Stara Bułgarska, dawne sektory i pierwsze prace

Stary stadion Lecha Poznań mieszczący się jeszcze przy ulicy Bułgarskiej 5/7 a nie 17 jest w sercu każdego starszego kibica Kolejorza podobnie jak legendarne jupitery. Każdy kibic pamiętający dawne czasy z pewnością miał na starym stadionie swoje ulubione miejsce, przeżył chwile radości i był świadkiem meczów, których nie zapomni.




Stary stadion przy Bułgarskiej posiadał łącznie kilkanaście sektorów, które mocno różniły się od siebie i na każdym z nich zasiadali różni kibice. Mianowicie jedni chcieli oglądać mecz płacąc za bilet możliwie jak najmniej, inni cenili sobie wygodę i płacili za wejściówkę nieco więcej, a jeszcze inni wspierali Kolejorza swoim dopingiem będąc za jedną z bramek. Dawniej stadion (do rozbiórki wałów ziemnych jesienią 2005 roku) miał kształt podkowy i otwartą północną stronę. Stadion usypany z ziemi składał się w sumie z 16 sektorów, jednak ten ostatni był zwykle sektorem buforowym (sektor wyłączony z użytku).

null

Na przeciwko sektora buforowego znajdował się sektor pierwszy, który przez lata cieszył się najmniejszym zainteresowaniem wśród kibiców z racji bycia sektorem dziecięcym lub rodzinnym. Dopiero w czasie budowy II trybuny znajdował się na nim Kocioł, choć bardzo krótko. Sektory obok o numerach 2, 3, 4 często wypełniali kibice głównie pomiędzy 25 a 50 rokiem życia. Na nich zasiadali kibice posiadający karnety i ceniący sobie wygodę oraz dobry widok na murawę. W ostatnich latach przed przebudową pojedyncze bilety na te sektory szło kupić bardzo rzadko, a jeśli już były one dostępne, to na dolne rzędy.

null

Tzw. trójka była zresztą najbardziej oblegana przez oglądaczy. Nad nią znajdowała się budka spikera, a osoby, które posiadały bilety na samą górę „trójki” miały dach nad głową i nie musiały martwić się, że zmokną w czasie złej pogody. Sektor trzeci miał też inny układ krzesełek niż drugi. Obok wspomnianej dwójki, trzeci i czwórki mieściła się piątka, na niej przed rozbiórką starego stadionu siedzieli zwykle różni kibice. Ciekawiej było za to na sektorze 6 i 7. Miejsca na tych dwóch sektorach w porównaniu do wcześniejszych były nienumerowane, dlatego zasiadali regularnie tam kibice, którzy kupili tańsze bilety do Kotła, ale nie chcieli do niego pójść. Wówczas zmieniali miejsce, rząd i siadali tam, gdzie było wolne.

null

Po szóstce i siódemce był już Kocioł, który mieścił się pod zegarem i na tych dwóch sektorach były miejsca stojące. Kocioł za bramkę, czyli na sektor 8 oraz 9 przeniósł się w 2000 roku z sektora szóstego i częściowo piątego. Dalsza część stadionu za sektorami od 1 do 9 cieszyła się zwykle mniejszym zainteresowaniem kibiców. Sektory 10, 11 i 12 zapełniały się najczęściej tylko wtedy, gdy na Bułgarskiej odbywał się jakiś szlagierowy mecz. W innych przypadkach zajęte na nich były tylko górne rzędy.

null

Większą popularnością wśród kibiców cieszyła się za to trzynastka. Na tym sektorze miejsca zajmowali przede wszystkim kibice chcący mieć jak najlepszy widok do oglądania meczu, ale nie załapali się na dobre miejsca np. na trójce, czwórce czy na piątce. Obok trzynastki na sektorze numer 14 były miejsca dla vipów, w tym m.in. dla rodzin piłkarzy, prezesów czy innych zaproszonych gości. Wygodnie mieli też posiadacze biletów typu super-vip, którzy zjawiali się pod daszkiem znajdującym się na górze „czternastki”. Pod daszkiem swoje miejsca mieli także przedstawiciele mediów zajmujący również w większej części budynek nad sektorem numer 14.

null

Przed rozbiórką wałów ziemnych bardzo dobrą lokalizację przez lata miał jeszcze sektor dla kibiców gości. To piętnastka, czyli tzw. klatka. Od sektora dla vipów rozdzielał ją wysoki płot, aczkolwiek jak pokazali kibice Wisły przed pamiętnym meczem o Superpuchar Polski w 2004 roku, był on do pokonania. Sektor dla gości charakteryzowała dobra widoczność, bowiem piętnastka była na tej samej wysokości, co inne sektory. Warto dodać, że w trakcie budowy II trybuny w tzw. „klatce” przez krótki czas mieścił się nawet Kocioł niewidoczny podczas transmisji telewizyjnej przez ustawienie kamer.

Podział na sektory na starej Bułgarskiej
null

Niewiele kibiców już zapewne pamięta, kiedy stadion Lecha Poznań doczekał się pierwszej podgrzewanej murawy. Było to 19 lat temu, a więc w czasach, w których stadionowa infrastruktura w Polsce powoli, powoli zaczęła się poprawiać. 20 lat temu w naszym kraju panowały jeszcze ostre zimy, które często uniemożliwiały piłkarzom występującym w Ekstraklasie grę na dobrych w boiskach nie tylko w lutym, ale nawet w marcu. Tym samym Polski Związki Piłki Nożnej postanowił, że od sezonu 2006/2007 stadion każdego klubu z najwyższej klasy rozgrywkowej musi być zaopatrzony w podgrzewaną murawę. Działacze polskich zespołów wiedzieli o tym dużo wcześniej, dlatego niektórzy sporo przed terminem założyli na swoich obiektach specjalny system.

Pierwszym klubem w Polsce, który zainstalował podgrzewaną murawę była Wisła Kraków. „Biała Gwiazda” przy okazji starcia z Lazio Rzym w Pucharze UEFA najadła się wstydu nie mogąc odpowiednio przygotować murawy, zatem latem 2003 roku na Reymonta pojawił się odpowiedni system. Niedługo później przykład z Wisły Kraków wzięła Amika Wronki, Dyskobolia Grodzisk Wielkopolski, Pogoń Szczecin, Cracovia Kraków, Legia Warszawa i Polonia Warszawa. W końcu dnia 4 listopada 2005 roku rozstrzygnięto przetarg na instalację podgrzewanej płyty boiska na stadionie Lecha Poznań, który wygrała firma Swietlesky z Linza.

null

Austriacy na początku grudnia tego samego roku wzięli się do pracy. Roboty związane z historyczną instalacją podgrzewanej murawy zbiegły się z rozbiórką części trybun, przez co został odkryty m.in. bunkier widoczny na zdjęciach poniżej. Budowa podgrzewanej nawierzchni wodno-glikolowej trwała na naszym stadionie blisko trzy tygodnie. Inwestycję zrealizowano kosztem 2,5 mln złotych, a dzięki niej boisko zyskało drenaż, system nawadniający, instalację podgrzewającą i nową murawę.

null

Lechici pierwsze mecze na nowej, podgrzewanej nawierzchni rozegrali wiosną 2006 roku, a sam system podgrzewania murawy przetrwał na naszym stadionie aż do rozpoczęcia jego przebudowy, czyli budowy nowych trybun. Teraz po latach system podgrzewania murawy ma każdy poważny klub w Polsce i to nawet w niższych ligach. Aktualnie Lech Poznań posiada nawet podgrzewaną płytę treningową, którą jest boisko numer 2 z naturalną trawą znajdujące się za I trybuną nowego obiektu przy Bułgarskiej.

Tak wyglądał montaż podgrzewanej murawy na stadionie Lecha Poznań prawie 20 lat temu (archiwum zdjęciowe KKSLECH.com):

Opisywane wyżej prace stadionowe odsłoniły na stadionie coś, o czym wielu poznaniaków zapomniało, a co wzbudziło spore zainteresowanie. Kilkanaście lat temu odkrycie bunkra było niemałą Lechową atrakcją, wielu kibiców wtedy nie wiedziało o jego istnieniu. Pierwsze prace związane z budową starego stadionu przy Bułgarskiej rozpoczęły się już w latach 70-tych XX wieku i żeby wybudować stadion w obecnym miejscu należało osuszyć występujące tam bagna, a także sprowadzić tony ziemi.

null

Ponad 50 lat temu przy budowie starej Bułgarskiej problemem były fortyfikacje wchodzące w skład Twierdzy Poznań. Na terenie obiektu znajdowały się trzy bunkry. Aktualnie po dwóch z nich nie ma już śladu, zostały zasypane, jeden z nich został przykryty ziemią. Przysypany pruski bunkier był schronem amunicyjnym skrzydłowej baterii fortu artyleryjskiego, pochodził z XIX wieku i został odkryty jesienią 2005 roku, gdy rozpoczęła się modernizacja stadionu. Wtedy w celu wybudowania II trybuny zaczęto rozbierać ziemne wały i w trakcie prac robotnicy natknęli się na coś twardego.

Bunkier wchodzący w skład Fortu VIII wybudowanego w latach 1876–1882 po odsłonięciu znajdował się w bardzo dobrym stanie wizualnym. Posiadał małe drzwi, w środku był zalany wodą, więc odpuszczono jego eksplorację. Początkowo bunkier nie przeszkadzał w budowie II trybuny, dlatego nikt nie zawracał sobie nim głowy. Problemy pojawiły się, gdy Polska wraz z Ukrainą otrzymała prawo do organizacji Euro 2012 i chciano wybudować dwie nowe trybuny wzdłuż boiska. Na miejscu bunkra znajdującego się w miejscu starych sektorów 6 i 7 musiał stanąć filar potrzebny do konstrukcji dachu nowego obiektu. Konserwator zabytków nie dał zgody na wyburzenie bunkra wpisanego wraz z całym Fortem VIII do rejestru zabytków w 1983 roku, dlatego budowla z XIX wieku została na terenie stadionu. Powstał nieco zmieniony projekt filaru, budowlańcom udało się go zbudować nieco z boku, a bunkier po pracach archeologów zostawiono w spokoju. Zostały też drzwi do bunkra i małe schodki prowadzące do nich.

Bunkier w narożniku obecnej II i III trybuny stoi do dziś, mijają go przede wszystkim kibice chodzący na II trybunę, ale nie budzi on już takiego zainteresowania, jak kilkanaście lat temu. Do dzisiaj stoi także Fort VIII, o którym można poczytać np. -> TUTAJ znajdujący się przy ulicy Rumuńskiej, często zalany teren jest zaśmiecony, nieopodal niego przed meczami Kolejorza zbierają się grupki kibiców. Stadion przy Bułgarskiej zaopatrzony w pruski bunkier z XIX wieku to ewenement na skalę światową, jednak Lechowi Poznań czy miastu Poznań nigdy nie przyszło do głowy, by marketingowo wykorzystać jakoś ten fakt. Nikt nie wpadł na pomysł na zarabianie pieniędzy na militarnej atrakcji czy nie postanowił promować obiektu przy Bułgarskiej poprzez bunkier.

Tej zimy na KKSLECH.com wrócimy jeszcze do wspomnień starego stadionu. W drugiej części tego materiału przypomnimy, a być może młodszych kibiców poinformujemy o budynkach, jakie kiedyś istniały przy Bułgarskiej, opiszemy dawne, legendarne jupitery czy pokażemy wiele starych zdjęć.

> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <





1 Odpowiedź

  1. smigol pisze:

    Łza się w oku kręci.

Dodaj komentarz