Top 10 (21-27.09)

Top 10 jest cyklem dotyczącym bezpośrednio internautów serwisu KKSLECH.com. Co tydzień w środę moderatorzy wyróżniają 10 najlepszych komentarzy oddanych przez kibiców Lecha Poznań w wiadomościach pojawiających się na łamach tej witryny oraz w „Śmietniku Kibica”. Komentujesz sprawy związane z Kolejorzem? Co tydzień jest szansa, że to właśnie Twój wpis dotyczący głównie naszego klubu znajdzie się wśród wyróżnionych komentarzy.

Autor wpisu: marcinos do newsa: Dobre liczby na dziewiątce

„Marchewa swoje bramki strzelał w naprawdę ciekawy sposób. Widać, że nie strzela na ślepo tylko do końca myśli, jak umieścić piłkę w siatce. Na pytanie, kto powinien grać w Lechu na 9 – moja odpowiedź jest prosta – ten, kto strzela bramki. Ishak jest cieniem samego siebie, może to kwestia choroby – a może po prostu zaczął się szybko starzeć. Poza tym choroba nie tłumaczy go z kiepskiego wykończenia akcji. Szymczak – niech sobie wchodzi z ławki, najgorszy nie jest. Ale widzimy po szansach, które dostaje – że nie jest to jakiś lis pola karnego – na ten moment silny i duży chłopak Sobiech miał jakiś swój renesans rok temu, ale wrócił chyba do dawnej dyspozycji. Gdyby grał po 90 minut pewnie zdobyłby 12 bramek w sezonie – ale na Lecha to za mało. Marchewa – który potrafi wykończyć nieszablonowo akcje i od kilku miesięcy dostarcza konkret – niech zatem wychodzi w podstawie – zasłużył sobie.”

Autor wpisu: Sp do newsa: Więcej możliwości

„Pierwsza możliwość zestawienia wydaje się najmocniejszą, ale w miejsce Sousy właśnie Dino Hotić. Dla Afonso miejsce też się znajdzie, no bo zaraz pewno będzie Jesper pauzował albo znów Muraś. W końcu trenuje Kvekve co daje nam jeszcze jedną opcję w środku pola no i u niego możemy liczyć na groźne strzały zza pola karnego chociażby. Jednak jak wrócił Elias to wydaje mi się, że trener powróci do tradycyjnej 4 z tyłu. Tak też mi teraz naszło, czy zmiana ustawienia w meczu z Wartą mogła mieć jakiś wpływ na to, że Mrozek tak niecelnie grał nogami. Możliwe, że nie chciał ryzykować w nowym ustawieniu by od razu nie spalić na panewce, ale mimo wszystko niech chłopak to trenuje do póki młody jest, a dobrze wie, że nasz zespół budowany jest tak, że nie ma tam z przodu wysokich zawodników.
Ten artykuł wlał trochę optymizmu w serce, bo od jakiegoś czasu mówiliśmy, że trzeba zmienić ustawienie by czymś zaskoczyć rywala bo po meczach w czwartek rywal wiedział co będzie w niedzielę. W końcu Brom coś w tym kierunku zadziałał, że aż redakcja napisała kilka swoich propozycji jak to można wykorzystać przy obecnych personaliach. Może te 3-4-3 bez 10 okaże się strzałem w… dziesiątkę, dzisiaj też pojawił się filmik z Golizadehem, myślałem, że on będzie trochę dłuższy, a to półtorej minuty pokaz jakiś tricków z piłką. W najbliższych dwóch meczach sznasy nie dostanie, tak więc zostaną mu tylko dwa do kolejnej przerwy na kadrę, pewnie, że nie ma go co za szybko wprowadzać by znów nie wypadł tylko coś mi się wydaje, że ludzie widzą w nim zbawienie, a on zamiast nam pomagać będzie miał lżej bo będą go tłumaczyć, że nie przepracował okresu lub wraca dopiero po kontuzji, trzeba dać mu czas itp. I tak mu pół kontraktu przeleci, a On może też nam dać kilka rozwiązań w formacjach by zachowywać wymienność pozycji. Skoro już przy kontuzjach jestem, no to modlić się trzeba by nasi obrońcy jak najmniej dostawali mikro urazów, żeby mogli ze sobą pograć kilka meczów z rzędu oczywiście na 0 z tyłu co by ich zbudowało. Bo nawet przy błędzie Anderssona będziemy mieć w tym miejscu w którym ma być Dagerstala np.”

Autor wpisu: Didavi do newsa: Zapowiedź: Lech – Stal

„Pięknie sezon wyjaśnia dyrektora sportowego Rząsę i Broma oczywiście też. Co ja mówię sezon. 2 miesiące! Podpisanie umowy z totalnie bezużytecznym Douglasem, który gdy grał był już z przykrością to piszę, na Lecha za słaby. Ale on jest niezdolny do gry. Praktycznie od początku sezonu. Jakieś urlopy, a co teraz mu dolega? Nikt nie wie. Sobiech. Drugi rewelacyjny przykład idiotycznej decyzji o przedłużaniu umowy z piłkarzem, który jest na Lecha za słaby. Było wiadomo, że Ishak na starcie sezonu gotowy nie będzie. Teraz ciągle coś się za nim ciągnie i co? Nie przydałby nam się porządny napastnik? Sobiech przegrywa rywalizację nie tylko z Szymczakiem, który zresztą też liczby ma bardzo słabe, ale i z Marchwińskim. No i trzeci przykład. Środkowy pomocnik. Każdy wiedział, że 3 środkowych pomocników na sezon to za mało. Każdy tylko nie klub. Nie Rząsa, nie Brom. Ale my nie mamy 3 środkowych pomocników. Mamy dwóch, bo Kvekve od początku sezonu też jest niezdolny do gry i w lipcu to było już wiadomo, że nie przejdzie obozu, nie przygotuje się do sezonu. Było mnóstwo czasu by kogoś ściągnąć, ale przecież Rząsa podsumował okienko w jego połowie. I co mamy. Mamy Murawskiego łapiącego kartki i Karlstroma. Ktoś napisze, że jest Sousa. Tak, ale Sousa to 10, a gdy Marchwiński łata atak, to Sousa gra na 10 i ktoś wejście z ławki do środka przy kontuzji, tfufu Murawskiego lub Karlstroma. Otóż nikt. Za taką budowę kadry dyrektor „nie zasługuję na gwizdy” powinien wylecieć na zbity pysk. A trener „nie potrzebuję wzmocnień” zaraz za nim. A co do meczu. Tak jak pisałem po Warcie. Każdy kolejny o posadę Broma. Tak powinno być.”

Autor wpisu: Sosabowski do newsa: Wystaw oceny po meczu ze Stalą

„Mecz ze Stałą miał pokazać czy w Lechu zakończył się okres marazmu. Niestety po raz kolejny mecz nie powiedział nam nic nowego. Dalej te same problemy. Głównie mentane, z brakiem formy, kontuzjami i ostatecznie i taktyczne. Trener Brom wyszedł z założenia że zwycięskiej taktyki się nie zmienia, tym samym doprowadził do klasycznego już dla Lecha „gonga” z kontry. Taka pierwsza połowę w wykonaniu piłkarzy Kolejorza widzieliśmy, aż za dużo razy… granie piłką męczyło wszystkich. Nic z tego nie wynikało. Wszystko co dzisiaj osiągnęliśmy wynikało z indywidualności kuzynów Velde i Marchwińskiego. Pociągnęli lokomotywę praktycznie we dwóch. Druga połowa to otwarcie się Stali. Widać było przestrzenie które udawało nam się wykorzystać. Niestety powiedzieć że byliśmy niecelni to nie powiedzieć nic. Spektakularny według mnie występ zalicza Pereira. Zagrał tylko część meczu, a po wejściu czuło się jakby topiący się Lech wypłynął na powierzchnię jeziora i zaczerpnął oddechu. Nie wiem co mógł jeszcze więcej zrobić, wykładał jak na tacy każdym podaniem. Niestety po drugiej stronie Sousa czy Szymczak najgorsi na placu postanowili oszczedzic bramkarza Stali. Co klasycznie prawie doprowadziło do utraty bramki w ostatnich minutach. Zamiast zamykać mecz, po raz kolejny kopiemy się po czołach. I choć wygląda, że do zdobycia bramki niewiele brakuje to z drugiej strony delikatnie kopiemy się po czołach. W drugiej połowie zabrakło napastnika. Szymczak dostał szansę kosztem Marchwińskiego. Ale delikatnie mówiąc nawet w jednej sekundzie meczu nie pokazał że na to on powinien być 9. Ważne trzy punkty, wyszarpane w mękach. Ale gra dalej do poprawy! Podobnie jak gra nogami Mrozka. Ale o tym może w tygodniu.”

Autor wpisu: bas do newsa: Pyry z gzikiem: Pusto

„Niby punkty się zgadzają ,ale patrząc na to ile i jak grają nasi najgroźniejsi rywale to jesteśmy w lesie.To niestety jest Lech Poznań, klub gdzie kibice mają aspiracje do tego żeby co roku realnie bić się o MP i grać w grupie pucharów, władze klubu niekoniecznie. Jak sięgam pamięcią, od kiedy jestem kibicem a już ładnych parę lat minęło zawsze w tym klubie czegoś brakowało. Jak byli napastnicy do których mamy szczęście to znów obrona szwankowała, jak środek był kreatywny to znów skrzydłowych brakowało. Jak drużyną była w miarę to znów trener z łapanki. I pytam się kogo jest to wina niestety naszym szczęściem i jednocześnie nieszczęściem jest właściciel. O ile klub po wielu latach perturbacji jest w miarę stabilny finansowo, o ile co roku gdzie jesteśmy w czubie o tyle to nie jest to czego oczekujemy. Może i się powtarzam bo co roku jest to samo, ale w tym sezonie gdy już się wszystkim wydawało, że tym razem będzie krok do przodu to po dwóch w miarę udanych sezonach zanosi się na klapę .Co jest z tym klubem nie tak, że cyklicznie coś musi się wysypać i dochodzę do wniosku że tylko i wyłącznie właściciel który inaczej widzi prowadzenie klubu sportowego, gdzie cel sportowy jest niekoniecznie na pierwszym miejscu. Właściciel nie ufa nikomu i sam musi mieć pieczę nad wszystkim, otacza się ludźmi którzy mu przytakują i najgorsze jest to, że nikt nie wyciąga konsekwencji .Kółko wzajemnej adoracji, poklepywania się po plecach i marnowania rok po roku potencjału kibicowskiego, który drzemie w tym rejonie. Ktoś powie że to jego klub więc mu wolno a ja się z tym nie zgadzam ten klub istniał wcześniej i będzie jeszcze jak odejdą obecni właściciele ,bo ten klub to my i nie mogę patrzeć spokojnie na ten stan rzeczy. Ten sezon i ta porażka pucharowa jest apogeum mojej wytrzymałości, i sądzę że nie tylko mojej. Niby oglądałem ostatnie mecze i te przegrane i te ostatnie wygrane ale bez pasji, bez życia i wiary że coś będzie lepiej. Widząc i trenera jak i zawodników im tej wiary też chyba brakuje, bo potencjał jest. Eksperymentalne przygotowania do sezonu i słaba gra idą z sobą w parze, a konsekwencją było odpadnięcie z pucharów I wszystko się posypało jak domek z kart .Przecież dyrektor sportowy jak i zarząd mysieli wiedzieć i dać przyzwolenie na taki stan ,na przedłużone urlopy na indywidualne rozpiski treningów. Efekty widzimy ,teraz dwa decydujące mecze które dadzą nam odpowiedź na pytanie czy jest jeszcze co ratować w tym sezonie,czy może czas podjąć męskie decyzję. Z drugiej strony patrząc może dla władz ten rok nie będzie uznany za stracony wszak rośnie kolejny piłkarz i uznawany od dawna za wielki talent wychowanek który za chwilę będzie sprzedany. Klub będzie dalej funkcjonował jak funkcjonuje a nam zostaną marzenia o wielkim Lechu który może kiedyś zagra w Lidze Mistrzów.”

Autor wpisu: Bart do newsa: Śmietnik Kibica

„Coraz mocniej kręcę nosem na transfer Gholizadeha i nabieram coraz większych wątpliwości czy to był przemyślany ruch. Chłop pół roku nie grał w piłkę i jest po niedokończonym sezonie w którym strzelił tylko jedną bramkę. Dopiero wraca po poważnej kontuzji. Jest powoli wprowadzany. Runda jesienna na półmetku a on dopiero zaczął robić pierwsze rzeczy z zespołem. Może zrobić się listopad zanim po takiej przerwie zacznie łapać formę. Czyli przy dobrym wietrze Gholizadeh może sportowo pomóc Lechowi w ostatnich 7-8 meczach rundy. Potem w styczniu nie będzie można nadrobić straconego czasu i porządnie przygotować go w okresie przygotowawczym, bo pojedzie na turniej z kadrą Iranu z którego może wrócić w lutym gdy runda wiosenna już ruszy. Pewnie wiosną z marszu nie wejdzie tylko dostanie wolne na grilla i straci kolejne mecze.

Czyli podsumujmy – Lech pobił rekord transferowy na zakup piłkarza który:
– jest kontuzjowany i przez kontuzję stracił połowę rundy jesiennej a w drugiej połowie jesieni dopiero będzie dochodzić do siebie po 6 miesiącach bez grania
– prawdopodobnie straci początek rundy wiosennej
– w ostatnich miesiącach przed kontuzją nie był na najlepszym etapie kariery,
– będzie do gry tylko w połowie rundy jesiennej i w części rundy wiosennej.

No sporo rzeczy się nie zgadza. To serio nie wygląda na przemyślany transfer. Jeszcze dali mu tylko 3-letni kontrakt w sytuacji gdy było wiadomo że jego pierwszy sezon można będzie spisać na straty. Przypominam też sobie że zanim ten transfer doszedł do skutku, w mediach pojawiły się doniesienia że on do grania wróci dopiero w październiku. Lech stwierdził że chuja prawda bo go sam przebadał i wróci szybciej. Okazało się że mamy ostatnie dni września a Gholizadeha dalej nie ma i wróci, tak jak pierwotnie mówiono, dopiero w październiku. Ktoś skłamał? Lekarze Lecha postawili nietrafioną diagnozę? Ten transfer może uratować tylko boisko. Niech Gholizadeh swoją grą i swoją jakością zamknie mi mordę.”

Autor wpisu: Ostu do newsa: Pięć szybkich wniosków: Lech – Stal 2:1

„Ciągle te wnioski…
I jak tak czytam wszystko od wczoraj to widzę pełną zalamke…
I piszę to wprost – można mnie już nazywać głupcem – bo kiedyś napisałem, że Veldek będzie wiodącym skrzydłowym a Marchwinski tylko na 9 może grać zgodnie z oczekiwanym talentem…
Oczywiście wszyscy teraz napiszą że to mówili/pisali pierwsi….
Ale ja pójdę dalej by mnie można tak nazywać…
1. Ten mecz powinniśmy wygrać co najmniej 4-1 bo dwie stuprocentowe akcje mial Sousa i powinien był trafić przynajmniej w światło bramki…
Znów się powołam – kiedyś napisałem, że Sousa nie będzie decydował o sile Lecha bo zwyczajnie jest za słaby na grę w środku ale że nie będzie trafiał w takich sytuacjach to już nie – bo czy treningi u Broma odebrały mu technikę uprawniającą do gry w młodzieżówce Portugalii…?
No więc dalej twierdzę, że Sousa nie będzie decydował o sile Lecha bo gdy dostaje kolejną szansę to zwyczajnie jej nie wykorzystuje…
2. Gdybyśmy wygrali siedem ostatnich pojedynków że Stalą to wczorajszy mecz uznałbym za wymęczone zwycięstwo po słabym meczu ale myśmy ten mecz WYGRALI po serii 7 meczów w których nie potrafiliśmy wygrać – wczoraj dodatkowo ODWRÓCILIŚMY wynik…
3. Ja zakładam, że Broma nie zwolnią bo Złotousty jest nierychliwy ale zdaje się, że po kolejnym okresie przygotowawczym – jak bardzo potrzebowaliśmy tej przerwy niemalże miesięcznej – zaczynamy grać jak przystało na początku rundy…
4. Mam głębokie przekonanie, że z meczu na mecz będziemy grać lepiej a Brom po raz kolejny spieprzył okres przygotowawczy ale nie jest na tyle głupi by spieprzyć po raz kolejny okres przygotowawczy otrzymany po raz drugi od losu, w ciągu kilku miesięcy…
5. Po zmianie ustawienia – z trójki z tyłu przeszliśmy na czwórkę – zaczęliśmy grać od razu lepiej i efektywniej a to oznacza dla nas ustawienie 4-3-3 jako ustawienie docelowe bo obecnie mamy do tego wykonawców
I jak zwykle uwaga natury ogólnej…
Przed meczem napisałem, że będę oglądał mecz z uwagą bo chciałbym się dowiedzieć czy to będzie jak z Albanią 2-0 czy jednak nie mamy pierdolca z grajkami jak w kadrze i będę widział postępy i wygraną a TERAZ mogę stwierdzić, że dojrzałem symptomy poprawy i z meczu na mecz będziemy grać lepiej…”

Autor wpisu: Bigbluee do newsa: Przeciętne zainteresowanie biletami

Karnety zostały pokupowane, aby mieć pierwszeństwo lub gwarancje miejsca na LKE. Ceny karnetów zostały ustalone tak, aby kibic za tą funkcjonalność, możliwość i przywilej zapłacił. Reszta dostała dodatkową kategorię biletową, czyli „droższe bilety” albo kupią karnet.
Cały plan się rypnął. Nie można obniżyć ceny biletu nie dając czegoś karnetowiczom w zamian. Tylko co tu dać jak nic nie można dać?
Karnetowicze olali mecz ze Stalą w ilości 3,5k ludzi bo uznali, że szkoda ich czasu i pieniędzy na dojazd. Plan był w teorii dobry. Tylko w teorii, bo każdy plan musi mieć wersję w razie powodzenia i w razie sukcesu. Tu mieliśmy tylko wersje zakładającą sukces.
Po rypnięciu, jest to co jest i inaczej nie będzie. Więcej osób jest zniechęconych niż zachęconych. Ustalenie odgórnie chorej kwoty na mecz ze szmatą tylko potwierdza jaki był plan: „qrwa sprytny”. Niestety zarząd wsadził sobie kij w szprychy. Zgadzam się, że spokojnie na każdym meczu może być 30k, nawet gdy 20k to biletowcy. Natomiast, aby to się stało, trzeba by zrobić kopiuj wklej dziesiątek postów mówiących od czego zależy zainteresowanie Lechem.”

Autor wpisu: jerry21 do newsa: Pięć szybkich wniosków: Lech – Stal 2:1

„1. Zwycięstwo jest ale gra nadal nie przekonuje. Jest nierówna, szarpana.
W żadnym meczu Lech nie grał na równym poziomie przez 90 minut.
Są fragmenty spotkań dobre ale są też słabe a nawet tragiczne.
W tym meczu słabe pierwsze 30 minut, bardzo dobre minuty 30-45..
Fatalny początek drugiej połowy, gdy nie mogliśmy wyjść z pod presingu Stali. Potem lepszy okres, gdy Kolejorz powinien zamknąć mecz jednak na przeszkodzie stała fatalna skuteczność. I doliczony czas , gdy to mogło się zemścić i mogliśmy stracić wygraną.
2. Kolejny raz o wygranej decyduje duet Marchwiński – Velde.
Piłkarzy jeszcze całkiem nie tak dawno byli bardzo krytykowani.
Obaj posiadają nietuzinkowe umiejętności ale wcześniej nie potrafili tego pokazać na boisku.
Od jakiegoś czasu dojrzeli mentalnie i teraz to zawodnicy którzy robią różnice. W ich przypadku myślę , że będzie jeszcze lepiej i nie jeden mecz nam wygrają. Ale żeby gra całego Lecha była lepsza nie wystarczą tylko oni.
3. Odnoszę wrażenie, że zespołowi brakuje ducha walki. Walczy Murawski, ostatnio nasz kapitan, wymienieni wcześniej Velde i Marchwiński, nawet Szymczak mimo słabej formy walczy i nie odpuszcza.
Ale duża część piłkarzy tylko czlapie bez ambicji! Brakuje dawnego Karlstroma , brakuje dawnego kapitana, zdrowego Ishaka.
No i Salamona! Lidera obrony.
Brakuje ambicji młodych jak dawniej Kamińskiego czy Skorasia.
Ogólnie brak ducha walki w tym zespole! Niestety.
4. Martwią kontuzje, choroby, infekcje.
Ishak wiadomo już od dawna.
Teraz wypada nagle Milic, kontuzje łapie Hotic. Z Kvekve pożytku nie ma od początku rundy.
Dobrze, że wraca Pereira bo naprawdę robi różnicę.
Pokazał to wczoraj po swoim wejściu, świetna zmiana.
A niektóre nieobecności są dziwne.
No i Gholizadeh na którego wciąż czekamy…
5. Szukając pozytywów ważne że zaczęliśmy punktować. Dwa ostatnie spotkania wygrane.
Ale boję się, że na Raków może to nie wystarczyć. Egzamin już w czwartek. Jeśli wygramy to będzie można stwierdzić iż idzie ku lepszemu. A jeśli nie to na poważnie trzeba szukać nowego trenera.
A więc poczekajmy…”

Autor wpisu: Przemo33 do newsa: Pyry z gzikiem: Pusto

„Pomimo ostatniej poprawy wyników i dwóch zwycięstw z rzędu nie widać, żeby Lech zmierzał w dobrym kierunku. Zwycięstwa z Wartą i Stalą były wymęczone i musieliśmy się natrudzić, żeby dowieźć je do końca. Rywale też mieli swoje sytuacje i mogli te spotkania wygrać. Cieszy poprawa wyników, lepiej wyglądamy pod względem fizycznym, kilku piłkarzy daje radę i jest w dobrej lub niezłej formie. Ale to wszystko. Wiele rzeczy wymaga poprawy. Dużo już zostało tutaj powiedziane, więc nie chce kolejny raz do tego wracać. Zwróciłbym uwagę tylko na pewną kwestię. Trener popełnia błędy i ponosi odpowiedzialność za słabe wyniki w tym sezonie. Dużo można Bromowi zarzucić i jest za co krytykować. Ale nie tylko on jest tutaj winny, ale również klub i piłkarze. Niby można było pochwalić zarząd i Rząsę za transfery, że w miarę szybko przed startem sezonu dokonali wzmocnień i prawie domknęli kadrę na ten sezon. No właśnie, kluczowe słowo – prawie. Bo jak się okazuje, to mamy braki w kadrze, która niby jest szeroka, ale brakuje w niej jakości, zwłaszcza na ławce rezerwowych wśród zmienników. Andersson nie radzi sobie na lewej obronie, ale jego moglibyśmy potraktować jako środkowego pomocnika i tam go wystawiać, bo tam mógłby się sprawdzić, mając już na tej pozycji pewne doświadczenie. Ale potrzebujemy lewego obrońcy, bo Szwed nie radzi sobie na tej pozycji, a Barry już ma swoje lata i też nas tam nie zbawi. I tutaj klub popełnił błąd, bo można było kupić lewego obrońcę. Druga kwestia to środek pomocy, gdzie brakuje jednego piłkarza do rywalizacji. Kvekveskiri od początku sezonu jest kontuzjowany i ma problemy ze zdrowiem, więc zostajemy z dwójką Karlstrom-Murawski. To mało, za mało jak na taki klub, jak Lech. Sousa, Marchwiński czy nawet Czerwiński mogą zagrać w środku pola, ale to jest łatanie dziur w składzie. Rozwiązaniem mogło by być wspomniane wyżej przesunięcie na tą pozycję Anderssona i to mogło by się udać, ale wtedy niestety mamy lukę na lewej obronie. To niestety tylko pokazuje, że klub się tutaj nie popisał. Brakuje też ofensywnego pomocnika do rywalizacji, bo Sousa gra tam rzadko, Marchwiński znaczniej lepiej gra jako napastnik, a Amaral odszedł z klubu. Przydałby się tutaj jeszcze jeden zawodnik. Ale na to wszystko klub miał czas od połowy lipca i nie zrobił przez 1,5 miesiąca nic, żeby jeszcze bardziej zespół wzmocnić. I za to należy się mocna krytyka. Bo teraz brak dalszych transferów ma pewien wpływ na kadrę Lecha i też po części na wyniki. W kwestii transferów moim skromnym zdaniem dało się zrobić więcej. Jednak winnymi wyników w tym sezonie są także piłkarze. Już nie chodzi o trenera, taktykę, system gry. Można grać słabo, ale trzeba na boisku walczyć, a nie grać na stojąco. Trzeba wyjść na boisko z odpowiednim nastawieniem, trzeba mieć motywację, ambicję, walczyć na boisku, pokazać zaangażowanie. A tego w Lechu nie ma. I tak nie jest już pierwszy raz, bo przy każdym wcześniejszym trenerze pod koniec jego pracy w Lechu było tak samo. Potem magicznie w pierwszym spotkaniu pod wodzą nowego trenera nagle piłkarzom Lecha chce się grać i potrafią zagrać lepiej, z zaangażowaniem. Przypadek? W Lechu powinni grać piłkarze ambitni, głodni gry, sukcesów, piłkarze z charakterem, którzy będą walczyć od początku do końca spotkania. Którzy braki w umiejętnościach będą nadrabiać walką, zaangażowaniem. Tak właśnie grają piłkarze z klubów biedniejszych, którzy pomimo mniejszego budżetu, pomimo różnych problemów, innych celów, dają z siebie wszystko w trakcie meczów. W Lechu tego często nie widać i jest to też przyczyna słabych wyników nie tylko w tym sezonie. Można grać słabo, ale trzeba przynajmniej walczyć, próbować. Nie liczyć, że mecz sam się wygra. Ogólnie Lech nie zmierza w dobrym kierunku i bardzo prawdopodobne jest zwolnienie Broma i zatrudnienie nowego trenera. Tylko pytanie kiedy to zrobić i kto go zastąpi? Papszun? Może jakiś inny polski trener? A może ktoś z zagranicy? Niezależnie od tego, kto to będzie, oby sobie w Lechu poradził i tchnął w drużynę nowego ducha. Chociaż przy obecnym zarządzie i właścicielu nikt nie będzie miał lekko i tutaj może problem. Bo dopóki klub nie nastawi się na sukcesy sportowe, to trofea i sukcesy będą raz na parę lat. Mogło się wydawać, że po ostatnich dwóch sezonach wszystko idzie w dobrą stronę. Ale teraz wróciliśmy do tego, co było wcześniej. Chyba jednak obecny zarząd i właściciel nigdy się nie zmienią i bardziej będzie im zależeć na sprzedaży wychowanków niż na trofeach. Chciałbym się tutaj mylić, ale niestety na to wygląda. Cała nadzieja więc w trenerze i piłkarzach, że przynajmniej im będzie się chciało grać o coś więcej niż tylko o podium i finał pucharu krajowego.”

> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <





2 komentarze

  1. Przemo33 pisze:

    Zgadzam się z komentarzem kolegi @Barta. Transfer Gholizadeha to było i jest duże ryzyko. Ali stracił już niemało spotkań, a w zimie straci także okres przygotowawczy i początek rundy wiosennej. Jednak ktoś go kupił i zaryzykował. Lech podjął tutaj ryzyko, czas pokaże, czy to ryzyko się opłaci. Miejmy nadzieję, że tak. Z drugiej jednak strony Ali jak najbardziej może się w Lechu sprawdzić. Pomimo pewnych wątpliwości, straconego czasu gdy wróci może nam udowodnić, że może być w Lechu ważnym piłkarzem i że warto było go kupić. Na to jednak trzeba będzie poczekać, dopóki Gholizadeh nie będzie zdrowy i nie rozegra chociaż kilku spotkań w Lechu. Było by super, gdyby się sprawdził i tego życzę nam wszystkim.

    • Sosabowski pisze:

      Jeśli nie kupiliby Gholizadeha to coś czuje, że nie byłoby zamiennika. Moim zdaniem przyszedł na zasadzie Gio. Była okazja, więc wzięli tylko na dużym ryzyku. Pamiętajmy, że aktualnie Ali nie jest największym problemem tej drużyny. Facet nie pojawił się jeszcze w składzie, a wielu tu i w na tt.lp traktuje go powoli jako mesjasza naszych wszystkich kłopotów. A coś czuję w kościach, że wejdzie na swoje pierwsze dziesięć minut rozruchu bez trzech bramek i trzech asyst to wszyscy go zjedzą.