Brak odpowiedniej reakcji

Lech Poznań już po raz 6 w historii odpadł w III rundzie eliminacyjnej europejskich pucharów, w tym 5 raz jako klub rozstawiony. W paru poprzednich latach Kolejorz po odpadnięciu z pucharów przedwcześnie, odpadając latem, umiał po 3 dniach odpowiednio zareagować wygrywając mecz w Ekstraklasie. Tym razem tak nie było, ligowe spotkanie tylko pogłębiło kryzys zespołu Johna van den Broma.

14 lat temu Lech Poznań po pechowym odpadnięciu z FC Brugge po rzutach karnych początkowo nie mógł się pozbierać. Kolejorz w rewanżu IV rundy eliminacyjnej Ligi Europy odpadł z Belgami i jasne stało się, że nie powtórzy przygody z wcześniejszego sezonu, w którym dotarł do 1/16 finału Pucharu UEFA. Podopieczni już nie Franciszka Smudy a Jacka Zielińskiego musieli skupić się na Ekstraklasie, krótko po porażce w rewanżu z FC Brugge zaledwie zremisowali we Wronkach z GKS-em Bełchatów 2:2.

Latem 2012 roku Lech Poznań przerżnął 2 fronty w ciągu 3 dni. Najpierw 9 sierpnia po ograniu AIK-u Solna 1:0 odpadł w III rundzie eliminacyjnej Ligi Europy, krótko później w 1/16 finału Pucharu Polski skompromitował się z Olimpią Grudziądz i od 13 sierpnia Kolejorzowi pozostała tylko walka o tytuł Mistrza Polski, którego oczywiście nie wywalczył.

Inaczej było latem 2013 roku. Kolejorz w rewanżu III rundy kwalifikacyjnej Ligi Europy odrobił wynik 0:1, pokonał Żalgiris Wilno 2:1, ale odpadł z europejskich pucharów. Reakcja zespołu była pozytywna, po 3 dniach udało się ograć Koronę Kielce 2:0. Rok później Mariusz Rumak zakończył pracę w Lechu Poznań. W rewanżu III fazy eliminacyjnej Ligi Europy niebiesko-biali zremisowali ze Stjarnanem Gardabaer 0:0, po 3 dniach przegrywając w Gdańsku 0:1 pokonali Lechię 2:1. Mimo dobrej reakcji na hańbę z Islandczykami trener Mariusz Rumak i strzelec dwóch goli Łukasz Teodorczyk krótko po triumfie nad morzem odeszli z Lecha, do Poznania trafili za to Maciej Skorża oraz Zaur Sadaev.

Lato 2017 było podobne do tego w 2012 roku. Lech Poznań po bramkowym remisie z nierozstawionym FC Utrecht 2:2 znowu odpadł w III rundzie eliminacyjnej Ligi Europy. Trzy dni później pokonał w Krakowie miejscową Cracovię 2:0, więc udanie zareagował na przedwczesne odpadnięcie z europejskich pucharów. Niestety, tylko na chwilę. Zaraz potem udał się do Szczecina, gdzie poległ w Pucharze Polski z Pogonią 0:3 i znowu szybko pozostała nam gra jedynie na jednym froncie.

Dobrej reakcji po odpadnięciu z europejskich pucharów nie było też 5 lat temu. W 2018 roku Lech Poznań nie był już rozstawiony w III rundzie kwalifikacyjnej Ligi Europy. Trafił na mocny wtedy KRC Genk przegrywając w obu meczach. Po porażce u siebie 1:2 przyszło ligowe starcie z Wisłą Kraków, w którym podopieczni Ivana Djurdjevicia prowadzili 2:0 i mieli setkę Joao Amarala na 3:0. Portugalczyk jej nie wykorzystał, później wszystko się posypało, poznaniacy przegrali tamten mecz 2:5, jeszcze w sierpniu wpadli w kryzys, na początku listopada Serb został zwolniony z Lecha. Odszedł już po odpadnięciu z Pucharu Polski i po przegraniu realnych szans na tytuł.




Lato 2009:

27.08, FC Brugge – Lech Poznań 1:0 k.4:3
30.08, Lech Poznań – GKS Bełchatów 2:2

Lato 2012:

09.08, Lech Poznań – AIK Solna 1:0
12.08, Olimpia Grudziądz – Lech Poznań 2:1 d.

Lato 2013:

08.08, Lech Poznań – Żalgiris Wilno 2:1
11.08, Lech Poznań – Korona Kielce 2:0

Lato 2014:

07.08, Lech Poznań – Stjarnan Gardabaer 0:0
10.08, Lechia Gdańsk – Lech Poznań 1:2

Lato 2017:

03.08, Lech Poznań – FC Utrecht 2:2
06.08, Cracovia Kraków – Lech Poznań 0:2

Lato 2018:

16.08, Lech Poznań – KRC Genk 1:2
19.08, Lech Poznań – Wisła Kraków 2:5

Lato 2023:

17.08, Spartak Trnava – Lech Poznań 3:1
20.08, Śląsk Wrocław – Lech Poznań 3:1

> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <





1 Odpowiedź

  1. Przemo33 pisze:

    Ostatni tydzień i dwa niedawne spotkania zmieniły wiele. Jeszcze tydzień temu broniły nas wyniki i nie najgorzej łączyliśmy grę na dwóch frontach. Byliśmy w czołówce tabeli Ekstraklasy bez żadnej straty punktowej do lidera oraz byliśmy w niezłej sytuacji przed rewanżem ze Spartakiem. Nie było idealnie, do wielu rzeczy można było się przyczepić, ale była także nadzieja na na prawdę dobry, a może nawet bardzo dobry i udany sezon. Ale niestety w ciągu zaledwie paru dni sytuacja zmieniła się praktycznie o 180 stopni. Najpierw daliśmy się zaskoczyć rywalowi w spotkaniu rewanżowym i na własne życzenie odpadliśmy z Ligi Konferencji. A potem jeszcze na dokładkę przegraliśmy i to po raz czwarty z rzędu ze Śląskiem Wrocław. I o ile porażkę ze Śląskiem dałoby się jeszcze jakoś przeboleć, gdybyśmy wygrali spotkanie ze Spartakiem, o tyle szkoda meczu z drużyną ze Słowacji, po którym odpadliśmy z Ligi Konferencji. Bo w lidze mamy dopiero początek sezonu i stracone punkty to nic dobrego, ale przed nami jest jeszcze wiele spotkań i punktów do zdobycia. W Ekstraklasie nie wszystko jest jeszcze stracone. Natomiast w Lidze Konferencji nic już nie da się zrobić, a okazja do kolejnego awansu do tych rozgrywek i powtórzenia pięknej przygody z poprzedniego sezonu będzie dopiero za rok.
    Trener i piłkarze bardzo zawiedli. Wystarczyło strzelić szybko bramkę ze Spartakiem i nie pozwolić rywalowi na złapanie kontaktu i uwierzenie w to, że może jeszcze wygrać i awansować. Niestety, dokładnie tak się stało. Gdyby udało się wygrać mecz ze słowacką drużyną, to dzisiaj nastroje były by znacznie lepsze. I to nawet, gdybyśmy przegrali mecz ze Śląskiem. Ale tak samo można gdybać, co by było, gdybyśmy wygrali wyżej pierwszy mecz ze Spartakiem. Teraz to już gdybanie, a fakty są takie, że odpadliśmy z europejskich pucharów i zostały nam już tylko rozgrywki krajowe, czyli liga i Puchar Polski. Szkoda tego odpadnięcia, wielka szkoda, bo moglibyśmy znów przeżyć piękną przygodę, podnieść swój współczynnik i przeżyć spotkania z różnymi drużynami z Europy.
    Mimo wszystko dalej jesteśmy w nienajgorszej sytuacji w lidze i wbrew pozorom dalej jesteśmy w grze o dublet. W tym sezonie nie będziemy musieli łączyć gry na kilku frontach, będzie mniej spotkań, ale mając taki skład zdobycie przynajmniej jednego trofeum to jest nasz obowiązek. Różnie może dalej się potoczyć ten sezon, ale moim skromnym zdaniem możemy, a nawet powinniśmy powalczyć o dublet. W lidze może być ciężko, bo sezon jest długi, mamy kilku rywali, którzy także chcieliby zostać Mistrzem Polski. Ale w Pucharze Polski też łatwo nie będzie, ponieważ aż do finału każdy mecz może być tym ostatnim i podobnie jak w eliminacjach do Ligi Konferencji praktycznie nie ma marginesu błędu. Pomimo ostatniego bardzo słabego tygodnia, pełnego wstydu i smutku, pomimo nienajlepszych nastrojów nie możemy składać broni. Mamy dopiero końcówkę sierpnia, dalej jest o co walczyć. Nie można się teraz poddać. Przed nami jeszcze prawie cały sezon. Przed trenerem, sztabem szkoleniowym i piłkarzami jeszcze wiele ciężkiej pracy, ale ta praca może przynieść owoce i dać nam trofea. Ten sezon jeszcze może być udany. W artykule są wymienione przypadki i sytuacje, gdy o tej porze byliśmy w jeszcze gorszej sytuacji. W sezonie 2009/2010 i 2012/2013 o tej porze postawała nam tylko walka w lidze. Dziesięć lat temu się nie udało, ale trzynaście lat temu zdobyliśmy Mistrzostwo Polski. I to daje nadzieję, że ten sezon da się jeszcze uratować. Jest dla nas jeszcze nadzieja. Rozumiem chłodne, realne podejście, w obecnej sytuacji mam dokładnie takie samo zdanie. Bo teraz widać, że wrócił stary, dobry Lech, który nawet jak idzie w dobrą stronę i jest dobrze, to potrafi wszystko spieprzyć i wrócić do punktu wyjścia, do tego, co było przedtem. Dlatego można podejść na spokojnie do wszystkiego, a czas pokaże, co będzie i co się wydarzy. Szkoda było by, znowu się rozczarować, ale z drugiej strony po tych wszystkich ostatnich latach możemy być do tego przyzwyczajeni. Ale każdy ma prawo myśleć co chce i prawo do własnego zdania. Moim skromnym zdaniem trzeba walczyć do końca, bo jest o co walczyć. Chciałbym, by ten sezon był dla nas jednak udany.