest bardzo dobrym piłkarzem. Wyszedł z kryzysu, zacisnął zęby i gdy wydawało się, że Brom go już skreśli na dobre, Pedro pokazał, że nie tak szybko.
Marchwiński robi ostatnio liczby i to go broni, bo gra niekoniecznie. Niemniej najlepszą opcją będzie sprzedaż latem. Najlepszą dla wszystkich i samego Marchewy. To odpowiedni moment. Ktoś chętny się znajdzie. Lech zarobi, a sam Marchwiński może zmieniając otoczenie wejdzie na inny poziom, w Lechu dostał już dostatecznie dużo szans, których nie wykorzystał. Teraz ma dobry moment i ten moment trzeba wykorzystać na letnią sprzedaż.
Liga Konferencji. Muszę przyznać, że cały czas „walczę” z ludźmi w moim otoczeniu, którzy deprecjonują te rozgrywki z oczywistych względów i napawam się tym po każdej kolejnej rundzie 🙂 LKE jest stworzona pod nas. Dla emocji, pieniędzy, punktów i współczynników. Móc grać w niej lub nie grać. To proste pytanie. Chyba każdy kibic chce więcej meczów, więcej emocji i nawet mecze z pozornie przeciętnymi klubami jak Hapoel czy Austria te emocje w czwartek dostarczają, nie czekasz na mecz tydzień, myślisz o czwartku, idziesz na stadion, przeżywasz to. Mecz z przykładowym Hapoelem zawsze będzie ciekawszy niż ze Stalą czy Zagłębiem. Nie mówiąc już o takich historiach jak pokonanie Villarrealu, przejście Bodo, Djurgarden czy ćwierćfinał z Fiorentiną. To będzie ogień. Nie można powiedzieć, że na taki mecz się czekało. O takim się marzyło i robili to tylko niepoprawni optymiści. Realnie nikt nie marzył o ćwierćfinale. I to wcale nie musi być koniec tej przygody.
Piękne czasy, pięknie jest być kibicem Lecha w tym momencie. Pomyśleć że dwa lata temu Kolejorz w marcu już o nic nie grał.
@smigol
To jest właśnie piłka, to jest właśnie sport, to jest właśnie życie. Czasami potrafi rozczarować, żeby innym razem pozytywnie zaskoczyć. Sytuacja zmienia się często bardzo szybko i właściwie nigdy nie można być pewnym tego, co się może wydarzyć teraz i w przyszłości. Ale niech ta chwila trwa, bo kto wie, ile jeszcze będziemy mieć okazji, by zobaczyć Lecha w ćwierćfinale europejskich pucharów, a do tego całkiem nieźle łączącego grę na paru frontach.
Obecny sezon w Lidze Konferencji pokazał, że niemożliwe faktycznie czasami nie istnieje. Te rozgrywki są jak sen – człowiek myśli, że śni i nie chce się z tego snu budzić. A najlepsze jest to, że to wszystko dzieje się na prawdę! Wszystko jest zasługą trenera i jego sztabu oraz piłkarzy, bo to oni swoją ciężką pracą, walką, zaangażowaniem dotarli do tego miejsca, w którym są teraz. Raczej nie wiele osób stawiało na to, że w ogóle my lub jakikolwiek klub zakwalifikuje się do fazy grupowej europejskich pucharów, a już tym bardziej wyjdzie z grupy i awansuje do fazy pucharowej. Tymczasem Lech zaskoczył bardzo pozytywnie i zrobił znacznie więcej, niż mogliśmy się tego spodziewać. Najpierw awans do fazy grupowej, potem zajęcie 2 miejsca i w pewnym sensie baraż z Bodo/Glimt o udział w fazie pucharowej, a następnie awans do ćwierćfinału Ligi Konferencji. Krótko mówiąc – duże zaskoczenie, a do tego duży wzrost klubowego współczynnika oraz niemałe pieniądze. Warto było się starać i walczyć, by napisać piękną historię Lecha i całej polskiej piłki. A to, że są to rozgrywki Ligi Konferencji, a nie Ligi Europy lub Ligi Mistrzów nie ma aż tak wielkiego znaczenia. Europejskie puchary to europejskie puchary i to jest najważniejsze. Lepiej grać w takich rozgrywkach niż nie grać wcale i nie mieć okazji, by rywalizować z drużynami z całej Europy. Poza tym nasz sen jeszcze się nie skończył i może nadal trwać, ponieważ w rywalizacji z Fiorentiną mamy szanse, by powalczyć i awansować dalej. Naszym największym atutem jest to, że my już nic nie musimy, my tylko możemy. To włoska drużyna musi, bo jest faworytem, dlatego jeśli chce powalczyć o awans do finału i zwycięstwo w całych rozgrywkach, to najpierw musi nas pokonać i wyeliminować. A łatwym rywalem nie jesteśmy i nie będziemy. Dlatego tutaj sprawa jest prosta – powalczyć i dać z siebie wszystko, a co ma być to będzie.
Inaczej to wygląda w lidze, bo to właśnie te rozgrywki są moim skromnym zdaniem dla nas najważniejsze. Jeśli chcemy w kolejnym sezonie mieć ponownie możliwość gry w fazie grupowej Ligi Konferencji, to musimy zająć miejsce na podium, które da nam prawo gry w kwalifikacjach do tych rozgrywek. Oczywiście moglibyśmy liczyć na to, że Raków lub Legia wygrają Puchar Polski, a wtedy zajęcie 4 miejsca w lidze również da nam prawo gry w kwalifikacjach, ale możemy tego uniknąć i zapewnić sobie je wcześniej. Ostatnią naszą opcją było by zwycięstwo w finale Ligi Konferencji, bo to dawało by nam prawo gry nie w Lidze Konferencji, ale Ligi Europy i to bez konieczności udziału w kwalifikacjach. Rozpoczęlibyśmy wtedy rozgrywki od fazy grupowej. Ale chociaż serce by tego bardzo chciało, to rozum podpowiada, że to byłby cud i jest to bardzo, bardzo trudne do zrealizowania (ale nie niemożliwe). Naszym celem w lidze pozostaje obrona 3 miejsca i zakończenie sezonu właśnie na podium. Przed nami dwa mecze z bezpośrednimi rywalami w walce o podium, z którymi musimy wygrać, bo to przybliży nas jeszcze bardziej do zrealizowania celu.
Co do dwójki piłkarzy wymienionych w artykule, to moim skromnym zdaniem powinniśmy przedłużyć kontrakt z Rebocho. Portugalczyk się u nas sprawdził, a ostatnio nie raz pokazał, że potrafi pomóc i być przydatny drużynie oraz chce tutaj nadal grać. Potrzebuje jednak rywala o miejsce w składzie i kogoś, kto będzie w stanie odpowiednio go odciążyć i zastąpić, gdy zajdzie taka potrzeba. Natomiast jeśli chodzi o Marchwińskiego to powinien on odejść już latem. Ostatnio Filip poprawił swoje liczby, co oczywiście cieszy, ale nadal to tylko pewne przebłyski i nie ma gwarancji, że w przyszłości będzie grał lepiej i stanie się kluczowym piłkarzem. Od dawna nie widać u niego, żeby się rozwijał. Czy pomogłaby mu zmiana pozycji? Może, tylko niezależnie od wszystkiego na boisku trzeba walczyć, ale też dać z siebie wszystko i faktycznie być przydatnym, pomóc drużynie, a u Marchwińskiego tego nie ma. Oczywiście stara się, ale często nie wiele wnosi do gry. Dlatego przydałaby mu się zmiana otoczenia, a nam nowy, ofensywny pomocnik.
Podsumowując obecny sezon jest bardzo ciekawy. Niestety nie wygramy Pucharu Polski ani nie obronimy mistrzostwa Polski, ale przeżywamy obecnie piękną przygodę w Lidze Konferencji i do tego walczymy nadal o miejsce na podium na koniec sezonu w Ekstraklasie. To wszystko powoduje, że emocji w kolejnych meczach nie zabraknie, a może nawet do końca sezonu. To bardzo cieszy i miejmy nadzieję, że trener z drużyną nadal będą robić swoje, dostarczać nam wiele miłych, pozytywnych emocji oraz fajnie, w dobrym stylu zakończą ten sezon.
Marchewa nie nadaje się na żadna pozycje w tej drużynie z 1 prostego powodu. ZEEO. Czyli zero zaangazowania, zero pressingu, zero gry obronnej, zero reakcji na boiskowe wydarzenia.
Stanie i czekanie na pilke. Tak grało się za gówniana na podwórku gdy ktoś stał pod bramka przeciwnika i czekał na podanie.
Sztandarową postawa Marchewy toecz z Zagłębiem i gol z kontry przy którym WSZYSCY wyprzedzili Marchewe w „powrocie”. Nawet sędzia! Obejrzyjcie sobie tego gola ponownie. Dlatego nie ma dla niego miejsca jeśli chcemy stawiać sobie ambitne cele.
Jeśli nie znajdzie się fra… znaczy się chętny na Marchewę za jakieś 5 mln euro, to próbujmy go na „9”. W najgorszym przypadku z dwojga złego lepiej, żeby miał szkodzić tam niż na newralgicznej „10”.
Już ktoś tutaj podawał informację odnośnie Rebocho, że chciałby zarabiać 400 tys. euro za rok gry.
Dla obu stron najlepiej byłoby aby Marchwiński w końcu zmienił otoczenie.
Jeśli latem nic ciekawego nie pojawi się za Filipa to próbować go na 9.
Marchwiński głównie przez chyba słabą psychikę nie nadaje się do Lecha. Kolejorz to dla niego za wysokie progi, i choć liczby ma dobre, strzelił bardzo ważne gole, to w grze jest apatyczny i niechlujny. Rzeczywiście tak jak napisała Redakcja, ratują go tylko liczby tak jak i Velde. Żeby natomiast Lech mógł dominować w Ekstraklasie i cyklicznie walczyć o tytuł potrzebni będą lepsi piłkarze. Zarząd będzie mógł skorzystać z zarobionych milionów i wzmocnić odpowiednio kadrę tak aby w przyszłym sezonie w LKE powalczyć o coś więcej niż ćwierćfinał, ale nie możemy naszemu klubowi odbierać szansy na wyeliminowanie Fiorentiny już teraz, kiedy Kolejorz jest nieprzewidywalny. Niemniej cykliczne występy w fazie grupowej i po niej pucharowej , zarabianie coraz większych pieniędzy w Europie wymagają coraz lepszej i szerszej kadry. Jak widać w tym sezonie, zarówno z punktu sportowego jak i finansowego to się opłaca. I jeszcze jedno, Pedro Rebocho musi zostać w Lechu, jeśli odpowiednie rozmowy dotyczące dłuższego kontraktu z jakiś powodów muszą trwać dłużej, to warto poczekać
Pomysł z Marchewą w roli napastnika brzmi ciekawie. Filip ma fajne wykończenie. Jak już dostanie piłkę w polu karnym to potrafi z zimną krwią wykańczyć akcję, jak np przy golu z Djurgardens. Przy golu z Widzewem wybił się do główki jak Cristiano i naprawdę niełatwą sytuację zamienił na bramkę. Nabrał też tężyzny fizycznej. Ostatnio oglądałem skrót meczu z Legią z 2019 roku (tego w którym Marchewa strzelił zwycięską bramkę) i on wtedy był straszne chucherko w porównaniu z tym jak wygląda dzisiaj. Co mnie z kolei irytuje u Marchwińskiego? Spowalnianie akcji. Często po przyjęciu za długo trzyma piłkę. Druga rzecz która w sumie mnie u niego najbardziej irytuje to niechlujność podań. Często jak trzeba zagrać prostopadle po ziemi to albo podaje nie w tempo, albo podaje za lekko lub za mocno, albo podaje niecelnie. On nie ma dobrego podania. Nie ma tego magicznego podania jakie miał np Jevtić albo jakie ma Kvekve. Nie potrafi w meczu jednym podaniem penetrującym linie przyspieszyć gry i rozerwać obrony rywali. Co z nim zrobić? Ciężko powiedzieć. Jeśli latem pojawią się oferty dobre dla obydwu stron to bym go puścił. Jak nie będzie ofert to niech zostanie na kolejny sezon i wtedy się zdecyduje czy przedłużać z nim kontrakt. Może przecież odejść za free i znaleźć sobie klub gdzie się rozwinie, tym bardziej że jemu imo potrzebna jest zmiana otoczenia. Można wyjść z założenia że Lech już na nim zarobil, bo przecież dzięki jego bramkom Lech przeszedł Vikikgur i Djurgardens, zarabiając na tym kilka milionów euro.
A z Velde wcale nie jest powiedziane że to nie jest materiał na jednego z liderów. Velde coś w sobie ma. Wyróżnia go drybling, dobre uderzenie i nieszablonowe podanie. On ma bardzo duży potencjał, tylko jest nieokrzesany. To już jest zadanie dla trenera żeby z nim popracować i wydobyć z niego co najlepsze.
Marchwińskiego przede wszystkim sprzedać! Nawet w swojej najlepszej obecnie formie daje klubowi za mało.
Jeśli jednak chcielibyśmy pomyśleć o jego zostawieniu. Bo przecież z klubu odejdzie moim zdaniem wielu zawodników. (Skóraś, Satka, Sobiech + wypożyczenia) To nie widzę go niestety w roli napastnika. Jego atutem jest właśnie to niespodziewane podwojenie. Tam gdzie przeciwnik spodziewa się Ishaka i pokrywa go rosłymi obrońcami, nagle pojawia się ON, „cały na biało” i dostawia nogę. Jeśli odejmiemy mu ten atut to znowu wrócimy do punktu wyjścia. Jeśli Marchwiński ma jakiś mocny atut to widocznie jest to ustawienie i umiejętność znalezienie się w dobrym miejscu o dobrej godzinie.
Porównując go do Szymczaka to zobaczcie ile ten chłopak zrobił postępów biegowo. Jeśli Marchwiński chce osiągnąć jakiś poziom to do poprawy na przedwczoraj jest przyśpieszenie i liczba sprintów na mecz. Na żadnej pozycji obecnie poruszając się jak wóz z węglem nie da się osiągnąć fajnych wyników i liczb. Można tylko jak co niektórzy zauważyli stać i czekać. A przecież Brom idealnie wprowadził pressing w ataku.
Pedro Rebocho powinien być przedłużony tak jak Redakcja słusznie zauważyła. Po to mamy pieniądze z LKE, żeby za nie nie tylko kupować ale i utrzymywać skład. Na ten moment wystarczy przedłużenie zapisane w kontrakcie, ale należy od razu rozpocząć rozmowy wstępne na temat dłuższego kontraktu. Jeśli mamy plany europejskie, a mamy! To nie można osłabiać składu, a trzeba go budować dodatkowo silną ławką.
Wolałbym Rebocho + ogrywający się junior. Niż brak Rebocho i ktoś nowy + Douglas.
W naszej lidze zawsze jest problem z nowymi nabytkami i szansa, że transferowany zawodnik odnajdzie się w przysłowiowy chłodny wieczór w Mielcu jest naprawdę niska. Nam może się wydawać, że 1 mil euro za gracza to dużo. Niestety realia są takie, że dzisiaj ta kwota to zupełne minimum za kogoś kto potrafi dwa razy kopnąć prosto piłkę.
Mało kto zauważa także datę 30 czerwca 2024 roku, otóż do tego dnia kontrakt ma John Van der Brom. Powoli należy także zrobić bilans „nowego” trenera. I zadać sobie pytanie co dalej? Ja osobiście uważam, że ten kontrakt również powinien zostać przedłużony. Trzeba zachować ciągłość projektu. Zmiana na kogoś innego byłaby po raz kolejny mocnym tąpnięciem w klubie.
A jeśli już mowa o trenerze. To jak słusznie zauważono w artykule. Niby wszystko jest wspaniale, ale jednak coś dalej jest nie tak. A tym czymś jest w dalszym ciągu mało efektowna gra w lidze i brak głębi składu.
Piszemy wspaniałe historie, jakoś radzimy sobie z utrzymaniem na powierzchni Ekstraklasy, a mimo to kibic chciałby więcej… Walki o wszystkie najwyższe cele. Może mam po raz kolejny piłkarskie Deja vu. Ale po tym sezonie będzie znowu!!! Ten moment kiedy zarząd może wszystko zyskać lub wszystko stracić.
Wszystkie ruchy w letnim oknie transferowym pokażą na co na prawdę nas stać. Przyzwyczajony latami nędzy i rozpaczy po raz kolejny staram się wierzyć!
Jakże przekorne jest serce kibica Lecha gdy walczy z rozumem i pamięcią.
„Jeśli Marchwiński chce osiągnąć jakiś poziom to do poprawy na przedwczoraj jest przyśpieszenie i liczba sprintów na mecz”
Problemem nie jest jest szybkość sama w sobie która musiałby poprawiac. Problemem jest to że on ma w poważaniu bieganie, powroty i wsparcie w obronie. Jemu się nie chce albo po prostu nie czuje tego ze wypada się cofnąć i pomóc albo podwoić na skrzydle grając na środku. To jest to ZERO o którym pisałem wyzej. Zero reakcji na boiskowe wydarzenia. Jeszcze raz wspomnę. Gol dla Zagłębia. Czy tam zabrakło szybkości? Nie. Tam zabrakło chęci aby w ogóle biec. Szybkości to może brakować Szymczakowi ale aktualnie bardzo poprawił cała dynamikę i ruchliwość i nie wygląda już jak klocek wbity w ziemie z początku sezonu. Na szybkość przyjdzie czas. Z tym ze u Szymczaka widać że chce mimo że często się nie da. Próbuję na SWOJE 100%. Marchwiński daje z siebie 10% Zaangażowania.
Wszystko zależy może nie tyle od chęci co przede wszystkim ciężka praca coś co cechuje np Skórasia czy Szymczaka, którzy widać że z przeciętnych piłkarzy stali się naprawdę bardzo solidnymi zawodnikami czy jeszcze wcześniej Moder, który grając sezon w Odrze na wypożyczeniu w następnym sezonie stał się kluczowym piłkarzem Lecha, a obecnie lidze angielskiej stając się najdrożej sprzedanym produktem Akademii Lecha (tak celowo napisałem produktem skoro klub ich promuje i na zarabia a niektórych promuje na siłę, ale jednak to robi chce sprzedać swój produkt w najlepszej cenie, w której nie zawsze idzie w parze z jakością – to tylko taki tam szczegół), ale tutaj trzeba po prostu ciężko pracować na treningach, a po Marchwińskim tego nie widać! Ba owszem ma teraz swój czas i dobrze niech ma niech go wykorzysta i wskoczy na wyższy poziom, na który od kilku nie potrafi wskoczyć. Tak czy inaczej do roli napastnika Marchwiński się zwyczajnie nie nadaje więc
Marchwiński na 9??? Żarty, czy o co chodzi? Nie pamiętacie już ilu setek ostatnio nie wykorzystał? A zaangażowanie? Już widzę jak Merchewa zapierdala jak Ishak…Na atak po strzelił po pięknej główce? Ten gość nigdy nie powinien zostać piłkarzem ekstraklasowego zespołu. Nie powinien w ogóle być piłkarzem. Jest słaby i tyle. Był bardzo perspektywiczny ale to minęło. Pamiętam jak się obruszylem, gdy kilka lat temu, gdy Marchewa był uznawany w klubie za wielki talent, @deel, pierwszy napisał, że są w klubie od niego lepsi i że Marchewa wcale nie jest takim orłem. Miał gość rację. Marchwiński na 9 w Lechu oznacza brak włosów na naszych głowach i śmiech piłkarskiej Polski. To wychowanek Lecha, więc życzę mu jak najlepiej ale wolałbym, by Lecha nie osłabiał i by grał gdzie indziej.
Już Ci mówię : ostatnio miał 5 setek, wykorzystał 3. Skuteczność 60%, w zasadzie może być. Ishak np. miał dwie setki w Sztokholmie i nie wpadło. I żeby było jasne : jeśli się pojawi oferta za 2 bańki euro to bym zapakował z kokardką i puścił. Ale uważam, że taka oferta się nie pojawi. Po prostu układ Szymczak 10 – Marchewa 9 jest lepszy niż odwrotny, bo Marchewa na pewno nie jest 10 a jest to pozycja newralgiczna. No to już lepiej 9, gdzie i tak rządzi Ishak. Jeśli mamy męczyć siebie i jego na 10 to lepiej sprzedać za frytki.
ale na 9 z Ishakiem grał nie będzie. On nawet małych inklinacji do tej pozycji nie ma. Ponad sto występów i kilka bramek. Gdyby ich nastrzelal to jeszcze możnaby próbować ale nie. Moim zdaniem wypożyczenie, sprzedaż, rezerwy.
Pod względem wyniku patrząc na dotychczasowe dokonania Lecha jest względnie dobrze tzn trzecie miejsce oraz
dobry wynik w europejskich pucharach dający możliwość historycznego awansu do półfinału europejskiego pucharu skrojonego pod Lecha Poznań, który piłkarsko potrafił to wykorzystać pomimo ewidentnego falstartu w kwalifikacjach do Ligi Mistrzów. Puchar może i owszem jest mniej prestiżowy od Champions League czy nawet Europa League, ale jest
i są punkty do rankingu dla kluba, a także porównywalne pieniążki, którą są niż ich nie ma i są porównywalne do Europa League. Tak więc jak na debiutanta w debiutujących nowych rozgrywka debiutujący Lech można by rzec, że jest dużą „niespodzianką”.
W lidze styl i czy sama gra Lecha pozostawia bardzo wiele do życzenia i w zasadzie tych punktów powinno być zdecydowanie więcej, ale należy pamiętać, że celem minimum było/jest trzecie miejsce i bezpośredni awans do europejskich pucharów na kolejny sezon. Ten awans rok w rok jest o tyle istotny, że Lech będzie mógł liczyć na rozstawienie, a po drugie
ponownie dostać całkiem dobrą kasę, a więc jakby nie patrzeć stabilność, która jest potrzebna tylko trzeba umieć to wykorzystać co niestety w przeszłości się nie udawało.
Nowa umowa dla Rebocho. Gdzieś pisałem a propos sondy z Rebocho, że jeżeli nie uda się sprowadzić wartościowego następcy portugalczyka to należy z nim przedłużyć umowę w trybie natychmiastowym bo jego forma w tej rundzie zasługuje na pochwałę (inna kwestia tej dobrej gry wynika zapewne z wygasającej umowy na 30 czerwca). Dlatego dziwi mnie opieszałość klubu w kwestii nie tylko aktywacji opcji przedłużenie tej umowy o rok, ale w ogóle zupełnie nowej umowy. Także działać podobnie jak w przypadku Ishaka, Skórasia, Karlstroma czy Milic’ia tzn działać natychmiast bo czasu co raz mniej na podjęcie decyzji jedynej słusznej czyli przedłużenia umowy! W przypadku innych piłkarzy takich jak m.in Satka pisałem, że nowa umowa jest mało prawdopodobna więc tutaj należałoby się skupić na pozyskaniu Dagerstala, który z tego co gdzieś czytałem nie chce zostać w swoim obecnym ruskim klubie z wiadomych względów więc warto byłoby ten fakt wykorzystać na własną korzyść i zyskać naprawdę solidnego stopera.
Co do Marchwińskiego to należy wykorzystaćfakt wzrostu i spieniężyć tego piłkarza bo owszem strzelił ważną bramkę z Widzewem czy w dwumeczu z Djurgandens, ale po tego typu wyczynach w przeszłość tzn w bardzo podobnych potem momentalnie gasł, albo po prostu najlepiej gra przy zapalonych jupiterach jak ktoktoś swego czasu podał piłkarz pewnego piłkarza z Italii, ale nie pamiętam czy to był Insaghi i kto ten przykład podał. Zdania na temat Marchwińskiego nie zmienię, ale uważam że w kwestii tego piłkarza trzeba kuć żelazo póki gorące, aby można było po prostu sprzedaćza godziwe pieniądze bo w przeszłości było blisko i się ostatnie nie udało. Kiedy jak nie teraz? Skoro w 2024 roku wygasa kontrakt no i kończy wiek młodzieżowca. Granie od początku spotkania tym piłkarzem nie ma sensu, ale jako joker w kilku spotkania dał dobre zmiany z bramkami i w takiej roli jak najbardziej można Marchwińskiego wystawić, ale na pewno nie można go promować na siłę bo wtedy i tak nie grał/gra. Litości, ale na 9 jako napastnik! Bo on po pierwsze nie ma sił na 90 minut, a po drugie na tej pozycji trzeba umieć się przepychać jak np Ishak! Więc nie i jeszcze raz nie.
Aha jeszcze w kwestii dwumeczu z Fiorentiną to kluczowy będzie pierwszy mecz u siebie o tego będzie bardzo wiele zależało i dobrze byłoby jakby
Lech zagrał tak jak z Djurgandes czyli pewnie i skutecznie tzn, aby wygrać i dobić rywali na ich terenie. Wiadomo Fiorentina to klasowa drużyna,
ale z Villarealem też były podobne dywagacje, a skończyło się także Lech w pierwszym meczu minimalnie przegrał grając naprawdę dobry mecz, aby
w rewanżu wygrać! I gdzie teraz jest Lech, a gdzie Villareal, który odpadł? No właśnie na tym polega urok piłki, a już szczególnie gry w europejskich
pucharach. Zdecydowanie za takich odcinków „na chłodno” w porównaniu do tego co było przeszłości, a było ich zdecydowanie za mało. Tak wiem puchary i inne priorytetowe artykuły, ale to właśnie na takie artykuły jak ten czyli „na chłodno” czy „pyry z gzikiem” czeka się najbardziej (poza meczami rzecz jasna).