Pięć szybkich wniosków: Lech – Fiorentina 1:4

Pięć szybkich wniosków to cykl opisujący w skrócie dany mecz Lecha Poznań. Jeszcze przed przedstawieniem plusów i minusów danego spotkania, analizy meczu, statystyk pomeczowych, analizy gry danego zawodnika czy wyboru najlepszej akcji w wykonaniu Kolejorza, prezentujemy pięć szybkich pomeczowych wniosków. Kilkadziesiąt minut po każdym meczu na gorąco pięć spostrzeżeń na temat występu drużyny i poszczególnych piłkarzy.

Szybko stracony gol dobrze podziałał na Lecha

Mecz z Fiorentiną rozpoczął się najgorzej jak mógł, w 4 minucie zawodnik Fiorentiny wykonał uderzenie, którego w naszej lidze żaden z piłkarzy by nie oddał. Piłka trafiła w słupek, w sytuacji nie zorientował się Filip Bednarek a Arthur Cabral sprowadzony za kilkanaście milionów euro zrobił to, co powinien zrobić najskuteczniejszy zawodnik „Violi” oraz już Ligi Konferencji 2022/2023, czyli umieścił piłkę w siatce. Ta bramka dobrze podziałała na Lecha, który nie mając nic do stracenia grał swój futbol, atakował, rzucił się do przodu zaskakując nieco Fiorentinę. Nasz zespół przez kilkanaście minut miał optyczną przewagę, którą potwierdził golem w 20 minucie gry. Lech strzelił bramkę na 1;1 w momencie swojej przewagi, w czasie kiedy wszyscy kibice robili „Poznań” skacząc tyłem do boiska. Mimo raptem remisowego wyniku Kolejorz w pierwszych 20 minutach mógł się podobać, nie było wówczas widać, kto gra w Serie A a kto w Ekstraklasie, nie było też widać, kto na papierze ma lepszych zawodników.

null

Wyższy bieg dał to, co chciał rywal

Fiorentina zaraz po bramce na 1:1 przyspieszyła grę. Zrobiła coś, czego nie robią inne polskie kluby w tym ligowi rywale Lecha. Zwykle zespół, który traci bramkę na 1:1 nie bardzo wie, co się dzieje, nie potrafi tak nagle ruszyć do przodu, a tymczasem Fiorentina wrzuciła z miejsca wyższy bieg pozwalający „Violi” ponownie zdominować Lecha. Włochom wystarczyło kilkanaście minut przewagi i niewiele dobrych sytuacji, żeby pokonać poznaniaków za sprawą dośrodkowania w pole karne Biraghiego oraz główki Gonzaleza, który wyskoczył ponad niższego Pedro Rebocho. Fiorentina tym zagraniem zaskoczyła Kolejorza, pokazała też jakość, wyrachowanie w grze demonstrując iście europejski futbol. Nie bardzo dało się przeciwstawić grze przeciwnika, który do swoich ataków wykorzystywał paru dynamicznych, zaawansowanych technicznych piłkarzy pokazujących dużo pewności siebie.

null

Zbyt mocny przeciwnik

Fiorentina po zmianie stron nie czekała na Lecha Poznań, nie cofnęła się nawet na moment próbując za wszelką cenę zdobyć 3 gola. „Viola” zagrała tak jak miała zagrać, właśnie tak we Włoszech gra ten zespół, który stawia na ofensywę a nie na defensywę czy taktyczny futbol. W 59 minucie po indywidualnej akcji Ikone piłka pechowo odbiła się od nogi Rebocho i trafiła do Bonaventury, który mając takie cv musiał w tej sytuacji oddać celny strzał. Po chwili znowu rezerwowy Ikone pokazał, dlaczego jest powoływany do reprezentacji Francji, przeprowadził solową akcję środkiem pola i przez nikogo nieatakowany oddał sprytny, techniczny strzał po ziemi, którego nie wykonałby żaden zawodnik występujący w Ekstraklasie. Przy golu na 1:3 oraz 1:4 można było zmienić temat myśli uświadamiając sobie jedną rzecz. Strzelec gola na 2:1, czyli Gonzalez kosztował prawie 25 mln euro, za niego wszedł Ikone na którego Fiorentina wydała kilkanaście milionów euro i załatwił nas dwiema akcjami w ciągu paru minut. Swego czasu do Lecha za milion euro przybył Adriel Ba Loua i wszyscy robili wielkie oczy widząc sumę. Na papierze „Viola” była przed tym meczem co najmniej dwie półki nad Lechem, kwoty wydawane przez jej bogatego właściciela na wzmocnienia były wczoraj bardzo widoczne.

null

Rozczarowująca druga połowa

Biorąc pod uwagę siłę kadrową Fiorentiny, jej formę, passy czy cele na wiosnę 2023 można było spodziewać się porażki. Mimo wszystko po Lechu można było się nieco więcej, poznaniacy szczególnie rozczarowali w drugiej połowie, kiedy nie byli sobą. Nie byli tym z zespołem z poprzednich meczów Ligi Konferencji, nasz zespół grał bez zęba, od stanu 1:3 przestał nawet walczyć, starać się, zupełnie się rozsypał czekając na kolejne gole i na wyrok. Druga połowa w wykonaniu Lecha jest chyba większym rozczarowaniem niż sama przegrana z mocną Fiorentiną. Kolejorz nie zrobił nic, żeby chociaż powalczyć o mniejszą porażkę, gładko poległ u siebie kończąc dobre passy przy Bułgarskiej, która przestała być twierdzą. Przegrać z Fiorentiną to nie wstyd, porażka z takim rywalem była prawdopodobna, jednak Lech w drugich 45 minutach powinien pokazać dużo, dużo więcej. Niestety poznaniacy po bramce na 1:3 poddali się, po 75 minucie murawę opuściło nawet 3 czołowych piłkarzy po to, aby byli gotów na niedzielę.

null

Koniec niezapomnianego, europejskiego snu

To już koniec. Piękny, niezapomniany i europejski sen Lecha Poznań dobiegł końca, 20 kwietnia rozgrywając 20 mecz w europejskich pucharach 2022/2023 zakończymy swój udział w Lidze Konferencji z podniesioną głową. Kolejorz docierać do ćwierćfinału odniósł wielki sukces, o którym będzie się mówiło i pisało latami, lecz na więcej nie było nas stać. Przedstawiciel Serie A będący w gazie, celujący w końcowy triumf w rozgrywkach, pokazał nam miejsce w szeregu zabawiając się wczoraj z naszą defensywą. Być może Lech zaprezentowałby się trochę lepiej, gdyby nie kontuzje Filipa Dagerstala czy Filipa Szymczaka, wiadomość o zawieszeniu Bartosza Salamona czy dość szybko stracony gol po przerwie. Teraz pozostaje tylko gdybanie, a faktem jest brak jakichkolwiek szans na awans do 1/2 finału. Za tydzień poznaniacy powalczą jeszcze tylko o podniesienie klubowego współczynnika, o remis we Florencji, który byłby prawie jak zwycięstwo.

null

> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <





18 komentarzy

  1. WF53 pisze:

    podsumowanie uważam za trafne szczególnie tyczące II połowy, uważam że zmiany powinny być przeprowadzone wcześniej, po stracie trzeciej bramki, zmiennicy byli równie słabi. tak naprawdę gdy podstawowi nie mają formy to nie ma ich kim zastąpić

    • Mazdamundi pisze:

      W drugiej, bardzo rozczarowującej połowie ofensywnie nie pokazaliśmy kompletnie niczego poza chaotycznymi lagami do przodu. Rozczarowujące. Brom też nie dojechał głową na to spotkanie. Siedział bez życia, trzymał do końca Marchewę zamiast wprowadzić Afonso w przerwie, pierwsze zmiany dopiero w 75 minucie, a już od 60 minuty mogli grać zmiennicy, gdy było wiadomo, że tego dnia już nic dobrego się nie wydarzy. Poległa cała drużyna, brakowało wszystkiego na tle przedstawiciela topowej ligi.

  2. Jakub80 pisze:

    Tą piękną przygodą piłkarze rozbudzili nasze nadzieję w Europie ale uczciwie trzeba powiedzieć ,oczywiście biorąc pod uwagę powyższe wnioski, byliśmy drużyną słabszą jakościowo. I tylko podnoszenie tej jakości poprzez inwestowanie w lepszych piłkarzy pozwoli nam na grę jak równy z równym w przyszłości z drużynami pokroju Fiorentiny. Klub zarobił parę euro więc powinien iść tą drogą. Jak mantra wraca temat klasowego bramkarza bo z całym szacunkiem dla Bednarka pewnego poziomu nie przeskoczy. Oczywiście wczoraj innych też mam wrażenie ten mecz po prostu przerósł. Brakowało zadziorności, maksymalnego zaangażowania w pewnych momentach. Bramki stracone wczoraj , pierwsze trzy , moim zdaniem, po juniorsku. Podsumowując wspaniała była to europejska przygoda, liczę na ciągłość w przyszłym sezonie. Jedziemy dalej.

  3. leftt pisze:

    Można przegrać mecz w szatni, można też przegrać 10 godzin przed meczem. I tutaj taka sytuacja zaszła. Pomijając fakt, że Viola była lepsza, jej zawodnicy są wyżej wyceniani, prawdopodobnie i tak by awansowali i tak dalej – nie był to Lech ze spotkań z Djugaarden ani nawet z Bodo. Od momentu strzelenia bramki było nijako, bez charakteru i bez pomysłu. W drugiej połowie chyba już wszyscy chcieli, żeby to się wreszcie skończyło. Kręgosłup tej drużyny został przetrącony o 11.05. Mam nadzieję, że gracze wyczyszczą głowy i wrócą do równowagi fizycznej i psychicznej przed niedzielą.

    • Michu87 pisze:

      Lech grał zbyt grzecznie. Z Djugarden i Bodo graliśmy walecznej. Brakowało w środku Murawskiego. No i lidera obrony Salamona. Zawiódł Bednarek nic pomógł zespołowi. Na taka krótka ławkę patrząc całościowo to ćwierćfinal to sukces.

  4. edved pisze:

    Wydaje się, że najlepsze mecze w Europie graliśmy w ustawieniu 433. Tym razem znów wyszedł problem krótkiej kołdry na pozycjach 6/8. Wypada Murawski i jest problem. W końcu też musiał przyjść moment, że trafimy na topową drużynę. Tu nie dość że była jakość to jeszcze przeciwnik w szczycie formy, który LKE nie traktuje po macoszemu. Możemy mówić, że z lepszym bramkarzem zmniejszylibyśmy rozmiar porażki o dwie bramki, ale z drugiej strony miałem wrażenie, że Włosi docisnęliby pedał gazu i w taki czy inny sposób coś by jeszcze ustrzelili. Ja jestem wdzięczny za wspaniałą europejską przygodę i brak wstydu w lidze. To cenna lekcja. Widać na których pozycjach drużyna wymaga wzmocnień, zweryfikowani zostali też rezerwowi. Teraz czekam na pierwsze prawdziwe okno transferowe Broma. Liczę, że z racji braku jakości na ’10’ przejdziemy docelowo na 433 po zakupie dwóch '8′ i wymianie słabszych ogniw. No i zacieram ręce na mecze w pucharach naszych pozostałych ligowych tuz. Może być zabawnie biorąc pod uwagę jak się męczyli w lidze parę dni po meczach z drugoligowcami.

    • Pawel1972 pisze:

      W Kolejorzu nie występuje coś takiego, jak okno transferowe trenera – są tylko okna transferowe Piothusia i Tomaszka, więc z góry można przyjąć, że kolejne też będzie zjebane.

  5. Kuki pisze:

    Wniosek jest jeden i główny: Chcesz grać jak Fiorentina, musisz mieć graczy jak Fiorentina, proste.
    To nawet nie jest kwestia tego, że polskim chłopakom brakuje luzu, są gorzej wyszkoleni technicznie (trochę jednak tak), czy nie potrafią w taktykę. Tutaj nie ma aż takiej różnicy.
    Różnica polega na tym, że gracze Fiorentiny nie potrzebowali wczoraj 50 strzałów na bramkę żeby strzelić 4 gole, nie popełniali też przy tym jakichś prostych błędów. Właściwie żadnych nie popełniali.
    Żeby wygrać ze średniakiem Serie A, musisz zagrać perfekcyjny mecz, nie popełniać błędów, a nawet dać coś ekstra. Niestety, wczoraj wielu graczy z Lecha nie uniosło meczu i nawet jeśli zagrali „solidnie”, to to była solidność dobra na ekstraklasę, a nie na LKE.
    Dograć ten sezon i robić rewolucję w składzie, bo nie może być tak że zmiennikiem przeciętnego Rebocho jest emerytowany Douglas, a Ishaka Sobiech na rencie. Tak to Lech daleko nie zajedzie.

  6. fox pisze:

    Szczerze mówiąc nic wielkiego po tym meczu się nie spodziewałem i byłem pewny że Fiorentyny nie przejdziemy bo nie takie kluby jak Lech jej nie sprostały.Śmieszyły mnie te wszystkie wpisy przed meczem typu jazda z nimi.No ale taki jest charakter kibica i ma do tego prawo.Jak poczytałem za ile Włosi kupują piłkarzy kwoty typu 26ml,15 mln.Reprezentant mistrzów świata Argentyńczyków w rezerwie reprezentant Francji a u nas się zastanawiają czy wydać jeden słownie jeden milion euro a jak się już taką kwotę wyda to media piszą o jakimś rekordzie.Ludzie przecież to są dwa zupełnie inne piłkarskie światy.Mimo wszystko liczyłem że Kolejorz zagra dużo lepszy mecz a tutaj nie wychodziło nic.Po bramce na 1:1 trochę się pobudzili ale wystarczyło że Włosi trochę przyspieszyli i było po meczu.Wynik wysoki ale niestety oddający różnicę klas.Nikt właściwie nie zgrał dobrego meczu słabiutki Rebocho nie wiele lepszy z drugiej strony Pereira.Co najbardziej uderzyło i powinno dać do myślenia działaczom Lecha to Bednarek.To co on wczoraj wyprawiał to woła o pomstę do nieba.Puszczał takie szmaty które pewnie junior by obronił.Jedynym piłkarzem który coś grał był Velde.Żeby on tak chciał grać w lidze.Awans zasłużenie przegrany ,żeby tylko teraz udało się im rozegrać w miarę dobry mecz w Warszawie chociaż to co widziałem wczoraj optymizmem nie napawa,Legła co prawda to nie Fiorentyna ale drużyna pojedzie do Warszawy kompletnie rozbita.

  7. Ostu pisze:

    Oj wnioski są i to bardzo dużo po tym/takim meczu ale ograniczyć się TRZEBA do 5 i dodatkowo szybkich…
    1. NIESTETY – potwierdziła się a może raczej obnażyła większość -nazwę to eufemistycznie – niedoskonałości typowo piłkarskich naszych zawodników, na które zwracaliśmy uwagę i o których piszemy tu na Forum od zawsze…
    Bednarek – ma zachowania dyskwalifikujące go z bycia nr 1 w klubie, który chce sięgać po trofea – idealnie opisał jego zachowanie we wczorajszym meczu @deel więc ja nie będę się powtarzał…
    A taki Marchwinski NIGDY nie był i NIGDY nie będzie dobrym/przydatnym piłkarzem a zwłaszcza dobrą 10 bo tam trzeba predyspozycji których on nie ma…
    Rebocho – nie ogarnia tyłów a poza tym jest za niski jak na wymagania współczesnego futbolu…
    I tak mógłbym wymienić JESZCZE przynajmniej 3 nazwiska ale sam nie wiem po co .. większość wie o kogo chodzi…
    2. NIESTETY przegraliśmy przez błędy indywidualne – na tym poziomie niedopuszczalne – a jeśli chcemy je eliminować to jest TYLKO jedna droga, eliminować popełniających je graczy – jak w zachodnim futbolu…
    3. Przegraliśmy też ten mecz w szatni – a może nawet jak napisał @leftt o 11.05 gdy otrzymaliśmy informację o zawieszeniu Salamona – w każdym razie wyszliśmy na mecz bojaźliwie, bez wiary w zwycięstwo a przede wszystkim z nerwowością – w tym aspekcie czeka nas dużo pracy – czego ja nie mogę zrozumieć bo chyba na taki mecz czeka się całe życie i wychodzi się z radością a nie z trzęsącymi się dosłownie i w przenośni łydkami…
    I właśnie z takiego mentalu, braku pewności i nerwowości biorą się błędy indywidualne, o których wspomniałem wcześniej
    4. Paru piłkarzy potwierdziło że mogą grać o wyższe cele bo „są mało bojący” ale we wczorajszym meczu było ich TYLKO 5 – a to zdecydowanie za mało…
    5. Jak mawiał Kulczyk – gracze pierwszoligowi grają z graczami pierwszoligowymi – wypowiedział to wprawdzie w innym kontekście ale nie można abstrahować od możliwości i predyspozycji zawodowych piłkarzy, którzy jednak z jakich powodów kosztują 1 mln euro a nie 15 mln euro, jak to ma miejsce w konkurencji….
    Wiem, że w przeszłości zdarzały się przypadki że wygrywaliśmy mecze z tuzami ale powiedzmy sobie szczerze ile meczów byśmy wygrali -na 10 rozegranych – z takim Juventusem…?
    Oczywiście MOŻEMY czasem wygrać ale wtedy nie mamy prawa popełniać tyłu błędów indywidualnych co wczoraj….
    I na koniec jak zwykle uwaga natury ogólnej…
    Wydaje się być oczywiste, że w świetle tego ostatniego punktu TYLKO ZROZUMIENIE KONIECZNOŚCI – jak mawiał Lenin mówiąc co to wolność wyboru – przez „grupę trzymającą władze” o konieczności stałego rozwoju i wymiany najsłabszych ogniw może doprowadzić do sukcesów sportowych o których marzą kibole…
    A wydaje się również że pod wodzą obecnego trenera MOŻEMY wykonać następny krok .
    Pytanie TYLKO czy jest taka świadomość „w gronie”
    No i pytanie podstawowe – czy intelektualnie jesteśmy zdolni – jako klub – do takiego rozwoju…?
    Ale to okaże się już wkrótce

  8. Bigbluee pisze:

    Wszyscy wiedzieli, redakcja nawet pisala. Najsilniejsza jest pomoc Fiorentiny a najsłabsza defensywa. Co robi nasz tulipan? Kładzie mecz przed pierwszym gwizdkiem wystawiając w pomocy faceta co nie nadaje się do gry w rezerwach. Gramy w 9. Ishak musi się cofać do pomocy. Karlstrom musi wychodzić wyżej. Każdy z nich gra na 2 pozycjach bo z człapaka nie ma żadnego pożytku.
    Potem zero reakcji na wydarzenia. 1:2 a tulipan nahaju siedzi w budzie. Na koniec 1:4 i ostateczne położenie meczu prze zrobienienzmian totalnie z dupy a gwiazda ze Skorzewa gra nadal. Gonimy wynik Sobiechem. Śmiech na sali. Po tych zmianach ludzie zaczęli wychodzić do domu i ja im się w ogóle nie dziwię. Skoro trener położył lache w 75 minucie to trudno się dziwić ludziom na trybunach.

    Wniosek: Ludzie Nie po to przyszli na mecz aby ogladac odpały tulipana ale aby zobaczyć drużynę. Zostali uraczeni Marchwińskim a później pokazano im środkowy palec i wystawiono kalekę na atak i zostawiono drugiego kalekę na środku.

    Wniosek 2: Karlstrom nie wytrzymał. Ludzie też nie.

    • Pawel1972 pisze:

      Zaczyna się – czuby wypełzają z nor.

      • Bigbluee pisze:

        Ja pisze od dawna to samo. Znikąd nie wypełzłem. Wczoraj na meczu trafiło mi się siedziec koło osób dużo starszych ode mnie którzy zdecydowanie więcej w życiu widzieli i byli jeszcze bardziej zniesmaczeninode mnie tym czym zostali uraczeni na boisku i z ławki trenerskiej. To co napisałem wyżej Tonjest delikatna wersja wczorajszych opinii na meczu.
        I nie zgadzam się z Ostu, bo tego nie dopisałem.
        Pod wodzą tego trenera nie wykonamy żadnego nastepngo kroku.
        Jest to moja opinia wobec tego jegomoscia i jak się Tobie Pawel nie podoba to trudno.

      • Ostu pisze:

        Ja się z Tobą ogólnie – choć nie w sprawie tego co osiągniemy z Bromem – zgadzam…
        Ale bardziej chciałbym poznać odpowiedź na pytanie – DLACZEGO Brom to robi ?
        Po co ?
        Jaki to ma głębszy sens i cel – bo krotkofalowo nie ma żadnego…
        Ktoś mu każe?
        No bo przecież Brom nie jest aż tak głupi żeby się sam wystawiał na strzały…
        Może jest cicha umowa – promujemy Marchewe i próbujemy go sprzedać lub coś z niego wycisnąć w tym sezonie a jeśli nie to trudno a my w przyszłym sezonie zainwestujemy kawał grosza…

  9. jerry21 pisze:

    1. Wygrał zespół lepszy pod każdym względem. Fiorentina jest półkę wyżej niż LECH.
    2. Kolejorz osiągnął duży sukces jakim był awans do ćwierćfinału. Z tym składem osiągnął maksimum.
    3. Nawet gdyby Lech zagrał w pełnym składzie, to jest z Salamonem ( Dagerstalem) , Murawskim i Szymczakiem nie ugrał by więcej.
    4. Na pewno w pewnym stopniu sprawa zawieszenia Salamona 10 godzin przed meczem wpłynęła na morale zespołu.
    5. UEFA zawsze sprzyjała bogatszym klubom, tak i teraz pomogła Fiorentinie zawieszeniem Salamona. Sędziowie też byli po stronie Włochów a przeciwko Lechowi, tak jak w większości meczów w lidze konferencji.
    6. Mimo tego co napisałem wyżej Fiorentina jest po prostu LEPSZA i to jest główny powód porażki
    Kolejorz dotarł do sufitu i na tym koniec.
    Ale nikt na początku sezonu nie liczył na pewno , że dojdziemy do ćwierćfinału.
    To SUKCES i nikt nam tego nie odbierze!
    7. Żeby w kolejnym sezonie powtórzyć tę pucharową przygodę trzeba mądrze zarządzić kadrą, wymienić najsłabsze ogniwa, uzupełnić braki. VD Brom poznał już doskonale zespół i wie na kogo może liczyć , a z kim mu nie po drodze. Teraz czas na Rząse i spółkę.
    Od tego zależy czy w następnym sezonie znów coś zwojujemy w Europie i powalczymy o mistrza.

  10. Hazaj pisze:

    Dawno temu jakis trener Lecha po przegranym meczu powiedział oczywistą oczywistość ” to nie tak że graliśmy słabo, ale inaczej sytuacja wygląda na treningach inaczej gdy naprzeciwko biega 11 (dobrych) rywali”. Mecz to nie gra na puste bramki. Viola grała twarda, bardzo twardo. Tak np nie gra się w Ekstra gdzie takie wejścia to od razu faul. To taka pierwsza różnica między „loigowym kopactwem” a grą w piłkę nożną w UEFA. Reszta…. można mędzić gdyby oprócz Lecha w tej fazie gier w UEFA grały jeszcze 2 ligowe drużyny.
    A tak…. skończył się piękny sen…. DZIĘKI ZA TO. I czekam na grę w UEFA w sez 23/24.
    A cała reszta to robienie max w klubie , aby w następnym razie było co najmniej tak samo. I może w sez 24/25 żeby było LEPIEJ.
    Czasami lepiej jeść małą łyżeczką, ale za to dzień w dzień niż ubić słonia by obeżreć się raz na rok…. he he he he.

  11. Renegat pisze:

    Powiem tylko tak: stało się. Było miło, ale się skończyło. Od tej pory cała para w ligę, a rewanż za tydzień potraktować jako formalność i sparing. Wystawiłbym Marchewę, młodych z ławki typu Gurgul czy Antczak i tych co prawdopodobnie się z Lechem pożegnają jak Sobiech czy Amaral, (oprócz Rudko i Gio, no bo bez przesady!). Dla młodziaków będzie to przeżycie a i Rutek sobie zrobi dodatkowe okno wystawowe – może nawet jakiś sąsiad Fiorentiny się skusi na Marchewę. A że może to się skończyć 10:0 dla Włochów – trudno, to i tak na 99% będzie dla Lecha mecz o przysłowiową pietruszkę.
    A cały pierwszy skład ma skupić się na tym, jak w niedzielę wyrwać moją sąsiadkę kurtyzanę z jej już zdecydowanie zbyt długiego snu o mistrzostwie poprzez przepychanie zwycięstw dziadowskim męczeniem buły z gównodrużynami z ekstraklapy oraz przy udziale… nazwijmy to „odrobiny sprzyjających okoliczności”. Przy czym pierwszy skład, to mam też na myśli Sousę na „10”, a nie Sami-Wiecie-Kogo. Typ bardziej, że paprykarze mają na rozkładzie słabe betony i moga dogonić Lecha.
    Wniosek długofalowy z kolei jest taki, że ja osobiście Broma za ten sezon ostatecznie ogólnie ocenię dobrze, o ile się zakwalifikuje do pucharów w przyszłym. Przy czym podkreślam – za TEN sezon. Bo przed przyszłym oczekuję, że w końcu zażąda od Rząsy porządnego, zbalansowanego składu na 2-3 fronty, a nie będzie gadał, że zajechany pierwszy skład i dziadostwo z łapanki mu wystarczą. Zaś szacowny dyrektor sportowy wraz z szeroko rozumianym zarządem – to już osobna kwestia.

  12. jerry21 pisze:

    Na spokojnie myślę, że ten mecz i wcześniejsze pokazały na kim możemy opierać zespół w najbliższej przyszłości.
    Gdzie są słabe punkty w drużynie, a na kogo można liczyć.
    Teraz czas na działanie, osławiony skauting do pracy.
    Jeśli chodzi o pierwszą jedenastkę to zostają Pereira, Milic, Karlstrom , Murawski Sousa i Ishak.
    Salamon wypada- zawieszenie
    Skórasia sprzedadzą.
    Potrzeba bramkarza (dużo lepszego niż
    Bednarek , jeśli nie to ściągamy Mrozka i obaj walczą o nr1)
    Stopera ( nie rezygnując z walki o Dagerstala)
    Lewego obrońcę ( lepszego od Rebocho)
    Skrzydłowego ( jeśli zostanie Velde) a najlepiej 2.
    To najpilniejsze potrzeby.
    Do pierwszej 11.
    Ale to i tak za mało, trzeba piłkarzy do rywalizacji
    Jeszcze 1 stoper, ktoś na bok pomocy, piłkarz na 10 i napastnik do rywalizacji
    Dużo tego ale jeśli chcemy grać w Europie i walczyć o Majstra to nie ma wyjścia.
    Rząsa i ekipa do pracy!