Top 10 (24-30.08)

Top 10 jest cyklem dotyczącym bezpośrednio internautów serwisu KKSLECH.com. Co tydzień w środę moderatorzy wyróżniają 10 najlepszych komentarzy oddanych przez kibiców Lecha Poznań w wiadomościach pojawiających się na łamach tej witryny oraz w „Śmietniku Kibica”. Komentujesz sprawy związane z Kolejorzem? Co tydzień jest szansa, że to właśnie Twój wpis dotyczący głównie naszego klubu znajdzie się wśród wyróżnionych komentarzy.

Autor wpisu: Grossadmiral do newsa: Charakterystyka przygotowań

„Jaja jak berety w dodatku jednocześnie skandaliczne. Tyle wolnego zimą dużo wolnego latem i niedotrenowanie! Kurła Nasi jadą do zachodnich lig i przezywają szok poznawczy, że się intensywniej trenuje i przez rok w zasadzie dochodzą do siebie teraz ściągamy zawodników z zachodu czy też niezłych lig gdzie się piłkarzy dobrze kształci i co obciążenia jakieś typical ekstraklasa albo gorzej. Kurła przecież te przygotowania powinny być na zasadzie zwiększania obciążeń, żeby iść do przodu przekraczać swoje możliwości i poziom wytrenowania to nie zróbmy wakacje lekko trenujmy bo się zmęczymy jeszcze meczami a tu jak widać ani się nie zmęczymy meczami ani progresu wydolnościowego drużyna nie zrobi. Kiedyś było tak, że ligi wschodnie z zachodnimi grały tak, że zachód technika, gra, typowo piłkarskie cechy wschód wybieganie cechy fizyczne a teraz juz jest tak, że zachód nadal gra, ale zaczęli iść w aspekt fizyczności i teraz już i są lepsi piłkarsko i lepsi fizycznie nawet gorsze zespoły mocno nie odstają szybkościowo i wydolnościowo. Ciekawe co za gwiazdy z tego UAM wymyśliły te rozpiski pewnie tacy znawcy jak kiedyś Justynie Kowalczyk dali dietetyka czy tam innego kołcza od przygotowania fizycznego i jej kazał jeść warzywa i jakaś dieta 2 tys. kcal i tak się skończyło, że siły nie miała, bo jak sama przyznała tyle biegając to ona 5 tys. kcal ma zapotrzebowanie dziennie.”

Autor wpisu: Krzys do newsa: Za dużo takich momentów

„To podsumowuje tylko ostatnich 6 lat. Ale jakby spojrzeć to te tąpnięcia są od momentu gdy Lech został przejęty przez Rutkowskich. Było to za kadencji trenerów takich jak Smuda, Zieliński czy wcześniejszy Skorża. Nie piszę o Bakero czy Nawałce po to były pomyłki już w wyborze trenerów. Myśląc o tych latach Lecha nie chcę wszystkiego zrzucać na właścicieli ale będąc Rutkowskim starałbym się zrobić taką profesjonalną analizę przyczyn pierwotnych i szukać wspólnych elementów, które przekładają się na te kompromitujące tąpnięcia. Myślę, że klub stać na zrobienie takiego „case study” żeby zrozumieć ten myślę kosztowny częsty przypadek powtarzających się tąpnięć.
W przeciwnym przypadku mogę przytoczyć to co pisałem już w zeszłym tygodniu i to nie jest moje zdanie: „Ci goście są tam 15 lat i dalej ciągle się uczą na tych samych błędach” lub założymy, że ten klub został przeklęty.”

Autor wpisu: leftt do newsa: Na chłodno: Żal

„Zaczęło się rozsądnie. Rzeczywiście, w Lechu bardzo często jest tak, że właściciel patrzy w przyszłość, w związku z czym ucieka mu teraźniejszość. Trochę tak, jak jeden mój kolega, który po naszych meczach piłkarskich tłumaczył, jaką to cudowną akcję pomyślał i co w ogóle miał na myśli, kiwając się z przeciwnikiem pod bramką, w wyniku czego dostawaliśmy w łeb. Specyfika klubu piłkarskiego po prostu.
Czy nasi piłkarze to wyrobnicy? W skali Europy na pewno tak. Ishak czy wcześniej Gyt, czyli nasze największe gwiazdy, odbiły się od drugorzędnych klubów niemieckich, Milicia z radością pożegnano w Anderlechcie, Karlstroem grał w Djurgarden, które dostało od nas w trąbę, nieco lepiej rokuje Sousa. Ba, nawet nasi młodzi zawodnicy, na których zarabiamy kupę kasy – nie robią jakiejś wielkiej kariery na Zachodzie. Bednarek – przeciętne Southampton, ostatnio spadł. Kownacki strzelał w drugiej lidze, teraz chyba znowu ława. Jóźwiak – poszedł do ujowego klubu, teraz odkręca się w MLS. Moder – wiadomo. Kamiński walczy, Skóraś na razie niezbyt, Gumny zupełnie sprzeciętniał, Puchacz się odbił. Tak więc oczywiście – kupujemy wyrobników i produkujemy wyrobników. Przynajmniej na dzisiaj, no i mówimy o skali Europy oczywiście.

Natomiast ci zawodnicy mają taki potencjał, że przy normalnym przygotowaniu fizycznym, w dobrej formie – są w stanie spokojnie ograć każdy zespół ekstraklasy. Bo inne zespoły ekstraklasy też mają wyrobników, tyle że słabszych. Nasi muszą tylko nie tyle zrozumieć, ile wbić sobie do pały, do BIOS-u, zakodować w DNA, że nikt z nich nie jest Messim i że nie ograją przykładowej jeżdżącej na dupie Korony samymi umiejętnościami. No i dopóki pozycja tej ligi jest taka, jaka jest, dopóki nie będziemy szli do przodu, na co szansa właśnie została koncertowo spierdzielona – tak to będzie wyglądać. A czego się spodziewam po Lechu w tym roku? Mistrzostwa i PP. Nie ma żadnego powodu, żebym się tego nie spodziewał, bo inne drużyny są jeszcze bardziej szrotowate niż Lech. No i poprawy jakości, wymiany szrotu kategorii C na szrot kategorii B przynajmniej, jeżeli już się tej terminologii trzymamy. 1,8 mln euro – to rekord transferowy Lecha. O takich pieniądzach mówimy. Mbappe dostał z Arabii Saudyjskiej taką ofertę zarobków, że tyle kasy zarobiłby w kilka godzin (98$ na sekundę).
Natomiast skąd wziąłeś ten czas apokalipsy to pozostanie dla mnie zagadką.”

Autor wpisu: Sp do newsa: Śmietnik Kibica

„Czyli Brom przygotował dwie grupy piłkarzy. Niestety nie umie ich połączyć w jedną całość by stworzyć monolit, który potrafi wymienić kilka podań na połowie przeciwnika jednocześnie zagrażając bramce. Mnie ciągle zastanawia czy można znaleźć więcej informacji na temat Michała Dolaty. W sezonie 21/22 został asystentem trenera Damiana Sobótki i zdobyli Mistrzostwo Polski u15 pokonując Górnik Zabrze. W minionym sezonie w dwumeczu półfinałów rozklepali 9:2 Escole Warszawa by w finale zebrać baty 1:4 od Śląska Wrocław. Dolata odpowiada za skills.lab, czy na pewno jest to odpowiednia osoba na tym stanowisku? Czy nie można było do tego programu wciągnąć kogoś kto się na tym zna, bo jest z tym obyty pracując z tą maszyną za granicą. W akademii trenerzy chyba mało zarabiają, że muszą pracować na kilka etatów. Dlaczego mając takie NASA we Wronkach nie jedziemy tam pierwszym zespołem na dwa dni i przeprowadzamy zajęcia w symulatorze zamiast wolnego dla zawodników, którzy mają czas by polecieć do Chorwacji. Przecież nawet przy ciężkich nogach takie ćwiczenia mogą zaowocować w przyszłości bo wtedy zawodnik w sytuacji meczowej już będzie wiedział jak się zachować, ustawić czy wepchnąć dupą gola do bramki. No chyba, że tam terminy zajęte bo muszą trenować młodzi co by znów pokazało, że pierwsza drużna jest dla akademii, a nie akademia dla pierwszej drużyny.

Od wtorku przygotowania pod Górnik Zabrze szkolony przez Jana Urbana. To kolejny Polski trener po Fornaliku i Magierze stary wyga ekstraklasy, który doświadczeniem meczów ligowych może wypunktować zespół Broma oparty na indywidualnościach, których niestety w tym rozbitym momencie brakuje, co wykorzystał również były zawodnik Górnika mając zawodników z przeszłością w ekstraklasie. Pisałem wcześniej i teraz, przez brak meczów co równa się z większą ilością treningów powtórzę się. Gdy było wiadome od czwartku, że zespół do ligowego spotkania podejdzie w teoretycznie najmocniejszym składzie i tym samym ustawieniem to rywal nawet bez pomocy analityków miał całe dwa i pół dnia by przygotować się dość obszernie jak poruszają się nasze poszczególne formacje i same jednostki w fazie obrony, ataku, straty czy przejęcia piłki. Na nic się zdały wymyślone w poprzednim sezonie europejskich pucharów zmiany ustawienia zespołu na grafice składów 75 minut przed meczem o którym osoby z klubu się publicznie chwaliły, że będą to stosować by zmylić rywala. Potem już przed pierwszym gwizdkiem widać, że zawodnicy ustawiają się do formacji 4-2-3-1, ale spoko kilka razy to wyjdzie, ale to tak jak z tymi SFG Kędziorka. W mistrzowskim sezonie potrafiliśmy to wykorzystać i zaskoczyć rywala. Do momentu, aż nas nie rozczytali wiedzą, którą znajdzie się na Transfermarkcie mianowicie ile wzrostu mają nasi zawodnicy i wtedy cyk rywal daje dryblasów, którzy z dryblingiem nie mają nic wspólnego za to mają przeszkadzać. Więc teraz przez te wszystkie jednostki treningowe powinniśmy szlifować, ba zbudować i wprowadzić – co by oznaczało, że TAK jednak rozpoczynamy na nowo przygotowania do sezonu 23/24 – uniwersalność taktyczną by wyjść na rywala w ustawieniu 4-3-3 z Dagerstalem w środku pola przechodzące w defensywie na 3-5-2 i zamiast męczyć nas jak i samego Ishaka grą na 9 przesunąć tam Marchewe. Kiedy jak nie teraz był/jest czas by coś zmienić, przyznać się do błędu i spróbować czegoś innego, czegoś nieoczywistego. Ok może i jest to trochę ryzykowne, wszak Brom sam mówił, że taka sytuacja jak na początku poprzedniego sezonu z liną obrony się w tym nie powtórzy, a tu bardzo szybko przyszło zweryfikowanie gdy nasza defensywa składała się z Alana, Blazića, Dagerstala i Gurgula grających ze sobą pierwszy raz, gdy trzeba było gonić wynik w momencie gdy nie kontrolowaliśmy wydarzeń na boisku. Także był/jest czas by zmienić myśl budowania ataku gdy wypadł nam Joel przez którego wszystkie piłki musiały przejść jeśli chcieliśmy zagrozić rywalowi w okolicach jego własnego pola karnego, możliwe, że teraz wyjdzie brak sprowadzenia reprezentacyjnej 8 bo jak wiemy Nika lubi sobie stracić piłkę w środku pola wtedy momentalnie powstają między formacjami ogromne dziury, a boczni obrońcy już są na wysokości pozycji skrzydłowych i śmierdzi golem lub się nim kończy, a nasi piłkarze przez taki interwał, tracą mnóstwo siły, którą można by wykorzystać w budowaniu ataku.”

Autor wpisu: mario do newsa: Śmietnik Kibica

„Problem tkwi – jak myślę w szczegółach dotyczących realizacji celu. Bo cel, jak sądzę jest świetnie nakreślony i chyba wszyscy się z nim zgadzamy:
– dwójka ma co roku walczyć o awans
– dwójka ma grać tak jak jedynka, by nie było dużego przeskoku z dwójki do jedynki, którego młodzi nie zdołaliby pokonać
– dwójka ma dostarczać młodych do jedynki
I teraz: od końca:
Nie można powiedzieć, by dwójka nie dostarczała młodych do jedynki. Przykładów mamy sporo, więc wszyscy chyba się zgodzimy, co do tego, że to zadanie jest realizowane. To, że wielu z nich nie zagrzewa miejsca w jedynce na dłużej wynika z tego, że ci dobrzy dość szybko są sprzedawani na zachód, średniacy i dobrze rokujący są wypożyczani, po czym albo wracają i są sprzedawani, albo już nie wracają. I jest to normalne, tak się dzieje na całym świecie. Klubowe akademie wychowują perełki w liczbie bardzo niewielkiej, zdecydowana większość to średniacy i powiedzmy „tacy se”, którzy pałętają się po niskich ligach.
Czy dwójka gra jak jedynka? Niestety nie oglądam meczów dwójki, więc nie mogę wypowiedzieć się z pewnością ale mam wrażenie, że taktycznie ustawieni są bardzo podobnie jak jedynka. I być może jest to błąd polegający na zbytnim przywiązywaniu się do systemu taktycznego. Bo gdyby jedynka grała zmiennie i młodzi w dwójce byliby tego samego uczenie, to nie mieliby żadnego problemu z wejściem do jedynki, która jednocześnie grałaby bardzo różnie i nieprzewidywalnie albo co najmniej mniej przewidywalnie. Niestety ktoś na B17 wymyślił sobie system, w którym ma grać jedynka. Jedynka jest przez to do bólu przewidywalna i zapewne dwójka robi to samo. Bo obie drużyny mają grać tak samo. Jeśli więc mają grac tak samo i tak samo grają, to popełniają te same błędy. Tylko jakości poszczególnych piłkarzy jedynki zawdzięczamy to, że jedynka jest w topie ligi.
W dwójce takiej jakości nie ma więc się pałęta po dolnych rejonach tabeli. A moim zdaniem w dwójce powinien być trzon złożony z dobrych zawodników i przy nich powinni uczyć się najlepsi młodzi. Być może wtedy byłaby możliwośc walki w barażach o pierwszą ligę, w której to lidze następuje prawdziwe przygotowanie młodego do jedynki lub wypożyczenia do średniaka e-klapy.
I własnie to w tym dziale sportowym – moim zdaniem – popełnia się najwięcej błędów. Tak na poziomie jedynki, jak i dwójki.
Bo zobacz, DS po słabym okresie jakby się ogranął, transfery robi coraz lepsze i niekoniecznie wydaje na nie wielkie pieniądze. Klub, czy powiedzmy Rutek, tez wydaje na transfery coraz większe pieniądze. Na trenerów, jakby nie patrzeć również.
Powiesz może, że ta trójka , która przyszła dupy nie urywa. Ale Hotić miał świetne wejście, Andersson również. Trochę słabsze miał Blazić ale nie było tragedii. Tak, opuścili się, ale moim zdaniem wpływ miały na to przygotowania/treningi. Już pokazali, że potrafią grać, trzeba ich tylko przywrócić do żywych – jak cały zespół. Reasumując – obecnie najpoważniejsze błędy popełniane są moim zdaniem w obszarze szeroko pojętego zarządzania dwójką i w obszarze szkoleniowym jedynki. Mam wrażenie, że opieramy się na metodach z XX wieku, a mamy już trzecią dekadę wieku XXI. Trzeba szkolić nowocześnie, by grać nowocześnie. Zatrudnienie sztabu z Holandii teoretycznie było świetnym posunięciem ale szkoleniowiec jedynki powinien miec też wpływ na dwójkę, by zachodziła synergia. Inna sprawa to poruszana przez Ciebie kwestia bramkarzy i ich trenera oraz skills-labu. Zgadzam się, że tym labem powinien zarządzać ktoś, kto z sukcesem już to robił. Problem w tym, że w całej Europie takich osób jest chyba kilka, bo tylko kilka klubów ma taki sprzęt. Tu i tak na efekty trzeba będzie poczekać, bo nie jest to laboratorium chemiczne tylko narzędzie do doskonalenia technicznego.T en proces musi trwać. Tak więc z mojego punktu widzenia problem jest w szeroko rozumianym pionie szkoleniowym i nie są to problemy tylko sportowe ale też i problemy związane z zarządzaniem tym obszarem [co chwilę czytamy o tym, że trenerzy odchodzą, że trenerzy mało zarabiają itd.]
Przepraszam za być mały chaos w tym wpisie ale trochę się spieszę, bo zaraz wychodzę, więc tekst jest chyba średnio uporządkowany 🙂”

Autor wpisu: Przemo33 do newsa: Strach zawsze będzie blisko

„Lista meczów, w których nasza drużyna zawiodła wszystkich i przyniosła wstyd kompromitując się jest niemała i cały czas się powiększa. I zapewne w przyszłości co jakiś czas będzie się powiększać. Tak właśnie wygląda Lech Rutków, a już tym bardziej kadencja obecnego zarządu. Z jednej strony pojedyncze sukcesy, trofea, poczucie, że idziemy w dobrą stronę i klub może się rozwijać, a z drugiej strony ogromny niedosyt, który ma miejsce po właśnie takich spotkaniach, gdy nasz klub się kompromituje i przynosi wstyd. trochę takich meczów było w Pucharze Polski, jeden się zdarzył nawet w 2009 roku, jeszcze za kadencji poprzedniego zarządu. Reszta to już kompromitacje z okresu kadencji obecnego zarządu. I są to zarówno dość szybkie odpadnięcia na wczesnym etapie, jaki i finał. Lista mogła by być jeszcze większa, bo nie wiele brakowało, żeby na przykład w 2015 roku dołączył do niej rewanż z Błękitnymi Stargard. Pucharu Polski nie zdobyliśmy od 14 lat, to szmat czasu, a w tym czasie kilka razy zagraliśmy w finale i byliśmy blisko jego zdobycia. Dlatego tutaj zgadzam się z opinią redakcji, że dopóki nie wygramy Pucharu Polski, to te finały będą nam się przypominać, a razem z nimi będą powodować negatywne emocje. Inną kwestią są eliminacje do europejskich pucharów. Tutaj chyba kompromitacji jest jednak więcej niż w Pucharze Polski. Szkoda zwłaszcza okresu 2012-2014, kiedy nasz lub trzy razy z rzędu odpadł w III rundzie kwalifikacji do Ligi Europy i to w kiepskim stylu. Poza tym co jakiś czas do listy dołącza jakieś spotkanie i niestety po przerwie w tym roku doszło jeszcze spotkanie ze Spartakiem.

Ogólnie da się zauważyć, że ani Puchar Polski, ani tym bardziej europejskie puchary to nie są nasze rozgrywki. Zdarza nam się w nich pozytywnie zaskoczyć, nawet osiągnąć jakiś mały sukces, ale jednak są to wyjątki, które zdarzają się rzadko. Bardziej prawdopodobne jest to, że w tych właśnie rozgrywkach się skompromitujemy i rozczarujemy, niż pozytywnie zaskoczymy lub przynajmniej zrealizujemy plan minimum, zajdziemy daleko w danych rozgrywkach. Brzmi to okrutnie, ale niestety tak jest. To smutne, ale prawdziwe.

Na koniec pozostają jeszcze spotkania ligowe. Tutaj także kompromitacji nie brakowało i nie brakuje. Wystarczy, że jakaś drużyna gra z nami defensywnie, a my już mamy problem, jak wygrać takie spotkanie. Wiele razy w takich spotkaniach waliliśmy głową w mur, robimy to i zapewne będziemy to robić. Rywale wykorzystują nasze błędy w obronie i w konsekwencji na własne życzenie przegrywamy mecze. Na nasze szczęście w przeciwieństwie do Pucharu Polski i europejskich pucharów, jeden mecz, w którym nasza drużyna się kompromituje, nie sprawia, że tracimy szansę na zrealizowanie naszego celu. Tym bardziej, gdy taki mecz trafia się na początku sezonu czy w rundzie jesiennej. Po takim meczu zostajemy w rozgrywkach, są kolejne spotkania, w których można zdobyć nie mało punktów. Ale niestety także w lidze lista spotkań, w których nasza drużyna przyniosła wstyd i się skompromitowała jest bardzo, bardzo długa.

Jaka jest przyczyna, że nasza drużyna tak często nas zawodzi i przynosi wstyd? Odpowiedź wydaje się prosta – brak skuteczności i głupie błędy w obronie. To wszystko miało bardzo duży wpływ na przebieg każdego z tych spotkań, kompromitacji. W pewnym stopniu wpływ na to miało zlekceważenie rywala i myślenie, że może uda się wygrać mecz na stojąco, bez większego wysiłku. Również czasami brakowało pomysłu na wygranie meczu. Przyczyn sportowych jest niemało. Osobną kwestią jest jednak zarząd, bo klub też wskazał bym jako winnego wcześniejszych kompromitacji, zwłaszcza tych, które miały miejsce na początku sezonu. Często, właściwie praktycznie zawsze, na początku sezonu drużyna miała braki w kadrze i sama kadra nie była domknięta, co w pewnym stopniu utrudniało pracę trenerowi. A z drugiej strony ze strony klubu w trakcie kadencji obecnego zarządu brakowało ambicji, chęci wygrywania, odnoszenia sukcesów, zdobywania trofeów. To też w pewnym stopniu miało wpływ na szybkie odpadanie z eliminacji do europejskich pucharów.

Tak na koniec, żeby nie było zbyt pesymistycznie. Za nami kolejna kompromitacja, tym razem w eliminacjach do europejskich pucharów, a konkretnie Ligi Konferencji. Ale do tego wszystkiego przez wszystkie ostatnie lata mogliśmy się już przyzwyczaić, dzięki czemu to nie musi tak bardzo boleć. Może być teraz bardziej odporni na kolejne kompromitacje i chwile wstydu i hańby, a to może pomóc lepiej znieść smutek, rozczarowanie i wszystkie negatywne emocje, które towarzyszą po takich spotkaniach. Co jednak najważniejsze – nadal jesteśmy w grze o dublet. Nadal mamy o co walczyć i nie możemy się poddać. Pomimo szybkiego odpadnięcia z jednych rozgrywek, dalej jesteśmy w grze w dwóch kolejnych. To nadal może być udany, a nawet bardzo dobry sezon. A jak się on zakończy, zobaczymy dopiero za kilka miesięcy w maju. Ale dopóki jest szansa, to warto walczyć.”

Autor wpisu: Pawelinho do newsa: Na chłodno: Żal

„Ja odczuwam bezradność niż żal czy złość bo gdzieś w głębi intuicja podpowiadała człowiekowi, że coś jest nie tak czy to w kontekście przygotowań, które w ówczesnej sytuacji kadrowej nie miało kompletnie sensu czy braku transferów na czas tak, aby mogło to w odpowiednim momencie zadziałać. Nie zadziało pozostał wielki wstyd, hańba oraz kolejna niestety w historii Lecha europejska kompromitacja. Jasne przed Lechem jeszcze prawie cały sezon, ale na ten moment podstawą do niepokoju jest to czy przerwa pomoże czy zaszkodzi Lechowi przed kolejnymi meczami jesienią tak jak zaszkodziła przerwa pomiędzy pierwszym a drugim meczem ze Spartakiem Trnava. Tak jak wspomniałem odnośnie trenera skoro naważył tego piwa to nie idzie to na jego konto a po sezonie po prostu podziękować i tyle bo patrząc na to jak wyglądał poprzedni sezon w lidze to jednak 1/8 finału ECL nie ma prawa tego przykrywać tego jak w fatalnym stylu grał Lech, który raptem dopiero pod koniec zaczął grać w satysfakcjonującym stylu, który tylko przez porażkę bezpośredniego rywala wskoczył na podium. Reasumując życie kibica Lecha nie jest łatwe bo jest pełne cierpienia, ale może kiedyś dożyje czasów, gdzie to wszystko będzie tylko etapem przejściowym w drodze do Lecha do zdobywania regularnie majstra, a nie jedynie raz na jakiś czas. Tak czy inaczej czytając dzisiejsze „Na chłodno” trudno być w tym momencie optymistą względem tego co przyniesie ten sezon, ale lecąc klasykiem „pożyjemy zobaczymy”.

Autor wpisu: jerry21 do newsa: Na chłodno: Żal

„Myślę, że Rutkowski i spółka liczyli na awans do fazy grupowej. Gdyby nie liczyli to nie byłoby tych transferów do klubu.
Nie byłoby Gholizadeha na pewno. Gdyby liczyła się tylko Ekstraklasa nie byłoby też kadry w takim kształcie, tylko mniej rozbudowana.
Planowano awans i liczono na zyski z tego tytułu. A że teraz nie będzie wyprzedaży ( Velde, Marchwiński, Szymczak) to nie znaczy, że nie będzie jej zimą. Na pewno ktoś z nich odejdzie.
A czy Brom poskłada zespół na nowo? Trudno powiedzieć, najbliższe mecze dadzą odpowiedź. Myślę jednak, że zarząd już się rozgląda po cichu za nowym trenerem. Wskazane jest żeby być gotowym na różne scenariusze. Może i Brom to poskłada, oby tak było. Ale nie wiem czy nawet zdobywając w maju mistrza jest sens na kontynuację z nim współpracy. Trzeba mieć na oku już jego następcę. Dla mnie ta jesień Kolejorza jest już przegrana. Nie ma gry w Europie – jest porażka. Nawet ewentualne mistrzostwo tego nie przypudruje. Trzeba znaleźć inną drogę rozwoju. Nie wyobrażam sobie kolejnych letnich przygotowań pod kierunkiem VD Broma. I nie zmieni tego nawet sukces w lidze.”

Autor wpisu: deel do newsa: Na chłodno: Żal

„Po przeszło dekadzie rządów Piotra Rutkowskiego w Lechu można stwierdzić jedno – kiedyś już o tym pisałem, niech sobie będzie właścicielem, ale na prezesa klubu sportowego się nie nadaje. Byłby świetnym prezesem jakiejś firmy, nie wystawionej na widok publiczny, z dala od kamer i jupiterów. Sympatyczny, elokwentny, kulturalny i zainteresowany problemami pracowników. Potrafiący działać długofalowo. Ale tu mamy do czynienia z klubem piłkarskim. Tu trzeba działać niekiedy z dnia na dzień. Nie ma czasu na sentymenty. Każdą wtopę transferową należy wyjaśniać wywaleniem darmozjada po roku lub wypożyczeniem, choćby kosztem finansowym. I szukać kolejnego piłkarza, któremu się chce. Trzeba stworzyć model gdzie zawodnicy będą walczyć jak gladiatorzy na treningu żeby zagrać w pierwszym składzie. I tam dopiero dadzą z siebie maksa. To się nazywa postęp sportowy. Nie można wystawiać w składzie zawodników bez formy żeby ich odbudować. Od tego są z założenia rezerwy. O tym, że piłkarze od „atmosfery” są zbędni w profesjonalnym zespole też się nieraz przekonaliśmy. To są właśnie główne przewiny prezesa Lecha Poznań jakie mają wpływ na funkcjonowanie klubu i wyniki. Od lat. Jak napisałem, nie jest to wycieczka personalna tylko wskazanie problemu klubu jako takiego. Bo to prezes otacza się ludźmi o określonym sposobie myślenia. Od najwyższego szczebla po najniższy. I wybrany przez Piotra Rutkowskiego model współpracy jest nieodpowiedni dla klubu piłkarskiego. Lech nie produkuje klamek do drzwi tylko emocje. Wyniki finansowe w kwartałach roku nikogo nie interesują – ma być trofeum lub gra w grupie pucharów. Obawiam się, że prowadzenie klubu się nie zmieni bo Piotr Rutkowski musiałby przeżyć jakąś traumę by się diametralnie odmienić. Zacząć myśleć jak prezes klubu. Wylewanie żali i pomyj na zespół, sztab, DSa nie ma sensu. To są ludzie zatrudnieni pod profil jaki wymyślił sobie właściciel. Można się oczywiście przywalić do Rząsy o transfery, do Broma za słabą taktykę czy piłkarzy bo nie mają jakości. Rząsę pominę bo nie wiem do końca jak wygląda zatrudnianie zawodników w klubie. Trener. Od zatrudnienia Broma twierdziłem, że ten kierunek jest błędny ponieważ nie mamy zawodników do systemu gry jaki on preferuje. Awangardę i trzon składu Lecha tworzą wyrobnicy, którzy w dobrej fizycznie formie są w stanie postawić się wielu co pokazała ostatnia kampania LKE. Ale nie mają wystarczającej jakości indywidualnej. To jest/był kolektyw. Wyniki wzmacniały podniecenie, podniecenie odbierało jasność osądu. Nasza kadra jest uboga piłkarsko. W dodatku miejsca w składzie blokują zawodnicy tacy jak BaLoua, Sobiech, Douglas, Kwekweskiri czy Czerwiński. Nie pomagają a częściej szkodzą wynikom. Ale za ich bytność w Lechu odpowiada prezes. Wyglądało, że w minionym sezonie coś drgnęło. Jednak zwykły brak fizyczności na starcie obecnej kampanii, zniwelował wszelkie atuty piłkarzy. Bo są po prostu słabi. Pompowani przez pojedyńcze występy i tabuny usłużnych propagandzie dziennikarzy wypisujących peany na temat jakości i szerokości kadry Lecha. A to jest zwykły szrot. Odpad na miarę naszych możliwości. Niczego się już nie spodziewam po Lechu. Nawet jakiekolwiek trofeum w tym sezonie nie jest pewne. Czas apokalipsy trwa w najlepsze i chyba nic tego nie zmieni.”

Autor wpisu: bas do newsa: Charakterystyka przygotowań

„Jak zwykle niczego konkretnego że strony klubu się nie dowiemy. Jak nic wszyscy zjebali przygotowania. Bromek tak jak w poprzednich klubach liczył na późny start i że jakoś to będzie. Uczeni to studenci gdzie pewnie jakieś swoje przemyślenia wstawili nie koniecznie sprawdzone. Wszystko klepnął zarząd i dyrektor zadowoleni że chłopaki będą przygotowania lepiej niż całą liga no bo przecież dział naukowy i innowacyjnie. Dziwi mnie tylko postawa zawodników. Przecież na gołe oko widać co po niektórych jacyś tacy ululani, wolni. To jest ich zawód gdzie zarabiają niewyobrażalne pieniądze jak dla mnie wyszło jacy z nich profesjonaliści kasa się liczy ponad wszystko. Jak kontrakty nowy podpisany to już luz bluz. Teraz jak już puchary poszły się je…ć i na dodatek malinowe nas wyjaśnili jak młodzików, to wszyscy latają jak z pęcherzem. Przegrać można to jest tylko sport ,ale po walce z lepszym klubem ,niedopuszczalna jest jednak ignorancja trenera który zlekceważył przeciwnika .Nikt mi nie powie że nie widział jak bezbarwnie gramy nawet te mecze poprzednie, a wystarczyło trochę sprytu no i może puchary by można uratować. Z drugiej strony nie wiadomo co by było dalej jak byśmy się tak ślizgali, prędzej czy później była by katastrofa. Może lepiej że teraz gdzie jest tyle przerw niż później jak sezon będzie w pełni.”

> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <