Top 10 (09-15.11)

Top 10 jest cyklem dotyczącym bezpośrednio internautów serwisu KKSLECH.com. Co tydzień w środę moderatorzy wyróżniają 10 najlepszych komentarzy oddanych przez kibiców Lecha Poznań w wiadomościach pojawiających się na łamach tej witryny oraz w „Śmietniku Kibica”. Komentujesz sprawy związane z Kolejorzem? Co tydzień jest szansa, że to właśnie Twój wpis dotyczący głównie naszego klubu znajdzie się wśród wyróżnionych komentarzy.




Autor wpisu: 07 do newsa: Warto wiedzieć: Legia – Lech (12.11.2023)

„Pamiętać należy ze L ma mecz zaległy do rozegrania, wiec ta tabela po tym meczu może wyglądać inaczej. Póki co odskoczył Śląsk w tabeli. Lech jedzie po tygodniowym przygotowaniu do tego meczu. Mało tego jedzie niemal w najsilniejszym składzie. Wrócił nawet Ali…. pewnie gotowy na max 15 minut ale jest. Rywal do meczu z nami miał jeszcze mecz w Radomiu oraz w tygodniu z Mostarem, a wiec 120 min więcej i mniej czasu na przygotowanie do meczu z nami… Na pewno wiec nastąpi mniejsza lub większa rotacja. I to jest niewiadoma jak rywal wyjdzie na mecz. L podobnie jak Lech gra wesoły futbol. Więcej wpadnie z przodu niż w tyłu wiec wygramy. Ostatnio wygląda to nieco lepiej , ale tez przeciwnicy nieco słabsi. V d Bromowi odchodzą wymówki – rywal na bank nie zagra murowaniem bramki, boisko tez powinno być ok do grania. Nic tylko wyjść i wygrać. Czasu miał nadto. Oczekuje 3 punktów. Ten mecz można wygrać wyrachowaniem. Dość mam wymówek i strat punktów. Zespół mamy mocny i z ławki też ma kto wejść to nie lata 90 ze skład był średni a na ławce koszulki…. Nie ma zmiłuj – zwycięstwo.”

Autor wpisu: Grossadmiral do newsa: Wystaw swoje oceny po meczu z Legią

„Niby remis to nie jest jakiś turbo słaby bo zawsze można było dostać w dziób, ale nasza gra i przygotowanie fizyczne nie napawają optymizmem w kontekście walki o najwyższy cel. Słabo to wyglądało ogólnie w obronie nie najgorzej w sumie ale w ofensywie tragedia. Stoliczni są na pewno zmęczeni grali dużo w Europie grali 3 dni temu a w meczu wyglądali lepiej fizycznie. Rozczarowanie wielowymiarowe wynikiem grą przygotowaniem fizycznym jak i podejściem do spotkania gdzie w pierwszej połowie graliśmy jak byle jaki ekstraklasowy dżem który jedzie na łazienkowską boi się więc nie narzuca tempa nie idzie z dynamicznymi akcjami. Jaki był ten plan Bromka na to spotkanie wytrzymać ile się da i strzelić z dupy bramkę? To trochę mało delikatnie mówiąc jak na zespół z aspiracjami piłkarzami nie z pierwszej lepszej łapanki i tygodniowym odpoczynkiem. Jeszcze można by napisać nie ma mocy jesteśmy nie najlepiej przygotowani kontuzje inne wymówki ale to może jakiś stałym fragmentem zagrożenie jak pół ekstraklasy no ale też nie zero pomysłu i zagrożenia. Szczerze to stoliczni co SFG mieli ciekawe rozegranie inne niż wcześniej ok na efektywność się to nie przełożyło ale mieli chociaż koncept i pomyślunek. Indywidualnie plusy Mrozek obronił co miał chociaż przy wybijaniu musi mieć świadomość, że lepsi zawodnicy szybciej się przemieszczają niż tacy na poziomie ŁKS-u, Puszczy i Ruchu i nie można tyle czekać bo leciało troszkę możliwą trzodą. Douglas o którego można było mieć obawy dawał radę może nie był to super występ ale in plus. Murawski wydaje mi się, że też in plus dużo walczył był taką piranią której zależało. Blazić Jesper, Milic też może bez wstydu. Wstyd natomiast w ofensywie kreowaniu akcji podejściu wszystko leżało. Bardzo bardzo słabo Baluj i Carrot pierwszy typical jeździec niby szybki a odstawał grać też nie bardzo za to drugi też nie wiedział co ma robić. Niewiele lepiej od nich o ile w ogóle Velde. Nie dali mu miejsca to niewidoczny chociaż piłek też nie dostawał ale i nie dawał. Generalnie ofensywnie słabo Ishak jedynie go ratuje to że w defensywie pracował i to że koledzy mu ze swoją grą nie pomagali bo trudno coś strzelić z miejsca jak się piłek nie dostaje. Mam nadzieję że ten nowy Moran od przygotowania coś jednak tam mądrego wniesie i zimą będzie dobrze wykonana praca organiczna w przygotowaniu fizycznym, że na wiosnę będziemy wyglądali jak zespół klasowy a nie jak byle średniak z ekstraklasy bo to tak trzeba napisać bo i tak to wygląda. Przypominam że na łazienkowskiej całkiem niedawno takie tuzy jak Stal Mielec wklepuje im trójkę a Śląsk u siebie czwórkę a jeszcze wcześniej raków dwójkę a my w sumie nawet nie pół akcji przez 90 minut.”

Autor wpisu: Pawelinho do newsa: Pyry z gzikiem: Oblany egzamin

„W zasadzie ten wynik można by napisać, że on „śmierdział w powietrzu” niczym odór z pobliskiej Czajki i nie jest tak naprawdę żadnym zaskoczeniem nie tylko w kwestii jednowymiarowej pozbawionej schematów mhmm tzw gry w wykonaniu Lecha jedynymi pozytywami tak naprawdę był kolejny mecz na zero z tyłu w wykonaniu Mrożka czy dobre solidne spotkanie w wykonaniu Douglasa i to w zasadzie tyle nawet jeśli miałbym tych plusów szukać na siłę to bym mimo chęci więcej nie znalazł. Więcej było minusów po stronie Lecha oraz fatalna postawa arbitra, który bał się nabuzowanego josue czy innych sowieckich, którzy robili tak naprawdę w sposób chamski, ale też sędzia na bardzo dużo im niestety pozwalał. Wracają do Lecha, który tak naprawdę wyglądał trochę jak bardzo przestraszone dzieci, które nie wiedziały po co i dlaczego tam pojechały. Najbardziej było to widać szczególnie po „grze” w Marchwińskiego, który był bardziej obserwatorem tego co się działo niż faktycznie dawał jakiś pożytek drużynie i w zasadzie tak naprawdę zszedł 92 minuty za późno z boiska 🙂 Generalnie rzecz ujmując to jednak był bardzo słaby mecz w wykonaniu Lecha. O ile w defensywie wyglądało to jeszcze jakoś w miarę to jednak ofensywa praktycznie wyglądała fatalnie. 10 minut po przerwie to jednak trochę za mało na takiego rywala, gdzie rozumiałbym taką grę gdyby Lech zagrał mecz w tygodniu, ale autorski projekt trenera z kraju latających tulipanów miał tydzień do tego starcia i wyglądał pod wieloma względami po prostu fatalnie (sic!) a to już chyba nie świadczy zbyt dobrze o tym szkoleniowcu, ale nawet pomimo tak fatalnej gry w związku z tym, że ten trener jest idealny dla rutka to o dalej będzie trener i to bez względu na to co się wydarzy skoro nie poleciał po Trnavie to raczej już nie poleci ze stanowiska do końca umowy. Tym bardziej szkoda tego remisu na tle równie słabej szmacianej zgrai z sowieckiej 3. Przez blisko 1,5 roku pracy trener z kraju latających tulipanów powinien wypracować jakiekolwiek schematy, taktykę czy nawet coś tak abstrakcyjnego jak styl. Aktualny i mam tutaj problem czy to jest styl czy nie jest Lecha. Pewnie może się tak okazać, za jakiś czas tzn bardziej na wiosne, że ten remis będzie miał jakieś znaczenie w walce o majstra i takowe wygrywa się tego typu pragmatyzmem oraz wyrachowaniem, ale piłka to widowisko które powinno sprawiać trochę radości, a nie irytować w to słowo można by było tak naprawdę wstawić dowolny wulgaryzm 🙂 Głównie w odniesieniu do tego co pokazują piłkarzyki na boisku:) Tak czy inaczej teraz dwa tygodnie spokoju przerwy, który przyda się wszystkim i potem czekają mecze, które Lech ma po prostu wygrać grając z takimi zespołami jak Widzew, Korona czy Arka w PP. Co z tego zakwitnie i jednak coś z tej cebulki będzie tzn czy będą jakieś piękne tulipany czy raczej zwiędłe lub obumarłe to tak naprawdę czas pokaże 🙂

ps

No i w końcu doczekaliśmy się obiadku w poniedziałek co prawda długo trzeba było czekać ale jak człowiek nie jadł przez jakiś czas to lepiej wtedy „Pyry z gzikiem” smakują 🙂”

Autor wpisu: Ostu do newsa: Pięć szybkich wniosków: Legia – Lech 0:0

„Wnioski…?
I to 5 szybkich…?!
Bez przesady
I tak nie mam wpływu na to co się dzieje…
Ale jedną rzecz mogę napisać…
Bo tak cały czas się zastanawiam co zrobić z Marchwinskim grającym na 10 – pisałem już o tym więc argumentów nie będę powtarzał – a jak ktoś nie rozumie to sobie doczyta…
No więc tak sobie w dzisiejszy mecz analizowałem – bo co było robić – i pomyślałem, że w obliczu tego „cofania się” Ishaka do rozegrania to mógłby on być świetną 10 i tam należy go cofnąć a dać Marchwinskiego na tę 9-ke…
Skoro boją się jak ognia grać 4-3-3 i korzystać ze schematów wypracowanych przez najlepszych trenerów od grania właśnie takim schematem…
Powstało by coś na kształt 4-2-4 z taką „rombowatą” czwórką z przodu gdzie Ishak byłby trochę cofnięty a Marchwinski wysunięty…
Wiem, że Brom nie uwolni nas od grania na dwie 6 – niezależnie od przeciwnika – ale w zależności od miejsca spotkania – dom czy wyjazd – mógłby dawać trochę więcej zadań ofensywnych szóstkom a nawet wpuszczać Andersona do środka…
O reszcie składu możemy pogadać ale na pewno nie powinno być u nas
– Kvekve
– Baluja
– Sobiecha
– Czerwińskiego
Wtedy mamy grającą 15-ke i młodych do wprowadzania… Tak by byli w 20-ce…
Wtedy można by było wypromować odpowiednio młodych ale NIESTETY musielibyśmy pogodzić się z tym, że owszem trofea sportowe by się nam zdarzały ale niezbyt często…
Mielibyśmy może dobre finanse – z tym że niekoniecznie – bo kto by chciał przyjść do klubu i w nim grać, z nastawieniem, że trofea nie są najważniejsze i może przyszliby TYLKO dla kasy…?
Ale to nie mój problem…
Tak sobie TERAZ myślę, że takim przykładem i odpowiednikiem idealnie do nas pasującym jest Arsenal…
Po erze Wengera firma, która ma niby wszystko, uznanie i markę, rzesze fanów, a której zawsze coś brakuje by osiągnąć Sukces…
I takie właśnie myśli mnie dziś nachodzą…”

Autor wpisu: Sosabowski do newsa: Wystaw swoje oceny po meczu z Legią

„Jeśli ktoś spodziewał się otwartej i widowiskowej gry w meczu Legia Lech to chyba nie oglądał ostatnich dziesięciu spotkań. Dla mnie to są mecze meczące oko. Zawsze mocno zachowawcze. Ale dzisiaj to chyba nie drużyny delikatnie przesadziły. Gdyby nie waga spotkania i historyczna rywalizacja to spokojnie można kwalifikować to do top 10 najnudniejszych spotkań w tym sezonie. Strzałów na bramkę brak, akcji kombinacyjnych brak. Nawet ten ich Josue nie dał porządnego passa. Nie było zupełnie nic. Choć przez większość meczu pachniało jakimś babolem z rzutu rożnego. Rugię fragmenty gry dla Legii i jeśli byłaby to walka bokserów to przegralibyśmy na punkty. Pazura pokazaliśmy dosłownie przez 15 minut drugiej połowy. Nie było żadnego ryzyka. Planem na mecz miały być chyba długie podania za stoperów. Taktyka zupełnie się nie sprawdziła, jak widzieliśmy Ba Loua nie był w stanie prześcignąć rywala. Velde natomiast nie dość że nie dostawał podań to i sam nie pomagał gorszymy wyborami niż nas zwykle przyzwyczaił. Jak już większość zauważyła dobry mecz Douglasa o którego drżał przed meczem pewnie każdy kibol Lecha. Dobry Blazic, Murawski i Ishak. Ten ostatni tyrał od pola karnego przeciwnika do naszego wybijając niemal z linii końcowych. Bardzo słaby po raz kolejny Pereira z podaniami w poprzek, cienki Milić, mocno niedokładny. Po raz kolejny niewidoczny w ataku Marchwiński. Cała reszta tak zachowawczo że ciężko cokolwiek napisać. Mecz do zapomnienia.”

Autor wpisu: bas do newsa: Pyry z gzikiem: Oblany egzamin

„Mecze z legła zawsze były dla kibiców ważne. Piłkarze też najczęściej do takich meczy podchodzili inaczej tak jak trenerzy zwłaszcza polscy. Zazwyczaj wygrywający tą rywalizację miał lepszą sytuację w walce o MP. Van der Brom chyba nie czuję tego klimatu wokół tych meczy tak jak nasi piłkarze którzy w większości są jednak najemnikami. W zespole są Polacy, ale oprócz Murasia pozostali raczej nie są zbyt charyzmatyczni. W poprzednich sezonach byli Kamyk czy Skóraś czy choćby w bramce Bedi którzy co by nie powiedzieć z racji pozycji w zespole mieli poważanie. Wczorajszy mecz dla większości był jak każdy inny, tylko po Mikaelu było widać mocne zaangażowanie ale raz że to kapitana, a dwa ten typ chyba tak ma, że walczy za dwóch. Przed takimi meczami nie trzeba było nikogo mobilizować ,po to była walką jak derby o prymat. Wczoraj zawodnicy Lecha wyszli bojaźliwie byle nie przegrać, po przeciwniku było widać że może i nie są w najwyższej formie ale nogi nie odstawiali 29 fauli przy naszych 13 to pokazuje komu zależało żeby wygrać. Kto oglądał to widział że byliśmy bezzębni. Niczego jeszcze po tym meczu nie przegraliśmy, ale też nie pokazaliśmy że wychodzimy na boisko i walczymy żeby zbudować przewagę nad najgroźniejszym rywalem. Przykre jest to że jak nigdy oglądałem wczoraj bez emocji które zawsze towarzyszyły podczas każdego meczu Lecha a zwłaszcza z nimi. Ten sezon pod tym względem jest inny od pozostałych ,po odpadnięciem ze Słowakami coś we mnie pękło .To nie jest drużyną która ma swój styl ,która jest przewidywalna, która mimo niezłego miejsca i zdobytych punktów pozwala wierzyć w sukces końcowy. Niby mamy dużą jakość poszczególnych piłkarzy skoro trener nie potrafi z nich zrobić zespołu. No i to chyba tyle bo wielu z nas podobnie postrzega dzisiejszego Kolejorza. Czy coś się zmieni ,może na wiosnę choć to było by duże zaskoczenie i tego się trzymajmy bo cóż innego nam zostało.”

Autor wpisu: Przemo33 do newsa: Pyry z gzikiem: Oblany egzamin

„Zgadzam się tutaj z wcześniejszym komentarzem kolegi @Szota Arweladze. Mecz z Legią był egzaminem, do którego Lech… w ogóle nie podszedł. Gdyby odpowiednio się przygotował, to mógłby go zdać, ale tak nie zrobił. W ogóle nic nie zrobił. Lech był wczoraj jak uczeń/student, który nie chce się przygotować, pouczyć i mieć egzamin z głowy, ale liczy, że może uda mu się zdać w drugim terminie. Tylko kiedy będzie ten drugi termin? Na wiosnę? Mamy liczyć, że do tego czasu nasz „uczeń” wreszcie się nauczy i zda egzamin? A co jak mu się nie uda? Trzeciego terminu już nie będzie. Postawa i gra Lecha wczoraj przypomniała mi mojego kumpla, który na studiach nie zdał egzaminu w pierwszym terminie. Miał szansę, żeby pouczyć się i zdać w drugim terminie, ale… po prostu nie przyszedł na egzamin. Koniec końców go zdał, ale dopiero rok później, gdy musiał wziąć warunek, zapłacić za niego pieniądze i jeszcze raz uczyć się tego samego. Czy i Lech ma postąpić jak ten kolega, skoro można tego uniknąć?

Dla mnie remis z Legią jest jak porażka. To jest jasny sygnał od piłkarzy i trenera – my wypisujemy się z walki o mistrzostwo. Wczoraj nikomu z nich nie zależało na wygranej, nie było widać tej walki. To rywal gra co trzy dni, a nie Lech, a wczoraj nie było tego widać. Tak nie można grać, nie może być takiego podejścia. Zamiast odjechać rywalom, tym bardziej, że na razie Raków i Legia grają w fazie grupowej europejskich pucharów, to my tracimy praktycznie co chwilę punkty, zwłaszcza na wyjeździe. W ten sposób realnie tracimy szansę na mistrzostwo. Do tego dochodzi fakt, że kiepsko punktujemy w meczach z czołówką – wygraliśmy tylko mecz z Rakowem. Jeden mecz! Już teraz potraciliśmy dużo, za dużo punktów, których może brakować w tym sezonie. Nie widać progresu w grze, dalej liczymy, że indywidualnościami będziemy wygrywać każde spotkanie. Nie tędy droga. Tak da się wygrywać, ale nie zawsze. Nawet Śląsk i Jagiellonia wyglądają od nas lepiej i na obecną chwilę trochę lepiej punktują. Gdybyśmy nie potracili tylu punktów, to teraz bylibyśmy liderem Ekstraklasy i nasza sytuacja wyglądała by inaczej. Ale nie jest, co ma wpływ na naszą sytuację w tabeli, ale także nastroje wśród kibiców, które nie są najlepsze.
Pozytywem po wczorajszym meczu jest brak porażki, bo spokojnie mogliśmy przegrać. Oprócz tego zachowaliśmy czyste konto. I to właściwie tyle z plusów, które i tak są takie trochę na siłę.

Na nasze szczęście teraz będzie przerwa na reprezentację, więc będzie czas, żeby trochę ochłonąć po wczorajszym meczu, odetchnąć od rozgrywek ligowych. Na nasze szczęście sytuacja Lecha nie jest aż taka zła, jesteśmy na podium ze stratą czterech punktów do lidera. Taką stratę da się odrobić, nawet jeśli nie w rundzie jesiennej, to już na wiosnę. Pytanie, czy Lecha stać na to, by dalej dobrze punktować, poprawić wyniki na wyjazdach i odrobić stratę do Śląska? Czy Lecha stać na walkę o tytuł i zostanie mistrzem kraju? Moim skromnym zdaniem – nie. Tracimy za dużo punktów w głupi sposób, nie wykorzystujemy potknięć rywali, zwłaszcza tych, którzy są w tabeli przed nami lub także są rywalami w walce o tytuł i po prostu ogólnie sami utrudniamy sobie i odbieramy szansę na mistrzostwo. Do tego dochodzi brak skuteczności, głupie błędy w obronie, a także punktowanie na wyjazdach. I oczywiście trener, który nie potrafi odpowiednio reagować na wydarzenia boiskowe, nie wyciąga wniosków i sprawia wrażenie kogoś, komu nie zależy na sukcesach w Lechu i pozostaniu tutaj na dłużej. Długo wierzyłem, że możemy przynajmniej do końca powalczyć o dublet (powalczyć, może wygrać, przynajmniej jedno trofeum), ale po ostatnich spotkaniach po październikowej przerwie na reprezentacje stało się tym bardziej jasne, że Lech z walki się wypisuje i to na własne życzenie. Szkoda, bo z taką kadrą stać na dublet, naprawdę. Ale do tego potrzeba zarządu, właściciela nastawionych na sukces i odpowiedniego trenera, który wyciąga wnioski, dba o przygotowanie taktyczne i któremu zależy na sukcesach sportowych i trofeach. Dopóki tego nie będzie, skończy się zapewne na kolejnym podium na koniec sezonu i co najwyżej finale Pucharu Polski. Takie jest moje skromne zdanie, przykro mi, że pesymistyczne, ale szczere. Jeśli Lech, jak uczeń pouczy się, odpowiednio przygotuje, to zda nie tylko pojedynczy egzamin, ale i całą maturę. A jako student zda nie tylko egzamin w sesji, ale i całą sesję. Tylko musi tego chcieć, pouczyć się i stawić temu czoła.”

Autor wpisu: Krzys do newsa: Pyry z gzikiem: Oblany egzamin

„Po niewytłumaczalnej wpadce z Trnavą zespół (a może raczej cały klub) popadł w mentalny kryzys z którego nie jest w stanie się wydostać do dziś. Były próby choćby udany mecz z Rakowem ale niestety już w następnym meczu po utracie pierwszego gola z Pogonią, Lech siadł mentalnie, kryzys powrócił a klęska w Szczecinie tylko go pogłębiła. Poszczególni zawodnicy a co za tym idzie zespół stracił pewność siebie. Lech stał się bojaźliwy, przestraszony, brakuje luzu, chęci podejmowania ryzyka w rozgrywaniu pozycyjnym, co za tym idzie kreatywności. Do tego dochodzi plaga kontuzji, prawdopodobnie wynikająca ze słabego przygotowanie przed sezonem. Wysoka pozycja w lidze dzięki meczom ze słabeuszami z dołu tabeli i wygrana w dobrym stylu w PP z trzecioligowcem przykrywa prawdziwy obraz. Moim zdaniem Lech jest w kryzysie a wydaje się, że Brom też się pogubił a przynajmniej nie wygląda na osobę, która potrafi przełamać ten kryzys. Nie chce powiedzieć, że jest słabym trenerem ale raczej jego sposób pracy z tym zespołem w tym momencie w kryzysie nie pomaga. Ja osobiście od pewnego czasu przestałem się angażować emocjonalnie w mecze Lecha bo ta niemoc tego klubu która zresztą powraca cyklicznie doprowadza mnie do furii i rujnuje moje zdrowie. Przestałem pisać na tym forum chociaż czytam was codziennie. Meczu z Legią na żywo nie oglądałem bo bałem się o kolejną kompromitację a moje zdrowie mi na to nie pozwala. Obejrzałem tylko pomeczową dyskusję z Bromem w C+ i jak rozgrywanie jego zespołu, zostało boleśnie wypunktowane przez analizy w studiu. Piszecie nie jest dobrze, nie jest źle. A ja czuję, że jak w najbliższym czasie najpóźniej w przerwie zimowej nie nastąpią odpowiednie i przemyślane zmiany nie tylko na pozycji trenera ale również w pionie sportowym to kryzys ujawni się w pełni na wiosnę i ten sezon będzie stracony. Lech potrzebuje odpowiednich kompetencji w pionie sportowym i pozytywnego bodźca w budowania mentalności zwycięzców aby wykorzystać potencjał, który już posiada i mógł dalej rozwijać się sportowo.”

Autor wpisu: Szota Arweladze do newsa: Pyry z gzikiem: Oblany egzamin

„Wydaje mi się, że egzamin, który miał odbyć się na Łazienkowskiej nie został oblany. Z prostego powodu – egzaminowany nie raczył do niego podejść. Miał tydzień na naukę, powtórki materiału, czytanie specjalistycznych książek. I nic. Został w domu. Bo ma w głowie, że się nie uda. I przeszedł obok tego egzaminu.

To był policzek w twarz nas kibiców.

Ze zdziwieniem czytam próby bronienia Josepha van den Broma. Głównym argumentem jest fakt, że zajmujemy którąś tam pozycję i mamy ileś tam punktów. To błędne myślenie, bo nie bierze ono pod uwagę innych zmiennych, które obecnie w dwójnasób wpływają na sezon. To tak jakby cieszyć się z faktu zdobycia brązowego medalu w biegach na mistrzostwach powiatu gnieźnieńskiego i uważać się za lepszego od siódmego zawodnika na mistrzostwach Polski. Nie tędy droga. Ale myślę, że zdecydowana większość to widzi i czeka na ten dzień gdy trener bajkopisarz przestanie nas męczyć swoimi opowieściami jak to cudownie jesteśmy przygotowani i wybierze się w podróż do Niderlandów.

Po wczorajszym meczu przypomniał mi się utwór zespołu Myslovitz – Sprzedawcy Marzeń. Myślę, że jego tytuł idealnie pasuje do postawy zarządu a tekst do myśli Josepha van den Broma. Wrzucę go tutaj do przemyślenia w jesienny wieczór:

Jaki piękny jest ten świat
Tylko czarne białe
To jest proste widzę wiem

Już tu siedzę jakiś czas
Lubię dużo wiedzieć
I nie wzrusza mnie już nic

Ty widzisz we mnie coś
Nie ma ideału
A miłość ślepa jest

I chyba nie wiesz że
Telewizja kłamie
Nie wszystko możesz mieć

Nie mogę zrobić nic
Sterowany jestem wciąż
Nie musisz starać się
Przecież jesteś też jak ja

Powiedzieć coś bym chciał
Mam pustkę w głowie
Zgubiłem znowu się

I nie chce mi się nic
Jestem już zmęczony
To nie był dobry dzień…”

Autor wpisu: djwiewiora do newsa: Pięć szybkich wniosków: Legia – Lech 0:0

„Przyznam się Wam wszystkim, że mecz oglądałem z rosnącym zażenowaniem.
Nakręcałem się jak pewnie wielu tutaj na zwycięstwo i pokaż gotowości do walki o mistrzostwo Polski.
Dostałem produkt przereklamowany i po dacie ważności z przebitą datą w dodatku…
Począwszy od sygnałów z klubu z zeszłego tygodnia o gotowości Hoticia i Sousy poprzez konferencję przedmeczową trenera Broma serwowana mi została papka kłamstw i przerzutych wielokrotnie bzdur.
Plan na mecz trenera i gotowość… puste deklaracje.
Po raz kolejny zostałem oszukany…
Nasza gra nie różniła się niczym od pozostałych meczy a może raczej „męczy”, jak podpowiada mi autokorekta… Legia podobnie do innych klubów w ekstraklasie pokazała jak łatwo jest nas wybić z rytmu i pozbawić atutów. Jest im wszystkim tym bardziej łatwo, gdyż nasza gra jest przewidywalna i powtarzalna.
Ciągle to samo. Nudne męczenie buły podaniami w poprzek wolno acz konsekwentnie… Próby pressingu dość nieudolne Iza rzadkie. Niska intesywnosc gry, mała liczba strzałów z dystansu, przerzutów i szybkiej gry środkiem….my nie mamy playmakera, kogoś kto złamie jednym zagraniem linię obrony przeciwnika.
Może gdyby był Sousa lub Hotic byłoby inaczej…
Może?
Jednak piłkarskie indywidualności to jedno,lecz brak taktyki i granych schematów przez nasz zespół to kwestia zupełnie odmienna.
Gramy mozolbiwyi bez pomysłu,a gdy nasze jedyne założenie przedmeczowe nie wychodzi nie mamy planu”B”, każdy jest zdziwiony że się nie udaje,ale nie robi zupełnie nic, aby spróbować podjąć ryzyko i pograć w piłkę nożną.
Wiele już było wałkowania że ten projekt już umarł.
Wiele było zarzutów do trenera,że jest zwykłym hochsztaplerem…
Wiecie co?
To już jest nudne. Tak oczywiste jak zdziwienie trenera po meczu gdy zamiast zwycięstwa jest wymęczony remis. No bo kto mu wytłumaczy, dlaczego nie wygraliśmy, dlaczego nie wyszło?
Może też pytał o to piłkarzy po meczu w szatni?
Potencjał tej drużyny jest przeogromny i to widać…jednak nie z tym trenerem i niech to w końcu zobaczy Piotrek i pożegna go zimą…
Wiosna nie może wyglądać tak bylejako,bo skończą się puchary dla Legii i Rakowa, a dla nas nadzieje na mistrzostwo… mając wszystko, prócz sztabu z trenerem na czele by osiągnąć sukces w postaci upragnionego mistrzostwa kraju.
Tyle ode mnie…”

> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <