Top 10 (17-23.08)

Top 10 jest cyklem dotyczącym bezpośrednio internautów serwisu KKSLECH.com. Co tydzień w środę moderatorzy wyróżniają 10 najlepszych komentarzy oddanych przez kibiców Lecha Poznań w wiadomościach pojawiających się na łamach tej witryny oraz w „Śmietniku Kibica”. Komentujesz sprawy związane z Kolejorzem? Co tydzień jest szansa, że to właśnie Twój wpis dotyczący głównie naszego klubu znajdzie się wśród wyróżnionych komentarzy.

Autor wpisu: Didavi do newsa: Wstyd, który będzie odczuwalny przez lata. Spartak – Lech 3:1

„Brawo Panie Trenerze Brom! Wielkie brawa. Ograł Pana niejaki Gasparik. Kto to taki? Były piłkarz Górnika. On okazał się lepszy w starciu z utytułowanym, doświadczonym, europejskiej klasy trenerem. Ale od początku. Czerwiec. Piękna pogoda. Czas wakacji i urlopów. Zasłużony odpoczynek. Lipiec. Piękna pogoda. Czas wakacji i urlopów. Zasłużony odpoczynek. Gdzie był dzisiaj Sammy Dudek, Kukułka, Dziuba, Amaral, Ba Loua, Borowski, Pingot, Tomaszewski. Gdzie oni byli? Przecież w pocie czoła trenowali do sezonu, podczas gdy inni odpoczywali! Gdzie Gholizadeh? Ja też gdy inni odpoczywali wylewałem tu morze liter oceniając te nowatorskie przygotowania. Czekałem na transfery. Ale przecież Czerwiec/Lipiec/Sierpień to czas wakacji, urlopów i odpoczynku. Chciałbym usłyszeć głos „ekspertów” którzy to mówili, że ch*ja się znam, a urlopy to etap przygotowań. Więc jesteśmy doskonale przygotowani. Gramy ze Śląskiem i mamy 2 tygodniu urlopu. Gramy z Górnikiem i mamy kolejne 2 tygodnie urlopu. Czyli wszystko zgodnie z planem Trenera Broma! Forma ma być na grudzień, może wtedy też Gholizadeh, rekord transferowy będzie mógł kopnąć piłkę! A właśnie! TRANSFERY!

Pedro Rebocho Panu Trenerowi nie odpowiadał bo był za słaby w defensywie. Interesujące. Wystarczyło zobaczyć kilka spotkań Djurgarden, żeby wiedzieć, że Andersson od Rebocho w defensywie jest zwyczajnie słabszy. To moja wypowiedź po podpisaniu kontaktu: „Według mnie nie jest to lewy obrońca lepszy od Rebocho. W ofensywie być może tak, ale w defensywie na pewno nie, a przecież zarzutem do Rebocho była jego gra defensywna?! Andersson może nam sporo dać w ataku pozycyjnym, bo szuka ciekawych podań, dobrze dośrodkowuje, ale defensywa pozostawia do życzenia. Szwed + Douglas nie będą gwarancją szczelności na lewej stronie.”

No kto by się spodziewał, że Anderssona i Douglas nie będą gwarancją szczelności!? A właśnie! Douglas. Ktoś odpowie za przedłużenie z nim umowy? Ale wróćmy do transferów. Lewego obrońcy nie mamy, skoro musi tam wchodzić Czerwiński i Gurgul. 8 nie mamy. Za Salamona dalej nikt nie przyszedł. Sobiech, Ba Loua. Kpina! Teraz to już na pewno nikt nie przyjdzie. Teraz trzeba kogoś sprzedać, żeby spiąć budżet. Brawo Brom. Brawo Rząsa! Doskonałą robotę wykonaliście. Mieliśmy autostradę do grupy. Do punktów. Do pieniędzy. Do prestiżu i promocji Lecha w Europie i wszystko spierdolili@my!!! Znowu! Znowu robimy krok w tył. Na własne życzenie. Jeśli ktoś myśli, że to co napisałem sprawiło mi radość, że wyszło dokładnie tak jak pisałem tu wielokrotnie, to wiedz jeden z drugim, że nigdy, nawet po Stjarnanie nie byłem tak zły jak jestem w tej chwili. Wszystko spierdol@ne. Mistrz i DUPA. Żegnam.”

Autor wpisu: Sosabowski do newsa: Wystaw swoje oceny po meczu ze Spartakiem

„Dramat i skandal.
To niewyobrażalne co się wydarzyło w Trnavie. Ciężko nawet od czegoś zacząć. Dzisiaj jestem z tych którzy piszą: Wszyscy 1!.
Najgorsze że zdążyliśmy się już odzwyczaić od takich porażek.
Trzeba zacząć od tego, że zwycięski może czuć się dzisiaj przede wszystkim trener gospodarzy. Zwyczajnie przechytrzył dziś Broma. Jeśli kiedyś mówiliśmy o Skorżozie. To dla mnie Bromoza to zupełne olanie przeciwnika i próba grania jednego i tego samego wszędzie. I dzisiaj to zupełnie zwiodło. Przeciwnik ustawił się typowo pod nas. Zablokował skrzydła, rozciągnął formacje. Waliliśmy głową w mur.
Ale gdyby choć i tak pozostało to nie byłoby to najgorsze. Bo w drugiej połowie postanowiliśmy zagrać wesoły futbol. Zero organizacji gry, wszyscy pogubieni a na dodatek oddychający rękawami. Często mówi się, że zabrakło charakteru… Głównie gdy nikt nie wie co powiedzieć po przegranym meczu. Ale nie uważacie, że tu właśnie tak było. Wszyscy liderzy pod formą, elektryczni, zero kreatywności. Tylko ta wrzutka i wrzutka… agraliśmy po raz kolejny jakąś dziwną hybrydą 4-2-4. Wszyscy ofensywni piłkarze na linii z obrońcami. Tylko kto ma rozgrywać, Murawski i Karlstrom? Wystarczyło odciąć skrzydła i Lech siadł. Nie pomoże nawet najlepsze losowanie kiedy zespół wygląda jak wygląda.
Nie wyobrażam sobie zakończenia sezonu bez Mistrzostwa i Pucharu przy obecnej skandalozie w Europie. Blazić dzisiaj okropny, Andersson od jakiegoś czasu już był podejrzany. A żeby jeszcze nas pogrążyć wypada Pereira obstawiam na dwa miesiące…
Mam nadzieję, że jutro się obudzę i będzie znowu Czwartek…”

Autor wpisu: sebra do newsa: Pięć szybkich wniosków: Spartak – Lech 3:1

„Kiedyś człowieka aż by nosiło po takiej porażce jak wczoraj, ale im człowiek starszy i ma szerszą perspektywę tym bardziej na chłodno podchodzi do niektórych spraw. Ligowe rozgrywki są ważne, bo dzięki dobrej grze w nich można spróbować swoich sił w europejskich pucharach, a tam można zarobić dodatkowe pieniądze do budżetu i wypromować swoich młodych zawodników. Czasy się zmieniają i nie ma się co obrażać na to, że zawodnicy nie widząc perspektyw na dalszy rozwój i lepsze pieniądze wybierają zagraniczne kluby, bo to ich praca. Po ostatnim sezonie myślałem, że w końcu do wszystkich dotarło, że priorytetem na następne lata, a w szczególności dotyczy to początku kolejnych sezonów będzie zakwalifikowanie się do fazy grupowej europejskich pucharów nawet kosztem trochę gorszych wyników w lidze. Chcemy żeby nasz klub był traktowany jak europejski średniak, ale moim zdaniem żeby należeć do tego grona nie wystarczy raz na 5 lat zagrać na wiosnę w europejskich pucharach i jechać na tej opinii do kolejnej udanej przygody w europejskich pucharach. Każdy kto śledzi europejskie rozgrywki w ostatnich latach zna takie kluby jak : Karabach, Ludogorets, Slovan, Ferencvaros czy Sheriff. Co je wszystkie łączy? To, że starają się być regularnie w fazie grupowej europejskich pucharów i nie przeszkadza im w tym niska pozycja federacji z jakiej pochodzą. Tak wiem przeszkodą dla Lecha żeby był jak te wymienione kluby jest silna i wyrównana liga, która tak eksploatuje zawodników, że na początku kolejnego sezonu nie są w stanie rozegrać maksymalnie ośmiu spotkań w eliminacjach żeby być tak samo regularnym uczestnikiem fazy grupowej.”

Autor wpisu: Mirco do newsa: Pięć szybkich wniosków: Spartak – Lech 3:1

„Ciężko dojść do siebie po takiej porażce… z tak cienką słowacką drużyną, która (sprawdziłem sobie jak jej idzie w słowackiej kopanej i idzie jej średnio) wygrała z nami nawet nie jeżdżąc na przysłowiowych du.. tylko oddając trzy celne strzały w stronę naszej bramki, dodatkowo skupiając się na konsekwentnym rozbijaniu naszych pożal się ataków…
Szanowni Koledzy po szalu napisali mnóstwo celnych uwag, ale mnie nurtuje jedna konkretna rzecz. Wielu z Kiboli pisało o tragicznych parametrach zmęczeniowych piłkarzy Kolejorza o których wspominali dziennikarze (kto im dał do wyników dostęp? nie wiem… ale zakładam, że jest tym wiele ziaren prawdy… no ale ta jedna nurtująca mnie rzecz to pytanie, czym do cholery tak bardzo się zmęczyli nasi piłkarze? Przypominam tylko zupełnie poważnie, że to zawodowcy, którzy za bieganie za piłką kroją całkiem sporo pieniędzy. To czym się tak męczą godzinnym, czy póltoragodzinnym trennigiem? Ile to kolejek rozegraliśmy, żeby byli aż tak zmęczeni? A może do Trnawy nie udali się jakimś środkiem transportu, tylko żeby było taniej popylali na rowerach? No to wtedy bym rozumiał zmęczenie – z Poznania do Trnawy kawałek jest… A może dzień przed pochlali, bo w końcu mieli grać z cieniasami? Nie wiem, ale dla mnie to jakaś lipa z tym mitycznym zmęczeniem w sierpniu… Piszą niektórzy że przygotowania trenerów były do bani – może i tak, ja się nie znam i wcale nie chcę bronić VdB bo zawalił sprawę awansu ewidentnie. Jednak wracam do tego zmęczenia, rozumiem, że wielu dostrzega, że może wynikać ono z braku okresu przygotowawczego (czyli za długie urlopy zawodników), tylko ja się pytam, co piłkarze robią w czasie wolnym, nie mówię o całym dniu, ale o stałym trzymaniu formy!!! To ktoś ich musi pilnować? Tosz to w mordę są amatorzy, a nie zawodowcy jeśli o swoją wydolność tlenową (bieganie) nie są w stanie zadbać! U znajomych w innym wojewódzkim mieście (nie Warszawie) na osiedlu dość często widzę jednego z ekstraklasowych sędziów, który ciągle albo biega, albo zasuwa rowerem itd. może średnio gwiżdże, ale na murawie nigdy nie widziałem, żeby oddychał rękawami. Owszem za swoją pracę otrzymuje pewnie niezłe wynagrodzenie, ale sam dba o formę. A u nas? Nie możemy mieć różowych okularów i za wyniki (a właściwie ich brak) oskarżać w kółko tylko trenerów, zarząd i Rząsę, ale w końcu trzeba zacząć opier… piłkarzy, przecież ich gra to wczoraj był SABOTAŻ i plucie nam w twarz. A jak znam życie to niedługo będzie tak, jak jeszcze do niedawna, czyli piłkarze zwolnią kolejnego trenera, bo tak jest najłatwiej i najtaniej. I co to poprawi naszą grę? Gówno prawda…. Muraś gada, że została nam liga i PP – w sensie wygrania obu tych rozgrywek, już widzę jak te primabaleriny będą zasuwać na boisku, szkoda, że nie można ich pozbawić części zarobków, bo te z pewnością nie są uzależnione od wyników drużyny. To jak tych gości zmobilizować, żeby przestali się snuć na boisku, tylko zaczęli na nim zapierd..?? Ma ktoś pomysł? Miały być fajne czwartki, i może w piłkarskiej europie będą ale bez nas… i nie w Poznaniu… Na koniec mi wszystko jedno czy zwolnią Tulipana czy nie, mogą nawet wystawić juniorów na kiepskich, (czyli zwolnić część przepłaconych gwiazdek, które od lat nic nie dają typu Ba itd.) mam to gdzieś – mnie interesuje żebyśmy jako LECH wygrywali gdzie się da, żeby każda drużyna przyjeżdżając na Bułgarską miała w galotach galaretę na myśl o łomocie od Kolejorza. Tak aby nas się w końcu po prostu na boisku bali, a po wczorajszym znowu się z nas śmieją…”

Autor wpisu: Jacek_komentuje do newsa: Krajobraz po wielkiej klęsce

„Witam wszystkich forumowiczów po dłuższej przerwie.
Z różnych powodów rzadko się ostatnio udzielam, ale po wczorajszej spektakularnej wpadce postanowiłem pomęczyć Was swoimi przemyśleniami.

O samym meczu napisano już niemal wszystko, więc za wiele nie trzeba dodawać. Ciekawe są natomiast długofalowe konsekwencje wczorajszej kompromitacji, o których napisano powyżej. Moim zdaniem wczoraj nastąpił symboliczny koniec pewnej ery – wiary w „Nowego Lecha”. Prysnął mit, w który wielu z nas zaczynało wierzyć, że mamy nowego Kolejorza. Że wszystko się odmieniło i teraz zdominujemy tę ligę na lata. Że Rutkowscy się nauczyli i zmodyfikowali podejście, że zerwaliśmy łatke przegrywów, raków okaże się drugim Groclinem, legła ma długi, śledzie wiadomo zero tituli a my będziemy dzielić i rządzić na dekady. Myślę, że wielu z nas naprawdę uważało, że są podstawy do takiego myślenia. Wczoraj po raz kolejny okazało się, że pycha kroczy przed upadkiem.

Wczoraj nie tylko odpadliśmy z Ligi Konferencji. Wczoraj wróciły demony przeszłości.
Jestem daleki od histerii, wyrzucania trenera i trzech czwartych składu. Ale nie sposób udawać, że nic się nie stało. Straty wizerunkowe będą większe niż wielu sądzi. Spadnie frekwencja w lidze, bo mit „Nowego Lecha” zachwiał się w posadach i u wielu kibiców determinacja i moda na Bułgarską osłabnie. Nie wnikam czy słusznie – po prostu na zimno analizuję fakty. Również w razie ewentualnych nowych transferów (oczywiście w przyszłości a nie w tym oknie) nie da się używać przynęty dołączenia do drużyny, która regularnie gra w fazach grupowych pucharów a nawet była w ćwierćfinale LKE. Przygody pucharowe Lecha mogą znowu być postrzegane jako pojedyncze incydenty raz na kilka lat a nie powtarzalny schemat.

Paradoksalnie tym razem nie zawinili właściciele ani dyrektor sportowy.
Ishak i Karlstrom to nadal są na polskie warunki świetni piłkarze, nawet jeśli obecnie są w znacznie słabszej formie. Ishaka usprawiedliwia choroba, Jesper ma gorszy okres po raz pierwszy odkąd tu jest i ma do tego prawo. Przedłużenia ich kontraktów nadal oceniam pozytywnie. Nadal też uważam, że w ostatnich okienkach jakość transferów się poprawiła i nie mam pretensji o sprowadzenie zawodników takich jak choćby Blazić czy Hotić.

Wczoraj zawinił sztab. Nie przegraliśmy brakiem jakości indywidualnej. Przegraliśmy taktycznie, fizycznie i mentalnie. Coraz głośniej mogą (i powinny) padać pytania, dlaczego tak mało gra Sousa, dlaczego do czasu powrotu do pełnej formy Ishaka więcej minut nie dostaje Szymczak, dlaczego nikt nie chce dać prawdziwej szansy Mrozkowi. Po raz pierwszy od jego przyjścia do Lecha mogą się zbierać chmury nad Cepkiem, który do tej pory był uważany niemal za cudotwórcę. A przecież Lech wczoraj pomimo przeniesienia meczu z Jagą, wyglądał pod względem fizycznym tragicznie.

Wczoraj skończył się trwający dwa lata „miesiąc miodowy”. Skończyło się przedłużone świętowanie stulecia. Jeszcze nie wrócił „stary” Lech z DNA przegrywów, ale jesteśmy na rozstaju. Widmo powrotu „starego” Kolejorza zagląda w oczy i tylko zdobycie mistrzostwa może przywrócić wiarę w realny i długotrwały progres klubu. Jest na to szansa. Jeśli się uda i w maju będziemy świętować mistrzostwo, Trnava pozostanie wypadkiem przy pracy. Jeśli trofeum w tym roku nie będzie, to wczorajsza porażka stanie się symbolicznym końcem imprezy i początkiem powrotu do przeciętności z trofeum raz na kilka lat.”

Autor wpisu: Bart do newsa: Wypowiedzi trenerów po meczu

„„(…) wiem, że z tego wyjdziemy, ponieważ mamy odpowiednią jakość.”

Ale trener wie że z tego wyjdą bo ma za dobrych piłkarzy żeby ciągle obrywać i piłkarze samą jakością powygrywają mecze, czy też wie dlaczego drużyna tak się posypała i wie jak wyprostować sytuację a potem wprowadzić drużynę na wyższy poziom? To bardzo ważne, bo jeśli liczy że jakoś to będzie bo piłkarze grać potrafią i prędzej czy później Velde w końcu wyjdzie jakaś akcja gdzie kiwnie dwóch i udrerzy w swoim stylu po dalszym słupku, albo Ishak błyśnie, albo Sousa czy Marchewa zrobią coś z niczego, to znaczy że nie ma już pomysłu na tę drużynę, a jeśli tak, to trzeba by rozważyć zmianę trenera. Już raz przez kilka miesięcy bujaliśmy się z trenerem który był wypalony i skończyło się to katastrofą. Tak, mam na myśli Nenada Bjelicę. W sumie to nawet dwa razy, bo z Darasem Żurawiem była analogiczna sytuacja. Tym razem trzeba będzie uważnie monitorować sytuację i reagować nim będzie za późno. Potrzeba coś zmienić, żeby Lech przestał być tak przewidywalny. Na ten moment na Lecha wystarczy zaparkować autobus i czekać na swoje sytuacje po kontrach. Drużynę trzeba na nowo poukładać taktycznie.

Nie do końca zgodzę się ze słowami trenera że jest za wcześniej by mówić o kryzysie. To jest Lech Poznań. Przegrane pod rząd dwa mecze w takim stylu i z takimi rywalami są ABSOKURWALUTNIE NIEDOPUSZCZALNE. Dit is Lech Poznań. Begrijp je het? Drużyna słabo weszła w sezon. Dyspozycja była daleka od optymalnej. Udawało się jakoś przepychać mecze. Forma jednak nie rośnie a wręcz spada, a wygrywać przestaliśmy bo nie da się wiecznie wygrywać dzięki szczęściu i indywidualnym umiejętnościom. Trzy punkty w Gliwicach? Tylko dzięki indywidualnym umiejętnościom Marchwińskiego. Trzy punkty z Radomskiem? Tylko dzięki indywidualnym umiejętnościom Szymczaka który w idealnym momencie strzelił na 2:0 i zamknął mecz. Gdyby nie ten gol, to byśmy tego nie wygrali. Radomsko przecież nas cisnęło i wrzuciło na karuzelę. Przejśćie Kowna? Bo byli mega chujowi i nawet nie wierzyli że da się nam zagrozić.

Mamy teraz czas na spokojny trening. Ma być widoczna szybka poprawa. A, i jeśli to od nas zależy, to nie grajmy z Jagą już 30 sierpnia. Problemu ze znalezieniem terminu na odrobienie nie będzie, a dwa tygodnie na spokojny trening to lepsza opcja niż mecz z Jagą w którym upokorzą nas Imaz i Pululu.”

Autor wpisu: Przemo33 do newsa: Brak odpowiedniej reakcji

„Ostatni tydzień i dwa niedawne spotkania zmieniły wiele. Jeszcze tydzień temu broniły nas wyniki i nie najgorzej łączyliśmy grę na dwóch frontach. Byliśmy w czołówce tabeli Ekstraklasy bez żadnej straty punktowej do lidera oraz byliśmy w niezłej sytuacji przed rewanżem ze Spartakiem. Nie było idealnie, do wielu rzeczy można było się przyczepić, ale była także nadzieja na na prawdę dobry, a może nawet bardzo dobry i udany sezon. Ale niestety w ciągu zaledwie paru dni sytuacja zmieniła się praktycznie o 180 stopni. Najpierw daliśmy się zaskoczyć rywalowi w spotkaniu rewanżowym i na własne życzenie odpadliśmy z Ligi Konferencji. A potem jeszcze na dokładkę przegraliśmy i to po raz czwarty z rzędu ze Śląskiem Wrocław. I o ile porażkę ze Śląskiem dałoby się jeszcze jakoś przeboleć, gdybyśmy wygrali spotkanie ze Spartakiem, o tyle szkoda meczu z drużyną ze Słowacji, po którym odpadliśmy z Ligi Konferencji. Bo w lidze mamy dopiero początek sezonu i stracone punkty to nic dobrego, ale przed nami jest jeszcze wiele spotkań i punktów do zdobycia. W Ekstraklasie nie wszystko jest jeszcze stracone. Natomiast w Lidze Konferencji nic już nie da się zrobić, a okazja do kolejnego awansu do tych rozgrywek i powtórzenia pięknej przygody z poprzedniego sezonu będzie dopiero za rok.

Trener i piłkarze bardzo zawiedli. Wystarczyło strzelić szybko bramkę ze Spartakiem i nie pozwolić rywalowi na złapanie kontaktu i uwierzenie w to, że może jeszcze wygrać i awansować. Niestety, dokładnie tak się stało. Gdyby udało się wygrać mecz ze słowacką drużyną, to dzisiaj nastroje były by znacznie lepsze. I to nawet, gdybyśmy przegrali mecz ze Śląskiem. Ale tak samo można gdybać, co by było, gdybyśmy wygrali wyżej pierwszy mecz ze Spartakiem. Teraz to już gdybanie, a fakty są takie, że odpadliśmy z europejskich pucharów i zostały nam już tylko rozgrywki krajowe, czyli liga i Puchar Polski. Szkoda tego odpadnięcia, wielka szkoda, bo moglibyśmy znów przeżyć piękną przygodę, podnieść swój współczynnik i przeżyć spotkania z różnymi drużynami z Europy. Mimo wszystko dalej jesteśmy w nienajgorszej sytuacji w lidze i wbrew pozorom dalej jesteśmy w grze o dublet. W tym sezonie nie będziemy musieli łączyć gry na kilku frontach, będzie mniej spotkań, ale mając taki skład zdobycie przynajmniej jednego trofeum to jest nasz obowiązek. Różnie może dalej się potoczyć ten sezon, ale moim skromnym zdaniem możemy, a nawet powinniśmy powalczyć o dublet. W lidze może być ciężko, bo sezon jest długi, mamy kilku rywali, którzy także chcieliby zostać Mistrzem Polski. Ale w Pucharze Polski też łatwo nie będzie, ponieważ aż do finału każdy mecz może być tym ostatnim i podobnie jak w eliminacjach do Ligi Konferencji praktycznie nie ma marginesu błędu. Pomimo ostatniego bardzo słabego tygodnia, pełnego wstydu i smutku, pomimo nienajlepszych nastrojów nie możemy składać broni. Mamy dopiero końcówkę sierpnia, dalej jest o co walczyć. Nie można się teraz poddać. Przed nami jeszcze prawie cały sezon. Przed trenerem, sztabem szkoleniowym i piłkarzami jeszcze wiele ciężkiej pracy, ale ta praca może przynieść owoce i dać nam trofea. Ten sezon jeszcze może być udany. W artykule są wymienione przypadki i sytuacje, gdy o tej porze byliśmy w jeszcze gorszej sytuacji. W sezonie 2009/2010 i 2012/2013 o tej porze postawała nam tylko walka w lidze. Dziesięć lat temu się nie udało, ale trzynaście lat temu zdobyliśmy Mistrzostwo Polski. I to daje nadzieję, że ten sezon da się jeszcze uratować. Jest dla nas jeszcze nadzieja. Rozumiem chłodne, realne podejście, w obecnej sytuacji mam dokładnie takie samo zdanie. Bo teraz widać, że wrócił stary, dobry Lech, który nawet jak idzie w dobrą stronę i jest dobrze, to potrafi wszystko spieprzyć i wrócić do punktu wyjścia, do tego, co było przedtem. Dlatego można podejść na spokojnie do wszystkiego, a czas pokaże, co będzie i co się wydarzy. Szkoda było by, znowu się rozczarować, ale z drugiej strony po tych wszystkich ostatnich latach możemy być do tego przyzwyczajeni. Ale każdy ma prawo myśleć co chce i prawo do własnego zdania. Moim skromnym zdaniem trzeba walczyć do końca, bo jest o co walczyć. Chciałbym, by ten sezon był dla nas jednak udany.”

Autor wpisu: Melon771 do newsa: Pięć szybkich wniosków

„Jak dla mnie wyczerpała się pewna formuła. Utrzymanie kadry to ważna rzecz, jednak w momencie gdy za dobrych zawodników przychodzą słabsi (Rebocho>Anderson, Šatka>Blazić, Hotic>Gholizadeh) pojawia się zwątpienie w wiedzę decydentów i kompetencje. Druga sprawa jest taka, że wszyscy Ci zawodnicy są zdecydowanie wolniejsi od tych co odeszli. Różnica nie jest mała a. wręcz drastyczna. Zważywszy na fakt, że w całym naszym składzie nie ma wiele naprawdę szybkich zawodników (w mojej opinii ( 13-15 punktów w skali 20 przy wartościach przyspieszenie oraz prędkość max): Pereira, Czerwiński, Pingot, Ba Loua i być może Sousa, pozostali w miarę szybcy( 11-13 w powyższej skali): Murawski, Hotić, dawny Ishak, Szymczak, Milic? Wilak?) Pozostali zawodnicy są zawodnikami bardzo wolnymi, żeby nie szukać daleko Blazić, Sobiech, Karlstrom, Marchewa czy Kvekve.

Co oznacza to dla nas? Właśnie to co widzimy tzn. wolne rozgrywanie piłki, gdyż ciężko jest znaleźć przestrzeń w która możemy podać do partnera, gdyż ten nie jest wstanie wyprzedzić przeciwnika. Skutkuje to tym, że każda. pilka. musi .być grana do nogi żeby zawodnik mógł ją przyjąć, co naturalnie mocno zwalnia grę. Również jeśli każde podanie musi być do nogi, drobna niedokładność jest od razu piłką dla przeciwnika którą może wykorzystać przez nasze braki szybkościowe, co zresztą widzieliśmy w dwóch ostatnich meczach.
Moja konkluzja jest taka: Nie możemy grać tak wysoko w tym ustawieniu. O ile prawa strona może nadrobić swoje błędy w ustawieniu fizycznoscią o tyle lewa to jakaś porażka, gdyż ani Velde ani Anderson nie gwarantują niczego w obronie. Tzn niczego dla Lecha,.bo dla przeciwników całkiem sporo.
Teraz się zabawie w Football Managera:
Zmieniłbym ustawienie na 3-4-3
Para środkowych Milić i Dagerstal/Blazić oraz Libero tzn Czerwiński, Pingot lub Murawski. Libero gra bez krycia asekuruje środkowych obrońców. Kolejna 4 to Prawa strona Pereira/Kvekve/Ktoś z rezerw Środek Sousa/KveKve/Karlstrom/Murawski/Andersson i z lewej Hotić/ Gholizadeh/Andersson Gurgul.
Zadaniem bocznych pomocników/ obrońców jest atak i kreowanie sytuacji poprzez dośrodkowania lub podania do środka. Środkowi pomocnicy głównie asekurują sektory obronne zostawione wolno przez skrzydła. Szukają równiez uderzeń z daleka oraz prostopadłych zagrań.
Kolejna trójka to napastniko-skrzydłowi: Ishak, Velde, Marchewa, Szymczak, Wilak, Hotic, Gholizadeh, Ba Loua i Sobiech. Ich zadaniem jest szukanie miejsca w okolicy: od bramki do ok 30 metra. Szukanie zagrań na 1-2 kontakty oraz dryblingu. Bardzo częste strzały niemalże z każdej pozycji w tym przedziale metrowym. Celem wyciągnięcia obrońców nieco dalej od bramki, tak by zrobić miejsce dla skrzydłowych wchodzących na wolne pole. Dobra koniec tego Science Fiction. Myślę.”

Autor wpisu: tomasz1973 do newsa: Śmietnik Kibica

„Wiesz, ale patrząc na 2 pucharowe mecze Lecha w Poznaniu to tu chodzi też o ten wspomniany przez tomka mental, tylko w odwrotną stronę. Przecież mieliśmy za przeciwników zespoły, które na pewno nie są ani lepsze technicznie ani taktycznie, ani fizycznie. I zamiast po pełnej dominacji odprawić te zespoły z bagażem takim jak przywiozła ze sobą Pogoń to po okresie wzorowej gry (poza skutecznością) zaczynamy grać jak jakaś popierdółka, a nie zespół z półki wyżej. Sądzisz, że gdyby Lech Litwinom zaaplikował wynik np. 6-0, a przecież po I połowie można było do tego dążyć, to nie zrobiłoby to na kolejnym zespole wrażenia? A my w kolejnym meczu robimy prawie to samo. Wprawdzie nie udaje nam się strzelać tak jak z Żalgirysem, ale gdy w końcu dwie wpadają to nie umiemy zamknąć tego meczu. I owszem jestem jakoś dziwnie spokojny o awans, bo Słowacy poza stałymi fragmentami gry nic nie pokazali, no ale po co było im w ogóle podawać tlen?
Wracając do Pereiry sam jestem ciekaw co „z tego będzie”? Z prostej przyczyny, jeżeli zgodzimy się, że jest on jak nie najlepszym na dzisiaj naszym zawodnikiem (a asysty o tym mówią)to jednym z najlepszych, a na pewno „najświeższym” i wyglądającym na najmniej zmęczonego i jeżeli on tak będzie grał do końca rundy to znaczy, że to co on trenował jest właściwym sposobem do przygotowań. Pereira coraz śmielej wchodzi z piłką w środek zastępując niejako rozgrywającego i z tej pozycji posyła coraz więcej piłek. I oczywiste jest to, że nie robi tego bo sam sobie to wymyślił tylko Brom tak chce grać wykorzystując to co w Portugalczyku widzieliśmy już od dawna i nie raz zastanawialiśmy się czemu tak się nie dzieje. Ale do takiej gry trzeba być przygotowany fizycznie, bo taktycznie wiadomo, że trzeba komuś przekazać, że gdy Joel wchodzi do środka to ktoś musi asekurować opuszczoną pozycję i robi to Murawski, a to kolejny zawodnik, który oprócz częstych fauli zalicza się do tych, którzy jak na razie „dają radę” fizycznie, tym bardziej, że całkowicie bez formy jest Karstrom. No i tu znów rodzi się pewny dylemat, no bo to w końcu Szwed, owszem trenujący u nas, ale czy reprezentant tego kraju też ma problemy z fizycznością? Olał „letnią rozpiskę” czy ona jednak nie byłą dobra? A może jednak po prostu zbyt późno wprowadzono go do przygotowań? Wydaje mi się, że Brom liczył od początku na awans do grupy, a nauczony doświadczeniem z ub. sezonu wie, że nasi zawodnicy po prostu nie dojeżdżają fizycznie na odległość około 50 meczy, więc stwierdził, że musi coś zmienić, a że nie da się już „starego” Murawskiego czy też Milicia wytrenować na wyższy poziom, to tak sobie te przygotowania wymyślił, że grą dojedziemy do tej optymalniej formy. Na razie to wychodzi, oby w pewnym momencie te kombinacje się nie rozjechały, bo cienko będzie z nami wówczas.
Odrębną sprawą jest to co dzieje się z młodymi i to nie tylko tymi z Lecha i nie tylko teraz. To jest wstyd, że to oni nie dojeżdżają, że tak jak Skóraś mają problemy po przejściu do zagranicznych klubów. Najgorsze, że te problemy są nawet w takich ligach jak belgijska lub w klubach, które nie są żadnymi potentatami w swoich krajach.”

Autor wpisu: Renegat do newsa: Krajobraz po wielkiej klęsce

„Pewnie powtórzę sporo rzeczy za innymi, ale też się muszę rozpisać, bo ta K.O.M.P.R.O.M.I.T.A.C.J.A. do tej pory we mnie siedzi. W skrócie – wszyscy w klubie zawalili! Piłkarze być może zostali fatalnie przygotowani do sezonu, ale to NIE tłumaczy ich karygodnego braku zaangażowania w meczu w Trnavie. W ogóle co to za postawa?! Od pucharu, premii, zaszczytów, sławy, szansy na transfer do czołowej europejskiej ligi dzieli zaledwie uzyskanie przez 90 minut jakiegokolwiek remisu z drużyną na poziomie Jagiellonii, a Tobie się nie chce?! Co z tego, że nie masz siły biegać całego meczu? To biegnij wolniej, fauluj, zastaw się pod faul, zasymuluj, walnij ileś tam razy zza pola karnego… Rób coś! A nie tylko człapiesz i pykasz do boku pozorując grę, ewentualnie walisz ciągle na skrzydło albo do Pereiry, a na gola nie masz innego pomysłu poza wrzutką w pole karne do twoich wyjątkowo powolnych i nieskoncentrowanych kolegów! Trzepiesz taką kasę, masz opiekę specjalistów, menadżera, przez większość czasu podziw tłumu, otoczenia, kobiet… i przerasta Cię zmuszenie się po tygodniowej labie do 90 minut zwiększonego wysiłku?! To zmień zawód, patałachu! Jeśli chodzi o Rząsę, a właściwie o szeroko rozumiany zarząd – można nawet było ich teraz do pewnego stopnia pochwalić za na pierwszy rzut oka sensowne transfery. No właśnie, na pierwszy rzut oka… W ogóle jak oni sprowadzają, że wielu piłkarzy, jak już się zaaklimatyzują, to stają się często minimalistycznymi, kapryśnymi, miękkimi fajami, którzy często nie potrafią dowieźć wyniku w starciu z największymi dziadami?! Oni w ogóle jakoś pilnują, dyscyplinują tych zawodników? A wcześniej robią jakiś skauting, ktoś jeździ oglądać tych piłkarzy na żywo, rozpytuje się otoczenia czy po prostu biorą pierwszego lepszego lesera podsuniętego przez cwanego menedżera? Czemu ja mam wrażenie, że tym zawodnikom zbyt często brakuje ambicji, stają się tłustymi kotami, którzy znaleźli sobie ośrodek wczasowy? Bo widzą, że znaleźli takich frajerów? I jeszcze to dawanie kontraktów prawie emerytom typu Douglas czy Sobiech… A akademia – czemu tak słabo zasila pierwszą drużynę? Czemu ci młodzi nie nadają się często od razu choćby na dół ekstraklapy? No i tym razem największy winowajca – trener wraz ze sztabem! Tym razem już nie ma wymówek! Znowu późne, krótkie i w rezultacie beznadziejne przygotowania do sezonu! Znowu olewczy stosunek trenera do wzmocnień i ich zbyt późnego przyjścia! Znowu przesadnie długie urlopy! Znowu tragiczna forma fizyczna na początku sezonu!? Na dodatek kretyńskie pomysły typu doprowadzanie Ishaka do formy poprzez dawanie mu KRYTYCZNYCH meczów do łapania minut (Z litewskimi leszczami to jeszcze przeszło, ale żeby to robić też z ambitnymi słowackimi drwalami)! Dodatkowo beznadziejne lub zbyt późne zmiany oraz inne nieadekwatne reakcje w trakcie meczów! Brak przygotowania się pod rywala! Niechlujne stałe fragmenty gry! Brak sensownej taktyki! Należę do tych, co zwykle są przeciwni zwalnianiu trenerów po niepowodzeniach, ale tym razem sam uważam, że Brom powinien zostać – cytując pewnego spoconego pana sprzed lat – po prostu WYPIERDOLONY dyscyplinarnie! Mimo wszystko jednak nie będę się tego domagał, ale tylko dlatego, że Rutki mogą to potraktować jako pretekst do oszczędnościowego powrotu do chałturników z ekstraklapy. I będziemy ogladać nudną, zachowawczą grę Stokowca, murarską rąbankę Ojrzyńskiego lub toporny chaos Wuji Brzęczyszczykiewicza. Na koniec dodam tylko, że kolejny trener powinien być moim zdaniem z Niemiec. Bo u Niemca spodziewam się nie tylko nowoczesnej wiedzy oraz doświadczenia, dyscypliny i wzięcia grajków za mordę, ale też zadań taktycznych. Bo nie oszukujmy się, do ekstraklapy nie trafiają zawodnicy z inicjatywą czy tak zwaną „inteligencją piłkarską” ani nie są w niej tacy szkoleni. Tutaj piłkarz ma na tyle wąski horyzont, że jemu trzeba powiedzieć, co i jak ma robić w meczu.
To tyle, rozpisałem się. Być może część to głupoty, ale po prostu musiałem w końcu to z siebie wyrzucić. Tak czy siak, jakieś konsekwencje takiego blamażu po prostu MUSZĄ być wyciągnięte i tyle!”

> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <